rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

I wszystko, i nic jednocześnie. Pięknie zorganizowany chaos. Godna polecenia chociażby dla staruchów, którzy chcieliby jeszcze doświadczyć w swoim życiu uroków dziecięcej wyobraźni.

I wszystko, i nic jednocześnie. Pięknie zorganizowany chaos. Godna polecenia chociażby dla staruchów, którzy chcieliby jeszcze doświadczyć w swoim życiu uroków dziecięcej wyobraźni.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Lata temu obejrzałem ekranizację dzieła Kishiego i wiele się od tego czasu zmieniło (w tym moje podejście do samego gatunku), a jednak świat wykreowany w "Shinsekai Yori" pozostał ze mną do dziś. I to pozostał na tyle wyraźnie, że w końcu zdecydowałem się zgłębić w pierwowzór, nie zrażając się nawet jego masywną objętością.

I cóż to była za podróż! Nie powinienem się zresztą dziwić, bo skoro tak względnie krótkie i okrojone anime potrafiło wywrzeć taki efekt, to ponad 900 stron czystej powieści powinno... W zasadzie dostarczyć właśnie to, czego dostarczyło.

Kishi nie bawi się w żadne półśrodki, kreując najlepszą możliwą dystopię – taką, która wcale na dystopię nie wygląda. Świat przedstawiony jest dopracowany do perfekcji i nawet po tych 900+ stronach można by czytać o nim wiele, wiele więcej.

Fabuła zachwyca od pierwszych stron, aż do samego końca. Jasne, niektóre jej elementy mogą być nieco nudnawe i się dłużyć, ale... nawet i one mają tutaj swoje miejsce. Szczerze wierzę, że każde opisane wydarzenie ma tu swoje miejsce, nawet jeśli czytelnikowi wydaje się czasem, że on wie lepiej, co w danej chwili byłoby ciekawsze do poznania. Ale właśnie to świadczy o świetnej historii – że po prostu broni się ona sama i nie trzeba jej upiększać.

No i w końcu bohaterowie. Jasne, w zasadzie wszyscy główni protagoniści – Saki, Satoru, Shun, Maria (to był tam ktoś jeszcze...?) – są świetnie napisani i mało, jeśli w ogóle cokolwiek, można by w tej kwestii wytknąć. Jednak elementem, który zasługuje tutaj na szczególne wyróżnienie jest główny antagonista, którego nie sposób zapomnieć. Tym bardziej, że linia między dobrem a złem zaciera się tu szybciej, niż sobie można zdawać sprawę.

Nie wiem, czy jestem gotów już teraz nazwać "Shinsekai Yori" moją ulubioną powieścią science-fiction, ale na pewno jest to solidny pretendent do tego tytułu.

Lata temu obejrzałem ekranizację dzieła Kishiego i wiele się od tego czasu zmieniło (w tym moje podejście do samego gatunku), a jednak świat wykreowany w "Shinsekai Yori" pozostał ze mną do dziś. I to pozostał na tyle wyraźnie, że w końcu zdecydowałem się zgłębić w pierwowzór, nie zrażając się nawet jego masywną objętością.

I cóż to była za podróż! Nie powinienem się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nawet jako kociarz muszę przyznać, że Bianka się postarała i wybrała naprawdę solidne zestawienie komiksów, bo nie ma tu chyba żadnego, który by mi się nie podobał.

Nawet jako kociarz muszę przyznać, że Bianka się postarała i wybrała naprawdę solidne zestawienie komiksów, bo nie ma tu chyba żadnego, który by mi się nie podobał.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W moim przypadku była to przygoda pierwsza – zarówno z postacią Owena Yeatesa, jak i książkami pana Dębskiego w ogóle. Ot, wpadła kiedyś przypadkiem w moje ręce i w końcu zabrałem się do jej przeczytania.

No i niezła wyszła z tego sinusoida. Po pierwszych kilku/kilkunastu stronach miałem ochotę dać sobie spokój i porzucić lekturę. Dałem jej w końcu szansę i z każdą kolejną stroną wsiąkałem coraz bardziej – bo trzeba przyznać, że główna intryga okazała się faktycznie... intrygująca.

