rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

To niesamowita książka, która zamieszkała w moim sercu, gdy tylko przeczytałam ją po raz pierwszy. Prawdziwa i poruszająca do głębi. Z bohaterami z krwi i kości, pełnymi bólu, ale i dającymi sobie szansą na coś pięknego. Trzeba mieć odwagę i otwarty umysł, żeby po nią sięgnąć i w pełni ją przeżyć.

To niesamowita książka, która zamieszkała w moim sercu, gdy tylko przeczytałam ją po raz pierwszy. Prawdziwa i poruszająca do głębi. Z bohaterami z krwi i kości, pełnymi bólu, ale i dającymi sobie szansą na coś pięknego. Trzeba mieć odwagę i otwarty umysł, żeby po nią sięgnąć i w pełni ją przeżyć.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Uwielbiam tę książkę.

Uwielbiam tę książkę.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nigdy jeszcze nie wystawiłam książce tak niskiej opinii i jest mi w sumie przykro z tego powodu, ale...
Nie można w publikacji kierowanej do młodych matek:
- w rozdziale o samopoczuciu, kilkukrotnie używać sformułowania "weź się w garść" (strona 85),
- w rozdziale o okresie noworodkowym - przypisywać sukcesu w karmieniu piersią temu, czy matka ma dobre nastawienie ("Aby karmić, musisz podjąć takie postanowienie" strona 19, "Najczęstszą przyczyną jest niedostatecznie głębokie przekonanie o znaczeniu karmienia" strona 20, "Pamiętaj, nawet gdy wydaje ci się, że masz mało pokarmu, będziesz mogła wykarmić dziecko, jeśli naprawdę tego chcesz!" strona 22),
- w tym samym rozdziale - obarczać poczuciem winy matkę, która jednak musi sięgnąć po mleko modyfikowane ("Najgorszą rzeczą jaką wówczas możesz zrobić to sięgnięcie po substytut Twojego pokarmu czyli mieszankę mleczną" strona 26).
I mogłabym tak mnożyć te przykłady, ale nie widzę w sumie sensu. Rozbawił mnie jeszcze opis zalet stosowania pieluch tetrowych, zamiast jednorazowych (i nie chodziło o pieluchy wielorazowe, które są teraz dostępne, ale o starą, dobrą tetrę).
Dodatkowo sama publikacja nosi usterki językowe (brak przecinków, długie zdania, nieprawidłowe stosowanie wielkich liter).
Drogie młode mamy! Jeśli dostałyście tę publikację w szpitalu lub szkole rodzenia, to proszę, nie bierzcie na poważnie treści, które w Was godzą.

Nigdy jeszcze nie wystawiłam książce tak niskiej opinii i jest mi w sumie przykro z tego powodu, ale...
Nie można w publikacji kierowanej do młodych matek:
- w rozdziale o samopoczuciu, kilkukrotnie używać sformułowania "weź się w garść" (strona 85),
- w rozdziale o okresie noworodkowym - przypisywać sukcesu w karmieniu piersią temu, czy matka ma dobre nastawienie ("Aby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka jest świetna, a na polską ekranizację szkoda czasu (słaba adaptacja, problemy z konstrukcją scenariusza, dłużyzny...).

Książka jest świetna, a na polską ekranizację szkoda czasu (słaba adaptacja, problemy z konstrukcją scenariusza, dłużyzny...).

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie ma w tej książce czegoś, co byłoby naprawdę złe. Nie ma też niczego oryginalnego, nowego, czy choćby dobrze opisanego. Są za to dłużyzny i analizy głównej bohaterki. Niewiele tu postaci, właściwie przewijają się głównie trzy, z których przyjaciółka bohaterki sprawia wrażenie kogoś chcącego wygrać w kategorii najgorsza przyjaciółka ever. Przerażają mnie takie kobiety, które wolą pobiec na spotkanie z chłopem, zostawiając swoją towarzyszkę w opałach. Ale bohaterka jest gotowa wybaczyć jej absolutnie wszystko...
Męski pierwiastek jest całkiem sympatyczny. Choć trudno mówić, że jest w jakiś sposób oryginalny. Jest oczywiście przystojny, umięśniony, pięknie śpiewa i ma same zalety. Ale jednak czegoś mu brakuje.
Całość historii ma kilka niezłych pomysłów, które jednak zostały przygniecione przez grube warstwy opisów, przemyśleń, monologów wewnętrznych. Może jestem taka surowa, bo spodziewałam się po tej książce czegoś znacznie lepszego. Ale jeśli maci nadmiar czasu, a książka przypadkiem trafi w wasze ręce, to można przeczytać. Krzywdy nikomu nie zrobi ;)

