rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Żydzi i słowa Amos Oz, Fania Oz-Salzberger
Ocena 7,7
Żydzi i słowa Amos Oz, Fania Oz-S...

Na półkach:

Miłośników pióra izraelskiego mistrza Amona Oza z pewnością zaskoczy pozycja „Żydzi i słowa”, napisana w duecie z córką, Fanią Oz- Salzberger. Z przekąsem, humorem i niesamowitą dozą ironii dyskutują o żydowskim związaniu z pismem, kobietach, Torze, wychowaniu i samych Żydach.

Zarówno Oza, jaki i jego córkę można określić mianem świeckich Żydów. Deklarują odcięcie od judaizmu, jednocześnie utrzymując przywiązanie do tradycji. Co ciekawe, książka została napisana w języku angielskim, choć oboje posługują się współczesnym hebrajskim. Jest to z pewnością ukłon w stronę anglojęzycznego czytelnika z każdego krańca świata. Ich dyskurs skupia się na czterech kwestiach: utrzymanie ciągłości, rola kobiety, czas i jego pojmowanie oraz relacje między zbiorowością a indywidualizmem jednostki.

Książka dedykowana jest czytelnikowi nieżydowskiemu. Osobom zaznajomionym z pismami żydowskimi: Torą, Talmudem czy midraszami, przytaczane fragmenty i historie będą znajome. Kluczem zdaje się być pole do interpretacji, ponieważ podejście ortodoksyjne zupełnie inaczej konstruuje wnioski od poglądów postępowych/reformowanych. Z pewnością osobie, której pisma żydowskie są obce odnajdzie w dyskursie Ozów fascynację, swoistą ciekawość i chęć podążenia za nimi o krok dalej, do kolejnego rozdziału.

Dalsza część recenzji: http://www.beitkultura.pl/index.php/literatura/item/374-rodzinna-dyskusja-z-historia

Miłośników pióra izraelskiego mistrza Amona Oza z pewnością zaskoczy pozycja „Żydzi i słowa”, napisana w duecie z córką, Fanią Oz- Salzberger. Z przekąsem, humorem i niesamowitą dozą ironii dyskutują o żydowskim związaniu z pismem, kobietach, Torze, wychowaniu i samych Żydach.

Zarówno Oza, jaki i jego córkę można określić mianem świeckich Żydów. Deklarują odcięcie od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Powieść Marcina Pillisa „Łąka umarłych” to powrót do trudnej przeszłości niewielkich miasteczek, ubrany w szaty kryminału. Kolejny z polskich głosów rozprawiający się relacjami polsko-żydowskimi. To książka, która może być porównywana z filmowym „Pokłosiem” Władysława Pasikowskiego.

Akcja rozgrywa się na trzech płaszczyznach czasowych. W 1942 roku, w ramach działań wojennych do niewielkiej wioski, którą zamieszkiwało zaledwie stu Żydów dociera oddział esesmanów. Historia zatacza koło w 1970 r., kiedy do Wielkich Lip trafi młody student poszukujący dziedzictwa po zmarłym ojcu. Starcie z mieszkańcami i władzami komunistycznymi ma katastrofalne skutki. Aż do 1996, w którym były nazista postanawia oddać ostatnie tchnienie właśnie na terenie wioski. Niezwykłe i nieprzeciętne połączenie losów trzech zupełnie odmiennych mężczyzn i ich doświadczeń.

Powieść Pillisa porusza temat wciąż drażliwy w polskiej historii. Niewątpliwe jest nawiązanie do zbrodni w Jedwabnem i podejścia do niej wewnątrz społeczności. Tajemnica skrywana przez wyłączoną ze świata ludność miała zostać zabrana do grobu wraz z ostatnim mieszkańcem Wielkich Lip. Postępowość, tolerancja i szacunek uosabiany przez postać przeora, momentalnie przerywa praktykowany regularnie wręcz średniowieczny rytuał oczyszczenia z win i grzechów.

Dalsza część recenzji: http://www.beitkultura.pl/index.php/literatura/item/372-koszmary-przeszlosci-w-wielkich-lipach

Powieść Marcina Pillisa „Łąka umarłych” to powrót do trudnej przeszłości niewielkich miasteczek, ubrany w szaty kryminału. Kolejny z polskich głosów rozprawiający się relacjami polsko-żydowskimi. To książka, która może być porównywana z filmowym „Pokłosiem” Władysława Pasikowskiego.

