rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Nie przeczytałem do końca i nie wiem czy tego dokonam.
Zatrzymałem się zanim doszedłem do omówienia tytułowego zagadnienia, ponieważ autor na początku postanawia dać tło dla przyszłych rozważań, co sprowadza się do jechania po Jankesach i Zachodzie. Dowiemy się więc, że przeciętny Amerykanin to gamoń, a Stany to dziki, straszny kraj (nie to co Rusland). I ok, facet mógł na tym poprzestać, ale z radości, że mu tak dobrze idzie pisanie i żeby przypodobać się swojemu oficerowi prowadzącemu, postanowił dokręcić śrubę i postawić kropkę nad i, a posługując się poetyką tego miłującego kraju - strzelić czytelnikowi w potylicę argumentami ostatecznymi.
Powołuje się na znajomego profesora paryskiej politechniki, który donosi, że studenci, absolwenci, a nawet doktoranci (sic!), nie potrafią dodawać ułamków, nie wiedzą ile to 7*8 i myślą, że 3/6 = 1/3.
Są to brednie wyssane z brudnego palucha, który kisił się cały dzień zawinięty w onucę.
No ale czego się nie robi (pisze) żeby tylko nic nie zobaczyć na nieruchomej twarzy cara.

Nie przeczytałem do końca i nie wiem czy tego dokonam.
Zatrzymałem się zanim doszedłem do omówienia tytułowego zagadnienia, ponieważ autor na początku postanawia dać tło dla przyszłych rozważań, co sprowadza się do jechania po Jankesach i Zachodzie. Dowiemy się więc, że przeciętny Amerykanin to gamoń, a Stany to dziki, straszny kraj (nie to co Rusland). I ok, facet mógł na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jedna z książek mojego dzieciństwa.
Przygodowa opowieść o bieszczadzkiej wyprawie grupy harcerzy, z misją odszukania zaginionego podczas wojny sztandaru. Książka mądra, atrakcyjna, z przesłaniem i świetnymi ilustracjami autora.
Póki nie zapomnę, że byłem kiedyś dzieckiem o czystej duszy - na zawsze w moim sercu.

Jedna z książek mojego dzieciństwa.
Przygodowa opowieść o bieszczadzkiej wyprawie grupy harcerzy, z misją odszukania zaginionego podczas wojny sztandaru. Książka mądra, atrakcyjna, z przesłaniem i świetnymi ilustracjami autora.
Póki nie zapomnę, że byłem kiedyś dzieckiem o czystej duszy - na zawsze w moim sercu.

Pokaż mimo to

Okładka książki Dziewczynka z Sobiboru Scilla Bonfiglioli, Franco Forte
Ocena 7,6
Dziewczynka z ... Scilla Bonfiglioli,...

Na półkach:

Science-fiction dla naiwnych. Łzawa, czułostkowa, zmyślona historia o dobrym esesmanie o duszy 19-wiecznego romantyka (co chwilę płacze i przeżywa silne wzruszenia, wszystko w realiach obozów zagłady). Niewiarygodne są realia (co chwila wspomina się chociażby o Polsce - tak jakby istniała sobie ona jak gdyby nigdy nic) ani, przede wszystkim, opisany model mentalny i moralny przedstawionych postaci. Są to bowiem figury z serialu obyczajowego dla gospodyń domowych, przetransportowane w rzeczywistość Zagłady, z lekka tylko przyfastrygowane, aby mniej-wiecej pasować do rekwizytów reprezentujących epokę.
Czyta się szybko, ale wartość merytoryczna jest żadna. Gwiazdki tylko za poprawność literacka i łatwość lektury.