Nie ma w tej książce czegoś, co byłoby naprawdę złe. Nie ma też niczego oryginalnego, nowego, czy choćby dobrze opisanego. Są za to dłużyzny i analizy głównej bohaterki. Niewiele tu postaci, właściwie przewijają się głównie trzy, z których przyjaciółka bohaterki sprawia wrażenie kogoś chcącego wygrać w kategorii najgorsza przyjaciółka ever. Przerażają mnie takie kobiety,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Miałam przyjemność czytać tę książkę zanim jeszcze trafiła ona do druku, więc mogę już podzielić się swoimi wrażeniami. Czy jest inna, niż poprzednie książki autorki? Tak, ma taki nieco mroczny klimat, ale nie brak też ognia (zwłaszcza tego między bohaterami). Nie jest to delikatna historia o pierwszej miłości, jest natomiast bliższa prawdziwego życia. Są tu rany, bolesne wspomnienia, głęboko ukrywane tajemnice. Nie chcę zdradzać zbyt wiele, bo każdy powinien sam odkryć kolejne elementy tej układanki, ale muszę wspomnieć o jednym. O zakończeniu. Wbije was w fotel. Będziecie drżeć z emocji. Lepiej nie czytajcie tej książki przed snem, bo nie zaśniecie. Oj, długo po niej nie zaśniecie ;)

Miałam przyjemność czytać tę książkę zanim jeszcze trafiła ona do druku, więc mogę już podzielić się swoimi wrażeniami. Czy jest inna, niż poprzednie książki autorki? Tak, ma taki nieco mroczny klimat, ale nie brak też ognia (zwłaszcza tego między bohaterami). Nie jest to delikatna historia o pierwszej miłości, jest natomiast bliższa prawdziwego życia. Są tu rany, bolesne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ostatnio co sięgałam po książkę, to okazywała się ona kompletną porażką. Męczyłam się wiele dni, a gdy docierałam do zakończenia... no cóż. Książkę Martyny Senator trzymałam na czarną godzinę i dała mi ona oddech, którego tak bardzo potrzebowałam. Przeczytałam ją błyskawicznie, z wypiekami na twarzy i szybko bijącym sercem. To kawał świetnego NA.
Wszystkie książki powinny być tak napisane. Jestem niezmiennie pod wielkim wrażeniem talentu Martyny Senator.

Ostatnio co sięgałam po książkę, to okazywała się ona kompletną porażką. Męczyłam się wiele dni, a gdy docierałam do zakończenia... no cóż. Książkę Martyny Senator trzymałam na czarną godzinę i dała mi ona oddech, którego tak bardzo potrzebowałam. Przeczytałam ją błyskawicznie, z wypiekami na twarzy i szybko bijącym sercem. To kawał świetnego NA.
Wszystkie książki powinny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo dobra książka. Przed jej lekturą naczytałam się różnych komentarzy i recenzji, które jakoś mnie nie zachęcały - dlatego sięgnęłam po nią dopiero jakiś czas po premierze, przekonana już do autorki po przeczytaniu jej innej książki.
Beata Majewska pisze tak jak lubię. Jej bohaterowie są prawdziwi i mają w sobie naturalność i iskrę. Sama historia toczy się raczej szybko i niemiłosiernie wciąga czytelnika już po pierwszych stronach. Widać też dbałość autorki o szczegóły, tło, drugi plan.
Kolejne książki cyklu są jeszcze lepsze.

