-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1190
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać451
Biblioteczka
2024-05-22
2024-05-21
Ebook w abonamencie legimi.
Autorka zajmuje się tu szczególną grupą ludzi z nadwagą, tych z otyłością olbrzymią i skrajnie olbrzymią. Olbrzymia zaczyna się w zależności od wzrostu już od ok. 110-120 kg. A są pacjenci, którzy ważą ponad 350 kg.
Magdalena Gajda, dziennikarka, sama walczyła z nadwagą. Dzięki dwom operacjom bariatrycznym zeszła ze 152 kg do 55 kg. Z góry trzeba powiedzieć, że operacje nie rozwiązują problemu, bo obojętnie, jaki typ operacji przeprowadzono, żołądek jest elastyczny i da się na nowo rozepchnać. Poza tym brakuje w tym reportażu całkowicie informacji o życiu po operacji. Tylko w jednej historii wspomniano, że pacjent wrócił ze szpitala z taką ilością suplementów, że zajęły dwie szafki. No cóż, jeżeli zmiejszy się drastycznie ilość pożywienia, to brakujące mineraly i witaminy trzeba uzupełniać tabletkami, czasami do końca życia. Nie ma też mowy o negatywnych skutkach tych operacji, pewnie, żeby nie odstraszać potencjalnych kandydatów. W sumie ci pacjenci mają wybór między dżumą a cholerą, bo albo umrzesz od skutków otyłości i chorób z niej wynikających albo będziesz cierpiał na dolegliwości pooperacyjne, chociaż te nie każdy ma.
W Polsce ciągle jeszcze ani alkoholizmu ani nadwagi nie traktuje się jak chorób, które należy leczyć i odpowiedzialnością za nie obarcza się w 100 % chorego.
Zirytowało mnie to, że u jednej z bohaterek, młodej dziewczyny, już w wieku 11 lat zdiagnozowano insulinooporność, ale nic z tym nie zrobiono. Dziś wiadomo, że nadmiar insuliny w organizmie uniemożliwia zmniejszenie wagi ciała poprzez ograniczenie ilości jedzenia i sport. Insulinooporność można się dorobić przez niewłaściwy styl odżywiania albo odziedziczyć po przodkach i w niesprzyjających układach te geny uaktywnić. U kobiet bardzo często zdarza się to pod wpływem zmian hormonalnych w ciąży albo po wejściu w klimakterium. Dlatego zniesmaczyły mnie wypowiedzi prof. dr. hab. n.med. Magdaleny Olszaneckiej-Glinianowicz, która całkowicie lekceważy przyczyny genetyczne i hormonalne. Wg niej przyczyną tycia kobiet po ciąży są czynniki środowiskowe. Wg mnie myli też przyczyny ze skutkami, bo uważa, że otyłość jest przyczyną zakłóceń gospodarki hormonalnej jak Hashimoto czy zespół Cushinga. Przeczą jednak temu liczne przykłady szczupłych pacjentów. Podobało mi się u niej kompleksowe podejście do leczenia otyłości, tzn. konieczność włączenia do terapii psychologów i psychiatrów. Zastanawiam się, ile kosztuje leczenie w jej prywatnym Niepublicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej "Linia" Centrum Leczenia Zaburzeń Metabolicznych w Katowicach.
Zaskoczeniem było dla mnie, że pewne choroby, leki czy operacje na niektórych rejonach mózgu powodują stałe, nie do opanowania, uczucie głodu.
Mimo medycznego zawodu nie wiedziałam o tym.
Książka warta przeczytania, polecam. Za ważny społecznie temat – dziesięć gwiazdek.
Ebook w abonamencie legimi.
Autorka zajmuje się tu szczególną grupą ludzi z nadwagą, tych z otyłością olbrzymią i skrajnie olbrzymią. Olbrzymia zaczyna się w zależności od wzrostu już od ok. 110-120 kg. A są pacjenci, którzy ważą ponad 350 kg.
Magdalena Gajda, dziennikarka, sama walczyła z nadwagą. Dzięki dwom operacjom bariatrycznym zeszła ze 152 kg do 55 kg. Z góry trzeba...
