rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Wojciech Kulawski powraca z kolejną zaskakującą powieścią. Twórczość autora nie jest mi obca i chętnie sięgam po jego nowe dzieła. Każda książka jest w pewnym sensie niewiadomą. Pisarz tworzy z pozoru proste historię, jednak akcja zawsze zmierza do miejsca całkowicie nieoczywistego. Pełna optymizmu, zabrałam się za lekturę najnowszego kryminału autora.

Policjantka Marzena Gibała wyrusza na długo wyczekiwany urlop. Towarzyszy jej szkolna koleżanka Jadwiga Zając. Na miejscu Marzena nieoczekiwanie spotyka dawną przyjaciółkę Iwonę oraz jej przystojnego narzeczonego. Minorka to cudowne miejsce, urokliwe wyspy i liczne imprezy, które kuszą dobrą zabawą urlopowiczów. Bohaterowie bawią się naprawdę dobrze, aż niespodziewanie Marzena po jednej z takich imprez, budzi się na dryfującym jachcie z kolosalnym kacem i zanikami pamięci. Kobieta jest nie tylko zdezorientowana, ale co ważniejsze, przerażona, bo cały pokład zalany jest krwią. Kobieta musi uciekać nie tylko przed policją, ale i gangami, które walczą o wpływy na Balearach.

Autor wykreował postaci ciekawe, nietuzinkowe i tajemnicze, udało mu się utrzymać ich motywy niemal do samego finału. Poza Marzeną nie mam swoich ulubieńców, tak naprawdę tylko z nią udało mi się nawiązać bliższą wieź, reszta bohaterów była dla mnie ciekawym zjawiskiem. Postacie sią niejednoznaczni, posiadają mroczne pragnienia, kierują się często egoizmem. Mają zahamowania, uprzedzenia, które wielokrotnie znikały pod wpływem alkoholu czy też mocniejszych środków. Każdy z bohaterów ma w sobie coś do odkrycia, nie trzeba ich lubić, ale poznawanie ich osobowości było bardzo, ale to bardzo mocne. Wielokrotnie byłam zaskoczona bezwzględnością bohaterów i pomimo ich wyrachowania i okrucieństwa, wypadli naprawdę realistycznie.

Sceneria odgrywa tu bardzo istotną rolę. Śledząc poczynania bohaterów, niemal można poczuć promienie słańca na skórze. Nie ma, co tu dużo mówić, Baleary to bardzo malownicze miejsce. Fabuła początkowo jest nieco sztampowa, ale akcja bardzo szybko nabiera tempa i zapewniam, że druga część książki to prawdziwy pęd w kierunku poznania prawdy, a to szybkie tempo nie pozwala oderwać się od lektury.

Filmowa sceneria, niebezpieczna akcja i prawdziwy mix gatunkowy! Wszystko to, czeka na Was w tej książce. Jest romans, kryminał, nieco gangsterskich porachunków i cudownie płynąca akcja! Jest to jak dotąd moja faworytka, jeśli chodzi o książki Pana Wojtka! Polecam wszystkim spragnionym słońca, niebezpieczeństwa i silnych kobiet. 8/10

Wojciech Kulawski powraca z kolejną zaskakującą powieścią. Twórczość autora nie jest mi obca i chętnie sięgam po jego nowe dzieła. Każda książka jest w pewnym sensie niewiadomą. Pisarz tworzy z pozoru proste historię, jednak akcja zawsze zmierza do miejsca całkowicie nieoczywistego. Pełna optymizmu, zabrałam się za lekturę najnowszego kryminału autora.

Policjantka Marzena...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wojciech Kulawski powraca z nową powieścią! Leon Kowal po wydaleniu z policji, postanawia otworzyć biuro detektywistyczne. Dla byłego policjanta nowa rzeczywistość nie jest łatwa, żona ma wieczne pretensje, klientów brak, a oszczędności znikają w zastraszającym tempie. Nic więc dziwnego, że pierwszy klient w biurze Leona wzbudza ogromne poruszenie. Tylko sprawa wydaję się, co najmniej dziwna. Kamil Rozner intensywnie szuka zaginionej dziewczyny Magdy, policja jest bezsilna z powodu braku dowodów oraz informacji, a czas ucieka. Ostatnią deską ratunku, dla młodego programisty wydaję się pomoc detektywa Kowala. Co wyniknie z tej sprawy? Tak naprawdę to dopiero początek tej niezwykłej historii, wiele niewiadomych, dużo pytań, a odpowiedzi niewiele! Nie można oderwać się od tej historii bez rozwiązania wszystkich tajemnic. Tylko pozostaje pytanie? Czy prawda okaże się rozwiązaniem? Czy pozostawi jeszcze więcej wątpliwości?

Powieść rozgrywa się na dwóch płaszczyznach, z jednej strony mamy Leona Kowala i śledztwo, a z drugiej projekt, prowadzony przez specjalistki psychologii, Sylwię i Grażynę. Obie historie początkowo nie mają ze sobą nic wspólnego, lecz z czasem łatwo się domyślić, że coś je ze sobą łączy. Narrator lawiruję między bohaterami i serwuje najciekawsze poczynani bohaterów.


Mamy do czynienia z parapsychologiczną fiksacją, oraz naukową przesadą, co czasami przyprawia o zawrót głowy. Właśnie to połączenie sprawia, że książka tak mocno oddziałuję na czytelnika. Zmusza do zastanowienia nad zagadnieniami paranormalnymi. Bardzo podoba mi się ta mieszanka, bo widać ile autor włożył pracy w poruszenie wątków psychologicznych. Nie jestem specjalistką w tej dziedzinie, ale pochłonięta lekturą, byłam zafascynowana szczegółami dotyczącymi zagadnień paranormalnych oraz naukowych.

Wątki paranormalne są tu niezwykle istotne, dużo niecodziennych zjawisk i sytuacji, autor płynnie wplątał je w fabułę, dzięki czemu nie wydają się przesadzone, a wręcz normalne. Akcja toczy się równomiernie, napięcie z czasem wzrasta, by pod koniec czytelnik nie mógł doczekać się finału.

Jeśli chodzi o bohaterów, to niezwykle przypadł mi wątek z detektywem Kowalem, lubię zagadki i ten ciężki, od oparów kawy, klimacik biura detektywistycznego.

„Między Światami” to powieść nieprzewidywalna, najbliższa mojemu sercu, jeśli chodzi o twórczość autora. Trzyma w napięciu do ostatniej strony, a sam finał robi piorunujące wrażenie. Świetnie prowadzona akcja, liczne twisty fabularne i ciężki, mroczny klimat otulający całą historię, dopełnia wrażenia z lektury. Jeśli lubicie powieści niejednoznaczne, poruszające zagadnienia z psychotroniki, to ta książka będzie idealnym wyborem! Polecam 7/10

Wojciech Kulawski powraca z nową powieścią! Leon Kowal po wydaleniu z policji, postanawia otworzyć biuro detektywistyczne. Dla byłego policjanta nowa rzeczywistość nie jest łatwa, żona ma wieczne pretensje, klientów brak, a oszczędności znikają w zastraszającym tempie. Nic więc dziwnego, że pierwszy klient w biurze Leona wzbudza ogromne poruszenie. Tylko sprawa wydaję się,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Armia pod dowództwem Iana Lancastera jest potężna i niepokonana, lecz ostatnia prowincja chroniona przez Armię Cieni twardo stawia jej opór. Na czele dzikusów staje Aline, wygnana i znienawidzona, a jednak nadal znacząca. Ich burzliwe relacje, choć są przeszłością, nadal podsycają konflikt między nimi. Alina czuje presję, na jej barkach spoczywa los Północy, pragnie zmian, a trudne wybory zawsze wiążą się z ryzykiem i stratą. Czy jej mąż wesprze ją w najtrudniejszym momencie. I najważniejsze pytanie. Jak zachowa się Ian, kiedy odkryje kolejną z tajemnic Aline?

„Królowa Dzikusów” jest jeszcze mocniejsza, mroczniejsza i chwilami przyprawiająca o dreszcz. Ta historia ewoluuje, zmienia się na oczach czytelnika, a liczne twisty fabularne potrafią nieźle namieszać. Po prostu majstersztyk. Powieś skrywa w sobie wiele tajemnic, postaram się za dużo nie zdradzić, i pozostawię Wam odkrywanie ich, bo to czysta przyjemność.

Styl autorki na duży plus, naprawdę jestem zaskoczona. Już od pierwszych stron wiedziałam, że będzie to coś dobrego, ale to nie wszystko, bo Pani Joanna wraz z rozwojem tej serii, sama poczyniła ogromny progres. Książki napisane z dojrzałością, i co najważniejsze, z pomysłem. Świat przedstawiony jest przede wszystkim oryginalny, niby dużo nie różni się od naszego, lecz układ kontynentów i państw jest inny. Mapka na początku książki ułatwia zwizualizowanie świata przedstawionego.

Bohaterowie są niejednoznaczni, skomplikowani, tajemniczy i ciężko przewidzieć ich wybory. Nieco sztywni, lecz pod całą otoczką pozorów, skrywają się ludzie pełni emocji, szczególnie główna bohaterka. Aline ma w sobie to coś! Tak po prostu! Jej motywy, przekonania i siłę woli łatwo polubić, silna i zdeterminowana księżniczka, która potrafi również zadbać o swój oddział. Ian również odgrywa tu znaczącą rolę i chyba jest jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci, ciężko go polubić, czasami wręcz jest irytujący, ale kiedy trzeba, potrafi zaskoczyć i najczęściej zdenerwować.