No ale, niestety, poza dobrą intrygą musi być też jej dobre (ciekawe) jej rozwiązanie. W tym przypadku zakończenie zwyczajnie zawodzi i wpływa też dość negatywnie na odbiór poprzedniej części książki – bo gdy okazuje się, że król jest nagi, to i wszystkie jego dotychczasowe dokonania są po prostu mniej imponujące.

W moim przypadku była to przygoda pierwsza – zarówno z postacią Owena Yeatesa, jak i książkami pana Dębskiego w ogóle. Ot, wpadła kiedyś przypadkiem w moje ręce i w końcu zabrałem się do jej przeczytania.

No i niezła wyszła z tego sinusoida. Po pierwszych kilku/kilkunastu stronach miałem ochotę dać sobie spokój i porzucić lekturę. Dałem jej w końcu szansę i z każdą kolejną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niewielka, acz całkiem interesująca książka. Na pograniczu autobiografii, życia w ZSRR, szachów i... rosnącej paranoi.

Korchnoi w słowach nie przebiera, ale i nikt tego się po nim nie spodziewał. Pisze tak szczerze, jak tylko potrafi i o czym tylko w danej chwili zdecyduje się pisać. Warte uwagi nie tylko dla szachowych entuzjastów, bo trudno o paranoję związaną z tym środowiskiem ładniej na tacy wyłożoną.

Niewielka, acz całkiem interesująca książka. Na pograniczu autobiografii, życia w ZSRR, szachów i... rosnącej paranoi.

Korchnoi w słowach nie przebiera, ale i nikt tego się po nim nie spodziewał. Pisze tak szczerze, jak tylko potrafi i o czym tylko w danej chwili zdecyduje się pisać. Warte uwagi nie tylko dla szachowych entuzjastów, bo trudno o paranoję związaną z tym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przystępnie napisany, niewymagający akcyjniak do przeczytania w ramach odmóżdżenia od bardziej wymagających lektur.

Barwność i rozwój bohaterów, jak i sama fabuła mogą pozostawiać wiele do życzenia, ale ostatecznie książka dostarcza (przynajmniej z grubsza) to, co powinna – całkiem solidną rozrywkę.

Przystępnie napisany, niewymagający akcyjniak do przeczytania w ramach odmóżdżenia od bardziej wymagających lektur.

Barwność i rozwój bohaterów, jak i sama fabuła mogą pozostawiać wiele do życzenia, ale ostatecznie książka dostarcza (przynajmniej z grubsza) to, co powinna – całkiem solidną rozrywkę.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Całkiem interesujący zbiór historii i anegdot, choć niezbyt szczególnie pogłębionych – każdy rozdział trochę stron sobie liczy, tym bardziej rozczarowuje więc fakt, że autor przedstawia je tak pobieżnie (trochę jak kalkę z Wiki).

Można przeczytać, ale ostatecznie pozostawia w lekkim niedosycie.

Całkiem interesujący zbiór historii i anegdot, choć niezbyt szczególnie pogłębionych – każdy rozdział trochę stron sobie liczy, tym bardziej rozczarowuje więc fakt, że autor przedstawia je tak pobieżnie (trochę jak kalkę z Wiki).

Można przeczytać, ale ostatecznie pozostawia w lekkim niedosycie.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Lubię formy typu "X na każdy dzień roku", więc jako pasjonat hiszpańskiego musiałem sięgnąć również i po tę książkę.

Generalnie nie zawodzi i faktycznie dostarcza całkiem sporej dawki wiedzy, choć jej repetytywność jest też tutaj największą wadą. Niezależnie od pierwotnego zapału, z czasem zaczyna zwyczajnie nużyć, powtarzając te same schematy lekcji, a sama ich forma sprawia, że do przerabiania książki trzeba dołożyć też własne powtórki (co poniekąd jest oczywiste, ale książka w tym kierunku nie naprowadza).

Lubię formy typu "X na każdy dzień roku", więc jako pasjonat hiszpańskiego musiałem sięgnąć również i po tę książkę.

Generalnie nie zawodzi i faktycznie dostarcza całkiem sporej dawki wiedzy, choć jej repetytywność jest też tutaj największą wadą. Niezależnie od pierwotnego zapału, z czasem zaczyna zwyczajnie nużyć, powtarzając te same schematy lekcji, a sama ich forma...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dema śledzę już w zasadzie od bardzo dawna i od zawsze byłem fanem jego twórczości, więc wiedziałem czego się tutaj spodziewać, ale... tego się, mimo wszystko, nie spodziewałem.

