-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant12
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Biblioteczka
2020-02-13
W zasadzie unikam opowiadania o czasach mojej młodości. To tak niekompatybilne ze współczesnością, że opowieści nabierają nieznośnej nutki martyrologicznej. Te wszystkie kolejki, pranie pieluch na tarze, książeczka mieszkaniowa. Wszystko trzeba by tłumaczyć od początku, a i co to za tłumaczenie, kiedy w nim ładu i składu nie ma i to nie tylko dlatego, żem humanistka. I dlatego cieszę się bardzo, że powstała taka książka. Najpierw dam ją do przeczytania swojej bardzo poważnie wykształconej ekonomicznie córce, a dopiero później będę mogła sobie swobodnie poględzić o tym, jak to byłam piękna i młoda. Co za ulga!
W zasadzie unikam opowiadania o czasach mojej młodości. To tak niekompatybilne ze współczesnością, że opowieści nabierają nieznośnej nutki martyrologicznej. Te wszystkie kolejki, pranie pieluch na tarze, książeczka mieszkaniowa. Wszystko trzeba by tłumaczyć od początku, a i co to za tłumaczenie, kiedy w nim ładu i składu nie ma i to nie tylko dlatego, żem humanistka. I...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-01-19
Maria Bogucka jest historykiem i z wielu jej książek w swojej pracy korzystałam. Oprócz innych spraw zajmuje się historią codzienności i kulturą. Ta niewielka książeczka jest zbiorem jej felietonów, więc pewne treści czasem się powtarzają, ale warta jest przeczytania. Autorka uważa, że popęd seksualny i mizoginia są jednymi z ważniejszych motorów historii ludzkości. Można z tą tezą dyskutować, bo są przecież jeszcze pieniądze, i żądza władzy, ale one także wiążą się z kwestią kobiecą. Autorka podaje fakty, nie komentuje. Nie musi. Są aż nadto wymowne.
Maria Bogucka jest historykiem i z wielu jej książek w swojej pracy korzystałam. Oprócz innych spraw zajmuje się historią codzienności i kulturą. Ta niewielka książeczka jest zbiorem jej felietonów, więc pewne treści czasem się powtarzają, ale warta jest przeczytania. Autorka uważa, że popęd seksualny i mizoginia są jednymi z ważniejszych motorów historii ludzkości. Można z...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-01-30
Wileńszczyzna rok 1940. Przejmujący obraz różnych ludzkich postaw wobec panoszącego się bolszewizmu. Próby zachowania życia lub godności. Główny bohater, Paweł, to inteligent, który próbuje zniknąć sprzed oczu nowej władzy, zmieniając się w furmana. Ale okazuje się, że wszystko jedno jaką postawę się zajmie, to nic nie uchroni człowieka przed śmiercią czy wywózką w nieznane. Wywożeni są i kapusie i ci, którzy nie chcą zaakceptować bolszewizmu. Nie ma ucieczki. Wszystkie drogi prowadzą donikąd. A wszystko to ukazuje Mackiewicz na tle podwileńskiej wsi, jej smętnej urody, nagle zszarzałych miast, przyrody, która jedyna nie poddała się sowieckiej urawniłowce i zachowała różnorodność koloru i dźwięku.
Wileńszczyzna rok 1940. Przejmujący obraz różnych ludzkich postaw wobec panoszącego się bolszewizmu. Próby zachowania życia lub godności. Główny bohater, Paweł, to inteligent, który próbuje zniknąć sprzed oczu nowej władzy, zmieniając się w furmana. Ale okazuje się, że wszystko jedno jaką postawę się zajmie, to nic nie uchroni człowieka przed śmiercią czy wywózką w...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-01-12
Na czym polega główna zasada rządząca światem w "Drachu"? Przecież jakaś musi być, skoro czytelnik zagłębia się w jego materię i nie ginie, błądzi, co prawda, różnymi ścieżkami, popychany to tu, to tam w przez potwornego narratora, ale odnajduje jakiś sens i przez ten sens wciągany jest coraz głębiej w lekturę tak, że porzucić jej nie można. No więc nie wiem, na czym ta zasada polega, tak jak nie wiem, czy jest taka - kierująca życiem. Najłatwiej byłoby powiedzieć, że bieg życia podlega starej zasadzie "od początku do końca", ale w świecie Dracha to co było, nie przemija, a krąży. W naszym świecie chyba też. I tylko od naszej wrażliwości zależy, czy na swojej codziennej drodze do pracy spotykamy, czy nie, tych, którzy tędy przed nami szli i tych, którzy tą drogą dopiero pójdą. Ten chaos w świecie Dracha jest sensowny. Nic tam nie ginie. Wszystko znajduje swoje miejsce, na chwilę, by zaraz przenieść się w inne. Choć bohaterom trochę jest trudno, ich losy są dogłębnie przejmujące.
Na czym polega główna zasada rządząca światem w "Drachu"? Przecież jakaś musi być, skoro czytelnik zagłębia się w jego materię i nie ginie, błądzi, co prawda, różnymi ścieżkami, popychany to tu, to tam w przez potwornego narratora, ale odnajduje jakiś sens i przez ten sens wciągany jest coraz głębiej w lekturę tak, że porzucić jej nie można. No więc nie wiem, na czym ta...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-01-02
Teza książki jest dla mnie oczywista. Jeśli bardzo się postarasz, to potrafisz zmienić swoje życie. Tak na co dzień wierzę autorce. Mam nadzieję, że nigdy się nie przekonam, czy jej twierdzenie jest prawdziwe także w sytuacjach ekstremalnych, takich, których przeżycia sobie nie wyobrażam. Wielkimi literami drukowałabym też twierdzenia o tym, że słowa ranią często mocniej niż pięść. Ale nie dowiedziałam się wiele z niej, nie czuję się mądrzejsza, czy bardziej wzbogacona.
