Najnowsze artykuły
- ArtykułyDlaczego warto przeczytać książkę „Dżin” Marcina Mortki? Oto 5 powodów!LubimyCzytać4
- ArtykułyPosłuchaj, to do ciebie! „Plac Senacki 6PM” Vincenta V. Severskiego po raz pierwszy jako słuchowiskoBartek Czartoryski3
- ArtykułyJesienne Targi Książki w Warszawie już w ten weekendLubimyCzytać3
- ArtykułyCzas na zmiany: książki o klimacie i przyszłości ZiemiAnna Sierant20
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Rob Schwager
Źródło: http://comicvine.gamespot.com/rob-schwager/4040-23189/
6
7,2/10
Pisze książki: komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,2/10średnia ocena książek autora
152 przeczytało książki autora
67 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
The New Avengers - Tom 3 - Kłamstwa i tajemnice
Cykl: New Avengers (tom 3)
6,6 z 27 ocen
45 czytelników 5 opinii
2012
Najnowsze opinie o książkach autora
Superman. Amerykański Obcy Steve Dillon
7,5
Superman to prawdziwa ikona superbohaterów, którą zna chyba każdy człowiek na świecie. Historii na temat jego przybicia na naszą planetę i zostania wielkim obrońcom ludzkości, była tak wiele, że trudno jest się ich doliczyć. Mogłoby się wydawać, że z tej postaci nie można już nic więcej „wycisnąć”. Max Landis w swoim dziele Amerykański Obcy udowadnia jednak, że Człowiek ze stali ciągle ma coś ciekawego do zaoferowania, co może przyciągnąć uwagę tłumów.
Nazwisko Landis prawdopodobnie dla sporej części fanów komiksów, nie będzie tak dobrze znane. Nie jest to nic zaskakującego, biorąc pod uwagę, że twórca będący synem uznanego reżysera, większą część swojej kariery poświęcił pisaniu scenariuszy filmowych. Punktem zwrotnym był dla niego rok 2015, kiedy to postanowił spróbować swoich sił w komiksie i wydać recenzowany album. Jak wypadł ten debiut? Już na samym wstępie można napisać, że rewelacyjnie, co powinno być mocną zachętą do zainteresowania się tym tytułem.
Twórca nie decyduje się na wielką rewolucję fabularną i ponowne kreowanie od podstaw wielkiego superbohatera. Pewne wydarzenia z życia Supermana, są już tak bardzo zakorzenione w społeczeństwie, że nie można ich ruszać. Zamiast tego stara się on w siedmiu zamieszczonych w albumie historiach zaprezentować różne momenty z życia Clarka Kenta. Są to epizody z życia „człowieka”, który stopniowo dorasta do miana wielkiego „bohatera”. Pokazane są tutaj zarówno wielkie wzloty, jak i upadki, dzięki którym kształtował się umysł herosa.
Tematyka poszczególnych historii jest dość szeroka. Całość zaczyna się w okresie dzieciństwa, kiedy to Kent stara się zapanować nad swoimi rodzącymi się „umiejętnościami”. Jest sielankowo, rodzinnie i spokojnie, nie brakuje tutaj jednak dużej dawki emocjonalności związanej z mocnym wyobcowaniem chłopaka, który jest inny niż wszyscy jego rówieśnicy. Kolejny rozdział to mocny przeskok do okresu wczesnej dorosłości, kiedy to bohater świadomy jest już swojej odmienności i nie boi się jej używać. To właśnie w tym okresie zaczyna on coraz lepiej rozumieć, że wielka siła to również duża odpowiedzialność i nie należy jej nadużywać, bo skutki mogą być dość przykre i krwawe. Kolejny album to obraz już bardziej świadomego bohatera, który na swojej drodze spotyka Bruce’a Wayne’a. Ogromna dawka luksusu, używki, piękne kobiety i brak trosk, chwilowo potrafią być fascynujące, ale również pozwalają szerzej spojrzeć na jego potencjalną przyszłość. Część czwarta dzieje się już w Metropolis gdzie Clark ma okazję obserwować Olivera Queena, Lexa Luthora oraz Batmana i ich wizję kreowania świata. To właśnie wtedy decyduje się on na wielką zmianę swojego postępowania i powoli staje się tym, kim znają go tłumy. Następstwem owych wydarzeń jest początek „kariery” superbohatera przedstawiony w piątej historii. Pierwszy „dziwaczny” strój, pierwsze potyczki ze złoczyńcami, pierwsze sukcesy i pierwsza poważna scysja z Lexem Luthorem. Przedostatni rozdział to kolejna solidna dawka świadomości, że bycie „herosem” wymaga sporego poświęcenia i wizyta w głębokim kosmosie, gdzie napotyka on nowe postacie (znane z uniwersum). Na sam koniec Landis przygotował dla czytelników historię, w której Kent wyglądem i zachowaniem dość mocno przypomina to, do czego przywykli fani, chociaż nadal jest na początku swojej ścieżki rozwoju. Jego oponentem zostaje Lobo, który nigdy nie przebiera w środkach ani słowach, więc można spodziewać się widowiskowej akcji.