Bardzo dobra książka. Przed jej lekturą naczytałam się różnych komentarzy i recenzji, które jakoś mnie nie zachęcały - dlatego sięgnęłam po nią dopiero jakiś czas po premierze, przekonana już do autorki po przeczytaniu jej innej książki.
Beata Majewska pisze tak jak lubię. Jej bohaterowie są prawdziwi i mają w sobie naturalność i iskrę. Sama historia toczy się raczej szybko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Uwielbiam Charlesa Martina, więc mogę być stronnicza. Książka bardzo przypadła mi do gustu, choć długo się rozkręcała i zastanawiałam się już dokąd ma mnie to zaprowadzić. Wszystko ma jednak swój sens i cel, dlatego warto poświęcić czas tej książce i przemyśleć kilka kwestii. Zwłaszcza tych związanych z posiadaniem i wdzięcznością, a także tym (jak to często bywa u tego autora), co jest w życiu najważniejsze.

Uwielbiam Charlesa Martina, więc mogę być stronnicza. Książka bardzo przypadła mi do gustu, choć długo się rozkręcała i zastanawiałam się już dokąd ma mnie to zaprowadzić. Wszystko ma jednak swój sens i cel, dlatego warto poświęcić czas tej książce i przemyśleć kilka kwestii. Zwłaszcza tych związanych z posiadaniem i wdzięcznością, a także tym (jak to często bywa u tego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka Agaty Polte jest bardzo, bardzo dobra. Czytając ją, nie mogłam uwierzyć jak ogromną dojrzałością i opanowaniem warsztatu potrafiła mnie oczarować autorka. Agata Polte pisze sprawnie, prosto, ale nie jak początkujący autor. Wie doskonale, jak należy poprowadzić czytelnika, przez stworzony przez siebie świat, aby zobaczył on całą jego złożoność.
Nie potrafię znaleźć ani jednej rzeczy, której mogłabym lub chciałabym się przyczepić. Zazdroszczę natomiast autorce, że potrafi tak pisać będąc jeszcze bardzo młodą osobą.
Wiem, że to debiut, i że trudno będzie się z nim przebić, dlatego żal mi, że książka nie trafi do szerokiego grona odbiorców. Bo powinna. Mam nadzieję, że autorka zachowa w sobie tę iskrę, którą widać w jej tekście i będzie pisać dalej. Tworzy wspaniałych bohaterów. Pokochałam Malwinę, Bartka i Białą. Czułam wszystkie pojawiające się na kartach książki emocje i czytałam w każdej wolnej chwili, niecierpliwiąc się, co będzie dalej. Bałam się, że końcówka może okazać się słabsza, ale tak nie jest. Emocje jeszcze wzrosły, by doprowadzić nas do ciekawego finału.
Z pewnością sięgnę po kolejne książki autorki, a tę mogę gorąco polecić. Jeśli szukacie czegoś w tematyce młodzieżowej, poruszającego ciekawy temat, z bohaterami, których chcielibyście poznać w realnym życiu - "To, czego nie widać" jest warte waszej uwagi.