2024-05-20
Ebook w abonamencie legimi.
Podobało mi się bardzo, że autor zaraz na pierwszych stronach wyjaśnia potrzebę istnienia negocjatorów. Przepraszam za przydługi cytat: „Po co ratować kogoś, kto i tak chce popełnić samobójstwo?”, zapytał kilkanaście lat temu pewien człowiek, który miał ogromny wpływ na policyjne struktury w jednym z polskich miast.“ I tu autor przytacza wypowiedź negocjatora, który opowiada mu tę historię. Po dotarciu na miejsce podchodzi on do policjantów, którzy są od początku, i pyta, co się dzieje.
„-Nie wiemy, jak ci to powiedzieć... Tam na górze stoi Krzysiek.
-Jaki Krzysiek?
-No Krzysiek, nasz dyżurny.
-Ale jak? Dlaczego?
-Przechodził z dzieckiem przez pasy... Niczego nie mógł zrobić... Wpadł w nich rozpędzony samochód. Dziecko tam jeszcze leży, zmiażdżone... On z tego wszystkiego wszedł na górę i chce skoczyć”.
A potem padło pytanie skierowane do wspomnianego decydenta: „To iść go ratować czy pozwolić mu skoczyć?”
Negocjator, który opowiada mi tę historię, zapamiętał zawstydzony i nieco w tamtym momencie tępawy wyraz twarzy swojego rozmówcy.
„A gdyby to był twój syn albo twoja córka? Iść ratować czy niech skoczy? Proste pytanie”. Nie doczekał się odpowiedzi”. Koniec cytatu.
Książka bardzo potrzebna, bo uświadamia, w jakim stanie ducha znajdują się ludzie w kryzysie, jak nieostrożnym zdaniem potrafią krewni czy nawet lekarze zniszczyć parę godzin negocjacji i pacjent sprowadzony z dachu wyrywa się lekarzowi z karetki i biegnie znowu na dach. Albo lekarka, którą po długiej rozmowie udaje się wprowadzić do pokoju, w którym jest osoba psychicznie chora, z nożem w jednej rece i niemowlakiem w drugiej. Pomimo zapowiedzi, że pani doktor ma robić to, co jej powie negocjator, wyrywa się z własnym rozkazem: „Co wy tu, ku..a, myślicie. Ja chcę ratować dziecko, dajcie mi to dziecko”. Na co chora podniosła dziecko i chciała nim rzucić o podłogę, więc negocjator z kolei powiedział pani doktor, żeby usiadła i się, ku..a, nie ruszała. I zaczął negocjacje od nowa.
Autor rozmawia też z członkami rodzin negocjatorów, którzy płacą za tę pracę współmałżonka czy ojca swoją cenę. Przedstawia opinie kilku negocjatorów. I choć był moment, gdzie pomyślałam „jak chaotycznie jest napisana ta książka”, to pod koniec wszystko się porządkuje. Autor uważa, podobnie jak negocjatorzy, że powinni oni być zatrudnieni na stałym etacie, a nie jeździć na negocjacje o każdej porze dnia i nocy dodatkowo obok swoich normalnych godzin pracy. Nie siedzieliby bezczynnie, gdyby akurat nie byli potrzebni, bo sami jeżdżą na doszkalanie, przekazują zdobytą wiedzę dalej, a jest na to ogromne zapotrzebowanie. Poza tym liczba interwencji ciągle rośnie. Przez 5 lat w moim rodzinnym mieście Łodzi istniała komórka etatowych negocjatorów. W 2016 roku ją zlikwidowano. Mam nadzieję, że pod nowymi rządami etaty dla tej grupy zawodowej zostaną przywrócone.
Do tej pracy nie wystarczą przeszkolenia i kursy. Potrzebne są jeszcze specyficzne cechy charakteru – empatia, łatwość nawiązywania kontaktu z ludźmi, umiejętność opanowania własnych emocji i zachowania zimnej krwi, szybkie łączenie otrzymanych informacji (negocjatorzy pracują trójkami) i wykorzystanie ich w nawiązywaniu kontaktu z osobą w kryzysie. Dopiero w praktyce okazuje się, czy ktoś się sprawdza jako negocjator czy też nie.
