rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Wspaniała

Wspaniała

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mein Gott, jak nudno. Czytałam wszystkie książki Springera, od większości nie mogłam się oderwać, ale tym razem nie podobało mi się wcale. Uważam, że fabularyzowanie wychodzi mu średnio. W wydaniu zdecydowanie zabrakło map i słownika miejscowości, może wtedy łatwiej byłoby podążać za tymi historiami. Być może są przeznaczone wyłącznie dla koneserów, dla mnie były zupełnie nieporywające.

Mein Gott, jak nudno. Czytałam wszystkie książki Springera, od większości nie mogłam się oderwać, ale tym razem nie podobało mi się wcale. Uważam, że fabularyzowanie wychodzi mu średnio. W wydaniu zdecydowanie zabrakło map i słownika miejscowości, może wtedy łatwiej byłoby podążać za tymi historiami. Być może są przeznaczone wyłącznie dla koneserów, dla mnie były zupełnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bardzo nudna obyczajówka

Bardzo nudna obyczajówka

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wciąga, dobra rozrywka :)

Wciąga, dobra rozrywka :)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ta książka z powodzeniem mogłaby być albumem. Zdjęcia się dobrze ogląda. Skłaniają do przemyśleń, przenoszą w czasie i wywołują wspomnienia. Natomiast warstwa tekstowa jest fatalna. Autor nie ma niestety nic do powiedzenia o architekturze, którą fotografuje, więc sili się na jakieś bzdury. Wyobrażam sobie, że gdyby ktoś na wyższym levelu literackim i pisarskim połasił się na ten temat, mógłby z tego powstać świetny reportaż. Póki co - oglądajmy zdjęcia i myślmy o nich samodzielnie.

Ta książka z powodzeniem mogłaby być albumem. Zdjęcia się dobrze ogląda. Skłaniają do przemyśleń, przenoszą w czasie i wywołują wspomnienia. Natomiast warstwa tekstowa jest fatalna. Autor nie ma niestety nic do powiedzenia o architekturze, którą fotografuje, więc sili się na jakieś bzdury. Wyobrażam sobie, że gdyby ktoś na wyższym levelu literackim i pisarskim połasił się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Spodziewałam się udanego czytadła, jak "Słowik" czy "Wielka samotność", tymczasem ugrzęzłam w książce bardzo słabej. Pierwsza połowa jest potwornie nudna, wciąż powtarza się to samo, akcja się praktycznie nie rozwija, pełno tu kiczowatych, amerykańskich wzruszeń, banalnych rozwiązań, mdłych dialogów i schematycznych bohaterów. W drugiej połowie czegoś się w końcu dowiadujemy. Cała rosyjska historia okazuje się dość poruszająca, ale zamknięta jest w absolutnie kiczowatej, tendencyjnej całości.

Spodziewałam się udanego czytadła, jak "Słowik" czy "Wielka samotność", tymczasem ugrzęzłam w książce bardzo słabej. Pierwsza połowa jest potwornie nudna, wciąż powtarza się to samo, akcja się praktycznie nie rozwija, pełno tu kiczowatych, amerykańskich wzruszeń, banalnych rozwiązań, mdłych dialogów i schematycznych bohaterów. W drugiej połowie czegoś się w końcu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

W mojej ocenie jest to książka średnia. Codziennie rano jestem jednocześnie glonojadem i uszczelką w stołecznym, bezsensownie podgrzewanym autobusie. Doświadczyłam tego, że pełny pociąg jest wstrzymany przez godzinę na dworcu, bo oczekuje na przesiadkę jednej osoby, w ramach decyzji, której nikt nie rozumie, Mieszkam w Polsce nie od dziś i nie jest dla mnie zaskoczeniem, że korzyści dla społeczeństwa nie są podstawą czyjegokolwiek zarządzania. Są nimi przesłanki polityczne, układy, pieniądze i osobiste profity. Absurdalne procesy, biurokracja, tryby, których nikt nie rozumie, ale zostaje w nie wrzucony, to sposoby funkcjonowania nie tylko transportu publicznego, ale też wielu innych sektorów w naszym kraju. Niczego nowego się z tego reportażu nie dowiedziałam.

