The Walking Dead to jedna z moich top historii jakie miałem zaszczyt przeżywać.
W grach,filmach ,serialach , książkach i komiksach.
Dla mnie to historia o ludziach i ich relacjach, o charakterach oraz podejmowaniu decyzji w szarym świecie.
Kirkman tym dziełem stał się kimś wyjątkowym w mym życiu.
Sposób w jaki buduje historię oraz postacie uważam za poziom wyższy niż ocena 10.
Ostatni Tom to zwieńczenie pięknej opowieści w stylu właśnie Kirkmana, spuścił na mnie bombę atomową z podpisem "Niech siedzi Ci to w głowie na lata"
Spore rozczarowanie. Niestety jest bardzo przeciętnie, jakby Brubaker znudził się już pisaniem Kapitana. Z 13 zeszytów składających się na tom, tylko pierwsze 3 są w porządku i kończą wątki rozpoczęte w poprzednim tomie, choć wyraźnej konkluzji nie ma. Jako bonus kilka dobrych, jubileuszowych shortów.
Kolejne 10 zeszytów to nowa seria z Kapem, która w ogóle nie kontynuuje tego co było wcześniej, ale jest nowym otwarciem. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt że z mrocznego i pulpowego thrillera, seria skręca w jakieś mocno absurdalne si-fi. Ta stylistyka pasowałaby raczej do X-Men, a nie do tego co dostaliśmy poprzednio od Brubakera. Strasznie się męczyłem, żeby to w ogóle przeczytać. Fabuła banalna, momentami wręcz dziecinna. To na pewno pisał Brubaker? Do tego 5 ostatnich zeszytów ma tak obrzydliwe rysunki, że aż oczy krwawią. Wygląda to jak półamatorka rodem z lat 90. XX w.
Myślałem, że to już ostatni tom, ale wychodzi na to, że będzie jeszcze jeden - mam nadzieje że znacznie lepszy niż #8...