Science-fiction dla naiwnych. Łzawa, czułostkowa, zmyślona historia o dobrym esesmanie o duszy 19-wiecznego romantyka (co chwilę płacze i przeżywa silne wzruszenia, wszystko w realiach obozów zagłady). Niewiarygodne są realia (co chwila wspomina się chociażby o Polsce - tak jakby istniała sobie ona jak gdyby nigdy nic) ani, przede wszystkim, opisany model mentalny i moralny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wakacyjny odmóżdżacz do przeczytania na plaży. Rapsy z głośników ani wrzaski dzieci nie spowodują utraty wątku, bo fabuła jest prosta jak recepty gospodarcze socjalistów. Język i styl poprawne, wyrafinowania literackiego nie stwierdzono, realia historyczne to cienki sztafaż, w dodatku wybujały w iście komiksowe fantasmagorie (partyzant-robocop, honorowi komuniści itp.). Autor zamiast katować się maratonami vhs-owych slasherów powinien poczytać coś z literatury i opracowań historycznych, najlepiej różnorodnych, a nie tylko fajnopolackich.

Wakacyjny odmóżdżacz do przeczytania na plaży. Rapsy z głośników ani wrzaski dzieci nie spowodują utraty wątku, bo fabuła jest prosta jak recepty gospodarcze socjalistów. Język i styl poprawne, wyrafinowania literackiego nie stwierdzono, realia historyczne to cienki sztafaż, w dodatku wybujały w iście komiksowe fantasmagorie (partyzant-robocop, honorowi komuniści itp.)....

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Sobowtóry Teresa Kowalik, Przemysław Słowiński
Ocena 5,3
Sobowtóry Teresa Kowalik, Prz...

Na półkach:

Rozdział o Putinie jest prawie dosłownie przepisany z książki "Wowa, Wołodia, Władimir. Tajemnie Rosji Putina" Krystyny Kurczab-Redlich. Za plagiat - jedna gwiazdka.

Rozdział o Putinie jest prawie dosłownie przepisany z książki "Wowa, Wołodia, Władimir. Tajemnie Rosji Putina" Krystyny Kurczab-Redlich. Za plagiat - jedna gwiazdka.

Pokaż mimo to


Na półkach:

"W Rosji więzienia istnieją na to, aby tym, co nie zostali zamknięci, wydawało się, iż są na swobodzie"

str. 45

"W Rosji więzienia istnieją na to, aby tym, co nie zostali zamknięci, wydawało się, iż są na swobodzie"

str. 45

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka to niezły horror wychowawczy. W PRLu nie było mowy o wychowaniu bezstresowym. Tutaj z błahego w gruncie rzeczy powodu rodzice praktycznie odwracają się od własnego dziecka, zostawiają go samego, wskutek czego ten stacza się na samo dno, którym jest - uwaga, to nie żart - sprzedawanie biletów przed kinem jako tzw. konik.
Troszke się podsmiewam, ale w gruncie rzeczy rzecz jest niewesoła. Ci rodzice, urządzający swojemu dziecku horror odrzucenia i braku wsparcia, to prawdopodobnie pokolenie wojenne, dla którego życie nie było świetną zabawą.

Ta książka to niezły horror wychowawczy. W PRLu nie było mowy o wychowaniu bezstresowym. Tutaj z błahego w gruncie rzeczy powodu rodzice praktycznie odwracają się od własnego dziecka, zostawiają go samego, wskutek czego ten stacza się na samo dno, którym jest - uwaga, to nie żart - sprzedawanie biletów przed kinem jako tzw. konik.
Troszke się podsmiewam, ale w gruncie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka otwierającą oczy. Jeśli znasz "sprawę Komendy" tylko z nagłówków newsów lub z kilkudziesięciusekundowych migawek w Wiadomościach (czyli równie dobrze mogłem napisać: "jeśli należysz do 99% społeczeństwa"), to tak naprawdę nic o tej sprawie nie wiesz. Z tej książki też wszystkiego się nie dowiesz, ale dowiesz się wystarczająco wiele, aby zrozumieć: 1) na jakim świecie żyjemy, 2) w jakim kraju żyjemy, 4) jaki jest stan polskiego wymiaru sprawiedliwości, 4) ile mieliśmy szczęścia, że nie byliśmy na zabawie sylwestrowej 31 grudnia 1996 w dyskotece Alcatraz w Miłoszycach. Osobiście umieściłbym książkę na liście lektur obowiązkowych, z przyczyn jak powyżej, ale także dlatego, że jest świetnie napisana.