Książka Agaty Polte jest bardzo, bardzo dobra. Czytając ją, nie mogłam uwierzyć jak ogromną dojrzałością i opanowaniem warsztatu potrafiła mnie oczarować autorka. Agata Polte pisze sprawnie, prosto, ale nie jak początkujący autor. Wie doskonale, jak należy poprowadzić czytelnika, przez stworzony przez siebie świat, aby zobaczył on całą jego złożoność.
Nie potrafię znaleźć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wydawało mi się, że już całkiem dobrze znam twórczość Agaty Czykierdy - Grabowskiej. Wydawało mi się, że wiem, czego się spodziewać. Czy byłam rozczarowana? Absolutnie nie. Mogę zgodzić się z opinią, która już powstała, że jest to najlepsza książka Autorki.
Bardzo podoba mi się klimat całej historii. Zimowy, mroźny i surowy. Dobrze odzwierciedla to klimat tego, co dzieje się w sercach bohaterów, w których nie ma zbyt wiele promieni słońca, gdy los styka ich ze sobą. Ciekawym zabiegiem jest też niepodanie czytelnikowi imienia głównej bohaterki. Nie wiem, czy macie świadomość, że mówienie do kogoś po imieniu, jest przejawem bliskości i w psychologii jest to porównywane do dotyku. Wymawiając czyjeś imię, niejako dotykamy jego osoby. Możecie sobie zatem wyobrazić, jak musi czuć się osoba, której imię jest pomijane nawet przez najbliższych.
W życiu bohaterki pojawia się Adam, sam bardzo skrzywdzony przez los, i jest człowiekiem, który tak naprawdę ją dostrzega.
Autorka porusza bardzo ciekawe tematy, często ogromnie trudne i pomijane. Daje nam dwójkę wrażliwych bohaterów, którzy próbują sobie poradzić z własnym losem, jak potrafią. Chciałabym bliżej ich poznać, bo Autorka niezwykle zainteresowała mnie tymi postaciami i ja osobiście chętnie przeczytałabym jeszcze kawałek tej historii. Tylko za ten mój niedosyt odejmuję z oceny aż jedną gwiazdkę ;) Książka zdecydowanie jest warta Waszej uwagi, czasu i pieniędzy. Jeśli jednak jesteście osobami wrażliwymi i nie mieliście nigdy styczności z ludzką krzywdą i "systemem" opieki nad dziećmi w pieczy zastępczej - musicie przygotować się na to, że książka poturbuje wasze serce. Myślę jednak, że warto mieć świadomość tego, co dzieje się tuż obok nas, nawet jeśli jest to trudne.

Wydawało mi się, że już całkiem dobrze znam twórczość Agaty Czykierdy - Grabowskiej. Wydawało mi się, że wiem, czego się spodziewać. Czy byłam rozczarowana? Absolutnie nie. Mogę zgodzić się z opinią, która już powstała, że jest to najlepsza książka Autorki.
Bardzo podoba mi się klimat całej historii. Zimowy, mroźny i surowy. Dobrze odzwierciedla to klimat tego, co dzieje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Trochę obawiałam się tej książki, bo podejrzewałam, czy może skończyć się jej lektura. Nie spodziewałam się jednak, że najwięcej bólu przyjdzie znieść samemu lekarzowi.
To przewrotna książka, pokazująca jak mocno tkwimy po swojej stronie barykady w konflikcie pacjent - lekarz. I jak nieoczywiste jest to, kto w tym sporze jest prawdziwym wrogiem. Wychodzi na to, że wszyscy oczekują od lekarzy aby stali się bogami, zupełnie odpornymi na zmęczenie i cierpienie innych, a przy tym będącymi wszechwiedzącymi, nieomylnymi stworzeniami. Adam Kay pokazuje jak niezrozumiani są ludzie z jego wykształceniem, a przy tym nie narzeka, poddaje tylko pewne wątki pod rozwagę. Całość okraszona jest śmiesznymi i zaskakującymi sytuacjami z życia młodego medyka i wydaje mi się, że dr Kay zaaplikował nam je jako środek przeciwbólowy. Chciał nas trochę znieczulić, zanim otworzy nasze serca i pokaże, jak bardzo może cierpieć lekarz.

Trochę obawiałam się tej książki, bo podejrzewałam, czy może skończyć się jej lektura. Nie spodziewałam się jednak, że najwięcej bólu przyjdzie znieść samemu lekarzowi.
To przewrotna książka, pokazująca jak mocno tkwimy po swojej stronie barykady w konflikcie pacjent - lekarz. I jak nieoczywiste jest to, kto w tym sporze jest prawdziwym wrogiem. Wychodzi na to, że wszyscy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niesamowita książka, która zasługuje na uwagę każdego, zwłaszcza tego, kto czasem czuł się niedoskonały. Bohaterowie są zupełnie inni od typowych książkowych piękności i ideałów, których największą wadą potrafi być to, że pochłaniają w nadmiarze dropsy. Dziewczyna z Aspergerem i chłopak podpierający się przy chodzeniu laską to para, która zdaje się być skazana z miejsca na niepowodzenie. Jednak oni walczą, mierzą się z przeciwnościami losu i z samymi sobą. I jest to trudna walka, bo życie właśnie takie jest. Przytrafia się w nim wiele paskudnych historii, a gdy pojawia się szansa na szczęście, może się ona okazać przerażająca.
Dodatkowym plusem tej historii jest ukazanie odczuć osoby z ZA, od reakcji na dotyk i innych ludzi, po zdenerwowanie wywołane gryzącym materiałem ubrania. To cenna lekcja empatii.

