-
ArtykułyTak kończy się świat, czyli książki o końcu epokiKonrad Wrzesiński5
-
ArtykułyCi bohaterowie nie powinni trafić na ekrany? O nie zawsze udanych wcieleniach postaci z książekAnna Sierant15
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać419
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
Biblioteczka
2019-11-01
2019-08-24
2019-08-11
Ten 85-stronicowy reportaż z odbytego w roku 1924, miesięcznego spływu Dniestrem grupy przyjaciół z zachodniej Polski, to literacki debiut 30-letniego wtedy Fiedlera.
Książeczkę czyta się lekko i przyjemnie, bowiem styl naszego słynnego podróżnika takim to właśnie jest. Znajdziemy tutaj opisy naddniestrzańskiej przyrody, garść rzecznych i przybrzeżnych przygód oraz wodno-wycieczkowych anegdot, a także, a może nade wszystko, nostalgiczny mocno klimat czasów już dawno minionych. Czarno-białe fotografie, oraz takie też proste, acz nastrojowe rysunki, świetnie dopełniają te podróżnicze zapiski.
"Przez wiry i porohy Dniestru" to idealna pozycja na start znajomości z podróżniczą spuścizną Arkadego Fiedlera. Czytelniczo będzie to całkiem przyjemnie spędzony czas, dodatkowo skąpany mile w oparach nostalgii za światem, którego już nie ma...
Ten 85-stronicowy reportaż z odbytego w roku 1924, miesięcznego spływu Dniestrem grupy przyjaciół z zachodniej Polski, to literacki debiut 30-letniego wtedy Fiedlera.
Książeczkę czyta się lekko i przyjemnie, bowiem styl naszego słynnego podróżnika takim to właśnie jest. Znajdziemy tutaj opisy naddniestrzańskiej przyrody, garść rzecznych i przybrzeżnych przygód oraz...
2019-07-21
Powieściowy debiut PKD. I jak na ów debiut jest bardzo dobrze! Mnie jednak powieść ta niestety nie porwała w żaden sposób. Pomysł na świat tak przedstawiony zaiste jest intrygujący, pomysły Autora też chwilami są niczego sobie, acz...
Na pewno może podobać się główny bohater - Ted Benteley. Najbardziej konkretny ze wszystkich postaci żyjących w tym chaotycznym, brutalnym, ponurym i dość przygnębiającym świecie przyszłości. Świecie opartym na teorii losowości i przypadku, gdzie życie człowieka warte zazwyczaj jest niewiele.
Sztafaż fantastyczny jest za to całkiem tutaj smaczny. Jak na debiut przyjemnie bogaty, a paranoidalne obsesje Dicka wydają się już wtedy ujawniać w postaci płynnie w myślach czytającej Gwardii Telepatów. Szkielet konstrukcyjny fabuły wydaje się jednak zbyt mocno i często prześwitywać przez samą fabularną treść powieści.
"Słoneczna loteria" to lekko czytająca się SF, jeszcze niedoskonała warsztatowo - co mi jakoś wyjątkowo odbierało przyjemność z jej czytania. Ciągle jednak należy mieć na uwadze datę powstania tej książki, a wtedy na owe niedoskonałości przymknąć oko swe należy! Tak zrobię i ja - 6+/10.
Powieściowy debiut PKD. I jak na ów debiut jest bardzo dobrze! Mnie jednak powieść ta niestety nie porwała w żaden sposób. Pomysł na świat tak przedstawiony zaiste jest intrygujący, pomysły Autora też chwilami są niczego sobie, acz...
Na pewno może podobać się główny bohater - Ted Benteley. Najbardziej konkretny ze wszystkich postaci żyjących w tym chaotycznym, brutalnym,...
2019-06-27
Płynny ciąg dalszy absurdalnych, galaktycznych perypetii Artura Denta, Forda Prefecta, Zaphoda Beeblebroxa, Trillian oraz śmiertelnie zdołowanego robota Marvina.
