Opinie użytkownika
Małecki to klasa sama w sobie, biorę wszystkie jego książki w ciemno.
Dość powiedzieć, że tę pochłonęłam w jeden wieczór.
Rewelacja, bardzo mi się podobała. Fajne urban fantasy, dla tych, co przeczytali cykl o Nikicie Jadowskiej i chcą więcej podobnych klimatów.
Pokaż mimo toZabrakło mi chociaż kilku stron o tym, jak wyglądały powojenne losy bohaterki - kim się stała, jaki miała zawód, dlaczego włoski dziennikarz współtworzył z nią tę książkę itd. Poza tym warto.
Pokaż mimo toTego wydania nie da się czytać. Widać, że do druku poszła wersja bez redakcji i korekty. Błędy maści wszelakiej kłują w oczy tak, że się nie da skupić na treści.
Pokaż mimo toDziwne toto i trochę na siłę. Miejscami naprawdę wciągające (autor ciekawie potrafi podsumować osobowość swoich bohaterów), natomiast główny wątek snów i kontrolera moim zdaniem jest naciągane. Można, ale nie trzeba.
Pokaż mimo to
Oj, długo mi przyszło czekać na pierwszy tom light novel.
*Dorota, wcale długo nie czekałaś, no bez przesady, mogłaś czekać latami*
*sumienie, zamknij się*
Co to ja... A, że przyszło mi czekać. No ale się doczekałam prequelu opowieści o szkockim yaoilandzie!!!
Aczkolwiek muszę powiedzieć, że Kawaii Scotland w wersji komiksowej jest jednak lepszym pomysłem, niż pisane prozą....
Nie dałam rady przebrnąć przez pierwszą połowę. Po 200 stronach odpuściłam. Pierwszy tom jeszcze jako tako dało się czytać ze względu na główny wątek odkrywania swoich korzeni, tutaj natomiast z nawet ciekawej historii robi się serial zahaczający o telenowelę w kaszubskiej scenerii. Jak dla mnie to się nie sprawdza nawet jako odmóżdżacz.
Pokaż mimo toJak dla mnie ta biografia od strony technicznej jest mocno średnia. Nie spodobało mi się to, że autorka dorzucała swoje zdanie zbyt często (pod koniec książki miałam ochotę już ją wyłączyć, byleby tylko nie słyszeć po raz setny "drogi czytelniku" i towarzyszących temu elaboratów). To wywołało u mnie niesmak, który często mi towarzyszy, kiedy natrafiam w internecie na zbyt...
więcej Pokaż mimo to
Zaskakujący jest wybór tytułowych "buntowniczek" i ich dokonania. Ale już sam fakt, że taka książka się ukazała, jest wart uwagi.
Jak dla mnie to trzeba czytać z dzieckiem, by w razie czego uzupełnić ostro pourywane wątki (jest trochę za łopatologicznie).
Myślę "typowa powieść kobieca, o kobietach i obyczajowa do porzygu", myślę "Kilka godzin do szczęścia". Na odmóżdżenie i odstresowanie sprawdza się świetnie, aczkolwiek dla mnie było miejscami za dużo słodzenia i opisów tego, jak to bohaterowie się szanują, jacy są kochani (to ostatnie określenie pojawia się w ilościach hurtowych) i nic tylko ich lubić.
Ale jestem ciekawa,...
Gdyby było więcej wątków tatarskich, okolico i historioznawczych to "Tatarka" byłaby książką idealną. Tymczasem przez skupienie się autorki na sprawach obyczajowych, głównie relacjach między trzema kobietami (Boziu, jakie to momentami toksyczne było), nie umiem tej powieści zaklasyfikować inaczej niż jako kolejne czytadło. Czasem letko irytujące.
Pokaż mimo toDo czytania cięgiem na dwa lub kilka wieczorów średnio się toto nadaje ze względu na zróżnicowanie stylistyczne zamieszczonych tutaj dokumentów i świadectw (osobiście się przy tym męczyłam). Ale zdecydowanie jest to pozycja warta uwagi, dla osób zainteresowanych Polakami ratującymi Żydów w czasie wojny to wręcz pozycja obowiązkowa.
Pokaż mimo to