Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Dobra, ale czegoś brakło. I to czegoś dużego. Postacie niby są, traumy niby też, logika i sens emocji również, a jednak coś nie zagrało. Nie ujęło mnie to jakoś szczególnie, nie wzruszyło, nie zezłościło. Postacie i ich losy były mi obojętne, niestety to chyba porządna krytyka.

Dobra, ale czegoś brakło. I to czegoś dużego. Postacie niby są, traumy niby też, logika i sens emocji również, a jednak coś nie zagrało. Nie ujęło mnie to jakoś szczególnie, nie wzruszyło, nie zezłościło. Postacie i ich losy były mi obojętne, niestety to chyba porządna krytyka.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Irlandzka literatura piękna wydaje mi się być na jedno kopyto. Nolan i Rooney opisują te same nudne jednowątkowe historie, w ten sam nudny pseudogłęboki sposób.

Irlandzka literatura piękna wydaje mi się być na jedno kopyto. Nolan i Rooney opisują te same nudne jednowątkowe historie, w ten sam nudny pseudogłęboki sposób.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cieszę się, że jej mama umarła.

Cieszę się, że jej mama umarła.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ogromnie podoba mi się styl pisania autora. Pierwsza połowa książki fantastyczna, potem nieco gorzej, zakończenie niezadowalające. Wątek kryminalny mocno wymuszony.

Ogromnie podoba mi się styl pisania autora. Pierwsza połowa książki fantastyczna, potem nieco gorzej, zakończenie niezadowalające. Wątek kryminalny mocno wymuszony.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Odejmuję jedną gwiazdkę za fatalną oprawę graficzną. Czytałam tę książkę w pociągu i wstydziłam się, ilekroć (a było to często) pojawiały się rysunki zajmujące całą stronę. Grafiki są przede wszystkim brzydkie, infantylne, głupawe i zupełnie nieodpowiednie do treści książki należącej do kategorii POPULARNONAUKOWEJ. Widać, że autorka chciała sprawić, by ta książka wydawała się "lekka" i zachęcająca dla osób niekoniecznie interesujących się psychologią. Moim zdaniem to błąd, bo taka infantylna oprawa graficzna bagatelizuje treść książki i odstrasza potencjalnego czytelnika.
Autorka pisze dość naukowo, na pewno nie w sposób poradnikowy. Popiera teorie dowodami, wynikami badań, przeplatając je z żartobliwymi komentarzami lub tematycznymi historiami z życia prywatnego.

Dodatkowo tytuł książki jest bardzo błędny, ponieważ autorka pisze o zakochaniu może przez jakieś 15 stron - to na plus, bo późniejsze rozdziały, o innych stanach emocjonalnych, podobały mi się bardziej i bardziej.

Ogromny plus za zebrany research i styl pisania. To zdecydowanie najlepsza książka z tej kategorii, jaką przeczytałam. Na pewno do niej wrócę, żeby odświeżyć wiedzę i również przeczytam kolejne tej autorki.

Odejmuję jedną gwiazdkę za fatalną oprawę graficzną. Czytałam tę książkę w pociągu i wstydziłam się, ilekroć (a było to często) pojawiały się rysunki zajmujące całą stronę. Grafiki są przede wszystkim brzydkie, infantylne, głupawe i zupełnie nieodpowiednie do treści książki należącej do kategorii POPULARNONAUKOWEJ. Widać, że autorka chciała sprawić, by ta książka wydawała...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Marzyłam o przeczytaniu tej książki cztery lata. Mdłości są bardzo trudno dostępne, dlatego czekałam, czekałam, czekałam, aż w końcu dostałam w prezencie.
To, że książka mi się nie podoba, nie wynika z odroczonej gratyfikacji. Naczytałam się o Sartre, że jego Mdłości są czymś w rodzaju case study neurotyka. Jakoś niespecjalnie się z tym zgodzę. Fabularnie jest to bardzo dziwna historia, bardzo też skąpa wątkowo. Przez większość nudy, czasem jakieś ładne zdanie, bądź dwa.
Styl pisania zasługuje na uznanie, również przeplatane egzystencjalne filozofie, ale jednak było ich mało, więc czuję niedosyt.
Dziękuję Sartre'owi za rozgłos piosenki Some of These Days, chłop miał gust.