Cała recenzja na:
https://popkulturowykociolek.pl/recenzja-komiksu-superman-amerykanski-obcy/
Jonah Hex: Mściciel Jimmy Palmiotti
6,8
Jest to drugi tom przygód łowcy nagród z Dzikiego Zachodu, który ma dość, aby nie wyrazić się mocniej, szpetne lico. Nie urządziła go tak jednak matka natura, a człowiek, który tym samym wykopał dla siebie grób, choć najpierw zadbał aby w nim znalazł się tytułowy bohater. Łowca kieruje się własnym kodeksem honorowym, który zakłada obronę nie tyle co słabszych, co niewinnych ludzi. Zaś oponenci Hexa nie mają lekko. W Mścicielu znalazło się miejsce w sumie na sześć opowieści, z których najciekawiej wypada Nigdy nie kuś losu. Pozostałe zaś w pewnym stopniu powielają to co już wielokrotnie wałkowano w zeszytach poświęconych temu bohaterowi, choć nadal dobrze się to czyta.
Pierwsza opowieść nosi tytuł Jeden ślub i pięćdziesiąt pogrzebów, co należy traktować dosłownie. Mamy tutaj klasyczny schemat zemsty po tym jak przestępca dokonał masakry na weselu na którym znajdował się tytułowy bohater. Historia absolutnie w niczym nie zaskakuje i leci jak po sznurku trzymając się oklepanych wariantów. Niby nie jest to złe, ale tu wypada zwyczajnie nudno. Jedyne co ratuje ten odcinek to odrobina udanego czarnego humoru. Co zaś się tyczy finału - teoretycznie może kogoś zaskoczyć, ale szczerze w to wątpię.
Druga opowieść jest o wiele ciekawsza i obrazuje nam jak bardzo potrafimy być zaślepieni, gdy nie znamy czyjegoś języka. Hex odbiera w miasteczku nagrodę za głowy (dosłownie) kilku łajdaków, gdy akurat w to miejsce trafia jego stary towarzysz broni. Ciężko ranny, zdyszany opowiada że ucieka przed gangiem łowców. Niedługo potem przybywa kilku mężczyzn mówiących po niemiecku. W wyniku niedomówień dochodzi do strzelaniny, a ta szybko przeradza się w masakrę. Odcinek pokazuje jak bardzo możemy się na kimś zawieść, a nie wszystko co uznajemy za pewnik nim w praktyce jest. Podobny wydźwięk ma trzecia opowieść, choć jest ona bardziej emocjonalna, gdyż wiąże się z dzieckiem. Mała dziewczynka odnajduje Hexa gdy ten broczy krwią na wszystkie strony i zajmuje się nim. Niedługo potem trafiają do miasteczka gdzie żyje dziecko, a tam okazuje się że jest z nieprawego łoża. W toku kolejnych wydarzeń, podczas których główny bohater robi to co uzna za słuszne, dochodzi do katastrofy. Finał zaś jest naprawdę zaskakujący, tak samo jak ten z drugiej opowieści.
Następna historia to klasyka dla tej serii. Kolejna wendetta w słusznej sprawie, wymierzona rodzince porąbanych "białasów", którzy są dosłownie wyjęci z horroru pokroju Teksańska masakra piłą łańcuchową. Tyle że zamiast piły używają... aligatorów. No cóż, co stan to obyczaj. Opowieść w żadnym punkcie nie potrafi zaskoczyć i jest piekielnie krwawa, nawet jak na Johna Hex. Kończy się też standardowo, zatem i w tym punkcie nie oczekujmy niespodzianki. Słowem, jest nieźle, ale tylko nieźle, bo podczas lektury ciągle towarzyszy nam uczucie spod szyldu "Gdzieś to już widziałem".
Ostatnie dwie historie są krótkie przy czym też nie wnoszą nic nowego do całej serii. Z drugiej strony czyta się je dobrze, a ostatnia z nich potrafi nawet jako tako zaskoczyć. Niemniej obrazują one najlepiej z czym mamy tu do czynienia. To klasyczny slasher, tyle że w klimatach westernu, a główny bohater jest największym rzeźnikiem. Co prawda kilka razy zdarzy mu się powiedzieć życiową prawdę, jednak to za mało aby w ogólnym rozrachunku było to dzieło szczególnie zapadające w pamięć. Fani przygód Hexa powinni jednak czuć się w pełni usatysfakcjonowani najnowszym albumem, zaś osoby nie mające dotąd styczności z tą serią, mogą podejść do niej z pewną dozą rezerwy. Dla mnie była to lektura na raz - niezła, a miejscami nawet dobra, jednak zdecydowanie jednorazowa.