-
Artykuły6 książek o AI przejmującej władzę nad światemKonrad Wrzesiński18
-
ArtykułyBieszczady i tropy. Niedźwiedzia? Nie – Aleksandra FredryRemigiusz Koziński3
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać312
-
ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
Biblioteczka
2024-01
2019-05-23
2019-04-13
Chyba każdy przyzna, że King ma... specyficzne pióro. Nawet bardzo.
Przyznam, że przez długi, długi czas książka leżała na półce i spoglądała na mnie, delikatnie pukała w tę półkę, że to już czas, że za długo zbiera kurz, że na pewno stęskniłam się za Kingiem. I gdyby nie to, że wydanie było małe, lekkie i wpasowało się w bagaż podręczny, pewnie dalej nie słyszałabym wołania. Ale do rzeczy.
Pierwsze co warto powiedzieć - wciąga. Spokojnie, powoli, bez pośpiechu, ale buduje sidła i trzyma w niepewności. Liczyłam godziny do wyjścia z pracy, by w autobusie otworzyć ją ponownie i zobaczyć co ten mroczny Stark wymyśli tym razem...
Druga sprawa - idealnie wyważona. Nie za długa, nie za krótka. Brak zbędnych opisów, tak jak powinno być.
Nie może być jednak tak cukierkowo, więc mam jedno "ale".
Zbudowane w książce napięcie pozwoliło mojej wyobraźni pogalopować naprawdę daleko, spodziewałam się zakończenia z wielkim BUM!, czegoś co wyrwie z butów i chyba zagalopowałam się aż za bardzo, bo przyznam, że liczyłam na coś innego. Nie wiem na co, ale na pewno innego.
Choć i tak przyznać muszę, że było dobre. Ale nie takie.
Mimo wszystko warto sięgnąć po tę pozycję.
Chyba każdy przyzna, że King ma... specyficzne pióro. Nawet bardzo.
Przyznam, że przez długi, długi czas książka leżała na półce i spoglądała na mnie, delikatnie pukała w tę półkę, że to już czas, że za długo zbiera kurz, że na pewno stęskniłam się za Kingiem. I gdyby nie to, że wydanie było małe, lekkie i wpasowało się w bagaż podręczny, pewnie dalej nie słyszałabym...
2019-03
2018
2019-02-25
2018-02
2018-02
2017-12-24
2017-12-23
2017-12-23
Zawód strażaka kojarzy się ludziom przede wszystkim z gaszeniem pożarów, ale znam kogoś, kto co roku powtarza, że "straż pożarna, to nie tylko pożary..." I ma rację. To także szereg innych działań, z którymi strażacy muszą radzić sobie każdego dnia.
Książka napisana przez Joannę i Rafała Pasztelańskich, to na pewno obowiązkowa pozycja dla każdego, kto ciekawy jest jak wygląda zawód strażaka, z jakimi zagrożeniami muszą się mierzyć. Przybliża historię ludzkich tragedii na przestrzeni lat. Kierowana przede wszystkim do przeciętnego czytelnika, byłabym skłonna polecić ją także młodemu pokoleniu, szczególnie tym, którzy planują związać swoją przyszłość z tym zawodem.
Jako strażak-ochotnik, czuję niedosyt. Brakuje mi szczegółowych opisów działań, sprzętu - przede wszystkim większej szczegółowości. Mimo wszystko zdaję sobie sprawę, że mogłaby stać się niezrozumiała i momentami nużąca dla tych, którzy o działaniach nie mają pojęcia.
Spełnia jednak chyba najważniejsze swoje zadanie - przekazuje czytelnikowi emocje związane z tragediami, ból jaki towarzyszył strażakom i poszkodowanym. I za to wielki plus.
Zawód strażaka kojarzy się ludziom przede wszystkim z gaszeniem pożarów, ale znam kogoś, kto co roku powtarza, że "straż pożarna, to nie tylko pożary..." I ma rację. To także szereg innych działań, z którymi strażacy muszą radzić sobie każdego dnia.
więcej Pokaż mimo toKsiążka napisana przez Joannę i Rafała Pasztelańskich, to na pewno obowiązkowa pozycja dla każdego, kto ciekawy jest jak...