Marzyłam o przeczytaniu tej książki cztery lata. Mdłości są bardzo trudno dostępne, dlatego czekałam, czekałam, czekałam, aż w końcu dostałam w prezencie.
To, że książka mi się nie podoba, nie wynika z odroczonej gratyfikacji. Naczytałam się o Sartre, że jego Mdłości są czymś w rodzaju case study neurotyka. Jakoś niespecjalnie się z tym zgodzę. Fabularnie jest to bardzo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka zdecydowanie pseudopsychologiczna, pełna głupawych rad w stylu "uśmiechaj się, a całe twoje życie się ułoży", "myśl pozytywnie - wtedy sukces przyjdzie sam". Afirmacje podane przez autorkę w zasadzie nie są nawet afirmacjami. Być może lektura byłaby wystarczająca dla młodszych czytelniczek, choć nadal wydaje mi się, że nie.
Mogę jeszcze dodać, że dawno nie spotkałam się z brzydszą oprawą graficzną.
Jedną gwiazdkę dodaję za przytoczenie eksperymentu Emoto.

Książka zdecydowanie pseudopsychologiczna, pełna głupawych rad w stylu "uśmiechaj się, a całe twoje życie się ułoży", "myśl pozytywnie - wtedy sukces przyjdzie sam". Afirmacje podane przez autorkę w zasadzie nie są nawet afirmacjami. Być może lektura byłaby wystarczająca dla młodszych czytelniczek, choć nadal wydaje mi się, że nie.
Mogę jeszcze dodać, że dawno nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo konkretny i wyczerpujący reportaż. Z recenzji innych czytelników dowiedziałam się, że ostatnia metoda, którą opisywał Bortne finalnie mu pomogła i położyła kres bezsenności, o czym autor w książce nie napisał. Jak dla mnie bezsenność Bortne'a wynikała z cyklotymii. Za dużo było w tym wszystkim manii.
Uważam, że gdyby autor nie cierpiał na bezsenność, nie byłby w stanie napisać tak ciekawej książki zawierającej maksimum teorii i historii.

Bardzo konkretny i wyczerpujący reportaż. Z recenzji innych czytelników dowiedziałam się, że ostatnia metoda, którą opisywał Bortne finalnie mu pomogła i położyła kres bezsenności, o czym autor w książce nie napisał. Jak dla mnie bezsenność Bortne'a wynikała z cyklotymii. Za dużo było w tym wszystkim manii.
Uważam, że gdyby autor nie cierpiał na bezsenność, nie byłby w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dałam się zmanipulować i jak większość, kupiłam ze względu na okładkę i tytuł.

Dałam się zmanipulować i jak większość, kupiłam ze względu na okładkę i tytuł.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pomysł ciekawy, realizacja kiepska. Zawada nie wykorzystał potencjału swoich doświadczeń. Brakuje humoru, refleksji, powagi. "Złote myśli" zawarte w Psach pociągowych są płytkie i niezbyt odkrywcze. W ogóle ich mało. Ta książeczka powinna być wydana w wersji kieszonkowej i być 5 razy tańsza. Przeczytałam całość w pół godziny.
Nadal liczę, że przeczytam jeszcze coś na miarę "Rozdeptałem...", choć pozostałe jego książki również raczej mnie rozczarowały niż nie.
Szkoda.

Pomysł ciekawy, realizacja kiepska. Zawada nie wykorzystał potencjału swoich doświadczeń. Brakuje humoru, refleksji, powagi. "Złote myśli" zawarte w Psach pociągowych są płytkie i niezbyt odkrywcze. W ogóle ich mało. Ta książeczka powinna być wydana w wersji kieszonkowej i być 5 razy tańsza. Przeczytałam całość w pół godziny.
Nadal liczę, że przeczytam jeszcze coś na miarę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Miało być naukowo i jakoś tak akademicko, wcale nie miło, a jednak czytało się bez oporu, wręcz z nieoczekiwaną przyjemnością. Przeczytałam i już żałuję, bo wiem, że żadna kolejna naukowa książka nie będzie tak dobra. W literaturze tanatologicznej nie ma lepszej książki niż ta.

Miało być naukowo i jakoś tak akademicko, wcale nie miło, a jednak czytało się bez oporu, wręcz z nieoczekiwaną przyjemnością. Przeczytałam i już żałuję, bo wiem, że żadna kolejna naukowa książka nie będzie tak dobra. W literaturze tanatologicznej nie ma lepszej książki niż ta.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Za możliwość recenzji dziękuję KC i czekam na kolejne pozycje.

Oceniam tak wysoko dla samego stylu Zawady i jego specyficznego poczucia humoru. Fabularnie jednak powieść kuleje i to bardzo. W "Rozdeptałem czarnego kota przez przypadek" grało wszystko - genialni bohaterowie, fabuła się kleiła. Tutaj wszystkie treści po prostu od siebie odstają. No ale czarny humor jak zwykle w punkt, również to charakterystyczne wplatanie bezczelnych, czasem niesmacznych wulgaryzmów między życiowe przemyślenia. Mam nadzieję, że na kolejne książki Zawady nie trzeba będzie długo czekać.

