rozwiń zwiń
Jane

Profil użytkownika: Jane

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 9 lata temu
360
Przeczytanych
książek
932
Książek
w biblioteczce
64
Opinii
394
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Dodane| Nie dodano
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: , ,

Minęły zaledwie trzy miesiące od premiery "Bezlitosnych", a na sklepowych półkach można ujrzeć już jedenastą i najnowszą część serii "Pretty Little Liars" opowiadającą o losach czterech młodych mieszkanek Rosewood. Co mnie najbardziej zaskoczyło w tym tomie? Bohaterki. Szkoda tylko, że ta niespodzianka nie była zbyt miła. Z poprzednich części wiadomo, że A. to manipulator/ka, która jest scenarzyst(k)ą i reżyser(k)ą jednocześnie. W założeniu Kłamczuchy mają grać tak, jak A. im rozkaże. Niektóre sytuacje rzeczywiście wymagały ślepego posłuszeństwa, gdyż bohaterki znalazły się między młotem a kowadłem. Gdy takie zachowanie jest logicznie uzasadnione, nie ma problemu. Niestety, w wielu przypadkach na próżno szukać sensu. Działania dziewczyn w "Olśniewających" w moim odczuciu były jakąś pomyłką. Przez połowę książki zastanawiam się, dlaczego bohaterki przez właściwie większość nic sobie nie robią z tego, że ktoś je prześladuje. Zaczynają działać, kiedy A. napsuje im krwi, jednak przez większość książki biegają w kółko jak mysz w kołowrotku.

Moim zdaniem, najgorzej wypadła Hanna, nigdy za bardzo za nią nie przepadałam, lecz w trakcie czytania jedenastej części po prostu ręce mi opadły. Po lekturze "Bezlitosnych" myślałam, że panna Marin wyrosła ze szczeniackiego zachowania. Sama się przekonałam, że nic się nie zmieniła albo inaczej - zmieniła się... Na gorsze. Jej zachowanie skutecznie mnie od niej zniechęciło. A dlaczego? Mimo iż Hanna ma stalkera, sama w niego się zmienia, by z egoistycznych pobudek podręczyć Bogu ducha winną dziewczynę. I to nie byłoby takie kiepskie, gdyby autorka pokazała drugą stronę ludzkiej natury - obłudę i chęć ratowania wyłącznie własnej skóry. Tak, to mógł być niezły materiał na pokazanie głównej bohaterki jako tej złej. Mógł być. Co poszło nie tak? Na koniec Hanna wychodzi na boginię, jest święta i ogólnie cudowna, nikt nie może jej przewyższyć. Nie mam pojęcia, co skusiło autorkę na takie rozwiązanie, naprawdę. Wiem, że każdy ma swoje ulubione książki, filmy, gry, postacie, itd, itp., jednak trzeba też zwracać uwagę na ich wady. Nowa prześladowczyni jest wręcz gloryfikowana, co, przyznam z ręką na sercu, wzbudziło u mnie sporą konsternację. Wydaje mi się, że osoba, która tak wiele przeszła, nie powinna uciekać się do takich nienormalnych akcji, a jeśli już - niedopuszczalnym zachowaniem jest przytakiwanie temu. Na szczęście pozostałe postacie nie zostały doszczętnie zniszczone i nadal dają się lubić. Często popełniają głupie błędy, ale mimo to nie czuję do nich niechęci jak w przypadku Hanny. "Olśniewające" pod względem fabuły i bohaterów są zdecydowanie słabsze od swych poprzedniczek, lecz mimo to nadal są lekkim czytadłem, dzięki któremu można się odprężyć. Ostatnie strony zapowiadają podskoczenie o kilka poziomów, zatem w następnej części czekam na coś, co dorówna chociażby "Bezlitosnym".

Podsumowując, ogromnie cieszę się, że od jakiegoś czasu zrezygnowałam z wystawiania ocen w skali od jednego do dziesięciu. Są książki, których po prostu nie da się ocenić punktami. Jedenasta część "Pretty Little Liars" jest właśnie taką książką - trudno mi powiedzieć, czy zasługuje na mocną tróję czy słabą siódemkę. Mogę jedynie stwierdzić, że pani Shepard chciała zrobić z tego tomu Słońce, które w zamyśle miało olśnić czytelników. Niestety, gdy za długo się patrzy w promienie naszej gwiazdy, można na dość długi czas się do niej zniechęcić. Nie zrozumcie mnie źle, ta powieść nie jest dnem dna, jest nawet niezła, ale w porównaniu do bardzo dobrego tomu dziesiątego zasługuje na miano zwykłego przeciętniaka. Wiem, że autorkę stać na więcej, dlatego, jak już wspomniałam, po dość obiecującym zakończeniu "Olśniewających", spodziewam się niesamowitej dwunastej części, która będzie przypominać mi piękny zachód słońca, nie zepsuty piekarnik. Mam nadzieję, że w kolejnym tomie - "Burned" - autorka nie spali moich oczekiwań.

