Bliska zagranica

Bogdan Bogdan
22.11.2014

Wyobraźmy sobie taką sytuację: przyjeżdża do nas w odwiedziny od lat niewidziany, daleki kuzyn. Powiedzmy – z Australii. Chłopak jest oczytany, ciekawy świata, ucieszył się bardzo, że i my lubimy czytać. No więc opowiadamy mu o naszych literackich odkryciach i fascynacjach, krajowych i zagranicznych. Pogadaliśmy trochę np. o skandynawskich kryminałach (Larssona i Mankella zna, a jakże), wspomnieliśmy o nowej książce Llosy, zarekomendowaliśmy Miłoszewskiego. Ale w pewnej chwili nasz kuzyn nieoczekiwanie pyta o Europę Wschodnią. No cóż, w sumie nic dziwnego. Przecież o Noblistach i autorach światowych bestsellerów może sobie poczytać do woli, zarówno w Australii, jak i w każdym innym miejscu na świecie. A skoro znalazł się na wschodzie Europy, to całkiem słusznie i logicznie interesuje się literaturą tej części świata.

Bliska zagranica

Tutaj następują pytanie zdecydowanie mniej komfortowe. Co byś polecił z prozy litewskiej? A białoruskiej? Ukraińskiej? Może znasz jakieś interesujące nowości z Czech lub Słowacji? Pozostawmy na razie te pytania w próżni i poświęćmy chwilę na refleksję z pogranicza literatury i geografii. Otóż całkiem niedawno uświadomiłem sobie, że „bliską zagranicę” (jak mawiają rosyjscy dyplomaci) od lat traktowałem (inaczej niż oni) bardzo obojętnie. Podobnie moi znajomi. Wprawdzie od zawsze zdecydowanie preferowałem Anglosasów, ale żeby aż tak zaniedbać najbliższych sąsiadów? Przejrzałem pod tym kątem swoje czytelnicze dokonania (biblioteczka) i uświadomiłem sobie, że z moją znajomością literatury sąsiednich państw jest tym gorzej, im dalej na wschód. A zatem, poruszając się w kierunku odwrotnym do ruchu wskazówek zegara, zacznijmy od Niemiec. Tutaj jest jeszcze nie najgorzej. Czytałem przecież (podobnie jak wielu użytkowników LC) Manna, Grassa, Bölla, Schlinka czy Süskinda. OK, idźmy dalej. Czechy. No tak, nieśmiertelny Hašek, Hrabal, wczesny Kundera... tutaj do powiedzenia mam wyraźnie mniej.

Przesuwająca się nieubłaganie wskazówka teraz pokazuje Słowację. A za chwilę Ukrainę, Białoruś i Litwę. Przyznaję, że do niedawna na mojej czytelniczej mapie były to po prostu białe plamy. Z którymi przestałem jednak czuć się dobrze. Dlatego zadałem sobie ostatnio małą pracę domową z tego tematu: trochę poszukałem, poszperałem, zamówiłem, wypożyczyłem. Nie, nie dlatego, że spodziewam się wizyty kuzyna z Antypodów. Po prostu dla siebie. Żeby nie było tak, że czytam książki tylko z krajów najbardziej atrakcyjnych turystycznie, jak USA, Wielka Brytania, Francja, Skandynawia, Hiszpania czy Japonia. Przyznaję, postawiony przed wyborem, wolałbym pewnie wycieczkę do Nowego Jorku, Madrytu lub Paryża niż do Mińska albo Mariampola. Ale czy to znaczy, że wycieczka czytelnicza w kierunku wschodnioeuropejskiej literatury również jest mniej atrakcyjna?

Wielu czytelników milcząco przyjmuje takie właśnie założenie. Jednak chociaż dopiero zacząłem odrabianie mojej pracy domowej, to już wiem, że ten kierunek jest jak najbardziej warty uwagi. Zacznijmy od Ukrainy. Właśnie przeczytałem zbiór opowiadań Mezopotamia, autorstwa nieznanego mi wcześniej Serhija Żadana. Jak napisałem w recenzji (pojawi się w LC wkrótce), akcja wszystkich utworów rozgrywa się w Charkowie, a ściślej, na jego zaniedbanych obrzeżach, gdzie sąsiedzi przychodzą w odwiedziny z własnymi krzesłami, aby biesiadować przy stole wystawionym do ogrodu. Biesiadując, opowiadają historie – i to jakie! Dziewięć opowiadań składających się na „Mezopotamię” zaskakuje bardzo pozytywnie, zarówno pełną fantazji treścią, jak i kunsztowną formą. Jestem pewien, że kto lubi Pilcha i Hrabala, na pewno polubi też Żadana.

