-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel5
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant8
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
2023
Ciekawy sposób odreagowania wspomnień koszmaru wojny. W końcu nie wszystkie wojenne wspomnienia muszą być martyrologiczne.
Ciekawy sposób odreagowania wspomnień koszmaru wojny. W końcu nie wszystkie wojenne wspomnienia muszą być martyrologiczne.
Pokaż mimo to
Książka znanego neurologa i psychiatry wprowadza nas w świat niespodzianek, jakie kryją się w mózgu. Oliver Sacks opisuje przypadki ludzi, którzy czy to od urodzenia, czy na skutek przebytej choroby nie są w stanie normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Często nawet nie są świadomi, że coś jest z nimi nie w porządku. Jednak opisywani pacjenci nie są dla lekarza, tylko przypadkami chorobowymi. Poza opisem ich nietypowych zachowań (z których tytułowy mężczyzna, który pomylił żonę z kapeluszem, nie jest najbardziej egzotycznym przypadkiem) czy ich przyczyn, skupia się na tym, w jaki sposób można, jeśli w ogóle można pomóc tym ludziom funkcjonować w społeczeństwie. Pochyla się także nad osobami niepełnosprawnymi intelektualnie, dostrzegając ich ukryte talenty i pomagając znaleźć aktywności, w których będą mogli się realizować.
Sacks pokazuje nie tylko jakim fascynującym i pełnym niespodzianek narządem jest mózg. Pokazuje także, że czasem nie warto leczyć człowieka, który zyskując „normalność”, może stracić unikalne zdolności będące wynikiem dysfunkcji mózgu.
Książka znanego neurologa i psychiatry wprowadza nas w świat niespodzianek, jakie kryją się w mózgu. Oliver Sacks opisuje przypadki ludzi, którzy czy to od urodzenia, czy na skutek przebytej choroby nie są w stanie normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Często nawet nie są świadomi, że coś jest z nimi nie w porządku. Jednak opisywani pacjenci nie są dla lekarza, tylko...
więcej mniej Pokaż mimo toZachorowanie na nowotwór i pobyt na oddziale szpitalnym zainspirowały Aleksandra Sołżenicyna do napisania tej książki. Tytułowy oddział miał być metaforą państwa totalitarnego. Sołżenicyn zawarł jednak w swojej powieści tyle, że ja nie widzę sensu szukania tu jakichkolwiek metafor. Z uwagi na egalitarny charakter nowotworu na oddziale leżą przedstawiciele wszystkich niemal warstw ludności Związku Radzieckiego, z których każdy ma swoją przeszłość. Poznajemy więc święcie wierzących w system idealistów, cynicznych aparatczyków partyjnych oraz zesłańców. Jeśli do tego dodać personel – mamy ZSRR w pigułce. Ale Oddział chorych na raka to nie tylko skoncentrowany opis największego socjalistycznego państwa. To także opis rozmaitych reakcji na chorobę, stosunek lekarzy do pacjentów oraz różnicę między traktowaniem pacjenta, który jest po prostu pacjentem a pacjenta, który jest również lekarzem. Wszystko to sprawia, że otrzymujemy powieść, która na długo zapada w pamięć. Bez konieczności dodawania jej dodatkowych interpretacji.
Zachorowanie na nowotwór i pobyt na oddziale szpitalnym zainspirowały Aleksandra Sołżenicyna do napisania tej książki. Tytułowy oddział miał być metaforą państwa totalitarnego. Sołżenicyn zawarł jednak w swojej powieści tyle, że ja nie widzę sensu szukania tu jakichkolwiek metafor. Z uwagi na egalitarny charakter nowotworu na oddziale leżą przedstawiciele wszystkich niemal...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023
Łatwo ludzi, którzy korzystają z usług różnej maści uzdrowicieli nazwać szurami, ale im więcej książek o przemyśle farmaceutycznym czytam, tym bardziej ich rozumiem. "Imperium bólu" to kolejny przykład na to, że wiara, iż leki przepisane przez lekarza wyleczą, bywa równie iluzoryczna jak wiara w uzdrowicieli. Tylko uzdrowiciele działają bardziej lokalnie i nie mają tylu funduszy na uciszanie krytyki.
Łatwo ludzi, którzy korzystają z usług różnej maści uzdrowicieli nazwać szurami, ale im więcej książek o przemyśle farmaceutycznym czytam, tym bardziej ich rozumiem. "Imperium bólu" to kolejny przykład na to, że wiara, iż leki przepisane przez lekarza wyleczą, bywa równie iluzoryczna jak wiara w uzdrowicieli. Tylko uzdrowiciele działają bardziej lokalnie i nie mają tylu...
więcej Pokaż mimo to