-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński26
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać402
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Biblioteczka
2023-11-18
2023-10-21
Książka uświadomiła mi, jak wiele niesłusznych przekonań miałam na temat ścieżki do sukcesu. Szkoda, że tak późno. Mimo wszystko trzeba nie lada uporu, żeby to przeczytać. Teksty popularnonaukowe polegające na znacznej ilosci studiów podobnych przypadków nużą mnie niesamowicie. Zwłaszcza kiedy treść można ująć w kilku zdaniach.
Książka uświadomiła mi, jak wiele niesłusznych przekonań miałam na temat ścieżki do sukcesu. Szkoda, że tak późno. Mimo wszystko trzeba nie lada uporu, żeby to przeczytać. Teksty popularnonaukowe polegające na znacznej ilosci studiów podobnych przypadków nużą mnie niesamowicie. Zwłaszcza kiedy treść można ująć w kilku zdaniach.
Pokaż mimo to2023-08-04
Książka "Łowcy Skór" zamyka moją trylogię o polskim pogotowiu - po przeciętnej książce Jakuba Sieczko i fatalnym gniocie Jana Świtały.
Właściwie jest to reportaż nie do końca o pogotowiu, a o największym masowym mordzie III RP. Tym bardziej szokuącym, że zorganizowaną grupę przestępczą stanowiły tu osoby, których nie tylko moralnym, ale i zawodowym obowiązkiem było ratowanie życia i zdrowia ludzkiego.
Część osób zajmujących się naukowo psychologią stara się dociec mechanizmów zła. Dlaczego były możliwe obozy koncentracyjne? Dlaczego wydarzyła się rzeź wołyńska? Wreszcie dlaczego osoby, które przysięgały "po pierwsze - nie szkodzić", zabijały dla pieniędzy? Jak nisko w odpowiednich okolicznościach może upaść człowiek?
Pamięć o zbrodni, która wydarzyła się nie tak dawno temu jest słaba. Wyparliśmy to wspomnienie, a jedną z możliwych przyczyn jest dążenie do postrzegania świata jako miejsca sprawiedliwego i bezpiecznego. Chcemy ufać i wierzyć, że kiedy wezwiemy karetkę pogotowia, przywiezie ona pomoc, a nie śmierć. Niech dzieło Tomasza Patory stoi na straży tej pamięci, niczym napis "NIGDY WIĘCEJ WOJNY" na Westerplatte.
Książka "Łowcy Skór" zamyka moją trylogię o polskim pogotowiu - po przeciętnej książce Jakuba Sieczko i fatalnym gniocie Jana Świtały.
Właściwie jest to reportaż nie do końca o pogotowiu, a o największym masowym mordzie III RP. Tym bardziej szokuącym, że zorganizowaną grupę przestępczą stanowiły tu osoby, których nie tylko moralnym, ale i zawodowym obowiązkiem było...
2023-04
Nigdy nie przepadałam za historią, a jednak miałam ochotę przeczytać książkę Moniki Śliwińskiej. Na tyle, na ile to możliwe - czyli na ile pozwalają źródła historyczne - oddaje ona głos kobietom - chłopkom, małżonkom młodopolskich artystów. Jasne, autorka w opracowaniu sporo miejsca poświęciła mężom bohaterek, ponieważ konieczne było zarysowanie kontekstu. Mężowie ci dokonali w życiu wiele, ale czy ich żony nie osiągnęły dla własnego rozwoju tyle samo albo i więcej, przekraczając wydawać by się mogło nieprzekraczalną granicę, podejmując wyzwanie totalnej zmiany środowiska polegającej na dostosowaniu się do mieszczańskiego życia? Czy nie pokazały nowych horyzontów kolejnym pokoleniom? Polecam lekturę tej niezwykłej Herstorii.
