Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , , ,

Cykl 'Tajemnice' Magdaleny Kordel dobiegł końca. Nadszedł finał, na który czekałam z wieloma niewiadomymi... Czy wszystkie klarownie się wyjaśnią?

Czwarty tom serii kilkukrotnie zaskakuje a tajemnice nieustannie się mnożą. Rozpoczynając lekturę dostarcza nam ich Masza, czyli przyjaciółka Eweliny i Jagny, pani weterynarz. Okazuje się bowiem, że jej romans z żonatym Leonem zmieni nieco swój status a przesyłki przybywające regularnie na jej adres to przeszłość, która nie daje o sobie zapomnieć. Choć oczywiście, by poznać historię tych listów, trzeba uzbroić się w cierpliwość. Co musi się wydarzyć, by Masza się otworzyła i opowiedziała o sobie?

Będzie też kilka słów o Jagnie, która nadal trwa w uporze i robi wszystko, by odseparować syna od Ruty a jest w swych działaniach niesamowicie wiarygodna... I robi coś, co sprawia, że Mateusz jeszcze bardziej się od niej odwraca. Czy jest szansa, że Jagna da młodym zgodę na wspólną przyszłość? Że kiedykolwiek zmieni swoje podejście?

Śledząc losy poszczególnych bohaterów poznajemy myśli Adeli i Muszki, które zdają sobie sprawę, że wyjaśnienie przeszłości z Haliną zbliża się wielkimi krokami. Jednak obie starsze panie boją się tego momentu, choć każda z innego powodu. Podczas lektury próbowałam odgadnąć, co mogło tak bardzo poróżnić siostry, że po tylu latach napięcie i niechęć są tak widoczne...
Kiedy na jaw wychodzi podpis Haliny, pomyślałam, że to chyba nie może być TO. Ten prawdziwy powód musi być chyba poważniejszy...
Czy miałam rację? Nie zdradzę wiele, jeśli napiszę że miałam rację, bowiem "bomba" dopiero wybuchnie... Wtedy dopiero zrozumiałam zachowanie Adeli, jej rozpacz, żal i ból, znaczenie patchworkowej kapy oraz tabliczki z kapliczki...
Tylko czy czyny Haliny można wybaczyć? Ten pierwszy... z biegiem lat zapewne tak, ale ten drugi? Jak dla mnie nigdy!

Finał zaskakujący nie tylko dla mnie, czytelnika, ale dla obu sióstr również, szkoda że nie mogłam zobaczyć ich min w tamtej chwili...


Piękna i mądra opowieść, w której losy wielu osób i rodzin się splatają. Bohaterowie niosący na plecach bagaż doświadczeń, sukcesów i porażek, tajemnic i niespodzianek starają się swoimi historiami pokazać czytelnikom, że nigdy nie jest tak źle, by nie można było poprawić swojej sytuacji, rozwiązać problemu, pomóc przyjacielowi wyznając prawdę o sobie, choć wcale nie jest ona "różowa" a pełna łez, wyrzeczeń i konieczności dokonywania wyborów.

Magdalena Kordel przedstawiła wspaniałą definicję przyjaźni. Według jednej z bohaterek to dzielenie ze sobą tego, co ładuje na plecy życie. Całkowicie się z tym zgadzam, a Ty?
Książka pokazuje również, że czasem jest potrzebny ktoś, kto nie pozwoli Ci spakować walizki, kto podpowie, wysłucha, doradzi. Jest też dom stworzony do kochania i mieszkający w nim kochający się ludzie.
Po drugiej stronie znajduje się podsycanie krzywdy żalem i złością - czy uda się zagasić ten płomień?


Jeśli lubicie ciepłe, ale też pełne przesłań historie autorki to koniecznie sięgnijcie po powieść "Ktoś do kochania". Znajdziecie w niej całą gamę uczuć, emocji i dreszczyk niepokoju; poznacie co to samotność, rozpacz, niepokój, wymiana "życie za życie", wstyd, zażenowanie, poczucie winy oraz odpowiedź na pytanie czy można wybaczyć sobie.
Ważna część tej opowieści to trudne wybory i obietnice - koniecznie przeczytajcie! Polecam

Cykl 'Tajemnice' Magdaleny Kordel dobiegł końca. Nadszedł finał, na który czekałam z wieloma niewiadomymi... Czy wszystkie klarownie się wyjaśnią?

Czwarty tom serii kilkukrotnie zaskakuje a tajemnice nieustannie się mnożą. Rozpoczynając lekturę dostarcza nam ich Masza, czyli przyjaciółka Eweliny i Jagny, pani weterynarz. Okazuje się bowiem, że jej romans z żonatym Leonem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

W sierpniu 2018 roku została wydana debiutancka powieść Joanny Tekieli "Pensjonat Leśna Ostoja", zatem minęło już pięć lat, od kiedy krakowska pisarka cieszy czytelników swoimi literackimi pomysłami. A ja dziękuję swojej intuicji, że "kazała" mi wtedy sięgnąć po Pensjonat, bo aktualnie jestem już po lekturze piętnastu (z szesnastu wydanych) książek. Komentarz chyba zbędny :)


Dom, w którym mieszka Daniel Orlicz stanął w przepięknym zakątku pośród lasów i nieopodal jeziora. Jednak to nie on wybrał to miejsce... To jego przodkowie Janina i Ambroży w wyniku wysiedleń zakochali się w Jeziorze Zapomnienie.

Daniel od ośmiu lat mieszka z dziadkiem, zaczęło się od złamanej nogi starszego pana, ale tak już zostało... Młody mężczyzna jest grafikiem komputerowym, więc swoją pracę może wykonywać wszędzie. Zawłaszcza, że zanim opuścił miasto i tak unikał ludzi a na dodatek dziewczyna go zostawiła. W Zapomnej odnalazł spokój, zaczął zachwycać się mgłą a spacery i natura go relaksowały. Dziadek doskonale przygotował go do samodzielnego funkcjonowania w tym miejscu, jednocześnie uczulając na działania Konsorcjum, które wszelkimi sposobami, chce przejąć ten fragment ziemi, by powiększyć teren pod kurort.

Poza zwyczajnymi, codziennymi czynnościami, towarzyszymy Danielowi w rozmowach z przyjacielem, podczas spacerów z Romeo i Julią, odkrywaniu kim jest Iga, ale również w chwilach, gdy zrobiło się naprawdę niebezpiecznie... Z pozoru błahe wydarzenia, mogły być tragiczne w skutkach. Kto za tym stoi?


Każdy sięga po takie książki, jakie lubi. Jakie dają mu ukojenie, odpoczynek, przenoszą w inny świat - zarówno pokazując problemy innych, jak i piękno przyrody. Joanna Tekieli jest jedną z tych autorek, która swoimi powieściami daje mi właśnie to, czego szukam. Jeśli ktoś poszukuje wydumanych historii, niechaj sięga wyłącznie po tytuły nagradzane. Ja się w nich nie odnajduję. Czytam dla przyjemności, tylko i wyłącznie a Zapomna wraz ze swoimi bohaterami właśnie to mi podarowała.
Było lekko, przyjemnie, pośród zieleni, problemów z zalewaniem dróg co skutkowało odcięciem od świata. Były uczucia pozytywne i negatywne. Przyjaźń, miłość, nienawiść i pazerność na zysk. Największą uwagę w tej opowieści przykuwa jednak samotność. Główny bohater pokochał to, że jest panem swojego czasu, wyśmienicie odnalazł się w domu dziadka i musiał zorganizować swój czas. A przede wszystkim nauczył się współdziałania z przyrodą, która wyznaczała kierunki, jakimi mógł podążać.

Ból, samotność, rodzące się uczucie, okazywanie dobroci ludziom i zwierzętom, zachwyt nad dziełami natury o każdej porze roku a dla podniesienia napięcia odrobina sabotażu, intryg i "czarnych charakterów". Przydałoby się nieco humoru? Znajdziecie go między innymi w prezentach, które wymienia Daniel z Karolem. Gorąco polecam!

W sierpniu 2018 roku została wydana debiutancka powieść Joanny Tekieli "Pensjonat Leśna Ostoja", zatem minęło już pięć lat, od kiedy krakowska pisarka cieszy czytelników swoimi literackimi pomysłami. A ja dziękuję swojej intuicji, że "kazała" mi wtedy sięgnąć po Pensjonat, bo aktualnie jestem już po lekturze piętnastu (z szesnastu wydanych) książek. Komentarz chyba zbędny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Sierpień 2023
Polskę nawiedziły rekordowe upały. Czy jesteście sobie w stanie wyobrazić przyszłość, w której nawet temperatura lekko powyżej normy spowoduje strach, lęk i niewyobrażalną chęć wypicia butelki wody? A co gdyby... to nie było możliwe, bo macie wydzieloną ilość tego zbawiennego płynu? Tyle się mówi o zmianach klimatycznych i katastrofach gospodarczych... Oby książka Krzysztofa Koziołka pozostała jedynie książką...

Rok 2023, Enklawa Zielona Góra
Po pandemii koronawirusa, wojnie w Ukrainie i III wojnie światowej nasz kraj został podzielony na zamknięte strefy. Rządzi ten, kto ma władzę nad kurkami z wodą. Nie działa konstytucja, kradzież wody jest karana a za najmniejsze przewinienia grozi zmniejszenie limitu dla całej rodziny. A przydział wody? Nadal przysługuje butelka, ale o coraz mniejszej pojemności... Cenzurowanie Internetu, podsłuchiwanie rozmów telefonicznych i podział ludzi na cztery kategorie... Problemy z zakupami, ponieważ nie wszystkie towary są dostępne dla każdego. Każda kategoria ma własny kolor opasek, należy zachowywać dystans społeczny, co oznacza brak możliwości spotkań z innymi. By powiedzieć choćby do kuriera coś więcej niż grzecznościowe zwroty wymagana jest zgoda!

Wyobrażacie sobie takie życie??

Jan Krzyk takie właśnie miał... Ale miał też go dosyć. Zresztą nie tylko sytuacja w państwie doprowadzała go do szału. Również stosunki rodzinne pozostawiały wiele do życzenia - zwłaszcza na linii córka-matka... Matka, która żałuje domownikom wody a jako jedyna ma jej nieco więcej... No i te pretensje do męża, że to jego wina iż mają taki kiepski status... Dlaczego?

Krzyk pracuje w miejscu, którego nie można mu pozazdrościć, zwłaszcza w obliczu faktu, że do kąpieli woda jest niezbędna. Co przelało czarę goryczy? Czy Krzyk będzie bierny?

Nie mogę zbyt wiele Wam zdradzić, bowiem autor bardzo sprytnie manipuluje czasem akcji, chronologią wydarzeń oraz powiązaniami między bohaterami, co finalnie stanowi istną niespodziankę dla czytelnika. Napiszę jedynie to, co zdradza opis: "kilku mieszkańców Enklawy Zielona Góra postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. W tajemnicy przed innymi rozpoczynają drążenie tunelu do nieczynnej kopalni węgla brunatnego (...)". W jakim celu i czy im się powiedzie? To musicie już sprawdzić sami...


Generalnie nie czytuję książek z akcją w przyszłości, postapokaliptycznych wizji świata. Jednak Koziołek stworzył historię, thriller właściwie, w którym każdy bohater ma swoje zadanie, wyśmienicie nakreślony charakter i spełnia określoną rolę w całości. Wprawdzie doceniłam to dopiero bliżej końca, kiedy wszystko zaczęło się wyjaśniać a poszczególne elementy wskakiwały w brakujące miejsca układanki. Autor stworzył postacie pozytywne, negatywne, młodsze i starsze, bierne i pragnące zmian w życiu. Bohaterowie w szalonym świecie pełnym walki o każdą kroplę wody są śledzeni i nękani, na ich drodze los lub inni ludzie stawiają pokusy lub przynęty. Jak sobie poradzą? Czy wszyscy przeżyją?
Trudno było oderwać się od poznawania kolejnych kart tej historii.