Książka otwierającą oczy. Jeśli znasz "sprawę Komendy" tylko z nagłówków newsów lub z kilkudziesięciusekundowych migawek w Wiadomościach (czyli równie dobrze mogłem napisać: "jeśli należysz do 99% społeczeństwa"), to tak naprawdę nic o tej sprawie nie wiesz. Z tej książki też wszystkiego się nie dowiesz, ale dowiesz się wystarczająco wiele, aby zrozumieć: 1) na jakim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kurde, jaka to świetna książka. Zasiadałem do lektury bez większych oczekiwań, a nawet może troszkę oczekiwałem lekkiego zawodu, jako, że wcześniej czytałem Kod Leonarda da Vinci i z lektury tej pozostało mi wrażenie, że Dan Brown to, co prawda, pracowity, ale jednak radosny grafoman.
No cóż, myliłem się. "Anioły i demony" to wspaniała sensacja, w moim przekonaniu jedno ze szczytowych osiągnięć gatunku. Świetna intryga, mnóstwo ciekawostek historycznych, a do tego, jak się człowiek uprze, to znajdzie tutaj inspirację do zadania sobie kilku waznych pytań.
Naprawdę polecam, zwłaszcza, jeśli na dżwięk "Dan Brown" reagujesz ironicznym uśmieszkiem i poprawiasz okulary na nosie.

Kurde, jaka to świetna książka. Zasiadałem do lektury bez większych oczekiwań, a nawet może troszkę oczekiwałem lekkiego zawodu, jako, że wcześniej czytałem Kod Leonarda da Vinci i z lektury tej pozostało mi wrażenie, że Dan Brown to, co prawda, pracowity, ale jednak radosny grafoman.
No cóż, myliłem się. "Anioły i demony" to wspaniała sensacja, w moim przekonaniu jedno ze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka była drukowana pierwotnie w odcinkach w Dużym Formacie - dodatku do Gazety wyborczej. Fakt ten tłumaczy wiele słabości, które dręczą omawianą pozycję. Jednak nawet biorąc poprawkę na to, książka i tak się nie broni.
Jest to taka pozycja, wobec której ręce opadają, która nie ma ani początku, ani środka, ani końca. Nie ma żadnego morału, bo książka w ogóle nie dąży donikąd. W dodatku, nie dość, że fatalna, to jeszcze bardzo pesymistyczna - podwójny kac murowany.
Nie polecam, a wręcz odradzam.

Ta książka była drukowana pierwotnie w odcinkach w Dużym Formacie - dodatku do Gazety wyborczej. Fakt ten tłumaczy wiele słabości, które dręczą omawianą pozycję. Jednak nawet biorąc poprawkę na to, książka i tak się nie broni.
Jest to taka pozycja, wobec której ręce opadają, która nie ma ani początku, ani środka, ani końca. Nie ma żadnego morału, bo książka w ogóle nie dąży...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki The Disaster Artist: My Life Inside The Room, the Greatest Bad Movie Ever Made Tom Bissell, Greg Sestero
Ocena 7,9
The Disaster A... Tom Bissell, Greg S...

Na półkach: ,

Książka niby wesoła, a tak naprawdę smutna. No, może nie do końca - smutno-wesoła, jak życie. Przede wszystkim jednak optymistyczna, z prawdziwie amerykańskim morałem, który stwierdza: realizuj marzenia, nigdy się nie poddawaj. Efekty czasami mogą być odwrotne od zamierzonych, ale, do cholery, przynajmniej życie jest bardziej kolorowe.

