60 lat temu zmarła Marilyn Monroe. Gwiazda kochała literaturę i poetów
Marilyn Monroe. Symbol seksu, gwiazda kina, ikona popkultury, muza dla wielu artystów, prawdopodobnie najbardziej rozpoznawalna blondynka na świecie i w historii. Kobieta, która dyktowała warunki i wyznaczała nowe szlaki. Której inne kobiety zazdrościły, ale też podglądały ją i naśladowały. Obiekt pożądania mężczyzn, których mogłaby mieć na pęczki. Jednak mimo że przyciągała tłumy, była porażająco samotna. Oparcie i ukojenie dawały jej książki. Zresztą – w całym jej życiu można dostrzec silną obecność literatury. Oto niezbite dowody.
Na wstępie napisy końcowe
Już sama historia jej śmierci nadaje się na temat światowego bestsellera. 36-letnią gwiazdę odnaleziono martwą w jej sypialni po tym, jak miała przedawkować środki nasenne. Według oficjalnych informacji służb były to barbiturany. Mimo upływu lat nie wszyscy jednak wierzą w tę przyczynę śmierci. Część jej fanów – choć brzmi to niczym teoria spiskowa – uważa, że Monroe zamordowano.
Rozdział 1: przyjaźń
Marilyn przyjaźniła się z Trumanem Capote. Przyjaciele poznali się w 1950 roku na planie filmu „Asfaltowa dżungla”. On był od niej dwa lata starszy i 10 cm niższy. Ona miała poczucie, że ją uwodzi. Dużo później Truman Capote poświęcił Marilyn Monroe opowiadanie „Piękne dziecko” z tomu „Muzyka dla kameleonów”. To krótka historia na zaledwie kilkanaście stron. Pisarz postanowił nakreślić w niej portret najsłynniejszej blondynki na świecie. Opisał jeden dzień, który spędził z aktorką. Był to dzień pogrzebu korepetytorki aktorstwa, Konstance Collier, która w gwieździe Hollywood zauważyła „talent kołaczący jak uwięziony duch”.
Miłosne listy od noblisty
Marilyn długo korespondowała z laureatem Literackiej Nagrody Nobla, T.S. Eliotem. Autor „Ziemi jałowej” miał pisać do aktorki nie tylko zwykłe listy, ale też listy miłosne. Koperty adresowane przez niego do aktorki były wystawiane na licytacje przez domy aukcyjne. Wydaje się, że dla pisarza to była zresztą ulubiona forma kontaktu z kobietami. Swoją żonę, Vivienne, właśnie tą drogą poinformował o tym, że chce z nią separacji. Po wysłaniu listu o takiej treści do małżonki nie chciał się już z nią kontaktować. Kobieta zmarła samotnie w szpitalu psychiatrycznym.
Burzliwe małżeństwo z literatem
Marilyn Monroe była trzykrotnie mężatką. Mimo to postrzegała siebie jako osobę niezwykle samotną. Jednym z jej mężów był wybitny dramaturg, pisarz Arthur Miller, który dostał nagrodę Pulitzera za „Śmierć komiwojażera”. Miller był starszy od Monroe o niecałe 10 lat. Para poznała się w 1951 roku na planie filmu „As Young as You Feel”. Jednak dopiero ich spotkanie cztery lata później zaowocowało zacieśnieniem tej relacji. Aktorka przeszła dla pisarza na judaizm. Na obrączkach mieli wygrawerowane zdanie: „Dzisiaj jest zawsze”. Marilyn zaszła w ciążę w 1957 roku, jednak poroniła. Małżeństwo przechodziło wtedy duży kryzys. Aktorka wdała się w romans z francuskim amantem Yves’em Montandem. Miller jej przebaczył i napisał dla niej rolę w filmie „Skłóceni z życiem”. Jednak para była już od siebie bardzo oddalona. Po niecałych pięciu latach małżeństwa ogłosili separację, a ostatecznie – w 1961 – wzięli rozwód.