Podczas lektury gorąco polecam częste sięganie po szklankę z wodą a najlepiej posiadanie jej zapasu tuż obok, by mieć świadomość, jak wiele różni Ciebie czytelniku, od postaci, o których czytasz. By ze spokojem odczuwać zagrożenie płynące z thrillera "A potem już tylko nic", który jest prezentem dla czytelników na 15-lecie pracy pisarskiej Krzysztofa Koziołka.

Sierpień 2023
Polskę nawiedziły rekordowe upały. Czy jesteście sobie w stanie wyobrazić przyszłość, w której nawet temperatura lekko powyżej normy spowoduje strach, lęk i niewyobrażalną chęć wypicia butelki wody? A co gdyby... to nie było możliwe, bo macie wydzieloną ilość tego zbawiennego płynu? Tyle się mówi o zmianach klimatycznych i katastrofach gospodarczych... Oby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

"Córka ziemi" otwiera nowy cykl Doroty Gąsiorowskiej o kobietach, które są w wyjątkowy sposób związane z naturą a ich intuicja pozwala dostrzec więcej, niż innym ludziom.


Weronika mieszka w domu po babci w pobliżu Ojcowskiego Parku Narodowego. Utrzymuje kontakt właściwie tylko z jedną osobą - swoją przyjaciółką Aśką. Pozostały jej czas to głównie pełna pasji praca nad powstającymi w kamieniu rzeźbami. Efekt finalny Weronika widzi zawsze jeszcze przed rozpoczęciem pracy a każda kobieta z kamienia w odpowiednim czasie trafia zawsze do odpowiedniej osoby.
Tym razem jednak Aśka proponuje jej zrobienie rzeźby na zlecenie, bowiem zajmuje się odrestaurowaniem dworu we Wrzosnówku. XIX-wieczny pałac Maks remontuje dla swojej babci Felicji, która wyjechała stąd jako mała dziewczynka a teraz marzy, by w magicznym zakątku stanęła rzeźba nordyckiej bogini Frei.

Historia Weroniki, to nie tylko praca nad kamieniem, ale również spotkania z Felicją i poznawanie tajemnic dworu oraz jej rodziny a także spędzanie czasu z Zuzią (dziewczynką, która ucieka z rodzinnego domu, w którym czekają na nią tylko obowiązki przy młodszym rodzeństwie). W tej części opowieści nie brakuje tajemnic, niespodzianek, ale też i chwil grozy.


Autorka zabiera nas również w przeszłość (uwielbiam takie naprzemienne czasy akcji) i przedstawia dziewczynkę o imieniu Freya, która mieszka wraz z matką w sercu lasu. Jest dzieckiem ceniącym sobie wolność, naturę, jej przyjaciółmi są zwierzęta - sokolica i dzik. Wychowywana z daleka od ludzi, pomaga mamie zbierać zioła, choć nie potrafi przyrządzać magicznych maści czy syropów.

Po latach beztroskiego życia los zakpił z Frei i postawił na jej drodze kilka przeszkód. Codzienność dziewczynki zmieniła się diametralnie! Ogromnie mnie to zaskoczyło i próbowałam odgadnąć prawdę. Kim jest? Dlaczego ktoś podjął właśnie takie decyzje co do jej losu? Co wydarzyło się przed jej narodzinami a co czeka ją w niedługiej przyszłości?


"Córka ziemi" to przepiękna, cudowna i wciągająca opowieść, która wielokrotnie mnie zaskoczyła! Odkrywanie tajemnic obu głównych bohaterek było tak fascynujące, że trudno było odłożyć książkę, bo Freya i Weronika nieustannie mi o sobie przypominały. Wciąż zastanawiałam się nad ich losami, martwiłam o tę pierwszą w obliczu tego, co ją spotkało. Trzymałam kciuki, by poznała prawdę o swoim istnieniu, bym i ja mogła ją poznać. Martwiłam się jej karą, relacjami z rówieśnikami, pierwszym zauroczeniem... Wraz z Weroniką szukałam odpowiedzi na pytania dotyczące Zuzi, dziwnego zachowania Felicji, sekretów starej studni oraz nieuczciwego Tymona.

Muszę przyznać, że początek powieści był trudny, nie mogłam wciągnąć się w historię, polubić bohaterów, zainteresować się ich życiem. Na szczęście kiedy już akcja zaczęła iść w kierunku, którego się nie spodziewałam... przepadłam z kretesem! Zakochałam się w tej opowieści i żałowałam, że się skończyła.

"Córka ziemi" to plejada bohaterów pozytywnych i negatywnych oraz takich, którzy ukrywają swoje prawdziwe oblicze. To historia, w której prym wiodą kobiety, którym nie zawsze żyło się dobrze. Czasem los dał im przysłowiowego pstryczka w nos, śmiał się w oczy i niezależnie od wieku, musiały poradzić sobie z problemami. Gorąco polecam Wam tę powieść i czekam na kolejny tom cyklu 'Córki żywiołów'.

"Córka ziemi" otwiera nowy cykl Doroty Gąsiorowskiej o kobietach, które są w wyjątkowy sposób związane z naturą a ich intuicja pozwala dostrzec więcej, niż innym ludziom.


Weronika mieszka w domu po babci w pobliżu Ojcowskiego Parku Narodowego. Utrzymuje kontakt właściwie tylko z jedną osobą - swoją przyjaciółką Aśką. Pozostały jej czas to głównie pełna pasji praca nad...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Krzysztof Koziołek to dziennikarz i pisarz z Zielonej Góry. W dorobku ma już dwadzieścia cztery książki, głównie powieści sensacyjne, thrillery oraz kryminały. Jego kryminały retro przekonały mnie zresztą do tego gatunku, dzięki wnikliwej pracy przygotowawczej. Konstrukcja "Osaczonego" plasuje książkę na pograniczu thrillera i kryminału, z uwagi na narastające emocje oraz liczne przypadki zgonów a postacie głównych bohaterów (znanych już czytelnikom z innych książek, aczkolwiek nie trzeba ich znać, by rozumieć fabułę niniejszego tytułu) dają nadzieję na wyborną lekturę.

Komisarz Ryszard Grodzki i zielonogórski dziennikarz Andrzej Sokół spotykają się niespodziewanie pod jednym z apartamentowców w mieście. Ten pierwszy, bowiem został wezwany do samobójstwa. Drugi, bo poprzedniego dnia został poproszony o spotkanie z dawnym znajomym. Sokół blednie, gdy poznaje numer mieszkania, pod który wybiera się policjant! Nie może uwierzyć, że Jarek Adamowiec odebrał sobie życie. Owszem, od półtora roku żył z dnia na dzień, bo nie mógł się otrząsnąć z traumatycznych przeżyć, ale żeby targnąć się na to życie...?

W toku śledztwa, w którym udział bierze również początkująca policjantka Daria Anioła, okazuje się że niekoniecznie będzie to rutynowa sprawa, gdyż bardzo możliwe, że Adamowiec nie odszedł z tego świata sam...
Decyzją przełożonych Grodzki ma zostawić tę sprawę w obliczu zaginięcia znanego przedsiębiorcy, to priorytet! Czas pokazuje, że i w tej kwestii nie wszystko będzie takie, jakie się wydaje... Choć z pozoru odpowiedzi na pytania nasuwają się same, to dla wnikliwego obserwatora nie zgadzają się detale! Co się stało z Ernestem Chociulem? Do kogo prowadzą tropy w obu tych sprawach? Jakie niespodzianki czekają w trakcie śledztwa na tropionych i tropiących? I kim jest "duch"?


Genialne trio! Komisarz policji, który kieruje się doświadczeniem, ale i intuicją doszukując się niewidocznych na pierwszy rzut oka powiązań. Nie pała sympatią do przełożonego, jednocześnie zdając sobie sprawę, że w obliczu kłopotów nie może liczyć na jego wstawiennictwo. Andrzej Sokół został już oficjalnym konsultantem policji a jego tok myślenia często wprawiał mnie w stan wysokiego zaskoczenia! Na dodatek gdzie policja nie może tam Sokół sam się pośle, bowiem czasem informacje można zdobyć nie do końca legalnymi sposobami. Dziennikarz kocha rozwiązywać skomplikowane sprawy i komplikować te proste. Uwielbiam to, jak próbował "dogonić" umykające mu szczegóły. Daria Anioła mimo krótkiego stażu robi szybkie postępy, ma celne uwagi i trafne spostrzeżenia. Stara się wpasować do sposobu pracy Grodzkiego a jej utarczki słowne i docinki z Sokołem stanowią humorystyczny element książki.

Genialna książka! Choć kilka książek z dorobku Koziołka oceniłam naprawdę wysoko, to "Osaczony" pobił je wszystkie na głowę. Trzyma w napięciu, wielokrotnie podsuwa fałszywe tropy i choć czytelnik bardzo szybko poznaje "ciemną stronę mocy", czyli sprawców, to możecie mi wierzyć - do samego końca czekają na "biedaka" niesamowite wydarzenia, zaskakujące śmierci, ot wyborna fabuła tego thrillera kryminalnego.

Autor zawarł w "Osaczonym" wiele problemów, z którymi boryka się społeczeństwo - Ci uczciwi, i Ci niekoniecznie... Są elementy detektywistyczne, rzeczy tajne, ukryte, typowe tropienie, śledzenie, ucieczki, ale i kłopoty zdrowotne. Finał zaś to wisienka na torcie i liczę, że będą kolejne książki z wybornym zestawem Grodzki, Sokół i Anioła!
Jeśli szukacie tytułu, który Was zaintryguje, potem wciągnie i tak pochłonie, że nie zauważycie upływu czasu to zdecydowanie musicie po nią sięgnąć!

Krzysztof Koziołek to dziennikarz i pisarz z Zielonej Góry. W dorobku ma już dwadzieścia cztery książki, głównie powieści sensacyjne, thrillery oraz kryminały. Jego kryminały retro przekonały mnie zresztą do tego gatunku, dzięki wnikliwej pracy przygotowawczej. Konstrukcja "Osaczonego" plasuje książkę na pograniczu thrillera i kryminału, z uwagi na narastające emocje oraz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Ale to już było...
Pięciotomową serią 'Niepokorni' Melisa Bel wkroczyła na rynek wydawniczy wypełniając księgarską półkę XIX- wiecznymi romansami historycznymi.
Jednak to koniec...

Wizja przyszłości...
Finał 'Niepokornych' oznacza początek nowego cyklu - "Co za para". Otwiera go "Detektyw i złodziejka", czyli historia Poppy, która marzy o pracy dla najsłynniejszego śledczego w Londynie...Cóż z tego, że jego nazwiska nikt nie zna... Jej udało się go wytropić...

Jesienna i deszczowa pogoda nie przestraszyła siedemnastoletniej Poppy Hart. Cienki płaszczyk przemakał, ale ona dzielnie czekała na swojego potencjalnego pracodawcę wychylając się jedynie zza rogu budynku. Przyszedł... Teraz tylko musi niespostrzeżenie dostać się do jego biura...

Gburowaty, ale nieuchwytny człowiek cień.
Mężczyzna żyjący w mroku.
Harry Graves nie jest zadowolony z niespodziewanych "odwiedzin" młodej damy... Odporny na jej wdzięki, robi wszystko, by opuściła jego biuro... Przecież pracuje sam i nie jest mu potrzebna żadna smarkula... Jednak nie docenia jej zwinności, sprytu i zdolności do zagadania rozmówcy w konkretnym celu i dla własnej korzyści. Właśnie w takiej sytuacji ginie cenny dla detektywa list... Czy go odzyska? Czy zgodzi się na udział Poppy w swoim aktualnym śledztwie?