Książka niby wesoła, a tak naprawdę smutna. No, może nie do końca - smutno-wesoła, jak życie. Przede wszystkim jednak optymistyczna, z prawdziwie amerykańskim morałem, który stwierdza: realizuj marzenia, nigdy się nie poddawaj. Efekty czasami mogą być odwrotne od zamierzonych, ale, do cholery, przynajmniej życie jest bardziej kolorowe.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Mój Boże, jak ocenić tę książkę?
Może tak: 98% to trzymający w napięciu thriller, zaś 2% to rozczarowanie, czyt.: zakończenie.
Ale od początku: Książka to fabularyzowany dokument o pościgu za Wampirem z Zagłębia na przełomie lat 60-tych i 70-tych ubiegłego wieku. Przy czym przez "fabularyzowany dokument" nie mam na myśli W-11. Wręcz przeciwnie, jest to kawał rzetelnej, dokumentalnej roboty. Materiał, przez który przedrzeć musiał się autor (który, nawiasem mówiąc, nie napisał żadnej innej pozycji), a z którego wydestylował książkę jest ogromny: tony papieru, kilometry taśm magnetofonowych. Pracę tę widać: dostajemy drobiazgowy opis każdego ataku mordercy, zgodny ze stanem faktycznym.
Mimo tego jednak, że jest to de facto dokument, nie ma mowy o nudzie. Książka napisana jest potoczystym, przyswajalnym jak woda językiem. Mimo, że jest to dokument, a może właśnie dzięki temu, oraz mimo, że większość czytelników zna opisywaną historię (choćby dzięki ubiegłorocznemu filmowi traktującemu o tamtych wydarzeniach - "Jestem mordercą" Macieja Pieprzycy) i jej zakończenie, zatem, mimo to - książka trzyma w napięciu niczym najlepszy kryminał.
Przy okazji, Wampir, tak jak Adolf Hitler, który cudem wychodził żywy z licznych zamachów na swoje życie, musiał mieć swojego diabła stróża. Były bowiem momenty, kiedy morderca był na wyciągnięcie ręki, tak, że właściwie wystarczyło rękę tę wyciągnąć i go schwytać. Zawsze jednak jakiś szyderczy łut szczęścia-nieszczęścia lub czyjś moment zawahania pozwalał Wampirowi umknąć.
Książkę zatem czyta się oblewając się potem z emocji aż do zakończenia, które... No właśnie.
Doświadczenie lektury niniejszej pozycji można porównać do następującej sytuacji: mecz piłki nożnej, zawodnik biegnie przez całą długość boiska, niebywałymi zwodami omija kolejnych przeciwników, cały stadion szaleje, zawodnik wbiega na pole karne rywali, publika wstrzymuje oddech i... zawodnik potyka się o własne nogi i upada twarzą na murawę. I spadają mu spodnie. I dostaje czerwoną kartkę. I jest spalony.
Niestety, autor, któremu ufaliśmy przez ponad 400 stron, który tak pieczołowicie, z iście niemiecką drobiazgowością gromadził fakty, poszlaki, dowody, alibi itp., autor więc - zdradza nasze zaufanie. Okazuje się oszustem.
Przez blisko 400 stron autor gromadzi dowody, poszlaki, prowadzi spis rzeczy skradzionych ofiarom, wydaje się więc, że w finale dowody te zostaną wykorzystane do konfrontacji ze schwytanym mordercą. Nic z tych rzeczy. W zakończeniu dostajemy krótką informację o schwytaniu podejrzanego, po czym stajemy wobec krótkiego, ale jakże wymownego słowa "koniec". I to wszystko.
Aż chciałoby się zaśpiewać: to jest już koniec, nie ma już nic, jesteśmy wolni (no, nie wszyscy, Marchwicki jednak siedział), możemy iść.
Autor więc każe mi wierzyć na słowo honoru, że Marchwicki był winien. Każdy, kto oglądał wzmiankowany już film "Jestem mordercą", ten wie, że jednak istnieją wątpliwości.
Polecam jednak książkę jako, jednocześnie, poradnik jak pisać i jak nie pisać fabularyzowanego dokumentu.

Mój Boże, jak ocenić tę książkę?
Może tak: 98% to trzymający w napięciu thriller, zaś 2% to rozczarowanie, czyt.: zakończenie.
Ale od początku: Książka to fabularyzowany dokument o pościgu za Wampirem z Zagłębia na przełomie lat 60-tych i 70-tych ubiegłego wieku. Przy czym przez "fabularyzowany dokument" nie mam na myśli W-11. Wręcz przeciwnie, jest to kawał rzetelnej,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niech nikogo nie zmyli fakt, że książkę wydała "Nasza księgarnia". To nie jest książka dla dzieci - jest to książka o dzieciach, nie dla dzieci. Gdybym miał ją z czymś porównać, to wskazałbym książki Jerzego Szczygła, np. "Tarninę" albo "Ziemię bez słońca".
Jest to wspaniała, nie waham się użyć tego słowa, literatura, mądra, dotykająca najwrażliwszych strun i targająca emocjami.