Niesamowita książka, która zasługuje na uwagę każdego, zwłaszcza tego, kto czasem czuł się niedoskonały. Bohaterowie są zupełnie inni od typowych książkowych piękności i ideałów, których największą wadą potrafi być to, że pochłaniają w nadmiarze dropsy. Dziewczyna z Aspergerem i chłopak podpierający się przy chodzeniu laską to para, która zdaje się być skazana z miejsca na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Okładka – bardzo przyjemna w odbiorze, nietuzinkowa i odważna. Niewątpliwie zachęcająca.
Tytuł – jak dla mnie, idealny.
Język – Agata Czykierda – Grabowska ma talent do posługiwania się językiem naturalnym i realistycznym. Jej bohaterowie rozmawiają ze sobą jak normalni ludzie, w każdej sytuacji. Komuś, kto nie pisze książek, może się wydawać, że tak jest najprościej, ale uchwycenie naturalności w dialogach jest właśnie rzeczą najtrudniejszą i każdemu autorowi, który to potrafi, należy się szacunek.
Bohaterowie są pełnokrwiści i trafnie odzwierciedlają postawy, jakie coraz częściej można dostrzec u młodych ludzi. Lena boi się związku i miłości, bo to, co zaobserwowała u swoich rodziców, nie zachęciło jej ani trochę do angażowania się uczuciowo. Nie chce dobrowolnie ryzykować, że ktoś ją zrani i nawet nie jest w stanie wyobrazić sobie, że ryzykując, może coś zyskać. Wydaje mi się, że w czasach lawinowo rozpadających się małżeństw, coraz więcej młodych kobiet będzie zmagać się z takimi dylematami, jak Lena.
Kuby los też nie oszczędzał, a chłopak utknął gdzieś w drodze do swojego szczęścia. Próbuje zadowolić się krótkotrwałymi przyjemnościami i nie skupiać na tym, że jego życie donikąd nie zmierza. Do czasu, aż znów pojawia się w nim Lena. Kuba postanawia stanąć do walki i radzi sobie z tym różnie, ale przez większość czasu walczy za dwoje, więc nie jest mu łatwo.
W lekkiej i przyjemnej w odbiorze otoczce, autorka serwuje nam tematy bardzo aktualne. Może w pierwszym wrażeniu poruszony problem zdaje się nie być ciężkiego kalibru, jednak częstość jego występowania sprawia, że z całą pewnością należy o tym mówić. Podziwiam w Lenie to, że jest gotowa w decydującym momencie oderwać się od tego, co wyniosła z domu i budować własną drogę, dokonywać własnych wyborów, uważając jednocześnie, aby nie powielać błędów rodziców.
Warto sięgnąć po tę książkę. Czyta się ją dobrze, czasem z wypiekami na twarzy, czasem z uśmiechem, a momentami w zadumie i z bólem serca. A ja nabrałam chęci na powrót do książki, która wiąże się z tą historią, czyli do „Wszystkich twoich marzeń”. Tym razem inaczej spojrzę na pojawiających się tam Lenę i Kubę. To para, która zasługuje na uwagę, bo od tych dwojga można się czegoś nauczyć.