Nowa seria to zwykle wielka niewiadoma. Ale Melisa Bel ma świetne pomysły na fabułę, lekkie pióro i z niesamowitym wyczuciem wprowadziła mnie ponownie w świat dziewiętnastowiecznych londyńskich zasad i konwenansów. Chociaż w przypadku tej książki powinnam napisać, że bohaterowie często im umykają.

Pierwszy tom cyklu 'Co za para' odbiega nieco od schematu 'Niepokornych', za co "winą" należy obarczyć główne postacie. Sprytna, zwinna, przebiegła i uwielbiająca mówić dziewczyna o wyglądzie niewinnego "aniołka" kontra chłodny, zahartowany, twardy i niewzruszony, o oczach w kolorze zimnej stali postawny detektyw. Dwa skrajnie różne charaktery, pragnienie wspólnych działań, rodząca się namiętność, pożądanie... Gwarantuję, że ta dwójka nie pozwoli Wam się nudzić!

Melisa Bel poza wspaniałymi głównymi bohaterami wprowadziła do fabuły wiele postaci drugiego a nawet trzeciego planu, które ujęły mnie stylem bycia, pasjami, tajemnicami. Państwo Greenwood, starsza pani Montgomery czy pani Wilson... Poznając ich historie, przekonacie się, że pozory mylą...

Autorka zaczarowała mnie nie tylko ciekawą historią opartą na wątku kryminalnym (co uwielbiam), ale też zaskoczyła pomysłami na każdy detal prowadzonego śledztwa. W książce nie brakuje humoru, oj dużej dawki humoru! Tutaj nawet tytuły rozdziałów rozpieszczają i kuszą podtekstami. Jestem ogromnie ciekawa, czy odgadniecie jak zakończy się ta książka.

Podsumowując - "Detektyw i złodziejka" to feeria barwnych postaci, których postępowanie nie zawsze łatwo przewidzieć. Liczne tajemnice i niespodzianki, rosnące pożądanie i namiętność, niebanalny humor i szczypta ironii. Opancerzony i oschły mężczyzna starający się bronić przed wdziękami zuchwałej dziewczyny - batalie na słowa, dotyk i emocje gwarantowane!
A na deser sceny mrożące krew w żyłach oraz nieodłączny, drobny choć dostrzegalny zwierzęcy element, jak w każdej powieści autorki.
Gorąco polecam!

Ale to już było...
Pięciotomową serią 'Niepokorni' Melisa Bel wkroczyła na rynek wydawniczy wypełniając księgarską półkę XIX- wiecznymi romansami historycznymi.
Jednak to koniec...

Wizja przyszłości...
Finał 'Niepokornych' oznacza początek nowego cyklu - "Co za para". Otwiera go "Detektyw i złodziejka", czyli historia Poppy, która marzy o pracy dla najsłynniejszego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Co za debiut! Co za kryminał!
Zachwyca oryginalnością poruszonych tematów oraz świeżością pomysłów na pokierowanie wykreowanymi bohaterami i fabułą. Emil Szweda jako debiutant prozatorski ruszył nieprzetartym szlakiem, ryzykując tą historią - czy zdobędzie sympatię czytelników? Moją już ma.

Autor poruszył w swojej książce kilka znaczących i intrygujących wątków. Najpierw jest morderstwo matki i syna - czy winien jest mąż i ojciec? Domniemany sprawca dzień wcześniej rozpoczął śledztwo w sprawie innej śmierci - człowieka sprawującego ważną funkcję w wodociągach miejskich. Czy ta śmierć ma związek z awarią i brakiem wody w większości stolicy? Z czasem okazuje się, że wątek wodociągów ma drugie a nawet trzecie dno...

Świetnie połączone wątki! Takich zależności nie sposób się domyślić... A ogród inżyniera - cudownie się o nim czytało.

W międzyczasie na jaw wychodzi tajemnica przyjaciela Krausa - Jacka; pojawia się też zagrożenie życia oraz pewien romans... Poznajemy również przyczynę paranoi Kornela na punkcie białych samochodów... Większość wątków usatysfakcjonowała mnie swoim zakończeniem, poza jednym - finałem życia prywatnego głównego bohatera.

Możecie mi wierzyć, że Szweda nie pozwala czytelnikowi na nudę... A wszystko to w obliczu suszy - uzmysławia nam, jak nasze miasta mogą wyglądać za kilka lat, jeśli nic nie zmieni się w gospodarce wodnej... Czy czekają nas panika i kolejki w celu zdobycia choć minimalnych zapasów butelkowanej wody? Oby ten wątek książki "Prawda nie krzywdzi" pozostał literacką fikcją.

Całość recenzji: https://czytelnicza-dusza.blogspot.com/2022/09/emil-szweda-prawda-nie-krzywdzi.html

Co za debiut! Co za kryminał!
Zachwyca oryginalnością poruszonych tematów oraz świeżością pomysłów na pokierowanie wykreowanymi bohaterami i fabułą. Emil Szweda jako debiutant prozatorski ruszył nieprzetartym szlakiem, ryzykując tą historią - czy zdobędzie sympatię czytelników? Moją już ma.

Autor poruszył w swojej książce kilka znaczących i intrygujących wątków. Najpierw...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Seria Grey Book - w ramach której ukazała się m.in. książka "Rozgrywka" - to krótkie kryminały, które mają poniżej 250 stron. W zamierzeniu mają odpowiadać jednemu odcinkowi serialu telewizyjnego i dopiero całość, odpowie na wszystkie nurtujące czytelnika pytania.


"Zamierzała ją zabić."
To właśnie zdanie wieńczy drugi tom serii Grey Book autorstwa Magdy Stachuli, czyli "Stalkera". Autorka pozostawiła czytelników w niepewności czy porwana aspirant Weronika Herman przeżyje... Na szczęście czas oczekiwania na ciąg dalszy był krótki i moja ciekawość została zaspokojona.

Po traumie tamtej nocy, Weronika postanowiła skorzystać z oferty aspiranta Maksymiliana Bałuckiego i wyjechać do domku jego brata niedaleko Krasnegostawu. Liczy, że na łonie natury, z daleka od spraw służbowych odzyska równowagę, korzystając ze spacerów z synkiem Marcelem.

Jednak nie dane jej będzie odpocząć... Nad ranem, w stadninie koni w Białce zostają odnalezione zwłoki kobiety. Weronika załatwia sobie możliwość uczestniczenia w śledztwie i wraz z aspirant Malwiną Wysocką rozpoczyna przesłuchania. A nie jest to łatwe bowiem w stadninie miał odbyć się pokaz oraz licytacja koni czystej krwi arabskiej i w pensjonacie zatrzymało się wiele osób, w tym zagranicznych.

Teoretycznie nikt nic nie wie. Nikt nic nie widział. Naprawdę nie ma świadków zbrodni na parkingu? Z czasem okazuje się, że kilka przesłuchiwanych osób ma sporo do ukrycia, kłamią i kręcą, dlatego "nie chcą" być powiązani w jakikolwiek sposób ze śmiercią Ewy Majdan. Ale przecież ktoś ją zabił... Chyba, że to było samobójstwo?


Świetnie i intrygująco poprowadzona fabuła. Początkowe napięcie szybko opada, kiedy bohaterowie przenoszą się w piękne okoliczności przyrody, jednak nie na długo... bowiem niespodziewana śmierć niszczy Marcelowi marzenie zobaczenia koni a jego mamie spokojny odpoczynek.

Stachula przeniosła wydarzenia z daleka od Włodawy, co sprawiło, że mamy zupełnie nowych bohaterów, nową partnerkę dla Herman i sprawę, która okazuje się być jak cebula. Trzeba zdejmować kolejne warstwy, oddzielać prawdę od fałszu, by dotrzeć do prawdy.
Śledczym trudno jest odtworzyć wydarzenia - choć Herman ma tutaj delikatną przewagę - bo jak to zrobić, gdy nie ma świadków, kamer w odpowiednich miejscach, brakuje danych pewnego samochodu a zeznającym ciężko jest coś udowodnić.

Wraz z Weroniką i Malwiną próbowałam - korzystając z ich rozmów i działań - dotrzeć do prawdy, jednak dałam się zwieść... Nie odgadłam... Autorka sprytnie manipulowała zdarzeniami, faktami, zeznaniami i licznymi zwrotami akcji, tak, by czytelnik nieustannie czuł narastające napięcie. Ale musiał wytrwać do końca, by delektować się finałem.

Kłótnie, niejasności, romanse, kradzież i... tajemniczy mężczyzna to tylko ułamek tego, co znajdziecie w tym kryminale. Liczne niespodzianki dotyczące śledztwa oraz nieustanne rozpamiętywanie przeszłości przez Herman, bowiem zapłaciła wysoką cenę za uczucie (co do którego ma teraz wątpliwości) a jej romans zniszczył życie wielu osobom.


Podsumowując - "Rozgrywka" to trzeci już mini kryminał autorki, który dostarcza różnorodnych emocji w drodze do rozwikłania zagadkowej śmierci. Każdy element został starannie dopracowany, by czytelnik czuł napięcie podobne do postaci, o których czyta. W tej historii bohaterowie próbują przechytrzyć zarówno policję, jak i nas. Kłamstwa, tajemnice, leczenie psychiatryczne, tajemnicze osoby i koperta... Gorąco polecam!

Seria Grey Book - w ramach której ukazała się m.in. książka "Rozgrywka" - to krótkie kryminały, które mają poniżej 250 stron. W zamierzeniu mają odpowiadać jednemu odcinkowi serialu telewizyjnego i dopiero całość, odpowie na wszystkie nurtujące czytelnika pytania.


"Zamierzała ją zabić."
To właśnie zdanie wieńczy drugi tom serii Grey Book autorstwa Magdy Stachuli, czyli...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

"Diabelski Hrabia" sprawdza co czai się "W paszczy Lwa" a tam "Wilczy Lord" z "Kapitanem Rossem" i... Tak! Jest i "Zaborcza Bestia"!
Seria 'Niepokorni' w komplecie :)


Londyn, rok 1819
W chwili, gdy zirytowany dyrektor teatru - Jonathan Hawkins - wyrzuca z siebie słowa gniewu w kierunku francuskiego dekoratora, Annabel Brooke jest zmuszona wysłuchać kolejnych utyskiwań swojej matki - lady Prudence na jej grzeszny, płomiennorudy kolor włosów. Ten niemoralny element jest regularnie ukrywany i doskonale współgra z sukniami pasującymi do zakonu a nie panny, która zadebiutowała już kilka lat wcześniej.

Dwudziestojednoletnia Annabel nie zaznała w swoim życiu czułości i bliskości. Matka traktuje ją ozięble i szorstko a jej konserwatywne podejście i brak akceptacji dla jakiegokolwiek buntu sprawiają, że dziewczyna z radością wita każdą możliwość przebywania z dala od rodzicielki. Wychowana w warunkach ogromnej dyscypliny, bombardowana nieustanną krytyką ze strony matki, Annabel nie uważa się za piękną. Czy to oznacza, że zostanie starą panną?

Tym większy był jej szok, gdy pewnego dnia miejsce w salonie tuż obok pań Brooke zajął... pastor! Szczęście w oczach matki było niewyobrażalne, gdy jej teorie o potrzebie utemperowania córki, spotykały się z jego aprobatą. To idealny kandydat na męża Annabel, tylko... że potulne dziewczę po raz pierwszy zamierza postawić się matce.

Dla kogo to szczęście a dla kogo pech, że jedyną osobą, która może uratować pannę od niechcianego narzeczeństwa jest człowiek zwany "bestią"? Postawny, władczy i niebezpiecznie magnetyzujący Jonathan...

Doskonały i doświadczony w sztuce miłosnej mężczyzna i cnotliwa oraz nieświadoma reakcji swojego ciała dziewczyna zawierają układ, który w jej mniemaniu jest szansą na ratunek. A w jego?