Ważne Intrygi polityczne i wszystkie rozgrywki szpiegowskie przyprawiają o zawrót głowy. Są bardzo dynamiczne, dużo się dzieję, cała akcja utrzymana jest w dobrym tempie. Okładki nie do końca mi się podobają. Po przeczytaniu książek, zyskały w moich oczach, bo odzwierciedlają, przynajmniej częściowo, fabułę i troszkę spędziłam na podziwianiu, szukając ukrytych znaczeń. Mimo wszystko okładki, w moim odczuciu, na pierwszy rzut oka, nie pokazują, że jest to powieść nie tylko dla młodzieży, ale i starszych czytelników. Wątek miłosny nie jest na pierwszym miejscu, jednak biorąc pod uwagę wysokie stanowiska, jakie zajmują główni bohaterowie, to wszystkie ich decyzje i wybory oddziałują na losy ich państw. Autorka zgrabnie wplotła miłosne potyczki w bardziej spektakularną walkę o władze i znalazła złoty środek, tak by nie zrobić z tego romansidła.

Przemyślana i dopracowana fabuła. Seria „Mistrz Gry” porwała mnie od pierwszej strony i pokochałam tych surowych bohaterów. Dawno nie czytałam tak dobrze napisanej serii. Ciężko ocenić tylko trzeci tom, tym bardziej, że w tydzień pochłonęłam trzy i jest to dla mnie spójna całość. Tajfun emocji nawet na moment nie pozwolił mi zapomnieć o bohaterach. Był to niezwykle emocjonujący czas, z ochotą poznałam upalne Cesarstwo, by moment później zakochać się w zimnej Północy. Przepiękne widoki i zgrabne opisy miejsc, w których rozgrywa się akcja, dopełniają wrażenia z lektury. Czy polecam? Jak najbardziej tak! Nieszablonowa i wartościowa powieść sensacyjna z nutką miłości i fantastyki w tle, wciąga i na długo zapada w pamięci! Z niecierpliwością wyczekuję kolejnego tomu. 9/10

Armia pod dowództwem Iana Lancastera jest potężna i niepokonana, lecz ostatnia prowincja chroniona przez Armię Cieni twardo stawia jej opór. Na czele dzikusów staje Aline, wygnana i znienawidzona, a jednak nadal znacząca. Ich burzliwe relacje, choć są przeszłością, nadal podsycają konflikt między nimi. Alina czuje presję, na jej barkach spoczywa los Północy, pragnie zmian,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Świat wykreowany przez Cassandrę Clare jest znany wielu fanom fantastyki. Książki, film oraz genialny serial! Wszystko to sprawiło, że bohaterów pokochałam z łatwością. Dary Anioła połknęłam praktycznie na raz, ale końcowe tomy nieco mnie wymęczyły.

Być może dlatego, seria „Mroczne Intrygi” długo czekała na moich półkach. Zdarzyło mi się przeczytać kilka stron, ale nieustannie książka lądowała na półce, bo…. I teraz powiem szczerze, że po raz pierwszy objętość książki mnie zniechęciła. Nie spodziewałam się, że kiedyś nadejdzie ten dzień , że to grubość książki będzie wpływać na moje decyzje. Jednak praca, dzieci i dodatkowe zajęcia, są mega pochłaniające, a czytanie książki przez kilka tygodni po prostu mi nie odpowiada.

W zeszłym miesiącu doznałam olśnienia, wcale nie żartuję. Bo ja! Zapalony miłośnik papieru, cudownego zapachu książek, po raz pierwszy zdecydowałam się na audiobooka. Moja praca pozwala mi na przesłuchanie ok 5 godzin książki dziennie i nawet praca zaczęła być kusząca. Okazał się, że skoro nie mam czasu na czytaniu książek w domu, to jednak mogę poznać świetną powieść w inny sposób. Po zgłębieniu kilku powieści, w końcu zabrałam się za „Mroczne Intrygi”.

Oooo… no powiem Wam, że „Pani noc” szybko mną zawładnęła! Cudowni bohaterowie!

Nowa powieść rozpoczyna się pięć lat po wydarzeniach mających miejsce w poprzedniej serii. Po krótce… Emma oraz Julian są parabatai, związek miedzy nimi jest zakazany i ten wątek ciągnie się przez wszystkie trzy, bardzo obszerne, tomy. Zgłębianie fabuły chyba nie ma sensu, o wszystkim mogłabym opowiedzieć bardzo szybko, ale nie chce spoilerować. Więc mamy zakazaną miłość, do tego dochodzi zemsta, dziwne wypadki w mieści i rodzeństwo Juliana, a to jest całkiem zacne grono.

Bohaterowie szybko mnie urobili. A sceny z Alekiem i Magnusem to prawdziwa wisienka na torcie. Do tego główni bohaterowie z poprzedniej serii cudownie dopełniają całą fabułę. Rodzina Julian jest zróżnicowana, intrygująca i łatwo polubić te dzieciaki.

Dochodzę do momentu, w którym mówię dość! Rozterki między nocnymi łowcami zajmują naprawdę dużo miejsca, są strasznie męczące. Nocni łowcy obrośli w piórka i mają się za lepszych.

Prawie 80 godzin audiobooka wysłuchałam z przyjemnością. Książka ta sam, a jednak odczucia inne. Powieść przeciągnięta, z wieloma wątkami ( dla mnie atut, ale jak są zakończone, a tu pozostało dużo niewiadomych). Najgorszy jest wątek z łowcami. Wymęczyło mnie to! Ci Nefilim to zadufana w sobie społeczność! Oczywiście nie wszyscy tacy są, ale ich zachowanie doprowadzało mnie do szału. Wątki polityczne w Alicante nie są nawet spójne, zachowanie bohaterów jest irracjonalnie. Tak naprawdę to rodzina Blackthornów jest atutem tej serii. Rodzeństwo pełne miłości i bezgranicznego oddania, mroczne i jasne dwory również na plus. To były te momenty które pokochałam. Samo zakończenie bez większego WOW, autorka troszkę poszalała i jak dla mnie było mocno przekombinowane.

Kocham ten świat, Pani Clare potrafi stworzyć bohaterów o silnych charakterach. Wszystko byłoby ok, gdyby tak nie rozwodziła się nad nieistotnymi szczegółami. Za długa, bo są momenty całkowicie nieistotne. Mimo wszystko czas spędzony z bohaterami uważam za udany i oceniam całkiem wysoko bo 8/10! Nie obyło się bez narzekań, ale ogólnie bohaterowie na długo pozostaną w mojej pamięci. Książki które kochamy najbardziej, potrafią nieźle zirytować, a dzięki temu lektura jest jeszcze bardziej emocjonująca. Jeszcze raz polecam.

Świat wykreowany przez Cassandrę Clare jest znany wielu fanom fantastyki. Książki, film oraz genialny serial! Wszystko to sprawiło, że bohaterów pokochałam z łatwością. Dary Anioła połknęłam praktycznie na raz, ale końcowe tomy nieco mnie wymęczyły.

Być może dlatego, seria „Mroczne Intrygi” długo czekała na moich półkach. Zdarzyło mi się przeczytać kilka stron, ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Spadający meteoryt niszczy sielankowy wypoczynek słynnego archeologa Tima Mayera. Dziesięciometrowy obiekt burzy kompleks wypoczynkowy niedaleko meksykańskiego miasta Ciudad Juarez. Kiedy ocalałym udaję się wydostać spod gruzów, doznają prawdziwego szoku, bo nikt nie spieszy im z ratunkiem, miejsce zdążenia zostaje objęte kwarantanną, a elektryczność przestaje działać. Archeolog spotyka dziwnego chłopaka Jana Matjasa i jego opiekuna Juana Barkera. Już na pierwszy rzut oka, widać że ta dwóją coś ukrywa. Sytuacja już jest trudna, a wojny gangów nie ułatwiają sprawy. Co tak naprawdę się stało? Dlaczego podziemne laboratorium jest likwidowane? I najważniejsze? Dlaczego dwadzieścia pięć lat temu w to samo miejsce również uderzył meteoryt? Sensacja goni sensacje, a pytania tylko się nawarstwiają! Jeśli jesteście spragnieni przebojowej lektury, w której nic nie jest pewne, to ta książka jest dla Was!

Dawno nie spotkałam tak intensywnej powieści. Mnogość ważnych bohaterów oraz zawrotna akcja przyprawiają o zawrót głowy. Narrator lawiruje między postaciami i naprawdę każdy z nich jest intrygujący. Dodatkowo przeskoki czasowe, niewielkie, bo o kilka dni i tygodni, dopełniają całą historię. Autor w tej powieści umieścił silne osobowości o ciekawej przeszłości, co sprawia, że każda strona tej książki jest interesująca, chwilami brakowało mi spokoju, momentu by złapać oddech i zastanowić się nad motywami, którymi kierowali się bohaterowie.

