-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz2
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Matki. Sprawdź propozycje wydawnictwa Czwarta StronaLubimyCzytać1
-
ArtykułyBabcie z fińskiej dzielnicy nadchodzą. Przeczytaj najnowszą książkę Marty Kisiel!LubimyCzytać2
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2018-09-08
2017-11-20
Jest to pierwsza książka – a właściwie to audiobook – po którą sięgnęłam decydując się na pozycję tego autora. Z racji tego , iż brakuje mi ostatnio czasu na czytanie postanowiłam po raz kolejny spróbować przekonać się do audiobooków . I jeśli chodzi o tę konkretną pozycję - „Behawiorysta” sprawił, że słuchało mi się o dziwo świetnie, potrafiła, się po raz pierwszy skupić na tym co słyszę i co najważniejsze – nie tylko nie gubiła, się w fabule ( co miało miejsce gdy próbowałam słuchać innych audiobooków wcześniej ) ale i czekałam na dalszy ciąg wydarzeń !
„ Oto twoje nuty. Wybierz dobrze, bo od Twojego ruchu zależy melodia ich życia …”
„ Behawiorysta” Remigiusza Mroza to zdecydowanie mocny thriller. Można w sumie z pewnością uznać, że jest to w sumie powieść kryminalna z przewagą thrillera psychologicznego ! O ! I taki wniosek będzie najlepszy ! Bohaterowie powieści to postaci złożone, sama historia przedstawiona w książce jest niesamowicie ciekawa – wręcz brutalna. Bywały momenty , że jednocześnie chciałam bardzo wiedzieć co będzie dalej , ale … drastyczne opisy sprawiały, że miałam moment zawahania.
Książka opowiada o szalonym mordercy – zwanym przez media Kompozytorem – lubiącym muzykę klasyczną, którą puszcza w tle przy każdej nowej, emitowanej przez siebie w sieci „ rozgrywce” . Historia ma swój początek w opolskim przedszkolu gdzie w/w terrorysta grozi, że będzie mordował personel i znajdujące się w nim dzieci . Ponadto transmituje całą akcję w sieci na założonej przez siebie stronie ! Jeśli chodzi o policję – taka akcja stanowi dla nich nie lada wyzwanie, więc o pomoc zostaje poproszony Gerard Edling – były prokurator i tytułowy Behawiorysta. A to dopiero początek zabawy, którą zapoczątkował Kompozytor …
Gerard Edling – to dość ekscentryczna postać . Kultura i dobre maniery zajmują u niego pierwsze miejsce – niezależnie od miejsca i sytuacji. Stanowi on godnego przeciwnika dla Kompozytora . Manipuluje innymi wykorzystując swoją wiedzę z zakresu komunikacji niewerbalnej . Przede wszystkim także podejmuje bardzo ryzykowną grę . Na uwagę zasługuje też fakt iż wspomniany Kompozytor stosuje elementy psychologiczne względem uczestników swojego show jak i osobom go oglądającym.
Autor w swojej książce igra z Czytelnikiem. Poprzez kolejne wydarzenia mające miejsce w książce oraz wybory przed jakimi stawia nie tylko bohaterów ale i Czytelnika próbuje odsłonić nasze najbardziej ukrywane i najczarniejsze myśli. No bo jak wybrać tzw. „mniejsze zło” wiedząc , że i tak w jakiś sposób ta druga strona ucierpi ? Jest tu tak wiele zwrotów akcji , które następują w najmniej spodziewanym momencie !
„ Behawiorysta” pod względem technicznym jest książką bardzo dopracowaną . Wątki psychologiczne , barwne oraz nieszablonowe postaci to jest dokładnie to co wciąga Czytelnika. Wszystko co przedstawia i opisuje nam autor pokazane jest z tak wielką dokładnością , że momentami wydaje się że wydarzenia te są prawdziwe. Dużym plusem jest to , że autor w fabułę wplótł także opis kilku autentycznych zbrodniarzy . Widać , że P. Mróz bardzo rzetelnie przygotowywał się do napisania tej powieści .
Podsumowując: Pomimo tego , że dla odmiany wersję papierową zamieniłam na audiobook : moim zdaniem ta pozycja jest godna uwagi . „ Behawiorystę” czyta (bądź słucha:)) się bardzo przyjemnie, nie można się przy nim nudzić. Z każdym kolejnym rozdziałem wciąga coraz bardziej oraz są w nim takie momenty gdzie naprawdę trzeba się zastanowić „ I co będzie dalej?!” .
Akcja książki toczy się nieprzerwanie , aby na końcu zaskoczyć Czytelnika całkowicie !
Autor i jego książka zaskoczyły mnie tak pozytywnie, że z pewnością sięgnę po kolejne jego dzieła !
Jest to pierwsza książka – a właściwie to audiobook – po którą sięgnęłam decydując się na pozycję tego autora. Z racji tego , iż brakuje mi ostatnio czasu na czytanie postanowiłam po raz kolejny spróbować przekonać się do audiobooków . I jeśli chodzi o tę konkretną pozycję - „Behawiorysta” sprawił, że słuchało mi się o dziwo świetnie, potrafiła, się po raz pierwszy skupić...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-02-12
" Bezbronne" Taylora Adamsa to literacki debiut tego roku . Książka promowana jest także jako bestseller tego roku, a jej opis nie tylko rozbudza wyobraźnię , ale sprawia że faktycznie ma ochotę się po nią sięgnąć . Tak więc właśnie to zrobiłam … i powiem Wam szczerze - ta książka jest fenomenalna ! ;)
W Wigilię Darby wyrusza w naprawdę daleką drogę do rodzinnego domu . Jak się okazuje z wiadomości , którą dostaje , jej matka jest ciężko chora. Darby postanawia jak najszybciej wrócić do niej , aby załatwić niektóre sprawy pomiędzy nimi , te które nigdy nie powinny się wydarzyć . Niestety, jak pech to pech i na całego. W drodze łapie ją straszna i potężna śnieżyca, a żeby tego było mało to telefon jej się prawie rozładował. A ładowarki brak. Dziewczyna postanawia zatrzymać się na trochę w przydrożnym budynku postojowym. Jak się okazuje w budynku oprócz niej uwięzionych zostaje z powodu pogody jeszcze czwórka osób z którymi jak się okazuje będzie zmuszona spędzić najbliższą noc .
Darby nie dając za wygraną pomimo prawie rozładowanego telefonu próbuje złapać sygnał i skontaktować się z matką, z rodziną . W tym celu wychodzi na zewnątrz budynku. Po nieudanej próbie wracając do budynku przechodzi obok zaparkowanych samochodów, gdzie w jednym z nich zauważa w tylnej szybie dziecięcą , małą rączkę.... Na dodatek zaciśnięta jest ona na metalowej kracie !
Co myśleć i zrobić ma dziewczyna ? Kto i dlaczego w ten sposób przewozi małe dziecko ? I przede wszystkim : czy jej i pozostałym osobom w budynku grozi niebezpieczeństwo ?
No powiem Wam szczerze - ta książka to był niezły hardkor. Poważnie. Dawno czegoś tak wciągającego i ekstremalnego nie czytałam. To co autor serwuje swoim czytelnikom wychodzi ponad wszystkie dotychczasowe konwenanse .
Akcja powieści jest wciągająca, dynamiczna i serwuje nam bardzo dużą dawkę emocji. tutaj cały czas się coś dzieje, nie ma opcji na nużące chwile. Sceneria w której autor postanowił osadzić całą powieść wpasowała się idealnie, czuje się dosłownie jakby się było tam, było zaraz obok.
Bohaterowie których autor nam tu stworzył są dopracowani w każdym szczególe, ich charaktery nie tylko są różne ale na tyle też pokręcone, że ciężko stwierdzić kto tak naprawdę jest tam sojusznikiem, a kto wrogiem, do kogo powinno się zgłosić o pomoc …. a może uciekać od tej osoby jak najdalej ? I chociaż momentami można by stwierdzić , że historia i to co się tam dzieje jest troszkę naciągane … to w sumie czemu by nie mogło się tak wydarzyć ? Gorsze szaleństwa przecież się dzieją wokół.
