-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać352
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik15
Biblioteczka
2013-07-12
2013-01-01
2013-01-01
2012-12-01
2012-12-01
2012-12-01
2012-12-01
2012-08-22
2012-08-19
2012-06-08
2012-06-07
2012-06-05
2012-06-01
2012-05-01
2012-04-15
2012-03-09
2012-03-09
Nie tylko z ludźmi bywa tak, że darzy się ich nieprzeniknioną, bezwzględną miłością, miłością ślepą, miłością mimo wszystko. Czasami zdarza się to również w przypadku książek, chociaż muszę przyznać, że dużo rzadziej. Nie pokochamy przecież książki napisanej przez grafomana-analfabetę, a która będzie najzwyklejszym plagiatem czegoś innego, no, ale nie o tym. Drzewo Idhunn kocha się, chociaż fabuła nie raz okazuje się naiwna, a całość nie zawsze trzyma w napięciu. Drzewo Idhunn kocha się za styl, za niezwykłość, za magię i siłę, dzięki której powieść ta potrafi nas wzruszyć. Poniekąd także za to, że czyta ją się w tempie błyskawicznym, mi samej zajęło to niespełna trzy godziny, i oczywiście za warsztat literacki. Licia Troisi to tak wybitna pisarka, że aż szkoda, iż niedoceniana w Polsce. No co tu dużo mówić, sięgnijcie sami i przekonajcie się ^^
Nie tylko z ludźmi bywa tak, że darzy się ich nieprzeniknioną, bezwzględną miłością, miłością ślepą, miłością mimo wszystko. Czasami zdarza się to również w przypadku książek, chociaż muszę przyznać, że dużo rzadziej. Nie pokochamy przecież książki napisanej przez grafomana-analfabetę, a która będzie najzwyklejszym plagiatem czegoś innego, no, ale nie o tym. Drzewo Idhunn...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-03-09
Za każdym razem, kiedy kończę czytać jakąkolwiek powieść pani Troisi, czuję ogromne wzruszenie. Lektura sprawia, że potwornie zżywam się z każdym, choćby epizodycznym bohaterem. Czytając wręcz czuję, jakbym to ja znalazła się na jego miejscu, musiała toczyć przeróżne walki, również te wewnętrzne. Właśnie to zachwyca mnie w każdej historii tejże włoskiej królowej fantasy, niezwykłość i zdecydowane mistrzostwo w kreowaniu postaci, nigdy nie są to sztampowe istoty, których psychika nie ma żadnych zawirowań, a oni sami są wzorami ideałów. Tu spotykam się z niepewną, pełną rozterek trzynastoletnią dziewczynką, która mimo wielu przeciwności i braku wiary w siebie stawia czoło misji i samej sobie. Jednych denerwuje jej postać, być może jest zbyt prawdziwa, niektórzy nie potrafią i nie chcą uwierzyć, że postać z książki może być tak nieudolna - podobna do nas samych. Sama fabuła jest dosyć naiwna, ale wzruszająca, kocham obserwować to, jak Sofia rozwija się z dnia na dzień, jak musi dokonywać wyboru. I chociaż zazwyczaj czytam "doroślejsze" fantasy, to w tym wypadku po lekturze czuję się głęboko wzruszona, ona ujęła me serce, a Licia Troisi po raz kolejny pokazała mi, że zasługuje na swój tytuł Włoskiej Królowej Fantasy.
Za każdym razem, kiedy kończę czytać jakąkolwiek powieść pani Troisi, czuję ogromne wzruszenie. Lektura sprawia, że potwornie zżywam się z każdym, choćby epizodycznym bohaterem. Czytając wręcz czuję, jakbym to ja znalazła się na jego miejscu, musiała toczyć przeróżne walki, również te wewnętrzne. Właśnie to zachwyca mnie w każdej historii tejże włoskiej królowej fantasy,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Zdarza się, że po przeczytaniu niektórych powieści mam dużą trudność przy ocenieniu jej. Ale tu... tutaj tak nie jest. Odkąd zamknęłam ostatnią stronicę książki, po prostu wiedziałam, iż nie zapomnę jej przez najbliższe parę lat, może nawet na zawsze pozostanie ona w mojej pamięci. Nie liczyło się dla mnie to, że narracja w czasie teraźniejszym odrzucała mnie przez lata, że w stylu i warsztacie literackim autorki pojawiały się niedociągnięcia... Liczyło się przesłanie, sens tak niewielkiego tomu "Igrzyska Śmierci".
Suzanne Collins odwaliła... no cóż, kawał dobrej roboty. Przede wszystkim czytelnik od początku do końca zdaje sobie sprawę, że to nie jest tak w gruncie rzeczy fikcyjna historia, przecież to wszystko się dzieje, tu i teraz. Różnicą jest tylko skala, dużo mniejsza. Na razie. Czytając to, przeraża nas nie walka trybutów na śmierć i życie, ale reakcja społeczeństwa, które bawi się w najlepsze...
Książka daje do myślenia.
Zdarza się, że po przeczytaniu niektórych powieści mam dużą trudność przy ocenieniu jej. Ale tu... tutaj tak nie jest. Odkąd zamknęłam ostatnią stronicę książki, po prostu wiedziałam, iż nie zapomnę jej przez najbliższe parę lat, może nawet na zawsze pozostanie ona w mojej pamięci. Nie liczyło się dla mnie to, że narracja w czasie teraźniejszym odrzucała mnie przez lata, że...
więcej Pokaż mimo to