Za możliwość recenzji dziękuję KC i czekam na kolejne pozycje.

Oceniam tak wysoko dla samego stylu Zawady i jego specyficznego poczucia humoru. Fabularnie jednak powieść kuleje i to bardzo. W "Rozdeptałem czarnego kota przez przypadek" grało wszystko - genialni bohaterowie, fabuła się kleiła. Tutaj wszystkie treści po prostu od siebie odstają. No ale czarny humor jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książkę mogłam zrecenzować dzięki współpracy z JC, za co jestem niezmiernie wdzięczna.

W jakiś sposób miała swój wyjątkowy klimat i wywołała we mnie emocje. Negatywne, ale zawsze coś.
Fabularnie jest to "Satyricon" Hellbrand. Rooney ze swoimi "Rozmowami z przyjaciółmi" była jednak pierwsza, więc nie będę jej obwiniać.
Styl pisania narzuca mi Woolf i Plath, chociaż wydaje mi się, że autorka długo uczyła się tego stylu i nie jest on dla niej naturalny.
Brak jakiegokolwiek budowania napięcia. Ludzie w tej powieści żyją bez polotu - przeżywają tragedie tak, jak gdyby wiedzieli, że w zasadzie są tylko bohaterami książki i nie istnieją; są płytcy i pozbawieni logiki, a decyzje, które podejmują, są idiotyczne i niewyjaśniane.
Bardzo specyficzny styl pisania, na siłę osobliwy, utrudniający czytanie.
Autorka umie dobierać słowa. Czasem zdarzyło jej się mnie zaskoczyć dobrymi metaforami, na które nigdy wcześniej nie wpadłam. No ale to by było na tyle.
Nie rozumiem wplatania na siłę politycznych komentarzy. Nie były ani ciekawe, ani nic nie wnosiły. Brzmiały wręcz, jakby autorka chciała popisać się przed czytelnikiem swoją wiedzą.
Trochę przykre, że książka uznawana jest za celny opis współczesnych związków. Uważam, że może maksimum pięć procent nastolatków/młodych dorosłych przeżywa taką patologię, jaka rozgrywa się w książce. Nie jest to poliamoria, jak próbuje przekonać autorka. Główna bohaterka bierze czynny udział w zdradzie i oszustwach. W zasadzie jest mitomanką, bo okłamuje nawet w sytuacjach, które absolutnie tego nie wymagają.
W mojej opinii Rooney może być porównywana do Salingera. Nie jest to komplement.

Książkę mogłam zrecenzować dzięki współpracy z JC, za co jestem niezmiernie wdzięczna.

W jakiś sposób miała swój wyjątkowy klimat i wywołała we mnie emocje. Negatywne, ale zawsze coś.
Fabularnie jest to "Satyricon" Hellbrand. Rooney ze swoimi "Rozmowami z przyjaciółmi" była jednak pierwsza, więc nie będę jej obwiniać.
Styl pisania narzuca mi Woolf i Plath, chociaż wydaje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W teorii interesująca, w praktyce nieefektywna. Ćwiczenia proponowane przez autorkę kojarzą mi się z arteterapią. Główna filozofia książki to "Wyobraź sobie, że jesteś dzieckiem i powiedz mu, jako dorosły, że nie jesteś już dzieckiem. Wtedy magicznie rozwiążą się wszystkie twoje problemy. No chyba że ktoś ci zmarł, wtedy nie". Masło maślane - nie polecam.

W teorii interesująca, w praktyce nieefektywna. Ćwiczenia proponowane przez autorkę kojarzą mi się z arteterapią. Główna filozofia książki to "Wyobraź sobie, że jesteś dzieckiem i powiedz mu, jako dorosły, że nie jesteś już dzieckiem. Wtedy magicznie rozwiążą się wszystkie twoje problemy. No chyba że ktoś ci zmarł, wtedy nie". Masło maślane - nie polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Początkowo myślałam, że to historia kogoś cierpiącego na depresję, ale potem doszłam do wniosku, że Perec opisał po prostu codzienność najzwyklejszego człowieka, rozkład dnia krok po kroku. Nie sądzę, żeby to, co opisał, było życiem nudnym i bezcelowym, raczej pseudo-smutnym. Na pewno jednak niechętnie się to czyta.

Początkowo myślałam, że to historia kogoś cierpiącego na depresję, ale potem doszłam do wniosku, że Perec opisał po prostu codzienność najzwyklejszego człowieka, rozkład dnia krok po kroku. Nie sądzę, żeby to, co opisał, było życiem nudnym i bezcelowym, raczej pseudo-smutnym. Na pewno jednak niechętnie się to czyta.