Okładka – bardzo przyjemna w odbiorze, nietuzinkowa i odważna. Niewątpliwie zachęcająca.
Tytuł – jak dla mnie, idealny.
Język – Agata Czykierda – Grabowska ma talent do posługiwania się językiem naturalnym i realistycznym. Jej bohaterowie rozmawiają ze sobą jak normalni ludzie, w każdej sytuacji. Komuś, kto nie pisze książek, może się wydawać, że tak jest najprościej,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Martyna Senotor należy do wąskiego grona moich ulubionych autorów, po których książki mogę sięgać w ciemno. Muszę jednak przyznać, że z każdą kolejną tak podnosi poprzeczkę, że wciąż udaje jej się mnie pozytywnie zaskakiwać. Tak też było przy "Z otchłani". Myślałam, że druga część serii będzie dobra, ale nie spodziewałam się, że aż tak dobra. Książkę czyta się jednym tchem, i choć ja należę do osób, które czytają raczej wolno, to "Z otchłani" wręcz pożarłam. I chcę więcej.
Kaśka i Szymon są pełnokrwistymi bohaterami, którzy na naszych oczach walczą o swoje szczęście. Zgodnie z wiekiem są już dorośli, jednak los zgotował im takie próby, że w przyspieszonym tempie muszą tak naprawdę w tę dorosłość wejść. W obecnym świecie jest to temat niezwykle istotny i chyba mało poruszany. Ludzie robią coś, "bo tak chyba powinno się robić", albo przyjmują na siebie odpowiedzialność tylko na pół gwizdka, a później gubią się w swoich uczuciach.
Martyna Senator daje nam historię o miłości, która pomaga dojrzeć. To piękna i wartościowa lekcja, a przy tym ujęta w historię, którą świetnie się czyta. Bardzo, bardzo gorąco polecam!

Martyna Senotor należy do wąskiego grona moich ulubionych autorów, po których książki mogę sięgać w ciemno. Muszę jednak przyznać, że z każdą kolejną tak podnosi poprzeczkę, że wciąż udaje jej się mnie pozytywnie zaskakiwać. Tak też było przy "Z otchłani". Myślałam, że druga część serii będzie dobra, ale nie spodziewałam się, że aż tak dobra. Książkę czyta się jednym tchem,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Uwielbiam tę serię i nie mogłam się doczekać kolejnej części historii Violet i Luke'a. Bałam się wielokrotnie, że w życiu bohaterów wydarzyło się tyle złych rzeczy, że nie będą w stanie otworzyć się na dobro. Czeka ich jeszcze wiele trudnych sytuacji, takich, które paraliżują i człowiek nie wie, czy zdoła się po nich podnieść, jednak coś powoli zaczyna się w nich zmieniać. Luke wie już, co czuje, ale boi się, że Violet nigdy nie będzie w stanie zaufać mu tak bardzo, aby go pokochać. Tymczasem ona walczy ze swoimi demonami, prześladowcami i z samą sobą. Także się boi, ale gdy jej ryzykowna gra doprowadzi ją do krawędzi, stopniowo zacznie przyjmować to, co daje jej los.
Tak książka, to wspaniałe zwieńczenie całej opowieści.

Uwielbiam tę serię i nie mogłam się doczekać kolejnej części historii Violet i Luke'a. Bałam się wielokrotnie, że w życiu bohaterów wydarzyło się tyle złych rzeczy, że nie będą w stanie otworzyć się na dobro. Czeka ich jeszcze wiele trudnych sytuacji, takich, które paraliżują i człowiek nie wie, czy zdoła się po nich podnieść, jednak coś powoli zaczyna się w nich zmieniać....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo, ale to bardzo dobrze napisana książka. Każdy rozdział, każde zdanie i słowo są odpowiednio wyważone, jest wszystko, co trzeba i nie ma niczego zbędnego. Cała historia, jej bohaterowie - ci pierwszoplanowi, jak i pozostali, są idealną kompozycją. Czytając, czułam się tak, jakby Sara i Michał wpuścili mnie na chwilę do swojego świata. Mogłam go dokładnie poczuć i doświadczyć. Wrócić na chwilę do czasów studenckich.
Szybko wczułam się w położenie Sary, trzymałam za nią kciuki i przeżywałam jej emocje. Michał mnie zauroczył - uwielbiam inteligentnych chłopaków z artystycznym zacięciem.
Nie mogłam oderwać się od tej książki, a jednocześnie chciałam ją sobie dawkować, bo bałam się, jak się pozbieram, kiedy już doczytam do końca ostatnie zdanie. Akcja nie jest zawrotna, ale emocje bohaterów szybują pod niebo, trzeba tylko umieć słuchać. Książka Martyny Senator pokazuje dobrze to, że czasem dramaty są ciche, a ktoś, kto przeżył koszmar nie jest bohaterem wyrazistym, tylko dziewczyną, która komponuje pełne emocji piosenki i śpiewa je delikatnym głosem. Potrzeba wrażliwości czytelnika, aby móc w pełni cieszyć się tą książką i cieszę się, że autorka stworzyła właśnie coś takiego.