Całość jest pięknie zniuansowana i wyważona, historia jest spójna i ciekawi od początku do końca (a to niezłe osiągnięcie przy komiksie, który składa się z luźno powiązanych scenek), a humorek przebija się jeszcze częściej i mocniej niż wcześniej.

W skrócie – piękna sprawa, polecam cieplutko.

Dema śledzę już w zasadzie od bardzo dawna i od zawsze byłem fanem jego twórczości, więc wiedziałem czego się tutaj spodziewać, ale... tego się, mimo wszystko, nie spodziewałem.

Całość jest pięknie zniuansowana i wyważona, historia jest spójna i ciekawi od początku do końca (a to niezłe osiągnięcie przy komiksie, który składa się z luźno powiązanych scenek), a humorek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo przyjemnie czytało mi się prywatny blog autora (Mitologia Współczesna), ale muszę przyznać, że na tej książce nieco się zawiodłem.

Mimo generalnie ciekawej tematyki i wielu ciekawych rozważań, drugie tyle rozdziałów zwyczajnie nie jest szczególnie odkrywczych czy choćby interesujących. Nie pomaga zresztą przeintelektualizowana stylistyka, która momentami przypomina pracę dyplomową.

Czuję się jednak w obowiązku, żeby jasno przyznać, że cała ta wiwisekcja na polskiej kulturze i kapitalizmie ostatecznie ma swoje faktyczne walory i czas poświęcony na przeczytanie nie jest czasem straconym – choć zdecydowanie mógłby być czasem milszym.

Bardzo przyjemnie czytało mi się prywatny blog autora (Mitologia Współczesna), ale muszę przyznać, że na tej książce nieco się zawiodłem.

Mimo generalnie ciekawej tematyki i wielu ciekawych rozważań, drugie tyle rozdziałów zwyczajnie nie jest szczególnie odkrywczych czy choćby interesujących. Nie pomaga zresztą przeintelektualizowana stylistyka, która momentami przypomina...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ciekawa perspektywa ofiary przemocy seksualnej (i w dodatku tak "głośnej") – wcale nie tak oczywista, jak można by się było spodziewać. I to w zasadzie jej główna zaleta, bo innych ciężko się tutaj doszukiwać.

Jak już wiele osób zauważyło, sporo przedstawionych faktów sobie przeczy, a autorka chyba nawet nie bardzo próbuje się kryć, że postanowiła napisać tą książkę, żeby trochę dorobić. No i sam poziom tego relacjonowania wydarzeń rzeczywiście przypomina czasem polskie brukowce. (Swoją drogą, w tym roku autorka z Polańskim wrzucili w Internet fotkę jak najlepsi przyjaciele – to też może rzucać trochę inne światło na odbiór książki).

Ciekawa perspektywa ofiary przemocy seksualnej (i w dodatku tak "głośnej") – wcale nie tak oczywista, jak można by się było spodziewać. I to w zasadzie jej główna zaleta, bo innych ciężko się tutaj doszukiwać.

Jak już wiele osób zauważyło, sporo przedstawionych faktów sobie przeczy, a autorka chyba nawet nie bardzo próbuje się kryć, że postanowiła napisać tą książkę, żeby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Solidna steampunkowa przygodówka dla młodzieży, którą czytało mi się zaskakująco przyjemnie, mimo że momentami czułem, że chyba jestem już na nią trochę za stary.

Na pochwałę zasługuje na pewno pomysłowość autora i oryginalność jego książki, a także bardzo ładne ozdabiające ją ilustracje (mimo paradoksalnie brzydkiej okładki).

Mimo że moja subiektywna opinia jako tako może nie jest zbyt wysoka, to książka na pewno zasługuje na uwagę – szczególnie, jeśli ktoś się lubi z takimi klimatami około-steampunkowymi.

Solidna steampunkowa przygodówka dla młodzieży, którą czytało mi się zaskakująco przyjemnie, mimo że momentami czułem, że chyba jestem już na nią trochę za stary.

Na pochwałę zasługuje na pewno pomysłowość autora i oryginalność jego książki, a także bardzo ładne ozdabiające ją ilustracje (mimo paradoksalnie brzydkiej okładki).