Nigdy nie przepadałam za historią, a jednak miałam ochotę przeczytać książkę Moniki Śliwińskiej. Na tyle, na ile to możliwe - czyli na ile pozwalają źródła historyczne - oddaje ona głos kobietom - chłopkom, małżonkom młodopolskich artystów. Jasne, autorka w opracowaniu sporo miejsca poświęciła mężom bohaterek, ponieważ konieczne było zarysowanie kontekstu. Mężowie ci...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-02-03
Jeden z najważniejszych polskich dramatów. Przeczytałam jako wstęp do książki "Panny z Wesela" - przyznaję, jako nastolatka nie przebrnęłam. Bo i nie jest to łatwe czytadło, ale ma taką moc kulturotwórczą, tyle znajomych cytatów, tak krakoską do szpiku kości atmosferę, że jako krakowianka z wyboru i zamiłowania nie mogłam przyznać innej oceny.
Jeden z najważniejszych polskich dramatów. Przeczytałam jako wstęp do książki "Panny z Wesela" - przyznaję, jako nastolatka nie przebrnęłam. Bo i nie jest to łatwe czytadło, ale ma taką moc kulturotwórczą, tyle znajomych cytatów, tak krakoską do szpiku kości atmosferę, że jako krakowianka z wyboru i zamiłowania nie mogłam przyznać innej oceny.
Pokaż mimo to2023-01-30
Sprawa Iwony Wieczorek z niezrozumiałych względów zapadła wielu ludziom w pamięć, w tym i mnie. Zapewne dlatego sięgnęłam po drugą książkę Szostaka na temat zaginięcia młodej gdańszczanki. Można powiedzieć, że jest ona doprecyzowaniem, uszczegółowieniem poprzedniczki. Niestety, autor wydawal się zafiksowany na punkcie swojej teorii, stad wiele gorzkich, lecz prawdopodobnie niesprawiedliwych słów w stronę niektórych osob czy instytucji, jak również uciekanie się do rozwiązań paranormalnych. Druga ksiazka jest jednak lepiej napisana (może raczej zredagowana) niz pierwsza. Plus trzeba pamiętać, że nie było i prawdopodobnie już nie będzie drugiego dziennikarza tak zaangażowanego w sprawę Iwony Wieczorek jak ś. p. Janusz Szostak.
Sprawa Iwony Wieczorek z niezrozumiałych względów zapadła wielu ludziom w pamięć, w tym i mnie. Zapewne dlatego sięgnęłam po drugą książkę Szostaka na temat zaginięcia młodej gdańszczanki. Można powiedzieć, że jest ona doprecyzowaniem, uszczegółowieniem poprzedniczki. Niestety, autor wydawal się zafiksowany na punkcie swojej teorii, stad wiele gorzkich, lecz prawdopodobnie...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-01-15
"To czysta adrenalina, prosto z kory nadnerczy, rozchodzi się po organizmie". No, pan Yanek musi być rzeczywiście wyjątkowym człowiekiem, skoro u niego adrenalina wytwarza się w korze, a nie w rdzeniu nadnerczy. Ktoś mógłby mnie skontrować, że do uciskania klatki czy tamowania krwotoków wiedza skąd pochodzi adrenalina w ciele nie jest mu potrzebna, ale to jednak książka, a nie wypowiedź ustna. W dodatku napisana przez medyka, więc przedostatnie zdanie lektury pozostawia podwójny niesmak na sam koniec czytania.
Po książce Jakuba Sieczko, trudnej do sklasyfikowania wariacji na temat medycyny ratunkowej, spodziewałam się ciekawego reportażu o polskim ratownictwie medycznym. Bardzo się jednak rozczarowałam. Książka mnie osobiście się nie podobała, z kilku powodów:
1. Liczyłam na reportaż, ewentualnie wspomnienia z akcji ratunkowych, jednak tekst jest w 70% o panu autorze. Historii życia, motywacji, nieco nasiąknięta egocentryzmem.
