Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Potwór Grzegorz Kasdepke, Piotr Socha
Ocena 6,3
Potwór Grzegorz Kasdepke, ...

Na półkach: ,

Wszystko byłoby pięknie...te ilustracje, ten humor, ta treść...gdyby tylko nie dwukrotnie użyte słowo, na które mam alergię - 'przeszkolanka'! Bo kto to właściwie taki? Taki zawód nie istnieje...

Wszystko byłoby pięknie...te ilustracje, ten humor, ta treść...gdyby tylko nie dwukrotnie użyte słowo, na które mam alergię - 'przeszkolanka'! Bo kto to właściwie taki? Taki zawód nie istnieje...

Pokaż mimo to

Okładka książki Lulaki, Pan Czekoladka i przedszkole, czyli ważne sprawy małych ludzi Aneta Krella-Moch, Beata Ostrowicka
Ocena 6,2
Lulaki, Pan Cz... Aneta Krella-Moch, ...

Na półkach: , ,

Czytana razem z przyszłym przedszkolakiem pod kontem przygotowania do przedszkola - nie wywarła na mnie wielkiego wrażenia. Przygotowanie do pierwszej wizyty w przedszkolu wg mnie nikłe. Żadna to nowość, nic odkrywczego. Bardziej postrzegana jako JAKIEŚ TAM opowiadanie o przedszkolu...Do przeczytania z dzieckiem owszem, ale przygotowania dziecka do drogi do przedszkola raczej na tym bym nie opierała.

Czytana razem z przyszłym przedszkolakiem pod kontem przygotowania do przedszkola - nie wywarła na mnie wielkiego wrażenia. Przygotowanie do pierwszej wizyty w przedszkolu wg mnie nikłe. Żadna to nowość, nic odkrywczego. Bardziej postrzegana jako JAKIEŚ TAM opowiadanie o przedszkolu...Do przeczytania z dzieckiem owszem, ale przygotowania dziecka do drogi do przedszkola...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wszystko było by dobrze, bo książka opowiada fajną historię (choć już na samym początku można było skleić fakty i wykminić, kto zabił), występuje mnogość wątków całkiem nieźle rozwiniętych (i w których raczej nikt nie powinien się pogubić), ale...
no właśnie skąd to "ale"? Otóż nie miałabym się do czego przyczepić, gdyby nie ta cała, nazwę to: poprawność polityczna, która jest wmieszana w całą książkę. O co mi konkretnie chodzi? O nagonkę na umowy śmieciowe i propagowanie umów o pracę już od pierwszego dnia zatrudnienia, nie wspominając już o dniach próbnych czy próbnych projektach bez umowy o dzieło. W książce tyle też słów o pośredniaku, w którym wg autorki chyba najlepiej zarejestrować się jeszcze w tym samym dniu, w którym się straciło pracę, bo przecież to takie istotne. Serio? Ktoś tak robi? Od razu biega po urzędach, zamiast przysiąść i bez załamki znaleźć coś nowego? Mnie osobiście sama myśl o wizycie w jakimkolwiek urzędzie przysparza o ból głowy...
Tak więc książka jest mocna, ale wątek samych umów przewijający się przez całą treść działał mi na nerwy, bo o ile można o tym wspomnieć raz czy dwa, to w tej książce było to grubo przesadzone.

Wszystko było by dobrze, bo książka opowiada fajną historię (choć już na samym początku można było skleić fakty i wykminić, kto zabił), występuje mnogość wątków całkiem nieźle rozwiniętych (i w których raczej nikt nie powinien się pogubić), ale...
no właśnie skąd to "ale"? Otóż nie miałabym się do czego przyczepić, gdyby nie ta cała, nazwę to: poprawność polityczna, która...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książki o Chyłce i Zordonie wręcz pochłaniam w całości. Każdą kolejną czytam z nową fascynacją i napięciem. Niestety, tą "męczyłam" przez prawie półowę. Z każdą kolejną stroną miałam wrażenie, że autor pisał ją na siłę, dla marketingu, nie dla samej historii, nie dla samego pisania, ale po to, żeby na siłę powstał kolejny tom...
Na szczęście, w okolicach połowy książki sprawa się diametralnie zmieniła. Wreszcie zaczęło się dziać coś interesującego i wreszcie miałam ochotę sięgać po tą książkę nie tylko po to, żeby ją wreszcie skończyć, ale żeby dowiedzieć się: co dalej, co dalej...?
Tak więc mam mieszane odczucia, jeśli chodzi o tę część, lecz koniec końców zaliczam ją do dobrych :)