Akcja rozgrywa się na trzech płaszczyznach czasowych. W 1942 roku, w ramach działań...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W 1945 roku Einar i Gunhilda Tegen przeprowadzili wywiady i ankiety wśród osób ocalonych z obozów koncentracyjnych. Po latach Pia- Krystyna Garde wraca do tych wspomnień i z ciekawością badacza obserwuje zmiany, które zaszły w ich życiu. „Świadectwo skazanych na śmierć. Sześćdziesiąt lat później” to niezwykły powrót i spotkanie z ocalonymi.

Historia przyjazdów więźniów z obozów koncentracyjnych do Szwecji to jeden z przykładów zaangażowania Szweckiego Czerwonego Krzyża, który za zgodą władz rozpoczął akcję tzw. białych autobusów. Ratowani z nazistowskich obozów ludzie trafiali do Szwecji. Na miejscu spotykali małżeństwo Tegenów, którzy w wywiadach zadawali im pytania dotyczące m.in.: pochodzenia, losów rodzinnych, przemocy w obozach czy proponowanego sposobu ukarania ich prześladowców. Zainspirowana ich pracą Garde obrała za cel nawiązania kontaktu z wypowiadającymi się w oryginale osobami.

Niewątpliwą zaletą tej pozycji jest wybór wywiadów z osobami o różnym statusie zawodowym i majątkowym, odmiennej religii i zróżnicowanymi doświadczeniami obozowymi. Wypowiedzi rolników, nauczycielek czy rzemieślników szkicują mozaikę, jaką było przedwojenne społeczeństwo.

Dalsza część recenzji:http://www.beitkultura.pl/index.php/literatura/item/366-szescdziesiat-lat-pozniej

W 1945 roku Einar i Gunhilda Tegen przeprowadzili wywiady i ankiety wśród osób ocalonych z obozów koncentracyjnych. Po latach Pia- Krystyna Garde wraca do tych wspomnień i z ciekawością badacza obserwuje zmiany, które zaszły w ich życiu. „Świadectwo skazanych na śmierć. Sześćdziesiąt lat później” to niezwykły powrót i spotkanie z ocalonymi.

Historia przyjazdów więźniów z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pozycja Krystiana Piwowarskiego „Więcej gazu, Kameraden!” to jedna z niewielu tak kontrowersyjnych, w formie jak i w treści, książek poruszających tematykę Holocaustu. Zaskakująca, szokująca, brutalna, ale nie bez przyczyny…

Opowiadania stworzone przez Piwowarskiego przedstawiają perspektywę Holocaustu ze strony prześladowców. Odwrócona została narracja, skierowano ją na kata, który pozbawiony jest skrupułów, brutalny i patologicznie wręcz wulgarny. Drastyczność fikcji i zupełnie inny punkt widzenia „Więcej gazu, Kameraden!” wpisuje w alternatywny kanon rozliczeń z Zagładą. W 15 krótkich kliszach czytelnik otrzymuje rozliczenie autora, bardzo naturalistyczne, do szpiku bolesne. Postaci prześladowców to głęboko przemyślane studium psychologiczne zbrodniarzy. Książka uderza, policzkuje i pozostawia przerażonego odbiorcę w tłoku własnych myśli.

Dalsza część recenzji: http://www.beitkultura.pl/index.php/literatura/item/365-bolesnie-i-kontrowersyjnie-o-holocauscie

Pozycja Krystiana Piwowarskiego „Więcej gazu, Kameraden!” to jedna z niewielu tak kontrowersyjnych, w formie jak i w treści, książek poruszających tematykę Holocaustu. Zaskakująca, szokująca, brutalna, ale nie bez przyczyny…

Opowiadania stworzone przez Piwowarskiego przedstawiają perspektywę Holocaustu ze strony prześladowców. Odwrócona została narracja, skierowano ją na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka pełna emocji angażujących każdy zmysł Czytelnika- słowa o zapachu cynamonu i czekolady, zdania wypełnione smakiem migdałów i kawy, które niosą niewyobrażalny bagaż ludzkich wspomnień. W popkulturowym "To, co zostało" Judy Picoult udowadnia, że trudne historie wojenne nie zostaną zapomniane. Ich oblicze będzie się zmieniało, a maski upiorów przeszłości wciąż pozostaną nam bliskie.