Niech nikogo nie zmyli fakt, że książkę wydała "Nasza księgarnia". To nie jest książka dla dzieci - jest to książka o dzieciach, nie dla dzieci. Gdybym miał ją z czymś porównać, to wskazałbym książki Jerzego Szczygła, np. "Tarninę" albo "Ziemię bez słońca".
Jest to wspaniała, nie waham się użyć tego słowa, literatura, mądra, dotykająca najwrażliwszych strun i targająca...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Średnio to wyszło. Na plus - postaci, zwłaszcza Holly, która - mogę się założyć - jest świadomą wariacją Lisbeth Salander.

Średnio to wyszło. Na plus - postaci, zwłaszcza Holly, która - mogę się założyć - jest świadomą wariacją Lisbeth Salander.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książkę (i jej kontynuacje) można czytać zupełnie równolegle do serialu. Ogólny zarys jest mniej-więcej tai sam, ale... no właśnie - diabeł tkwi w szczegółach.
Przede wszystkim mniej więcej połowa powieści to losy bohaterów PRZED akcją serialu; dowiadujemy się wszelkich szczegółów odnośnie losów wrześniowych i powrześniowych, mało tego - poznajemy też historię postaci przed wojną. Już choćby dlatego polecałbym książkę także osobom, które znają serial.
Jestem amatorem serialu (czyt.: lubię go), lecz muszę przyznać, że powieść jest lepsza. Cechą charakterystyczną serialu jest, niestety zadęcie i czułostkowość (te wszystkie sceny spotkań po długim okresie niewidzenia). Książka operuje natomiast bezcennym narzędziem - humorem.
Jest to także książka znakomita dla młodych ludzi - liczne przypisy obrazowo przybliżają rozmaite, niejasne dla młodzieży, pojęcia.
Jednym słowem - brać i czytać!

Książkę (i jej kontynuacje) można czytać zupełnie równolegle do serialu. Ogólny zarys jest mniej-więcej tai sam, ale... no właśnie - diabeł tkwi w szczegółach.
Przede wszystkim mniej więcej połowa powieści to losy bohaterów PRZED akcją serialu; dowiadujemy się wszelkich szczegółów odnośnie losów wrześniowych i powrześniowych, mało tego - poznajemy też historię postaci...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jezusicku, co za grafomania i bajzel. Bajzel mógłbym wybaczyć, gdyby książka trzymała jakiś poziom literacki, ale to z czym mamy do czynienia przypomina wypociny w stylu jak 14-latek wyobraża sobie pisanie kryminałów. Liczne partie książki sprawiają, że szczęka opada z wrażenia, jak można tak pisać i być mimo to drukowanym. Nie wspominając o błędach gramatycznych. Autentyczna grafomania.

Jezusicku, co za grafomania i bajzel. Bajzel mógłbym wybaczyć, gdyby książka trzymała jakiś poziom literacki, ale to z czym mamy do czynienia przypomina wypociny w stylu jak 14-latek wyobraża sobie pisanie kryminałów. Liczne partie książki sprawiają, że szczęka opada z wrażenia, jak można tak pisać i być mimo to drukowanym. Nie wspominając o błędach gramatycznych....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tak jak ktoś już pisał - styl pisarski do złudzenia pprzypomina styl Zbigniewa Nienackiego. Do Pana Samochodzika podobny jest również główny bohater - cechuje go podobna fajtłapowatość i ogólna poczciwość.
Wbrew temu co pisze Kazik na okładce nie jest to rasowy kryminał. Intryga kryminalna jest mierna, w dodatku pozbawiona suspensu - autor opowiada ją monotonnie i w ślamazarnym tempie. Co to zresztą za kryminał, w którym złoczyńcą okazuje się osobnik najbardziej podejrzany, a ponadto osobę, która jest mordercą poznajemy na ostatnich kartach książki.
Ciężko jest mi stwierdzić dla kogo jest przeznaczona ta książka - miłośników kryminałów ona rozbawi swoją nieporadnością. Jedynym co ratuje tę książkę jest jej warstwa obyczajowa - opis obyczajów małego miasteczka w latach 80-tych ubiegłego stulecia. To tutaj tkwi główna siła powieści.

