-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński4
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać8
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2015
2015
2015-01
2015
2015
2019-11-26
2018-11-30
Arcydzieło. Najpełniejsza polska realizacja koncepcji powieści. Wielki rozmach, żywa panorama społeczna, mnogość podjętych ważkich tematów, niezwykły rys postaci, niesamowity stworzony świat, angażująca i emocjonująca fabuła, a także, co niezmiernie istotne, w zasadzie mityczna struktura - bo w gruncie rzeczy "Lalka" jest kolejną monomityczną opowieścią o podróży i przemianie bohatera. I to fantastyczną realizacją tegoż monomitu na miarę swoich czasów, czasów niezwykłych bo XIX stulecia, które stanowi niewątpliwe źródło współczesności. To również w "Lalce" widać - Prus diagnozuje liczne nadchodzące zmiany i kierunki w których podąży świat utrwalając zarazem go takim jakim jest, i dobrze, bo za chwilę zupełnie się przeobrazi. Dzięki niemu możemy zajrzeć w tamten czas przedstawiony z wielką szczegółowością, zmysłowością i wręcz namacalnością. "Lalka" również najpełniej oddaje to czym literatura piękna może, i powinna, być: możliwością przeżycia tysiąca innych żyć - w tym przypadku żywotów Wokulskiego, Izabeli, Rzeckiego i epizodów biografii innych, licznych i niemniej pełnie nakreślonych bohaterów. Nie ma co tutaj mówić wiele więcej, "Lalka" słusznie zajmuje poczesne miejsce w historii literatury, mówi i wybrzmiewa sama za siebie - jest niezwykła i godna podziwu.
Arcydzieło. Najpełniejsza polska realizacja koncepcji powieści. Wielki rozmach, żywa panorama społeczna, mnogość podjętych ważkich tematów, niezwykły rys postaci, niesamowity stworzony świat, angażująca i emocjonująca fabuła, a także, co niezmiernie istotne, w zasadzie mityczna struktura - bo w gruncie rzeczy "Lalka" jest kolejną monomityczną opowieścią o podróży i...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-07-31
Utwierdziłem się w przekonaniu, że Herbert był geniuszem. Jeśli nie obiektywnie, to przynajmniej moim prywatnym geniuszem. Nie znam i chyba już nie poznam poety, który byłby mi bliższy duchowo i intelektualnie niż on, który trafia w moje serce i umysł równie perfekcyjnie jak on - oddając moje myśli, ubogacając mnie, stanowiąc drogowskaz i autorytet. Finalnie - ten zbiór jest dla mnie wyborem tego co najlepsze z najlepszego polskiego poety (choć niektórych moich ulubionych jego utworów tu brak, ale to już subiektywny wybór samego autora, więc uszanuję to w pełni ;)). "89 wierszy" będzie dla mnie kompendium i mapą w dalszych herbertowskich poszukiwaniach i podróżach po jego twórczości, a także jej kwintesencją, po którą będę po wielokroć sięgał.
Utwierdziłem się w przekonaniu, że Herbert był geniuszem. Jeśli nie obiektywnie, to przynajmniej moim prywatnym geniuszem. Nie znam i chyba już nie poznam poety, który byłby mi bliższy duchowo i intelektualnie niż on, który trafia w moje serce i umysł równie perfekcyjnie jak on - oddając moje myśli, ubogacając mnie, stanowiąc drogowskaz i autorytet. Finalnie - ten zbiór...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-06-06
Mój pierwszy poważny kontakt ze Stasiukiem. I jest to kontakt fenomenalny. Poprzez pryzmat rzeczy najprostszych i najpierwotniejszych - pór roku, bliskości natury, dzikości czy wreszcie, powracającego w zbiorze niczym pełna spokoju mantra, przemijania - Stasiuk odkrywa najbardziej fundamentalne prawa i prawdy. Dotyka kwestii chyba najważniejszych. Otwiera na nie oczy. Jestem mu za to wdzięczny i zachwycony jego prozą. Jest niezwykła i można z niej prostą, pierwotną mądrość czerpać garściami.
Mój pierwszy poważny kontakt ze Stasiukiem. I jest to kontakt fenomenalny. Poprzez pryzmat rzeczy najprostszych i najpierwotniejszych - pór roku, bliskości natury, dzikości czy wreszcie, powracającego w zbiorze niczym pełna spokoju mantra, przemijania - Stasiuk odkrywa najbardziej fundamentalne prawa i prawdy. Dotyka kwestii chyba najważniejszych. Otwiera na nie oczy....
więcej mniej Pokaż mimo to2017-04-30
Żeromski dokonuje tego, za co uwielbiam literaturę i co mnie w niej fascynuje - opowiada o losie jednostki wobec wielkich procesów historii, wobec punktu przełomu dziejów, w tym przypadku narodzin i pierwszych lat niepodległej Polski. Ponadto robi to w sposób fenomenalny - język powieści, mimo jego pewnej archaiczności (która jednak bardziej ubogaca odbiór i poszerza horyzonty niż przeszkadza), jest wciąż świeży, obrazy żywe i społecznie ważne, a przesłanie i znaczenie nadal interesujące oraz, mam wrażenie, kluczowe do zrozumienia pewnych wątków w polskiej historii XX wieku, zwłaszcza zarania II Rzeczypospolitej oraz później jej następczyni, tzw. "Polski Ludowej", mimo iż powieść powstała 20 lat przed narodzinami PRL. "Przedwiośnie" oprócz wymowy społeczno-politycznej niesie też ze sobą wątek miłosny. Ładunek emocji w nim ulokowany dotyka, jest autentyczny. Powieść mimo iż powstała ponad 90 lat temu jest wciąż niesamowicie żywa - porywa, wzbudza nostalgię, daje społecznie ważne świadectwo swoich czasów, które nigdy nie straci na aktualności i zawsze będzie punktem odniesienia dla pojmowania Polski międzywojennej, a także w pewnym stopniu powojennej. Żeromski stworzył więc dzieło wiekopomne, które już przeszło do klasyki i które, według mnie, przetrwa pokolenia i stanowi niezwykłe świadectwo Polski i polskości swoich czasów. Jestem nawet skłonny stwierdzić, że to najlepsze dzieło polskiej literatury jakie dotąd poznałem. Żeromski jak sam później pisał chciał uderzyć w sumienie polskie, ale, cytując "nie uderzyłem w sumienie, lecz tu i tam trafiłem w brzuch, tu i tam w serce poczciwe, niewiedzące, zaślepione". Nie osiągnął swego celu zważywszy na recepcję "Przedwiośnia". Mimo to - przeszedł do historii. Reasumując więc - jest to literatura najwyższej próby.