Taylor Adams w swojej debiutanckiej powieści bawi się uczuciami czytelnika, dokładnie i dogłębnie gra na naszych uczuciach. Sceny przemocy , które serwuje nam tutaj pisarz może i nie są za bardzo wyszukane , ale z pewnością trafiają w czytelnika , w jego wyobraźnię. Autor sprawia , iż tak naprawdę ciężko tu przewidzieć kolejne ruchy naszych bohaterów ponieważ akcja ciągle prze naprzód, ciągle się zmienia. A co do zakończenia …. ja się szczerze przyznam : tak mną zamotało że do końca nie wiem jak się skończyła, co było prawdą a co fikcją specjalnie stworzoną przez autora. Sprawia to, że ta książka wydaje się mi jeszcze bardziej interesująca i z pewnością do niej jeszcze wrócę !
Podsumowując :
Taylor Adams w swojej powieści pod tytułem " Bezbronne" stworzył przerażający wymiar thrillera w którym nic co powinno być jasne nim nie jest. Ta książka skutecznie wami zamota, sprawi że nie będziecie wiedzieli komu powinno się tu zaufać , a od kogo trzymać z daleka. A przede wszystkim : sprawi, że będziecie się bać. To scenariusz doskonały, w którym to wygra ten który będzie lepszy.
Gorąco polecam !
" Bezbronne" Taylora Adamsa to literacki debiut tego roku . Książka promowana jest także jako bestseller tego roku, a jej opis nie tylko rozbudza wyobraźnię , ale sprawia że faktycznie ma ochotę się po nią sięgnąć . Tak więc właśnie to zrobiłam … i powiem Wam szczerze - ta książka jest fenomenalna ! ;)
W Wigilię Darby wyrusza w naprawdę daleką drogę do rodzinnego domu ....
2011-01
2017-01
Nowy rok zaczynam moją ulubioną książką - ulubionego autora ; " Christine" Stephena Kinga . Jest to pierwsza książka tego autora , którą przeczytałam i do której do dzisiaj chyba najczęściej powracam. Nie mogło więc jej zabraknąć na tym blogu 8-)
To była miłość od pierwszego wejrzenia. Siedemnastoletni Arnie Cunningham zobaczył Christine i zdecydował, że musi ona należeć do niego. Zafascynowany, nie słuchał ostrzeżeń najlepszego przyjaciela ani swojej dziewczyny, która go w końcu opuściła, pokonana przez rywalkę. Rodzice, nauczyciele i wrogowie Arniego przekonali się, co znaczy stanąć na drodze mściwej i bezlitosnej Christine. Bo Christine to nie kobieta. To siejący zło i śmierć Plymouth fury rocznik 1958, samochód widmo.
„ Christine” Stephena Kinga można śmiało nazwać powieścią kultową , napisaną na wczesnym etapie twórczości pisarza . „ Christine „ to również jedna z popularniejszych powieści Kinga, która została zekranizowana w bardzo krótkim czasie po jej ukazaniu .
Główny bohater książki – Arnold Cunningham, to wyjątkowo nieurodziwy, nielubiany i odrzucony młody człowiek. Christine – samochód, w którym śmiało można powiedzieć, zakochuje się nasz bohater to Plymouth fury z 1958 roku. Kiedy Arnie po raz pierwszy widzi ten wóz , jest on w bardzo kiepskim, wręcz tragicznym stanie. Pan LeBay – właściciel auta - postanawia go sprzedać z właściwych dla niego powodów. Arnie Cunningham pomimo sprzeciwów zarówno rodziców jak i swojego najlepszego przyjaciela , Dennisa postanawia go kupić . Główny bohater pieniądze na auto pobiera z funduszu przeznaczonego na studia , co jeszcze bardziej potęguje kryzys i kłótnie z rodzicami . Ponadto pomimo ubogich funduszy , Arnie postanawia sam wyremontować Christine, wynajmując miejsce w garażu Darnella.
Pomiędzy wizytami w garażu i spędzaniu czasu przy remoncie auta w życiu głównego bohatera pojawia się także dziewczyna – Leigh , dziewczyna o którą zabiega 75 procent chłopaków ze szkoły i o którą Christine zaczyna być zazdrosna . Nasz bohater zmienia się – od momentu zakupu z zalęknionego i pokracznego chłopca staje się prawdziwym mężczyzną, znikają także uciążliwe dla niego od dłuższego czasu pryszcze. Zmienia się zarówno wewnętrznie jak i na zewnątrz. W tej książce autor zamierzał przedstawić Christine jako metaforę kobiety , prawdziwej kobiety : nieustępliwej, zajmującej, tajemniczej, zaborczej oraz nieznającej sprzeciwu. I moim zdaniem nawet mu to wyszło , choć może i mało jest w tym subtelności .
Powieść „ Christine” można odbierać dwojako : zarówno jako dosłowną historię miłości człowieka do samochodu oraz mającą drugie dno. Jest ona symbolicznym przekazaniem że dla uzależnienia ( jakim w tym wypadku jest auto ) człowiek uzależniony może poświęcić wiele, jeśli nie stwierdzając że wszystko : rodzinę, czas wolny, przyjaciół czy chociażby dziewczynę .
Moim zdaniem „Christine” to świetna książka jeśli chodzi o początek przygód z autorem, Stephenem Kingiem. Rozpala ona pragnienia więcej i zawiązuje supeł na drodze rozumienia strachu . Jest to książka którą polecać będę zawsze i każdemu , chociażby też dlatego że sama do niej często wracam i za każdym razem czuję się oczarowana nią coraz bardziej ! :)
Stephen King to zdecydowanie klasyka !
Nowy rok zaczynam moją ulubioną książką - ulubionego autora ; " Christine" Stephena Kinga . Jest to pierwsza książka tego autora , którą przeczytałam i do której do dzisiaj chyba najczęściej powracam. Nie mogło więc jej zabraknąć na tym blogu 8-)
To była miłość od pierwszego wejrzenia. Siedemnastoletni Arnie Cunningham zobaczył Christine i zdecydował, że musi ona należeć...
2017-04-14
„ Cmętarz zwieżąt” Stephena Kinga to była druga książka tego autora , która trafiła do moich rąk. Co prawda przeczytałam ją bardzo, bardzo dawno temu ale do dziś nie zapomniałam jej treści . Porwała mnie ona całkowicie .
Powieść rozpoczyna się bardzo mile i spokojnie. Poznajemy rodzinę Creedów, która dość ma życia w hałaśliwym Chicago. Przeprowadza się więc do nowego domu w Ludlow. Louis, otrzymuje pracę lekarza w uniwersyteckim ośrodku zdrowia, jego żona Rachel opiekuje się domem i dwójką dzieci. Eileen jest rezolutną, mądrą dziewczynką w wieku przedszkolnym, Gage uroczym dwulatkiem, powtarzającym wszystkie słowa niczym papuga. Jest też Winston Churchill w skrócie Church, ukochany kot Eileen.
Duży dom w cichej, spokojnej okolicy to zapowiedź szczęśliwego, rodzinnego życia. Nowi sąsiedzi – Norma i Jud Crandallowie – miłe starsze małżeństwo są bardzo radzi z towarzystwa. Panie wymieniają przepisy, panowie raczą się piwami, jest miło i błogo.. Jud pragnąc pokazać przybyszom okolice, zaprowadza Creedów w niezwykłe miejsce – na Cmętarz Zwieżąt, będący dziełem miejscowych dzieci. Nagrobki zbite z desek, pamiątkowe tablice z dykty pokryte niezgrabnym dziecięcymi pismem dodawały klimatu i nostalgii. Z cmentarzem wiążą się liczne legendy. Ponoć pochowane tam zwierzęta widywane były potem żywe. Jednak czy jest to możliwe? Pewnego razu ginie kot Church , z którym cała rodzina była bardzo związana. Wykorzystując moc starych legend, Louis postanawia się przekonać, czy ziemia znajdująca się na cmentarzu rzeczywiście jest tak niezwykła. Nikt nie przypuszczał, że owe miejsce stanie się początkiem końca…
Cmętarz Zwieżąt czyta się bardzo dobrze. Jest to bardzo ciekawa, godna zainteresowania i polecenia. Zakończenie powieści jest dość zaskakujące . Lektura stworzona ręką mistrza horroru jest idealna na nudne wieczory. Powieść wciąga, na długo nie pozwalając oderwać się od lektury. Lekki język i znakomicie ukazane sytuacje znane nam z codzienności, przeplatane jednak z niezwykłymi wydarzeniami, budzą niepokój i nakazują kontynuować czytanie do samego końca. Warto dodać również, że powieść ta została zekranizowana ; swoją premierę miała 21 kwietnia 1989 r.