2. Pod kątem literackim książka jest po prostu słaba. Ciężko zaklasyfikować ją do jakiegokolwiek stylu. Skoro już po zredagowaniu przypomina najbardziej zapis monologu usłyszanego chyba gdzieś na papierosku - chaos, przekleństwa, których mogłoby nie być bez szkody dla tekstu, zbyt potoczny język - to strach pomyśleć jak wyglądał oryginalny tekst.
3. Po przeczytaniu obraz ratowników medycznych w mojej głowie stał się bardziej negatywny. Zbyt dużo wątków zaburzeń emocjonalnych i nadużywania substancji psychoaktywnych. Rozumiem, że stres nieporównywalny z żadną inną pracą, ale nie jestem pewna czy chciałam to wiedzieć - obym zapomniała o tych wątkach zanim trafię na jakiś SOR.
4. Zbyt dużo tematów powtórzonych z książki Jakuba Sieczko (chociażby pacjenci w podeszłym wieku), ale może nie bardzo da się pisać o czymś innym w temacie ratownictwa.
Plusik na pewno się należy za poruszenie tematu pierwszej pomocy.
Podsumowując - nie mam pojęcia jaka była motywacja pana Świtały do napisania tego tekstu. Czy myślał, że napisze lepszą książkę niż Sieczko, bądź chciał przedstawić swój punkt widzenia? Czy chciał się pochwalić, że był "medykiem na granicy"? Czy wreszcie zorientował się, że lektury o ochronie zdrowia sprzedają się na pniu, a jak widać nawet talent literacki nie jest niezbędny do sukcesu?
Wciąż czekam na książkę o ratownictwie medycznym napisaną przez dobrego reportażystę.
"To czysta adrenalina, prosto z kory nadnerczy, rozchodzi się po organizmie". No, pan Yanek musi być rzeczywiście wyjątkowym człowiekiem, skoro u niego adrenalina wytwarza się w korze, a nie w rdzeniu nadnerczy. Ktoś mógłby mnie skontrować, że do uciskania klatki czy tamowania krwotoków wiedza skąd pochodzi adrenalina w ciele nie jest mu potrzebna, ale to jednak książka, a...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-01-06
Przez 85% powieści najlepsza część z trylogii o prokuratorze Szackim. Autor być może po prostu dojrzał, bo i wątki postaci kobiecych są bardziej wysublimowane i złożone. A po tych 85% powieść równa do swoich poprzedniczek, przychodzi rozczarowujący finał oraz niezrozumiałe dla mnie zakończenie. Z tego co czytałam na forach to nie ja jedna mam z tym problem. Jeśli to celowy zabieg autora to nieco irytujący, jeśli nieumiejętny przekaz to tym gorzej.
Przez 85% powieści najlepsza część z trylogii o prokuratorze Szackim. Autor być może po prostu dojrzał, bo i wątki postaci kobiecych są bardziej wysublimowane i złożone. A po tych 85% powieść równa do swoich poprzedniczek, przychodzi rozczarowujący finał oraz niezrozumiałe dla mnie zakończenie. Z tego co czytałam na forach to nie ja jedna mam z tym problem. Jeśli to celowy...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-10
Ponownie niezły kryminał, ale ponownie zniesmacza mnie płytkość i absurdalność niektórych postaci kobiecych - pan Miłoszewski mógłby powściągnąć opisywanie własnych jak mniemam fantazji erotycznych, bo nienajlepiej to służy jego książkom. Szacki jako postać zarysowany bardzo dobrze - nie wybielany, nie superbohater, zdolny, lecz sfrustrowany urzędnik państwowy. Fajnie opisany klimat prowincjonalnego, acz uroczego miasteczka, ale zakończenie nieco rozczarowuje.