Mimo że moja subiektywna opinia jako tako...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Są tu opowiadania lepsze i gorsza, ale jako cały zbiór – jest bardzo solidnie. Czego zresztą można się spodziewać w ciemno z książkami tego autora.

Topowe dywagacje filozoficzne, kreatywnie kreowane światy i zupełnie świeże pomysły – nawet jak na sci-fi.

W skrócie - warto sięgnąć.

Są tu opowiadania lepsze i gorsza, ale jako cały zbiór – jest bardzo solidnie. Czego zresztą można się spodziewać w ciemno z książkami tego autora.

Topowe dywagacje filozoficzne, kreatywnie kreowane światy i zupełnie świeże pomysły – nawet jak na sci-fi.

W skrócie - warto sięgnąć.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Całkiem ciekawie przedstawione życie MO, całe tło prezydentury Obamy i problemy trawiące Amerykę, ale książka jest zdecydowanie za długa.
Przedstawianie wszystkiego w superlatywach i kilkukrotne wałkowanie tych samych wątków nieraz wymuszają przewracanie oczami i przelatywanie wzrokiem po kolejnych akapitach. I to do tego stopnia, że na koniec można odetchnąć z ulgą, że w końcu udało się dobrnąć do ostatniej strony.

Całkiem ciekawie przedstawione życie MO, całe tło prezydentury Obamy i problemy trawiące Amerykę, ale książka jest zdecydowanie za długa.
Przedstawianie wszystkiego w superlatywach i kilkukrotne wałkowanie tych samych wątków nieraz wymuszają przewracanie oczami i przelatywanie wzrokiem po kolejnych akapitach. I to do tego stopnia, że na koniec można odetchnąć z ulgą, że w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Krótki i treściwy komentarz na temat dzisiejszej sfery internetowych influencerów oraz wszechobecnych macek wielkich korporacji.

Bawi praktycznie na każdej stronie, a jednocześnie zaskakuje swoim błyskotliwym komentarzem, który udaje się świetnie zmieścić na tak niewielkiej objętości komiksu.

Krótki i treściwy komentarz na temat dzisiejszej sfery internetowych influencerów oraz wszechobecnych macek wielkich korporacji.

Bawi praktycznie na każdej stronie, a jednocześnie zaskakuje swoim błyskotliwym komentarzem, który udaje się świetnie zmieścić na tak niewielkiej objętości komiksu.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Skoncentrowany na biznesie odpowiednik Carnegie'a (Jak zdobyć przyjaciół...), ale bardziej chaotyczny, napisany infantylnym językiem i często sam chyba nie do końca wiedzący, jaką wiedzę w zasadzie chce przekazać.

Skoncentrowany na biznesie odpowiednik Carnegie'a (Jak zdobyć przyjaciół...), ale bardziej chaotyczny, napisany infantylnym językiem i często sam chyba nie do końca wiedzący, jaką wiedzę w zasadzie chce przekazać.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Można lubić troszkę bardziej, można lubić troszkę mniej, ale nie sposób odmówić autorowi autentycznej fascynacji i pasji co do podejmowanej tematyki. Komiks ma mnóstwo detali i smaczków, bez których mógłby się obejść, ale które skutecznie wzbogacają świat Raptorów.

Kolejny wielki plus to materiały dodatkowe, w tym półtora godziny komentarza (praktycznie do każdej strony!), możliwość zadawania pytań, wycięte z komiksu plansze, dodatkowa galeria raptorów i soundtrack mający wprowadzić w nastrój podczas czytania.

Generalnie – żaden komiksowy świr (a szczególnie fan Dema) nie powinien być zawiedziony.

Można lubić troszkę bardziej, można lubić troszkę mniej, ale nie sposób odmówić autorowi autentycznej fascynacji i pasji co do podejmowanej tematyki. Komiks ma mnóstwo detali i smaczków, bez których mógłby się obejść, ale które skutecznie wzbogacają świat Raptorów.

Kolejny wielki plus to materiały dodatkowe, w tym półtora godziny komentarza (praktycznie do każdej strony!),...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dziesiątki (jeśli nie setki!) postaci i całkiem sporo o długiej historii Zanzibaru, ale jednocześnie nadal odnoszę wrażenie, że dowiedziałem się o nim bardzo niewiele.