Po więcej recenzji zapraszam na : ozzybloog.blog.pl
„ Cmętarz zwieżąt” Stephena Kinga to była druga książka tego autora , która trafiła do moich rąk. Co prawda przeczytałam ją bardzo, bardzo dawno temu ale do dziś nie zapomniałam jej treści . Porwała mnie ona całkowicie .
Powieść rozpoczyna się bardzo mile i spokojnie. Poznajemy rodzinę Creedów, która dość ma życia w hałaśliwym Chicago. Przeprowadza się więc do...
2018-02-03
Stało się !
W końcu dobrnęłam do książki z którą naprawdę mam problem. Nie mam pojęcia jak ją zrecenzować aby nie zdradzić całkowicie jej fabuły ani efektu jaki utrzymuje się po jej skończeniu. Zaręczam tylko , że każdy kto po nią zdecyduje się sięgnąć – będzie pod wrażeniem, czy to dorosły czy dziecko .
August jest inteligentnym , dowcipnym chłopcem i jego życie wyglądałoby pewnie inaczej gdyby nie jeden zmutowany gen z powodu , którego ma zdeformowaną twarz . August nim skończył 10 lat musiał przejść aż 27 operacji. Do tej pory patrzył na siebie oczami bezwarunkowo kochających go rodziców i siostry. Teraz, gdy idziesz do szkoły – 5 klasy – przyjdzie mu zmierzyć się ze światem rówieśników i starszych uczniów, z uprzedzeniami a czasem ze zwykłym chamstwem i podłością . Spotka się jednak również z dobrocią, przyjaźnią . Kontakt z rówieśnikami odmieni Augusta. Ale czy tylko jego ?
„ Bo to co piękne jest dobre, a co jest dobre będzie z pewnością piękne”
Po przeczytaniu tej książki stwierdzić można jedno : ludzie są wredni .I nie tylko dzieci – dorośli wcale nie są lepsi. Straszny jest fakt, że to człowiek jest wrogiem dla drugiego człowieka, a przecież nie powinno tak być!
R. J. Palacio pokazał nam w swojej powieści , że niezależnie od tego jak wyglądamy – mamy takie same potrzeby. Potrzeby miłości i akceptacji , potrzeby którym obce są uwarunkowania biologiczne i społeczne. Książka świetnie pokazuje jakie są najważniejsze wartości : przyjaźń , tolerancja – wobec których tak naprawdę wszystkie granice zanikają . Jest to książka o tym co tak naprawdę świadczy o społeczeństwie.
Jeśli szukacie tu jakiś wygórowanych ambicji czy bardziej złożonego języka - nie znajdziecie 😉 W końcu jest ona w większej mierze opowieścią 10-letniego chłopca . I właśnie przez to , że jest w ten sposób napisana tak dobrze się ją czyta, tak przyciąga czytelnika do siebie .
Książka Palacio należy do literatury dziecięcej , a szczerze powiedziawszy to chyba błąd . Dlaczego ? Ponieważ moim zdaniem jest to powieść , którą powinni przeczytać wszyscy, niezależnie od wieku .
„ Cudowny chłopak” R. J. Palacio to bardzo pouczająca lektura i dla tych młodszych jak i starszych . Jest to świetna nauczycielka empatii, uwrażliwiająca czytelnika na problemy natury społecznej , o przezwyciężaniu strachu, wiecznych przeciwności losu oraz prześladowaniu przez innych .
Zdecydowanie dla wszystkich !
Gorąco polecam !
Stało się !
W końcu dobrnęłam do książki z którą naprawdę mam problem. Nie mam pojęcia jak ją zrecenzować aby nie zdradzić całkowicie jej fabuły ani efektu jaki utrzymuje się po jej skończeniu. Zaręczam tylko , że każdy kto po nią zdecyduje się sięgnąć – będzie pod wrażeniem, czy to dorosły czy dziecko .
August jest inteligentnym , dowcipnym chłopcem i jego życie...
2018-03-25
Znacie historię trzech małpek ? Jedna zasłania oczy, druga uszy, a trzecia usta – co oznacza : nie widzę nic złego, nie słyszę nic złego , nie mówię nic złego . A wiedzieliście , że istnieje też czwarta małpa? Czwarta małpa oznacza „nie czynię nic złego”. Ale czy na pewno ?
To właśnie czwartą małpę dzięki tej książce poznałam … I powiem Wam, że przeraziła mnie …
Zabójca Czwartej Małpy ( #4MK ) – to pseudonim, który przyjął seryjny morderca siejący grozę wśród mieszkańców Chicago.
Spędza on sen z powiek także detektywów zajmujących się od kilku lat tą sprawa – Portera i Nasha. Jedyne co mają oni do tej pory to siedem ofiar, których zarówno uszy, oczy jak i język są dostarczane w ładnie zapakowanych pudełkach do rodzin ofiar pocztą. Ale te ofiary nie są przez naszego Zabójcę wybierane ot tak . Zazwyczaj są nimi młode kobiety, których ojcowie lub mężowie są zaangażowani w jakąś większą przestępczość , z reguły dla organów ścigania trudną do wykrycia .
Po tych kilku latach zastanawiania się nadchodzi przełom w śledztwie. Dochodzi do wypadku drogowego w którym pod kołami autobusu ginie pieszy. Mężczyzna, który ginie w wypadku to według śledczych właśnie nasz Zabójca Czwartej Małpy. Świadczy o tym chociażby to , że przy ciele znaleziono pudełko w którym było ucho kolejnej ofiary oraz o dziwo – pamiętnik. Okazuje się , że przed zaplanowanym rzuceniem się pod koła autobusu #4MK porwał jeszcze jedną ofiarę – nieślubną córkę zamożnego biznesmena Arthura Talbota. Znaleziony przez detektywa Portera pamiętnik owego zabójcy ma doprowadzić nas nie tylko na ślad porwanej dziewczyny ale również wejść w umysł psychopaty, by zrozumieć co nim kierowało oraz poznać jego historię. Czy uda im się zdążyć na czas ? Co takiego skrywa tak naprawdę Arthur Talbot i czy naprawdę #4MK tak łatwo się poddał i popełnił samobójstwo?
Powiem wprost : ta książka jest po prostu świetna, genialna . Wciąga czytelnik od pierwszych stron i nie ma tu momentu na nudę – opcja wprowadzenia tu podziału każdego z rozdziałów na bohaterów oraz oczywiście nie zapominajmy o Pamiętniku naszego zabójcy , to naprawdę świetny pomysł. W ten prosty sposób możemy poznać poprzez to sytuację praktycznie każdego z naszych bohaterów co jest niezmiernie interesujące .
„ Czwarta małpa” doskonale trzyma w napięciu i zaskakuje czytelnika w każdym momencie . Z pewnością można uznać że jest to świetnie napisany oraz mocny thriller od którego ciężko się oderwać zanim dobrnie się do końca .
A zakończenie ? Zaskoczy każdego czytelnika, który zdecyduje się sięgnąć po tę pozycję !
Gorąco polecam !
Znacie historię trzech małpek ? Jedna zasłania oczy, druga uszy, a trzecia usta – co oznacza : nie widzę nic złego, nie słyszę nic złego , nie mówię nic złego . A wiedzieliście , że istnieje też czwarta małpa? Czwarta małpa oznacza „nie czynię nic złego”. Ale czy na pewno ?
To właśnie czwartą małpę dzięki tej książce poznałam … I powiem Wam, że przeraziła mnie …
Zabójca...
2017-04-18
Dolores …ach Dolores . Jeśli dobrze kojarzę to była trzecia książka tego autora, którą przeczytałam i w której można powiedzieć się „zakochałam ” . Wracam do niej bardzo często …
Książka ta jest jedną z trzech powieści Stephena Kinga zaliczaną do tzw. „trylogii kobiecej”; opisuje ona historię życia tytułowej bohaterki . W powieści nie znajdziemy żadnych niewyjaśnionych i paranormalnych zjawisk, tajemniczych obiektów czy istot z innego świata. Wszystko tu jest realne i do bólu prawdziwe, jednocześnie, może niewielki, jednak dobrze napisany kawałek prozy, wycinek z życia codziennego tytułowej Dolores, w dodatku w niecodzienny sposób przedstawiony . Bohaterka snuje opowieść swojego życia ,opowiada o ciężkim losie jaki przyszło jej dzielić z dręczącym ją i dzieci mężem. Dowiadujemy się także o zbrodni jakiej się dopuściła, poznajemy motywy jej działania i moim zdaniem całkowicie ją rozumiemy .
