Ta akurat książka nie zrobiła na mnie jakiegoś wrażenia (mówiąc "jakiegoś" wszyscy oczekują fajerwerków) - wręcz przeciwnie, napisana jest dziwnie, niewprawnie, chociaż fabuła jest wciągająca a bohaterzy zbudowani ciekawie (Parki! :)) - może za wyjątkiem głównej bohaterki, która tak po prawdzie to kompletnie wiarygodna nie jest jako kobieta na jej miejscu. Ale zakończenie dobre, to muszę przyznać.
Powieść, którą czyta się dosyć dobrze. Od początku wiadomo, kto przed laty dokonał morderstwa i jaki miał motyw, jednak nie wpływa to na komfort czytania. Przypadkowo usłyszane słowa wywołują u Mandy chęć poznania słynnego malarza. Spotkanie to rozpoczyna serię zdarzeń, które z jednej strony dążą do jej uśmiercenia, z drugiej natomiast do rozwiązania sprytnie uknutej intrygi. Obok wątku kryminalnego rozwija się wątek romansowy, ukrywany przed niepożądanymi oczami, a mający również wpływ na rozwój sytuacji.