Polecam Wam tę książkę ogromnie! Popularyzujcie ją! Ta wiedza przyda się nie tylko policjantom, lekarzom czy sanitariuszom, ale i każdemu z nas, na wypadek, gdybyśmy znaleźli się jako świadek w sytuacji zagrożenia czyjegoś życia, aby nieprzemyślanym zdaniem czy zachowaniem nie zniszczyć pracy negocjatora. Świetnie napisana, czyta się ją z zapartym tchem! Dziesięć gwiazdek za ważny społecznie temat.
Ebook w abonamencie legimi.
Podobało mi się bardzo, że autor zaraz na pierwszych stronach wyjaśnia potrzebę istnienia negocjatorów. Przepraszam za przydługi cytat: „Po co ratować kogoś, kto i tak chce popełnić samobójstwo?”, zapytał kilkanaście lat temu pewien człowiek, który miał ogromny wpływ na policyjne struktury w jednym z polskich miast.“ I tu autor przytacza...
2024-05-01
Nie znam programów tv autorki ani innych jej książek, to mój pierwszy kontakt z nią. Dobry, reporterski styl. Fascynujące historie dziesięciu kobiet, gdzie spoza pojedyńczych losów wyziera sytuacja kobiet w danym kraju. Dowiedziałam się sporo nowego. Większość historii pozostanie na długo w mojej pamięci. Warto przeczytać, polecam.
Nie znam programów tv autorki ani innych jej książek, to mój pierwszy kontakt z nią. Dobry, reporterski styl. Fascynujące historie dziesięciu kobiet, gdzie spoza pojedyńczych losów wyziera sytuacja kobiet w danym kraju. Dowiedziałam się sporo nowego. Większość historii pozostanie na długo w mojej pamięci. Warto przeczytać, polecam.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04-29
Ebook w abonamencie legimi.
Nie wiem, jakim cudem zaliczono tę książeczkę (160 stron w wersji papierowej) do kategorii „opowieści dla młodszych dzieci”, bo słownictwo, jakiego używają autorzy - bardzo dorosłe - nawet starszym dzieciom sprawi trudności ze zrozumieniem. Specyficzne spojrzenie na świat oczami kota, który wcale nie jest wredny. Ten tytuł to kłamstwo! Przyjemna, pełna humoru lektura, obowiązkowa dla wszystkich wielbicieli kotów. A jeżeli nie macie kota, to podarujcie ją jakiemuś kociarzowi, na pewno się ucieszy!
Polecam.
Ebook w abonamencie legimi.
Nie wiem, jakim cudem zaliczono tę książeczkę (160 stron w wersji papierowej) do kategorii „opowieści dla młodszych dzieci”, bo słownictwo, jakiego używają autorzy - bardzo dorosłe - nawet starszym dzieciom sprawi trudności ze zrozumieniem. Specyficzne spojrzenie na świat oczami kota, który wcale nie jest wredny. Ten tytuł to kłamstwo! Przyjemna,...
2024-04-18
US-amerykańska autorka liczyła już sobie 65 lat (ur. w 1957 r.), kiedy ukazał się jej debiut w kwietniu 2022. Zastanawiam się, czy bazowała na własnych doświadczeniach czy też kobiet z pokolenia jej matki. Opisuje ona lata 50-te w USA, kiedy kobietom wyjątkowo trudno było przebić się w życiu zawodowym pośród mężczyzn, ale podobne sytuacje zdarzają się do dziś w Stanach czy innych konserwatywnych krajach, może nie tak masowo, ale jednak często. Zapytajcie szefów kadr, kogo chętniej zatrudnią – dyspozycyjnego mężczyznę czy kobietę, która może zajść w ciążę i zablokować etat, albo będzie brała zwolnienia na chore dzieci. Iluż szefów wykorzystuje prace podwładnych i podpisuje się pod nimi jak pod własnym dziełem? Moja koleżanka po studiach inżynieryjnych w Polsce w latach 70-80-tych bardzo długo nie mogła znaleźć pracy. Rozmowy przebiegały dobrze, dopóki nie okazywało się, że chodzi o nią, kobietę, a nie np. o jej brata. Na studiach przeważają na większości kierunków kobiety. A jaki stanowią procent w dużych firmach na kierowniczych stanowiskach? Znacznie mniejszy. Dlatego też ta książka stała się bestsellerem na świecie, i to w 2022 roku, bo temat jest nadal aktualny, choć nie w takim stopniu jak w latach 50-tych.