Dolores to przykład czarnego charakteru, którego nie sposób nie pokochać. Jest prostą i jednocześnie silną kobietą z zasadami, której nie da się potępić bez wahania. Jej portret psychologiczny jest świetnie wykreowany : ma tupet, bywa szczera aż do granic , ma niewyparzony język i nie kryguje się, bowiem nie dla niej jest rola damy.
Historia opowiedziana przez główną bohaterkę wciąga, trzyma w napięciu i nie pozwala się od siebie oderwać. Moim skromnym zdaniem sięgając po tę właśnie książkę nie zawiedziemy się . Były momenty , że kompletnie zapomniałam iż książka została napisana przez mężczyznę - autor świetnie poradził sobie z psychiką głównej bohaterki, kobiety pracującej, mocno stojącej na ziemi .
Więcej recenzji na blogu : http://ozzybloog.blog.pl
Dolores …ach Dolores . Jeśli dobrze kojarzę to była trzecia książka tego autora, którą przeczytałam i w której można powiedzieć się „zakochałam ” . Wracam do niej bardzo często …
Książka ta jest jedną z trzech powieści Stephena Kinga zaliczaną do tzw. „trylogii kobiecej”; opisuje ona historię życia tytułowej bohaterki . W powieści nie znajdziemy żadnych niewyjaśnionych...
2019-05-04
Z powieściami tego autora nie miałam do czynienia wcześniej. Powiem więcej, dopiero po sięgnięciu po serię z Chyłką trafiłam na niego; wiem - wstyd. Ale jak to często bywa właśnie tak się trafia na najlepsze książki, perełki można by powiedzieć .
W przyszłości, która może zdarzyć się jutro lub za tysiąc lat, nastąpił straszliwy kataklizm, który zniszczył naszą cywilizację i większość życia na Ziemi. Wszędzie zgliszcza i ciemność. Kamienie pękają od mrozu. Ani jednego ptaka, ani jednego zwierzęcia, gdzieniegdzie tylko bandy zdziczałych kanibali. Ostatnie chwile naszej planety. Ostatni ludzie – krwiożercze bestie. Ostatnie ślady naszej cywilizacji – puszka coca-coli i strzępy starych gazet. Na tle martwego pejzażu dwie ruchome figurki – to ojciec i syn przemierzają zniszczoną planetę. Przed nimi pełna niebezpieczeństw droga w nieznane, wokół nich – świat umarłej nadziei, rozpaczy, strachu, a w nich – wciąż tląca się miłość…
" Droga" Cormaca McCarthy'ego to poruszająca i wyciskająca z czytelnika łzy powieść . Powieść o miłości, która pomimo tego co się wokół dzieje nie gaśnie, o oddaniu oraz trosce o siebie nawzajem; wywołująca bardzo silne emocje w czytelniku.
Fabuła pokazana tutaj przez autora może nie jest pełna jakiś zwrotów akcji czy nie dzieje się za szybko , ale na pewno jest mimo wszystko wciągająca .
Ukazana przez Cormaca wizja upadku cywilizacji i tego co dotychczas wszyscy znamy wzbudza w Czytelniku swego rodzaju niepokój. To co mamy tutaj ukazane przez autora : strach, samotność , przerażenie, wszędobylska nicość i pustka, popiół oraz utrata sił przez naszego głównego bohatera jest tak realistycznie oddane, że miałam w pewnym momencie wrażenie jakbym faktycznie ja tam była, ja to przeżywała. Wielkim atutem tu jest też pokazanie Ojca i Syna przez pryzmat że tak powiem osób, bez imion którymi mogliby się posługiwać. Pozwalało to moim zdaniem bardziej wejść w rolę bohaterów naszej książki, bardziej poczuć to co oni w danym momencie . Ale jest coś co pozwala przez to wszystko jakoś przebrnąć : to mądrość oraz miłość Ojca do Syna, to jak się o siebie troszczą, jak się nawzajem traktują oraz szanują. To wszystko sprawia, że chce się wierzyć, że wszystko jeszcze będzie dobrze, jakoś ten świat się podniesie …
Podsumowując :
" Droga" Cormaca McCarthy'ego to powieść , która jeśli po nią sięgniecie , nie tylko przerazi Was światem jaki jest tu ukazany , ale przerazi Was tym że tak właśnie faktycznie może być, i to już w niedalekim czasie. To nie jest powieść , którą czyta się szybko, nad nią trzeba się trochę pochylić, przemyśleć i zobaczyć to co autor tutaj zawarł i co w ten sposób chce nam przekazać. To powieść , która wyciśnie z Was najbardziej schowane pokłady łez oraz która zmusi Was do refleksji nad ciągiem naszego życia.
" Droga" to powieść , która na bardzo długo zostaje w głowie. Wizja apokalipsy , która jest tutaj pokazana ( nie ma co ściemniać ) przeraża , jest bardzo realna.
" Droga" Cormaca McCarthy'ego to powieść, którą powinni przeczytać wszyscy (dla nielubiących czytać poleciałabym film, też zły nie jest) .
Ja szczerze żałuję, że trafiła w moje ręce tak późno.
Z powieściami tego autora nie miałam do czynienia wcześniej. Powiem więcej, dopiero po sięgnięciu po serię z Chyłką trafiłam na niego; wiem - wstyd. Ale jak to często bywa właśnie tak się trafia na najlepsze książki, perełki można by powiedzieć .
W przyszłości, która może zdarzyć się jutro lub za tysiąc lat, nastąpił straszliwy kataklizm, który zniszczył naszą...
Długo czekałam na tę książkę. I bardzo, ale to bardzo chciałam po nią sięgnąć i ją przeczytać. Jeśli ktoś z Was zna serial „New Amsterdam” i Maxa Goodwina to mniej więcej będzie wiedział o czym ta książka opowiada. Jeśli nie znacie, to mam nadzieję, że Was zaciekawie w takie sposób abyście chcieli po nią siegnąć!
Doktora Maxa Goodwina pokochały miliony widzów na całym świecie. Jego pytanie: „Jak mogę pomóc?”, wywołało niejedną rewolucję i uratowało życie setek pacjentów.
Pierwowzorem serialowego Maxa był doktor Eric Manheimer, który z równie niesamowitym zaangażowaniem i poświęceniem walczył o swoich pacjentów w szpitalu Bellevue w Nowym Jorku.
TO JEGO PRAWDZIWA HISTORIA.
I jedyny taki szpital, w którym spotkają się zarówno dyplomaci z pobliskiego ONZ, jak i skazańcy z więzienia na Rikers Island. Obok siebie leżą mieszkańcy Park Avenue, finansiści z Wall Street, nielegalni imigranci, ofiary tortur oraz mieszkańcy czynszówek. Jeśli prezydent USA poczuje się źle podczas obrad ONZ, karetka pogotowia przywiezie go do Bellevue.
Doktor Eric Manheimer w dwunastu historiach przedstawił losy swoich pacjentów, których spotkał, będąc dyrektorem szpitala. Te historie to coś więcej niż skomplikowane medyczne przypadki – to przede wszystkim pełna emocji opowieść o ludziach: rodzinach i wspólnotach, rozpaczy i śmierci, nadziei i życiu.
Sam autor odsłania się przed nami nie tylko jako lekarz i dyrektor szpitala, ale też jako pacjent. Walce o życie innych towarzyszy jego własny wyścig z chorobą nowotworową.Serial Szpital New Amsterdam, który powstał na podstawie wspomnień Manheimera, podbił serca widzów na całym świecie. Ta książka to lektura obowiązkowa dla wszystkich chcących poznać prawdziwe losy ulubionych bohaterów.
Ta książka to nie coś co ma nam przybliżyć kulisy serialu, tego tu nie znajdziecie. To dosłowna autobiografia osoby, która faktycznie coś zmieniła w życiu ludzi, których spotkała na swoej drodze i którym faktycznie chciałą pomóc. Czytając zawarte w niej historie czuć było wielkie zaangażowanie autora w to co robił, pewną tkliwość oraz opiekuńczość wobec tak naprawdę nieznanych jemu ludzi. Nieznanych , a jednak w jakiś sposób może i znanych …
W książce dostajemy dwanaście historii prawdziwych pacjentów szpitala. Historii ludzi, którzy znalźli się tam dlatego, ze ten szpital nie ma żadnych granic. Ani co do rasy, zasobności portfela czy dziwnicy. Wszyscy są przed doktora traktowani równo i do tego właśnie on zawsze dążył. Nie ważne czy to skazańcy, imigranci czy wysoko postawione głowy. Każda z przedstawionych nam tutaj historii jest inna, wyjątkowa, ale jest jedno co je łączy. Zwykłe słowo „Jak mogę pomóc”, które każdy z pacjentów słyszy.
