Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Pisać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej, ale nie o to chodzi, jak co komu wychodzi. Zaraz, zaraz, a może jednak?!

Pisać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej, ale nie o to chodzi, jak co komu wychodzi. Zaraz, zaraz, a może jednak?!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z czystym sumieniem dałbym 8* ale, sorry Winnetou, nie przemawia do mnie historia Polski wg Krzysztofa Grabowskiego. Zastrzeżenia kieruję również w stronę części z tekstami. Porządek alfabetyczny, względnie dyskograficzny zapewne byłby bardziej na miejscu niż ten chronologiczny. Niemniej z sentymentem powróciłem do szczenięcych lat, pierwszych jarocińskich festiwali i niemożebnie trzeszczącej, winylowej Kolaboracji II, z której nie trawię jedynie protest songu "Budujesz faszyzm przez nietolerancję". Popełniony raczej jako bunt przeciwko eskalacji napięć na linii milicja - punk - skin (eSBecja) brzmi dziś co najmniej jak wątpliwy kontrargument kogoś spod szyldu LGBT+ABC...

Z czystym sumieniem dałbym 8* ale, sorry Winnetou, nie przemawia do mnie historia Polski wg Krzysztofa Grabowskiego. Zastrzeżenia kieruję również w stronę części z tekstami. Porządek alfabetyczny, względnie dyskograficzny zapewne byłby bardziej na miejscu niż ten chronologiczny. Niemniej z sentymentem powróciłem do szczenięcych lat, pierwszych jarocińskich festiwali i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dawno się tak nie wynudziłem.

Dawno się tak nie wynudziłem.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ani nie fascynująca, ani nie historia najbardziej znanej łamigłówki świata. Cóż zatem? W większości wywody filozoficzno - matematyczne oraz nieco dywagacji pokroju "złotych" myśli z podręcznika dla akwizytorów czy też Dexterowego "Take It!" Jordana Chase'a. Całość maskująca fakt, że o Kostce nie da się (względnie: ktoś po prostu nie potrafi) zbyt WIELE i CIEKAWIE opowiedzieć. Niestety słabe to i w dodatku nudne. Boli tym bardziej, że swego czasu namiętnie kręciłem wszelkiej maści wynalazkami Pana Rubika, tudzież ich klonami. I zamiast tej książki (akurat z przyjemnością) nabyłbym nowy, wciągający gadżet, firmowany jego nazwiskiem.

Ani nie fascynująca, ani nie historia najbardziej znanej łamigłówki świata. Cóż zatem? W większości wywody filozoficzno - matematyczne oraz nieco dywagacji pokroju "złotych" myśli z podręcznika dla akwizytorów czy też Dexterowego "Take It!" Jordana Chase'a. Całość maskująca fakt, że o Kostce nie da się (względnie: ktoś po prostu nie potrafi) zbyt WIELE i CIEKAWIE...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tęczowe profanacje, kobiety z grdykami, sale z chorymi zamykane... elektronicznie, jeden (przysypiający) dozorca - ratownik na dużym basenie i misa z głową św. Jana w spodniach pewnego jegomościa podróżującego pociągiem - myślę, że tak właśnie powinien wyglądać opis tej mizernej intrygi, którą w sekcji "Podziękowania" pan Bochus nazywa "dziełem". Twierdzi tam również: "ciepłe miejsce w moim sercu zajmuje Chełmno ze swoim niezwykłym klasztorem - gotycką perłą". Przypuszczam, że pisząc te słowa miał raczej skrzyżowane za plecami palce.