Teza książki jest dla mnie oczywista. Jeśli bardzo się postarasz, to potrafisz zmienić swoje życie. Tak na co dzień wierzę autorce. Mam nadzieję, że nigdy się nie przekonam, czy jej twierdzenie jest prawdziwe także w sytuacjach ekstremalnych, takich, których przeżycia sobie nie wyobrażam. Wielkimi literami drukowałabym też twierdzenia o tym, że słowa ranią często mocniej...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-07-04
To, co widzimy zależy bardzo od tego, z jakiej perspektywy patrzymy. Perspektywa Ziemowita Szczerka jest dla mnie równie egzotyczna, jak świat przez niego opisywany. I niech żyje literatura - te tajemnicze okulary, przez które możemy obejrzeć to, czego naszymi oczami nie widać. Bo ja też włóczyłam się po Ukrainie. Mam wrażenie, że pan Szczerek mnie nawet zauważył - to ja jestem tą polonistką, która jeździła po Krymie z "Sonetami krymskimi" pod pachą. Z tym szlochaniem już autor przesadził, tak, jak z wieloma sprawami, ale to jego prawo, by rzeczywistość uczynić barwniejszą. Poprawię się i następnym razem zaszlocham. Dlatego ważna jest dla mnie ta książka, bo zadaje pytanie - co mnie tam ciągnie, dlaczego tam jeżdżę. Ziemowit Szczerek odpowiada, że po to, by zobaczyć jeszcze większy rozpierdolnik niż u nas i w ten sposób pogłaskać się po ego. Przy okazji snucia refleksji na temat "Białej gorączki" Hugo-Badera odpowiadałam na to pytanie nieco inaczej. Mam wrażenie, że Ukraina jest dla nas krajem istotnym. Z jednej strony, niestety to prawda, "używamy" jej do leczenia naszych kompleksów ( i za to rzeczywiście wstyd), z drugiej "karmimy" nią nasze sentymenty historyczno-literackie. A jeszcze jest też ta magia kresów i rozbudzacz wyobraźni - bo tak na mnie podziałała na przykład turecka twierdza w Akermanie położona na wąskim przesmyku między Morzem Czarnym a szerokim ujściem Dniestru. Mordorem dla autora są wschodnie tereny Ukrainy. I rzeczywiście nie chciałabym, żeby on przyszedł i nas zjadł.
To, co widzimy zależy bardzo od tego, z jakiej perspektywy patrzymy. Perspektywa Ziemowita Szczerka jest dla mnie równie egzotyczna, jak świat przez niego opisywany. I niech żyje literatura - te tajemnicze okulary, przez które możemy obejrzeć to, czego naszymi oczami nie widać. Bo ja też włóczyłam się po Ukrainie. Mam wrażenie, że pan Szczerek mnie nawet zauważył - to ja...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-08-11
Mariusz Wollny jest moim zdaniem niedocenianym pisarzem. Przeczytałam kiedyś tam pierwszy tom przygód Kacpra Ryxa i mnie zauroczył. Teraz sięgnęłam po debiutancką powieść tego autora opartą na legendzie związanej z zamkiem w Niedzicy, którą chyba wszyscy znają. Tej książki nie powstydziłby się żaden z Dumasów. Jest miłość, są pojedynki, spiski, żli szpiedzy i szlachetny obrońca uciśnionych i prawa. A wszystko to na tle naszej historii.
Mariusz Wollny jest moim zdaniem niedocenianym pisarzem. Przeczytałam kiedyś tam pierwszy tom przygód Kacpra Ryxa i mnie zauroczył. Teraz sięgnęłam po debiutancką powieść tego autora opartą na legendzie związanej z zamkiem w Niedzicy, którą chyba wszyscy znają. Tej książki nie powstydziłby się żaden z Dumasów. Jest miłość, są pojedynki, spiski, żli szpiedzy i szlachetny...
więcej mniej Pokaż mimo to
Fantazja! Już miałam kliknąć, że jest to literatura dziecięca i młodzieżowa, ale zawahałam się. Naprawdę? To tylko dla dzieci? Ileż razy nabraliśmy się fake newsy, ile razy potem pluliśmy sobie w brodę, ile zżymaliśmy się na własną naiwność. Sprawa jest skomplikowana i w zalewie informacji łatwo utonąć. Ta książka jest podręcznikiem pływania w informacyjnej brei dla początkujących. I, bądźmy szczerzy, nie są to wyłącznie dzieci. A dzieciom zrobiłabym z tego lekturę obowiązkową dla klasy piątej czy szóstej. Ucieszyłyby się, że to komiks i tak mało czytania :)
Fantazja! Już miałam kliknąć, że jest to literatura dziecięca i młodzieżowa, ale zawahałam się. Naprawdę? To tylko dla dzieci? Ileż razy nabraliśmy się fake newsy, ile razy potem pluliśmy sobie w brodę, ile zżymaliśmy się na własną naiwność. Sprawa jest skomplikowana i w zalewie informacji łatwo utonąć. Ta książka jest podręcznikiem pływania w informacyjnej brei dla...
więcej Pokaż mimo to