Podoba mi się styl autorki i jej specyficzny humor. Są fragmenty, które wzruszają, wywołują współczucie dla głównej bohaterki.Polubiłam ją za niewzruszoną postawę bycia sobą bez względu na okoliczności, to akurat mamy wspólne. Te 464 strony połknęłam w dwa dni i Wam gorąco tę pozycję polecam.
PS. Genialnie pasująca do treści okładka.
US-amerykańska autorka liczyła już sobie 65 lat (ur. w 1957 r.), kiedy ukazał się jej debiut w kwietniu 2022. Zastanawiam się, czy bazowała na własnych doświadczeniach czy też kobiet z pokolenia jej matki. Opisuje ona lata 50-te w USA, kiedy kobietom wyjątkowo trudno było przebić się w życiu zawodowym pośród mężczyzn, ale podobne sytuacje zdarzają się do dziś w Stanach czy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-03-18
Na książkę trafiłam poprzez recenzję znajomej z lc i dziwię się, że ta napawająca otuchą lektura tak niewielu znalazła czytelników. Autor, katolicki duchowny, opisuje przypadki ze swojej praktyki, ukazujące, że Bóg czynił cuda nie tylko dwa tysiące lat temu, ale i dzisiaj tych niewytłumaczalnych ludzkim rozumem wydarzeń nie brakuje. Zgadzam się z nim całkowicie, bo moje życiowe doświadczenia to potwierdzają. Na plus zapisuję, że szuka potwierdzenia uzdrowień w badaniach lekarskich, że mówi bez teologicznego bełkotu. Podoba mi się, że wskazuje na konieczność przebaczenia ludziom i pojednania z Bogiem przez spowiedź, aby jak to nazywam – z wypraną i czystą duszą przedstawiać swoje prośby, choć znam przypadki, że i bez tego dochodziło do cudownych uzdrowień. Tłumaczy, jak należy rozumieć przebaczenie i że jego brak może być przyczyną różnych problemów. Potwierdza to cytatami z Biblii. Podoba mi się sposób ewangelizacji autora, trudne problemy przedstawia codziennym językiem, trafiającym do czytelnika.
Wydawnictwo RTCK (skrót od „Rób to, co kochasz”) wydaje wiele książek religijnych znanych autorów, m.in. ks. Pawlukiewicza czy ks. Kaczkowskiego. Tę samą nazwę noszą grupy katolickich świeckich, którym duszpasterzuje autor. Z opisu ich działania na ich stronie internetowej wynika, że jest to jakaś odmiana ruchu charyzmatycznego, choć nigdzie nie jest to wyraźnie powiedziane. Nie miałam z charyzmatykami bliższego kontaktu. Raz byłam na Mszy o uzdrowienie u jezuitów łódzkich, którą prowadzili charyzmatycy i wyszłam z mieszanymi uczuciami. Za to ten sposób modlitw o uzdrowienie, jaki przedstawia autor, bardzo mi odpowiada.
Lekturę polecam gorąco.
Na książkę trafiłam poprzez recenzję znajomej z lc i dziwię się, że ta napawająca otuchą lektura tak niewielu znalazła czytelników. Autor, katolicki duchowny, opisuje przypadki ze swojej praktyki, ukazujące, że Bóg czynił cuda nie tylko dwa tysiące lat temu, ale i dzisiaj tych niewytłumaczalnych ludzkim rozumem wydarzeń nie brakuje. Zgadzam się z nim całkowicie, bo moje...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-03-15
Książkę przeczytałam dwa razy – najpierw w oryginale po niemiecku, a potem sięgnęłam po wydanie polskie, bo byłam ciekawa, jak z tymi oryginalnymi zwrotami, odbiegającymi od poprawnego niemieckiego, poradził sobie tłumacz. Otóż Arkadiusz Żychliński wywiązał się z tego zadania znakomicie! Tej niewielkiej rozmiarem pozycji nie sposób zapomnieć. Oryginalny styl, oryginalny splot dziejów kilku pokoleń. Przeskoki czasowe nie psują przyjemności czytania. Kawałek świetnej literatury na skalę światową! Pozostaje w pamięci, bo choć przedstawione tu środowisko jest bardzo konserwatywne, to emocjonalnie nie dzieli nas znów od nich tak wiele. Ogromnie polecam!