Ponadczasowy duet filmowy: literatura i blondynka
Filmy, w których grała, przenikały się ze światem literatury i słowa. „Proszę nie pukać” – produkcja z 1952 roku – to dramat, który został oparty na powieści Charlotte Armstrong. Kultowy obraz „Pół żartem, pół serio” powstał na podstawie opowiadania Roberta Thoerena i Michaela Logana. Scenariusz do „Księcia i aktoreczki” – na podstawie sztuki „The Sleeping Prince” Terence’a Rattigana. „Przystanek autobusowy” został zrealizowany na podstawie sztuki Williama Inge’a. Długo by tak wymieniać.
W swojej biblioteczce miała prawie pół tysiąca książek
Marilyn Monroe zdecydowanie lubiła czytać. Dzięki licytacjom w domu aukcyjnym Christie’s, a także wnikliwym analizom zdjęć przeprowadzonym przez fanów mogliśmy poznać tytuły książek, które gromadziła przez lata. Aktorka czytała utwory zarówno klasyków: Miltona, Dostojewskiego czy Whitmana, jak i autorów literatury współczesnej – w tym Steinbecka, Kerouaca czy Becketta.
Na jej półkach leżały książki Scotta Fitzgeralda, „Pożegnanie z bronią” Ernesta Hemingwaya, liczne powieści Marcela Prousta czy tomiki poetyckie. Znalazło się również miejsce dla klasycznej filozofii w wydaniu Platona i Arystotelesa, a także na dzieła psychoanalityka Sigmunda Freuda. „Ulissesa” Jamesa Joyce’a czytywała na głos, ale tylko fragmentami, bo jak szczerze wyznała, odbiór tej książki nastręczał jej nie lada trudności.
Pół poetka, pół aktorka
Marilyn Monroe zapisała w swoich prywatnych notatkach zdanie: „Kocham poezję i poetów”. Sama pisała wiersze, aspirowała do bycia postrzeganą jako poetka. Arthur Miller pisał o niej: „Żeby przeżyć, musiałaby być bardziej cyniczna lub przynajmniej bliższa rzeczywistości. Ona tymczasem była poetką, która na rogu ulicy próbuje recytować tłumowi wiersze, ten zaś zdziera z niej ubranie”. Biograficzny album „Fragmenty. Wiersze, zapiski intymne, listy” ukazuje ją nie tylko jako piękną aktorkę, ale też odsłania jej mniej znane oblicze wrażliwej, inteligentnej i twórczej kobiety, tak diametralnie różne od wykreowanego przez media na całym świecie wizerunku słodkiej blondynki.
„(…) Zawsze na wiosnę zieleń jest zbyt ostra – choć subtelność kształtów jest łagodna i niepewna – toczy na wietrze zawziętą walkę w nieustannym drżeniu. Te liście się uspokoją, rozłożą na słońcu i będą stawiać opór każdej kropli, nawet smagane deszczem i rozrywane. Myślę, że jestem bardzo samotna – nie potrafię się skoncentrować. Widzę się teraz w lustrze, mam zmarszczone brwi – jeśli się przybliżę, zobaczę to, czego nie chcę widzieć – napięcie, smutek, rozczarowanie, moje zmętniałe oczy, policzki zaczerwienione od naczynek, które wyglądają jak rzeki na mapie – włosy opadające jak węże. Usta są najsmutniejsze zaraz po moich martwych oczach. Między wargami biegnie ciemna linia jak kontur wielu [tekst nieczytelny] fal podczas gwałtownej burzy – ona mówi: nie całuj mnie, nie nabieraj mnie, jestem tancerką, która nie umie tańczyć” – to refleksje samej Monroe, które znalazły się w albumie.
Kilka dni temu ukazało się nowe wydanie biografii „Bogini. Tajemnica życia i śmierci Marilyn Monroe” Anthony’ego Summersa. W tym roku na festiwalu filmowym w Wenecji widzowie premierowo zobaczą „Blondynkę” w reżyserii Andrew Dominika. Film został oparty na powieści biograficznej Joyce Carol Oates.
komentarze [43]
wiecie, ja jakoś nie pojmuję jej fenomenu i raczej jej fanką nie jestem ;)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postInspirująca, wyjątkowa postać. Cieszę się, że dzięki "Bogini" poznałam ją lepiej. Polecam tę lekturę naprawdę każdemu.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Już sama historia jej śmierci nadaje się na temat...
