

Na zapleczu była ściana książek [...], podarte papierowe okładki, burobrązowe płótno, niejasne mozliwości, ostrożny błysk ekscytacji ukryty ...
Na zapleczu była ściana książek [...], podarte papierowe okładki, burobrązowe płótno, niejasne mozliwości, ostrożny błysk ekscytacji ukryty najczęściej w zapachu kurzu i zaniedbania. Zapach książek był jak narkotyk, obietnica przyjemności zmieszana z rodzajem przewidywalnego żalu. W snach wspinał się lub unosił nad podobnymi regałami, gdzie niedające się opisać ważne egzemplarze nigdy nieistniejących wydań kryły się między sobą w skromnych, zblakłych kolorach starej zieleni, ochry i spłowiałej żółci.
Dudley znał Śmierdziela Strange-Pageta od dzieciństwa i był wobec niego wyzywająco lojalny, traktując jego mętne zaściankowe ploteczki jak o...
Dudley znał Śmierdziela Strange-Pageta od dzieciństwa i był wobec niego wyzywająco lojalny, traktując jego mętne zaściankowe ploteczki jak objawienia jakiegoś mądrego gnoma.