-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1173
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać419
Biblioteczka
2011-03-10
2011-03-28
2011-04-01
2011-04-04
Fantastyki na ogół nie lubię, nie przyswajam i nie trawię. Sama nie wiem dlaczego, ale zazwyczaj moja dość wybujała wyobraźnia przy literaturze z gatunku fantasy zwija się w kłębek pokazując mi swoją tylną cześć. Naśmiewa się ze mnie i próbuje wszystko tłumaczyć „na chłopski rozum”, co jak nie trudno zgadnąć staje się męczące.
Pewnie dlatego po książkę Ewy Białołęckiej „Widzma.com.pl” sięgałam nieco zniesmaczona już na starcie. No, ale jakie było moje zdziwienie, gdy kapnęłam się, że jestem już blisko 100 strony i ja nadal czytam i mało tego! ta książka wciąga a ja chcę jeszcze i jeszcze. Połknęłam ją zbyt szybko wcale się nie dławiąc, no chyba, że ze śmiechu. Autorka ubarwia całą historię taką dawką humoru, że pewnie niejeden pęka z zazdrości.
Główna bohaterka „Wiedźmy” to przesympatyczna młoda mama, wychowująca swojego kilkuletniego synka sama. Mieszka razem z rodzicami w małym mieszkanku, gdzie gnieżdżą się wszyscy „na kupę”. Jest uzależniona od Internetu i nie wyobraża sobie życia bez komputera z dostępem do sieci. Pewnego dnia dostaje tajemniczy list z kancelarii adwokackiej, z którego dowiaduje się, że pewna mało znana ciotka przepisuje jej w spadku dom na wsi. Wielkie zdziwienie i niedowierzanie
to mało, owej wioski nie można nigdzie odnaleźć, nawet wystukana w googolach nie chcę się ujawnić. Sprytem i podstępem Krystyna, zwana Reszką znajduje wreszcie miejsce, w którym wspaniałomyślna cioteczna babka, czy też babka cioteczna mieszkała.
W tym momencie zaczyna się cała opowieść o perypetiach Reszki. Być może wstęp do tej opowieści wydaje się banalny, ale nic bardziej mylnego, nie dajmy się zwieść pozorom. Autorce daleko do schematycznych opowieści przepełnionych cukrowaniem i miłosnymi historyjkami rodem z brazylijskich telenowel.
„Wiedźma.com.pl” jest powieścią przepełnioną życiem najnormalniejszym w świecie, magią, duchami, niewyjaśnionymi zjawiskami, humorem, dreszczykiem emocji i fabułą tak inna od wszystkich, że aż chce się czytać.
Ja osobiście jestem zauroczona piórem Ewy Białołęckiej. Po zakończeniu książki zamknęłam ją z ogromnym żalem i niedosytem. Chciałoby się rzec, droga Pani Ewo ja błagam o kontynuację, ja błagam o coś co mi znów zabierze dwa dni z życiorysu.
Polecam z całych sił, wszystkim bez wyjątku, zarówno tym, którzy kochają się w romansach, jak i tym, którzy lubią powędrować w świat nie do końca realny … a może jednak realny?
Po raz pierwszy zabrakło mi skali ocen, 5 gwiazdek, a nawet 7 byłoby za mało, ja daję co najmniej 10!
Fantastyki na ogół nie lubię, nie przyswajam i nie trawię. Sama nie wiem dlaczego, ale zazwyczaj moja dość wybujała wyobraźnia przy literaturze z gatunku fantasy zwija się w kłębek pokazując mi swoją tylną cześć. Naśmiewa się ze mnie i próbuje wszystko tłumaczyć „na chłopski rozum”, co jak nie trudno zgadnąć staje się męczące.
Pewnie dlatego po książkę Ewy Białołęckiej...
2011-05-04
Parę razy obił mi się o uszy tytuł „Zwerbowana miłość”. Zawsze jednak kojarzyłam go z filmem, a tu proszę dostałam do rąk świeżutką książkę o tym samym tytule autorstwa Pawła Szlachetko.
Mamy końcówkę roku 1988, zbliża się Sylwester, zima w pełni. Anna, prostytutka mieszkająca w Warszawie wybiera się na noworoczną imprezę. Po drodze zupełnie przypadkowo dochodzi do małej kolizji, w trakcie, której Anna poznaje przystojnego mężczyznę, sprawcę całego zajścia.