Książkę przeczytałam dwa razy – najpierw w oryginale po niemiecku, a potem sięgnęłam po wydanie polskie, bo byłam ciekawa, jak z tymi oryginalnymi zwrotami, odbiegającymi od poprawnego niemieckiego, poradził sobie tłumacz. Otóż Arkadiusz Żychliński wywiązał się z tego zadania znakomicie! Tej niewielkiej rozmiarem pozycji nie sposób zapomnieć. Oryginalny styl, oryginalny...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-02-26
Wielu włoskich autorów książek o świętych i błogosławionych uderza w przesłodzony, pochwalny styl, używając nadmiaru przymiotników w opisie cech charakterów, a zapominając o faktach. Ale Ernesto Madau prześcignął ich wszystkich. Przez 70% ebooka (legimi, w abonamencie) zajmuje się opisem charakteru bł. Jadwigi Carboni i opisem miejsc, w których żyła, a dopiero ostatnie 30% poświęca na opisy cudów, jakich dokonała i zeznania świadków w jej procesie kanonicznym o m.in. bilokacji, jasnowidzeniu itp. cech, jakimi była obdarzona. Książka jest napisana chaotycznie. Autor opisuje np. dokładnie kościół parafialny, w którym była ochrzczona, jego okna i nawy, ale zapomina podać imię patrona tego kościoła. Brak jakichkolwiek zdjęć, nawet współczesnych, tego kościoła i innych, do których uczęszczała w miejscach swego zamieszkania. Brak zdjęcia samej błogosławionej, brak kalendarium jej życia. Bł. Jadwiga Carboni żyła stosunkowo niedawno (zmarła w 1952 roku) i na pewno można było lepiej udokumentować jej życie i czyny na podstawie dokumentów z jej procesu kanonicznego. Stąd niska ocena. Tłumaczka, Anna Malewska, też się do niej przyczyniła – określenie, że Carboni miała „granitową wiarę” jest może dokładnym tłumaczeniem z języka włoskiego, ale nie przemawia do mnie w języku polskim, podczas gdy „niezłomna wiara” już by do mnie lepiej trafiła. Wiele zdań jest nieskładnych stylistycznie, interpunkcja też pozostawia nieco do życzenia. Niestety, jest to jedyna pozycja na temat Carboni w języku polskim. Ogólnie- tylko dla mocno wierzących i cierpliwych 😉.
Wielu włoskich autorów książek o świętych i błogosławionych uderza w przesłodzony, pochwalny styl, używając nadmiaru przymiotników w opisie cech charakterów, a zapominając o faktach. Ale Ernesto Madau prześcignął ich wszystkich. Przez 70% ebooka (legimi, w abonamencie) zajmuje się opisem charakteru bł. Jadwigi Carboni i opisem miejsc, w których żyła, a dopiero ostatnie 30%...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-02-13
Jeżeli kogoś interesuje sytuacja w polskich zakonach żeńskich (bo w męskich już to wygląda trochę inaczej), ten powinien sięgnąć po książki-reportaże na ten temat, gdzie znajdzie też porównania z zakonami w innych krajach, a opisane tam codzienne sytuacje w zakonach polskich są o wiele drastyczniejsze niż te, które autorka przytacza w swojej książce. W większości polskich zakonów żenskich nie wprowadzono zalecanych przez II Sobór Watykański zmian w regule zakonnej i panują tam nadal zasady średniowieczne. Jednak nie wszyscy lubią reportaże, dlatego takie beletrystyczne opowieści, mające o wiele większy zasieg czytelniczy, są też potrzebne. Dla mnie to nic nowego, tematyka była mi znana, ale autorka – nie. Sylwia Kubik jest obiektywna, pokazuje złe i dobre przykłady przełożonych i domów zakonnych. Styl poprawny, ale nie porywający, czasami trafialy się takie archaizmy we współczesnych rozmowach, jak młoda kobieta używająca słowa „toć”, mama „to sie nie godzi”, a i tacie jakiś archaizm w rozmowie potocznej się wyrwał. Akcja żywa i wciągająca, jak to się mówi „szybko się czyta”. I chyba w tym przypadku nie zapomnę jej równie szybko. Opisane tu wywalenie z zakonu dosłownie na bruk chorej na białaczkę zakonnicy, bez ubezpieczenia chorobowego, a zapewne i rentowego, to nie pojedyńczy przypadek, bo znam takie z autopsji. Dobry opis emocji, jakie przeżywała główna bohaterka. Pod koniec historia staje się lekko przesłodzona i przewidywalna. Mimo to oceniam książkę na 8*. Okładka graficznie dobra, tytuł według mnie tani, mający przyciągnąć czytelnika, przynajmniej szczególnego rodzaju. Dla nie znających tematyki ta książka napewno będzie dobrym wstępem do poważniejszych lektur na ten temat. Polecam.