Melisa Bel to mistrzyni polskich romansów historycznych. Jej powieści przyciągają, mocno zatrzymują uwagę czytelnika humorem, ironią, ciętymi ripostami, charakternymi bohaterami i puszczają dopiero, gdy opada kurtyna, czyli wraz z ostatnim słowem... Choć i później wielokrotnie wracasz do tego, co właśnie stało się Twoim udziałem - analizujesz słowa, czyny i krnąbrne zachowania; nie godzisz się z poniżaniem, kibicujesz rozkwitającym uczuciom, dokładasz dłoń do policzka zaróżowionego od intymnych scen.

Nie wszystkie wydarzenia autorka opisała ze szczegółami, o niektórych tylko wspomniała pozostawiając szerokie pole dla naszej wyobraźni. Podarowała nam za to zwroty akcji, tajemnice z przeszłości oraz bobry i dżdżownice, które godnie zastępują borsuczka z poprzedniego tomu 'Niepokornych'.

Bardzo podoba mi się kreacja głównych bohaterów - ogromny kontrast - pomijając oczywiście płeć, jest wielokrotnie podkreślany. Zaborcza natura mężczyzny doskonale uwypukla skromną, choć coraz bardziej pewną siebie dziewczynę, która poszukuje poczucia przynależności, bowiem dom nie okazał się synonimem bezpieczeństwa czy stabilizacji.


Podsumowując - "Zaborcza bestia" to wyborny romans historyczny pełen sprzecznych oraz porywających emocji, w którym ścierają się skrajności - od gniewu, wściekłości czy desperacji poprzez strach czy odwagę aż po nadzieję, zrozumienie... i zwyczajne ludzkie szczęście! Wolne od przerysowanych zasad i obniżania poczucia własnej wartości. Jeśli poszukujecie powieści z humorem, konwenansami, pożądaniem oraz rodzinną tajemnicą to gorąco polecam!

"Diabelski Hrabia" sprawdza co czai się "W paszczy Lwa" a tam "Wilczy Lord" z "Kapitanem Rossem" i... Tak! Jest i "Zaborcza Bestia"!
Seria 'Niepokorni' w komplecie :)


Londyn, rok 1819
W chwili, gdy zirytowany dyrektor teatru - Jonathan Hawkins - wyrzuca z siebie słowa gniewu w kierunku francuskiego dekoratora, Annabel Brooke jest zmuszona wysłuchać kolejnych utyskiwań...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Magdalena Witkiewicz, czyli mistrzyni szczęśliwych zakończeń, napisała powieść, która od dawna grała jej w duszy. To nie jest typowa historia z fabułą pełną zaskakujących zdarzeń (choć i takich nie brakuje), ale psychologiczne podejście do związku, zwłaszcza takiego przykurzonego, z dłuższym stażem, kiedy dzieci wyjechały na studia a małżonkowie muszą na nowo zorganizować sobie codzienność. A przecież zapomnieli już jak to było, kiedy się poznali...

Karolina i Sławek to totalne przeciwieństwa i chyba dlatego kiedyś ich do siebie przyciągnęło.
Ona uwielbia zmiany, on nie znosi.
Ona to typowa sowa, on skowronek.
Ona jest spontaniczna, on przewidywalny i poukładany.
On jest przykładem typowego samca, który nie zajmuje się domem czy dziećmi, bo uważa, iż wystarczy, że zarabia. Najpierw nie rozumie, że ona potrzebuje odpocząć a kilka lat później nie ma pojęcia o hasłach do Librusa.

Ich małżeństwo kilkukrotnie przeżywało poważne kryzysy, rozwód wisiał w powietrzu, bowiem nie potrafili rozmawiać. Każde ukryło się w swojej skorupie i nie potrafili przejść całego procesu - wysłuchać, porozmawiać, zrozumieć. Skupiali się na pretensjach, wyrzutach a najczęściej na milczeniu.
Jedynym miejscem, gdzie chętnie uzewnętrzniali swoje problemy, potrzeby i przemyślenia o świecie był internet. To tam, w tajemnicy przed światem można napisać wszystko. Stąd listy pisane szeptem. Żeby nikt nie usłyszał.


Szeptem do mnie mów, mów szeptem. By nikt obcy twoich słów nie słyszał. Jak najciszej proszę mów, A przedtem spójrz w oczy tak, Jak tylko ty patrzeć na mnie umiesz. Chcę uwierzyć, że przede mną nikt Nie uczył się tych słów na pamięć. Więc mów szeptem, szeptem się nie kłamie.

Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,hanna_banaszak,szeptem_do_mnie_mow.html
Za każdym razem, kiedy w powieści pojawiały się listy pisane szeptem, przypominało mi się kilka wersów piosenki śpiewanej przez Hannę Banaszak:
"Szeptem do mnie mów mów szeptem
By nikt obcy twoich słów nie słyszał (...)
Lecz mów szeptem szeptem się nie kłamie (...)"

I tak właśnie jest w tej historii - słowa pisane są najszczerszą prawdą. To perspektywa kobiety i mężczyzny dotycząca tego, jak postrzegają siebie i łączącą ich relację. Dwa różne punkty widzenia na te same sprawy. Oczywiście różnica kolosalna!

Magdalena Witkiewicz wyśmienicie porównała miłość wykreowanych przez siebie postaci - aktualną ludzi dojrzałych i zabieganych z tą sprzed lat, od roku 1995 kiedy dopiero zaczynała kiełkować. Oczywiście, uczucia i emocje z biegiem lat czy dekad ewaluowały, ale czy małżeństwo stawało się lepsze...?

Podczas lektury nieuniknione jest chyba poszukiwanie analogii do własnego życia. Przynajmniej u mnie tak było. Wielokrotnie czułam się, jakbym czytała we własnych wspomnieniach, bo pamiętnika nie prowadzę. Czasami wręcz nie powstrzymywałam wybuchów śmiechu czy komentarzy dotyczących sytuacji, w której znaleźli się bohaterowie. Choć w sumie to bywało pocieszające...

Miłość została porównana do dmuchawców zamkniętych w buteleczkach. Dlaczego? Co to oznacza? Kiedy będzie można je uwolnić? Przekonajcie się sami!


Podsumowując - "Listy pisane szeptem" to wciągająca i poruszająca opowieść, mimo że nie posiada typowo wartkiej akcji. Historia o tym, że aby uszczęśliwić innych, trzeba samemu być szczęśliwym a częścią składową tego stanu mogą być pasje. To książka o małżeństwie, macierzyństwie i ojcostwie, o rozterkach, potrzebie wsparcia i bliskości, o tym, by nie zatracić siebie w byciu razem oraz o działaniu sercem, bo nie zawsze rozum ma stuprocentową rację. Autorka poruszyła różnorodne tematy - służbowe, rodzinne, wspomniała o pragnieniu dziecka, godzeniu pracy z prowadzeniem domu i wychowywaniu dzieci, o spełnianiu marzeń, przyjaźni, ale nie pominęła też spraw intymnych. Inna, ale jakże prawdziwa, polecam!

Magdalena Witkiewicz, czyli mistrzyni szczęśliwych zakończeń, napisała powieść, która od dawna grała jej w duszy. To nie jest typowa historia z fabułą pełną zaskakujących zdarzeń (choć i takich nie brakuje), ale psychologiczne podejście do związku, zwłaszcza takiego przykurzonego, z dłuższym stażem, kiedy dzieci wyjechały na studia a małżonkowie muszą na nowo zorganizować...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Seria Grey Book - w ramach której ukazała się m.in. książka "Piętno" - to kryminały, które mają około 230 stron. W zamierzeniu mają odpowiadać jednemu odcinkowi serialu telewizyjnego i dopiero całość, odpowie na wszystkie nurtujące czytelnika pytania.





Jest końcówka wakacji. Nauczycielka Anna Klawczuk rozmawia z pięcioletnią córeczką o niespodziankach, które dla siebie przygotowały po ponad trzech tygodniach, które dziewczynka spędziła u ojca w Londynie. Jednak matce i córce nie uda się już spotkać...
Rozbita srebrna corsa z martwą kobietą za kierownicą zostaje odnaleziona w rowie w miejscowości niedaleko Poznania.

Na miejscu - z ramienia policji - pojawia się Florentyna i ocenia, że nie wygląda to na wypadek. Jej słowa o udziale osób trzecich potwierdza lekarz medycyny sądowej. Co ciekawe, denatka ma na ciele wiele nietypowych obrażeń...
Kto mógł chcieć śmierci lubianej nauczycielki? Z kim mogła mieć zatarg? A może był ktoś kogo zwodziła, uwodziła lub raziła lekkim sposobem bycia i chciał ją ukarać?

Florentyna z każdą godziną ma zebranych coraz więcej detali na długiej liście wiodącej ku sukcesowi. Zapachy, wizje, wczucie się w jej sytuację. W samochodzie Anny odnajduje nietypowe przedmioty a pojawienie się kolejnych osób powiązanych z denatką oznacza tylko dużo wątków, które na chwilę obecną zupełnie się nie łączą. Wciąż zastanawia ją fakt, że rodzina Anny wygląda jak z żurnala, elegancko i nie tak, jakby opłakiwali jej śmierć...


Po raz drugi policjantka śledcza zrobiła na mnie wrażenie - jej infantylne zdrobnienia, umiejętność wyróżniania się strojem mimo krzywych spojrzeń, wyczuwanie tego, co dla innych jest niewyczuwalne... Jest świetna w swoim fachu, ale pod wieloma względami odpychająca. Zespół często ją krytykuje, ale wiedzą, że jest najlepsza.
W sprawie Anny potrafiła przebić się przez mur tajemnic i stwierdzić kto kłamie. A nie było to łatwe, gdyż osób, które w skrytości miały chęć ją skrzywdzić było wiele...

Natasza Socha w umiejętny sposób poprowadziła w drugim tomie serii prywatne wątki Florentyny. Opisała relacje z bratem policjantki - Kacprem, który mimo dziwactw czy braku umiejętności stworzenia związku jest dla siostry swoistym akumulatorem z pozytywną energią. Rozumie jej milczenie oraz brak zgody na dotąd niewyjaśnioną - jej zdaniem - śmierć męża.

Kto zabił Annę? Może Tobie uda się to odkryć, zanim Socha odkryje karty... Mnie się nie udało...


Podsumowując - "Piętno" to mini kryminał trzymający w napięciu i raczący czytelnika zwrotami akcji, ale przede wszystkim myleniem tropów i wieloma podejrzanymi. Książka aż kipi od zazdrości, oczerniania, odrzucenia, upokorzenia czy pogardy. Zaskakujący, poruszający wiele ważnych społecznie tematów, pełen bólu, rozpaczy, żalu, kłamstw i niemoralności. Polecam i czekam na kolejny tom!

Seria Grey Book - w ramach której ukazała się m.in. książka "Piętno" - to kryminały, które mają około 230 stron. W zamierzeniu mają odpowiadać jednemu odcinkowi serialu telewizyjnego i dopiero całość, odpowie na wszystkie nurtujące czytelnika pytania.





Jest końcówka wakacji. Nauczycielka Anna Klawczuk rozmawia z pięcioletnią córeczką o niespodziankach, które dla...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Seria Grey Book - w ramach której ukazała się m.in. książka "Stalker" - to krótkie kryminały, które mają około 230 stron. W zamierzeniu mają odpowiadać jednemu odcinkowi serialu telewizyjnego i dopiero całość, odpowie na wszystkie nurtujące czytelnika pytania.

Weronika Herman i Maksymilian Bałucki, czyli policjanci z Włodawy otrzymują wezwanie nad Jezioro Białe, gdzie pewien mężczyzna znalazł zwłoki kobiety. Jednak trudno przeprowadzić identyfikację, ponieważ ciało zostało rozczłonkowane! Sprawa przypomina dwie inne sprzed lat, kiedy to nie udało się ustalić tożsamości denatek. Czy tym razem będzie inaczej?