W tym momencie zaczyna się cała pomieszana i zamieszana akcja powieści. Pełno ludzi i ciągła walka o pieniądze, władzę i nietykalność polityczną. To jednak nie wszystko, co można znaleźć w książce. Przez całą opowieść przewija się niesamowicie prawdziwa a jednocześnie bardzo subtelna historia znajomości Anny z Andrzejem. Dwoje różnych ludzi, z zupełnie skrajnych środowisk, różniący się sposobem na życie i poglądami spotykają się i nagle ich losy zaczynają się ze sobą splatać. Zarówno ona jak i on bronią się przed uczuciem. Anna, wierzy tylko w siłę pieniądza a miłość jest dla niej tanim bajerem. Andrzej wyszkolony agent SB, z założenia powinien być pozbawiony wszelkich emocji. Kto zwycięży? serce, zdrowy rozsądek, czy dotychczasowy sposób życia?
Nie sądziłam, że ta książka okaże się tak miłym towarzyszem. Szczerze mówiąc obawiałam się bardzo, że polityka zdominuje tę opowieść a ja znudzona odłożę ją na półkę. Nic bardziej mylnego … i polityka i wszelkie sprawy z nią związane autor wykreował w tak ciekawy i zabawny sposób, że nie można niczego się czepić. Barwny język, spora dawka dobrego humoru i pomysłowa fabuła tworzą powieść, którą czyta się z wielką nieskrywana przyjemnością, chciałoby się jeszcze i jeszcze … a tu nagle ostatnia strona i pozostaje niedosyt.
Dla niektórych lata osiemdziesiąte mogą okazać się miłym wspomnieniem, dla innych to swoista lekcja historii, natomiast gwarantuję, że jedni i drudzy miło spędzą czas przy lekturze. Warto, zdecydowanie warto przekonać się, że polski autor potrafi zachwycić czytelnika, czymś, co w gruncie rzeczy już znamy z tylu opowieści, że powinno stać się nudne.
Parę razy obił mi się o uszy tytuł „Zwerbowana miłość”. Zawsze jednak kojarzyłam go z filmem, a tu proszę dostałam do rąk świeżutką książkę o tym samym tytule autorstwa Pawła Szlachetko.
Mamy końcówkę roku 1988, zbliża się Sylwester, zima w pełni. Anna, prostytutka mieszkająca w Warszawie wybiera się na noworoczną imprezę. Po drodze zupełnie przypadkowo dochodzi do małej...
2011-05-21
Pierwsza książka Pani Marii Ulatowskiej „Sosnowe dziedzictwo” zapadła mi w pamięci i wywarła na mnie bardzo ciepłe uczucia. Dlatego czekałam z niecierpliwością na kolejną książkę autorki.
„Pensjonat Sosnówka” to kontynuacja losów Ani Towiańskiej, głównej bohaterki. Tym razem dziedziczka dworku spełnia swoje marzenia i nareszcie może przyjmować pensjonariuszy. Pensjonat rusza z wielką pompą. Ania nie jest jednak pozostawiona sama sobie. Może liczyć na pomoc swoich przyjaciół, a przy okazji otwarcia Pensjonatu pojawiają się nowe, zaskakujące znajomości. Wszystkie postacie, zarówno te nowo poznane, jak i „starzy” znajomi tworzą silną sieć powiązań. Ich losy łączą się ze sobą, niejednokrotnie zaskakując czytelnika.
Dyzio niechcący odkrywa swoją przeszłość, Florek wraz z tatą spotykają na swojej drodze nie lada problem, w który oczywiście wplata się także Ania. Pensjonariusze wkraczają do opowieści ze swoimi historyjkami życiowymi. Nawet piesek – Szyszka ma dla swojej właścicielki dość zaskakującą niespodziankę.
Pani Maria po raz kolejny oczarowała mnie swoją opowieścią. Świat przez nią stworzony wydaje się być bajkowy, a jednak przy tym wszystkim czuć smak zupełnej normalności, o której wiele osób po cichutku marzy. Przyjaźń łącząca bohaterów udowadnia nam czytelnikom, że jednak pomimo zwariowanej rzeczywistości nadal są ludzie, dla których przyjaźń stanowi ważny aspekt życia. Rodzące się uczucie miłości, przywiązania autorka opisuje w sposób tak delikatny i piękny, że aż chciałoby się znów coś takiego przeżyć. Piękno przyrody, otaczające Pensjonat urzeka i po zakończeniu czytania zaczynamy za nim tęsknić.