Jeżeli kogoś interesuje sytuacja w polskich zakonach żeńskich (bo w męskich już to wygląda trochę inaczej), ten powinien sięgnąć po książki-reportaże na ten temat, gdzie znajdzie też porównania z zakonami w innych krajach, a opisane tam codzienne sytuacje w zakonach polskich są o wiele drastyczniejsze niż te, które autorka przytacza w swojej książce. W większości polskich...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-02-09
Dobry debiut, choć troszeczkę przydługi, mogłoby być o jedną ofiarę mniej, akcji by to nie zaszkodziło. Ale postać głównej bohaterki bardzo sympatyczna, innych osób też. Ogromna pochwała życia rodzinnego i więzi familijnych. Humoru niewiele, niestety. Legimi udostępniło już w dniu premiery ebook w abonamencie. Tu mam zastrzeżenia do strony technicznej. Redaktorka Sylwia Lewandowska, jednocześnie właścicielka wydawnictwa Magia Słów niezbyt dobrze wypełniła swe obowiązki. W trzech zdaniach powtarzające się dwa identyczne zwroty należało zastąpić różniącymi się określeniami. Rażący błąd ortograficzny „każe“ (od „karać“!) zamiast „karze“, kilka błędów gramatycznych i parę literówek psuły trochę przyjemność czytania. Mimo tych mankamentów chętnie sięgnę po następną część przygód cioci Stasi i jej rodziny, jeżeli się taka ukaże.
Dobry debiut, choć troszeczkę przydługi, mogłoby być o jedną ofiarę mniej, akcji by to nie zaszkodziło. Ale postać głównej bohaterki bardzo sympatyczna, innych osób też. Ogromna pochwała życia rodzinnego i więzi familijnych. Humoru niewiele, niestety. Legimi udostępniło już w dniu premiery ebook w abonamencie. Tu mam zastrzeżenia do strony technicznej. Redaktorka Sylwia...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-02-01
Ten komiks jest utrzymany w stylu retro – tylko kilka stonowanych kolorow, „dymki” takie, jak w dawnych komiksach. Bo i bohaterzy są retro – dwóch mężczyzn i jedna kobieta z domu spokojnej starości, ktorzy próbują jak najlepiej wykorzystać resztkę życia, jaka im została, pomimo postępujących problemów zdrowotnych . Wzruszająca.
Polecam.
Ten komiks jest utrzymany w stylu retro – tylko kilka stonowanych kolorow, „dymki” takie, jak w dawnych komiksach. Bo i bohaterzy są retro – dwóch mężczyzn i jedna kobieta z domu spokojnej starości, ktorzy próbują jak najlepiej wykorzystać resztkę życia, jaka im została, pomimo postępujących problemów zdrowotnych . Wzruszająca.
Polecam.
