Właściwie Teresa Sánchez de Cepeda y Ahumada. Hiszpańska mistyczka, karmelitanka, pisarka kontrreformacji oraz teolog życia kontemplacyjnego. Była również reformatorką zakonu karmelitów i wraz ze świętym Janem od Krzyża jest uważana za założycielkę karmelitów bosych.
W roku 1622, 40 lat po śmierci, została kanonizowana przez papieża Grzegorza XV. W roku 1970, została uznana doktorem Kościoła przez papieża Pawła VI. Jej książki, włączając autobiografię - "Księgę Życia", i przełomowe dzieło -"Twierdzę wewnętrzną", są integralną częścią literatury hiszpańskiego Renesansu, jak również chrześcijańskiego mistycyzmu oraz medytacji, którą opisuje w swym ważnym dziele "Droga Doskonałości".
Patronka pisarzy, chorych, ludzi prześladowanych za swoją wiarę.
George Eliot (wł. Mary Ann Evans) uczyniła ze św. Teresy genius loci swojej powieści "Miasteczko Middlemarch", jednocześnie dając do zrozumienia, że taka postać nie mogłaby żyć w społeczeństwie wiktoriańskim.
Simone de Beauvoir pisała w "Drugiej płci", że św. Teresa "nie jest niewolnikiem swojej psychiki i hormonów" oraz że "trzeba podziwiać (...) wielkość wiary, która dociera do najbardziej intymnych części ciała".
Jan Paweł II: "Trzeba, by bogate dziedzictwa pozostawione przez Teresę od Jezusa zostało dogłębnie przemyślane i by skutecznie wpłynęło na odnowienie życia wewnętrznego narodu, a przez to na odrodzenie całego życia kościelnego w jego różnorakich przejawach".
Modlitwa bowiem wewnętrzna nie jest to, zdaniem moim, nic innego, jeno poufne i przyjacielskie z Bogiem obcowanie i wylana, po wiele razy po...
Modlitwa bowiem wewnętrzna nie jest to, zdaniem moim, nic innego, jeno poufne i przyjacielskie z Bogiem obcowanie i wylana, po wiele razy powtarzana rozmowa z Tym, o którym wiemy, że nas miłuje.
SW Teresa pisze o głębokiej relacji z Bogiem co jest bardzo cenne, bo też nie tak często spotykane. Daje wskazówki dla sióstr ze swojego zakonu. Jednak sposób pisania trochę trudny... trochę lania wody, brak konkretów, inf że autorka nie pamięta o czym wszesniej pisała....myślę że cenne było by przeredagowanie tego tekstu na krótszy i bardziej przystępny.
Imponujący jest gmach, którego budowie św. Teresa od Jezusa poświęciła najcenniejszą cząstkę swojego życia. Cała ta duchowa konstrukcja powstała na solidnym fundamencie a jej kamieniem węgielnym stała się pokora, której z pewnością nigdy tej karmelitańskiej świętej nie zabrakło. Spoglądam na jej dzieło z podziwem, tym większym, gdy oceniam je z perspektywy kilkuset dzielących mnie od jego powstania lat. Ponieważ do tej pory nie spotkałem nikogo, kto by tak obrazowo ujął szerokie przestrzenie wiary, zawarte jednocześnie w perspektywie starania się o wejście do Bożego królestwa wąską bramą naszych chrześcijańskich powinności. W rozległym wewnętrznym świecie św. Teresy z pewnością znajdzie się miejsce do zamieszkania dla samego Boga ale w jej opisującej duchowe postępy książce, to my sami zostajemy zaproszeni do ciągłego doskonalenia się w wierze. Wszystko po to, żeby po przeniknięciu tajemnicy, uzyskać jak najwyższe postępy w cnocie a w konsekwencji dostąpić Bożej łaski.
Wobec Bożych wielkości nasza ludzka miara zupełnie traci swoje właściwości. Potrzeba wielkiej duchowej odwagi i szerokich horyzontów, aby oddzielić złudzenia od dostępnych dla zmysłów faktów. Dlatego też w "Twierdzy wewnętrznej" na pierwszy rzut oka nie widać tajników duszy, jednak podczas prób zjednoczenia jej wszystkich władz z Bogiem, nawet niezaprawiony w mistycznych bojach czytelnik może już odczuć zalążek jaśniejącej blaskiem prawdy. To ledwo uchwytne zjawisko wydaje się zawierać sedno naszych starań w trzech słowach. Kochać, pragnąć i tęsknić. Właśnie o tym, oraz o przenikającej ją łasce poznania pisze największa hiszpańska mistyczka. W trosce o najwyższą doskonałość analizuje możliwości prowadzącej do zbawienia drogi i poszukuje przy tym nadprzyrodzonych smaków.
Tym nieziemskim odczuciom chciałem poświęcić nieco więcej miejsca. Praca nad sobą daje wymierne efekty, kiedy zadowolony z wyników człowiek może dzięki swojej wytrwałości i jednoczesnemu niepopadaniu w pychę postępować ku Bogu. Droga w tym kierunku nie powinna jednak oznaczać wyrażonego naszym rozumowaniem zadowolenia. Według św. Teresy opisy rdzenia duszy i towarzyszące temu zagadnieniu rzeczy subtelnej natury bardziej powinny kierować nas do zespolenia z Bogiem, niż potrzeba wyrażania samych siebie. Ukazuje ona ścieżki doskonałości i wszystkie podsuwane nam przez niespokojną wyobraźnię obrazy. W tym traktacie o pięknie i godności duszy w mistrzowski sposób podnosi myśli i serce do Boga. A wszystko po to, żeby ukoić nasiąknięte światem zmysły oraz odnaleźć smak i słodycz we wszystkim, czego chce Bóg. Jeśli teraz poznajemy Boga przez wiarę, to docelowo mamy z Nim posiadać osobisty kontakt.
Dzięki "Twierdzy wewnętrznej" mogłem uchwycić w swojej duszy poruszenie, które złożone w jej głębinach wymaga podniesienia. Daleko mi do postawienia tak mocnych fundamentów, którym św. Teresa od Jezusa zawdzięcza oddalanie pokus przeciw wierze i wynikającego z tego wręcz porywania duszy do nieba. Uniesiona do stanu doskonałej kontemplacji mistyczka wszystkim swoim rozmyślaniom przydaje sensu, jakim może być tylko poszukiwanie Boga. Ona wie, że w porównaniu z trwającą bez końca wiecznością jej fizyczny świat udręk staje się tylko chwilami mniejszego lub większego oddalenia od Boga, z którym przecież tak bardzo pragnie zespolenia. Nic jej już z tej drogi poznania nie zawróci. Dostąpi wielkiej Bożej łaski a choćby miała jeszcze niejeden raz upaść, to wiara ją podniesie. Polecam wszystkim tę próbę wejścia do własnego wnętrza. Jakiekolwiek byście osiągnęli rezultaty, to i tak warto je potraktować jako element walki ze swoimi słabościami. Nagroda jest warta starania.