Książki o Chyłce i Zordonie wręcz pochłaniam w całości. Każdą kolejną czytam z nową fascynacją i napięciem. Niestety, tą "męczyłam" przez prawie półowę. Z każdą kolejną stroną miałam wrażenie, że autor pisał ją na siłę, dla marketingu, nie dla samej historii, nie dla samego pisania, ale po to, żeby na siłę powstał kolejny tom...
Na szczęście, w okolicach połowy książki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jedni książki pani Lackberg kochają, inni nienawidzą. Ja zaliczam się do tych pierwszych, choć przyznam szczerze, że kilka razy się zawiodłam.
Od samego początku postanowiłam sobie dawkować sagę o Fjallbace, żeby historie mi się nie "przejadły". Tak samo było w przypadku Fabrykantki.
Po detoksie z serią, myślałam, że nabiorę nowego spojrzenia na tą sagę. Niestety, przez kilkadziesiąt pierwszych stron zaczęłam się zastanawiać: co ja wcześniej widziałam w tych książkach?
Jednak, gdy tylko mnogie wątki zaczęły się ze sobą powiązywać w zgrabną całość, poczułam ten klimat na nowo. Z napięciem wszystkich mięśni wyczekiwałam, aż dotrę do kolejnych stron danego wątku, zaś przy czytaniu flashback'ów musiałam się powstrzymywać, żeby nie przekartkować stron i nie przeczytać od razu kolejnych :D
Kolejny raz mogę przyznać, że uwielbiam tą sagę.

Jedni książki pani Lackberg kochają, inni nienawidzą. Ja zaliczam się do tych pierwszych, choć przyznam szczerze, że kilka razy się zawiodłam.
Od samego początku postanowiłam sobie dawkować sagę o Fjallbace, żeby historie mi się nie "przejadły". Tak samo było w przypadku Fabrykantki.
Po detoksie z serią, myślałam, że nabiorę nowego spojrzenia na tą sagę. Niestety, przez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Szalenie interesująca książka, prawie tak samo mocno jak same odcinki Pogromców w tv. Jednak mnogość wątków i szczegółowość okropnie męczy i powoduje, że pod koniec rozdziału zastanawiałam się o czym właściwie był i jakie było pytanie (mit do obalenia).
Mam wrażenie, że dla fanów serialu orientujących się dość dobrze i szczegółowo w odcinkach, jest to świetne przypomnienie tego, co już się dowiedzieli z tv. Natomiast dla laika, nieznającego Pogromców, bądź oglądającego ich na ekranie sporadycznie, książka jest ciężka pod względem wizualnym (ramki, cytaty, odnośniki) i można się pogubić w treści. Mimo, że jest ona bardzo ciekawa i w pewien sposób kontrowersyjna.

Szalenie interesująca książka, prawie tak samo mocno jak same odcinki Pogromców w tv. Jednak mnogość wątków i szczegółowość okropnie męczy i powoduje, że pod koniec rozdziału zastanawiałam się o czym właściwie był i jakie było pytanie (mit do obalenia).
Mam wrażenie, że dla fanów serialu orientujących się dość dobrze i szczegółowo w odcinkach, jest to świetne przypomnienie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Liczyłam na większe emocje towarzyszące mi przy czytaniu, lecz się przeliczyłam...
Dla mnie książka była mega przewidywalna i przeczytałam ją w całości tylko dlatego, że nie lubię zostawiać rzeczy niedokończonych. No i żałuję, bo końcówka mnie już totalnie "rozwaliła". Nie żebym spodziewała się jakiegoś szczęśliwego zakończenia, ale... takie nijak mi nie pasowało, więc to tyle z mojej przewidywalności.

Liczyłam na większe emocje towarzyszące mi przy czytaniu, lecz się przeliczyłam...
Dla mnie książka była mega przewidywalna i przeczytałam ją w całości tylko dlatego, że nie lubię zostawiać rzeczy niedokończonych. No i żałuję, bo końcówka mnie już totalnie "rozwaliła". Nie żebym spodziewała się jakiegoś szczęśliwego zakończenia, ale... takie nijak mi nie pasowało, więc to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po przeczytaniu lata temu pierwszego tomu, pozostałe dwa leżały gdzieś na półce - wciąż nietknięte. Odgrzebałam je, bo o filmach na ich podstawie zrobiło się ostatnio głośno. Jakąś tam historię ta trylogia opowiada. No właśnie - JAKĄŚ. Ale czy faktycznie jest czym się tak ekscytować? Wg mnie niezbyt. Dla mnie historia jest nijaka, pikanteria też jakoś mało pikantna. Po tym, czego się nasłuchałam, spodziewałam się większego efektu.

Więc na czym ta trylogia zdobyła taką popularność? Na dobrej reklamie? Bo E.L.James zapoczątkowała temat i to się sprzedało? Bo te kilka lat wstecz było zapotrzebowanie na takie książki? Nie wiem. Ile ludzi tyle opinii.

Ja kupiłam trylogię z ciekawości.
Teraz przypomniałam sobie, że nie bez powodu po przeczytaniu pierwszej części odłożyłam pozostałe w ciemny kąt półki.

