-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2016-03-01
2014-03-21
Moim zdaniem bardzo nierówna, momenty opisujące działania Francisa przedstawione są rewelacyjnie, ale cała część dotycząca Matie jest nudna - i te rozterki z Johnem. Myślę, że pan Doobs, widział początek takiej gry, ale koniec to już raczej zmyślił.
Moim zdaniem bardzo nierówna, momenty opisujące działania Francisa przedstawione są rewelacyjnie, ale cała część dotycząca Matie jest nudna - i te rozterki z Johnem. Myślę, że pan Doobs, widział początek takiej gry, ale koniec to już raczej zmyślił.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Powiem szczerze - dla mnie wielkie rozczarowanie! Z początku zapowiadało się na książkę przedstawiającą przygodę dwójki nastolatków poznających jakąś miejska legendę. Niestety tak można postrzegać te książkę tylko przez pierwszych kilkadziesiąt stron, potem autor wprowadza do powieści jakieś fantastyczne stwory, dla mnie nie do zdzierżenia.
Sięgnąłem po tą książkę tylko ze względu na autora, we wstępie przeczytałem że to jest dla niego wyjątkowa książka - pomyślałem wtedy że może być ciekawie... Niestety książkę skończyłem tylko dla tego że ma ledwie trzysta stron.
Muszę przyznać iż koniec (od momentu zakończenia odkrywania tajemnicy) nadrabia i relacje między bohaterami nawet mnie wzruszyły. Gdyby nie to, to ja oceniłbym tą książkę na 1, a tak 4.
Powiem szczerze - dla mnie wielkie rozczarowanie! Z początku zapowiadało się na książkę przedstawiającą przygodę dwójki nastolatków poznających jakąś miejska legendę. Niestety tak można postrzegać te książkę tylko przez pierwszych kilkadziesiąt stron, potem autor wprowadza do powieści jakieś fantastyczne stwory, dla mnie nie do zdzierżenia.
Sięgnąłem po tą książkę tylko ze...
Za mało szczegółowa, żeby samemu prześledzić tok rozumowania, a za bardzo szczegółowa, żeby po prostu zapamiętać. Wydaję mi się, że dużo ciekawsze byłoby stu stronnicowe opracowanie gdzie przewinęłyby się główne idee i nazwiska, a potem do poszczególnych pozycji jakieś rozszerzenie.
Za mało szczegółowa, żeby samemu prześledzić tok rozumowania, a za bardzo szczegółowa, żeby po prostu zapamiętać. Wydaję mi się, że dużo ciekawsze byłoby stu stronnicowe opracowanie gdzie przewinęłyby się główne idee i nazwiska, a potem do poszczególnych pozycji jakieś rozszerzenie.
Pokaż mimo to