Tęczowe profanacje, kobiety z grdykami, sale z chorymi zamykane... elektronicznie, jeden (przysypiający) dozorca - ratownik na dużym basenie i misa z głową św. Jana w spodniach pewnego jegomościa podróżującego pociągiem - myślę, że tak właśnie powinien wyglądać opis tej mizernej intrygi, którą w sekcji "Podziękowania" pan Bochus nazywa "dziełem". Twierdzi tam również:...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jeśli chodzi o śmierć księdza Jerzego, dziś - dzięki dziennikarskiemu śledztwu Wojciecha Sumlińskiego - wiemy znacznie więcej, niż to przedstawia oficjalna narracja. Szczególnie kontrowersyjna jest dwuznaczna rola kierowcy kapłana (ucieczka - praktycznie bez szwanku - z samochodu pędzącego 100km/h, w dodatku - jak się później okazało - w nadpiłowanych kajdankach; zniszczenia odzieży nieadekwatne do przedstawianych wydarzeń; pożar w mieszkaniu, z którego dzień wcześniej wyniesiono wszystkie wartościowe rzeczy; etc.). Miejmy nadzieję, że będzie nam kiedyś dane poznać całą prawdę i rzeczywistych mocodawców tego zabójstwa, którą WS nazywa zbrodnią założycielską III RP.

Jeśli chodzi o śmierć księdza Jerzego, dziś - dzięki dziennikarskiemu śledztwu Wojciecha Sumlińskiego - wiemy znacznie więcej, niż to przedstawia oficjalna narracja. Szczególnie kontrowersyjna jest dwuznaczna rola kierowcy kapłana (ucieczka - praktycznie bez szwanku - z samochodu pędzącego 100km/h, w dodatku - jak się później okazało - w nadpiłowanych kajdankach;...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

«Jeden» za: profanację Wigilii i ochronki, niekonsekwencje w fabule (Abelowi zabrali pistolet, w następnej scenie przykłada go komuś do głowy; Renne ma knebel w ustach, za chwilę czytamy o jego wywalonym języku; konkluzja, że Elke przy życiu trzymała wiedza o bezkarności jej oprawcy, tymczasem wcześniej sama podjęła dwie próby samobójcze), ogrom wulgaryzmów i obscenicznych wątków, tudzież za zgoła infantylną puentę: "Gdyby Najwyższy nie chciał takiego świata, to przecież by go urządził po swojemu. A jednak tego nie zrobił."

«Jeden» za: profanację Wigilii i ochronki, niekonsekwencje w fabule (Abelowi zabrali pistolet, w następnej scenie przykłada go komuś do głowy; Renne ma knebel w ustach, za chwilę czytamy o jego wywalonym języku; konkluzja, że Elke przy życiu trzymała wiedza o bezkarności jej oprawcy, tymczasem wcześniej sama podjęła dwie próby samobójcze), ogrom wulgaryzmów i obscenicznych...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Znam wszystkie wasze numery Andrzej Korzyński, Maria Szabłowska
Ocena 7,4
Znam wszystkie... Andrzej Korzyński,&...

Na półkach:

Wstyd, żeby pani Szabłowska, dziennikarz muzyczny, nie wiedziała, że "szparka" w tytule z "sekretarką" jest przymiotnikiem, a nie rzeczownikiem i odmienia się "szparkiej sekretarce", a nie "szparce sekretarce" (sic!). Natomiast wspomnienia Pana K. - ciekawe, z wieloma interesującymi wątkami i dozą stonowanego humoru. Tym bardziej cenne, że nie ma go już niestety wśród nas.

Wstyd, żeby pani Szabłowska, dziennikarz muzyczny, nie wiedziała, że "szparka" w tytule z "sekretarką" jest przymiotnikiem, a nie rzeczownikiem i odmienia się "szparkiej sekretarce", a nie "szparce sekretarce" (sic!). Natomiast wspomnienia Pana K. - ciekawe, z wieloma interesującymi wątkami i dozą stonowanego humoru. Tym bardziej cenne, że nie ma go już niestety wśród...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ani tego biografią nazwać nie sposób ani wgłębić się w to z czystym zainteresowaniem i chęcią rychłego doń powrotu. Przytłacza mnogość nieskładnych cytatów, denerwują liczne personalne wycieczki, dziwi mantra z afiszowaniem własnych dokonań. Miałem wrażenie, że przez ponad 900 stron czytam niemal tylko o tym, że pana J.M. nie ma w księgarniach...