W mojej ocenie jest to książka średnia. Codziennie rano jestem jednocześnie glonojadem i uszczelką w stołecznym, bezsensownie podgrzewanym autobusie. Doświadczyłam tego, że pełny pociąg jest wstrzymany przez godzinę na dworcu, bo oczekuje na przesiadkę jednej osoby, w ramach decyzji, której nikt nie rozumie, Mieszkam w Polsce nie od dziś i nie jest dla mnie zaskoczeniem, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Czasem człowiek trafi na takie dobre czytadło, które pomimo dość naiwnej fabuły i amerykańskich scenariuszy, trzyma w napięciu, dostarcza łatwych wzruszeń i nie pozwala się oderwać.

Czasem człowiek trafi na takie dobre czytadło, które pomimo dość naiwnej fabuły i amerykańskich scenariuszy, trzyma w napięciu, dostarcza łatwych wzruszeń i nie pozwala się oderwać.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Muszę tej książce przyznać, że jest zabawna, lekka i dostarczająca rozrywki. Chyba nikt nie oczekuje tu ambitnej literatury? W swoim chaosie, nielinearności, wtrąceniach, błędach stylistycznych i językowych, jest to książka potwornie szczera i w tej swojej szczerości urocza. Można w autorce lubić lub nie lubić tego, że chętnie sobie schlebia, że pisze w sposób dość infantylny, ale to jest podanie na tacy części swojego życia bez owijania w bawełnę, chronienia prywatności i ukrywania faktów. Są zabawne scenki sytuacyjne, są fajne relacje w rodzinie, są szczere opisy sytuacji, a w ebooku sprzedawanym dla WOŚP, znajdziemy jeszcze zdjęcia. Czytanie ebooka przypomina oglądanie albumu rodzinnego, gdzie co chwila znajdujemy zdjęcia z różnych, nawet banalnie codziennych sytuacji, ale zawsze wiążą się z nimi jakieś wspomnienia. Mamy w końcu całą historię przygotowań do ślubu i związane z nimi perypetie. Czy to nie dla nich lubimy oglądać reportaże fotograficzne dokumentujące dzień ślubu od jedzenia w pośpiechu kanapki, po wzruszające chwile przysięgi? Szczerze doceniam te książki i uważam, że w swojej autentyczności biją na głowę wszelkie fabularne wypociny w stylu Magdaleny Witkiewicz.

Muszę tej książce przyznać, że jest zabawna, lekka i dostarczająca rozrywki. Chyba nikt nie oczekuje tu ambitnej literatury? W swoim chaosie, nielinearności, wtrąceniach, błędach stylistycznych i językowych, jest to książka potwornie szczera i w tej swojej szczerości urocza. Można w autorce lubić lub nie lubić tego, że chętnie sobie schlebia, że pisze w sposób dość...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ta książka niestety nie jest tym, za co, jako czytelnik, a nie krytyk literacki, lubię literaturę. To prawda, że autor zmierzył się z trudną, nietypową formą i zastosował ciekawe rozwiązania. To prawda, że sprawnie meandruje pomiędzy stylami wypowiedzi i zwinnie przeskakuje od jednej formy do innej. Jest to ciekawe doświadczenie literackie - ale czy wysoka, genialna literatura? Osadzenie powieści w nietypowym miejscu i czasie oraz stworzenie nietypowych bohaterów na pewno zaskakuje i daje do myślenia, ale, w moim odczuciu, całościowo treści bliżej jest do scenariusza Tima Burtona niż rodzimych "Dziadów", do której bywa porównywana. Właśnie tak tę powieść widziałam - przerysowane postacie, elementy fantastyczne, fragmenty humorystyczne, ale też całkiem poważne, dające do myślenia, napisane jednak w sposób, który nie dostarczał ani emocji, ani zachwytów. Tworzy to całość ciekawą, ale jak dla mnie - jednorazową.

Ta książka niestety nie jest tym, za co, jako czytelnik, a nie krytyk literacki, lubię literaturę. To prawda, że autor zmierzył się z trudną, nietypową formą i zastosował ciekawe rozwiązania. To prawda, że sprawnie meandruje pomiędzy stylami wypowiedzi i zwinnie przeskakuje od jednej formy do innej. Jest to ciekawe doświadczenie literackie - ale czy wysoka, genialna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jest to książka lekka, zabawna, napisana ciętym językiem i z ogromnym dystansem do siebie, ale jednak niepotrzebna. Unosi się na fali popularności instagramowych filmików, które były czymś nowym, zaskakującym, nietypowym, świetnie powiedzianym - i takie powinny pozostać. Teksty "A ja żem jej powiedziała...." są doskonałe same w sobie i nie potrzebują objaśniania, rozkładania na czynniki pierwsze czy tłumaczenia tła ich powstania. Wówczas wręcz tracą swój urok. W jednym z nich Kaśka mówi "A ja żem jej powiedziała, Kaśka...To, że na liście lektur zwolniły się miejsca, a ty umiesz składać prześcieradło z gumką i wiesz, jak utrzymać wagę z ciąży, nie oznacza, że musisz wydawać książkę." No i tu niestety też tak trochę jest. Całokształt Kaśki Nosowskiej w wydaniu rozrywkowym bardzo mi się podoba, ale te krótkie felietony, rozkładające jej instagramowe teksty na coś szerszego, wydają mi się po prostu szybkim wyciskaniem przez wydawnictwo ostatnich soków z nagłej popularności Kaśki w social mediach.