Idąc dalej na północ natrafiamy na Białoruś. W tym przypadku postanowiłem sprawdzić, kto jest uważany za najwybitniejszego pisarza we współczesnej literaturze białoruskiej. Wydawało mi się, że o odpowiedź będzie trudno, jednak okazało się to łatwiejsze niż sądziłem. Wiarygodne źródła wskazały jednoznacznie: Wasil Bykau, autor takich powieści jak „Sotnikow”, „Zły znak” czy zbioru opowiadań „Ściana”, który właśnie czytam (ocena na LC aż 9, ale niestety, przy proporcjach: 1 ocena, 0 opinii). Bykau pisze głównie o II wojnie światowej, w której sam walczył. Jego narracja jest tak klarowna, autentyczna i sugestywna, że nie dziwię się polsko-białoruskiemu pisarzowi, Sokratowi Janowiczowi, który recenzję „Ściany” zatytułował: „Dostojewski Białorusi”.

Kolejny zaniedbywany sąsiad to Litwa. Muszę stwierdzić, że w moim przypadku wspólna historia Rzeczypospolitej Obojga Narodów jakoś nie przełożyła się na dobrą znajomość litewskiej kultury, w tym literatury. Z pomocą przychodzi jednak niezawodne Wydawnictwo Czarne (któremu gratuluję 18-lecia działalności). Właśnie literaturze Europy Środkowej poświęcona jest seria Czarnego „Inna Europa, Inna Literatura”, w znamienny sposób rekomendowana na stronie wydawnictwa, jako egzotyczna podróż po nieznanej Europie; to literackie safari w krainach, o których prawie nic nie wiadomo. Brzmi ciekawie i zachęcająco, ale też – przynajmniej dla mnie – nieco zawstydzająco, gdyż te „egzotyczne krainy” to przecież nie Kenia czy Tanzania, ale m.in. Litwa, Węgry i Słowacja. Sięgnąłem zatem po książkę Imię w ciemności Renaty Šerelytė, która swoją humorystyczno-kryminalną konwencją przypomina powieści Eduardo Mendozy. Na marginesie przyznaję, że czytanie więcej niż jednaj książki na raz to niezbyt dobry nawyk, ale pocieszam się, że nie aż tak zły, żeby go zaraz zwalczać.

Co do naszych południowych sąsiadów wybór jest zdecydowanie największy. Poza wspomnianą serią Czarnego jest też nowe, wrocławskie wydawnictwo Książkowe Klimaty, które wydaje całe serie współczesnej prozy, takie jak Czeskie Klimaty czy Słowackie Klimaty. Na stronie wydawnictwa czytamy: publikujemy współczesną prozę europejską, kierując się przede wszystkim na południe. Naszymi książkami chcemy pokazywać te miejsca na literackiej mapie, które pomimo niewielkiego oddalenia geograficznego, wciąż pozostają w cieniu. W ramach rozpraszania tego cienia na pewno skuszę się na nagrodzoną Angelusem 2014 słowacką powieść Zdarzyło się pierwszego września (albo kiedy indziej) Pavola Rankova. A w dalszej kolejności może skieruję się w stronę Węgier i przeczytam Spokój Attili Bartisa, o której to kontrowersyjnej książce czytałem (również na naszym portalu): mroczna, brutalna, genialna (ale też: bełkot). Cóż, wypada przekonać się samemu jak jest naprawdę.

Na koniec jeszcze jeden cytat ze strony Książkowych Klimatów, pochodzący z omówienia eseistycznych Czeskich snów Pavela Kosatika: inne, nieznane dotąd w Polsce, spojrzenie na Czechy i Czechów – z ich własnej perspektywy. To także inwentarz sąsiedzkich relacji, dowód na to, że geograficzna bliskość bywa tym, co najtrwalej nas od siebie oddala. Do licha, właściwie dlaczego bliskość ma oddalać? Proponuję zdecydowany sprzeciw, poparty czytelniczym czynem. Nawet jeżeli nierzadka w naszym kraju postawa czechofilska tylko czasami, jak to z uczuciami bywa, spotyka się z pełną wzajemnością...
 


komentarze [19]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
tsantsara  - awatar
tsantsara 22.11.2014 19:41
Bibliotekarz

Ja o sobie mógłbym raczej powiedzieć, że kompletnie zaniedbuję literaturę anglosaską...na korzyść najbliższych sąsiadów. Polecenia są subiektywne, ale jeśli chodzi o mnie to:
Ukraina: Jurij Andruchowycz, Serhij Żadan, Oksana Zabużko.
Czechy (gł.pisarze z indeksu): Pavel Kohout, Josef Škvorecký, Jan Balabán, Sylva Fischerová, Michal Ajvaz, Jan Pelc ale też młodsi, jak Petra...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Ambrose  - awatar
Ambrose 22.11.2014 19:41
Bibliotekarz