Sage pracuje w niewielkiej piekarni nieopodal sanktuarium. Jest typem samotniczki, wyalienowanej z powodu blizny na twarzy. Boryka się z brakiem samoakceptacji, zawierza się nieprawdziwemu poczuciu bezpeczeństwa, które daje jej romans z miejscowym pracownikiem zakładu pogrzebowego. Z codziennej konsternacji wyrywa ją poznany w grupie wsparcia starszy mężczyzna, Josef. Niepozorny, ciepły i lubiany w społeczności staruszek wyznaje Sage niewiarygodną historię swojego życia prosząc o zakończenie jego egzystencji. Zaskoczona kobieta postanawia zadbać o wymierzenie sprawiedliwości na nazistowskim zbrodniarzu, w trakcie "śledztwa" odkrywając przeszłość własnej babki poprzez wielogodzinne rozmowy oraz tajemniczą twórczość o upiorach i demonach. Wszystkie poszlaki zmierzają do jednoznacznego wyroku, lecz zakończenie z pewnością zaskoczy każdego.

Dalsza część recenzji:http://www.beitkultura.pl/index.php/literatura/item/316-zapomnij-o-przebaczeniu

Książka pełna emocji angażujących każdy zmysł Czytelnika- słowa o zapachu cynamonu i czekolady, zdania wypełnione smakiem migdałów i kawy, które niosą niewyobrażalny bagaż ludzkich wspomnień. W popkulturowym "To, co zostało" Judy Picoult udowadnia, że trudne historie wojenne nie zostaną zapomniane. Ich oblicze będzie się zmieniało, a maski upiorów przeszłości wciąż...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Amon. Mój dziadek by mnie zastrzelił Nikola Sellmair, Jennifer Teege
Ocena 7,0
Amon. Mój dzia... Nikola Sellmair, Je...

Na półkach:

Dążąc do ukształtowania własnej tożsamości często poszukujemy bohaterskich czynów naszych przodków. Co zrobić, gdy historii z przeszłości okazuje się najgorszym koszmarem? Z traumą, bólem i brzemieniem winy musiała zmierzyć się Jennifer Teege, a swoją walkę z dziadkiem-nazistą zapisała na kartkach książki "Amon. Mój dziadek by mnie zastrzelił".

By przybliżyć postać Amona Goetha najlepiej posłużyć się klatką z filmu "Lista Schindlera". W opozycji do Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata znalazł się kat. Prześladowca pozbawiony skrupułów, strzelający z balkonu dla zabawy nazista, lubujący się w niewybrednych formach prześladowania żydowskich więźniów płaszowskiego obozu. Zbrodniarz, który zapłacił za swoje czyny najwyższą cenę został powieszony w 1946 roku. Jako 38-letnia kobieta, Jennifer Teege przez przypadek odnalazła w bibliotece książkę swojej biologicznej matki, w której rozlicza się ona z przeszłością ojca. Wcześnie pozostawiona w domu dziecka autorka cieszyła się szczęściem w rodzinie adopcyjnej do momentu, kiedy zaczęła rozdrapywać rany przeszłości. Zmagania z historią przodka, silnym poczuciem winy i walkę o prawdę, którą stoczyła to opowieść wypełniająca tę książkę.

Dalsza część recenzji: http://www.beitkultura.pl/index.php/literatura/item/309-brzemie-rodzinnej-przeszlosci

Dążąc do ukształtowania własnej tożsamości często poszukujemy bohaterskich czynów naszych przodków. Co zrobić, gdy historii z przeszłości okazuje się najgorszym koszmarem? Z traumą, bólem i brzemieniem winy musiała zmierzyć się Jennifer Teege, a swoją walkę z dziadkiem-nazistą zapisała na kartkach książki "Amon. Mój dziadek by mnie zastrzelił".

By przybliżyć postać Amona...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak opowiadać o Zagładzie to wprost, pozbawionym ozdobników i eufemizmów językiem, którego szczerość i brutalność oddaje to, co w obozach śmierci naprawdę się działo. Przykładem historii napisanej w taki sposób jest książka Jechiela Rajchmana „Ocalałem z Treblinki”. Wspomnienia autora dotyczą jego losów w latach 1942-1943, podczas których przebywał w Vernichtungslager Treblinka.

