Najnowsze artykuły
- ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel15
- ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
- ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać1
- Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jefte Palo
8
6,6/10
Pisze książki: komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,6/10średnia ocena książek autora
169 przeczytało książki autora
62 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Wolverine - Jason Aaron kolekcja, tom 3
Cykl: by Jason Aaron (tom 3)
7,4 z 35 ocen
54 czytelników 2 opinie
2018
Czarna Pantera: Czarna Pantera! / Zobaczyć Wakandę i umrzeć
6,5 z 29 ocen
61 czytelników 4 opinie
2017
Najnowsze opinie o książkach autora
Czarna Pantera: Czarna Pantera! / Zobaczyć Wakandę i umrzeć Stan Lee
6,5
Przeciętność - tak w skrócie szło by podsumować tom o przygodach "najniebezpieczniejszego człowieka na Ziemi"
Pierwsze co najbardziej rzuca się w oczy o grubość tomu - składa się na niego jedynie 5 zeszytów plus tradycyjne dodatki. Mało w porównaniu do tego co dostawaliśmy w poprzednich częściach.
Pierwsza opowieść to klasycznie, origin postaci. Lata 60., Fantastyczna Czwórka, czyli irytujący Ben Grimm, dziwna logika postaci, w szczególności Pantery oraz historia, która, moim zdaniem, mogła spokojnie skończyć się po pierwszym zeszycie, gdyż tak w zasadzie drugi prawie nic nie wnosi. Znamienne jest to, że kilkuramkowy występ Inhumans wydał się mi najciekawszy z całej dwuzeszytowej opowieści.
Druga. nowa opowieść wcale nie jest dużo lepsza. W zasadzie jest to opowieść nie o Czarnej Panterze, a o Skrullach. O Wakandzie, T'Challi oraz innych mieszkańcach Wakandy dowiadujemy się tyle co nic. Główny twist jest tak przewidywalny, że aż można się zastanawiać jak Skrulle mogli być takimi idiotami, by na to się nabrać. Zwykle lubię jak komiks jest w stylu gore, jednak tutaj brutalność jest tylko po to, żeby była, nic za sobą nie wnosi. Rysunki są słabe - trochę wygląda to na zabieg, by w rzekomym mroku zakryć brak pomysłu na zarys świata.
Niestety jest to jeden z najsłabszych tomów, niewiele lepszy od Kapitana Marvella, nie zachęcający mnie do dalszego zapoznania się z Wakandą i Czarną Panterą
Punisher Max, tom 6 Gregg Hurwitz
7,6
Ta i więcej recenzji na GeekLife.pl
Zapraszam :)
https://www.geeklife.pl/2020/05/17/punisher-max-tom-6-recenzja-komiksu/
Dziewczęta w białych sukienkach
Frank Castle odpowiadając na rozpaczliwą prośbę, a raczej kierując się swoją specyficzną wrażliwością trafia do przygranicznego miasteczka Tierra Rota. Lokalna społeczność terroryzowana jest przez uzbrojonych po zęby przestępców, którzy cyklicznie porywają mieszkające tutaj kobiety.
Gregg Hurwitz korzysta z klasycznego motywu, a zmienną jest tutaj niezwykłe, jak na Franka, miejsce akcji. Jednak podczas gdy większość tego typu historii zbiega się do krwawej jatki Hurwitz mocno akcentuje słabe punkty Franka. Jeden z zeszytów skupia się na jego traumie, a jednocześnie bezmyślnie nie odtwarza motywu morderstwa jego rodziny. Robi to świetną robotę. Przyczepić można się do specyficznej i mało czytelnej kreski Laurence’a Campbella. Bardzo dużo zabawy cieniami i bardzo mało szczegółów sprawiają, że komiks niekiedy jest bardzo nieczytelny.
Sześć godzin do zabicia
Druga historia nosi tytuł Sześć godzin do zabicia, a autorem scenariusza jest Duane Swierczynski. Frank dostaje anonimowy cynk dotyczący handlu dziećmi w Filadelfii. Donos okazuje się prawdziwy, ale po robocie Frank zostaje unieszkodliwiony i porwany przez zamaskowanego gościa. Po przebudzeniu okazuje się, że został otruty i za sześć godzin będzie martwy. Jedynym sposobem na uzyskanie antidotum jest zabicie wyznaczonej przez porywacza osoby. W przeciwieństwie do oczekiwań Frank wcale nie przejmuje się śmiercią i w ciągu 6 godzin postanawia zabić jak najwięcej przestępców zamieszkujących Filadelfię.
Historia oferuje dużo lepszą kreskę Michaela Lacombe. Stawiające na realizm rysunki bardziej pasują do serii Punisher Max i klimatu thrillera. W odróżnieniu do poprzedniej historii mamy tutaj wielu nowych, bardzo ciekawych bohaterów. Czasem momenty, które spędzamy z nowymi postaciami są ciekawsze niż sam vendetta Franka. A to już osiągnięcie.
Witajcie na Bayou
Tym razem mamy wariację na temat slasherowych horrorów. Frank zatrzymuje się na totalnym wygwizdowie i kierowany przeczuciem sprawdza co stało się z grupą nastolatków, którzy kilka chwil wcześniej robili zakupy na „lekko” podejrzanej stacji benzynowej. Szybko trafia na bardzo pokręconą rodzinkę…
Jak wspomniałem na początku mamy tutaj mocno slasherowyn moment. Chatki w głębi lasu i grupa rednecków, których jedyną rozrywką jest mordowanie przejezdnych. Witajcie na Bayou swoim klimatem przypomina historię z Barracudą Ennisa. Bohaterowie są mocno przerysowani, niemalże karykaturalni. Frank z kolei jest dziwnie wyluzowany, a jego narracja z offu zawiera sporo czarnego humoru. Zaskakująco ciekawa zmiana podejścia.
Reasumując Punisher Max Tom 6 nie zachwyca. Zbiór historii różnych scenarzystów to inne podejście niż spójny świat wykreowany przez Ennisa. Każda z trzech dużych opowieści (są też one-shoty) ma w sobie sporo dobra, a scenarzyści próbują zupełnie nowych sposobów na przedstawienie Franka. Niemniej żadna z nich specjalnie się nie wyróżnia i szybko wylatuje z głowy. Średniak, którego zakup ma sens jedynie w celu uzupełnienia kolekcji.