Ponownie niezły kryminał, ale ponownie zniesmacza mnie płytkość i absurdalność niektórych postaci kobiecych - pan Miłoszewski mógłby powściągnąć opisywanie własnych jak mniemam fantazji erotycznych, bo nienajlepiej to służy jego książkom. Szacki jako postać zarysowany bardzo dobrze - nie wybielany, nie superbohater, zdolny, lecz sfrustrowany urzędnik państwowy. Fajnie...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-09-30
Historia bardzo ciekawa i świetnie i szybko się czyta. Teodor Szacki to trochę taki Adaś Miauczyński prokuratury. Jako że każda powieść to trochę projekcja umysłu autora, fajnie jest się dowiedzieć co przeciętny 35-latek myśli o świecie, niemniej zniesmaczył mnie chwilami zbyt płytki opis i przedmiotowy stosunek do postaci kobiecych. No cóż, jak to mówią "dobrze wiedzieć". Dodatkowo mam mieszane uczucia co do promowania ustawień hellingerowskich - niby bez tego fabuła nie miałaby sensu, ale z drugiej strony nie jest to metoda uznana przez dobrze wykształconych psychologów.
Historia bardzo ciekawa i świetnie i szybko się czyta. Teodor Szacki to trochę taki Adaś Miauczyński prokuratury. Jako że każda powieść to trochę projekcja umysłu autora, fajnie jest się dowiedzieć co przeciętny 35-latek myśli o świecie, niemniej zniesmaczył mnie chwilami zbyt płytki opis i przedmiotowy stosunek do postaci kobiecych. No cóż, jak to mówią "dobrze...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-09
Książka typowa dla Tokarczuk, choć może znów ciut łatwiejsza w odbiorze niż np. Bieguni. Niby horror, ale nie do końca - sytuacja jak z horroru pojawia się dopiero pod koniec. Pewne motywy powtarzają się z innych jej powieści. Nie jest to moja ulubiona autorka, ale kunszt literacki sprawia, że raz na jakiś czas wracam do twórczości pani Olgi.
Książka typowa dla Tokarczuk, choć może znów ciut łatwiejsza w odbiorze niż np. Bieguni. Niby horror, ale nie do końca - sytuacja jak z horroru pojawia się dopiero pod koniec. Pewne motywy powtarzają się z innych jej powieści. Nie jest to moja ulubiona autorka, ale kunszt literacki sprawia, że raz na jakiś czas wracam do twórczości pani Olgi.
Pokaż mimo toLiteracko jest to książka nierówna, miewa momenty genialne, wprowadzające wręcz Schulzowską atmosferę, z drugiej strony jest za dużo zabiegów typu wyliczanki, miałam też wrażenie że pewne elementy są powtórzone. Chwilami interesuje, chwilami zniesmacza. Niemniej ciekawie jest popatrzeć na świat oczami lekarza pogotowia, jeśli się lekarzem pogotowia nie jest. Szczególnie ciekawie, gdy są to w dodatku oczy introwertyka, które bacznie obserwują świat i wychwytują jego piękno i brzydotę tak, jak nikt inny by tego nie zrobił.
Literacko jest to książka nierówna, miewa momenty genialne, wprowadzające wręcz Schulzowską atmosferę, z drugiej strony jest za dużo zabiegów typu wyliczanki, miałam też wrażenie że pewne elementy są powtórzone. Chwilami interesuje, chwilami zniesmacza. Niemniej ciekawie jest popatrzeć na świat oczami lekarza pogotowia, jeśli się lekarzem pogotowia nie jest. Szczególnie...
więcej mniej Pokaż mimo to
Jak dla mnie styl poprawny, ale nie szałowy. Niespecjalnie mnie przestraszyła, może dlatego że wiedziałam czego się spodziewać. Dużą zaletą jest to, że akcja rozwija się szybko.
Jak dla mnie styl poprawny, ale nie szałowy. Niespecjalnie mnie przestraszyła, może dlatego że wiedziałam czego się spodziewać. Dużą zaletą jest to, że akcja rozwija się szybko.
Pokaż mimo to