Pokaż mimo to

Okładka książki Czy to normalne? Seks, związki i statystyka Chrisanna Northrup, Pepper Schwartz, James Witte
Ocena 6,4
Czy to normaln... Chrisanna Northrup,...

Na półkach: ,

Bardzo ładnie wydana, temat niewyczerpany, a statystyki, które zostały przedstawione, można przewidzieć samemu "na oko".

Bardzo ładnie wydana, temat niewyczerpany, a statystyki, które zostały przedstawione, można przewidzieć samemu "na oko".

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przyjemnie czytać Ciorana, który miło mówi o swojej rodzinie i jest wobec niej opiekuńczy. Lektura typowo dla jego wielbicieli. Uważam, że książkę można było spokojnie skrócić o połowę, wyciąć powtarzające się listy lub te, które zupełnie nic nie wnosiły.

Przyjemnie czytać Ciorana, który miło mówi o swojej rodzinie i jest wobec niej opiekuńczy. Lektura typowo dla jego wielbicieli. Uważam, że książkę można było spokojnie skrócić o połowę, wyciąć powtarzające się listy lub te, które zupełnie nic nie wnosiły.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Byłoby ciekawiej, gdyby treść skupiała się na biologicznej stronie umierania lub psychologicznej, społecznej. Autor bardziej poświęcił się opisom pracy urzędników, funkcjonowania zakładów pogrzebowych. Nie było to interesujące, bo zawarte w książce ustawy i prawa dotyczyły tylko prawa panującego w Niemczech.

Byłoby ciekawiej, gdyby treść skupiała się na biologicznej stronie umierania lub psychologicznej, społecznej. Autor bardziej poświęcił się opisom pracy urzędników, funkcjonowania zakładów pogrzebowych. Nie było to interesujące, bo zawarte w książce ustawy i prawa dotyczyły tylko prawa panującego w Niemczech.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie można pisać o takich przeżyciach, nigdy wcześniej ich nie doświadczając, dlatego pozwolę sobie utożsamić bohaterkę z autorką. Bardzo jej współczuję tego, co w przeszłości ją spotkało, tego, że zakochała się tak niezdrowo.
Urzekł mnie jej styl pisania. Urzekło mnie wszystko oprócz bohaterki, która koniec końców nie nauczyła się niczego, nie potrafiła zrezygnować z toksycznej miłości.
Przeczytam coś więcej Okońskiej, jeśli wyda, kupiła mnie swoimi słowami.

Nie można pisać o takich przeżyciach, nigdy wcześniej ich nie doświadczając, dlatego pozwolę sobie utożsamić bohaterkę z autorką. Bardzo jej współczuję tego, co w przeszłości ją spotkało, tego, że zakochała się tak niezdrowo.
Urzekł mnie jej styl pisania. Urzekło mnie wszystko oprócz bohaterki, która koniec końców nie nauczyła się niczego, nie potrafiła zrezygnować z...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Książka o miłości Olga Drenda, Małgorzata Halber
Ocena 6,3
Książka o miłości Olga Drenda, Małgor...

Na półkach: ,

Daję gwiazdkę za okładkę, bo ładna. Być może treść rownież oceniłabym wyżej, gdyby opis nie obiecywał czegoś, czego w książce nie ma. To nie jest esej, jak twierdzą autorki.
Nie wiem, o co chodzi z tym zdaniem "bawiąc, uczy", bo nie ma tam ani jednego zdania, które mogłoby kogokolwiek czegokolwiek nauczyć. To nie jest poradnik ani żaden research o miłości. To zwykła rozmowa dwóch intelektualistek, które stwierdziły, że nikt oprócz nich nie prowadzi luźnych i intymnych konwersacji o miłości i postanowiły wydać na ten temat książkę. To książka o autorkach, ich zdanie o miłości.
Gdyby to jeszcze była jakakolwiek kontrowersja w tej treści...
Mam wrażenie, że gdy tylko można było poruszyć naprawdę ciekawy temat, wprowadzić trochę logiki/nauki, autorki wycofywały się i wybierały bezpieczną bezstronność. Albo po prostu ten cały feminizm jest już przesadzony.
Absolutne rozczarowanie.

Daję gwiazdkę za okładkę, bo ładna. Być może treść rownież oceniłabym wyżej, gdyby opis nie obiecywał czegoś, czego w książce nie ma. To nie jest esej, jak twierdzą autorki.
Nie wiem, o co chodzi z tym zdaniem "bawiąc, uczy", bo nie ma tam ani jednego zdania, które mogłoby kogokolwiek czegokolwiek nauczyć. To nie jest poradnik ani żaden research o miłości. To zwykła...

więcej Pokaż mimo to