Książka, a w zasadzie książki dwie w jednym tomie tu zawarte, w sumie (i w różnicy zresztą też) niczym nie różnią się od swej poprzedniczki. Akcja i tu goni akcję kolejną, być może tym razem z małymi dłużyznami, poziom absurdu chwilami znów sięga wręcz powały, a śmiechu i dobrej zabawy nijak tutaj też nam nie zabraknie!
Nie da się jednak ukryć, że obie te części nie są w stanie dorównać "Autostopem przez Galaktykę", głównie z powodu swojej powtarzalności. Niczego nowego bowiem tutaj nie uświadczymy, tom drugi i trzeci są po prostu płynną kontynuacją tomu pierwszego. Nic więcej, ale i niewiele też mniej. To nadal jest ciekawa i często niezmiernie zabawna lektura, która winna nas odprężyć, jak i zrelaksować!
Acz, o ile bohaterowie tych opowieści nigdy nie mogą mieć pewności co ich spotka za chwil ledwie kilka, tak Adams nie jest już tutaj w stanie tak samo zaskakiwać swego czytelnika. Stąd, aż dwie gwiazdki mniej ode mnie. Jednak nie zapominajmy - to wciąż jest bardzo dobrze! Wciąż też warto i tak samo też polecam!
Płynny ciąg dalszy absurdalnych, galaktycznych perypetii Artura Denta, Forda Prefecta, Zaphoda Beeblebroxa, Trillian oraz śmiertelnie zdołowanego robota Marvina.
Książka, a w zasadzie książki dwie w jednym tomie tu zawarte, w sumie (i w różnicy zresztą też) niczym nie różnią się od swej poprzedniczki. Akcja i tu goni akcję kolejną, być może tym razem z małymi dłużyznami,...
2019-06-15
"Królewska Konna" to trzeci i dość mocno wyczekiwany album Nowych Przygód Kajko i Kokosza. O ile dwa poprzednie były zbiorami różnych, krótszych historyjek (o rozmaitej też jakości) autorstwa silnie mieszanego, tak zeszyt najnowszy jest już pełnowymiarową opowieścią z uniwersum KiK.
Autorami "Królewskiej Konnej" są najlepiej (przynajmniej przeze mnie) oceniani wcześniej twórcy - Maciej Kur, Sławomir Kiełbus oraz Piotr Bednarczyk. To w tych osobach pokładałem szczere i największe nadzieje, na stworzenie udanej i pełnowartościowej kontynuacji przygód dzielnych wojów kasztelana Mirmiła.
Wszak wszystkie znaki na ziemi, jak i na niebiosach, wyraźnie a dobitnie wskazywały na to, iż w takiej to właśnie obsadzie, ten niełatwy przecież projekt może się powieść! Po obejrzeniu i przeczytaniu 46 stronic tego komiksu stwierdzam, że owe trio, odpowiadające merytorycznie za ten album, spisało się wręcz znakomicie!
Historyjka jest rozbudowana, interesująca i fabularnie świetnie trzyma się, tzw. kupy. Scenarzysta Maciej Kur tutaj nie tylko nie zawiódł, ale wręcz pokazał swój nielichy kunszt. Specyficzny klimat oraz humor swojego Wielkiego Poprzednika udało mu się bowiem niezwykle sprawnie zachować! Podczas lektury bawiłem się przednio, a i udało mi się też soczyście parsknąć śmiechem – i to nie raz, ni dwa! Brawo i szacunek – to naprawdę nie było łatwe zadanie!
Rysownik Sławomir Kiełbus po raz kolejny, dobitnie pokazał, że w tym uniwersum czuje się wybornie. Jego kreska jest dopracowana, precyzyjna, estetyczna i nade wszystko bardzo kajkokoszowa! Co jednak jeszcze jest ważniejsze - przez cały album trzyma ona równy, wysoki poziom. Trudno tutaj, moim zdaniem, o lepsze tegoż wykonanie! Jest po prostu świetnie!