Większość osób przewiezionych do Treblinki zabijana była w przeciągu kilku godzin, i choć niekoniecznie całkowite ocalenie związane z wolnością, to szansa na przetrwanie i ocalenie od śmierci Rajchmana rozpoczęły się już na samym początku. Po wstępnej selekcji przez rok udało mu się przeżyć, lecz musiał pracować przy sortowaniu odzieży ofiar komór gazowych, jako tragarz zwłok czy „dentysta” wyrywający złote zęby zwłokom. Ocalał dzięki podjęciu powstania w Treblince, w 1943 roku i należał do grupy pięćdziesięciu siedmiu osób, którym udało się przeżyć. Relacja autora kończy się na wojennym pobycie w Warszawie, polecam doczytać również posłowie, w którym zawarto szczegółowe dane związane z życiem Rajchmana.

Dalsza część recenzji: http://www.beitkultura.pl/index.php/literatura/item/275-ocalony-z-treblinki

Jak opowiadać o Zagładzie to wprost, pozbawionym ozdobników i eufemizmów językiem, którego szczerość i brutalność oddaje to, co w obozach śmierci naprawdę się działo. Przykładem historii napisanej w taki sposób jest książka Jechiela Rajchmana „Ocalałem z Treblinki”. Wspomnienia autora dotyczą jego losów w latach 1942-1943, podczas których przebywał w Vernichtungslager...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Berlin to nie tylko Brama Brandenburska, Unter der Linden, pomnik Ofiar Holokaustu czy Reichstag. Kolejna książka z serii wydawnictwa Magnum zatytułowana "Berlin. Miasto z wyobraźni" Roya MacLeana przenosi Czytelnika na karty historii tego niezwykłego miasta, by udowodnić, że to rzeczywiście metropolia z wyobraźni.

Lubię Berlin- ten współczesny. Miasto choćby sprzed osiemdziesięciu laty po prostu przerażało, choć po lekturze pozostała głównie fascynacja i zroumienie. Przez ponad czterysta stron i trzydzieści dwie historie poznłam inne oblicze Berlina. Roy MacLean wybrał na przewodników po stronach utworu i samym mieście osoby nieprzeciętne: Marlene Dietrich, David Bowie czy nawet Joseph Goebbels, jak i zwyczajnych mieszkańców. Miasto targane przez niespokojne koleje losów można uznać za jedno z najbardziej napiętnowanych miejsc na mapie Europy. Każda z przytoczonych historii unaocznia atmosferę miasta i określa społeczności je zamieszkujące. Perspektywa obserwacji zmienia się w każdym rozdziale, dzięki temu lepiej ujrzeć można kalejdoskop przemian.

Dalsza część recenzji:http://www.beitkultura.pl/index.php/literatura/item/355-o-berlinczykach-dawnych-i-wspolczesnych

Berlin to nie tylko Brama Brandenburska, Unter der Linden, pomnik Ofiar Holokaustu czy Reichstag. Kolejna książka z serii wydawnictwa Magnum zatytułowana "Berlin. Miasto z wyobraźni" Roya MacLeana przenosi Czytelnika na karty historii tego niezwykłego miasta, by udowodnić, że to rzeczywiście metropolia z wyobraźni.

Lubię Berlin- ten współczesny. Miasto choćby sprzed...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Co robi stworzenie z mistyki żydowskiej w międzywojennej Łodzi? Kto i dlaczego wezwał demona z hebrajskiej kabały? I co z tym wszystkim ma wspólnego komisarz Drwęcki? Wszystkie odpowiedzi znajdują się w "Perkalowym dybuku" Konrada Lewandowskiego- kryminale owianym tajemnicą zagadkowych morderstw.

Tytuł ostatniej książki polskiego twórcy przykuł mój wzrok, gdy przeszukiwałam półki pobliskiej księgarni. Już po chwili trzymałam utwór studiując kilka przypadkowych fragmentów i zastanawiając się na postacią tajemniczego dybuka. Zainteresowani kulturą żydowską z pewnością nie przeszliby obojętnie obok "Perkalowego dybkuka" znajdującego się między kryminałami.

Nie znałam wcześniejszych przygód komisarza Drwęckiego, a mimo to nie miałam wrażenia braku jakichkolwiek informacji "z przeszłości". Natomiast w "Perkalowym dybuku" bohatera spotyka supernaturalna przygoda związana z mistycznym żydowskim stworzeniem. Z pozoru zupełnie nie związane ze sobą sprawy zaczynają się zazębiać, brutalny gwałt zakonnika i krawawa strzelanina w Warszawie osiągają punkt kulminacyjny w dziewiętnastowiecznej, przemysłowej Łodzi.