Wojciech Kulawski nie oszczędza czytelnika i z każdej strony bombarduje go nowymi informacjami. Niekończący się potok zwrotów akcji, całkowicie absorbuje uwagę. Akcja osadzona jest w Meksyku, a miejsce to jest niebezpieczne. Liczne kartele narkotykowe i wojny o władze nie napawają optymizmem, a bezskuteczna walka policji z nimi tylko potwierdza siłę i władze, jaką posiada to przestępcze środowisko. Korupcja kwitnie w najlepsze i każdy szuka korzyści tylko dla siebie. Kiedy Jan znajduje się w centrum uwagi, każdy pragnie zdobyć to cudowne dziecko. CIA, przywódcy karteli narkotykowych i armia. I teraz mogę już powiedzieć o roli mojego ulubionego bohatera, czyli Tima Mayera. Jako jeden z nielicznych pragnie ocalić chłopaka, a przy tym samemu nie zginać, no i jeszcze planuje odbić swoją żonę z rąk przestępców. Może się wydawać zagmatwane, ale autor umiejętnie prowadzi akcje i wszystko idealnie do siebie pasuje. Dużo strzelanek, spektakularnych starć i intryg politycznych.




Z tej książki spokojnie mogłaby powstać seria, bądź odrębne powieści umieszczone w tym samym uniwersum. Brakuje takich książek! Dystopijny kryminał z wyższej półki, bardzo dobrze napisany, intrygujący i trzymający w napięciu do ostatniej strony! Książka dla lubujących się w tej tematyce, na pewno Was nie rozczaruje! 8/10

Spadający meteoryt niszczy sielankowy wypoczynek słynnego archeologa Tima Mayera. Dziesięciometrowy obiekt burzy kompleks wypoczynkowy niedaleko meksykańskiego miasta Ciudad Juarez. Kiedy ocalałym udaję się wydostać spod gruzów, doznają prawdziwego szoku, bo nikt nie spieszy im z ratunkiem, miejsce zdążenia zostaje objęte kwarantanną, a elektryczność przestaje działać....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ted Kaczyński to jeden z najbardziej nieuchwytnych terrorystów w historii Stanów Zjednoczonych. Jego zamachy wstrząsnęły krajem, a fakt, że pozostawał nieuchwytny przez lata, dodatkowo spędzał sen z powiek obywatelom oraz agentom. Grupa zadaniowa pod kryptonimem UNABOM była liczna, choć przez lata to się zmieniało. Wszystkie ataki były powiązane z liniami lotniczymi lub uczelniami wyższymi, dlatego nazwa pochodzi od słów UNiversity, Airline, BOMbing.

Sama historia śledztwa to jedno, ale autor przedstawił w tej książce ścieżki kariery agentów, którzy odegrali kluczowe role w tym śledztwie. 17 lat i 11 miesięcy to kawał czasu i podczas tego okresu Unabom się zmieniało, środki na śledztwo również były różne, wszystko zależało od aktywności terrorysty i oburzenia społeczeństwa. Ostatnie lata były bardzo wzmożone, a determinacja agentów, szczególnie Kathleen Puckett, zrobiły na mnie ogromne wrażenie.

Krótki reportaż, bo 135 stron to naprawdę niewiele, szczególnie, że śledztwo dotyczące Unabombera trwało blisko dwie dekady. Autor zawarł w tej książce najistotniejsze i najbardziej znaczące momenty, które odegrały istotną rolę w drodze do ujawnienia tożsamości zamachowca. Sam finał nieco zaskakujący, bo Ted Kaczyński mieszkał w malutkiej chacie na odludziu w stanie Montana.

Jedno jest pewne, iloraz inteligencji Unabombera wykraczał daleko poza przeciętność i to nasuwa masę pytań. Szkoda, że autor nie skupił się bardziej na obrazie psychologicznym przestępcy, bo jego spaczone poglądy, liczne manifesty i postępowanie, z pewnością wymagają głębszego poruszenia. Tak naprawdę tylko tego mi zabrakło w tej książce.

„Unabomber” to początek dobrze zapowiadającej się serii „Z akt FBI”. Cyk z całą pewnością nie tylko dla młodzieży, bo i ci starsi będą usatysfakcjonowani lekturą. Reportaż uzupełniają zdjęcia, szkice i oryginalne fragmenty listów zamachowca. Szczególnie zdjęcia agentów biorących udział w śledztwie zwróciły moją uwagę. Wszystko to składa się na spójną całość. Książka nie jest pisana na siłę i nie znajdziecie w niej przydługich opisów. Autor zawarł w niej same istotne fakty, konkrety, na końcu uzupełnił o spis chronologiczny ataków. Dopracowana i przemyślana w każdym calu. Jestem wielką fanką historii seryjnych morderców oraz niebezpiecznych przestępców, dlatego z fascynacją śledziłam przebieg śledztwa i wyczekiwałam spektakularnego rozwiązania. Już nie mogę doczekać się kolejnej części z tej serii! Jak najbardziej polecam! 8/10

Ted Kaczyński to jeden z najbardziej nieuchwytnych terrorystów w historii Stanów Zjednoczonych. Jego zamachy wstrząsnęły krajem, a fakt, że pozostawał nieuchwytny przez lata, dodatkowo spędzał sen z powiek obywatelom oraz agentom. Grupa zadaniowa pod kryptonimem UNABOM była liczna, choć przez lata to się zmieniało. Wszystkie ataki były powiązane z liniami lotniczymi lub...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Erik Vogler powraca i to w wielkim stylu! Ten introwertyk z pewnością ma wielkiego pecha, gdzie się nie pojawi, tam trup jest gościem honorowym. Chłopak chcąc zapomnieć o traumatycznych przeżyciach, decyduje się na podróż do Francji, by towarzyszyć swojej babci podczas zjazdu absolwentów. Sama podróż nie napawa go optymizmem, tym bardziej że i Albert Zimmer w niej uczestniczy. Erik jest skłony pójść na kompromis, by choć na moment poczuć się bezpiecznie. Wszystko zaczyna się komplikować, kiedy okazuje się, że uczestnicy zjazdu skrywają wielką tajemnice, a po posiadłości grasuję żądny krwi morderca! Czy Erik poradzi sobie z emocjami, niebezpieczeństwem i miłością? Bo w tych niesprzyjających okolicznościach młody Vogler poznaje tajemniczą dziewczynę! Co z tego wyniknie?

Jest to książka dla młodzieży, lecz ja jestem nią oczarowana. Autorka umiejętnie buduje napięcie, a tajemnice ujawnia bardzo oszczędnie. Książka liczy sobie niespełna 180 stron i to jest główna jej wad. Wszystkie książki z tej serii pochłania się jej z zawrotną prędkością i niestety zbyt szybko dociera się do końca. Jednak ta krótka lektura jest bardzo intensywna. Mamy tajemnice sprzed lat, liczne niebezpieczeństwa i trupy, a do tego cudownych bohaterów.

Główną postacią jest Erik, który z każdym kolejnym tomem nabiera odwagi i dystansu do śmierci. Nie wiem, czy to aby jest dobre w jego wieku, ale naprawdę lubię tego chłopaka, który nawet w najgorszych mementach musi prezentować się nienagannie. Wielokrotnie mnie rozbawił, bo w swojej dbałości o szczegóły jest dużo uroku. Jego babcia również odgrywa ważną rolę, ale jej akurat nie lubię i nie wiem, czy to kiedykolwiek się zmieni. Co się tyczy Alberta, to nieustannie mnie intryguję, ciężko jednoznacznie go ocenić, czy chociażby powiedzieć o nim coś więcej. Jest to czwarty tom, a tak naprawdę niewiele wiemy o Zimmerze.

Już w poprzednich częściach pojawiał się subtelny wątek paranormalny, lecz tym razem jest on całkiem mocny i stanowi ciekawe i bardzo miłe dopełnienie tej historii.

"Erik Vogler i (nie)prawdziwa dziewczyna" to doskonała kontynuacja z uroczym i ekscentrycznym bohaterem, którego nie da się nie lubić? Powieść wciąga od pierwszej strony, i pomimo małej objętości, trzyma w napięciu i trudno odkryć tożsamość zabójcy. Do tej serii wracam z prawdziwą przyjemnością, ma w sobie TO COŚ, dzięki czemu chce się czytać i bawić się lekturą. Właśnie przyjemność, a właściwie czysta radość jaką daje ta historia, jest tu największą wartością! Erik jest najlepszy! Polecam! 9/10

Erik Vogler powraca i to w wielkim stylu! Ten introwertyk z pewnością ma wielkiego pecha, gdzie się nie pojawi, tam trup jest gościem honorowym. Chłopak chcąc zapomnieć o traumatycznych przeżyciach, decyduje się na podróż do Francji, by towarzyszyć swojej babci podczas zjazdu absolwentów. Sama podróż nie napawa go optymizmem, tym bardziej że i Albert Zimmer w niej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Pan Zło” to powieść zagadka, nie wiedziałam, czego się spodziewać. Fantastyka? Obyczajówka? Dramat? Tak naprawdę jest to powieść niejednoznaczna, z pogranicza jawy i snu. Pełna metafor i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Historia Tomasza, którego życie jest pełne cieni i braku akceptacji. Samotność odcisnęła na nim swoje piętno. Mężczyzna coraz bardziej pogrąża się w mroku, aż nieoczekiwanie poznaje Pana Zło. Kim jest ta brutalna postać odziana w białą maskę i czym zaowocuję to dziwne spotkanie? Czy Tomek odnajdzie jeszcze szczęście, czy jednak już na zawsze pozostanie sam? Dużo pytań, jeszcze więcej wątpliwości, ale jedno jest pewne, tej książki się nie czyta, nią się żyje! Los bohatera to jedno, ale los czytelnika? To książka fabularna, a jednak motywuje do działania i zmiany.

