„Ta książka z założenia była próbą opowiedzenia historii Marilyn Monroe, zebrania wszystkich znanych faktów dotyczących okoliczności jej śmierci i przedstawienia wiarygodnych świadectw na ten temat”.
Powyższy cytat w pełni oddaje treść książki Anthony’ego Summersa. Zgromadzony materiał jest niezwykle bogaty i dobrze udokumentowany. Doceniam tytaniczny wysiłek autora i jego zapędy śledcze, ale zawartość do mnie nie przemówiła. Książka jest niezwykle sucha, wręcz bezduszna. Odziera M.M. z legendy, wyjątkowości, zaprzecza tytułowi tej biografii. Summers skupił się na jednym aspekcie życia Marilyn – jak doszło do tego, że 4 sierpnia 1962 roku aktorka zmarła. I robi wszystko, aby nikt nie podważył zebranego materiału. Jest bardzo drobiazgowy. Szkoda tylko, że filmy największej gwiazdy Hollywood tamtych czasów zostały potraktowane marginalnie, a z całą pewnością warto było o nich napisać więcej. Wiele dowiedziałam się o życiu prywatnym Marilyn Monroe, ale niewiele o karierze zawodowej.
Fascynująca... Czyta się jak thriller!
„THE BOSTON GLOBE”
Chyba tylko z tym zdaniem mogę się zgodzić. Oczekiwalam przełomowej, wyjątkowej biografii a tymczasem otrzymałam mnóstwo plotkarskich wypowiedzi, m.in. Jamesa Haspiela - nowojorskiego fana Marilyn, który zrobił karierę dzięki kilku z Nią fotografiom.
Poza tym książka oparta na kilkuset wywiadach wydawać by się mogła wiarygodna pod warunkiem, że były one autoryzowane. Tymczasem Donald Spoto (w którego rzetelność biografa nie wątpię) napisał m.in.: " ..Summers zlekceważył lub często fałszywie przedstawił tych, z którymi, jak twierdzi, rozmawiał. (...) cytuje Natalie Trundy Jacobs, wdowę po agencie aktorki: *Razem z Arthurem często zostawaliśmy u niej do piątej, szóstej nad ranem, rozmawiając z nią, próbując ją przekonać, by przestała pić i brać prochy*. Lecz Natalie Jacobs konsekwentnie zaprzeczała, iżby kiedykolwiek powiedziała coś takiego Summersowi; wręcz przeciwnie, nigdy nie zmieniła złożonego oświadczenia. Spotkała się z Marilyn tylko raz, podczas kolacji i pokazu filmowego w domu Arthura. Podobnie Ralph Roberts i Rupert Allan (nie mówiąc już o innych) byli oburzeni na Summersa za manipulowanie faktami i przeinaczanie ich komentarzy."
W tej sytuacji mam ogromne wątpliwości co do rzetelności biografii opartej na nieautoryzowanych wywiadach.