Ciekawe jest tutaj to, że każda z tych historii przedstawiona przez Dr. Erica nie bazuje tylko na tych historiach medycznych, chorobach. Autor zachacza także o wątki prywatne pacjentów, to skąd pochodzą , jaki jest ich problem oraz w jaki, i tylko medyczny sposób, można im pomóc.
W swojej biografii autor pokazuje nam też mankamenty oraz jak źle działa system dzięki któremu tak naprawdę pacjenci powinni się czuć bezpiecznie, a wcale tak nie jest.
Eric Manheimer pokazuje nam tu także jak sam walczył z chorobą nowotworową, która go dotknęła. Jak na swojej własnej skórze doświadczył wszystkich złych rzeczy systemu, trudności, ale także tego ile daje zwykła rozmowa z pacjentem w trudnym stanie oraz jego wsparcie.
„Dwunastu pacjentów” to naprawdę niezywkła książka pełna wzruszających i przejmujących historii, pełna niezwykłych uczuć i emocji oraz pokazująca nam od środka jak nieudolny potrafi być system szpitalny w niektórych sprawach i jak zwykłe małe słowo może coś zmienić w zyciu innych ludzi. Eric pokazuje nam też, że lekarz to też człowiek i swoje granice ma. Choć nie powiem, jego zaangażowanie w sprawy tych pacjentów było pełne poświęcenia i uczuć.
Polecam Wam samemu sięgnąć po tę książkę! Nie tylko wzrusza, ale w pewien sposób też inspiruje by zerknąć w głąb siebie …. i może zacząć coś zmieniać na lepsze? Także dla innych ludzi.
Długo czekałam na tę książkę. I bardzo, ale to bardzo chciałam po nią sięgnąć i ją przeczytać. Jeśli ktoś z Was zna serial „New Amsterdam” i Maxa Goodwina to mniej więcej będzie wiedział o czym ta książka opowiada. Jeśli nie znacie, to mam nadzieję, że Was zaciekawie w takie sposób abyście chcieli po nią siegnąć!
Doktora Maxa Goodwina pokochały miliony widzów na całym...
2018-02-26
Książka Fiony Barton trafiła w moje ręce dzięki uprzejmości Wydawnictwa Czarna Owca oraz Bussines and Culture – za co serdecznie dziękuję .
Powiem szczerze, że gdy tylko dotarła do mnie propozycja recenzji „Dziecka” i zapoznałam się z jej opisem to już wiedziałam, że to może być coś porywającego, wciągającego . I moje przeczucie mnie nie myliło ! 😊
Trzy różne , nieznające się wcześniej kobiety i jedno malutkie ciało noworodka znalezione na placu budowy . A raczej już jego szkielet …
Biorąc pod uwagę, że według śledczych szczątki dziecka leżą tam od kilkudziesięciu lat to od początku sprawa wydaje się być przegrana. Ale nie dla jednej z naszych bohaterek – Kate , która jest reporterką. Dla niej te szczątki dziecka z początku są tylko świetnym tematem na interesujący artykuł i to na pierwszą stronę ! Z początku .. bo gdy zaczyna coraz bardziej zagłębiać się w historię oraz drążyć, doprowadza ją to do dwóch pozostałych kobiet – Emmy i Angie. Każda z nich skrywa swoje tajemnice a wydarzenie , które wyszło nagle na widok publiczny zbliża je w pewien sposób do siebie . Na światło dzienne wychodzą coraz głębiej skrywane tajemnice …
Jeśli chodzi o samą autorkę to jest to moje pierwsze spotkanie z jej twórczością . Z informacji zawartej w książce dowiedziałam się też , że Fiona Barton jest zarówno dziennikarką jak i pisarka więc nie dziwi mnie , że jedna z naszych bohaterek nie tylko jest reporterką w jednym z popularniejszych redakcji ale sprawnie i z pewną znajomością posługuje się wszystkimi znanymi im terminami i zwrotami.
Trzeba by tu też nadmienić , że „Dziecko” nie jest pierwszą książką naszej pisarki więc nie mamy tu do czynienia z debiutem literackim . Autorka dokładnie wiedziała jak wyglądać ma fabuła powieści i co zawierać aby Czytelnik był zainteresowany pomimo tego , że książka ma aż 500 stron !
Ale powracając do samej książki :
Akcja „Dziecka” jest prowadzona bardzo interesująco bo aż z trzech perspektyw. Pozwala nam to na dokładne przyjrzenie się naszym bohaterom i historiom które mają do opowiedzenia. I choć pomimo tego, że zagłębiając się dalej w książkę bohaterów nam dochodzi to nie ma opcji aby się w tej powieści pogubić . Przeżywają oni także swoje konflikty wewnętrzne co jeszcze bardziej wpływa na atmosferę niewiedzy tajemniczości panującej w powieści . Poza tym autorka sprytnie sprawia, że kartka po kartce nasze bohaterki uchylają tylko rąbka skrywanej przez siebie tajemnicy.
Pomimo tego , że wydawać by się mogło iż fabuła „Dziecka” toczy się powoli – pewnie poprzez to , że dużo miejsca zajmują tutaj rozważania, przemyślania bohaterek i wspomnienia z przeszłości oraz śledztwo prowadzone przez Kate – to czyta się ją naprawdę szybko . I chociaż ta książka to typowe „ grube tomiszcze” - 500 stron może odstraszyć – to nie powiedziałabym że to jest problem, wręcz przeciwnie ! Czyta się ją w tempie ekspresowym, wręcz ciężko się od niej oderwać nim nie pozna się zakończenia.
I pomimo tego, że kilka razy myślałam że już znam jej zakończenie albo chociaż jestem blisko to jednak się myliłam .
Fiona Barton ma niezwykle lekkie pióro, które sprawia że „Dziecko” czyta się właściwie jednym tchem. Rozdziały w niej nie są długie, pisane raczej w formie pamiętnika co jeszcze bardziej ułatwia śledzenie losów poszczególnych postaci .
Podsumowując :
„Dziecko” Fiony Barton to świetny thriller psychologiczny, który zaręczam że wciągnie każdego . I choć temat w niej poruszany należy do jednych z najtrudniejszych to stwierdzam że pisarka poradziła sobie z nim świetnie. Nic nie jest tutaj zbędne czy rozwleczone . Książkę czyta się szybko, nie mogąc się od niej oderwać – wciąga czytelnika całego w intrygę w niej pokazaną .
„Dziecko” Fiony Barton to powieść , którą sama będę polecać wszystkim którzy liczą na ekscytujący dreszczyk emocji oraz interesujące i zaskakujące zakończenie !
Gorąco polecam !
P.S. A ja idę przeczytać kolejną ( pierwszą ) książkę tej autorki 😉
Książka Fiony Barton trafiła w moje ręce dzięki uprzejmości Wydawnictwa Czarna Owca oraz Bussines and Culture – za co serdecznie dziękuję .
Powiem szczerze, że gdy tylko dotarła do mnie propozycja recenzji „Dziecka” i zapoznałam się z jej opisem to już wiedziałam, że to może być coś porywającego, wciągającego . I moje przeczucie mnie nie myliło ! 😊
Trzy różne , nieznające...
2017-09-23
Ciąg dalszy kryminałów.
Ostatnio bardzo zainteresował mnie ten gatunek literacki, więc na razie moje recenzje pozostają w tym klimacie :)
„Dziewczyna w lodzie” Roberta Bryndzy to bardzo mocny kryminał. Sama książka jak i jej akcja pojawiła się po prostu , ot tak i nagle stała się przebojem na listach czytelniczych .
To może trochę o samej fabule?
Akcja książki toczy się w Londynie. Młody chłopak w parku okrywa zamarznięte ciało dziewczyny. Okazuje się , że to pochodząca z zamożnej rodziny Andrea Douglas-Brown. Ofiara to młoda , piękna dziewczyna prowadząca imprezowy styl życia. Niestety dla oficer śledczej – Eriki Foster, która prowadzi śledztwo – rodzina domaga się natychmiastowego złapania mordercy co takie proste niestety nie jest ! Brak jakichkolwiek tropów, szukanie na oślep nieznanego sprawcy i oskarżenie w końcu człowieka, który prawdopodobnie jest tak naprawdę niewinny – to wszystko sprawia , że aby złapać prawdziwego mordercę Erika ryzykuje własne życie i karierę.