Bardzo, ale to bardzo dobrze napisana książka. Każdy rozdział, każde zdanie i słowo są odpowiednio wyważone, jest wszystko, co trzeba i nie ma niczego zbędnego. Cała historia, jej bohaterowie - ci pierwszoplanowi, jak i pozostali, są idealną kompozycją. Czytając, czułam się tak, jakby Sara i Michał wpuścili mnie na chwilę do swojego świata. Mogłam go dokładnie poczuć i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dla mnie jedna z najlepszych książek Evansa. Pięknie oddany klimat włoskiego schyłku lata. Bohaterowie wzbudzają sympatię, a przedstawiona historia sprawia, że zaczyna się trzymać kciuki za ich powodzenie.

Dla mnie jedna z najlepszych książek Evansa. Pięknie oddany klimat włoskiego schyłku lata. Bohaterowie wzbudzają sympatię, a przedstawiona historia sprawia, że zaczyna się trzymać kciuki za ich powodzenie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo dobra książka Evansa. Cykl pod jemiołą z całą pewnością jest właściwy na przedświąteczny czas. Jeśli nie czytaliście jeszcze "Obietnicy pod jemiołą" to nie musicie zachowywać kolejności. Ja radzę zacząć właśnie od "Hotelu pod jemiołą", bo z uwagi na to, co dzieje się w fabule, może być to ciekawy zabieg.
Czytelnicy - początkujący pisarze - znajdą w tej książce ciekawą charakterystykę świata osób piszących, a Evans zdecydowanie wie o czym nam opowiada :)

Bardzo dobra książka Evansa. Cykl pod jemiołą z całą pewnością jest właściwy na przedświąteczny czas. Jeśli nie czytaliście jeszcze "Obietnicy pod jemiołą" to nie musicie zachowywać kolejności. Ja radzę zacząć właśnie od "Hotelu pod jemiołą", bo z uwagi na to, co dzieje się w fabule, może być to ciekawy zabieg.
Czytelnicy - początkujący pisarze - znajdą w tej książce...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie wiem do końca, dlaczego tak się dzieje, ale uwielbiam książki Sephenie Meyer. Może dlatego, że bohaterowie często w nich rozmawiają. Może dlatego, że odpowiada mi klimat, jaki tworzy autorka, a może chodzi mi o jej podejście do kreowania postaci. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego ta książka ma tak niską ocenę. Pomimo tematu, jest to literatura typowo kobieca. Taki romans z niecukierkowym tłem. Ale tego właśnie spodziewam się po tej autorce, na to liczę, a ona mnie nie zawodzi i sprawia, że po tym jak skończę słuchać audiobooka, od razu przesłuchuję jeszcze raz fragmenty, które bardziej mi się podobały.
Muszę też wspomnieć, że Meyer znacznie lepiej tworzy postaci, niż w swoich pierwszych książkach. W Chemiku są oni pełnowymiarowi i realni, znacznie lepsi niż w Zmierzchu czy Intruzie.
Jedyny mały minus całej fabuły, to długa przedakcja, ale to naprawdę drobiazg.

Nie wiem do końca, dlaczego tak się dzieje, ale uwielbiam książki Sephenie Meyer. Może dlatego, że bohaterowie często w nich rozmawiają. Może dlatego, że odpowiada mi klimat, jaki tworzy autorka, a może chodzi mi o jej podejście do kreowania postaci. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego ta książka ma tak niską ocenę. Pomimo tematu, jest to literatura typowo kobieca. Taki romans...

więcej Pokaż mimo to