Ekipa śledczych rozpoczyna intensywne prace mające na celu ustalenie kim była kobieta, kto mógł chcieć jej śmierci oraz czy może być jedną z ostatnio zaginionych w regionie kobiet.

Zwłoki z jeziora nie są jednak jedynym problemem policji. Na komendę zgłasza się bowiem kobieta, która twierdzi, że była śledzona. Nie jest jedyna... Inna widzi białą furgonetkę. Kiedy problem zaczyna dotykać Herman i Bałuckiego osobiście robi się coraz poważniej... Tylko szkoda, że podejdą do tego tak nieodpowiedzialnie...
Choć dzięki temu, ja jako czytelnik, miałam większą dawkę emocji! I do ostatniej chwili nie odgadłam prawdy.

Czy w mieście pojawił się stalker?

Tradycyjnie już poza sprawami prowadzonymi przez śledczych, obserwujemy również ich życie prywatne, którego kulisy powoli się odsłaniają.
Dochodzi do spotkania przyjaciółek, które nie miały ze sobą kontaktu przez ostatni rok. Wreszcie poznajemy prawdę, dlaczego ich relacja się rozluźniła. Jaka prawda wyszła wtedy na jaw?
Śledzimy potajemne randki Weroniki i jej wspomnienia dotyczące wydarzeń, które doprowadziły do ochłodzenia stosunków z teściem. To chyba jedyny wątek, w którym moja intuicja nie zawiodła i szybko domyśliłam się, co wydarzyło się w życiu pani aspirant.
Tak, powoli wszystko nabiera sensu...


Podczas lektury pierwszego tomu tej kryminalnej serii autorstwa Magdy Stachuli, miałam mieszane uczucia. Krótka forma sprawiała, że czegoś mi brakowało. Z bohaterami trudno zżyć się w niewiele ponad dwustu stronach a i traumy z przeszłości tak naprawdę pozostawały dużą zagadką. Na dodatek sprawa Emmy nie do końca mnie porwała. Za to teraz?! To było świetne!
Stachula niczym rasowy pisarz kryminałów dostarczyła mi ogrom emocji i napięcia. Z każdym rozdziałem ono narastało, by wybuchnąć w finale.

Zaserwowała zwroty akcji, trudne wspomnienia i niełatwe decyzje. Odsłoniła kulisy nierozwiązanych spraw i wielu zaskakujących relacji między bohaterami.

Zostałam wielokrotnie zaskoczona, choć dzielnie starałam się dedukować. Nie miałam racji ani w przypadku śledzonych kobiet, ani w sprawie białej furgonetki, nie mogłam odgadnąć co stanie się udziałem Weroniki, zwłaszcza te tuż przed finałem?? Tak dać się podejść...

Podsumowując - "Stalker" to świetny mini kryminał z wyjątkową okładką, który jest wart uwagi, mimo swej krótkiej formy. Historia szybciej niż w dłuższych tekstach nabiera prędkości i nie jest pozbawiona intrygujących momentów. Autorka zadbała o to, by czytelnik nie miał czasu się nudzić - znajdziemy tutaj sekrety, niepokojące zdarzenia, zdradę, chwile szczerości, strach o bliskich, bezradność, niedopowiedzenia, ukrywanie prywatnego życia oraz prawdziwą przyjaźń. Gorąco polecam i czekam na kolejny tom!

Seria Grey Book - w ramach której ukazała się m.in. książka "Stalker" - to krótkie kryminały, które mają około 230 stron. W zamierzeniu mają odpowiadać jednemu odcinkowi serialu telewizyjnego i dopiero całość, odpowie na wszystkie nurtujące czytelnika pytania.

Weronika Herman i Maksymilian Bałucki, czyli policjanci z Włodawy otrzymują wezwanie nad Jezioro Białe, gdzie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Seria Grey Book - w ramach której ukazała się m.in. książka "Gdzie jest Emma?" - to krótkie kryminały, które mają mniej niż 230 stron. W zamierzeniu mają odpowiadać jednemu odcinkowi serialu telewizyjnego i dopiero całość, odpowie na wszystkie nurtujące czytelnika pytania. Nie znajdziecie tutaj typowej Stachuli ze świetną analizą postaci czy doskonale budowanym napięciem. To inny projekt, równie ciekawy.

Z dorobku Magdy Stachuli nie czytałam tylko jednego tytułu, ale poza nim wszystkie thrillery psychologiczne, w których specjalizuje się pisarka pochłonęłam. Tym razem musiałam sięgnąć po "Gdzie jest Emma?" z innego powodu - to pierwszy kryminał autorki a co ciekawe inspirowany prawdziwymi wydarzeniami.

Wszyscy znali Emmę Denis, wszak Włodawa nie jest dużą miejscowością. Dodatkowo dwudziestoletnia blondynka stała się celebrytką docierając do finału telewizyjnego show. Teraz komenda powiatowa policji otrzymuje zgłoszenie jej zaginięcia i próbuje odtworzyć co robiła wcześniej. Z kim. Gdzie.
Czy dziewczyna żyje?
Komu mogło zależeć na jej zniknięciu?
Czy to zemsta?
A może to tylko marketingowe zagranie w celu uzyskania większego rozgłosu?
Krąg podejrzanych nie będzie duży, bowiem z uwagi na stan wyjątkowy we Włodawie (z uwagi na uchodźców przy granicy z Białorusią) nie jest łatwo poruszać się w tym rejonie.

Sprawę Emmy prowadzą Weronika Herman oraz Maksymilian Bałucki. Jednak przesłuchania nic nie wnoszą. Nikt nic nie wie. Żadna z przesłuchiwanych osób, nie wnosi nic do sprawy, krąg podejrzanych jest coraz większy...
Ewidentnie ktoś kłamie... Tylko kto?


Brak śladów i motywu, mylenie tropów, różnorodne teorie. Jaki będzie finał tej sprawy?
Muszę przyznać, że zaskoczyła mnie osoba sprawcy, bowiem inaczej typowałam. Cała książka była... zbyt krótka, by dokładnie przyjrzeć się detalom. To ciekawa odskocznia od thrillerów, choć zbyt powierzchowna. W przyszłości kryminały autorki chętnie, ale obszerniejsze :)

Stachula stworzyła krótki kryminał z szarą codziennością w roli głównej, czyli zdrady, romanse, imprezy, problemy rodzinne. Nie ustrzegli się ich również prowadzący śledztwo policjanci. Partnerujący sobie od pięciu lat Herman i Bałucki też mają swoje prywatne życie usłane... różami, ale z okazałymi kolcami.
On ma żonę, która odsunęła się od Weroniki po tym, co się stało. Ona, czyli Weronika, popełniła kiedyś błąd i do tej pory nie może sobie wybaczyć wydarzeń tamtej nocy...
Tylko co się wydarzyło? Gdzie jest jej mąż? Dlaczego teść podchodzi do niej z dystansem?

Na drugie z tych pytań otrzymujemy odpowiedź na końcu książki, jednak by poznać resztę tej intrygującej historii, trzeba czekać na kolejny tom. Ja czekam. A Wy?


Podsumowując - "Gdzie jest Emma?" to prosty i szybki w lekturze kryminał, który nie wywoła większych emocji za sprawą braku porządnych analiz, tła psychologicznego. Ale jest prosta sprawa, szybkie rozwiązanie a dodatkowo dobrze opracowane życie osobiste policjantów, którzy wcale nie są kryształowi. Mimo krótkiej formy intryguje i budzi ciekawość.

Seria Grey Book - w ramach której ukazała się m.in. książka "Gdzie jest Emma?" - to krótkie kryminały, które mają mniej niż 230 stron. W zamierzeniu mają odpowiadać jednemu odcinkowi serialu telewizyjnego i dopiero całość, odpowie na wszystkie nurtujące czytelnika pytania. Nie znajdziecie tutaj typowej Stachuli ze świetną analizą postaci czy doskonale budowanym napięciem....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Karolina Hejmanowska zadebiutowała powieścią "Adres w sercu", która była historią o młodzieży, miłości i subkulturach muzycznych. Dokładnie na tej samej półce można postawić "Miłość w rytmie punk rocka" gdzie już sam tytuł wskazuje, o czym chciała nam opowiedzieć młoda autorka. A do przekazania miała wiele, bowiem powieść ma ponad osiemset siedemdziesiąt stron.


Śląsk, lata 90.
W budynku katowickiej szkoły średniej mieści się zarówno liceum jak i szkoła zawodowa, gdzie na kierunku górnik kształcą się Adrian i Aleks - od przedszkola darzący się braterską miłością. Obaj jedynacy nie lubiący się uczyć, uwielbiający wagary, bowiem wybrali ten kierunek z braku lepszego pomysłu. Adrian jest członkiem zespołu muzycznego, z którym chciałby coś osiągnąć, zaś Aleks... to patologia. Kilka lat temu stracił matkę, o której śmierć obwinia go ojciec, obecnie alkoholik z ciężką ręką. Chłopak jest często głodny, pobity a niejednokrotnie również naćpany.

Swoje frustracje Aleks lubi wyładowywać na słabszych i bojących się go uczniach - niestety jego wybór padł na Julkę, córkę reżysera, która przeprowadziła się do Katowic z Warszawy. Ona również jest wychowywana tylko przez ojca, z tą różnicą, że on nie pije, ale liczą się dla niego pozycja, pieniądze i wygląd. Właściwie to trzyma córkę w złotej klatce i nie pozwala na rzeczy, których pragnie każda nastolatka. Dodatkowo sam chciałby znaleźć jej męża z wyższych sfer i bardzo długo nie będzie w stanie zrozumieć jakie tak naprawdę są jego wybory...

W trudnych chwilach Julia może liczyć na swoją przyjaciółkę Anitę, która ma umiejętność ratowania jej przed Aleksem... Tylko dlatego, że w dzieciństwie przyjaźniła się z Adrianem i Aleksem... Śmierć matki tego ostatniego wiele jednak zmieniła...

Jak można się domyślić zamożna, skromna, poukładana i wrażliwa córka reżysera ze swoją nieśmiałością i naiwnością idealnie pasuje na ofiarę dla zbuntowanego punkowca. Nie potrafi się mu postawić, nie jest w stanie bronić. Jak gorzkie pigułki przełyka słowa słyszane z ust tego wysokiego chłopaka...
Wszystko zmienia się w chwili, gdy Aleks ratuje jej życie... Tamta chwila będzie bardzo mocno rzutowała na ich przyszłość, decyzje i wybory. Co wydarzy się w ich życiu? Czy ich relacja zmieni się na pozytywną?


Możecie mi wierzyć, ale opisane przeze mnie wydarzenia to dopiero początek... Karolina Hejmanowska napisała powieść giganta, w której poznajemy naprawdę spory kawał historii życia bohaterów. Zostali oni nie tylko świetnie scharakteryzowani, ale i zmuszeni do odsłonięcia przed czytelnikiem swojej traumatycznej często przeszłości. Dzięki temu bardzo łatwo było poczuć sympatie i antypatie. O ile Julkę czy Anitę można szybko polubić (choć w przypadku Julii często denerwowało mnie jej wycofanie i strach o byle co), Adrian też w zasadzie jest bohaterem w większości nie sprawiający problemów, by można go potępiać za wybory, to już Aleks jest istnym kameleonem! Początkowo jest postacią typowo negatywną. Nie ma powodu, dla którego można go lubić, choć niewątpliwie fakt, że stracił matkę i jak traktował go ojciec może wywołać poczucie żalu. Jednak z czasem dostrzegamy jego dobre serce, ukryte głęboko przed światem i samym sobą.

Życie jednak nie pozwoliło mu na bycie dobrym chłopcem. Powieść jest właściwie sinusoidą - grzeczny, ułożony, zakochany i tryskający dobrą energią kontra wściekły, nabuzowany, pijany i rozrabiający.