Minęły zaledwie trzy miesiące od premiery "Bezlitosnych", a na sklepowych półkach można ujrzeć już jedenastą i najnowszą część serii "Pretty Little Liars" opowiadającą o losach czterech młodych mieszkanek Rosewood. Co mnie najbardziej zaskoczyło w tym tomie? Bohaterki. Szkoda tylko, że ta niespodzianka nie była zbyt miła. Z poprzednich części wiadomo, że A. to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Aria, Emily, Hanna i Spencer zrobiły coś przerażającego i teraz zamierzają postąpić z A. tak jak on/a postępuje z nimi - bezlitośnie. Czy cztery mieszkanki Rosewood odnajdą w końcu osobę, która wszystko o nich wie? Oto jest pytanie!

Co podoba mi się w "Bezlitosnych"? Otóż, widać znaczną zmianę charakterów głównych bohaterek. Po przeczytaniu wszystkich dziesięciu tomów, zauważa się cechy dziewczyn lepiej niż na początku całej historii. Problemy Arii, Spencer, Emily i Hanny nie są już takie lekkie jak kiedyś, co dodaje jeszcze większego dramatyzmu, gdy A. przysyła kolejną wiadomość. W tym tomie podoba mi się także postać Spencer. Jej chęć zabłyśnięcia, jej plany i stąpanie po cienkiej granicy między jawą a snem. Autorka świetnie ukazała psychikę tej bohaterki i właściwie dziwię się czemu, pozostałe dziewczyny nadal myślą ciągle o chłopakach i ciuchach. I tu muszę się przyczepić, ponieważ przyznam, że coś mi nie grało w "Bezlitosnych". Z jednej strony książka stała się poważniejsza, a z drugiej nadal pozostała infantylna, ale tylko trochę. Na szczęście, bo nie wiem, czy zniosłabym kolejne powstania i powroty. Mam nadzieję, że pani Shepard w końcu przestanie tworzyć coraz to nowe pary, ponieważ wątek kryminalny jest już wystarczająco poplątany i raczej nie trzeba gmatwać wszystkiego, co dotyczy Kłamczuch i ich relacji z innymi ludźmi. To tylko moje zdanie, więc możliwe, że znajdą się miłośnicy takich rozwiązań fabularnych.

Wypadałoby napisać też parę słów o stylu autorki. Według mnie, jest lepszy on niż na początku "PLL". Nadal jest lekki, lecz zdania są bardziej rozbudowane i zawierają więcej dobrze dobranych środków stylistycznych. Widać, że Sara Shepard nabrała wprawy w tworzeniu książek. Klimat "Bezlitosnych" jest tajemniczy, a główna intryga jest tak skonstruowana, że ciągle podejrzewa się innego bohatera. Lubię, gdy fabuła jest pełna niespodzianek i cenię sobie pisarzy, którzy nie podają wszystkiego na tacy. Myślę, że właśnie na tym polega czar książek o Kłamczuchach - nic nie jest jasne, wszystko to tylko domysły.

Kilkutomowe serie zazwyczaj mnie irytują, gdyż nie mam do nich cierpliwości i często z części na część ich poziom spada. Okazuje się, że cykl "Pretty Little Liars", mimo kilku mankamentów, nadal jest lekturą odprężającą i ciekawą. Sara Shepard ma wiele interesujących pomysłów i nie mogę się doczekać końca serii, bo chcę poznać rozwiązanie (prawie) wszystkich zagadek. Podsumowując, polecam ten tom osobom, którym poprzednie części również się podobały i tym, których nie odstraszają miłosne perypetie nastoletnich bogaczy. Moim zdaniem, seria jest warta przeczytania, ale zależy czego się od tej książki oczekuje. Nie jest to powieść ambitna, lecz, mimo wszystko, sympatycznie się ją czyta. Krótko mówiąc, to odmóżdżacz, jednak jeden z tych lepszych, bo tajemnice nadrabiają parę wad. Poza tym mam wrażenie, że "PLL" zaczyna być bardziej dojrzałe, zmienia się wraz z głównymi bohaterkami, toteż bycie świadkiem tej metamorfozy jest niezwykle interesujące. Jeszcze raz polecam!

Aria, Emily, Hanna i Spencer zrobiły coś przerażającego i teraz zamierzają postąpić z A. tak jak on/a postępuje z nimi - bezlitośnie. Czy cztery mieszkanki Rosewood odnajdą w końcu osobę, która wszystko o nich wie? Oto jest pytanie!