Jest to książka lekka, zabawna, napisana ciętym językiem i z ogromnym dystansem do siebie, ale jednak niepotrzebna. Unosi się na fali popularności instagramowych filmików, które były czymś nowym, zaskakującym, nietypowym, świetnie powiedzianym - i takie powinny pozostać. Teksty "A ja żem jej powiedziała...." są doskonałe same w sobie i nie potrzebują objaśniania,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka pięknie wydana, z przyjemnością się ją przegląda, ale treściowo niestety nie zachwyca. W podobnym czasie, w Czarnym ukazała się pozycja "Ten łokieć źle się zgina", także poświęcona rozmowom z polskimi ilustratorami, jednak znacznie lepszym i ciekawszym. Tam są świetne wywiady i osobowości, tu nudnawy kwestionariusz, na który wszyscy udzielają podobnych odpowiedzi. W moim odczuciu jest też odrobina bufonady w tym, że autor we wstępie zaznacza, że w książce zgromadził najciekawszych polskich ilustratorów, po czym umieszcza wśród nich siebie i sam odpowiada na ułożone przez siebie hasła. Nie rozumiem też, czemu ma służyć wypisywanie swoich ulubionych komiksów/filmów/japońskich ilustratorów/grafików z ubiegłego stulecia(sic!)  - chyba jedynie przepychankom na bycie bardziej alternatywnym w swoich odpowiedziach. Po książkę warto sięgnąć dla doskonałych ilustracji, ale zupełnie nie należy się spodziewać inspirujących treści.

Książka pięknie wydana, z przyjemnością się ją przegląda, ale treściowo niestety nie zachwyca. W podobnym czasie, w Czarnym ukazała się pozycja "Ten łokieć źle się zgina", także poświęcona rozmowom z polskimi ilustratorami, jednak znacznie lepszym i ciekawszym. Tam są świetne wywiady i osobowości, tu nudnawy kwestionariusz, na który wszyscy udzielają podobnych odpowiedzi. W...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie czytam regularnie bloga Michaliny, treść książki była więc dla mnie nowością i muszę przyznać, że dostarczyła mi niezłej rozrywki. Zdarzało mi się niekontrolowanie parsknąć śmiechem, a uważam, że rozbawienie czytelnika słowem pisanym to dość trudna sztuka. Tu mamy doskonałe, kabaretowe operowanie tekstem, dalekie od wymuszonych żartów, wywołujących w czytelniku co najwyżej uśmiech politowania, i za to zdecydowanie doceniam tę książkę. Jedyne, co mi zupełnie nie pasowało, to ilustracje - dosłowne, niezabawne, zbędne.

Nie czytam regularnie bloga Michaliny, treść książki była więc dla mnie nowością i muszę przyznać, że dostarczyła mi niezłej rozrywki. Zdarzało mi się niekontrolowanie parsknąć śmiechem, a uważam, że rozbawienie czytelnika słowem pisanym to dość trudna sztuka. Tu mamy doskonałe, kabaretowe operowanie tekstem, dalekie od wymuszonych żartów, wywołujących w czytelniku co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo odświeżająca lektura rozmów z ludźmi, dla których pasja i talent stały się źródłem utrzymania. Czyta się to niesamowicie przyjemnie, choć nie bez delikatnych ukłuć igiełki zazdrości. Mamy tu przekrój stylów w ilustracji a także przekrój osobowości twórców. Obserwujemy różne drogi życiowe, kierunki rozwoju, osiągnięcia i sukcesy. Przy okazji dowiadujemy się, na jakich zasadach funkcjonuje rynek w Polsce i za granicą oraz poznajemy ciekawe, wynikające z doświadczenia, obserwacje. W zestawieniu występują przedstawiciele zarówno młodszego, jak i starszego pokolenia artystów, tworzący w innych czasach, stosujący odmienne techniki i mówiący o ilustracji w zróżnicowany sposób. Mamy uczniów i nauczycieli, osoby, dla których ilustracja jest wyrafinowaną sztuką i rzemieślników, ilustratorów książek, gier i rynku muzycznego. Świetne, inspirujące, ciekawie prowadzone i pięknie wydane rozmowy.