Książka jest naprawdę świetna i bardzo dobrze napisana. Akcja szybka i trochę zagmatwana , ale prowadzi to tylko do dłuższego zastanowienia się kim jest sprawca. Postaci ukazane w książce też naprawdę dobrze są opisane, a postać Eriki Foster, głównej oficer śledczej to już można uznać za fenomen. Kobieta uparta , nieustępliwa i bardzo dążąca do wyznaczonego celu. Naprawdę dobra w tym co robi i jednakowo nie jest pozbawiona wrażliwości ( jak w niektórych kryminałach miałam okazję zauważyć ). To właśnie najbardziej dzięki jej uporowi i przebiegłości ta książka wciąga czytelnika.
Z czystym sumieniem można powiedzieć, że Robert Bryndza w swojej książce trochę zamanipulował czytelnikiem choćby przez to , że doskonale wmieszał myśli mordercy w wątek ,ułatwiając czytelnikowi odgadnięcie jego uczuć . Autor również ciekawie powiązał tutaj przeszłość z przyszłością. Jest jeszcze świetna rzecz w tej powieści : pokazuje ona nam doskonale co i kto tak naprawdę rządzi tym światem : pieniądz i chęć władzy, a przez to dążenie do celu po trupach nawet !
Jak można zauważyć w „Dziewczynie z lodu” ludzie bogaci rządzą się własnymi prawami. I dotyczy to nawet policji gdzie istnieją hierarchie do których trzeba się podporządkować mimo że nie zawsze oznacza to sprawiedliwość. Każdy kto się z tego schematu wybije - „zginie” marnie i nic z niego nie zostanie.
Podsumowując :
„ Dziewczyna w lodzie” Roberta Bryndzy to świetnie napisany kryminał z ciekawą akcją i zakończeniem, które aby poznać trzeba przeczytać książkę do samego końca ! Intrygi, manipulacja, wartka akcja – to wszystko możemy odnaleźć właśnie tu ! Miłośnicy kryminałów na pewno się nie zawiodą :)
Gorąco polecam !
Ciąg dalszy kryminałów.
Ostatnio bardzo zainteresował mnie ten gatunek literacki, więc na razie moje recenzje pozostają w tym klimacie :)
„Dziewczyna w lodzie” Roberta Bryndzy to bardzo mocny kryminał. Sama książka jak i jej akcja pojawiła się po prostu , ot tak i nagle stała się przebojem na listach czytelniczych .
To może trochę o samej fabule?
Akcja książki toczy ...
2017-04-11
O książce „Dziewczyna z pociągu” usłyszałam po raz pierwszy w radiu. Zaciekawiło mnie to , że poleca ją mój ulubiony pisarz Stephen King. No a przecież książka polecana przez tego wybitnego pisarza musi mieć to coś ! I jak ? No według mnie – MA !
Główną bohaterką książki jest Rachel Watson : kobieta dojeżdżająca codziennie tym samym pociągiem do pracy . Wydawać by się mogło, że to nic specjalnego : codziennie ten sam pociąg, praktycznie te same osoby. Codziennie też pociąg zatrzymuje się przed tym samym semaforem w odległości od szeregu domów. No i właśnie w szeregach tych domów problem tkwi. A dlaczego ? Dlatego, że nasza bohaterka ma nawyk podglądania ludzi z okna pociągu, właściwie praktycznie żyje funkcjonowaniem pewnej rodziny z szeregu domów. Jak można się domyśleć prowadzi to do tego , iż pewnego dnia Rachel widzi za dużo a to rodzi za sobą szereg problemów oraz na jaw wychodzą głęboko schowane tajemnice – zarówno naszej głównej bohaterki jak i osób które ona obserwowała.
Trzeba również zaznaczyć iż Rachel sama ma problemy- problemy ze sobą , z alkoholem , pracą co do niczego dobrego nie prowadzi nigdy.
Moim zdaniem książka ta warta jest uwagi. Szum medialny, który wokół niej zrobiono jak najbardziej jest tu uzasadniony. Czyta ją się niezwykle szybko co jest wielkim plusem dla autorki. Rozdziały w książce są podzielone pomiędzy resztę bohaterów, więc poznajemy sytuację z kilku stron . Finał książki powiem szczerze zaskoczył mnie całkowicie, nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji .
Podsumowując : „Dziewczyna z pociągu ” to bardzo dobry thriller psychologiczny, trzymający w napięciu oraz zaskakujący. Mogę go z czystym sumieniem polecić osobą lubiącym tego typu książki .
O książce „Dziewczyna z pociągu” usłyszałam po raz pierwszy w radiu. Zaciekawiło mnie to , że poleca ją mój ulubiony pisarz Stephen King. No a przecież książka polecana przez tego wybitnego pisarza musi mieć to coś ! I jak ? No według mnie – MA !
Główną bohaterką książki jest Rachel Watson : kobieta dojeżdżająca codziennie tym samym pociągiem do pracy . Wydawać by się...
2018-08-24
Chyba nie ma w dzisiejszym czasach osób w Polsce , w szczególności tych dorosłych, które nie słyszałyby o tragedii jaka wydarzyła się w Wołyniu. Ta książka przybliża nam te wydarzenia, które zostały zapamiętane przez kobiety ocalone z tej rzezi. Co ważne nie boją się one wprost opowiadać o tragedii jaka spotkała wówczas ludzi polskiej narodowości, pomimo tego ze powrót do tych wspomnień strasznie boli psychicznie . A to ważne . Ważne by każde następne pokolenie pamiętało o tym co się działo … i by ta historia nie powtórzyła się już nigdy więcej .
” Dziewczyny z Wołynia” to historia kobiet, które przetrwały rzeź wołyńską. Jako jeszcze małe dziewczynki cudem przeżyły pogrom w którym widziały śmierć zarówno swoich rodziców, braci , sióstr czy choćby sąsiadów. One same cudem uszły z tej makabry.
9 ocalonych kobiet dzieli się z czytelnikami swoimi bolesnymi wspomnieniami. Ich miejsce pochodzenia i zamieszkania to wołyńskie wsie gdzie do wybuchu II wojny światowej pomiędzy mieszkającymi tam Żydami, Polakami i Ukraińcami panowała zgoda . Pomiędzy nimi były także rodziny mieszane. Po wybuchu II wojny światowej , gdy ziemie ukraińskie zajęli najpierw Rosjanie , a później Niemcy , pod ich skrzydłami ukraińscy nacjonaliści rozpoczęli prześladowania i zbrodnie na ludności polskiej. Chcieli aby powstała samostijna Ukraina.
Kulminacyjnym punktem rzezi wołyńskiej była tzw. ” Krwawa niedziela” 11 lipca 1943 roku .
O rzezi na Wołyniu bardzo długo się nie mówiło, nie wolno było. Ludzie, którzy wówczas tam zginęli byli przez ukraińskich nacjonalistów bestialsko mordowani za pomocą wideł, siekier, kos , tasaków oraz straszliwie torturowani . Ludzi mordowano dosłownie wszędzie : na drodze, na polu, w somach nocą i za dnia czy w trakcie mszy w kościele. i to tylko dlatego, że byli innej narodowości . Kobiety, które przeżyły i dzięki którym możemy dzisiaj poznać fakty, które wtedy się działy , dopiero po wielu latach mogły wrócić w swoje rodzinne wołyńskie strony by w jakiś sposób uczcić śmierć poległych wówczas rodzin . Szacuje się iż w rzezi na Wołyniu zginęło ok. 100 000 Polaków.
„Dziewczyny z Wołynia” to książka bardzo osobista z bardzo bolesnymi wspomnieniami . Dodatkowo zdjęcia , które są w książce ukazane obrazują tragedię tych kobiet, ludzi których stracili na zawsze. To lekcja historii dla każdego o której przez długi czas nie wolno było mówić , a o której w czasach teraźniejszych nie wolno nam zapomnieć.
Uważam, że po tę pozycję każdy powinien sięgnąć. Każdy powinien poznać historię tych 9 kobiet. Tym bardziej, że w na Ukrainie te historię się przeinacza na swój sposób, zatajając prawdę i tragedie która wówczas się zdarzyła.