Żeromski dokonuje tego, za co uwielbiam literaturę i co mnie w niej fascynuje - opowiada o losie jednostki wobec wielkich procesów historii, wobec punktu przełomu dziejów, w tym przypadku narodzin i pierwszych lat niepodległej Polski. Ponadto robi to w sposób fenomenalny - język powieści, mimo jego pewnej archaiczności (która jednak bardziej ubogaca odbiór i poszerza...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-12-18
To nie jest zwykła książka. To nawet nie jest powieść. To podróż. Podróż poprzez kultury, religie, świadomości, historię, pojęcia, motywy, znaczenia, czas, mitologię, wyobraźnię – wszystko skupione zaś w soczewce chińskości przez którą można spojrzeć na świat w zupełnie niebanalny sposób, wcześniej dla mnie niedostępny i niespotykany. Szlak tej podróży wiedzie na niezwykłym styku prozy, poezji, nawet eseistyki.
Xingijan swych bohaterów, których stanowią Ja, Ty, Ona, On, Oni, My i Wy prowadzi poprzez zupełnie niesamowitą rzeczywistość właśnie na Lingshan, Górę Duszy. Coś zdawać by się mogło nieosiągalnego. Podróż jest nielinearna i brak jej konkretnej, zwartej fabuły – ale czy życie takie nie jest? Dotyka podczas tejże podróży dziesiątek spraw i dziesiątek myśli. Wyziera zeń wielka mądrość, czasami powierzchownie niedostrzegalna na pierwszy rzut oka. Mądrość, którą trzeba odnaleźć, jest ona bowiem na niemal każdym kroku. Chyba bowiem każdy z nas wędruje na właśnie tą Górę Duszy – i każdy z nas może odnaleźć na jej szlaku bardzo wiele pytań i odpowiedzi. Autor potrafi twardo stąpać po ziemi. Potrafi opowiadać historie do szpiku kości prawdziwe, potrafi ukazywać kajdany narzucane na człowieka w przeróżnych postaciach.
Struktura tego dzieła jest niezwarta. Niemal każdy z osiemdziesięciu jeden jego rozdziałów stanowić mógłby małą, zamkniętą całość, która jednak w mozaice całości nabiera szerszego, wyraźniejszego wydźwięku.
Gdybym, na dzień dzisiejszy, miał dokonać wyboru – wyruszyć na wielką wyprawę i móc zabrać ze sobą tylko jedną książkę, mój wybór padłby najprawdopodobniej na „Górę duszy”. Można z niej czerpać garściami, odczytywać co i rusz na nowo symbole i znaczenia, znowu odnajdywać nowe, warte refleksji myśli.
Zacytuję piękne słowa z kart „Góry duszy”. „Przyszedłszy na świat najpierw krzyczałeś bez lęku, dopiero potem ów krzyk zdławiły przeróżne zwyczaje, wskazówki, rytuały, nauki. A teraz odzyskałeś wreszcie radość krzyku, nieskrępowaną wolność. Co dziwne jednak, nie słyszysz swego głosu. Z rozpostartymi rękami biegniesz, krzyczysz, dyszysz, znów krzyczysz, znów dyszysz, ale nic nie brzmi”. Chyba właśnie o tym jest ta opowieść. O zdławionym, radosnym krzyku – tym co go dławi i biegu, podróży do tego, aby jego wolność odzyskać.
Nobel był absolutnie zasłużony. Nigdy jak dotąd nie trafiłem jeszcze na coś porównywalnego do „Góry duszy”. Mimo, iż tego nie robię, do tej książki wrócę kiedyś na pewno. Bo jednokrotne przejście tej podróży to zdecydowanie za mało. I to dopiero początek.
To nie jest zwykła książka. To nawet nie jest powieść. To podróż. Podróż poprzez kultury, religie, świadomości, historię, pojęcia, motywy, znaczenia, czas, mitologię, wyobraźnię – wszystko skupione zaś w soczewce chińskości przez którą można spojrzeć na świat w zupełnie niebanalny sposób, wcześniej dla mnie niedostępny i niespotykany. Szlak tej podróży wiedzie na niezwykłym...
więcej mniej Pokaż mimo to
Niezwykły esej. Absolutnie przebudzający i syntetyzujący własne, głęboko zakorzenione refleksje o świecie. Głęboki, pesymistyczny egzystencjalizm wyrażający tragedię ludzkiego istnienia w kosmosie. Niesamowite doświadczenie.
Niezwykły esej. Absolutnie przebudzający i syntetyzujący własne, głęboko zakorzenione refleksje o świecie. Głęboki, pesymistyczny egzystencjalizm wyrażający tragedię ludzkiego istnienia w kosmosie. Niesamowite doświadczenie.
Pokaż mimo to