O tym, jak zginęła Marylin Monroe, napisali Sam i Chuck Giancana w książce "Zdradzeni".
naprawde w 2022 musimy używać jako pierwsze okreslenie tej wspaniałej,utalentowanej kobiety okreslenia 'symbol sexu'? Wyjdźmy z tych patriarchalncyh stereotypów, prosze <3
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postOna została tak wykreowana i z tego wielu ludzi ją kojarzy. Ja np. Nie oglądałam z nią żadnego filmu i gdyby ktoś mnie zapytał o najbardziej utalentowaną aktorkę tamtych czasów nawet by mi przez myśl jej nazwisko nie przeszło. Jednak kiedy ktoś pyta o najseksowniejszą aktorkę wszech czasów, to prawie każdy odpowie Monroe. To nie ma nic wspólnego z patriarchatem.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postNajseksowniejsza aktorka wszechczasów to rzeczywiście symbol sexu, aczkolwiek na ekranie jedynie udziela sexu. W żadnym przedstawieniu nie występuje w pełni. Nigdy nie jest obecna wszytkimi przejawami symbolu. Poszczególne ikony sexu stanowią spersonalizowany wariant symbolu sexu, każda.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post@AHMelcer co to jest "patriarchat"? Poza tym może być przecież symbolem seksu dla lesbijek... czy lesbijki też są wtedy patriarchalne? A co z transmężczyznami dla których będzie symbolem seksu? Ale powiało nieikluzywnością łoooo.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postMoi drodzy, nie napisałam, że nie była uważana za symbol seksu tylko, że wolałabym aby nie było to pierwsze określenie używane w odniesieniu do niej - była kimś więcej: artystką, poetką, waleczną kobietą, aktorką, piosenkarką...Naprawdę jest wiele określeń, które mogłyby być na pierwszym miejscu, szczególnie po tylu latach po jej śmierci, gdzie zdążyliśmy się już tyle o...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
@AHMelcer eh... przecież wiesz, ze taka rozmowa prowadzi donikąd 😈 Bo dla jednych jest utalentowaną aktorką a dla innych symbolem seksu... dla każdego według potrzeb. Dla mnie nie jest symbolem seksu ale to kwestia gustu. Niech tam każdy sobie ja postrzega jak zechce - nie ma się przeciwko czemu buntować.
O "patriarchacie" nie ma sensu też dyskutować (sensie wiem, że masz...
Prawdę mówiąc MM jest tylko ikonką sexu i to wcale nie jakąś wypasioną.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
@Lucy Fair zgadzam się z tobą w 100%.
@AHMelcer nie przesadzaj z tym usprawiedliwieniem jej. Zgadzała się na dekolty do pasa i wystawiała chętnie tyłek na wierzch. Były tez inne aktorki w tym czasie i żadna się na sex lalkę nie robiła. Może właśnie talentu nie miała i próbowała go półnagoscią zatuszować. Mój tata pół żartem zawsze mi powtarzał, jak nie masz nic w głowie,...
Załóżmy, że wśród widzów znajdzie się całkiem zielona w tych sprawach panna, to wówczas sex przedstawiony jest jej tylko udzielony. Inną sprawą jest emanacja, która z symbolu spływa na ikony.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postCałkowicie na trzeźwo; między sacrum a profanum przełączam się na pstryk.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post@Ruta he he, musisz być nowa, skoro zadajesz Lucy takie pytanie 😈 Jak byś chciała to mamy tutaj "Krąg odrzuconych", taki fan-club Lucy. Wpisowe 100 EUR... płatne u mnie 😈 (pieniądze zostają przekazane na BARDZO zbożny cel) 😇
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJa nic nie wiem na temat tego, kto odrzucał. Co więcej, trudno uwierzyć, żeby to odrzucenie było istotą klubu miłośników mnie. Istnienie wysokiego wpisowego świadczy jednak o jego elitarności. Wniosek jest w końcu taki, że nie każdy może sobie pozwolić na... bycie członkiem, z jednej, drugiej, albo z obu przyczyn naraz.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
He he, nazwa jest hołdem dla niesławnej strony internetowej Kościoła Szatana, na której była zakładka o takiej nazwie. Mieściły tam się fragmenty uzasadnień różnych ludzi, dlaczego chcą dołączyć do KS 😈
100 Euro to wysokie wpisowe? No weź 😈