Dalsza część recenzji: http://www.beitkultura.pl/index.php/literatura/item/346-oko-w-oko-z-kabalistycznym-monstrum

Co robi stworzenie z mistyki żydowskiej w międzywojennej Łodzi? Kto i dlaczego wezwał demona z hebrajskiej kabały? I co z tym wszystkim ma wspólnego komisarz Drwęcki? Wszystkie odpowiedzi znajdują się w "Perkalowym dybuku" Konrada Lewandowskiego- kryminale owianym tajemnicą zagadkowych morderstw.

Tytuł ostatniej książki polskiego twórcy przykuł mój wzrok, gdy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejna powieść Franka Tallisa przenosi czytelnika do XX-wiecznego Wiednia. "Nadciąga mrok" może sprawić, że każdy uwierzy w legendę o tajemniczym stworzeniu rabina Loewa. Czy istota poszukująca nowego imienia Boga znowu uratuje Żydów z rąk prześladowców?

Detektyw Rheihardt zmaga się z nie lada zagadką. Bezgłowe ciała stają się coraz większym problemem wiedeńskich ulic. Co ciekawe, ofiarami stają się jedynie antysemici. Pierwsze tropy śledztwa wskazują na lokalną grupę chasydów, ale sytuacja ulega diametralnej zmianie, gdy ofiarą staje się Żyd. Poproszony o pomoc doktor Liebermann, bez względu na własne problemy zawodowe, postanawia włączyć się w poszukiwania mordercy. Dzięki legendom i magicznym spotkaniom zwykle racjonalny medyk zagłębia się w tajniki kabały. Finalnie dochodzi do zaskakujących wniosków, a jego celem staje się czeska Praga i grób rabina Loewa.

Dalsza część recenzji:http://www.beitkultura.pl/index.php/literatura/item/332-tropem-praskiego-golema

Kolejna powieść Franka Tallisa przenosi czytelnika do XX-wiecznego Wiednia. "Nadciąga mrok" może sprawić, że każdy uwierzy w legendę o tajemniczym stworzeniu rabina Loewa. Czy istota poszukująca nowego imienia Boga znowu uratuje Żydów z rąk prześladowców?

Detektyw Rheihardt zmaga się z nie lada zagadką. Bezgłowe ciała stają się coraz większym problemem wiedeńskich ulic. Co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Traumatyczne wspomnienia żydowskiej dziewczynki, którą w wieku dziewięciu lat zastała wojna. Jako dorosła opisuje pobyt w getcie, życie w ukryciu klasztornych murów i ścian sierocińca, aż do wyzwolenia. Książka „Skrawek nieba” Janiny David pełna jest przejmujących sytuacji skłaniających do refleksji, a jednocześnie dających nadzieję.

Rodzina Dawidowiczów pochodziła z Kalisza, tam też Janina spędziła najwcześniejsze lata dzieciństwa. Rodzice należeli do grupy zamożniejszych Żydów, dlatego stać ich było na służbę i zapewnienie jedynej córce najtroskliwszej i zarazem surowej opieki. Szczęśliwe życie zmieniło się już w 1939 roku. Musieli opuścić Kalisz w poszukiwaniu bezpiecznego schronienia. Miejscem wolnym od prześladowań i względnie stabilnym miała okazać się Warszawa. Zastana sytuacja natychmiast zniszczyła ich marzenia, rodzina trafiła do getta, Jasia przeżyła liczne bombardowania, łapanki i powstanie żydowskie. By ocalić jej życie rodzice postanowili rozdzielić ich wspólne losy. Jako nastoletnia dziewczyna znalazła się pod opieką przyjaciela rodziny, który zmuszony był ją oddać do klasztoru. Bohaterka zmagała się z odmiennością, strachem, samotnością i ogromną tęsknotą, które towarzyszyły jej nawet w powojennej rzeczywistości.

Dalsza część recenzji:http://www.beitkultura.pl/index.php/literatura/item/328-bezpieczna-przystan-tozsamosci

Traumatyczne wspomnienia żydowskiej dziewczynki, którą w wieku dziewięciu lat zastała wojna. Jako dorosła opisuje pobyt w getcie, życie w ukryciu klasztornych murów i ścian sierocińca, aż do wyzwolenia. Książka „Skrawek nieba” Janiny David pełna jest przejmujących sytuacji skłaniających do refleksji, a jednocześnie dających nadzieję.