Autorka nie pozwala na nudę, pomimo takiej objętości lektury - wciąż przeżywamy wzloty i upadki bohaterów, ich rozstania, powroty, tworzenie dystansu i ponowne ocieplenie relacji. Związki, zdrady, gwałt i próba samobójcza, pierwsze zbliżenia, bogaci kontra biedni oraz wiele traum, które nieoczekiwanie zmieniły całkowicie bieg tej opowieści, która nie jest słodką bajką dla lolitek ani piękną opowieścią o miłości bez granic... Często zaciskałam kciuki, zęby i pięści - ze złości, napięcia, stresu.

Jedynie chwilami miałam wrażenie, że Hejmanowska przesadziła z ilością wydarzeń, mogła odpuścić kilka wątków i podarować te pomysły innym postaciom, w kolejnej książce, bowiem "Miłość..." nic by na tym nie straciła a byłaby przystępniejszych rozmiarów :) Zwłaszcza, że przy takiej ilości zdarzeń, nie sposób na koniec pamiętać każdej sytuacji a jedynie zarys i wynikające z tego decyzje.

Przyznaję, że zarówno język, dialogi, jak i całokształt fabuły wypadają mocno na plus. Książka wciąga i nie pozwala o sobie zapomnieć. Pragnienie poznania dalszego ciągu jest ogromne, bowiem jak to w młodych głowach - wciąż pojawiają się nowe pomysły, które nie zawsze wychodzą na dobre... Wiele scen i wynikających z tego wydarzeń mnie zaskoczyło i zupełnie nie mogłam być pewna zakończenia... Ale tak, podobało mi się :)



Podsumowując - "Miłość w rytmie punk rocka" to pełna pasji, przyjaźni i miłości opowieść, która trzyma w napięciu i zaskakuje. To właśnie w tej historii znajdziecie pełen wachlarz uczuć - od pozytywnych poprzez obojętne aż do negatywnych. Strach, litość, odrzucenie, złość, zemsta i nienawiść, próba zrozumienia swoich błędów, zdrada, poronienia, potrzeba akceptacji, ojcowie nie potrafiący odnaleźć się w swojej roli, upokorzenie - to tylko kilka słów-haseł, jakimi mogę zachęcić Was do lektury tej książki. Jednak nie sposób opisać ją w tak krótkiej recenzji, by nie zdradzić Wam zbyt wiele psując tym samym niespodzianki autorki. Polecam!

Karolina Hejmanowska zadebiutowała powieścią "Adres w sercu", która była historią o młodzieży, miłości i subkulturach muzycznych. Dokładnie na tej samej półce można postawić "Miłość w rytmie punk rocka" gdzie już sam tytuł wskazuje, o czym chciała nam opowiedzieć młoda autorka. A do przekazania miała wiele, bowiem powieść ma ponad osiemset siedemdziesiąt stron.


Śląsk,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Londyn, 1819

To ja, Helen Williams, córka lady Amelii i markiza Ralfa.
Powiem Wam coś w tajemnicy... Zawsze chciałam być idealna dla mojej matki i wiem, że patrząc na moją siostrę i na mnie, to ja byłam pupilką. Matka chciałaby dla mnie bogatego męża, najlepiej księcia! Ech... Niby chciałabym mieć kogoś bliskiego, zwłaszcza teraz, kiedy moja przyjaciółka Charlotte jest już od miesiąca szczęśliwą mężatką, ale mężczyźni widzą we mnie tylko posag i urodę... Dlatego od trzech sezonów nie wybrałam żadnego z zainteresowanych mną dżentelmenów jako tego, który może starać się o moją rękę. Myślicie, że znajdę kogoś, na kogo warto było tak długo czekać a przy okazji zostanie zaakceptowany przez rodziców?


Na balu u państwa Hamiltonów, wydanym na miesiąc po ich ślubie, pojawia się przyjaciel Jamesa - kapitan Ross Mortimer, którego czytelnicy serii 'Niepokorni' mieli okazję poznać epizodycznie już w poprzednim tomie - "Wilczy lord". Choć skandalista i samotnik nie jest tak naprawdę typowym uczestnikiem przyjęcia, bowiem rozmawia z gospodarzami stojącymi na tarasie.
Ross nie stosuje zasad i reguł śmietanki towarzyskiej, bowiem nie lubi ich hipokryzji i wyniosłości. Podchodzi luźno do ubioru i miewa wiele kobiet, zapewne w każdym porcie... Dziś ma jednak dla przyjaciela radosną wiadomość - po kilku miesiącach na lądzie jutro wypływa na Kasjopei do Indii Zachodnich! Dodatkowo cieszy go fakt, że nie miał okazji spotkać ojca ani brata, bowiem nie ma na to ochoty - już nigdy! Jaka tajemnica się tutaj kryje?

Niespodziewanie z balu zostaje porwana Helen... Chociaż jeszcze chwilę wcześniej oddawała się namiętnym pocałunkom!
Nikt nie ma wiedzy gdzie jest, kto ją porwał i dlaczego... Zresztą ona sama niewiele wie i mylnie upatruje w Rossie porywacza. Jednak on jest nie mniej zaskoczony, kiedy dostrzega na Kasjopei dość wymęczoną, ale nadal blond piękność. Honorowo zaprasza kobietę do swojej kajuty, jednak żadne z nich nie spodziewa się w tamtym momencie, jak bardzo emocjonujące tygodnie ich czekają. Zwłaszcza, że Helen nadal nie jest całkowicie bezpieczna...

On kocha wolność i niezależność.
Ona widzi w małżeństwie tylko smutny obowiązek i spełnienie woli rodziców.
On jest podatny na kobiece wdzięki i najchętniej zerwałby z niej każdą sztukę odzieży. Jego nastawienie zmienia się w chwili, gdy poznaje prawdę co do jej pochodzenia...
Ona dzięki niemu odkrywa, że ma uczucia! Już myślała, że jest zimna i obojętna...
Co wydarzy się między tą dwójką na statku? Czy to tylko chwilowy romans córki markiza z wydziedziczonym kapitanem, bo w czy w takiej konfiguracji mają szansę na coś więcej?


To wyjątkowy tom tego cyklu, bowiem z uwagi na fakt, iż duża część fabuły skupia się na akcji jeden na jeden, czyli Helen i Ross we dwoje w kajucie, autorka musiała wspiąć się na wyższy poziom, by czytelnika zatrzymać, zaintrygować, zachwycić. Musiała, nie musiała, ale chciała i wyszło jej to świetnie! Dwójka głównych postaci nie tylko się nie pozabijała, ale dostarczyła czytelnikowi niezłej rozrywki - poczynając od żonglerki słownej na różne tematy, poprzez przełamywanie swoich barier i lęków, na namiętności i pożądaniu kończąc. Zwykłe czynności pod pokładem statku urosły do rangi nadzwyczajnej, choćby "zwykła" kąpiel czy golenie! Pikanterii scenom w kajucie - poza typowymi namiętnościami - dodają nocne rozmowy Helen, która przez sen ujawnia swoje myśli, z czego skwapliwie korzysta kapitan.Tylko czy on sam wyzna kobiecie prawdę o sobie?

Melisa Bel świetnie wczuła się w różnorodnych bohaterów - pozytywnych i negatywnych - racząc nas ironią, sarkazmem i ogromną dawką humoru. Doskonała jest również zmienność w dialogach - raz są to typowo lekkie i przyjacielskie pogawędki, by już za chwilę raczyć nas wymuskanym tonem i słownictwem wypowiedzi z wyższych sfer. No i jeszcze przepełnione pożądaniem - skrywanym i jawnym - sceny... Pod tymi względami to - według mnie - najlepszy tom serii!
Książce nie brakuje też lekkości, jakby zdania pisały się same, od dawna siedząc w głowie autorki.



Podsumowując - "Kapitan Ross" jest pełnym wybornego humoru romansem historycznym, który zabierze czytelnika w świat wyższych sfer i odsłoni prawdę o bogatych i zadufanych w sobie. Czy każdy będzie potrafił zgodzić się na ustępstwa, by uszczęśliwić bliskich?
Nie powieści nie brakuje buntowników, skandali, tajemnic i niespodziewanych powrotów z przeszłości, które są o krok od zburzenia przyszłości.
To historia o miłości, przyjaźni, pożądaniu i pokonywaniu przeszkód od losu, o wybaczeniu, zmianach i priorytetach, o rozpaczy, zranionej dumie i złamanym sercu. Polecam!
Dla wielbicieli historii romantycznych - idealna! Miłośnikom kryminałów i thrillerów zabraknie jednego - wyjaśnienia losów porywaczy - tak, mam na myśli na przykład siebie. To jednak nie zmienia faktu, że książka jest lekka, przyjemna i nadaje się do odprężenia pośród szumu fal słyszanych z Kasjopei! A finał zwiastuje, idący ku kulturze wysokiej, piąty tom cyklu 'Niepokorni'.

Londyn, 1819

To ja, Helen Williams, córka lady Amelii i markiza Ralfa.
Powiem Wam coś w tajemnicy... Zawsze chciałam być idealna dla mojej matki i wiem, że patrząc na moją siostrę i na mnie, to ja byłam pupilką. Matka chciałaby dla mnie bogatego męża, najlepiej księcia! Ech... Niby chciałabym mieć kogoś bliskiego, zwłaszcza teraz, kiedy moja przyjaciółka Charlotte jest już...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

No to mnie Agnieszka Krawczyk zaskoczyła...
Kraków owszem, nic nowego, bo autorka lubi umieszczać fabułę swoich powieści w rodzinnym mieście, ale cała reszta... To zupełnie inne oblicze Krawczyk!

Mecenasi Juliusz Kulik i Stefan Dolęgowski to wspólnicy, w życiu osobistym samotnicy. Choć nie, przepraszam, starszy z nich - Stefan - ma przecież przeuroczego jamnika Kaprysa.
Prawnicy różnią się jak ogień i woda. Juliusz jest skuteczny i bezwzględny, przystojny, ale antypatyczny, irytujący, chętnie działa i pomaga, ale nie zawsze dobrze przemyśli strategię i przypadkowo urazi drugą osobę. Stefan natomiast to chodzące dobro; jest przenikliwy, rozmowny, chętnie wysłucha i wesprze.

Po śmierci ojca Juliusz pragnie sprzedać mieszkanie, ma jednak problem z uporządkowaniem pozostałych w nim dokumentów i przedmiotów. Przeglądając te pierwsze znajduje informacje, które pozwalają mu przypuszczać, że jest dzieckiem adoptowanym! Czy to jest wyjaśnienie faktu, że kiedy był w szkole średniej matka wyjechała zostawiając go z ojcem?
To właśnie tamto wydarzenie jest przyczyną decyzji mecenasa, że nie chce zachować żadnych pamiątek po rodzicach, zwłaszcza matce. Stefan radzi mu, by oddał je do sklepu charytatywnego, który je sprzeda i za uzyskane środki pomoże potrzebującym.

W sklepiku, który zostanie nazwany 'Same cuda' Juliusz pozna Elizę Zaniecką, aktorkę, choć on tego nie wie, bowiem nie ogląda telewizji. Ich znajomość nie zacznie się zbyt pozytywnie, z powodu pewnej grafiki. Kłótnia będzie jeszcze długo rzutowała na ich relacje, choć będą starali się je ocieplić, ale trudno jest to zrobić bez szczerej rozmowy. Dzięki temu, że mamy możliwość wniknięcia w ich myśli wiemy, że oboje by chcieli, ale nie "mogą" narzucać się drugiej osobie. No i do tego traumy z przeszłości... Trudne relacje z matkami, niewyjaśnione wątki z dawnych lat - wszystko to staje przeciwko nim. Czy jest nadzieja na dobre fluidy między nimi?