Dziesiątki (jeśli nie setki!) postaci i całkiem sporo o długiej historii Zanzibaru, ale jednocześnie nadal odnoszę wrażenie, że dowiedziałem się o nim bardzo niewiele.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ciekawe podejście do przeżywania żałoby – choć w moim odczuciu niekoniecznie w pełni udane.
Dziwnie napisani bohaterowie, których nie sposób polubić. Niespójny język i chaotyczne opisy, mimo że jednocześnie niewiele się tu dzieje. Historia z potencjałem, choć ostatecznie nie udało się go faktycznie rozwinąć.
Najjaśniejszym punktem całej książki są chyba pojawiające się od czasu do czasu ciekawsze rozważania filozoficzne, które i tak są przedwcześnie ucinane, więc i w tym przypadku można się rozczarować.

Ciekawe podejście do przeżywania żałoby – choć w moim odczuciu niekoniecznie w pełni udane.
Dziwnie napisani bohaterowie, których nie sposób polubić. Niespójny język i chaotyczne opisy, mimo że jednocześnie niewiele się tu dzieje. Historia z potencjałem, choć ostatecznie nie udało się go faktycznie rozwinąć.
Najjaśniejszym punktem całej książki są chyba pojawiające się od...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki 138 Kacper Bisanz, Karol Chojnacki
Ocena 8,2
138 Kacper Bisanz, Karo...

Na półkach:

Książka, która nawet w najmniejszym stopniu nie dostarcza tego, co obiecuje. Zamiast 138 "unikalnych strategii pozyskiwania klientów" można tu znaleźć co najwyżej 138 porad dla osób, które... nie wiem, urodziły się wczoraj?
Ktokolwiek zna definicję słowa "marketing", będzie znał co najmniej 90% propozycji ("taktykami" tego nazwać się nie odważę) zawartych w tym dziele.

Ponad 500 stron to oczywiście chwyt marketingowy, bo gdyby książka była napisana standardowym krojem, zdziwiłbym się, gdyby tych stron było więcej niż 200. Dodatkowo, każdy rozdział ma przynajmniej jedną swoją kopię (napisaną oczywiście nieco inaczej), więc faktycznej treści jest jeszcze mniej.

Po ponad 100 stronach (sic!) możemy poznać takie innowacyjne metody jak (1) prośby o polecenia, (2) prośby o opinie i (3) prośby o referencje. Każda z nich to oczywiście inny rozdział. Takie przykłady można by mnożyć, ale zwieńczeniem tego absurdu jest rozdział "Wymyśl niekonwencjonalny sposób pozyskania klienta". Jaki? No właśnie... wymyśl sobie. Konwencjonalne sposoby masz w książce, a Ty sobie wymyśl swój unikalny – mimo że to właśnie to było główną obietnicą książki.

Całość oczywiście naszpikowana jest autopromocją w co drugim rozdziale, promocją znajomych w co trzecim, a także sporadycznym promowaniem kryptowalut (nawet z własnym reflinkiem – jakbym chciał, to bym nic bardziej groteskowego nie wymyślił) i pana Mentzena. Doborowe towarzystwo.

Skąd zatem takie wysokie oceny? Cóż... patrząc w dyskusji na te świeżo założone konta, które zostawiły ocenę 10/10 z 1 przeczytaną książką i 1 napisaną opinią, można mieć swoje podejrzenia. Kolejna wskazówką mogą być (przełomowe!) rozdziały samej książki, traktujące m.in. o pisaniu sobie samemu komentarzy i zostawianiu ocen, proszeniu o to samo znajomych, kupowaniu obserwujących, polubień, itp. itd...

tl;dr: ZDECYDOWANIE ODRADZAM

Książka, która nawet w najmniejszym stopniu nie dostarcza tego, co obiecuje. Zamiast 138 "unikalnych strategii pozyskiwania klientów" można tu znaleźć co najwyżej 138 porad dla osób, które... nie wiem, urodziły się wczoraj?
Ktokolwiek zna definicję słowa "marketing", będzie znał co najmniej 90% propozycji ("taktykami" tego nazwać się nie odważę) zawartych w tym...

więcej Pokaż mimo to