Bardzo odświeżająca lektura rozmów z ludźmi, dla których pasja i talent stały się źródłem utrzymania. Czyta się to niesamowicie przyjemnie, choć nie bez delikatnych ukłuć igiełki zazdrości. Mamy tu przekrój stylów w ilustracji a także przekrój osobowości twórców. Obserwujemy różne drogi życiowe, kierunki rozwoju, osiągnięcia i sukcesy. Przy okazji dowiadujemy się, na jakich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Reportaż o temperamencie podręcznika do historii. Napisany tak jałowym językiem, że robi się po prostu nudno i myśli odlatują gdzieś daleko, daleko i trzeba je chwytać i się reflektować, że chyba jednak coś właśnie czytam. A szkoda, bo temat ma duży potencjał.

Reportaż o temperamencie podręcznika do historii. Napisany tak jałowym językiem, że robi się po prostu nudno i myśli odlatują gdzieś daleko, daleko i trzeba je chwytać i się reflektować, że chyba jednak coś właśnie czytam. A szkoda, bo temat ma duży potencjał.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Rozumiem, że niewiele napisano o depresji poporodowej i pewnie problem wymaga ujęcia w jakąś formę, która pozwoli na jego powszechne zrozumienie, ale nie wydaje mi się, żeby tej książce się to udało. Bohaterka, która najpierw w ciąży, a później jako matka, jest nieustannie przytłoczona najdrobniejszymi rzeczami, w złości tupie nóżką, marzy żeby nagle rzucić wszystko i uciekać, bo przerasta ją wyprawa do Rossmanna po szampon, no to jednak tworzy obraz osoby niedojrzałej, której trudno współczuć. Jest we mnie jakaś niezgoda na to, co czytam, na zachowanie i stosunek narratorki do rzeczywistości. Odnoszę nieodparte wrażenie, że musiała mieć podobne podejście do każdego etapu swojego życia, chociaż ono nawet jakoś szczególnie jej nie doświadczało - znajdowała się w zupełnie normalnych sytuacjach. Wyłania się taki typ wiecznego malkontenta. Jej ciągła irytacja, jednostronne oceny, traktowanie wszystkich innych matek z ironią, nieustanne zmęczenie, pretensje, bezradność wobec normalnych, codziennych czynności, są po prostu denerwujące. Nie do końca rozumiem, dlaczego ten cały egocentryczny strumień ciągłego niezadowolenia zasługuje na bycie literaturą. Nie ma w tym ani ciekawej formy, ani dobrego języka i moim zdaniem, daleko tej książce do "Najgorszego człowieka na świecie", do której bywa porównywana. Nawet jeżeli dobrze przedstawia to, co czują osoby, które znalazły się w podobnej sytuacji, nie pozwala tego zrozumieć czytelnikowi, dla którego temat jest zupełnie obcy.

Rozumiem, że niewiele napisano o depresji poporodowej i pewnie problem wymaga ujęcia w jakąś formę, która pozwoli na jego powszechne zrozumienie, ale nie wydaje mi się, żeby tej książce się to udało. Bohaterka, która najpierw w ciąży, a później jako matka, jest nieustannie przytłoczona najdrobniejszymi rzeczami, w złości tupie nóżką, marzy żeby nagle rzucić wszystko i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Oceniam tę powieść wysoko, chociaż nie uwzględniłabym jej wśród swoich ulubionych czy najlepszych przeczytanych książek. Nie jest ona ani ciekawa literacko, ani wyjątkowo operująca słowem, nie zaspokoi tych, którzy oczekują rzetelnego świadectwa z czasów wojny, zaledwie dotyka tematu losów i działalności kobiet pod okupacją, z pewnością można dalej wymieniać, dlaczego nie jest idealna i podważać zasadność wszystkich zachwytów nad nią, ale ta powieść wcale nie sili się na bycie wielkim dziełem sztuki ani źródłem historycznej edukacji. Ciekawa fabuła dostarcza emocji a dynamiczna akcja i mnogość dialogów sprawiają, że książkę czyta się dobrze i szybko. W mojej ocenie jest to poprawnie napisana literatura rozrywkowa, która wzruszy, poruszy i odejdzie, ale pozostawi dobre wrażenie.