Ani tego biografią nazwać nie sposób ani wgłębić się w to z czystym zainteresowaniem i chęcią rychłego doń powrotu. Przytłacza mnogość nieskładnych cytatów, denerwują liczne personalne wycieczki, dziwi mantra z afiszowaniem własnych dokonań. Miałem wrażenie, że przez ponad 900 stron czytam niemal tylko o tym, że pana J.M. nie ma w księgarniach...

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dobre, ale... mam dwa «ale». Pierwsze «ale» to sytuacja z COVID, która - moim zdaniem - negatywnie zweryfikowała rozdział o antyszczepionkowcach. Pełna zgoda, jeśli chodzi o wieloletnie badania nad składem i skutkami ubocznymi wakcyn, natomiast mocno dyskusyjny jest pośpiech («warunkowe» dopuszczenie do obrotu), eksperymentowanie (polecam informacje o zawartości szczepionek - nawet z oficjalnych stron producentów, że nie wspomnę o testach na nieletnich w Afryce) i rachunek ekonomiczny (zrzeczenie się odpowiedzialności przez koncerny farmaceutyczne na wypadek ewentualnych powikłań). Drugie «ale» to wywody o globalnym ociepleniu. Są one prowadzone bez jakiegokolwiek odniesienia do geologii (okresy glacjalne i interglacjalne) i oparte wyłącznie na matematyce, co - według mnie - nie daje pełnego obrazu zachodzących w środowisku zmian. Niemniej polecam - pozycja ciekawa i napisana przystępnym językiem.

Dobre, ale... mam dwa «ale». Pierwsze «ale» to sytuacja z COVID, która - moim zdaniem - negatywnie zweryfikowała rozdział o antyszczepionkowcach. Pełna zgoda, jeśli chodzi o wieloletnie badania nad składem i skutkami ubocznymi wakcyn, natomiast mocno dyskusyjny jest pośpiech («warunkowe» dopuszczenie do obrotu), eksperymentowanie (polecam informacje o zawartości szczepionek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kolejny przykład na to, jak tytuł może mieć z zawartością mniej więcej tyle wspólnego, co przykładowo - koń z koniakiem. Odnoszę wrażenie, że ukrycie personaliów autora nie było zabiegiem związanym bynajmniej z jego bezpieczeństwem (jak sugeruje okładka), a obawą o kompromitację przy takiej dawce fantasmagorii, jaką zaserwował w tym - bądź co bądź - peanie pochwalnym na cześć Jaruzelskiego i jego świty.

Kolejny przykład na to, jak tytuł może mieć z zawartością mniej więcej tyle wspólnego, co przykładowo - koń z koniakiem. Odnoszę wrażenie, że ukrycie personaliów autora nie było zabiegiem związanym bynajmniej z jego bezpieczeństwem (jak sugeruje okładka), a obawą o kompromitację przy takiej dawce fantasmagorii, jaką zaserwował w tym - bądź co bądź - peanie pochwalnym na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Garść ciekawostek, anegdot i kulisów z powstawania legendarnej "Sondy". Najbardziej wartościowe i interesujące to oczywiście te, których nie da się ani dostrzec ani odkryć podczas oglądania poszczególnych wydań. Boli, że niektóre odcinki już na zawsze odeszły w niebyt albo to, że kontynuacja programu okazała się - najogólniej mówiąc - klapą. Cieszy - wciąż pokaźny zasób archiwaliów, dostępny na YT czy okazjonalnie przypominany w TV. Sama książka - ciekawa i potrzebna.

