Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać258
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
- ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński9
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Andrea Mutti
18
6,9/10
Pisze książki: komiksy
Włoski autor ilustracji do komiksów: The Executor, DMZ, Iron Man Zombie czy XMAN Prelude.
6,9/10średnia ocena książek autora
343 przeczytało książki autora
219 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Life and Death: Prometeusz
Dan Abnett, Andrea Mutti
Cykl: Life and Death (tom 2)
6,8 z 22 ocen
29 czytelników 3 opinie
2017
Star Wars: Rycerze Starej Republiki. Tom 10. Wojna
John Jackson Miller, Andrea Mutti
6,9 z 18 ocen
48 czytelników 1 opinia
2013
Najnowsze opinie o książkach autora
Wieczny Batman: Tom 3 Scott Snyder
7,0
Oryginalnie wydawana jako tygodnik seria „Wieczny Batman” zmierza do końca. Dwie pierwsze odsłony nie zachwyciły mnie pomimo paru interesujących pomysłów. Czy finał zrekompensuje w moich oczach błędy poprzednich tomów?
Reputacja Wayne Industries zostaje poważnie nadszarpnięta i Bruce Wayne traci większość swojego majątku. Z kolei nowy komisarz policji Jason Bard urządza regularne polowanie na Nietoperza. Na dodatek ktoś wydaje się sterować poszczególnymi zdarzeniami, który mają na celu zniszczenie zarówno Gotham, jak i Człowieka-Nietoperza.
Motyw Batmana pozbawionego majątku i walczącego z policją jest bardzo obiecujący, ale jest to tak naprawdę wykorzystane w niewielkim stopniu. Superbohater w dalszym ciągu ma dostęp do większości swoich gadżetów i masy pomocników, więc nie czuć tego specjalnie. Z kolei polowanie na Batmana jest pokazane tylko na początku tomu, a większość policjantów i tak dalej wspiera Człowieka-Nietoperza.
W tym tomie zostaje rozbudowana postać Jasona Barda. Wcześniej można było odnieść wrażenie, że jest on tylko marionetką czarnych charakterów. Tutaj jednak zostaje wyjaśniona jego motywacja, która pozwala spojrzeć na niego z innej perspektywy. Sam też przechodzi pewną przemianę i podejmuje zaskakująco dojrzałą decyzję w finale. Wszystko to sprawia, że jest o wiele ciekawszą postacią niż wcześniej.
Moim zdaniem trochę przekombinowano tu jeśli chodzi o antagonistów. Ciągle ujawniany jest kolejny poziom spisku, a scenariusz mnoży fałszywe tropy. Na początku robi to wrażenie, ale w pewnym momencie robi się to niezamierzenie śmieszne. Jednakże sama motywacja jednego z głównych złoczyńców jest bardzo interesująca i czyni z niego bardzo groźnego przeciwnika. Powraca tu też pewien inny wróg Batmana, ale jest to trochę występ epizodyczny i w sumie mogłaby to być dowolna inna postać, bo szybko zostaje zamieciony pod dywan.
Wątek Catwoman jako szefowej półświatka przestępczego Gotham jest moim zdaniem nie do końca dobrze przedstawiony. Podobało mi się jak swoją charyzmą i sprytem ustawia gangsterów. Pomimo tego, że wspiera kradzieże, to jednocześnie stara się pomagać zwykłym ludziom. Niestety komiks nie pokazuje jak bohaterka doszła do tego wszystkiego i czytelnik widzi już ją od razu w tej roli. Nie do końca też podobało mi się jako wpleciono tu Killer Croca, który trochę tu zdaje się zapominać o swojej dotychczasowej misji.
Pewną rolę odgrywają tu też pomocnicy Batmana. To tutaj dochodzi do prawdziwego chrzestu bojowego Harper Row, która musi przyjąć nową tożsamość. Podobało mi się, że wykorzystuje tu zarówno swoje zdolności techniczne, jak i typowy styl walki. Z kolei wątek Spoiler jest prowadzony w bardzo typowym stylu dojrzewania do roli bohaterki – jednakże jest to całkiem solidnie przedstawione. Nie do końca podobało mi się za to, że Penny-Two dostaje tu superbohaterski kostium – wolałbym aby działała zza kulis jak kiedyś Oracle. Warto wspomnieć, że w finale dochodzi do dosłownego zatrzęsienia jeśli chodzi o występy superbohaterów z Gotham – z jednej strony może to być niejasne dla mniej obeznanych czytelników, ale też pokazuje bogactwo świata przedstawionego.