Za kolory w "Królewskiej Konnej" odpowiadał był Piotr Bednarczyk. I on także spisał się tu na medal. Już w poprzednim albumie, "Łamignat Straszliwy", dało się zauważyć jego znakomitą w tym temacie robotę. Nie inaczej jest i tutaj - świat najnowszej historyjki jest zwyczajnie piękny, a przy tym w 100% w duchu Janusza Christy. Nic tu nie razi, nic barwnie nie zgrzyta - jest tak, jak winno być! Brawo!
Najnowszy zeszyt Nowych Przygód Kajko i Kokosza jest materiałem niezwykle udanym! Niby można się było tego jakoś spodziewać po poprzednich dokonaniach tych autorów w tej serii, jednak album pełnometrażowy zawsze jest wyzwaniem o wiele większym, a przy tym o wiele bardziej narażonym na krytykę wiernych fanów KiK. Tutaj jęków rozczarowania, czy zawodu nie będzie - "Królewska Konna" jest bowiem całościowo wręcz znakomita! To kawał cholernie dobrze skrojonej historyjki, w rewelacyjny a pełnowymiarowy sposób wskrzeszająca naszych ulubionych komiksowych bohaterów z dzieciństwa. Zdecydowanie czekam na więcej!
"Królewska Konna" to trzeci i dość mocno wyczekiwany album Nowych Przygód Kajko i Kokosza. O ile dwa poprzednie były zbiorami różnych, krótszych historyjek (o rozmaitej też jakości) autorstwa silnie mieszanego, tak zeszyt najnowszy jest już pełnowymiarową opowieścią z uniwersum KiK.
Autorami "Królewskiej Konnej" są najlepiej (przynajmniej przeze mnie) oceniani wcześniej...
2019-06-09
Znakomita pozycja dla osób chcących zgłębić, najczęściej wszak dosyć stereotypową, wiedzę o Korei Północnej. Autorzy niniejszej książki, docierając do źródeł - najczęściej będą to uciekinierzy z KRLD, tudzież inne anonimowe osobistości przebywające poza granicami tego kraju - próbują zmienić nasz pogląd na obraz życia w państwie rządzonym przez Kim Dzong Una.
Jak to jest z tym komunizmem, i czy faktycznie wszyscy brzydzą się tam zgniłym kapitalizmem? Jak wygląda życie przeciętnego Koreańczyka z Północy? I czy są jakieś szanse na to, że zamordystyczny reżim rodziny Kim w końcu upadnie, a wraz z nim całe to zbankrutowane i przeżarte korupcją Państwo?
Nie wahajcie się, czytajcie! Lektura jest znakomita, a bywa również zaskakująca! Polecam - 8/10.
Znakomita pozycja dla osób chcących zgłębić, najczęściej wszak dosyć stereotypową, wiedzę o Korei Północnej. Autorzy niniejszej książki, docierając do źródeł - najczęściej będą to uciekinierzy z KRLD, tudzież inne anonimowe osobistości przebywające poza granicami tego kraju - próbują zmienić nasz pogląd na obraz życia w państwie rządzonym przez Kim Dzong Una.
Jak to jest z...
2019-05-03
Absurdalnie zachwycająca pozycja! Czternaście lat temu po raz pierwszy dane mi było zetknąć się z tą historią. Opowieścią o nieprawdopodobnych przygodach Artura Denta, jego nieziemskiego kumpla Forda Prefecta, szurniętego Prezydenta Imperialnego Rządu Galaktycznego Zaphoda Beeblebroxa, jego uroczej towarzyszki Trillian, oraz nade wszystko niezwykle sympatycznego, choć toczonego przez permanentną a głęboką depresję, robota Marvina. Zetknięcie owo nastąpiło wtedy poprzez niezwykle zachęcającą ekranizację tego dzieła.