2024-01-15
Na ogół nie czytam kryminałów, rzadko robię wyjątek. Ale opis książki mówił, że bohaterami są emeryci, czyli moja grupa wiekowa, więc sięgnęłam po raz pierwszy po książkę tej pisarki. Emeryci szczególni, bo piątka byłych agentow CIA. Świetny styl autorki, potrafiącej utrzymać czytelnika w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Wartka akcja. Zakończenie – zaskakujące. Znakomita rozrywka. Ogromnie polecam, a ponieważ to początek nowego cyklu, więc na pewno sięgnę po kontynuację, bo główni bohaterowie sympatyczni.
Na ogół nie czytam kryminałów, rzadko robię wyjątek. Ale opis książki mówił, że bohaterami są emeryci, czyli moja grupa wiekowa, więc sięgnęłam po raz pierwszy po książkę tej pisarki. Emeryci szczególni, bo piątka byłych agentow CIA. Świetny styl autorki, potrafiącej utrzymać czytelnika w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Wartka akcja. Zakończenie – zaskakujące....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-01-13
Autorkę znam tylko z opowiadań, zamieszczanych w zbiorkach tematycznych razem z innymi autorami. Jej utwory wyróżniały się dobrym stylem. Dlatego teraz, widząc wysokie oceny na lc, sięgnęłam po tę książkę, nawet nie czytając opisu. Nie znam jej bloga, nie czytałam jej powieści obyczajowych, bo nie jest to mój ulubiony gatunek literacki.
W moim wieku (po 70-tce) przeszłam już niejedno, a jeszcze więcej widziałam w swoim otoczeniu, dlatego żadne tragedie i nieszczęścia w tej książce mnie nie zaskoczyły , ale podziwiam niesamowitą szczerość i otwartość autorki, która publikując ten pamiętnik z własnego życia napewno niejednej młodej kobiecie pomoże podjac właściwe decyzje, odciąć się od toksycznych ludzi, przebaczyć dla własnego dobra, zacząć terapię, realizować swoje marzenia. Książka tchnie optymizmem i napawa otuchą.
O treści napisano już w innych recenzjach wiele dobrego. Ja chciałabym odpowiedzieć tu na te kilka głosów krytycznych. Ktoś proponuje, że autorka powinna pominąć sprawy wiary i roli Boga w jej życiu, bo to jej prywatna sprawa. Tylko że wtedy ten pamiętnik byłby zakłamany. I czym mogłaby uzasadnić te niesamowite pokłady siły do przebaczania i kształtowania swojego życia? Inni proponują, że już w opisie książki należało napisać, że jest w niej tak wiele Boga. Nie jest to jednak książka sensu stricto religijna, a i autorka nie zawsze była osobą głęboko wierzącą, podobnie jak jej obecny mąż. Raczej opisuje swoją drogę do Boga. W dodatku Niemczynow nie dzieli ludzi na wierzących i niewierzących, nie ocenia ich według ich stosunku do Boga. Jest toleracyjna i akceptuje wszystkich. Dlaczego nie działa to w drugą stronę? Nieprawdą jest też, że każde z 20 opowiadań kończy się modlitwą. Niektóre kończy monolog do bliskich.
Jedno tylko bym sprostowała, być może jest to niefortunnie sformułowane zdanie. To nie od Jana Pawła II pochodzi zdanie, aby nad naszym gniewem nie zachodziło słońce (cytuję z pamięci), to cytat z Biblii, z listu do Efezjan, 4; 26-27. Pod koniec raziło mnie troszeczkę, że autorka zwraca się wyłacznie do czytelnika (gramatycznie rodzaj męski), podczas gdy większość odbiorców jej książek to kobiety, czytelniczki.
Książkę polecam, a za odwagę i szczerość – jedna gwiazdka więcej.
Autorkę znam tylko z opowiadań, zamieszczanych w zbiorkach tematycznych razem z innymi autorami. Jej utwory wyróżniały się dobrym stylem. Dlatego teraz, widząc wysokie oceny na lc, sięgnęłam po tę książkę, nawet nie czytając opisu. Nie znam jej bloga, nie czytałam jej powieści obyczajowych, bo nie jest to mój ulubiony gatunek literacki.
W moim wieku (po 70-tce) przeszłam...
