Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Książka jest niemiłosiernie nudna. Takie połączenie serialu dokumentalnego BBC, który leci w telewizji w niedzielne popołudnie z serią "Była sobie historia" i "Byli sobie odkrywcy".

Wszelkie przykłady i wyjaśnienia ciągną się bez końca i czasami bez sensu. Wiele zdarzeń historycznych naciąganych do postawionej tezy, a większość natchnionych "mądrości" jest godnych człowieka, który na wszystkim zna się co najmniej w stopniu dobry.

Byłem ciekawy jak to się stało, że Harari został prorokiem współczesności i z pewnością książka odpowiadająca na to pytanie była ciekawsza od książek samego Harariego.

Książka jest niemiłosiernie nudna. Takie połączenie serialu dokumentalnego BBC, który leci w telewizji w niedzielne popołudnie z serią "Była sobie historia" i "Byli sobie odkrywcy".

Wszelkie przykłady i wyjaśnienia ciągną się bez końca i czasami bez sensu. Wiele zdarzeń historycznych naciąganych do postawionej tezy, a większość natchnionych "mądrości" jest godnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kawał historii Polski, przekazane olbrzymie emocje autora, ale jednak dzieło literacko nierówne.

Bardzo polecam audiobooka przeczytanego przez przez Jerzego Wardejna.

Kawał historii Polski, przekazane olbrzymie emocje autora, ale jednak dzieło literacko nierówne.

Bardzo polecam audiobooka przeczytanego przez przez Jerzego Wardejna.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka, o której było bardzo głośno i która zyskała dodatkową popularność dzięki oskarowej adaptacji filmowej rozczarowuje.

Autorka podkreśla, że przez 3 lata wędrowała z amerykańskimi nomadami, słuchała ich, zbierała ich historie i żyła z nimi. W żadnym wypadku nie kwestionuję reporterskiego poświęcenia autorki, ale jego rezultat jest co najmniej niezadawalający. Poniżej 3 kwestie, które uznałem za warte poruszenia:

1) nomadowie i ich historie sprzed życia w kamperze - jak na 3 lata riserczu zaskakująca jest płytkość i pobieżność historii poszczególnych nomadów i przyczyn, dla których znaleźli się w drodze. Historia większości bohaterów przedstawiona jest w schemacie: "żyłem w domu, coś się pogorszyło (rozwód, utrata pracy, chybiona inwestycja) i teraz jeżdżę samochodem i prowadzę bloga". Brakuje mi głębszych opisów rozterek i przedstawienia drogi bohaterów do kampera;

2) codzienne życie nomadów - zdaję sobie sprawę, że autorka starała się opisać "zwykłe życie", ale wyszło jej to wyjątkowo nudno i nieinteresująco. W wielu miejscach zadawałem sobie pytanie: do czego służy ten fragment? Dla mnie szczytem była historia zatrzaśnięcia kluczyków w kamperze, którą można streścić następująco: wyszłyśmy z kampera, bo coś nas zaniepokoiło, okazało się, że to nic takiego, wróciłyśmy do kampera, w którym zatrzasnęły się drzwi a w środku był pies. Na szczęcie pies miał jedzenie i wodę, a rano otworzyłyśmy drzwi. Kurtyna.

3) elementy "akcji" w książce - co jakiś czas autorka raczy czytelnika opisami "strasznych" przeżyć, co do których nie wątpię, że mogły powodować niepokój, ale w większości przypadków historie nadają są bez znaczenia, a sposób ich przedstawienia przypomina opowiadanie gimnazjalisty. Przykłady: "Siedziałam w kamperze, ktoś zastukał i bardzo się przestraszyłam, że to policja, ale to nie była policja". "Jechałam przez pustynię. Wiem, że w takiej sytuacji awaria może się źle skończyć, a po drodze widziałam człowieka, który dziwnie się na mnie patrzył. Ale tym razem nic się nie stało (poza tym że przez drogę przebiegł szary zając z monstrualnymi uszami)". "Jechałam przed Lindą. Minęła nas ciężarówka, a Linda nie wyjechała z zakrętu przez dłuższy czas. Ale za chwilę Linda wyjechała z zakrętu. Przez ten czas, kiedy jej nie widziałam, bardzo się o nią martwiłam".

Oczekiwałem czegoś podobnego do "Obcych we własnym kraju" albo czegoś literacko zbliżonego do "Gron gniewu" (podobieństwo tematu sprawia, że nie sposób uciec do prozy Steinbacka). Przeczytałem zaś książkę na ważny temat, ale napisaną słabo i w nieciekawy sposób. Duża szkoda.

Książka, o której było bardzo głośno i która zyskała dodatkową popularność dzięki oskarowej adaptacji filmowej rozczarowuje.