Chyba nie ma w dzisiejszym czasach osób w Polsce , w szczególności tych dorosłych, które nie słyszałyby o tragedii jaka wydarzyła się w Wołyniu. Ta książka przybliża nam te wydarzenia, które zostały zapamiętane przez kobiety ocalone z tej rzezi. Co ważne nie boją się one wprost opowiadać o tragedii jaka spotkała wówczas ludzi polskiej narodowości, pomimo tego ze powrót do...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-05-15
"Przykro mi, ale nie spotkało mnie nic szczególnego… Jestem tylko dziewczyną, która zapomniała spojrzeć w obie strony, zanim przeszła na drugą stronę ulicy."
Książka znalazła się w moich rękach dzięki ciotce - prezent imieninowy . Na początku oczywiście przeleżała swoje, ponieważ patrząc po okładce - nie zachęcała mnie . A tym bardziej że ja preferuje głownie inny styl - horrory. muszę przyznać , że był to mój błąd. Nauczka : nie oceniać książek po okładce ( przysłowie które każdy zna : )) .
Fabuła książki jest w postaci prologu, z którego dowiadujemy się , że Lizzi, właścicielka psa rasy mops, zginęła w wypadku . Po prostu zapomniała obejrzeć się w obie strony. Po wypadku budzi się na pokładzie tajemniczego statku o nazwie „Nil” i jest przekonana, że śni. Wierzy, że za chwilę się obudzi gdy nagle zaczyna do niej powoli docierać, że to co ją otacza jest rzeczywistością a nie wytworem jej wyobraźni. W końcu zaczyna kiełkować w niej myśl, że prawdopodobnie nie żyje a wspomnienia z dnia gdy została potrącona przez taksówkę zaczynają stopniowo do niej wracać…
Powiem szczerze , że dawno nie trafiłam na taką książkę. Jest napisana prostym językiem, kierowana raczej w stronę młodych czytelników chociaż osoba dorosła nie zawiedzie się czytając ją. Porusza temat, który ludzi w każdym wieku ciekawi oraz będzie ciekawił : co jest po. Temat śmierci przedstawiony w książce jest trochę tak jakby w formie baśni , pozwala spojrzeć troszkę inaczej na sprawy śmierci i przemijania , daje nadzieje na to,ze po drugiej stronie tez można być szczęśliwym.Powieść tej autorki sprawiła, że coraz częściej zaczęłam zastanawiać się jak to jest po śmierci oraz co się z nami wtedy dzieje.
To pierwsza książka tej autorki, którą przeczytałam. Jestem mile zaskoczona. Książka do przeczytania na jeden dzień, jednym tchem. Bardzo i szczerze polecam.
"Przykro mi, ale nie spotkało mnie nic szczególnego… Jestem tylko dziewczyną, która zapomniała spojrzeć w obie strony, zanim przeszła na drugą stronę ulicy."
Książka znalazła się w moich rękach dzięki ciotce - prezent imieninowy . Na początku oczywiście przeleżała swoje, ponieważ patrząc po okładce - nie zachęcała mnie . A tym bardziej że ja preferuje głownie inny styl -...
2017-02-08
” Grzeczna dziewczynka ” Mary Kubicy to tak naprawdę 25-letnia Mia Dennet. Nauczycielka z zawodu i z zamiłowania , uwielbiająca sztukę i malarstwo, poza tym sama świetnie maluje. Od 7 lat mieszka sama , w wynajmowanym mieszkaniu pomimo tego , że rodzina z której się wywodzi ma wysoki status społeczny . Po wyprowadzce Mia potrafi nie odzywać się do rodziców przez kilka tygodni, więc kiedy pewnego dnia do matki bohaterki dzwoni jej koleżanka informując ją o tym, że córka nie przyszła do pracy ani nie poinformowała o swojej nieobecności nikogo – rodzicielka z początku nie przejmuje się tym faktem. Dopiero po dłuższej chwili uświadamia sobie m że naprawdę musiało stać się coś niedobrego – takie nieobecności są do córki niepodobne. Postanawia wynająć detektywa i każdego dnia wypatruje powrotu córki lub jakichkolwiek informacji o niej .
Największym atutem tej książki – moim zdaniem – jest to, że historię porwania dziewczyny poznajemy z punktu widzenia trzech osób : matki Mii, detektywa wynajętego przez rodzicielkę oraz porywacza. Nie ma tu żadnych przemyśleń głównej bohaterki . W zasadzie poznajemy ją tylko z opisu tych trzech osób.
Świetnie pokazana relacja pomiędzy porwaną a porywającym pozwala domyśleć się , że rodzi się między nimi nietypowa więź; można ją porównać to tzw. syndromu sztokholmskiego .
Ponadto czytelnik zostaje wciągnięty w wir wydarzeń opisywanych jako PRZED i PO. Co prawda z czymś takim się wcześniej nie spotkałam, ale muszę stwierdzić , że akie rozwiązanie bardzo mi się spodobało .
” Grzeczna dziewczynka” Mary Kubica zasługuje jak najbardziej na miano intrygującej, doskonałej oraz utrzymującej w napięciu powieści psychologicznej . A zakończenie … ? Mogę tylko rzec, że zaskoczy każdego ! ;)
” Grzeczna dziewczynka ” Mary Kubicy to tak naprawdę 25-letnia Mia Dennet. Nauczycielka z zawodu i z zamiłowania , uwielbiająca sztukę i malarstwo, poza tym sama świetnie maluje. Od 7 lat mieszka sama , w wynajmowanym mieszkaniu pomimo tego , że rodzina z której się wywodzi ma wysoki status społeczny . Po wyprowadzce Mia potrafi nie odzywać się do rodziców przez kilka...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-08-08
Po „Promyczku” kim Holden postanowiłam przeczytać kolejną jej książkę , która jest tak jakby kontynuacją dalszą , drugą jej częścią . Na samym początku sądziłam iż „Gus” będzie podobną historią do „Promyczka” tylko napisaną z punktu widzenia mężczyzny. I co ? I na szczęście się myliłam . Książka jest nie tylko pokazaniem perspektywy z punktu widzenia faceta, ale też pokazaniem jego dalszych losów.
Tytułowy Gus to najlepszy przyjaciel Kate, uznany muzyk który próbuje podnieść się po wielkiej stracie . Początkowo rozbity odsuwa się od ludzi i wciąga w wir alkoholowy. Gus dąży do samounicestwienia, według jego opinii nie ma już nic do stracenia oraz nie potrafi pogodzić się z żałobą . Kiedy prawie upada już na samo dno dostaje asystentkę od menadżera zespołu w którym gra – Scout. Nie tylko bardzo krytycznie podchodzi ona do zachowania oraz tego co robi ze swoim życiem Gus, ale także sprawia że jakimś cudem relacje między tym dwojgiem zaczynają się zacieśniać .
Autorka tym sposobem próbuje przekonać czytelnika, że nie ma takich rzeczy ; takiej traumy , której człowiek nie jest w stanie pokonać – o ile ma wokół siebie wspieających ludzi .
„ Gus” Kim Holden to piękna opowieść o sile prawdziwej przyjaźni i miłości. Opowiada o tym co tak naprawdę w życiu jest ważne. Można z przekonaniem rzec iż „Gus” to mocna, sugestywna oraz działająca na zmysły i wyobraźnię powieść .
Jednakże zanim ktoś będzie chciał sięgnąć po tę pozycję – polecam zapoznanie się najpierw z „Promyczkiem” i jego klimatem . Wtedy łatwiej będzie zrozumieć wszystko co trapi naszego głównego bohatera.
Serdecznie polecam !
Po „Promyczku” kim Holden postanowiłam przeczytać kolejną jej książkę , która jest tak jakby kontynuacją dalszą , drugą jej częścią . Na samym początku sądziłam iż „Gus” będzie podobną historią do „Promyczka” tylko napisaną z punktu widzenia mężczyzny. I co ? I na szczęście się myliłam . Książka jest nie tylko pokazaniem perspektywy z punktu widzenia faceta, ale też...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-04-14
Po raz pierwszy chyba mam problem z recenzją książki . Urzekła mnie całkowicie, tak że nie wiem jak to opisać aby nie zepsuć opisu dla czytelników oraz ich nie zniechęcić .
Hazel choruje na raka i mimo cudownej terapii dającej perspektywę kilku lat więcej, wydaje się, że ostatni rozdział jej życia został spisany już podczas stawiania diagnozy. Lecz gdy na spotkaniu grupy wsparcia bohaterka powieści poznaje niezwykłego młodzieńca Augustusa Watersa, następuje nagły zwrot akcji i okazuje się, że jej historia być może zostanie napisana całkowicie na nowo.