Film ten utrwalił się w mej pamięci na tyle intensywnie i mocno, iż postanowiłem sięgnąć w końcu po jego literacki pierwowzór. Jakżeż rozkoszny był to powrót! "Autostopem przez Galaktykę" czyta się bowiem niezwykle lekko, szybko i z niekłamaną satysfakcją! O ile jest się fanem fantastyki i kocha się absurdalny angielski humor, najlepiej ten spod szyldu Monty Pythona. Jeśli tak, to zabawa przednia będzie tutaj murowana i gwarantowana!
Nie raz, ni dwa, parskałem głośno a soczyście śmiechem mym, przewracając kolejne strony tej przeuroczej opowieści! Jej fabuła nie ma być może zbyt wielkiego sensu, ani w zasadzie też znaczenia, wydaje się być bowiem utkana tylko po ty, by doprowadzać do kolejnych przezabawnych humorystycznych scenek, dialogów, czy dygresji. Bo to głównie w nich tkwi siła i połacie nieprzebranej przyjemności, które płyną z tej lektury.
Reasumując: "Autostopem przez Galaktykę" Adamsa to wspaniała, fantastyczna rozrywka, świetnie spędzony czas i rozkoszna kąpiel w cudownym, absurdalnym, brytyjskim humorze. Bawiłem się przy niej świetnie - POLECAM!
Absurdalnie zachwycająca pozycja! Czternaście lat temu po raz pierwszy dane mi było zetknąć się z tą historią. Opowieścią o nieprawdopodobnych przygodach Artura Denta, jego nieziemskiego kumpla Forda Prefecta, szurniętego Prezydenta Imperialnego Rządu Galaktycznego Zaphoda Beeblebroxa, jego uroczej towarzyszki Trillian, oraz nade wszystko niezwykle sympatycznego, choć...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-04-30
Poszukując dodatkowych informacji, jak i inspiracji przed planowanym kilkudniowym pobytem w stolicy Portugalii, czytelniczo skusiłem się na tę pozycję. I nie żałuję! Książka jest interesującym zbiorem wywiadów z osobami różnej narodowości, na stałe mieszkającymi w Białym Mieście, oraz miksem odautorskich przeżyć, przemyśleń i odczuć, które to razem w całkiem smaczny sposób próbują dać poczuć zainteresowanemu czytelnikowi Lizbonę.
Nie da się ukryć, iż z książki tej wyłoni nam się jednak dość mocno wyidealizowana wersja tego nadoceanicznego miasta, bowiem oczy i serce jednej z Autorek ewidentnie pałają do Lizbony gorącą i niemal bezkrytyczną, turystyczną miłością. To czuć i zdecydowanie należy wziąć to pod uwagę. Ja to z pewnym zrozumieniem zaakceptowałem, tym bardziej, iż "Lizbona. Miasto, które przytula" nie unika tematów trudniejszych i wyraźnie sygnalizuje, głównie w wypowiedziach innych osób, że niekoniecznie, będąc oczarowanym tym południowym miastem, należy rzucić wszystko i miast w Bieszczadach - na stałe osiedlić się właśnie tam!
Książka silnie promuje za to ideę alternatywnego sposobu zwiedzania: nieśpiesznego, refleksyjnego, niesztampowego. Unikającego tej nerwowej bieganiny po mieście, by w ograniczonym często czasie móc jak najwięcej zobaczyć, czy wręcz "zaliczyć" to, co jednoznacznie proponują klasyczne przewodniki. No cóż, nie do końca się z tym zgadzam, gdyż co zobaczyć trzeba - to trzeba, acz kilka rad Autorek wziąłem sobie do serca i czas na wyciszające spowolnienie, pozwalające silniej wsiąknąć w atmosferę stolicy Portugalii, zamierzam wygospodarować!
Poszukując dodatkowych informacji, jak i inspiracji przed planowanym kilkudniowym pobytem w stolicy Portugalii, czytelniczo skusiłem się na tę pozycję. I nie żałuję! Książka jest interesującym zbiorem wywiadów z osobami różnej narodowości, na stałe mieszkającymi w Białym Mieście, oraz miksem odautorskich przeżyć, przemyśleń i odczuć, które to razem w całkiem smaczny sposób...
więcej Pokaż mimo to