W tym tomie powraca wątek uwięzionego Jamesa Gordona. Jednakże przez większość czasu jest on jedynie epizodyczny. Dopiero pod koniec tomu dochodzi do paru scen w więzieniu rodem z dobrego filmu sensacyjnego – dobrze podkreślają kompetencje Gordona. Szkoda jednak, że ostatecznie wszystko dla niego wraca do dawnego status quo, przez co sama historia wydaje się nie mieć na niego specjalnie wpływu
Podobnie jak w poprzednich tomach, tutaj za rysunki odpowiada wielu artystów. Z poziomem jest różnie. Najbardziej podobały mi się prace Alvaro Martineza, który rysuje w bardzo przezroczystym i miłym dla oka stylu. Całkiem niezły też jest Juan Ferreyra, który dzięki specyficznej kolorystyce nadaje historii lekko niesamowitego klimatu. Mam mieszane uczucia co kreski Felixa Ruiza. Z jednej strony świetnie podkreśla mrok pewnych scen, ale z drugiej czasami rysuje bardzo niedokładnie. Zupełnie nie pasują mi tu rysunki Davida Lafuente – postacie w jego wykonaniu mają bardzo mangowe rysy twarzy, co czasami wygląda niezamierzenie śmiesznie. Lepiej by się sprawdził w jakiejś młodzieżowej serii o nastolatkach. Zupełnie nie trawię tu za to prac Fernando Blanco, Andrea Muttiego cz Javiego Fernandeza. Są dla mnie zbyt niedokładni, przez co aż ciężko patrzyło się na niektóre kadry.
Wcześniej nasłuchałem się wiele złego o tej serii. Ostatecznie nie okazała się taka okropna i dobrze poprowadzono parę postaci, chociaż czasami odnosiłem wrażenie, że wydawnictwo nie pozwoliło na pewne odważniejsze działania. Sam tom trzeci szczególnie w finale jest bardzo epicki, ale niestety pewne wątki aż za bardzo się wleką i sztucznie przedłużają serię. Ogólnie jednak nie nie jest źle.
Zamek z piasku, który runął Denise Mina
6,7
Trzecia część komiksowej wersji "Millennium" również nie zawodzi, a napisać można nawet, że podwyższa poziom. MOŻLIWY SPOILER Historia Lisbeth Salander, będącej ofiarą spisku państwowego rysunkowo opowiedziana jest równie emocjonująco co książkowy oryginał. Oczywiście ponownie twórcy zastosowali pewne fabularne skróty, jednak naprawdę nie wpływają one negatywnie na odbiór całości, a wręcz przeciwnie - ujmują ją w sposób idealny do przeczytania. Pojawiają się niemal wszystkie kluczowe sceny, wątki i bohaterowie, zatem zabieg przycięcia fabuły naprawdę został dobrze przeprowadzony. Kreska wciąż jest surowa, momentami nawet trudna, ale idealnie komponuje się z ciężarem historii, bądź co bądź kryminalnej. Sceny morderstw, czy strzelanin oddają brutalność opowieści, natomiast sylwetki głównych bohaterów dobrze odzwierciedlają ich książkowe pierwowzory. Da się zauważyć, że w "Zamku z piasku, który runął" zaostrzono język, raz po raz wplatając do dialogów "rzucanie mięskiem". Myślę jednak, że zabieg taki również zwiększa realizm, dobrze pasujący do thrillera politycznego. Komiks, podobnie jak książka skierowana jest do starszych odbiorców, zatem nikt nie powinien gorszyć się na wyżej wymienione aspekty. Dla mnie jako dla fana oryginalnej trylogii Stiega Larssona oraz kultury komiksowej przeczytanie historii w obu wersjach było dużą satysfakcją i przyjemnością.