Opowieść kręci się wokół Juliusza, Stefana oraz Elizy, choć i osobom z drugiego planu nie można odmówić wprowadzania ciekawostek. Była konduktorka Lidia, Kacper, Janina, były mąż Elizy - Igor i jego nowa narzeczona Kalina, matki Elizy i Juliusza - każdy wprowadził do tej książki kawałek siebie. Niektóre postacie świetne pomysły i przebojowość, inne żenujące zachowanie a jeszcze inne tajemnice, które powoli się wyjaśniają, jeśli stworzy się im odpowiednie warunki.

Autorka pokazała nam zakulisowe prace na planie znanego serialu, w którym wiele ma się zmienić w nowym sezonie i nie wszyscy są w stanie pogodzić się z tym w sposób cywilizowany. Chwilami zachowanie Kaliny było nawet zabawne.
Ciekawym wątkiem okazał się sklepik 'Same cuda', który ważną rolę odgrywa do samego końca tej historii. Jest dowodem na to, że gromadzenie przedmiotów chroni nas przed samotnością, bowiem w każdej rzeczy drzemią duchy przodków i nasze wspomnienia o nich.

Agnieszka Krawczyk, tak jak pisałam na początku, zaskoczyła mnie ogromnie fabułą. Byłam bowiem przyzwyczajona do tego, że na pierwszym planie znajdowały się zwykle kobiety a tutaj, proszę... nie dość że po męsku to jeszcze w liczbie mnogiej! To chyba zresztą jedna z przyczyn tego, że książkę czytało mi się ciężko. Męski punkt widzenia, wypowiedzi i myśli sprawiły, że powieść nie zauroczyła mnie tak, jak poprzednie tytuły autorki. Owszem, jest oryginalna, z wieloma intrygującymi i zaskakującymi wątkami, ale nie płynęłam podczas czytania jak to bywało do tej pory. Miałam wrażenie, że pewne kwestie są powtarzane, a niektóre fragmenty zbyteczne.


Podsumowując - "Sklep z tysiącem cudów" to historia o życiu, jego cieniach i blaskach, o kłamstwach z przeszłości, które wywierają znaczący wpływ na teraźniejsze decyzje. Opowieść o zatajonej prawdzie, toksycznych relacjach, kategorycznym postrzeganiu decyzji rodziców, zawiedzionych nadziejach i poszukiwaniu siebie. Książka zwracająca naszą uwagę na to, co ważne; na nowe wybory, skrywane marzenia czy wybaczenie. Może wtedy uda się znaleźć miłość i szczęście...? Polecam Waszej uwadze

No to mnie Agnieszka Krawczyk zaskoczyła...
Kraków owszem, nic nowego, bo autorka lubi umieszczać fabułę swoich powieści w rodzinnym mieście, ale cała reszta... To zupełnie inne oblicze Krawczyk!

Mecenasi Juliusz Kulik i Stefan Dolęgowski to wspólnicy, w życiu osobistym samotnicy. Choć nie, przepraszam, starszy z nich - Stefan - ma przecież przeuroczego jamnika Kaprysa....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Londyn, rok 1819

Drogie Panie, Szanowni Panowie,

witam Was na dorocznym balu charytatywnym, z którego fundusze w całości zostaną przekazane na sierociniec świętej Barbary. Zarządczyni przytułku, panna Charlotte Summer przejęła obowiązki pani Smith, staruszki, która kiedyś zapewniła jej dom, ciepło i wsparcie, jakiego dziewczyna nie otrzymała od swoich rodziców. Jest jednak pewien problem - ogromne długi i brak możliwości spłaty wierzycieli. Jeśli los maluchów leży Państwu na sercu, zachęcam do przekazania datków oraz stałego wspierania sierocińca.


Tak właśnie mógłby zaczynać się list, pod którym podpisałby się każdy, kto dobrze życzy młodej pannie Summer i wspiera ją w działaniach na rzecz przytułku.
Sytuacja jest na tyle trudna, że Charlotte przychodzi do głowy niezwykle śmiały pomysł - zwróci się o pomoc do lorda Jamesa Hamiltona, właściciela ekskluzywnego klubu rozrywki dla panów w Londynie! Tylko czy ten mroczny i bezwzględny, pozbawiony skrupułów mężczyzna zechce udzielić pomocy?

Hamilton skorzystał z zaproszenia i przyjechał do sierocińca, poznał kilkoro dzieci próbujących zmiękczyć jego serce i zaskakując samego siebie postanowił się zgodzić... ale pod pewnym warunkiem, dogodnym oczywiście dla siebie. Lord jasno określa warunki układu, tylko jak Charlotte zareaguje na tą niestosowną propozycję? Czy będzie w stanie zjawiać się w klubie na życzenie Jamesa?
Póki co zrobi wszystko, by móc pominąć tę drogę wsparcia przytułku...
Jednak pewnej nocy los postanowi pomieszać jej szyki...


Jeśli myślicie, że nasi bohaterowie - Charlotte i James - różnią się jak ogień i woda, to macie rację tylko po części.
On jest bogaty a ona biedna.
Oboje szybko musieli radzić sobie w życiu samodzielnie.
Różni ich jeszcze tylko płeć, bowiem...
...każde z nich ma dwie twarze, co świetnie pokazała Melisa Bel.

Hamilton jest eleganckim, przystojnym i dobrze ubranym mężczyzną, który nie stroni od hazardu, niebezpieczeństw, ma niezbyt dobrą opinię w Londynie i... zimne serce. Ta cecha u niektórych osób pomniejsza jego pozytywny odbiór, który już w pierwszej chwili zdobył za wygląd. To wyrachowany drapieżnik czyhający na ofiarę... Którą w "Wilczym Lordzie" jest młodziutka Charlotte, kiedyś wychowanka, obecnie zarządczyni sierocińca. Ubiera się skromnie, ma złote serce, jest szczera, odważna i niewinna; lęka się o los dzieci, nie swój. Jest zdeterminowana, by zapewnić im radosne, a przede wszystkim bez głodu i chłodu, dzieciństwo. Chciałaby również stać się iskierką, która zapoczątkuje zmiany w życiu Jamesa, wierzy bowiem, że drzemie w nim dobro. Czy jej zadziorność i niewyparzony język jej w tym pomogą?

Tak jak wspomniałam wcześniej, przewrotny los namieszał nieco w życiu bohaterów. Miejscem akcji stał się w większości klub Hamiltona, w którym swoją ukrytą naturę odkrywa nieśmiała Charlotte. Dotychczas rumieniąca się ze wstydu tylko na myśl o sprawach damsko-męskich, teraz dostrzega swoje pragnienia i fakt, że lord nie jest jej obojętny! Początkowo brakuje jej świadomości czego pragnie, jednak jest w dobrych rękach... Gdy się otworzy na zdarzenia ma szansę na przemianę i niesamowite doznania. Z niedostępnej cnotki w pełną ognia kochankę? Czy to możliwe?

Poruszając tematykę tego, co rozgrywa się między bohaterami należy napisać o scenach erotycznych w książce. Jest ich niewiele, ale Melisa Bel napisała je wyśmienicie! Namiętność, budzące się pożądanie, odkrywanie swojej zmysłowości a wszystko to opisane ze smakiem, wyczuciem i delikatnością. Czułam się jak uczestnik wydarzeń spoglądający na kochanków zza zasłony a nie jedynie czytelnik opowiedzianej erotycznej przygody. Widoczny jest ogień, radosne oczekiwanie i fantazja w sprawianiu sobie przyjemności, choć w przypadku kochanki to przecież jej pierwsze kroki w tej dziedzinie.

Myśli bohaterów są przekazane żywiołowo i naturalnie. Ich pragnienia, bezsilność, nienawiść, zazdrość, niepewność czy strach odczuwałam równie mocno, jak oni.

Poza jakże przyciągającą erotyką muszę wspomnieć o dzieciach, bo to przecież one są zapalnikiem tej opowieści. Małe i bezbronne istoty, które zdają sobie sprawę, że opiekunka zrobi dla nich wszystko. Choć nie jadają tego, o czym marzą, starają się nie grymasić. Pomagają jak mogą. Zauroczyła mnie pięcioletnia Poppy, nie spodziewałam się jakie z niej ziółko! Doskonale bawiłam się podczas przedstawienia z udziałem dzieci a spotkania dorosłych wielokrotnie zmuszały do ironicznego uśmiechu, na myśl o tym jak wszyscy pozują na kogoś, kim nie są.


Podsumowując - "Wilczy Lord" to świetny romans historyczny, w którym nie brakuje biednych dzieci, dorosłych noszących maski, trudnej przeszłości i różnorodnych emocji. W tej książce spotyka się wiele przeciwieństw, są chwile napięcia, kiedy drżymy o życie bohaterów, jest namiętność i poszukiwanie celu w życiu. Żal i cierpienie mieszają się z bliskością a przeplatają z trudnością w pokazywaniu prawdziwego "ja". Autorka udowodniła tą historią, że uczucie to największy dar dla drugiego człowieka. Ten tom, choć zaczął się niepozornie, podoba mi się najbardziej z całego cyklu 'Niepokorni'. Gorąco Wam go polecam a ja z niecierpliwością czekam na kolejny!

Londyn, rok 1819

Drogie Panie, Szanowni Panowie,

witam Was na dorocznym balu charytatywnym, z którego fundusze w całości zostaną przekazane na sierociniec świętej Barbary. Zarządczyni przytułku, panna Charlotte Summer przejęła obowiązki pani Smith, staruszki, która kiedyś zapewniła jej dom, ciepło i wsparcie, jakiego dziewczyna nie otrzymała od swoich rodziców. Jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Na wydawane kolejno od 2020 roku trzy tomy 'Jaśminowej Sagi' Anny Sakowicz nie zwróciłam uwagi. Dlaczego? Nie wiem, bo przecież lubię książki autorki. Na całe szczęście los mi dopomógł i zostałam niejako postawiona przed faktem dokonanym - "Czas grzechu", czyli część pierwsza serii, przybył pod moją "strzechę". Cóż było robić, zaczęłam czytać i....

Swoją historię rodzina Jaśmińskich z Gdańska, opowiada od roku 1916, kiedy to straciła najstarszego syna, szesnastoletniego Pawła. To już druga śmierć dziecka Elżbiety i Antoniego, pierwsze zmarło przy porodzie. Jak się okaże niebawem, wydarzenia dotyczące najstarszej córki - Katarzyny - spotęgują żałobę matki, która będzie nikła w oczach.
Nie uprzedzajmy jednak faktów.

Jaśmińscy teoretycznie nie są biednymi ludźmi - ich własnością jest kamienica, w której mieszkają, część kwater wynajmują a w suterenie Antoni prowadzi zakład introligatorski. Małżonkowie nie pałają do siebie namiętnymi uczuciami, tajemnice alkowy są dla nich obowiązkiem żony wobec męża. O losie swoich córek decyduje ojciec, to on ma zamiar wybrać im mężów.
Z wyborem Antoniego jako pierwsza nie zgadza się Katarzyna. Jej plany są inne niż ślub z synem niemieckiego antykwariusza. Ona chce być wolna, niezależna i samodzielna, marzy o pisaniu do gazet a nie byciu podporządkowaną mężowi. Dlatego dziewczyna podejmie bardzo trudną decyzję, która zaważy na całym jej życiu. Czy będzie żałowała?

Mijają lata a Jaśmińscy nie wiedzą jaki los spotkał Kasię. Rodzeństwo było wtedy za małe, by móc samodzielnie coś zrobić. Czy teraz im się uda poznać prawdę? Stasia, Julka i Piotr są coraz starsi i sami zaczynają wkraczać w świat życia na własny rachunek. Kto z nich zdecyduje sam o swojej przyszłości a kto podporządkuje się ojcu? Czy potulna i pokorna Stasia wypełni wolę ojca i wyjdzie za wskazanego przez niego kandydata? A co z najmłodszą Julką, która boi się, że jest zbyt brzydka, by kiedykolwiek ktoś ją zechciał?

Kibicowałam całej trójce dziewcząt, ciesząc się, że żyję w czasach współczesnych, bez rozterek, które targały ich sercami i umysłami.