Rodzina Dawidowiczów pochodziła z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Lalki z getta" Eve Weaver to powieść pełna metafor, trudnych wyborów i emocji. Osadzona w czasach wojennych fikcja w wyjątkowy sposób nakreśla zmienną relację miedzy ofiarą i oprawcą, walkę o zachowanie tożsamości i honoru. Każdy motyw odnajduje w fabule swoje miejsce, tak jak każda pacynka w płaszczu Miki miała swoje miejsce.

Bohaterem utworu jest Mika Hernstein, który wraz z matką i dziadkiem musiał zmierzyć się z życiem w getcie. Wojenna rzeczywistość sprawiła, że mały chłopiec musiał dorosnąć i zatroszczyć się o dobro rodziny. Utrata dziadka dogłębnie nim wstrząsnęła, ale dziedzictwo przez niego pozostawione pozwoliło Mice przetrwać. Godzinami przesiadywał w warsztacie, tworząc nowe pacynki i nadając im role w przedstawieniach. Przełomowym momentem w jego życiu stała się obrona niewinnej kobiety przed nazistowskimi żołnierzami. Jego talent dostrzegł stacjonujący w Warszawie, Max. Regularne popisy po aryjskiej stronie muru pozwoliły chłopcu na dokonanie bohaterskich czynów. Wspomnienie dziadka i obecność pacynki-księcia dodawały Mice odwagi.

Dalsza część recenzji:http://www.beitkultura.pl/index.php/literatura/item/324-kazde-zdzblo-trawy-ma-swojego-aniola

"Lalki z getta" Eve Weaver to powieść pełna metafor, trudnych wyborów i emocji. Osadzona w czasach wojennych fikcja w wyjątkowy sposób nakreśla zmienną relację miedzy ofiarą i oprawcą, walkę o zachowanie tożsamości i honoru. Każdy motyw odnajduje w fabule swoje miejsce, tak jak każda pacynka w płaszczu Miki miała swoje miejsce.

Bohaterem utworu jest Mika Hernstein, który...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niemieckie społeczeństwo zostało obciążone przez przodków żyjących w czasach nazistowskich brzemieniem winy. Wymownego cierpienia związanego z przeszłością dziadków i rodziców doświadczają codziennie rodziny naszych zachodnich sąsiadów. "Przemilczenia" Sue Eckstein paradoksalnie przerywają ciszę wspomnień i trudnych emocji. Autorka podejmuje walkę z przeszłością własnego narodu i stacza bitwę o powrót przeszłości, której już nic nie zmieni.

Poprzez przedstawienie dwóch zgoła odmiennych historii autorce udało się zarysować niezwykle szeroką perspektywę społeczną. Dzięki wizycie w domu rodzinnym Julia Rosenthal udaje się w sentymentalną podróż w przeszłość-to jedno oblicze powieści. W drugim czytelnik spotyka się z rozmową o charakterze terapeutycznym, przypominającym katharsis wspomnień całego życia. Spacer po niegdyś znajomych pomieszczeniach wywołuje w Julii lawinę wspomnień. Z pozoru jej normalna i szczęśliwa rodzina w rzeczywistości była koszmarem dla wszystkich jej członków. Pomimo wewnętrznych konfliktów między rodzicami, na gruncie wartości rodzinnych zrodziła się wyjątkowa więź między Julią i jej bratem, Maxem. Okolica stała się zupełnie inna, widok zza okna prawie obcy, tylko mury pamiętały ich przeszłość. Choć narracja pierwszej bohaterki wydaje się zdominować fabułę, to rozmowa drugiej potrafi zadziwić czytelnika. Bezkompromisowa i bezpośrednia, nastawiona raczej negatywnie, stojąca za grubym murem niedopowiedzeń i wstydu kobieta usiłuje rozprawić się z przeszłością.