Każdy z nas ma w sobie cząstkę mroku, a Tomasz odkrył ją w bardzo bezpośredni sposób. Jego zmagania śledziłam z wielkim zainteresowaniem, gdyż każdy z nas mógłby się wcielić w rolę bohatera. Kiedy miałam już dość tych pesymistycznych obrazów i uczucia beznadziei, to autor pokazał drugie oblicze swojej powieści, czyli WYBÓR! Wybór innej drogi niż ta pokazana przez Pana Zło i ta część jest naprawdę dobra, nieco dziwna, ale urocza. Książka, którą trudno oceniać, gdyż każdy odbierze ją inaczej. Niby nic nowego, a jednak porusza do głębi!

Jeśli chodzi o styl, to jest to całkiem dobrze napisana powieść, początkowo rzuca się kilka powtórzeń i troszkę mnie to irytowało. Pomijając ten fakt, to czyta się płynnie, język przyjemny, a zmienna narracja fajnie dopieściła całą historię.

Jestem świadoma, i z pewnością Wy też, że otaczający nas świat jest pełen zła, chciwość mąci w głowie, żądzę skłaniają do okrutnych rzeczy, a władza i bycie najlepszym pozbawia empatii i zwyczajnej życzliwość. Niektórzy nie radzą sobie z otaczającym ich światem i staczają się po równi pochyłej w mrok i zapomnienie. Niby wszystko oczywiste i każdemu dobrze znane, a jednak ta krótka powieść zawiera w sobie skondensowany obraz świata. Nie jest to piękny widok, bo chciwość i gonitwa za pieniądzem jest każdemu dobrze znana, ale wiecie, co jest piękne w tej książce? Każdy przejaw dobra, aż bije po oczach i napawa nadzieją. Ludzie są zdolni do wielkich rzeczy i mogą osiągnąć naprawdę dużo, jeśli tylko nie dadzą się przytłoczyć zawiści emanującej z innych ludzi. Jeśli uwierzą w siebie, to odnajdą szczęście, a tym szczęściem będą zarażać innych. Jak sami widzicie, książka jest pewnego rodzaju motywatorem, który aż zmusza czytelnika do działania i poprawy swojego życia. Wystarczy przewartościować priorytety. Każdy czytelnik odbierze tę książkę inaczej, emocje również będą inne, ale efekt końcowy będzie ten sam. „Pan Zło” to naprawdę Zły bohater, który dobrze wpływa na czytelnika;)




Powieść nietuzinkowa, wyjątkowa, może nieidealna, ale głęboko zapada w pamięci i zmusza do refleksji i zastanowienia nad życiem, wyborami i priorytetami. Niepozorna lektura, a ma w sobie tyle wartości, że mam nadzieję, iż nie przejdziecie obok niej obojętnie! 7/10

„Pan Zło” to powieść zagadka, nie wiedziałam, czego się spodziewać. Fantastyka? Obyczajówka? Dramat? Tak naprawdę jest to powieść niejednoznaczna, z pogranicza jawy i snu. Pełna metafor i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Historia Tomasza, którego życie jest pełne cieni i braku akceptacji. Samotność odcisnęła na nim swoje piętno. Mężczyzna coraz bardziej pogrąża się w mroku,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Winter” to finałowy tom Sagi Księżycowej i powiem Wam, że opłacało się czekać tyle lat, by zagłębić się w tej cudownej lekturze! Każdy miłośnik tej serii, nie potrzebuje recenzji, czy kolejnej dawki zachwytów, bo z pewnością wie, że jest to cykl genialny!
Jednak pozostałych czytelników zapewniam, że warto przeczytać "Sagę Księżycową". Wyjątkowe science fiction o cyborgach, androidach i wojnie Ziemi z Księżycem. Naprawdę sporo się dzieje, szczególnie, że każdy tom opowiada o innej parze bohaterów, lecz ich losy są ściśle powiązane ze sobą. Postaram się uniknąć spoilerów, ale trudno jest opowiadać o ostatnim tomie, nie uchylając rąbka tajemnicy ;)

"Winter" to początkowo historia tytułowej bohaterki. Każda część nawiązuję do baśni, tym razem mamy Królewnę Śnieżkę, nieco szaloną, lecz o cudownym i gołębim sercu. Jej życie nie jest łatwe, gdyż okrutna macocha czyha na jej życie. Dla mnie, początek książki jest przeciętny, głównie dlatego, że Winter, choć sympatyczna, to nie oczarowała mnie do końca. Może to wina Jacina, strażnika i miłości Winter. Mężczyzna nie widzi świata poza nią i może dlatego jego decyzje, choć zrozumiałe, to kompletnie nie wzbudziły we mnie emocji, czego nie mogę powiedzieć o pozostałych bohaterach. Sceny z ich udziałem, rozpalają do czerwoności.

Wszechwiedzący narrator lawiruje pomiędzy postaciami i serwuję najistotniejsze kąski. Bohaterowie szykują się do obalenia Królowej, więc zapewniam, że nuda nikomu nie grozi i trudno oderwać się od lektury.

Wątki miłosne są tu bardzo istotne i przykuwają największą uwagę. Kai i Cinder przytłoczeni obowiązkami oraz odpowiedzialnością, są poważni i rozsądni, ale też nie brak im przekory oraz marzeń. Od nich wszystko się zaczęło i przez tyle lat wracałam do nich myślami, bo świat wykreowany przez autorkę, oraz nawiązanie do baśni, utkwiło mi mocno w pamięci.

Wilk i Scarlet to moi ulubieńcy, drugi tom jest genialny i muszę przyznać, że autorka zgotowała im prawdziwe piekło, aż serce się ściska na myśl o Wilku. Cress i Thorne, również mnie oczarowali, ona nieśmiała i odważna, choć w tej części zaczyna być zdecydowaną młodą kobietą, która wie, czego pragnie. Co się tyczy kapitana, to jest on jedyny w swoim rodzaju i kocham go całym sercem.

Ta część liczy ponad 850 stron. Akcja rozkręca się mozolnie. Historia Winter jest urocza i trochę przytłaczająca, a ja czekałam na Wielki Finał! Na szczęście w połowie akcja nabiera tempa, aż kipi od emocji, niebezpieczeństwa i miłości. Finał mnie nie zaskoczył, nieco cukierkowy, lecz nie czuję się zawiedziona, otrzymałam odpowiedzi na wszystkie nurtujące mnie pytania i to jest najważniejsze. Ciężko rozstać się bohaterami, szczególnie, że była to wieloletnia przygoda, do której z wielką ochotą wrócę ponownie. Czy polecam? Oczywiście, że tak! Cykl głównie dla młodzieży, a ja już dawno do tej grupy się nie zaliczam, a jednak zakochała się w Sadzę Księżycowej. Polecam wszystkim którzy szukają lektury oryginalneji wciągającej! Coś iście niezwykłego! „Winter” oceniam 7/10, lecz cały cykl plasuję się znacznie wyżej: 9/10

„Winter” to finałowy tom Sagi Księżycowej i powiem Wam, że opłacało się czekać tyle lat, by zagłębić się w tej cudownej lekturze! Każdy miłośnik tej serii, nie potrzebuje recenzji, czy kolejnej dawki zachwytów, bo z pewnością wie, że jest to cykl genialny!
Jednak pozostałych czytelników zapewniam, że warto przeczytać "Sagę Księżycową". Wyjątkowe science fiction o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lily wyczekuje dnia swoich urodzin, jednak nie wszystko idzie zgodnie z planem. Dziewczynka czuje się ignorowana i zapomniana, lecz tajemnicza paczka odmienia jej życie. Wyjątkowa przesyłka to coś, czego z pewnością się nie spodziewała, gdyż Lily dostaje w swoje ręce pamiętnik mamy, a to prawdziwy skarb. Chcąc poznać prawdę, postanawia odwiedzić przejezdny Cyrk. Podczas tej wyprawy towarzyszą jej wierni przyjaciele: Rober oraz Malkin. Ta wycieczka szybko przybiera dramatyczny obrót, ponieważ Cyrk ten jest miejscem niebezpiecznym i okrutnym, a Madame nie pozwoli odejść tej trójce!

Autor ma ciekawą biografię, co z pewnością miało wpływ na jego twórczość. Tata antykwariusz, a mam artystka, stanowili dla niego idealny przykład i inspiracje. Pomysłów szukał na planach filmowych, gdzie jego mama pracowała, jako kostiumograf i to widać! Książki Petera Bunzla są napisane z przepychem, bardzo oryginalne, dużo się w nich dzieje. Akcja pędzi do przodu na złamanie karku, a nuda nikomu nie grozi. Przepiękne krajobrazy idealnie dopełniają historię, która jest nietuzinkowa i jedyna w swoim rodzaju.

Wszystko, co nowe wiąże się z obawami, negacją, a nawet strachem. Ta wyjątkowa powieść jest tego świetnym przykładem. Dziewiętnastowieczna Anglia, w której prężnie rozwija się technika i medycyna, jest miejscem nie tylko żądnym wiedzy, ale i uprzedzeń. Świat wykreowany przez autora jest zdominowany przez technikę i nowe wynalazki. Mechaniczne zwierzęta są przyjaciółmi ludzi, a mechaniczni ludzie pomagają w codziennych obowiązkach. Jednak to hybrydy wzbudzają największe kontrowersje. Inność budzi lęk, a granica między ludzką istotą, a maszyną wydaję się cieńsza niż dotychczas.