Garść ciekawostek, anegdot i kulisów z powstawania legendarnej "Sondy". Najbardziej wartościowe i interesujące to oczywiście te, których nie da się ani dostrzec ani odkryć podczas oglądania poszczególnych wydań. Boli, że niektóre odcinki już na zawsze odeszły w niebyt albo to, że kontynuacja programu okazała się - najogólniej mówiąc - klapą. Cieszy - wciąż pokaźny zasób...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Po książce firmowanej przez Państwowe Muzeum Auschwitz - Birkenau spodziewałem się zupełnie czegoś innego. Tytułowej Sydonii jest tu jak na lekarstwo - i to celowy wybieg - bo ile przecież można napisać o kilkuletnim dziecku i jego życiu. Było to niestety życie naznaczone traumą i zakończone tragicznie, aczkolwiek zostało przytoczone raczej w innym celu. Ten cel to próba naświetlenia skomplikowanych stosunków państwo - urzędnik - obywatel w Austrii (a po aneksji - w III Rzeszy) lat 30. i 40. ubiegłego stulecia. Sporo tu zatem polityki, strajków, lewicujących organizacji, notorycznych aresztowań i wszechobecnego prześladowania. Dodatkowo, parokrotnie i mimochodem, Autor wkomponowuje w narrację Kościół, li tylko po to, by położyć go cieniem na poczynania bohaterów i utrwalić jego rzekomo pejoratywny wymiar. Ale to współcześnie standardowa zagrywka, podobnie jak (obserwowane również w "Pożegnaniu") permanentne przemilczanie czy wręcz negowanie słowa na "S" podczas odwoływania się do NSDAP.

Obozowa gehenna Sydonii w broszurze Hackla ma odpowiednik w postaci... pięciu zdań. Ciekawostką jest, że nie do końca pokrywa się z prawdą, co w posłowiu próbuje (nieco nieudolnie) prostować Wacław Długoborski. Mimo tragizmu, potraktowanego tu notabene zdawkowo, jest to całościowo bardzo słaba pozycja.

Po książce firmowanej przez Państwowe Muzeum Auschwitz - Birkenau spodziewałem się zupełnie czegoś innego. Tytułowej Sydonii jest tu jak na lekarstwo - i to celowy wybieg - bo ile przecież można napisać o kilkuletnim dziecku i jego życiu. Było to niestety życie naznaczone traumą i zakończone tragicznie, aczkolwiek zostało przytoczone raczej w innym celu. Ten cel to próba...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ciężkie do dostania, ale co jakiś czas wypływają egzemplarze w antykwariatach albo na portalach aukcyjnych. Ciekawi brak wznowień, być może niepoukładane są prawa autorskie po śmierci Kowalczyka. Sama pozycja porażająca i szczera do bólu, ujęta - jak to sugeruje podtytuł - w trzy części. Pierwsza - to relacja, począwszy od okoliczności poprzedzających uwięzienie, poprzez kacetowe realia, aż po ucieczkę. Druga stanowi zlepek obrazów z obozowego życia. Ostatnia - oniryczna - zabiera nas ponownie do Auschwitz-Birkenau po kilkudziesięciu latach. Wspomnień Kowalczyka można było również wysłuchać podczas jego autorskiego monodramatu, z którym docierał w różne miejsca kraju. Bardzo żałuję, że nie udało mi się wziąć udziału w takim spotkaniu. Została mi doskonała książka.

Ciężkie do dostania, ale co jakiś czas wypływają egzemplarze w antykwariatach albo na portalach aukcyjnych. Ciekawi brak wznowień, być może niepoukładane są prawa autorskie po śmierci Kowalczyka. Sama pozycja porażająca i szczera do bólu, ujęta - jak to sugeruje podtytuł - w trzy części. Pierwsza - to relacja, począwszy od okoliczności poprzedzających uwięzienie, poprzez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jak ten człowiek recytował, o matko! - w zasadzie to całe streszczenie tej książki. O kreacjach filmowych - dwa razy, półgębkiem. O genialnej "Wolnej sobocie" - ani słowa. Majchrzak - Woźniak: Jeśli ktoś twierdzi, że [WS] cokolwiek czerpał z ustroju, jest idiotą (fakty: członkostwo w BCh i PZPR; nie przyłączył się do bojkotu aktorskiego w czasie stanu wojennego; mała dygresja - Franz Maurer do senatora Wencla [Psy]: Czasy się zmieniają, ale pan ciągle jest w komisjach...). Kołder: "Solidarność" Siemiona to nalepka na drzwiach, a Komorowski to debeściak... (ręce opadają). Pozycja słaba i chaotyczna, oparta na luźnych, bywa że żenujących (i parozdaniowych) wspomnieniach, z bardzo kiepskiej jakości zdjęciami. Czasami lepiej zamilczeć, niż zrobić antyreklamę. Mam wrażenie, że tu się nie udało...

