Profil użytkownika: PapierowyTygrys
miasta Nie podano
Biblioteczka
Opinie
Sztampa i nudna narracja w wydaniu naj naj. Cała intryga zaczyna się od tego, że amerykański agent podsłuchuje rosyjskiego, bo ten upił się i ględził w knajpie o największych tajemnicach sowieckiego wywiadu… Pytanie retoryczne: „Czy trzeba coś jeszcze dodawać?”.
Pokaż mimo toPo „Sześciu dniach (…)” powstało z tysiąc podobnych powieści, przed też zapewne niejedna. Sposób opowiadania konwencjonalnej historii również nie wydaje się odkrywczy. Nie widząc fundamentalnych powodów, by ten utwór zaciekle krytykować, nie rozumiem więc też, czemu zawdzięcza tak zawrotną karierę. Moim zdaniem jeśli dziś warto po tę książkę sięgnąć, to tylko w celach...
więcej Pokaż mimo toMusiałem czytać na raty, odkładać książkę kilka razy i do niej powracać, ale nie dlatego, że to zła lektura. Prawdę mówiąc, nawet nie wiem, czy zła, czy dobra. Jest wstrząsająca, ponura, przygnębiająca (dlatego ją sobie dawkowałem) i to przesłania całą resztę do tego stopnia, że na walory literackie nie byłem w stanie zwracać uwagi. Czyli zapewne to jednak doskonała...
więcej Pokaż mimo toAktywność użytkownika PapierowyTygrys
Po „Sześciu dniach (…)” powstało z tysiąc podobnych powieści, przed też zapewne niejedna. Sposób opowiadania konwencjonalnej historii również nie wydaje się odkrywczy. Nie widząc fundamentalnych powodów, by ten utwór zaciekle krytykować, nie rozumiem więc też, czemu zawdzięcza tak zawrotną...
RozwińMusiałem czytać na raty, odkładać książkę kilka razy i do niej powracać, ale nie dlatego, że to zła lektura. Prawdę mówiąc, nawet nie wiem, czy zła, czy dobra. Jest wstrząsająca, ponura, przygnębiająca (dlatego ją sobie dawkowałem) i to przesłania całą resztę do tego stopnia, że na walory ...
RozwińChociaż ze swego przeznaczenia to pozycja dla czytelników takich jak ja, czyli niewybrednych, do wykonania można się przyczepić znacznie mniej niż do gatunku (co nie znaczy, że w ogóle, o czym później). Autor flaków moralnych nie wyrywa i włosa filozoficznego nie dzieli na czworo, a tylko ...
RozwińCzy o KKB można jeszcze napisać coś, czego jeszcze nie napisano? Być może, nie na pewno, jeśli w ogóle, to raczej tylko w sferze drobiazgów albo spekulacji. A zatem, czy jeszcze warto? O tak, zdecydowanie, jeśli napisze się inaczej, jak to zrobiła Autorka. Spod Jej pióra wychodzi bowiem bi...
RozwińWszelkie porównania do Crichtona są nieporozumieniem. Crichton (w każdym razie w swych najlepszych latach) pisał o zagrożeniach wynikających z pychy, której nie potrafi się wyzbyć nauka, używając pretekstu w postaci sensacyjnej lub przygodowej fabuły. McEuen popełnił miałką sensacyjną fab...
RozwińAleż to kiepska książka. Nie bardzo wierzę, że ktokolwiek będzie zainteresowany tym, dlaczego tak uważam, ale gdyby komuś przedziwnym zrządzeniem losu przyszło do głowy takie dziwactwo, to może zajrzeć do mojej opinii o „Firmie” tego samego Autora, powody są z grubsza takie same. W tym mi...
RozwińNie mogę pojąć, że książki Clancyego kiedyś mi się podobały. Są takie topornie dziadkowe. Ale za to świetnie rozumiem, dlaczego podobają mi się teraz. Są takie uroczo dziadkowe. Ale - taką mam prośbę - bez błędnych skojarzeń. Nie ma w tym pisarstwie zwisających w kroku spodni, niedogolonyc...
Rozwińulubieni autorzy [10]
statystyki
przeczytano
przeczytane
pomocne
wystawione
na czytaniu
na czytanie