...przepadłam. Zatonęłam w tej historii. Fenomenalna opowieść!
Autorka stworzyła fabułę opartą na jednej rodzinie, jej współpracownikach, przyjaciołach, mężczyznach, którzy pojawiają się w życiu ich córek - mniej lub bardziej obdarzeni sympatią. Towarzyszymy bohaterom w codziennych obowiązkach i podejmowanych decyzjach; radujemy się podczas ślubów, narodzin dzieci, płaczemy na pogrzebach. Wraz z nimi jesteśmy czasami szczęśliwi, czasami bezsilni. Całą sobą uczestniczyłam w wydarzeniach każdego rozdziału i zupełnie nie mogłam rozstać się z lekturą.

Akcja tego tomu obejmuje czas od roku 1916 do wybuchu II wojny światowej w 1939 roku. Ile się w tym czasie w rodzinie Jaśmińskich zmieniło!
A wszystko to na tle wydarzeń społeczno-politycznych w Danzig, Wolnym Mieście Gdańsku a następnie Gdańsku i Warszawie. Bieda, ciemne interesy, dyskryminacja Żydów, walka o prawa kobiet, przemoc domowa oraz zbliżająca się wojna czy Wolne Miasto Gdańsk wcale nie takie wolne i niezależne.
A co pozostało niezmienne? Wiara Antoniego Jaśmińskiego w odrodzenie się Polski!

Bardzo podobał mi się wątek Stasi robiącej sztambuchy w introligatorni ojca. Szkoda, że takich cudeniek nie mogę zobaczyć na własne oczy... Duży plus otrzymali ode mnie również Julka z Maćkiem oraz ich potajemne śledztwo.
Moje sympatie i antypatie do bohaterów zmieniały się w przeciągu tych kilku setek stron w zależności od ich zachowań czy decyzji. Typowo "czarnych charakterów" też nie brakuje, choć niektórzy chwilami pokazują, że jednak mają serce a interesy to zupełnie inna sprawa.


Podsumowując - "Czas grzechu" to dzieje rodziny i miasta, zmuszonych poradzić sobie w trudnych czasach, kiedy nie wszystko było wolne, nie zawsze bycie Polakiem było łatwe. To opowieść cudownie opowiedziana skupiająca się na emocjach i relacjach, na reglamentowaniu żywności a nawet szczęścia, na utracie tego, co najcenniejsze. Historia pełna zwrotów akcji, loterii w miłości, rodzinnych grzechów i bagażów pełnych wspomnień. Nie zabrakło również tematów drażliwych w tamtych czasach, pokory, buntu czy dowodu na to, jaką cenę trzeba czasem zapłacić za wolność. Bardzo gorąco polecam!

Na wydawane kolejno od 2020 roku trzy tomy 'Jaśminowej Sagi' Anny Sakowicz nie zwróciłam uwagi. Dlaczego? Nie wiem, bo przecież lubię książki autorki. Na całe szczęście los mi dopomógł i zostałam niejako postawiona przed faktem dokonanym - "Czas grzechu", czyli część pierwsza serii, przybył pod moją "strzechę". Cóż było robić, zaczęłam czytać i....

Swoją historię rodzina...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Małgorzata Oliwia Sobczak jest autorką bestsellerowej serii 'Kolory zła', ale mnie pierwszym spotkaniem z jej twórczością jest właśnie "Szelest". Czy ten thriller kryminalny z aplikacją prym wiodącej w fabule, jest w moim typie?



Częstym zjawiskiem na rynku pracy jest fakt, że szef wymaga od swoich podwładnych bonusów w postaci zbliżeń seksualnych. Niestety wielokrotnie kończy się to zwolnieniem, mimo że to była praca marzeń... Tak właśnie było w przypadku Alicji Grabskiej, której wymarzona kariera dziennikarki śledczej raptownie się skończyła. Uwielbiała pisać o aferach, ale na chleb zarabia teraz w zwykłym trójmiejskim dzienniku, pisząc na mało ambitne tematy.

Dziennikarka nie ma pojęcia, że w chwili gdy naczelny zleci jej przetestowanie nowej aplikacji, jej życie ulegnie diametralnej zmianie. Według szefa to miał być zastrzyk gotówki dla gazety i podążanie z duchem czasu i nowymi technologiami. Aż do chwili, gdy w jego gabinecie zjawi się detektyw policji Oskar Korda, naczelny nie będzie zdawał sobie sprawy czym jest aplikacja Place to Rest... Przecież miała wskazywać na mapie inspirujące miejsca, opierając się na intencjach użytkownika i działaniu losowym....
Jak się jednak okazało nie każdemu kto ją zainstaluje wskazuje nowe lokalizacje a Alicję prowadzi w miejsca, które kojarzy ze swojej przeszłości. Może jeszcze potraktowałaby to z sentymentem, gdyby nie to, że w jednej z nich znalazła ciało młodej dziewczyny...

W Alicję wstępuje - mimo emocji z ciałem w lesie - nowa energia i postanawia dowiedzieć się, dlaczego to z nią powiązane są te miejsca, tropy i osoby. Natomiast Oskar Korda ma przysłowiowy twardy orzech do zgryzienia - jednakowo ułożone nagie ciała młodych dziewcząt, ten sam sposób odebrania im życia, brak śladów oraz celowo pozostawiane w miejscach zbrodni kawałki porcelany i karty pamięci...


Apka owiana tajemnicą.
Były mąż i stosowana przez niego przemoc wdzierający się we wspomnienia Alicji.
Kochanek, który czasami zachowuje się podejrzanie.
Asystent redaktora naczelnego działający bohaterce na nerwy.
Policjant z blizną, którego znała już wcześniej.
I przeszłość, która o czymś przypomni...


Autorka prowadzi czytelnika poprzez wydarzenia w dwóch czasoprzestrzeniach. Teraźniejszość to rok 2018 i trójmiejskie morderstwa oraz dziwna aplikacja, która w nieprzypadkowy sposób się z nimi wiąże. Kto jest jej twórcą? Sobczak wielokrotnie będzie próbowała zmylić próbujących to odkryć czytelników.
Kierując się w przeszłość zmierzamy do roku 1999, kiedy główna bohaterka uczęszczała jeszcze do liceum. Chyba dlatego ją polubiłam, bowiem to czas również mojej nauki w liceum. Alicja jednak bardziej intensywnie smakowała życie, pod różnymi jego względami... Znaczący wpływ na jej wybory miało chyba odejście matki a później ulokowanie uczuć oraz przygodny seks.

"Szelest" od pierwszego dotknięcia jest wyjątkowy - szorstkość okładki wyczuwalna pod palcami, jej mroczność a później dość oryginalny pomysł na fabułę.
Książkę czyta się z ciekawością, ale ma kilka minusów. W teraźniejszej akcji nagle pojawiają się wspomnienia, co nie jest zaznaczone w żaden sposób i myli odbiór, czyli usytuowanie w czasie danych wydarzeń i chwilę trwało zanim udało mi się zorientować 'gdzie jestem'. O ile slang uczniowski był do zaakceptowania, to już "bajera" policjantów mnie denerwowała, ich rozmowy były moim zdaniem dość nienaturalne i przesadzone a przecież przeczytałam wiele książek, gdzie służby mundurowe prowadziły rozmowy.

Jeśli zaś chodzi o finał, to podniósł mi nieco ciśnienie i byłam go bardzo ciekawa, wcześniej przecież wielokrotnie obstawiałam sprawcę, jednak jak się okazało - nie sposób było to przewidzieć i wywnioskować z przebiegu akcji.


Podsumowując - "Szelest" to coś pomiędzy thrillerem a kryminałem (bowiem jak dla mnie napięcia było jednak zbyt mało, by nazwać go thrillerem), na kartach którego grasuje seryjny morderca, niepokój i lęk towarzyszą bohaterce a przeszłość wdzierająca się do umysłu sprawia, że nie myśli tak do końca racjonalnie. Liczne wątpliwości, dziennikarska ciekawość, podejmowane ryzyko oraz traumy to podstawowe elementy książki Sobczak. Polecam

Małgorzata Oliwia Sobczak jest autorką bestsellerowej serii 'Kolory zła', ale mnie pierwszym spotkaniem z jej twórczością jest właśnie "Szelest". Czy ten thriller kryminalny z aplikacją prym wiodącej w fabule, jest w moim typie?



Częstym zjawiskiem na rynku pracy jest fakt, że szef wymaga od swoich podwładnych bonusów w postaci zbliżeń seksualnych. Niestety...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Magda Stachula, znana autorka thrillerów, postanowiła napisać książkę... dla dzieci!
Najlepszą opcją, by zachęcić młodych czytelników do lektury jest obsadzenie w rolach głównych ich rówieśników... i psa :) I podarowanie im zagadki do rozwiązania.

Są wakacje. Dziesięcioletni Kuba wraz z rodzicami i młodszym bratem Filipem, wyjechali do domku nad jeziorem. W nocy starszego z braci budzą dziwne odgłosy ze strychu i w jego głowie pojawiają się różne teorie co jest tego przyczyną. Jak myślicie?

To jednak nie koniec zagadek. Pod podłogą tarasu chłopiec znalazł skarb! Nikomu z dorosłych o nim nie powiedział, bowiem bał się, że zabiorą skarb a on wcześniej chciał poznać jego historię oraz kto i dlaczego ukrył go pod deskami tarasu.
Jednak sytuacja wymusiła na nim, by drewnianą ozdobną skrzynię pokazał bratu a później Oliwce, wakacyjnej sąsiadce. W środku dzieci znajdują wiele ciekawych przedmiotów, ale największe zainteresowanie wzbudza mapa, którą próbują odczytać. Tylko czy poradzą sobie z odczytaniem zawartego tam szyfru? Czy zrozumieją legendę?


Autorka doskonale odnalazła się w twórczości dla dzieci. Stworzyła książkę nie tylko ciekawą i pełną tajemnic, ale też poszerzającą wiedzę młodego pokolenia.
Dzieci musiały dowiedzieć się co oznaczają znaczki na mapie, kombinowały jak złamać szyfr, wypytywały dziadków Oliwii o poprzedniego właściciela ich domku, licząc, że wiedza o nim pomoże im w wyjaśnieniu zagadki.

Wiele wyrażeń czy przenośni ze świata dorosłych jest na bieżąco wyjaśnianych, by zrozumiał je również młody czytelnik - co to jest ego, kim jest człowiek renesansu, co to jest atrament sympatyczny czy numizmatyka, kim był Juliusz Cezar oraz Joseph Conrad albo co to znaczy, że ktoś ma "trupa w szafie".

Duży nacisk Stachula położyła na relacje między małymi bohaterami - między dziećmi z sąsiedztwa czy z własnym, ale młodszym, ciekawskim rodzeństwem, które często psuje dobrą zabawę.


Podsumowując - "Ekipa na tropie. Tajemnica starej mapy" to świetnie skrojona przez wybornego krawca historia małych detektywów, którzy dzięki swojej dociekliwości szukają odpowiedzi na pytania postawione w przeszłości. Duża czcionka, proste dialogi, krótkie wypowiedzi oraz fajny pomysł na wakacyjną przygodę sprawiają, że ta pozycja Stachuli zasługuje na polecenie jej dzieciakom na ferie lub wakacje. Może same zechcą pójść w ślady bohaterów i... dowiecie się w zaskakującym finale :) Polecam!

Magda Stachula, znana autorka thrillerów, postanowiła napisać książkę... dla dzieci!
Najlepszą opcją, by zachęcić młodych czytelników do lektury jest obsadzenie w rolach głównych ich rówieśników... i psa :) I podarowanie im zagadki do rozwiązania.

Są wakacje. Dziesięcioletni Kuba wraz z rodzicami i młodszym bratem Filipem, wyjechali do domku nad jeziorem. W nocy starszego...

więcej Pokaż mimo to