Z niecierpliwością będę oczekiwała na nową książkę Pani Marii. Jestem pewna, że i tym razem nie zawiodę się i po raz kolejny ucieknę do miejsca gdzie spełniają się marzenia a świat nabiera zupełnie innych kolorów budząc w człowieku nadzieje i wielki optymizm.
Pierwsza książka Pani Marii Ulatowskiej „Sosnowe dziedzictwo” zapadła mi w pamięci i wywarła na mnie bardzo ciepłe uczucia. Dlatego czekałam z niecierpliwością na kolejną książkę autorki.
„Pensjonat Sosnówka” to kontynuacja losów Ani Towiańskiej, głównej bohaterki. Tym razem dziedziczka dworku spełnia swoje marzenia i nareszcie może przyjmować pensjonariuszy. Pensjonat...
2011-06-05
„Strażnik marzeń” urzekł mnie samą okładką i opisem. Autor Mariusz Surmacz był dla mnie wielką zagadką. Nigdzie nie mogłam znaleźć informacji na Jego temat. Jedyne, co mogło nasunąć się samo w związku z Jego osobą to miłość do motocykli. Nie pomyliłam się …. Odnalazłam Pana Mariusza w wielkim świecie Internetu i dzięki akcji „Włóczykijka” poznałam Go. Pan Mariusz napisał list do uczestników akcji, w którym opowiada nie tylko o swojej książce, ale także o sobie samym.
Głównym bohaterem „Strażnika marzeń” jest Max. Poznajemy go w chwili, kiedy postanawia porzucić swoje dotychczasowe życie u boku ukochanej Kobiety. Pozostawia swoją przeszłość, wsiada na choppera z głową pełną rozterek oraz wspomnień, odpala silnik i jedzie przed siebie, bez celu. W tym momencie zaczyna się nowe życie Maxa. Na swojej drodze spotyka wiele osób, które wpisują się na trwałe w jego życiorys. Pomaga im w pozbyciu się ciężaru wspomnień, rozmawia z nimi okazując współczucie i zrozumienie. Losy tych wszystkich ludzi w przedziwnych okolicznościach splatają się ze sobą tworząc bardzo ciekawy zlepek z ludzkich przeżyć. Zupełnie różnych, a jednak bardzo prawdopodobnych, takich, przy których można się wzruszyć, zastanowić, a nawet uśmiechnąć.
Nie sposób nie wspomnieć o erotyzmie wypływającym z poszczególnych historyjek, które na swojej drodze przeżywa główny bohater. Max spotyka parę Kobiet, które jak to w życiu często bywa nie potrafią się oprzeć urokowi motocyklisty. Spotkania „łóżkowe” dodają pikanterii całości, pomimo faktu, iż moim zdaniem autor mógł dopracować te kwestie poprzez bardziej wyszukane słownictwo. Każda z Kobiet jest z gatunku wyzwolonych, pewnych siebie i przede wszystkich atrakcyjnych. Zarówno one same jak i Max przeżywają chwile rozkoszy, przepełnione fantazją i niezapomnianymi wrażenia.
Max jest mężczyzną, który ma „to coś” w sobie. Bardzo szybko zaprzyjaźniłam się z bohaterem obdarzając go wielką sympatią i współczuciem. Podziwiałam go za siłę woli, pewność siebie i wrażliwość. Były także momenty, w których miałam ochotę nim potrząsnąć i wykrzyczeć mu w oczy, „co ty robisz człowieku?” Będzie mi dzisiaj brakowało podróży z Maxem.
„Strażnik marzeń” zdecydowanie powinien dalej uczestniczyć w akcji „Włoczykijka”. Wierzę, że wszyscy Ci, którzy zdecydują się na tę książkę przeżyją z Maxem niezapomnianą przygodę, taką jak ja.
----------------
Książka z akcji Włóczykija przekazana przez Wydawnictwo Novae Res
„Strażnik marzeń” urzekł mnie samą okładką i opisem. Autor Mariusz Surmacz był dla mnie wielką zagadką. Nigdzie nie mogłam znaleźć informacji na Jego temat. Jedyne, co mogło nasunąć się samo w związku z Jego osobą to miłość do motocykli. Nie pomyliłam się …. Odnalazłam Pana Mariusza w wielkim świecie Internetu i dzięki akcji „Włóczykijka” poznałam Go. Pan Mariusz napisał...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to