Tym razem bohaterowie muszą poradzić sobie z okrutną Madame, która wykorzystuje inność dla własnych celów, a Cyrk nie jest miejscem radości. Nowi bohaterowie i nowe wyzwania wystawią Liy, Makina oraz Roberta na próbę, czy i tym razem uda im się ujść z opresji?

„Podniebny cyrk” to idealna kontynuacja, której nie można nic zarzucić, bo wciąga od pierwszej strony. Biorąc pod uwagę, że jest to książka w szczególności skierowana do młodzieży, to wielkie brawa dla autora, ponieważ dorosły czytelnik przepadnie w powieści równie szybko, co dziecko. Powieść chwyta za serce swoją wrażliwością i ponadczasowością, bo wyobcowanie stanowi ogromny problem, a autor nie stroni od trudnych tematów. Lecz nie obawiajcie się, to nie jest smętna historia, wręcz przeciwnie. Przygoda fascynuję i napawa nadzieją na lepsze jutro. Idealna mieszanka uczuć, przygody i mechanicznego świata, co sprawia, że tę serię pochłania się na RAZ! 8/10

Lily wyczekuje dnia swoich urodzin, jednak nie wszystko idzie zgodnie z planem. Dziewczynka czuje się ignorowana i zapomniana, lecz tajemnicza paczka odmienia jej życie. Wyjątkowa przesyłka to coś, czego z pewnością się nie spodziewała, gdyż Lily dostaje w swoje ręce pamiętnik mamy, a to prawdziwy skarb. Chcąc poznać prawdę, postanawia odwiedzić przejezdny Cyrk. Podczas tej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Andrew Freshet to niezwykle ambitny mężczyzna, który marzy o awansie. Ciężko pracuje, by osiągnąć zamierzony cel. Służbowy wyjazd do Sierra Leone to dla niego prawdziwa szansa. Mężczyzna ujawnia przekręt na światową skale, a zdobyte przez niego informacje, pozwalają ocalić reputację banku inwestycyjnego, w którym pracuje i stracie przez bank milionów dolarów. Za tak umiejętne rozwiązanie sprawy, powinien otrzymać nagrodę, jednak spotyka go wielkie rozczarowanie. Rozżalony i zniechęcony Andrew od tego momenty zaczyna staczać się po równi pochyłej, a sprawy rodzinne mu tego nie ułatwiają. Z czym jeszcze przyjdzie mu się mierzyć? Świat finansów i niebezpiecznych interesów jest niezwykle kuszący, ale i pełen wyrzeczeń.

Książa intryguje od pierwszej strony. Od razu widać, że nie jest to powieść jednowymiarowa. Z jednej strony mamy giełdę i finansowe rozgrywki, dzięki czemu można poczuć wyjątkowy klimat i żądze pieniądza. Mamy też Andrew Fresheta i jego życie prywatne. Bardzo trudno opisać Andrew. Jest mężczyzną ambitnym, zdeterminowanym i popełniającym liczne błędy. Czy go polubiłam? Nie… A wręcz przeciwnie. Zawodził mnie na każdym kroku, szczególnie na początku. Problemy z alkoholem i lekceważące podejście do rodziny, niestety na stałe zawarzyły na mojej ocenie. Jednak jest bardzo wyrazistą postacią, która fascynuje. Jego błędy i poczynania śledziłam z zapartym tchem, a wiszące w powietrzu niebezpieczeństwo dodatkowo potęgowało wrażenia.

Pierwsza część książki ukazuje obraz świata owładniętego chciwością oraz potrzebą posiadania i sukcesu, gdzie oszustwa i zdrady nikogo już nie dziwią. Było to dla mnie coś nowego i z wielkim zainteresowaniem poznawałam to nowe środowisko. Druga część książki toczy się już na bardziej niebezpiecznym gruncie, zawiłe intrygi i liczne strzelaniny wciągają i nie pozwalają oderwać się od lektury.

„Wiele do stracenia” to powieść sensacyjna z wątkami obyczajowymi i thrilleru. Idealna dla każdego, zarówno kobiety, jak i mężczyźni będą usatysfakcjonowani powieścią. Świetnie prowadzona narracja, intrygujący bohaterowie i akcja, które pędzi na złamanie karku! Nuda nikomu nie grozi! Książka pokazuje do czego ludzie są zdolni dla pieniędzy, i do czego może doprowadzić bezwzględna pogoń za nimi. Polecam! 8/10

Andrew Freshet to niezwykle ambitny mężczyzna, który marzy o awansie. Ciężko pracuje, by osiągnąć zamierzony cel. Służbowy wyjazd do Sierra Leone to dla niego prawdziwa szansa. Mężczyzna ujawnia przekręt na światową skale, a zdobyte przez niego informacje, pozwalają ocalić reputację banku inwestycyjnego, w którym pracuje i stracie przez bank milionów dolarów. Za tak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wow! To było coś! Dziewiąty tom już za mną i jedyne, co czuję, to smutek. Tyle lat z Kate i to uczucie zbliżającego się końca jest wręcz namacalne. Roland coraz bardziej ingeruję w terytorium Kate. Wojowniczka czuje się zagrożona, tak samo jak pozostali mieszkańcy Atlanty. Musi zebrać siły, by stanąć do wojny o wolność! Czy zmierzy się z własną krwią, by ocalić sowich bliskich?

Najlepsze Urban Fantasy, jakie kiedykolwiek czytałam. Świetnie wykreowany świat, bo mamy do czynienia z bardzo niezwykłym miejscem, w którym magia walczy z techniką. Mamy zmiennokształtnych, dziwnych bogów, anioły i całkowicie nietradycyjne wampiry. Każdy kolejny tom tej serii zaskakuje nowymi i to bardzo dziwnymi bohaterami. Autorzy przerobili wszystkie religie i mitologie, co zaowocowało niezłą zgrają intrygujących postaci.

Mogłabym doczepić się kilu rzeczy, jednak jest to 9 tom i ja nadal to kocham. Owszem, Kate dużo tu rozmyśla i boryka się z problemami natury egzystencjonalnej, lecz nadal ma w sobie ogień. Curan natomiast jest idealny! Wyrozumiały i bardzo oddany. W tej serii przewinęło się tyle postaci, że trudno wszystkich przeanalizować. Jak zawsze za mało Derecka i Andrei. Christopher dał czadu! Jim… Jim… hmmm. Zawsze mnie zawodził. Jest bardzo oddany Gromadzie, jednak już w pierwszym tomie mi podpadł i niestety moja pobłażliwość w końcu się wypaliła i zwyczajnie mnie wykurzał. Nawet go nie lubię! Mam ochotę tupnąć nogą z czystej frustracji!

Akcja jak zawsze zawrotna. Kilka spektakularnych zwrotów akcji potrafi wbić w fotel! Czyta się bardzo szybko i to główne zasługa bohaterów, którzy przez te kilka lat stali się moimi przyjaciółmi i towarzyszami przygód. Trudno obiektywnie ocenić ten tom, bo minęło już tyle lat, a ja nadal jestem zachwycona i zżyta z Kate i Curranem.

Wątek Rolanda troszkę zdominował pozostałe sprawy, co nie do końca mi odpowiada, jednak czekam na kolejną część, by poznać dalsze losy moich ukochanych bohaterów!

Wow! To było coś! Dziewiąty tom już za mną i jedyne, co czuję, to smutek. Tyle lat z Kate i to uczucie zbliżającego się końca jest wręcz namacalne. Roland coraz bardziej ingeruję w terytorium Kate. Wojowniczka czuje się zagrożona, tak samo jak pozostali mieszkańcy Atlanty. Musi zebrać siły, by stanąć do wojny o wolność! Czy zmierzy się z własną krwią, by ocalić sowich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mark Radke przekazuje szwajcarskiemu rządowi dwadzieścia trzy karty, które mogą doprowadzić do ukrytego skarbu. Niemcy hitlerowskie ukryły kosztowności i dzieła sztuki, jednak mapa zapisana jest w języku pragermańskim. Wszystko wskazuje na to, że to Syria jest miejscem, w który skarb się znajduje. By wyprawa miała jakiekolwiek szanse powodzenia, zostają zatrudnieni światowej sławy archeolodzy. Tim Mayer i Sara Frei pracują ze sobą od lat i kiedy trafiają na taki trop, zrobią wszystko, by znaleźć miejsce docelowe i odkryć prawdę. W międzyczasie zostaje porwana córka znanego profesora, Lura, która związana jest z Markiem Radke. Sprawa z każdym dniem staję coraz bardziej zagmatwana, a piękna i malownicza Syria przeraża tradycjami i okrutnymi zwyczajami.

Zacznę od głównych bohaterów. Mark Radkę to mężczyzna z pod ciemnej gwiazdy. Handlarz narkotyków, który obecnie prowadzi podejrzane interesy. Mężczyzna od miesięcy spotyka się z Laurą, dlatego kobieta nie spodziewa się ciosu z jego strony. Mark jest najbardziej kontrowersyjną postacią i od pierwszych stron wzbudza emocje. Czy on ma jakiekolwiek sumienie? Wielokrotnie o nim myślałam i analizowałam motywy nim kierujące. Jego powiązana z półświatkiem dodatkowo wzbudzają napięcie i kumulują rodzące się pytania.