Jak ten człowiek recytował, o matko! - w zasadzie to całe streszczenie tej książki. O kreacjach filmowych - dwa razy, półgębkiem. O genialnej "Wolnej sobocie" - ani słowa. Majchrzak - Woźniak: Jeśli ktoś twierdzi, że [WS] cokolwiek czerpał z ustroju, jest idiotą (fakty: członkostwo w BCh i PZPR; nie przyłączył się do bojkotu aktorskiego w czasie stanu wojennego; mała...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przez trzy czwarte książki zastanawiałem się do czego to zmierza, no i w końcu dostałem obuchem między oczy. A tak na marginesie - Tomasz Organek w roli lektora to - moim zdaniem - totalne nieporozumienie.

Przez trzy czwarte książki zastanawiałem się do czego to zmierza, no i w końcu dostałem obuchem między oczy. A tak na marginesie - Tomasz Organek w roli lektora to - moim zdaniem - totalne nieporozumienie.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Teoria lansowana przez Autora ma tyle samo wątpliwych punktów, co wcześniej obalone przez niego te alternatywne. Najważniejsze to - przytaczana statystyka o 20% podatności na zjawisko (tymczasem praktycznie mieli mu ulec wszyscy członkowie wyprawy) oraz bardzo racjonalne działanie ekipy w chwilę po opuszczeniu namiotu (gdy okoliczności bynajmniej nie ustały), przejawiające się opatrywaniem ran po upadku z wysokości, próbami rozpalenia ogniska, itp. Napisane sprawnym językiem i - jako audiobook - odczytane porządnie, ale całościowo - co najwyżej przeciętne.

Teoria lansowana przez Autora ma tyle samo wątpliwych punktów, co wcześniej obalone przez niego te alternatywne. Najważniejsze to - przytaczana statystyka o 20% podatności na zjawisko (tymczasem praktycznie mieli mu ulec wszyscy członkowie wyprawy) oraz bardzo racjonalne działanie ekipy w chwilę po opuszczeniu namiotu (gdy okoliczności bynajmniej nie ustały), przejawiające...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ach, zaszyć się tak w leśnej głuszy, nad jeziorem i u podnóża gór... Może nie na aż pięć miesięcy, ale choćby spróbować... Wciągam pana T. na listę ulubionych autorów i spieszę kompletować jego literacki dorobek.

Ach, zaszyć się tak w leśnej głuszy, nad jeziorem i u podnóża gór... Może nie na aż pięć miesięcy, ale choćby spróbować... Wciągam pana T. na listę ulubionych autorów i spieszę kompletować jego literacki dorobek.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Gdybym nie otrzymał niniejszego audiobooka za darmo, w ramach szybkiego podjęcia przesyłki z paczkomatu, żałowałbym każdej złotówki wydanej na to "dzieło". Szkoda strzępić język. Pan E., gdyby żył, powinien był zacząć się leczyć.

Gdybym nie otrzymał niniejszego audiobooka za darmo, w ramach szybkiego podjęcia przesyłki z paczkomatu, żałowałbym każdej złotówki wydanej na to "dzieło". Szkoda strzępić język. Pan E., gdyby żył, powinien był zacząć się leczyć.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pan S. wydatnie obniżył loty. Powód? Może temat, może zobowiązania wynikające z dofinansowania książki, może jedno i drugie. A ja wierzę, że to tylko jednorazowy incydent.

Pan S. wydatnie obniżył loty. Powód? Może temat, może zobowiązania wynikające z dofinansowania książki, może jedno i drugie. A ja wierzę, że to tylko jednorazowy incydent.

Pokaż mimo to