Jeśli chodzi o naszych sąsiadów, tych bliższych oraz nieco dalszych, to ja również mam spore zaległości. Ale udało mi się przeczytać też kilka wartościowych tytułów, z którymi chętnie się podzielę:


O szóstej wieczór w Astorii

Bardzo interesująca powieść, której wydarzenia rozgrywają się po II wojnie światowej, na...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
 O szóstej wieczór w Astorii  Makra, czyli cena przegranej  Odraza  Jak będzie po śmierci i inne opowiadania
jatymyoni  - awatar
jatymyoni 22.11.2014 18:21
Bibliotekarz

Artykuł ciekawy i przyznaję się,że literatura naszych wschodnich sąsiadów jest mi obca. Nadrabiam zaległości w czytaniu literatury południowych sąsiadów. Chętnie skorzystam z podanych nazwisk pisarzy i poszukam w biblotekach. Może warto pokazywać na LC dobre książki naszych sąsiadów, które nie są tak reklamowane jak te z zachodu.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
jabajbaj  - awatar
jabajbaj 22.11.2014 16:22
Bibliotekarka

Ha, to w sumie temat nad którym sama się ostatnio zastanawiałam. A wszystko zaczęło się od tego, że nie mogłam nic dla siebie znaleźć w bibliotece. Pod wpływem chwili zdecydowałam się zabrać książkę Wycieczkowicze autorstwa czeskiego pisarza Michala Viewegha. Jak się okazało była to całkiem ciekawa satyra społeczna, w której...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Jubiliana  - awatar
Jubiliana 22.11.2014 14:59
Oficjalna recenzentka

A ja w sumie odniosę się co do tej dyskusji w nieco inny sposób. Nie znam autorów, których mogą poszczycić się wydaniami w języku polskim lub angielskim, ale ostatnio podczas pobytu w Bratysławie natknęłam się na książkę, która mnie zainteresowała. Napisana została w klimacie, który ma u mnie fory. Problem? Nie umiem czeskiego (tak, książka napisana jest po czesku, Słowacja...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Zax  - awatar
Zax 22.11.2014 18:17
Czytelnik

O, właśnie - tłumaczenia. Dobrze być Polakiem, bo nie sądzę, żeby taki Słowak, Słoweniec czy Macedończyk mógł przeczytać wiele książek w swoim języku. Małe państwa, nie bardzo się to opłaca.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
tsantsara  - awatar
tsantsara 22.11.2014 18:42
Bibliotekarz

Czeskiego spokojnie można się nauczyć przez osłuchanie (tv, radio, gazety tj.np.e-gazety). Jednak nie zaczynałbym czytać z wysokiego kozła - nie od razu eseje Kundery - raczej Žamboch & Co.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
TymonT  - awatar
TymonT 22.11.2014 10:35
Czytelnik

Masz rację... U mnie to są białe plamy, bo nawet jak czytam coś z Czarnego, to tak mi umykają nazwiska i tytuły, że nie potrafię powtórzyć. Czas to zmienić, bo jak widać warto.

Bogdan - jesteś Bogdan czy Bogusław? bo coś mi się miesza :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Bogdan  - awatar
Bogdan 22.11.2014 11:42
Czytelnik

Bogusław, ale dla znajomych "Bogdan" (krócej, wygodniej). Pozdrawiam, Bogdan:)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Zax  - awatar
Zax 22.11.2014 09:21
Czytelnik

Literatura Polski czy jej sąsiadów nie ma się czego wstydzić, ale po prostu chętniej tłumaczy się z angielskiego, bo łatwiej i taniej. Wspomniane wydawnictwo Czarne robi tu dobrą robotę.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Martyna  - awatar
Martyna 22.11.2014 06:47
Czytelniczka

Sąsiedzi mają się czym pochwalić i choć może nie czytam bardzo dużej ilości książek naszych sąsiadów, a chęcią sięgam do literatury rosyjskiej. Mam kilku ulubionych autorów do których lubię wracać i na pewno teraz zwrócę uwagę na polecone książki w tym wątku.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
jatymyoni  - awatar
jatymyoni 22.11.2014 01:36
Bibliotekarz

O czym?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Bogdan  - awatar
Bogdan 22.11.2014 10:01
Czytelnik

Na przykład o tym:
- jak to jest w Twoim przypadku z tą "bliską zagranicą"?
- czy znasz jakieś godne polecenia książki z tych krajów?
- czy sięgniesz po którąś z książek wspomnianych w tekście?
- dlaczego Twoim zdaniem literatura litewska, białoruska czy ukraińska przyciąga tak niewielu polskich czytelników?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Bogdan  - awatar
Bogdan 22.11.2014 00:01
Czytelnik

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post