Tim i Sara są bardzo sympatyczni i naprawdę ich polubiłam, to takie dobre duszę, które umilają lekturę. Dodatkowo mamy dobrodusznego profesorka, który dla swojej córki jest w tanie zrobić wszystko.

Początkowo historia Laury i szantażu jej ojca, nie ma nic wspólnego z ekspedycją poszukiwawczą. Jednak szybko okazuję się, że obie sprawy łączy Mark Rade. Powieść wydaję się zawiła i skomplikowana. Trzecioosobowy narrator lawiruje między postaciami oraz miejscami, ale żeby tego było mało, to i przeskoki czasowe się trafiają. Wszystko to składa się w piękną, dopracowaną całość. Najdrobniejszy szczegół ma znaczenie. Jestem pod ogromnym wrażeniem kunsztu pisarskiego autora. Jego wiedza, talent i pomysł na tę historię, robią ogromne wrażenie.

Wojciech Kulawski jest wszechstronnym autorem i nie trzyma się sztywno jednego gatunku i to widać w tej książce. „Syryjska legenda” to mieszanka sensacji, przygody oraz romansu, a aspekt historyczny jest cudownym dopełnieniem.

Miejsce wydarzeń również ma znaczenie. Syria to malowniczy kraj, który zachwyca górskimi oraz pustynnymi widokami. Kraj ten ma jednak drugie oblicze, te przerażające i okrutne. Kobiety w nim są tłamszone, a czarny rynek i handel żywym towarem kwitnie w najlepsze. Jednak piękno potrafi być zwodnicze.

„Syryjska legenda” wciąga od pierwszej strony i trzyma w napięciu do ostatniej. Przewrotna akcja zaskakuję licznymi zwrotami akcji, a los bohaterów nie pozostaje obojętny dla czytelnika. Powieść piekielnie dobra, również warsztat autora ma tu znaczenie. Pięknie napisana i cudownie się ją czyta. Mieszanka gatunków idealnie się tu sprawdziła i szczerze przyznam, że dawno nie trafiłam na tak skrzętnie dopracowaną powieść. Polecam 9/10

Mark Radke przekazuje szwajcarskiemu rządowi dwadzieścia trzy karty, które mogą doprowadzić do ukrytego skarbu. Niemcy hitlerowskie ukryły kosztowności i dzieła sztuki, jednak mapa zapisana jest w języku pragermańskim. Wszystko wskazuje na to, że to Syria jest miejscem, w który skarb się znajduje. By wyprawa miała jakiekolwiek szanse powodzenia, zostają zatrudnieni...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Anna Roze pracuje w dobrze prosperującej firmie budowlanej. Jest księgową, ale niech Was to nie zwiedzie. Lubi dobrą zabawę i uwielbia swoją siostrę! Kochają wspólnie spędzać czas i podczas jednego z ich wspólnych wyjazdów, poznaje pewnego przystojniaka, lecz ich drogi się rozchodzą. Anna przeżywa szok, kiedy kilka dni później w firmie spotyka Michela Blanca, właściciela potężnego imperium budowlanego i hotelarskiego. Firmy nawiązują współprace, lecz pod jednym warunkiem. Anna zacznie staż w firmie Michela. Podróż do Francji na zawsze odmieni jej życie.

„Tylko Twoja” to romans z mocnymi elementami erotyki, jest jej naprawdę sporo, lecz inne wątki również są ważne i sprawiają, że ta książka to nie tylko ostry i namiętny seks. Jest to historia dwójki ludzi, którzy pragną bliskości i uczuć, jednak doświadczenia z przeszłości stanowią pewien problem.

Anna jest zarówno główną bohaterką, jak i narratorką. Całkiem dobrze relacjonuje rozwój wypadków i łatwo ją polubić. Taka normalna dziewczyna, która stara się postępowa racjonalnie, lecz czasami ulega emocjom. Podoba mi się jej relacja z siostrą. Mają tylko siebie i widać, że kochają się ponad wszystko. Mogą polegać na sobie i to jest piękne.

„Tylko Twoja” to debiut Moniki Grzechowiak i to całkiem udany. Czyta się szybo. Akcja jest przewrotna a kilka zwrotów akcji potrafi wbić w fotel. Seks jest tu ważny i do opisanych scen nie mam większych uwag. Odważny, gorący i jakoś szczególnie nieprzesadzony. A w takich książkach ciężko zachować umiar i realność. Dlatego wielki plus. Jednak jest kilka rzeczy, które mi się nie podobały. Zacznę od siostry Anny. Wspomniałam prędzej, że lubię ich relacje, bo w końcu siostry powinny się wspierać. Ale… w książkach nadmierna wulgarność mnie zwyczajnie denerwuje. Wiktoria jest pełna energii. Niezależna i zabawna, jednak jej język jest ostry, a żarty nieprzyzwoite. Dziewczyna strasznie mnie irytowała. Michele również nie do końca przypadł mi do gustu. Owszem, jest piekielnie przystojny i potrafi zawrócić w głowie, jednak jego apodyktyczność sięga zenitu, a kilka jego czynów jest niewybaczalnych. Jestem surowa, ale uważam, że Anna wybaczyła mu zbyt łatwo.

Fabuła jest sztampowa i jak to bywa w erotykach, męski bohater ma kasy jak lodu. „Tylko Twoja” niczym szczególnym na tle tego gatunku się nie wyróżnia, ale z pewnością broni się dobrze prowadzoną akcją i twistami fabularnymi, które całkowicie zmieniają rozwój wypadków.




„Tylko Twoja” to udany debiut Moniki Grzechowiak. Książka idealna dla fanów gorących erotyków, bo w tej książce miłosnych uniesień nie brakuje, a szybka akcja nikomu nie pozwoli się nudzić. Piękne widoki, gorące uczucie i nutka niebezpieczeństwa! To wszystko czeka na Was w tej książce. 6/10

Anna Roze pracuje w dobrze prosperującej firmie budowlanej. Jest księgową, ale niech Was to nie zwiedzie. Lubi dobrą zabawę i uwielbia swoją siostrę! Kochają wspólnie spędzać czas i podczas jednego z ich wspólnych wyjazdów, poznaje pewnego przystojniaka, lecz ich drogi się rozchodzą. Anna przeżywa szok, kiedy kilka dni później w firmie spotyka Michela Blanca, właściciela...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki The Game Davide Morosinotto, Lucia Vaccarino
Ocena 5,5
The Game Davide Morosinotto,...

Na półkach:

Cecylia nie ma wyboru, po tym jak jej ojciec dostaje pracę w Kolorado, musi zamieszkać u matki. Nie miała z nią kontaktu od miesięcy i nie potrafi sobie z tym poradzić. Żal rośnie z każdym kolejnym dniem, a nowa szkoła nie ułatwia sprawy. Otocznie, w którym każdy się zna, może wydawać się miłym miejscem, jednak ta mieścina skrywa liczne sekrety, które potrafią przerazić. Uwierzcie mi, jest się czego bać, tym bardziej, że uczniowie grają w grę, która nie uznaje rezygnacji. Jeśli wchodzisz do gry, to już do samego końca!

Główną bohaterką jest Cace, trzynastolatka pragnąca miłości matki, a ostatnie miesiące bez kontaktu z nią, rozbudziły w niej uczucie niechęci, a nawet nienawiści. Naprawdę mogę ją zrozumieć. Dzieci powinny być kochane, bez względu na kłopoty dorosłych. Ich relacja mnie zafascynowała od samego początku. To książka dla młodszej młodzieży, zważywszy na wiek bohaterów, jednak fabuła oraz rozwój wypadków, mogą zachwycić również starszych. Do młodzieży nie zaliczam się od dobrych paru lat, a jednak trudno było mi się oderwać od lektury.

Akcja toczy się w zastraszającym tempie, choć fabuła wydaję się prosta. Mamy nową dziewczynę w szkole, w której uczniowie zachowują się dziwnie i dochodzi w niej do strasznych sytuacji. Dorośli milczą i przymykają oko na wybryki dzieciaków. Co ukrywają, dlaczego milczą, a może, czego się obawiają?

Tyle pytań, a rozwiązanie nie jest wcale oczywiste. Największą wadą tej książki jest objętość, bo niestety lektura jest bardzo krótka, niespełna 170 stron czyni z niej tylko powiastkę na miły wieczór. Szkoda, bo czytało mi się ją obłędnie. Spokojnie można by wyciągnąć z tej historii więcej, a tak na końcu pozostaje dziwna pustka i uczucie pozostawienia kilku spraw niedokończonych.

„The Game” to powieść rozrywkowa, nieco mroczna, bo otula już gęsty i niecodzienny klimat. Młodszych porwie wir akcji, a starszych rodzinne problemy, które nawet po skończonej lekturze spędzają mi sen z powiek. Każdy moment w tek książce ma znaczenie i to można wyczuć.

Książka stanowczo za krótka, czuję ogromy niedosyt, bo czytało się za dobrze, by kończyć tę przygodę tak szybko. Powieść o dorastaniu i nawiązywaniu nowych relacji. Dręczenie również znajdziecie w tej powieści i może dzięki temu niektórzy zastanowią się dwa razy, nim sprawią komuś przykrość.