Po przeczytaniu lata temu pierwszego tomu, pozostałe dwa leżały gdzieś na półce - wciąż nietknięte. Odgrzebałam je, bo o filmach na ich podstawie zrobiło się ostatnio głośno. Jakąś tam historię ta trylogia opowiada. No właśnie - JAKĄŚ. Ale czy faktycznie jest czym się tak ekscytować? Wg mnie niezbyt. Dla mnie historia jest nijaka, pikanteria też jakoś mało pikantna. Po tym,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dla dziecko w wieku do 3 lat jest to świetna pozycja. Dzięki niej, nie dość że poznaje otaczający świat oraz procesy i zjawiska, to dodatkowo nakłania do opowiadania, wymyślania, po prostu MÓWIENIA, co jest kluczowe dla prawidłowego rozwoju dziecka. Książka jest doskonałym sposobem ćwiczenia zarówno małej motoryki (tytułowe "PALUSZKIEM...") jak i narządów artykulacyjnych mowy - zachęca do opowiadania.

Dla dziecko w wieku do 3 lat jest to świetna pozycja. Dzięki niej, nie dość że poznaje otaczający świat oraz procesy i zjawiska, to dodatkowo nakłania do opowiadania, wymyślania, po prostu MÓWIENIA, co jest kluczowe dla prawidłowego rozwoju dziecka. Książka jest doskonałym sposobem ćwiczenia zarówno małej motoryki (tytułowe "PALUSZKIEM...") jak i narządów artykulacyjnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pozycja przydatna zarówno dla nauczycieli przedszkola, jak i dla samych rodziców. Choć z punktu widzenia nowej podstawy programowej z 2017r. nieco straciła na aktualności, jednak nie doczekała się jeszcze "świeższego" zamiennika i sądzę, że nie prędko to nastąpi. A może wystarczy kolejne uzupełnienie o bieżącą podstawę programową? Dla mnie, jako rodzica i nauczyciela, stanowi świetne kompendium wiedzy o wychowaniu przedszkolnym.

Pozycja przydatna zarówno dla nauczycieli przedszkola, jak i dla samych rodziców. Choć z punktu widzenia nowej podstawy programowej z 2017r. nieco straciła na aktualności, jednak nie doczekała się jeszcze "świeższego" zamiennika i sądzę, że nie prędko to nastąpi. A może wystarczy kolejne uzupełnienie o bieżącą podstawę programową? Dla mnie, jako rodzica i nauczyciela,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Większość książek Mroza do mnie przemawia i czytam je, wręcz pochłaniając. Z tą jednak zdecydowanie tak nie było. Owszem, zagłębiłam się w historię, ale po to, aby wreszcie doczekać końca (chociaż nie w ten pozytywny sposób). No i doczekałam się... Niestety słabego. Książka wydaje się być umiejscowiona gdzieś na pograniczu Stephena Kinga a Grahama Mastertona, ale takie wzorowanie niezbyt panu Remigiuszowi wychodzi. Zdecydowanie lepiej odnajduje się w innych gatunkach. Przyznam jednak, że autor miał rację pisząc w posłowiu, iż Stephen King jest dla niego niedoścignionym mistrzem. Wspaniale świadczy to o panu Kingu :) niestety dla autora - wciąż niedoścignionym pozostanie.

Większość książek Mroza do mnie przemawia i czytam je, wręcz pochłaniając. Z tą jednak zdecydowanie tak nie było. Owszem, zagłębiłam się w historię, ale po to, aby wreszcie doczekać końca (chociaż nie w ten pozytywny sposób). No i doczekałam się... Niestety słabego. Książka wydaje się być umiejscowiona gdzieś na pograniczu Stephena Kinga a Grahama Mastertona, ale takie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Wczesna interwencja terapeutyczna. Stymulacja rozwoju dziecka. Od noworodka do 6 roku życia Jagoda Cieszyńska, Marta Korendo
Ocena 8,2
Wczesna interw... Jagoda Cieszyńska,&...

Na półkach: , ,

Nie jest to książka, którą czyta się jednym tchem i odkłada na zapomnianą półkę lub od dawna zakurzony regał... do tej książki powraca się wciąż i wciąż, i ciągle wyłapuje się z niej nowe, istotne rzeczy. Warto mieć ją dla samego siebie, nie tylko wtedy, gdy jest się nauczycielem, terapeutą, pedagogiem, ale również wtedy, gdy jest się tylko (lub raczej AŻ) RODZICEM.

Nie jest to książka, którą czyta się jednym tchem i odkłada na zapomnianą półkę lub od dawna zakurzony regał... do tej książki powraca się wciąż i wciąż, i ciągle wyłapuje się z niej nowe, istotne rzeczy. Warto mieć ją dla samego siebie, nie tylko wtedy, gdy jest się nauczycielem, terapeutą, pedagogiem, ale również wtedy, gdy jest się tylko (lub raczej AŻ) RODZICEM.

Pokaż mimo to