Scenarzysta komiksowy, drugi w kolejności jeśli chodzi o ilość napisanych scenariuszy do serii "The Amazing Spider-Man". Tylko Stan Lee napisał więcej.
Rozczarował mnie ten komiks. Może oczekiwania miałem zbyt duże. Oczywiste było, że to rzecz już wiekowa, a zatem może razić i kreską i pewną niezręcznością fabularną, ale jednak jest to jedna z tych bardziej docenianych historii o Venomie, więc liczyłem na komiks, który w pewien sposób oparł się upływowi czasu.
Niestety scenariusz komiksu razi słabościami, dziwnymi pomysłami, bowiem jednym z głównych wątków jest wielka społeczność wyrzutków żyjąca w tajemnicy pod potężnym amerykańskim miastem i atakowana przy pomocy wielkich mechów, a tytułowy bohater musi mierzyć się z symbiontami przeszczepionymi różnym łotrom. Nie obroniło się to. Mimo, że pozostałe części historii wypadają bardzo dobrze, po części dlatego, że wówczas skierowany jednak do młodszych czytelników komiks potrafił być poważny, dramatyczny, miał jakieś wątki obyczajowe, poruszał społecznie niewygodne tematy, nawet jeśli powierzchownie, ale jednak naiwność i poziom absurdu pomysłów używanych do budowania efektownych konfrontacji, czyta się trudno.
Lepiej jednak bronią się rysunki, dość sprawne, z taką lepszą odsłoną kreski z lat 90-tych.
Finalnie całość mnie nie nudziła, ale to już po latach przeciętniak, chyba niekoniecznie do wydania w takiej formie jak teraz serwowane nam się komiksy superbohaterskie sprzed trzydziestu lat.
Bezpośrednia kontynuacja wydania Mega Marvel Grumika. Mamy tutaj naszego bohatera który nie radząc sobie z problemami które go otaczają jako Tony Stark zaczyna pic i to na umór. Nie spodziewalem się ze na tak wczesnym okresie czyli końcówce lat 70 pojawią się takie tematy w komiksach o Superbohaterach. Było to naprawde dobre. Mamy tutaj jeszcze swietns rysunki Romity Jr. które robią robotę. Lubię taka kreskę. Ogólnie komiks bardzo polecam. Takie potężne problemy to była nowość w tych czasach która od tego momentu pojawiała się częściej w komiksach.