„The Game” to powieść wielowymiarowa, która wciąga i zachwyca. Po skończonej lekturze mogę powiedzieć tylko tyle - WIĘCEJ! Chcę więcej! 8/10

Cecylia nie ma wyboru, po tym jak jej ojciec dostaje pracę w Kolorado, musi zamieszkać u matki. Nie miała z nią kontaktu od miesięcy i nie potrafi sobie z tym poradzić. Żal rośnie z każdym kolejnym dniem, a nowa szkoła nie ułatwia sprawy. Otocznie, w którym każdy się zna, może wydawać się miłym miejscem, jednak ta mieścina skrywa liczne sekrety, które potrafią przerazić....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Skylar postawiona w trudnej sytuacji, nie wie, co zrobić ze swoim życiem. Jest sławną autorką książek i może się wydawać, że ma wszystko. Jednak życie to coś znacznie więcej niż pieniądze. Ostatecznie opuszcza Anglie i udaję się do Indii, gdzie po raz pierwszy posmakuje życia w pełni. Na jej drodze staje Ravish, który szybko zyskuje jej sympatie. Oboje dźwigają emocjonalny bagaż i nie są to dobre wspomnienia. Czy uda im się zapomnieć o przeszłości? A może to spotkanie pewnej dziewczynki będzie punktem zwrotnym w ich życiu?

Na początku poznajemy Ravisha i małą Anu, z pozoru nic ich nie łączy. Z jednej strony mamy Ravisha, który wykiwany przez wspólnika nie ma już nic i pracuję, jako taksówkarz, by zarobić na życie, a w Indiach jest to jeden z najgorzej płatnych zawodów. Wydaję się cyniczny i zrezygnowany, lecz szybko pokazuje się z lepszej strony. To zdeterminowany mężczyzna, który skradł moje serce dobrocią i pogodą ducha.

Historia Anu wstrząsnęła mną do głębi. Dziewczynka ma osiem lat, a tak naprawdę nigdy nie doświadczyła matczynej miłości, od dziecka była lekceważona. W Indiach tylko chłopcy są wartościowi i choć młodzi powoli zaczynają iść za duchem czasu, to tradycja w tej kulturze jest mocno zakorzeniona i wiele praktyk, dla nas niedopuszczalnych, tam jest na porządku dziennym. Dziewczyna ucieka z rodzinnej wioski do Mumbaju, lecz i tam spotyka ją gorzkie rozczarowanie.

„Królowa pszczół” to powieść obyczajowa z mocnym wątkiem romantycznym. To, że między Skylar i Ravishem zaiskrzy, jest do przewidzenia, jednak kiedy w ich życiu pojawi się Anu, wydarzenia zaczynają nabierać tempa i trudno przewidzieć, co będzie dalej. Powieść jest doszlifowana i pięknie napisana, co jest zasługą warsztatu autorki.

Powieść oryginalna pod wieloma względami. Główna bohaterka jest silna i pewna swoich przekonań. Bardzo długo nie potrafiłam odkryć jej tajemnicy, a kiedy wszystko stało się jasne, cała historia nabrała jeszcze mocniejszego wydźwięku. Również pozostali bohaterowie są dobrze wykreowani. Indię kuszą, gdyż jest to świat barwny, radosny i piękny. Jednak pod tą przykrywką kryje się bieda i okrutne tradycje. Całość jest otulana gęstym, intensywnym klimatem, dzięki czemu czytając historię Skylar, można poczuć się jak w innym świecie.

Książka niezwykła i piekielnie wciągająca. Barwna i bardzo intensywna opowieść o miłości. Nie brak w niej gorzkich momentów i rozczarowań. I właśnie to sprawia, że ta historia tak bardzo działa na czytelnika. Na długo zapada w pamięci i skłania do refleksji. „Królowa Pszczół” to jeden z najlepszych romansów, jakie miałam przyjemność czytać. Z całą pewnością niebanalna lektura, ponieważ wyróżnia się na tle innych powieści, zarówno pod względem postaci jak i przepięknych krajobrazów. Indię kokietują, lecz należy pamiętać, że pod bogatymi strojami kryje się wiele niebezpieczeństw oraz tradycji, które niektórych mogą przerazić. Gorąco polecam! 9/10

Skylar postawiona w trudnej sytuacji, nie wie, co zrobić ze swoim życiem. Jest sławną autorką książek i może się wydawać, że ma wszystko. Jednak życie to coś znacznie więcej niż pieniądze. Ostatecznie opuszcza Anglie i udaję się do Indii, gdzie po raz pierwszy posmakuje życia w pełni. Na jej drodze staje Ravish, który szybko zyskuje jej sympatie. Oboje dźwigają emocjonalny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Życie Skye zmieniło się diametralnie, po tym jak do jej biura wkroczył Daniel. Wilkołak i piekielnie przystojny mężczyzną. Choć ludzkość od lat jest świadoma istnienia nieludzi, to nadal trzyma się od nich na dystans. Trzydziestolatka zaskarbiła sobie sympatię miejscowej watahy. Niestety wydarzenia mające miejsce w poprzedniej części, odbiły na niej swoje piętno. Kobieta wśród wilków czuje się bardzo dobrze, lecz zniknięcie jej wampirzego przyjaciela, nie daje jej spokoju. Intensywnie szuka Dantego. Sprawy nie ułatwia fakt, że w mieście zaczyna dochodzić do brutalnych morderstw. Czy aby na pewno Skye może zaufać swoim przyjaciołom? Prawda potrafi być szokująca, lecz to niewiedza stanowi największe zagrożenie.

Seria Indygo, to typowy cykl Urban Fantasy. Tak naprawdę, te książki niczym szczególnym się nie wyróżniają. Są wilkołaki, wampiry, wiedźmy oraz kilka innych rodzajów nieludzi. Brakuje mi tego typu książek, w ostatnich latach ten gatunek został nieco zapomniany, a jeśli już trafiam na jakąś nowość, to nie zachwyciła mnie. Camille Gale poradziła sobie z tym tematem bardzo bobrze. Pierwsza część mnie zaintrygowała i wyczekiwałam premiery tomu drugiego! Cyjan zaskoczył mnie pod wieloma względami, ale najważniejsze jest to, że ta część jest jeszcze lepsza od Indygo.

Akcja jest intensywna. Nieustannie coś się dzieje. Mnogość wątków nie pozwala się nudzić. Z jednej strony mamy skomplikowany wątek miłosny. Skye związana jest z Danielem, ale chemia między nią a Tristanem oraz wampirem, jest wyczuwalna. Może się wydawać, że będzie to jakiś dziwny trójkąt, a bohaterka będzie przeżywać ckliwe rozterki, lecz na szczęście tak nie jest. Autorka umiejętnie poprowadziła ten wątek i czuję się usatysfakcjonowana. Tajemnicze morderstwa również ciekawią i trudno przewidzieć, co będzie dalej.

Jeśli chodzi o postacie, to główna bohaterka, oraz narratorka, jest sympatyczna. Z łatwością można ją polubić. Moim ulubieńcem jest jednak Tristan, Loczka też bardzo polubiłam, bo jest pyskaty i na swój sposób, zabawny. Dante natomiast jest nieco zamknięty w sobie, ale taki już urok wampirów. Daniel jest jednym z głównych bohaterów i niby nic nie można mu zarzucić, jednak nie skradł mojego serca, a lubię po nocach powzdychać do głównego bohatera ;) On jednak zwyczajnie na mnie nie działa.

Jeśli lubicie szybką akcje, magię, wilki oraz wampiry, to ten tom jest lekturą wartą uwagi. Powieść wciąga! Akcja nie pozwala się nudzić, a liczne tajemnice bohaterów trzymają w napięciu! Zwroty akcji również się pojawiają i niejednokrotnie wbiły mnie w fotel. Podczas lektury tej książki, bawiłam się przednie i z uśmiechem na ustach wspominam poczynania bohaterów! Jak najbardziej polecam! 8/10

Życie Skye zmieniło się diametralnie, po tym jak do jej biura wkroczył Daniel. Wilkołak i piekielnie przystojny mężczyzną. Choć ludzkość od lat jest świadoma istnienia nieludzi, to nadal trzyma się od nich na dystans. Trzydziestolatka zaskarbiła sobie sympatię miejscowej watahy. Niestety wydarzenia mające miejsce w poprzedniej części, odbiły na niej swoje piętno. Kobieta...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Życie Magdaleny Skiby od lat nastoletnich było pełne wzlotów i upadków. „Droga” to historia jej życia i burzliwych relacji z mężczyznami. Niezwykle emocjonalna powieść, tak bardzo realna, że każdy z nas znajdzie wspólny mianownik z bohaterami. Z pozoru zwyczajną lektura, szybko przeradza się w pełną emocji opowieść, obok której nie można przejść obojętnie. Wszystko się zmienia, kiedy Magda zostaje znaleziona martwa. Przeszłość miesza się z teraźniejszością, bo jak się okazuje, wszystko ma znaczenie.

Klimat otulający tę historię jest największym atutem. Gęsty, nostalgiczny i czasami wręcz duszący. Sam wydźwięk powieści nie jest szczególnie radosny, raczej przeszywający na wskroś i obnażający ludzką duszę. Życie składa się wyborów i to nie zawsze dobrych, a autor pokazał momenty z życia Magdy, które były tymi najbardziej znaczącymi, niektóre z pozoru błahe, a jednak istotne. Akcja jest szybka, narrator lawiruje między bohaterami, lecz to Magda jest najważniejsza. Wydarzenia nie zawsze opisane są w sposób chronologiczny, jednak tworzą spójną całość. Wątek kryminalny jest na drugim planie, lecz stanowi mocny punkt zaczepienia, o którym nieustannie się myśli. Szkoda, że autor nie poświęcił mu więcej uwagi, bo widać, że dobrze radzi sobie w tym gatunku.

