Hickman rozwija dalszą historię Illuminatów po evencie Nieskończoność. Choć sam wątek przedstawienia sytuacji multiwersów był sprawnie napisanie, tak bardziej podobał mi się osobny wątek Strange'a czy relacja Namora z Black Pantherem. Tom 3 został zepsuty trochę przez rysowników, którzy stworzyli bardzo dziwne obrazy graficzne
„Kryzys tożsamości” był jednym z pierwszych kamyków, który doprowadził do wielkiej lawiny w uniwersum DC o nazwie „Nieskończony kryzys”. W momencie swojej publikacji „Kryzys…” spotkał się z mieszanym przyjęciem z uwagi na dosyć odważne zmiany w przeszłości bohaterów. Sam lata temu czytałem streszczenie i wtedy ta miniseria wywarła na mnie duże wrażenie. Jak jest teraz?
W życiu jednego z superbohaterów dochodzi do tragedii. Pozostali herosi postanawiają ruszyć w poszukiwaniu zdrajców. Najprawdopodobniej cała sprawa powiązana z pewnym sekretem Ligi Sprawiedliwości.
Tajemnica jaką skrywają bohaterowie początkowo wydaje się bardzo błaha. Można łatwo zrozumieć motywacje herosów i uznać to za niepotrzebne wyolbrzymianie sprawy. Jednakże wraz z rozwojem fabuły można się przekonać, iż tak naprawdę miało to o wiele większe znaczenie i wywołało duże reperkusje. Naprawdę jest to smutne do czego mogą doprowadzić dobre intencje.
Sam wątek śledztwa też jest całkiem wciągający. Wskazywani są kolejni podejrzani, a czytelnik zastanawia się, o co tu naprawdę chodzi. Kiedy jednak dochodzi do ostatecznego rozwiązania można czuć się trochę rozczarowanym. Wyjaśnienie jest mocne i ma sens, ale wydaje się trochę wzięte znikąd.
Bardzo podobała mi się tu warstwa obyczajowa. Zarówno superbohaterowie, jak i superzłoczyńcy pisani są tu jak postacie z krwi i kości. Mają swoje słabości i mocne strony, więc czytelnik może łatwo z nimi empatyzować. Sam nie spodziewałem się jak bardzo poruszy mnie wątek Kapitana Boomeranga.
Rysunki Ragsa Moralesa są dosyć nierówne. Bardzo dobrze pokazuje sceny akcji, a także bardziej dramatyczne momenty. Jednakże nie zawsze dobrze radzi sobie z mimiką twarzy i można odnieść wrażenie, że postacie mają inne odczucia niż te zamierzone.
Pomimo upływu lat uważam, że jest to jedna z lepszych historii osadzonych w głównym uniwersum DC. Ma pewne drobne problemy, ale i tak ma taki ładunek emocjonalny, że można na nie przymknąć oko. Jednakże nie jest to tytuł dla laików tego uniwersum.