Główni bohaterowie powieści to Hazel i Augustus, para zwykłych nastolatków. Nie są gwiazdami, ani modelami, nie wygrali Pokojowej Nagrody Nobla, zapewne nie odnoszą lepszych rezultatów w nauce od swoich rówieśników . Hazel Grace to nastolatka, której przychodzi pożegnać się z życiem wcześniej, niż jej rodzicom. Nie traci jednak ciepła, które da się wyczuć od pierwszych stron opowieści. To właśnie ona jest w książce narracją pierwszoosobową. Hazel nie stroni od ludzi, po prostu czuje się dobrze w swoim własnym towarzystwie. Trudno więc oczekiwać bogatego życia miłosnego.
Na jednym ze spotkań grupy wsparcia pojawia się Augustus Waters, zwany również Gusem. Chłopak jest promieniem słońca w życiu Hazel. Choć sam został naznaczony swoją własną, małą tragedią potrafi odnaleźć pozytywy w prawie wszystkim co go otacza. Uśmiech nie schodzi mu z twarzy.
Styl pana Greena jest prosty i przyjemny, każde zdanie czyta się z wielką przyjemnością, czasami z uśmiechem na twarzy, ale czasem także ze łzami w oczach. Książka zawiera w sobie wiele sentencji, przy których czytelnik przystaje na chwilę i zaczyna rozważać sens przeczytanych słów. Właśnie to robi autor – zmusza czytelnika do myślenia, do zastanowienia się nad swoim życiem i poprawy swojego zachowania. John Green jak zwykle dostarcza nam wielu emocji – od śmiechu, przez zaciekawienie, do rozdzierającego smutku. Powieść, mimo pozornie przytłaczającego tematu, jest lekka i łatwa do przyswojenia. Czyta się ją szybko, z niecierpliwością, a postacie stają się naszymi najdroższymi przyjaciółmi podczas lektury. Nie brakuje tu śmiesznych absurdów, tak charakterystycznych dla tego autora, ani oczywiście, elementu podróży. ”Gwiazd naszych wina” nie jest książką, w której to rak „gra” główną rolę, jest książką o życiu i o tym jak sobie radzić z przeciwnościami losu.
Po więcej recenzji zapraszam na : ozzybloog.blog.pl
Po raz pierwszy chyba mam problem z recenzją książki . Urzekła mnie całkowicie, tak że nie wiem jak to opisać aby nie zepsuć opisu dla czytelników oraz ich nie zniechęcić .
Hazel choruje na raka i mimo cudownej terapii dającej perspektywę kilku lat więcej, wydaje się, że ostatni rozdział jej życia został spisany już podczas stawiania diagnozy. Lecz gdy na spotkaniu...
2019-01-05
Nie jestem fanką ckliwych historii. Co to to nie , a ta powieść z samego początku właśnie taka mi się wydawała … I już, już miałam sobie dać z nią spokój kiedy jedna pewna duszyczka mnie do niej zaczęła przekonywać. I wiecie co? Miała ona zupełną rację ! Cieszę się, że nie poddałam się tak łatwo jednak, bo historia pokazana w tej książce wywołała na mnie w końcu duże, pozytywne wrażenie.
Historia z pozoru banalna. Sky to prawie typowa nastolatka. Prawie , bo do tej pory jej mama uczyła ją w domu. Ale Sky dorosła już i postanowiła że zacznie naukę w normalnej szkole, wśród normalnych dzieciaków w jej wieku. Tyle że nie jest to takie proste jak jej się wydaje, tym bardziej, że dziewczyna do tej pory była odcięta od nowinek technologicznych, Internetu i nawet zwykłego telefonu ! No trudno, czasem trzeba spróbować chociaż już od pierwszego dnia nie jest to łatwe. Coraz bardziej jej sytuacja staje się pogmatwana gdy pewnego dnia w sklepie spotyka nieznajomego chłopaka. Nie dość , że sprawia iż w jej brzuchu pojawiają się motylki w brzuchu, spocone ręce i na dodatek chłopak zachowuje się jakby ją znał. Sky lekko wystraszona ucieka.
Ucieka, ale mimo wszystko nie omieszkuje podpytać o niego w szkole jedynego przyjaciela z jakim do tej pory udało jej się nawiązać znajomość. Po tym co się dowiaduje jej ochota na poznanie przypadkowego chłopaka maleje. Mimo wszystko pewnego dnia podczas biegu zapuszcza się w rejony gdzie ów Holder mieszka. Kolejne przypadkowe spotkanie, omdlenie oraz pełna uczuć opieka ze strony chłopaka sprawia, że między nimi w końcu zaczyna się coś dziać … Jednakże z czasem pojawia się ktoś jeszcze, Hope ….. która jest im bliższa niż komukolwiek by się to wydawało. Jak zakończy się ta historia? I co Sky wspólnego ma z Hope? To niestety sami już musicie sprawdzić !
Tak jak pisałam wcześniej - historia niby banalna , ale powiem szczerze iż autorka pokazała tu niezły styl pisarski oraz potrafi mimo wszystko zainteresować czytelnika .
Autorka w niezwykły sposób gra tutaj przede wszystkim na uczuciach czytelnika, nie sposób po aby nie zakręciła się choć mała łezka w oku. Uwagę przykuwa też to w jaki sposób nasi bohaterowie są opisani: nie są to ludzie bez skazy, idealni czy dokładni w każdej rzeczy po którą sięgną- wręcz przeciwnie. To zwykłe osoby, ze zwykłymi słabościami, bólami i problemami, chociaż nie powiem, relacja między tym dwojgiem z początku może wydawać się całkiem nierealna.
" Hopeless" to książka, która potrafi złamać najtwardsze serca. Pozostawia po sobie wiele pytań, milion myśli oraz różnych zakończeń kłębiących się w głowie . Colleen Hoover naprawę się tu postarała, książka dopracowana jest w każdym calu i pod każdym względem , a wszyscy Ci którzy zdecydują się po nią sięgnąć na pewno się nie zawiodą ! A ja na pewno sięgnę po inne pozycje tej autorki .
Polecam tylko mieć przy sobie paczkę chusteczek ;)
Nie jestem fanką ckliwych historii. Co to to nie , a ta powieść z samego początku właśnie taka mi się wydawała … I już, już miałam sobie dać z nią spokój kiedy jedna pewna duszyczka mnie do niej zaczęła przekonywać. I wiecie co? Miała ona zupełną rację ! Cieszę się, że nie poddałam się tak łatwo jednak, bo historia pokazana w tej książce wywołała na mnie w końcu duże,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Nie wiem czemu ale dość długo się wzbraniałam aby sięgnąć po tę pozycję. Standardowo nie lubię i nie czytam książek czy poradników pisanych przez polskich aktorów, piosenkarzy czy blogowych lub instagramowych celebrytek . Przez tzw. FIT matki, babki też nie.
Ale ta książka jest właściwie inna. Zachęciła mnie do niej recenzja znaleziona na innym blogu więc postanowiłam ten jeden raz dać autorce szanse.
" A ja żem jej powiedziała … " to świetny felieton i aż 208 stron które czytelnika przyprawiają o zawrót głowy. Ta książka to istna petarda, która sprawi iż czytając ją będziecie na zmianę śmiać się i płakać . Autorka w tak super sposób opisuje to co widzi, swoje życie oraz przypadki które się jej zdążają że nie sposób po prostu się nie uśmiechnąć. Pani Kasia ma świetne podejście do życia, nie robi nic na siłę ani pod tzw. publiczkę . Za to otwarcie i szczerze pisze o tym co czuje i myśli na dany temat.
Tu nie ma się za bardzo co rozpisywać ! Ta książka jest świetna, zabawna, czasami smucąca ale przede wszystkim ukazująca realia i nazywająca rzeczy po imieniu !
Polecam te pozycję wszystkim ! I choć w większości skierowana jest ona do kobiet to myślę, że i panowie powinni się skusić na jej przeczytanie ! ;)
Nie wiem czemu ale dość długo się wzbraniałam aby sięgnąć po tę pozycję. Standardowo nie lubię i nie czytam książek czy poradników pisanych przez polskich aktorów, piosenkarzy czy blogowych lub instagramowych celebrytek . Przez tzw. FIT matki, babki też nie.
więcej Pokaż mimo toAle ta książka jest właściwie inna. Zachęciła mnie do niej recenzja znaleziona na innym blogu więc postanowiłam ten...