2024-01-05
Banalna świąteczna okładka jakich setki, niepasująca do treści. Akcja rozgrywa się w 90% w Islandii i chętnie widziałabym na okładce islandzką, zaśnieżoną wieś. Styl autorki bardzo mi się podobał. Opisy tamtejszej przyrody przepiękne i wiarygodne, bo autorka sama tam żyje. O fabule napisano już tu sporo, i w opisie książki, i w innych recenzjach, więc nie będę się powtarzać. Wątek metafizyczny, dyskretnie wprowadzony, bardzo mi się podobał. Kardasz znakomicie też przekazuje emocje bohaterów, stopniuje napięcie. Jedyny mankament – osoby z zespołem Asbergera niekoniecznie muszą zawsze mówić prawdę, one potrafią też kłamać w żywe oczy i manipulować ludźmi. Ale poza Mikem wszystkie osoby bardzo sympatyczne. Zakończenie sugeruje ciąg dalszy, po który z przyjemnością sięgnę.
Ogromnie polecam, dobra rozrywka.
Banalna świąteczna okładka jakich setki, niepasująca do treści. Akcja rozgrywa się w 90% w Islandii i chętnie widziałabym na okładce islandzką, zaśnieżoną wieś. Styl autorki bardzo mi się podobał. Opisy tamtejszej przyrody przepiękne i wiarygodne, bo autorka sama tam żyje. O fabule napisano już tu sporo, i w opisie książki, i w innych recenzjach, więc nie będę się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-01-03
Żadna z autorek nie była mi wcześniej znana. Początkowo strasznie grymasiłam . A to pierwsze opowiadanie przesłodzone, a to w drugim retrospekcje do czasów biedy mi się nie podobały. Jednak im dalej tym bardziej byłam zadowolona. W sumie – warta przeczytania, choć redakcja przepuściła w ebooku parę błędów stylistycznych i musiałam się nad zdaniem zastanowić, gdzie tu jest podmiot, a gdzie dopełnienie.
Żadna z autorek nie była mi wcześniej znana. Początkowo strasznie grymasiłam . A to pierwsze opowiadanie przesłodzone, a to w drugim retrospekcje do czasów biedy mi się nie podobały. Jednak im dalej tym bardziej byłam zadowolona. W sumie – warta przeczytania, choć redakcja przepuściła w ebooku parę błędów stylistycznych i musiałam się nad zdaniem zastanowić, gdzie tu jest...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Gdyby to nie był ebook w abonamencie legimi, to chyba nie sięgnęłabym po tę pozycję. Tytuł trochę odstrasza miłośników dobrej literatury, bo sugeruje erotyk, i chyba dlatego od lutego 2023 do tej pory książka uzyskała 79 ocen, czyli niewiele. Zasługuje na więcej moim zdaniem. Erotykiem nie jest, choć są tu intymne sceny, a język autora, mężczyzny, jest momentami pikantny, ale nie wulgarny.
Ktoś na portalu czytelniczym fb zapytał o książki, przy których będzie się śmiać i płakać. Między innymi padła ta propozycja. I rzeczywiście, gdzieś do 70% ebooka śmiałam się, później zrobiło się smutno. Taka polska "Love Story" (kto pamięta jeszcze ten film?). Historia spisana jest w formie pamiętnika, w pierwszej osobie, główna bohaterka zwraca się często bezpośrednio do czytelników. Końcówka pełna refleksji, bólu, emocji, przypomina nam, że nigdy nie wiemy, ile czasu nam zostało, więc nie odkładajmy nic na później. Chyba sięgnę po drugą część „Intymne życie Adama P.”, gdzie ta sama historia opisana jest z punktu widzenia męża głównej bohaterki.
Wartościowy, lekki przerywnik miedzy poważniejszymi pozycjami, polecam.
Gdyby to nie był ebook w abonamencie legimi, to chyba nie sięgnęłabym po tę pozycję. Tytuł trochę odstrasza miłośników dobrej literatury, bo sugeruje erotyk, i chyba dlatego od lutego 2023 do tej pory książka uzyskała 79 ocen, czyli niewiele. Zasługuje na więcej moim zdaniem. Erotykiem nie jest, choć są tu intymne sceny, a język autora, mężczyzny, jest momentami pikantny,...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to