Dalsza część recenzji: http://www.beitkultura.pl/index.php/literatura/item/320-trudna-cisza-miedzypokoleniowa

Niemieckie społeczeństwo zostało obciążone przez przodków żyjących w czasach nazistowskich brzemieniem winy. Wymownego cierpienia związanego z przeszłością dziadków i rodziców doświadczają codziennie rodziny naszych zachodnich sąsiadów. "Przemilczenia" Sue Eckstein paradoksalnie przerywają ciszę wspomnień i trudnych emocji. Autorka podejmuje walkę z przeszłością własnego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Maria Ulatowska zbudowała niezwykle piękny obraz współżycia Polaków i Żydów w przedwojennej Warszawie. Pokazała jak szanowaną mniejszością byli Żydzi, ukazała relacje łączące mieszkające wspólnie nacje. Jej opisy pozbawione są stereotypów, wrogości i przede wszystkim sztuczności. W ujęciu autorski, centrum stolicy przypomina niewielkie wschodnie sztetle, gdzie życie pełne było harmonii i doskonałej symbiozy. W dalsze losy została płynnie wtłoczona historia polskiej współczesności, choć bez szczegółów, które jak słusznie podkreśla autorka wielu innych już opracowało wyczerpując temat. Wszystkie kryzysy, poglądy i elementy historyczne zostały naturalnie oddane poprzez przemyślenia bohaterów oraz sytuacje, które ich spotykały.

O ile plan główny wypełnia motyw kamienicy, to drugim najważniejszym wątkiem jest miłość. Pojawia się zarówno w postaci rodzicielskiej, patriotycznej, jak i tej pełnej goryczy, rozczarowania i żalu. Kiedy wojenna zawierucha łączyła ludzi, rozsianych po wszystkich zakątkach Europy ich zakochanie bywało naturalne, z czasem jednak ich uczucia dogasały targane choćby konfliktami ideologicznymi. To właśnie nieprawdopodobne historie i spotkania, w które czytelnik chce uwierzyć budują fabułę. Autorka zaś pozostawia pole do własnych przemyśleń, nie wyjaśniając co należy do fikcji, a co do realnych wydarzeń.

Dalsza część recenzji dostępna jest: http://www.beitkultura.pl/index.php/literatura/item/353-kamienica-przy-kruczej-marii-ulatowskiej

Maria Ulatowska zbudowała niezwykle piękny obraz współżycia Polaków i Żydów w przedwojennej Warszawie. Pokazała jak szanowaną mniejszością byli Żydzi, ukazała relacje łączące mieszkające wspólnie nacje. Jej opisy pozbawione są stereotypów, wrogości i przede wszystkim sztuczności. W ujęciu autorski, centrum stolicy przypomina niewielkie wschodnie sztetle, gdzie życie pełne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Janina Bauman dała się poznać szerszej publiczności w „Zimie o poranku”. Kontynuację jej historii odnaleźć można w „Nigdzie na ziemi”, w zbiorze do którego należą również „Powroty” i „Opowiadania”. Pozycja poruszająca niejedno tabu związane z komunistyczną rzeczywistością w Polsce. Otwarte wyznanie o narodowości i zaufaniu ideologii, na które zdobywa się niewielu.

„Nigdzie na ziemi” to historia, dzięki której czytelnik dostaje lekcję współczesnej historii Polski, którą poznaje za sprawą losów Janiny Bauman. Przedstawia powojenny strach przed prześladowaniami, inspirację i przekonanie o słuszności komunizmu, a także codzienność w realiach propagandy. Szczególnie dla osób, które nie mogą pamiętać ówczesnej rzeczywistości taka relacja stanowi cenne źródło informacji. Spojrzenie autorki na własne przekonania, zachłyśnięcie się ideologią i szczerość pozbawiona złudzeń o tożsamości i zagubieniu wzbudza podziw. Przecież tak niewiele osób jest w stanie przyznać się do zaufania nowej władzy. Jednak wspomnienia to nie tylko gorzkie rozliczenia z samą sobą, to w dużej mierze nostalgiczna i sentymentalna droga do teraźniejszości, usłana fragmentami o miłości, rodzinie, karierze i PRL-u. Dla mnie szczególnie interesująca była kariera zawodowa Bauman, która z zależności od nastrojów politycznych wykonywała różnorodne zajęcia.

Dalsza część recenzji:http://www.beitkultura.pl/index.php/literatura/item/271-spowiedz-sumienia-janiny-bauman

Janina Bauman dała się poznać szerszej publiczności w „Zimie o poranku”. Kontynuację jej historii odnaleźć można w „Nigdzie na ziemi”, w zbiorze do którego należą również „Powroty” i „Opowiadania”. Pozycja poruszająca niejedno tabu związane z komunistyczną rzeczywistością w Polsce. Otwarte wyznanie o narodowości i zaufaniu ideologii, na które zdobywa się niewielu.

