Fancuski scenarzysta i artysta fantastyczny oraz rysownik komiksowy, znany też pod pseudonimami Mœbius i Gir. Był znany z częstego zmieniania swojego stylu rysunkowego. W początkach kariery tworzył realistyczne opowieści, by później przejść do bardziej fantazyjnej kreski.
Był autorem i współautorem wielu serii komiksowych (m.in. Blueberry, Incal, Feralny major, Świat Edeny, Silver Surfer, Arzach). Współpracował z artystami (m.in. Alejandro Jodorowsky, Stan Lee i William Vance).
Był twórcą koncepcji graficznych filmów, m.in.: Obcy – ósmy pasażer Nostromo, Willow, Tron, Piąty element i Otchłań.
Zdobywca m.in. Nagrody Eisnera i Nagrody Harveya.
Cały czas się zastanawiam... czy lubię ten zbiorek czy go nie znoszę. Obawiam się takich albumów, bo budzą całą feerię emocji... często bardzo skrajnych. Czytam, patrzę... mówię sobie: przecież to jest mega słabe. I zaraz słyszę krzyk: to jest MOEBIUS, durniu! Moebius wielkim artystom (zamierzone) był. Może to właśnie świadczy o geniuszu Moebiusa, który potrafił tworzyć w tak różnych stylach i klimatach. Znowu przypomina mi się zbiorek CAZA'y "Scenki z życia osiedla". Dokładnie ten sam rodzaj i poziom... znaczy bardzo różny. Są miejsca gdzie widać naprawdę, bez dwóch zdań, geniusz ilustratorski Girauda. Dbałość o rysunek, dokładną kreskę, zachowanie realizmu przy jednoczesnej, pięknej artystycznej interpretacji rzeczywistości. Niektórych rysunków nie da się porównać... dlatego nie znoszę takich zbiorków, w których zebrane są materiały publikowane w czasopismach. Fabuła... ech, zostawmy to.
Francuskie czasopisma komiksowe miały swój klimat. Jak dla mnie... historie w nich publikowane były rysowane niechlujnie. Jasne. Artyści, rysownicy, próbowali się wyrazić... ale z drugiej strony byli chałturnikami, robili robotę by złożyć i zamknąć numer. Czasami na szybko bo zawalali terminy. Co innego długie i przemyślane historie.
Dobra, mamy Arzacha, który jest doprawdy, pięknie zilustrowany. Sam Giraud przyznawał się, że spędził nad nim dużo czasu, tak jakby każdy kadr był osobną ilustracją... i to widać. Zdecydowanie wolę prace Girauda z końcowej fazy Jego twórczości, lata 90' i później. Są zdecydowanie bardziej dopracowane, dojrzałe, nie rozsypują się tak i nie dziwaczeją.
Można doszukiwać się sensu i analizować historie, które stworzył Moebius w tym tomie... ale nie wiem czy chcę. Dla mnie forma i treść powinny być spójne. Nie lubię potworkowatości, nie lubię rysunków na "odwal". Epatowania obrzydliwością, bo wstrząs estetyczny jest najłatwiej osiągnąć. To pójście na łatwiznę. Kiedy czytam, nawiązuje się relacja między mną a rysownikiem i scenarzystą. Kiedy rysownik nie szanuje swojego rysunku... nie szanuje czytelnika... nie gra z nim. Więc nie, nie będę się doszukiwał...
Giraud i Cazaumayou są niemal rówieśnikami i widać to doskonale. Krytyka małomiasteczkowego "kołtuństwa", hippizm, używki, rewolucja obyczajowa. To nie są rzeczy które mnie przekonują, bo z perspektywy czasu okazały się płytkie... oni byli tacy sami jak ci, których obśmiewali w swoich rysunkach (Giraud pracował w Charlie Hebdo). Tacy sami tylko w innej banieczce. Jednak przychodzi czas kiedy się dojrzewa, sztuka i warsztat dojrzewa... a dojrzały Moebius jest dojrzałym geniuszem.
Art Book przedstawiający ewolucję i eksperymenty graficzne Moebiusa. Tak można pokrótce podsumować ten album. Rzecz raczej dla fanów gdyż są to często oderwane próbki stylów, nie układają się w sensowny ciąg fabularny. Próbki poprzedzone są wstępem Daniela Pizzoli z 2018 roku, który szeroko opisuje kreskę, styl, technikę... bosz, nawet dla mnie było to zbyt wiele. Fajnie, że ktoś podjął się takiej analizy ale tak zwarty tekst - jasne, są odnośniki do ilustracji - jednak męczy technikaliami.
Jean Giraud znany jako Gir lub Moebius jest dla mnie skończonym artystą. Kimś kto poświęcił się swojej sztuce i poszukiwaniom stylu. Potrafil tworzyć w tak niesamowitych konwencjach - od humorystycznej do hiperrealistycznej. Osobiście wolę realistyczną ilustrację, taką czystą i zadbaną, bez nadmiernie "rozsypanej" kreski, ostre kontury. Mają niesamowity klimat.
Moebius jest tym artystą, który będzie tworzył absurdalną albo symboliczną fabułę jedynie po to by ją narysować. Fabuła ma drugorzędne znaczenie i służy jedynie by wyrazić się w kresce, w niezwykłym ujęciu sceny. Moebius jest nieco konserwatywny w swoich ilustracjach komiksowych. Ramki są święte, nawet jeśli celowo narysowane krzywa. Nie przekracza tych granic i nie tworzy kompozycji kadrowych. Jeśli postać czy scena wyjdzie poza kadr to dosłownie na kroczek. Ale wszystko co się dzieje w obrębie kadrów jest niesamowite.
Jean Giraud przeszedł do legendy sztuki komiksu, współtworzył kanon. Warto poznać to mistrzostwo.