Powieść wielowymiarowa i niejednoznaczna, taka, po której przeczytaniu czytelnik pozostaje w zawieszeniu i spędza długie godziny na rozmyślaniach i analizie wyborów bohaterów. Wiele spraw jest niejasna i być może dlatego, tak bardzo działają na wyobraźnie i uczucia. Jeśli to jest debiut Witora Konrada Jastrzębskiego, to z niecierpliwością wypatruję jego kolejnych książek. Wielki potencjał i talent. Widać to już od pierwszych stron. Przyjemny styl i język, bardzo dojrzały, a przy tym sama historia niesztampowa.



Obyczajowy kryminał, który skłania do refleksji i zastanowienia nad życiem. Każdy z nas przeszedł już pewną drogę i po czasie, można dojrzeć złe i dobre wybory, jednak to nie wszystko. Minione chwile wcześniej niedoceniane, teraz są cenne i na wagę złota. Nie traćmy okazji, szanujmy siebie i inny i walczmy o szczęście, bo „Droga” Wiktora Konrada Jastrzębskiego oczarowała mnie dogłębnie i pozostawiła po sobie dziwne, przeszywające uczucie przemijania i straty, bo dzień w dzień tracimy wiele okazji na szczęście, coraz bardziej pogrążając się w swoich słabościach. Zamiast z nimi walczyć, zatracamy się w nich, bezpowrotnie tracimy okazję na coś lepszego. „Droga” jest nieco refleksyjna i smutna, jednak trzyma w napięciu do ostatniej strony. 8/10

Życie Magdaleny Skiby od lat nastoletnich było pełne wzlotów i upadków. „Droga” to historia jej życia i burzliwych relacji z mężczyznami. Niezwykle emocjonalna powieść, tak bardzo realna, że każdy z nas znajdzie wspólny mianownik z bohaterami. Z pozoru zwyczajną lektura, szybko przeradza się w pełną emocji opowieść, obok której nie można przejść obojętnie. Wszystko się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Virginia i Leon to bliźniacy, którzy nieustanie się kłócą. Ich sprzeczki przybierają już skrajne rozmiary. Pięści idą w ruch, złośliwości są coraz częstsze, a na poprawę ich relacji w najbliższej przyszłości, nie ma szans. Ale…. Los chce inaczej! Rodzinna wycieczka i wyprawa do lasu, kończy się kolejną bójką rodzeństwa, która zmienia dosłownie wszystko. Virginia przenosi się do ciała Leana, a brat staję się dziewczyną. Bliźniacy muszą odnaleźć się w nowej sytuacji, co nie jest łatwe, a „Wszystko z winy pioruna”!

Temat zamiany ciał jest znany i już trochę oklepany, a jednak książkę pochłonęłam na raz. Od pierwszej strony byłam zachwycona lekkością i stylem autorki, podczas czytania uśmiechałam się szczerze rozbawiona, bo to niezwykle pozytywna lektura.

Rodzeństwo ma po trzynaście lat i uczęszcza do gimnazjum. Pomimo młodego wieku, książkę polecam dosłownie wszystkim. Virginia i Leon są głównymi bohaterami. Ich relacja zmienia się i to było nie tylko piękne, ale i pouczające. Chłopak postrzega swoją siostrę, jako wyniosłą kujonkę, a ona Leona ma za lenia i nieroba. Oboje dostrzegają swoje najgorsze strony i nie zauważają zalet.

Po zamianie ciał, to szkoła stanowi największe wyzwanie, bo Virginia w ciele Leona, musi zmierzyć się z kolegami brata. Nie jest to tak straszne jak myślała i dziewczyna zaczyna dostrzegać rzeczy, których nigdy wcześniej nie brała pod uwagę. Chłopcy jednak też mają uczucia i czują lęk przed zawieraniem nowych znajomości. Leon spędza czas z przyjaciółką siostry, która od lat jest w nim zakochana.

Powieść jest podzielona na rozdziała i głównie to Virginia relacjonuję wydarzenia, choć Leon również opowiada o swoich perypetiach, lecz są to krótsze momenty. Początkowo byłam sceptycznie nastawiona do Leona, bo wydawało mi się, że Virginia ma rację. Leon do wszystkiego podchodzi z lekceważeniem i momentami było to irytujące. Z czasem naprawdę polubiłam Leona. To fajny chłopak, który potrzebował bodźca, który zmotywuję go do działania.



Taka zamiana przydałaby się niejednemu rodzeństwu. Virginia wyluzowała, Leona wziął się do roboty. Oboje odnaleźli się w nowych ciałach zaskakująco dobrze i bardzo pozytywnie wpłynęli na siebie.

„Wszystko z winy pioruna” to nietypowa komedia, która pod przykrywką humoru skrywa piękną historię o dorastaniu i więzi między rodzeństwem. Urocza i niezwykła historia, którą czata się jednym tchem i szkoda, że jest tak krótka. Nie chciałam kończyć tej książki, bo bawiłam się doskonale i z żalem pożegnałam się bohaterami. Więcej takich powieści dla dzieci i młodzieży. Polecam! 8/10

Virginia i Leon to bliźniacy, którzy nieustanie się kłócą. Ich sprzeczki przybierają już skrajne rozmiary. Pięści idą w ruch, złośliwości są coraz częstsze, a na poprawę ich relacji w najbliższej przyszłości, nie ma szans. Ale…. Los chce inaczej! Rodzinna wycieczka i wyprawa do lasu, kończy się kolejną bójką rodzeństwa, która zmienia dosłownie wszystko. Virginia przenosi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zaczęło się kilka latem temu od „Nmen omen”, który tak naprawdę jest drugą częścią cyklu wrocławskiego, bo to dopiero późniejsza „Toń”, okazała się pierwszym tomem tej serii. Wydaję się to dziwne i nieco zakręcone, jednak nie ma dużego znaczenia, od której książki zaczniecie. Miłośnicy autorki musieli troszkę się naczekać na finał i w końcu jest!

Dawni bohaterowie powracają i muszą zmierzyć się z przeszłością, która pozostawiła w nich głębokie ślady, lecz nie ma czasu na żale i smutki, bo przed Klarą, Matyldą, Eleonorą, Dżusi, Karolkiem oraz Jagą, nowe problemy, które mnożą się jak grzyby, po wyjątkowo ciepłym, jesiennym deszczu.

Liczyłam na lekką lekturę, a dostałam coś z goła innego. Owszem, czyta się szybko, ale nie jest to powieść zwyczajna. Marta Kisiel stworzyła świat pełen niebezpiecznych bytów, a przy tym jest to obraz tak realny, że swoją prawdziwością potrafi przyprawić o dreszcz. Klimat niezwykły, lekko duszący, wręcz gęsty i w tym wszystkim można się zatracić. Bohaterowie to silne osobowości. Skupiają na sobie uwagę czytelnika, a to jest naprawdę ważne, bo uwielbiam postaci charyzmatyczne, które na długa zapadają w pamięci. Trzecioosobowy narrator również spisał się idealnie, szczególnie, że przeskoki czasowe, oraz między bohaterami są dość częste, a tak łatwiej zrozumieć fabułę i chronologię wydarzeń.

Jeśli miałabym się czegoś czepiać, to jedynie mało istotnych wywodów na błahe sprawy, lecz nie było to dla mnie wielkim problemem. Taki już specyficzny styl autorki, który trzeba zaakceptować w całości.

Góry Sowie i ich historia, to jeden z ważniejszych wątków i choć miejsce do tej pory całkowicie mi nieznane, zaczęło mnie kusić i chętnie odwiedzę to piękne i malownicze miejsce.

Język soczysty i bardzo sarkastyczny, a ja sarkazm kocham i to dosłownie. Liczyłam na więcej zabawnych sytuacji, ale przekomarzanie się między bohaterkami kilka razy doprowadziło do głośnego chichotu, i dziwnych spojrzeń otaczających mnie ludzi. Naprawdę nie wiem, czemu były skierowane na mnie… „Płacz” okazał się znacznie poważniejszą książką niż się spodziewałam, bo obnaża ludzkie pragnienia i uczucia. Bohaterowie mierzą się ze stratą i samotnością i tak naprawdę cała ta fantastyczna otoczka, stanowi tylko tło, dla toczących się wydarzeń. To relację międzyludzkie są najważniejsze i wybijają się na pierwszy plan.



„Płacz” jest idealnym domknięciem cyklu wrocławskiego. W tej książce nic nie jest pewne, no może jedynie liczne zwroty akcji, które nieustanie zaskakują. Czy polecam? Jak najbardziej! Jedna z bardziej oryginalniejszych serii, i to wszystko zasługa stylu autorki i bohaterów, o których długo będziecie rozmyślać. 8/10

Zaczęło się kilka latem temu od „Nmen omen”, który tak naprawdę jest drugą częścią cyklu wrocławskiego, bo to dopiero późniejsza „Toń”, okazała się pierwszym tomem tej serii. Wydaję się to dziwne i nieco zakręcone, jednak nie ma dużego znaczenia, od której książki zaczniecie. Miłośnicy autorki musieli troszkę się naczekać na finał i w końcu jest!

Dawni bohaterowie...

więcej Pokaż mimo to