„Nigdzie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W czasach pokoju, po kilkudziesięciu latach od zakończenia wojny zaczęłiśmy zupełnie inaczej podchodzić do wydarzeń, które w wielu przypadkach pamiętają jeszcze nasi dziadkowie. Niestety zbyt często pozwalamy sobie na ignorancję i niewiedzę oraz zbyt duży dystans chociażby do obozów koncentracyjnych. Jednakże nośnikiem, który obok świadectw jeszcze żyjących ofiar wojny nie pozwala nam zapomnieć jest kultura, a w tym książki zmuszające do przemyśleń. Jedną z nich jest "On wrócił" Timura Vermesa, który w swojej powieści "ożywił" samego Hitlera.

W kwietniu 2011 roku Führer budzi się na jednej z ławek w Berlinie. Niebawem po przebudzeniu odkrywa, że znajduje się w obcym sobie świecie, chociaż nadal w Berlinie. Hitler musi przystosować się do zastałej rzeczywistości. Nie ma łatwego zadania, poieważ nikt go nie poznaje i w swojej opinii nie dostaje należytego szacunku od ludzi spotykanych na ulicach. Wódz w skutek zbiegu okoliczności trafia do telewizyjnego show, w którym ma udawać samego siebie, w czym jest niepokojąco dobry...

Dalsza część recenzji:http://www.beitkultura.pl/index.php/literatura/item/360-on-wrocil

W czasach pokoju, po kilkudziesięciu latach od zakończenia wojny zaczęłiśmy zupełnie inaczej podchodzić do wydarzeń, które w wielu przypadkach pamiętają jeszcze nasi dziadkowie. Niestety zbyt często pozwalamy sobie na ignorancję i niewiedzę oraz zbyt duży dystans chociażby do obozów koncentracyjnych. Jednakże nośnikiem, który obok świadectw jeszcze żyjących ofiar wojny nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W dziecięcym świecie religia i narodowość nie mają znaczenia, idealnym dowodem na to jest przyjaźń między niemieckim chłopcem, Kurtem Witzenbacherem i żydowską dziewczynką, Ruth Rosenberg. Choć ich relacja nie zdążyła rozkwitnąć, to odbiła swoje piętno na życiu Kurta, o czym opowiada w krótkiej historii „Kadisz dla Ruth. O przyjaźni w czasie nienawiści”.

Gdy jeszcze nic nie zapowiadało zbliżającej się tragedii, do kamienicy pradziadka Kurta wprowadziła się kolejna rodzina żydowska. Okazało się, że oczekiwany kompan zabaw jest dziewczynką. Pomimo pierwszych uprzedzeń z tym związanych między dwójką dzieci nawiązała się zażyła znajomość. Spędzali godziny na wspólnej zabawie, podziwianiu kolekcji ojca Ruth oraz co najciekawsze, poznawaniu swojej wiary. Kurt początkowo uznany za goja (nie Żyda) bywał zapraszany do synagogi, towarzyszył rodzinie podczas kolacji szabatowej, a z czasem nawet na święta żydowskiego kalendarza. Z kolei Ruth uczęszczała z przyjacielem do szkółki niedzielnej kościoła ewangelickiego. Sąsiadujące ze sobą rodziny nazwałabym idealnym przykładem współżycia w środowisku wielokulturowym. Niestety, już na początku nie wszyscy sąsiedzi okazali się przychylni ich znajomości, Ruth nazywana była wielokrotnie „żydowskim bękartem”, czego jej mały przyjaciel nie potrafił bardzo długo zrozumieć. Rodzina Witzenbacher bardzo długo wspierała swoich żydowskich sąsiadów, którzy w pierwszym roku wojny zostali wywiezieni do obozu Auschwitz- Birkenau, gdzie czekała ich tylko śmierć.

Dalsza część recenzji dostępna jest: http://www.beitkultura.pl/index.php/literatura/item/356-dziecieca-przyjazn-w-tle-nazizmu

W dziecięcym świecie religia i narodowość nie mają znaczenia, idealnym dowodem na to jest przyjaźń między niemieckim chłopcem, Kurtem Witzenbacherem i żydowską dziewczynką, Ruth Rosenberg. Choć ich relacja nie zdążyła rozkwitnąć, to odbiła swoje piętno na życiu Kurta, o czym opowiada w krótkiej historii „Kadisz dla Ruth. O przyjaźni w czasie nienawiści”.

Gdy jeszcze nic...

więcej Pokaż mimo to