Co podoba mi się w "Bezlitosnych"? Otóż, widać znaczną zmianę charakterów głównych bohaterek. Po przeczytaniu wszystkich dziesięciu tomów,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Richard Mayhew prowadzi zwyczajne, dość nudne, życie. Gdy nie pracuje, spotyka się z przyjaciółmi i swoją piękną narzeczoną - Jessicą. Nie powinien na nic narzekać, ale nie czuje się szczęśliwie. Pewnego wieczoru, jednak, jego życie bardzo się zmienia. Richard spotyka na ulicy ranną dziewczynę. Mężczyzna pomaga jej i dowiaduje się, że istnieje inna rzeczywistość leżąca niedaleko świata ludzi - Londyn Pod. Nie może on w to tak do końca uwierzyć, zatem kiedy Door znika, kamień spada mu z serca. Anglik traktuje wydarzenia w Londynie Pod jako sen, toteż w poniedziałek jak zawsze idzie do pracy. Zapowiada się kolejny monotonny dzień... Ale nieoczekiwanie Richard zauważa, że nikt nie zwraca na niego uwagi, narzeczona go nie pamięta. Sytuacja robi się coraz gorsza, a po kilku podobnych epizodach Richard zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, że przestał istnieć.

Nasz protagonista jest taki sam jak jego życie - nudny, miałki i nieinteresujący. O ile jemu można wybaczyć, że jest postacią nieco przeciętną, niewyróżniającą się, to o Door nie zapomnę chyba nigdy. Nie pamiętam już, kiedy aż tak bardzo zmarnowano potencjał ciekawie zapowiadającego się charakteru. Nie, Door nie jest bohaterką irytującą, lecz zbyt niewidoczną. Miałam wrażenie, że jest jedynie tłem bez żadnych przemyśleń i uczuć. Wiem, czepiam się, ale tylko dlatego, że wiem, iż autora stać na więcej. Neil Gaiman udowodnił, że umie stworzyć nietuzinkowe postacie. Pan Croup, Pan Vandemar i Markiz de Carabas to persony oryginalne, a na plus jest też fakt, że posiadają poczucie humoru i na każdym kroku udowadniają swoje uwielbienie do groteski. Podsumowując, wady bohaterów głównych są zgrabnie zatuszowane przez wyjątkowość postaci na drugim planie. Czyli, krótko mówiąc, nie jest źle.

Natomiast z czystym sumieniem mogę napisać, że akcja książki poprowadzona jest wyśmienicie, zatem nie mam jej nic do zarzucenia. Wciągające, nieprzewidywalne, lecz logiczne wydarzenia prowadzą do, trochę przewidywalnego, lecz dobrego, zakończenia. Jednak jeśli mam powiedzieć, co mi się najbardziej podobało, to z pewnością wykrzyknęłabym: Londyn Pod! Ten wyimaginowany świat to zdecydowanie najmocniejsza strona "Nigdziebądzia". Autor nadał temu miejscu jakieś życie, niespotykany charakter. Dzięki rozbudowanym opisom, można poczuć się tak jakby podróżowało się wraz z bohaterami przez mroczne, kryjące wiele zagadek, korytarze Londynu Pod .

"Nigdziebądź" to magiczna książka. Nie wiem, dlaczego tak długo zwlekałam z przeczytaniem tej powieści. Humor, akcja i bohaterowie to elementy, które pokochałam w "Nigdziebądziu". Myślę, że tę książkę po prostu trzeba znać, bo jest lekturą przyjemną, lecz nie odmóżdżającą. Neil Gaiman już raczej na stałe będzie jednym z moich ulubionych autorów. Polecam ten tytuł fanom fantastyki i osobom, które lubią osobliwe opowieści pełne przygód.

Richard Mayhew prowadzi zwyczajne, dość nudne, życie. Gdy nie pracuje, spotyka się z przyjaciółmi i swoją piękną narzeczoną - Jessicą. Nie powinien na nic narzekać, ale nie czuje się szczęśliwie. Pewnego wieczoru, jednak, jego życie bardzo się zmienia. Richard spotyka na ulicy ranną dziewczynę. Mężczyzna pomaga jej i dowiaduje się, że istnieje inna rzeczywistość leżąca...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Jane

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [16]

James Dashner
Ocena książek:
7,2 / 10
15 książek
4 cykle
697 fanów
John Marsden
Ocena książek:
7,7 / 10
14 książek
2 cykle
483 fanów
Julianna Baggott
Ocena książek:
6,4 / 10
5 książek
1 cykl
37 fanów

Ulubione

Jonathan Carroll - Zobacz więcej
Andrzej Sapkowski Krew elfów Zobacz więcej
Carlos Ruiz Zafón Cień wiatru Zobacz więcej
Michaił Bułhakow Mistrz i Małgorzata Zobacz więcej
Carlos Ruiz Zafón Cień wiatru Zobacz więcej
Alan Alexander Milne Kubuś Puchatek Zobacz więcej
Cassandra Clare Miasto Kości Zobacz więcej
J.K. Rowling Harry Potter i Insygnia Śmierci Zobacz więcej
Cassandra Clare Mechaniczny anioł Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
360
książek
Średnio w roku
przeczytane
23
książki
Opinie były
pomocne
394
razy
W sumie
wystawione
233
oceny ze średnią 7,0

Spędzone
na czytaniu
2 048
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
22
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]