Oceniam tę powieść wysoko, chociaż nie uwzględniłabym jej wśród swoich ulubionych czy najlepszych przeczytanych książek. Nie jest ona ani ciekawa literacko, ani wyjątkowo operująca słowem, nie zaspokoi tych, którzy oczekują rzetelnego świadectwa z czasów wojny, zaledwie dotyka tematu losów i działalności kobiet pod okupacją, z pewnością można dalej wymieniać, dlaczego nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ciekawa, wciągająca historia, jednak zbyt często i zbyt szeroko przeplatana wątkami obyczajowymi i dygresjami. Każdy rozpoczęty moment napcięcia po chwili opada, przytłoczony zbyt długimi opisami i wtrąceniami. Lekko rozczarowuje rozwiązanie zagadki, którego można się domyślić już wcześniej (oczywiście z pominięciem wszystkich towarzyszących mu szczegółów). Mimo wszystko książka nieźle sprawdza się jako lektura rozrywkowa na zimowe wieczory.

Ciekawa, wciągająca historia, jednak zbyt często i zbyt szeroko przeplatana wątkami obyczajowymi i dygresjami. Każdy rozpoczęty moment napcięcia po chwili opada, przytłoczony zbyt długimi opisami i wtrąceniami. Lekko rozczarowuje rozwiązanie zagadki, którego można się domyślić już wcześniej (oczywiście z pominięciem wszystkich towarzyszących mu szczegółów). Mimo wszystko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Liczyłam na "ciepłą i wzruszającą opowieść o rodzinie" wprowadzającą w świąteczny nastrój, a otrzymałam prostą historię pełną szablonowych zachowań i religijnego moralizowania.

Liczyłam na "ciepłą i wzruszającą opowieść o rodzinie" wprowadzającą w świąteczny nastrój, a otrzymałam prostą historię pełną szablonowych zachowań i religijnego moralizowania.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka, którą czyta się łatwo, lekko i przyjemnie, ale jednocześnie książka potrzebna. Oczywiście znajdą się pewne elementy, które można by potraktować z przymrużeniem oka, ale całościowo uczymy się z niej czegoś ważnego - dostrzegania najdrobniejszych rzeczy w życiu, doceniania ich i czerpania z nich przyjemności. Nie daje przy tym żadnych uniwersalnych rozwiązań, ale każe przyjrzeć się samemu sobie, odpowiedzieć na pozornie proste pytania i pójść własną drogą, która sprawi, że nasze życie nie będzie polegało na ciągłym czekaniu na nieokreślone, lepsze jutro. Książka ta doskonale pozwala sobie uświadomić pewne oczywiste, wydawałoby się, rzeczy - chociażby to, że marzenia nie spełniają się same, czy to, że każde większe działania mają swoje bardzo małe początki, których nie należy się wstydzić.

Istotną zaletą przy tej tematyce jest brak irytującego, mentorskiego tonu i typowej konwencji poradnika - autorka nie narzuca jedynych słusznych działań ani własnych rozwiązań. Powiedziałabym, że raczej inspiruje, pokazuje nowe podejścia, zachęca do podejmowania prób, wnosi nieco świeżości w postrzeganiu dusznej codzienności. Pomaga też w przyjrzeniu się samemu sobie.

Oczywiście nie należy spodziewać się tu wielkiej literatury, "Slow Life" ani nią nie jest, ani do tego nie aspiruje - i bardzo dobrze, dotyczy bowiem naszego prostego, codziennego życia, mówi prostym językiem i traktuje o prostych rzeczach. Pokazuje, że te drobnostki składają się na ogromną całość a każdy z nas ma możliwość decydowania o jej jakości.

Polecam tym, którzy czują chęć czy potrzebę przeczytania tej książki. Ci zaś, którzy podchodzą z krytycznym i sceptycznym nastawieniem, mogą nie zostać przekonani, "Slow life" niczego nie udaje - jest dokładnie tym, czego się spodziewamy.

Książka, którą czyta się łatwo, lekko i przyjemnie, ale jednocześnie książka potrzebna. Oczywiście znajdą się pewne elementy, które można by potraktować z przymrużeniem oka, ale całościowo uczymy się z niej czegoś ważnego - dostrzegania najdrobniejszych rzeczy w życiu, doceniania ich i czerpania z nich przyjemności. Nie daje przy tym żadnych uniwersalnych rozwiązań, ale...

więcej Pokaż mimo to