Tak jak ktoś już pisał - styl pisarski do złudzenia pprzypomina styl Zbigniewa Nienackiego. Do Pana Samochodzika podobny jest również główny bohater - cechuje go podobna fajtłapowatość i ogólna poczciwość.
Wbrew temu co pisze Kazik na okładce nie jest to rasowy kryminał. Intryga kryminalna jest mierna, w dodatku pozbawiona suspensu - autor opowiada ją monotonnie i w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Führer musi zginąć! Plany i próby zabicia Adolfa Hitlera James P. Duffy, Vincent L. Ricci
Ocena 6,5
Führer musi zg... James P. Duffy, Vin...

Na półkach: ,

Potwierdzam to, co pisali inni: jest to książka pisana na rynek amerykański, w związku z czym jest mnóstwo byków, które dyskwalifikują książkę jako źródło historyczne (a i tak największe jaja są jak tłumacz umieszcza przypis, w którym koryguje błąd popełniony przez autorów i ...błąd, ale inny, jest także w przypisie!).
Książka dla niedzielnych czytelników pragnących zgłębić temat.
Do minusów dorzucam brak zdjęcia Stauffenberga (jest tylko zdjęcie grupowe z Hitlerem, gdzie Stauffenberg stoi bokiem, a chciałoby się takiemu człowiekowi spojrzeć w oczy). Ja wiem, że jest internet, ale co, jeśli ktoś mieszka w środku lasu, gdzie nie dociera LTE?
Na plus mogę dodać, że książkę czyta się szybko, a nawet z przejęciem - chce się żeby spiskowcom się udało...

Potwierdzam to, co pisali inni: jest to książka pisana na rynek amerykański, w związku z czym jest mnóstwo byków, które dyskwalifikują książkę jako źródło historyczne (a i tak największe jaja są jak tłumacz umieszcza przypis, w którym koryguje błąd popełniony przez autorów i ...błąd, ale inny, jest także w przypisie!).
Książka dla niedzielnych czytelników pragnących zgłębić...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przyzwoita sensacja. Być może zrobiłaby na mnie większe wrażenie, gdybym nie oglądał trzech filmów o bohaterze książki, ale i tak nie jest to lektura do pogardzenia.
Istotnym mankamentem jest fakt, że książka pomyślana była jak pierwsza część serii, a nie samodzielny tom, dlatego rozczarowało mnie zakończenie. Kto czytał, ten wie o co chodzi.

Przyzwoita sensacja. Być może zrobiłaby na mnie większe wrażenie, gdybym nie oglądał trzech filmów o bohaterze książki, ale i tak nie jest to lektura do pogardzenia.
Istotnym mankamentem jest fakt, że książka pomyślana była jak pierwsza część serii, a nie samodzielny tom, dlatego rozczarowało mnie zakończenie. Kto czytał, ten wie o co chodzi.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Z werwą i talentem napisana opowieść. Kalejdoskop zróżnicowanych postaci, a przy tym jakże prawdziwych, od ideowców, patriotów, poprzez skomplikowane, "mętne figury" po zwykłych zbrodniarzy.
Jeśli miałbym jakieś zastrzeżenie, to - nitka wiążąca wszystkie wydarzenia rwie się czasami; no ale tak to bywa, kiedy prezentuje się losy przypadkowych i nieprzypadkowych osób, przez których ręce przechodził tytułowy pocisk.
Nie zmienia to faktu, że to kawał porządnej literatury, a także kawał historii Polski.

Z werwą i talentem napisana opowieść. Kalejdoskop zróżnicowanych postaci, a przy tym jakże prawdziwych, od ideowców, patriotów, poprzez skomplikowane, "mętne figury" po zwykłych zbrodniarzy.
Jeśli miałbym jakieś zastrzeżenie, to - nitka wiążąca wszystkie wydarzenia rwie się czasami; no ale tak to bywa, kiedy prezentuje się losy przypadkowych i nieprzypadkowych osób, przez...

więcej Pokaż mimo to