-
ArtykułyKulisy fuzji i strategii biznesowych wielkich wydawców z USAIza Sadowska5
-
Artykuły„Rok szarańczy” Terry’ego Hayesa wypływa poza gatunkowe ramy. Rozmowa z autoremRemigiusz Koziński1
-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz4
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
Biblioteczka
2013-01-20
2012-12-27
2012-08-27
Jak to każda tragedia antyczna - nie zawiera wątków komicznych, cała fabuła jest więc pełna napięcia i przygnębiająca. Ale cóż, nie każda książka musi być lekka i przyjemna, czasami potrzeba zmienić swój czytelniczy repertuar na coś trudniejszego i skłaniającego do refleksji. Osobiście przeczytałam "Edypa" ze względu na omawianie go na lekcji polskiego (w takim razie skupiałam się bardziej na treści, postaciach i temacie), ale myślę, iż warto zwrócić uwagę chociaż przez chwilę na tragedie Sofoklesa, nawet jeśli nie są one dla nas obowiązkowe, jako lektury - mocne katharsis gwarantowane!
Jak to każda tragedia antyczna - nie zawiera wątków komicznych, cała fabuła jest więc pełna napięcia i przygnębiająca. Ale cóż, nie każda książka musi być lekka i przyjemna, czasami potrzeba zmienić swój czytelniczy repertuar na coś trudniejszego i skłaniającego do refleksji. Osobiście przeczytałam "Edypa" ze względu na omawianie go na lekcji polskiego (w takim razie...
więcej mniej Pokaż mimo toNieco smutna, aczkolwiek ciekawa i lekka w czytaniu komedia. Długość też nie zniechęca do czytania. Polecam :)
Nieco smutna, aczkolwiek ciekawa i lekka w czytaniu komedia. Długość też nie zniechęca do czytania. Polecam :)
Pokaż mimo toWszyscy uważają mnie za wariatkę bo pokochałam Krzyżaków..;) Ale to naprawdę świetna powieść!
Wszyscy uważają mnie za wariatkę bo pokochałam Krzyżaków..;) Ale to naprawdę świetna powieść!
Pokaż mimo toBardzo wciągająca książka, świadectwa mocno poruszające. Na pewno jeszcze nie raz do niej wrócę, polecam wszystkim nierozumiejącym, czemu Kościół odrzuca np. jogę, wróżbiarstwo, New Age.
Bardzo wciągająca książka, świadectwa mocno poruszające. Na pewno jeszcze nie raz do niej wrócę, polecam wszystkim nierozumiejącym, czemu Kościół odrzuca np. jogę, wróżbiarstwo, New Age.
Pokaż mimo to2012-03-28
Bardzo krótka, aczkolwiek wzruszająca nowelka o miłości dwojga ludzi, chorobie, śmierci i smutku, a to wszystko obraca się wokół jednego: starej, zniszczonej kamizelki. Kochająca żona dbała ze wszystkich sił, aby mąż nie dowiedział się, że jest ciężko chory. Mąż, świadomy powagi sytuacji, starał się żonę uspokajać, że wszystko jest dobrze. Oboje nawzajem nie chcieli się nawzajem martwić, chcieli do końca dni życia chorego razem spędzać jak najwięcej czasu. W radości...
Bardzo krótka, aczkolwiek wzruszająca nowelka o miłości dwojga ludzi, chorobie, śmierci i smutku, a to wszystko obraca się wokół jednego: starej, zniszczonej kamizelki. Kochająca żona dbała ze wszystkich sił, aby mąż nie dowiedział się, że jest ciężko chory. Mąż, świadomy powagi sytuacji, starał się żonę uspokajać, że wszystko jest dobrze. Oboje nawzajem nie chcieli się...
więcej mniej Pokaż mimo to
Pani od polskiego wspomniała raz o lekturze, że takowa istnieje. "Ziele na kraterze" się nazywa. Mimo, iż tej książki nie omawialiśmy po dziś dzień, ja, jak to miłośniczka książek, a szczególnie tych opowiadających o czasach I i II wojny światowej, pewnego dnia wypożyczyłam wańkowiczowe blisko 400 stron uwieńczone spokojną, zieloną okładką i zabrałam się do czytania.
Początkowo szło mi ono dosyć mizernie, sama powieść i (w szczególności!) język pisarza bardzo mi się podobały, ale brak porywczej akcji i częsta zmiana wątków przyczyniły się do wielokrotnego odkładania lektury "na później". Ale w końcu, w wakacje, postanowiłam skończyć tą wielowątkową, lecz mimo wszystko ciekawą autobiografię pana Melchiora.
Udało mi się przebrnąć przez przysłowiowe pierwsze 250 stron i zaczęło się prawdziwe, nieustanne pochłanianie kolejnych rozdziałów. Po pierwsze: akcja stawała się coraz ciekawsza, a po drugie: moja fascynacja tematem II wojny światowej podsycała mocniej i mocniej ciekawość, jak potoczą się losy rodziny Wańkowiczów w tym okrutnym okresie (który opisany został pod koniec "Ziela na kraterze"). Owa ciekawość okazała się być uzasadniona - każdy członek domeczkowej familii przeżywał wtedy mnóstwo złego, i dobrego, działał w różnych zakątkach świata i na wiele sposobów. Mimo często ogromnej odległości dzielącej Kinga, Królika i Strusia oraz Tili, ich niezwykła miłość do siebie, przywiązanie i oddanie sprawiły, że gdy moje czytanie dobiegało końca, byłam już tak związana z tą wyjątkową rodziną, iż co chwila wzruszałam się i cieszyłam razem z nimi.
Niestety, w ostatnich rozdziałach książki przeważały smutki i żale. Nieszczęśliwy los, który spotykał Wańkowiczów wzbudzał częste ronienie niepowstrzymanych łez. Ciągle zadawałam sobie pytanie: jak takich wspaniałych ludzi mogło spotykać tyle zła?
Ostatecznie, gdy przeczytałam ostatnią linijkę ostatniej strony, bezceremonialnie oświadczyłam, iż "Ziele..." ląduje do mojego rankingu książek ulubionych z ulubionych. Polecam to niezwykłe dzieło każdemu, kto pragnie poznać idealną rodzinę pełną ciepła i miłości względem siebie. Język jest, jaki jest, może niektórym utrudniać czytanie (dla mnie też nie był on taki prosty), ale z czasem można się przyzwyczaić do wyszukanych słów i zwrotów Wańkowicza.
Pani od polskiego wspomniała raz o lekturze, że takowa istnieje. "Ziele na kraterze" się nazywa. Mimo, iż tej książki nie omawialiśmy po dziś dzień, ja, jak to miłośniczka książek, a szczególnie tych opowiadających o czasach I i II wojny światowej, pewnego dnia wypożyczyłam wańkowiczowe blisko 400 stron uwieńczone spokojną, zieloną okładką i zabrałam się do czytania.
więcej Pokaż mimo to...