Nie interesują mnie popaprane kościoły szatana. Jako że nie ma funkcjonalnego Kościoła Szatana, gdyż w chwili założenia już by samoistnie spłonął, to wpisowe do Niego nie znajduje uzasadnienia. Jest ono wysokie dla niepracującej licealistki, wręcz nie do zdobycia legalnie. To znaczy oczywiście do zdobycia.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post@Lis Gracki doliczyłeś inflacje 😈 chyba nie chcesz Lucy z torbami puścić 👿
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postAle to wpisowe nie do kościoła tylko do Twojego fan-clubu... @Cleopatrapl tak, tak, o to to... doliczam inflację na poziomie 20%... czyli 120 Euro. Podać rachuneczek? 😇
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post@Lis Gracki twoi braciszkowie liski zeżarły moje nioski, wiec jeszcze musisz mi dopłacić za kury i straty moralne, bardzo je kochałam i do dziś rozpaczam😢
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postBądźmy poważni. Nie da się kochać na zamówienie.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postNie o to mi chodziło. Odniosłam wrażenie, że Cleopatra ma tak duży żal po nioskach, iż zamówienie pokochania ich oprawcy wzbudzi w niej dodatkowo do niego wstręt. Intencje lepiej zweryfikować zanim im się nada bieg.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Ale czy nie tak to idzie: "Miłość Ci wszystko wybaczy"?
A! Z tego co wiem było ich kilku.
A kurki były pyszniutkie 😈
Bycie liskami z gatunku Lisa niczego nie zmienia.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post@Cleopatrapl, liski młode zeżarły nioski z głodu. Inaczej by zdechły. Tymczasem Ofiara nie jest daremna, gdyż znosi jaja na szczycie; znaczy się w jakimś niebie.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post@Lucy Fair teraz zamiast deszczu będą lecieć na głowę jajka 😉
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post"przyjaźń ' z braćmi Kennedy nie wyszła jej na dobre.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postTo prawda... Kiedy czytałam "Boginię", biografię MM pióra Summersa, nie mogłam uwierzyć w to, jak strasznym syfem była wtedy (i pewnie nadal jest) amerykańska polityka.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postPolityka była syfem zawsze... już od czasów starożytnych. Nic się nie zmieniło 😈
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Jej gwiazda nie przestaje ślnić, bo umarła w młodym wieku.
Czasem się zastanawiam co by było gdyby dalej żyła. Prasa rozpisywałaby się o tym jak wygląda, że sobie nic nie robi i jest pomarszczona, albo że sobie coś robi itp. itd. Byłaby pewnie mocno okrutna wobec niej.
Spójrzmy na Brigitte Bardot, jej gwiazda wraz z upływem czasu przestała już tak mocno błyszczeć. Starość...
Taki los artystów, którzy odeszli w tzw. kwiecie wieku, albo u szczytu kariery. Nigdy się nie zestarzeją, nie zbrzydną, nie popełnią innych błędów. Śmierć, szczególnie tragiczna albo tajemnicza buduje legendę osoby. A legenda nie raz obrasta w kolejne warstwy. Z drugiej strony zawsze się zastanawiam ile filmów, książek, muzyki przez to straciliśmy. Czy Freddie Mercury,...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Nie wiadomo czy dani artyści stworzyli by jeszcze coś wartego uwagi. Michał Witkowski twierdzi przykładowo, że pisarz ma coś do powiedzenia na jedną książkę, a każda następna to produkt, bo jest zamówienie, więc trzeba pisać i główkować, o czym by tu napisać.
W świecie muzyki wielu artystów ma zaledwie jeden album, który uważany jest za wybitny i kultowy, a reszta jest...
Widać tu ewidentne rozdarcie między tym, czego oczekiwał od niej świat, a tym kim była naprawdę. Ciekawie napisane.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postPoszłabym dalej, to historia o tym jak krzywdzące były w tych czasach stereotypy, którym kobiety musiały sprostać, żeby rozwijać karierę. Jak oderwane od tego, kim były na prawdę.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postPomimo, że kobietą była piękną to już przesada z wszędzie spotykaną gloryfikacją Marilyn.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postTak samo uważam, aktorka jak każda inna, ale robi się z niej jakąś cierpiętnicę, świętą, podobnie jak w przypadku Anny Przybylskiej, zwykła aktorka, ot co.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post