Autorka podkreśla, że przez 3 lata wędrowała z amerykańskimi nomadami, słuchała ich, zbierała ich historie i żyła z nimi. W żadnym wypadku nie kwestionuję reporterskiego poświęcenia autorki, ale jego rezultat jest co najmniej niezadawalający....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Im dalej w las, tym mniej ciekawie. Autorowi nie można odmówić dokładnego researchu tylko że w pewnym momencie czytanie książki robi się coraz bardziej męczące, a opisowi faktów i rozmów towarzyszy natrętna domorosła psychologia, ktorej apogeum stanowi pseudofreudowska psychoanaliza Josepha Ratzingera. Niezależnie od sympatii albo antypatii próba narzucenia tezy, że wrażliwy mężczyzna to prawie na pewno jest gejem jest po prostu nieuczciwe.

Nawet ckliwe zakończenie nie jest w stanie przykryć wrażenia, że książka stanowi polowanie na gejów w kościele, a główną teza pracy to "panie, daj pan spokój, w tym Watykanie to sami geje".

Im dalej w las, tym mniej ciekawie. Autorowi nie można odmówić dokładnego researchu tylko że w pewnym momencie czytanie książki robi się coraz bardziej męczące, a opisowi faktów i rozmów towarzyszy natrętna domorosła psychologia, ktorej apogeum stanowi pseudofreudowska psychoanaliza Josepha Ratzingera. Niezależnie od sympatii albo antypatii próba narzucenia tezy, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeminęło z wiatrem i niestety... wieje nudą. Książka daje niezwykle ciekawy obraz amerykańskiego Południa w trakcie wojny secesyjnej i rekonstrukcji i w tym zakresie jest niezwykle ciekawa. Kontrowersje wokół książki są dla mnie po części zrozumiałe i mimo wszystko ze względu na mniej świadomych czytelników powinna być poprzedzona jakimś wyjaśnieniem lub przypisami. Książka rzeczywiście nie potępia niewolnictwa, ale jest bardzo dobrym materiałem na poznanie sposobu myślenia i stylu życia, który do niewolnictwa doprowadził i którego Konfederaci byli w stanie bronić nawet za cenę życia.

Przeminęło z wiatrem i niestety... wieje nudą. Książka daje niezwykle ciekawy obraz amerykańskiego Południa w trakcie wojny secesyjnej i rekonstrukcji i w tym zakresie jest niezwykle ciekawa. Kontrowersje wokół książki są dla mnie po części zrozumiałe i mimo wszystko ze względu na mniej świadomych czytelników powinna być poprzedzona jakimś wyjaśnieniem lub przypisami....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciekawa książka choć niepozbawiona wad. Przede wszystkim czytelnik może zostać wprowadzony w błąd przez tytuł. Książka powinna nazywać się raczej "Historia upadku Luizjany" albo "Jak niszczono przyrodę na południu USA".

Na wstępie autorka postawiła sobie cel w postaci wyjaśnienia jak to się stało, że stany, które najbardziej potrzebują pomocy rządu federalnego, głosują na partię, która chce jak największego ograniczenia rządu. I niestety odpowiedzi na to pytanie brak. Oczywiście są analizy, które można odczytywać jako prowadzące do uzyskania takiej odpowiedzi, ale niestety brakuje połączenia między historiami opisywanymi w książce a wyjaśnieniem jak tej pojedyncze historie splatają się w jedną całość i sprawiają, ze popularność Tea Party rośnie.

Drugim rozczarowującym elementem jest podejście do rozmówców. Autorka na wstępie deklaruje, ze jej celem jest poznanie przedstawicieli "innej empatii", a nie ich ocena, ale w opisach znajdujących się w książce dostrzega się różnicę pomiędzy "cywilizowaną" autorką a "dzikimi tubylcami" z ich niezrozumiałymi wierzeniami i przesądami.

Nie sposób również odnieść wrażenia, że fakty są opisywane wybiórczo i mają na celu udowodnienie jakiejś tezy. Można do dostrzec w forsowanej tezie o olbrzymich wpływach republikanów oraz Tea Party, podczas gdy gubernatorem Luizjany jest demokrata (o czy w książce jest tylko krótka wzmianka).

"Obcy we własnym kraju" to książka godna polecenia zwłaszcza dla osób zainteresowanych historią USA. Można ją do pewnego stopnia czytać jako erratę do "Ludowej historii Stanów Zjednoczonych". Do tez przedstawionych w książce należy jednak podchodzić z ostrożnością i konfrontować je z innymi źródłami.

Ciekawa książka choć niepozbawiona wad. Przede wszystkim czytelnik może zostać wprowadzony w błąd przez tytuł. Książka powinna nazywać się raczej "Historia upadku Luizjany" albo "Jak niszczono przyrodę na południu USA".

Na wstępie autorka postawiła sobie cel w postaci wyjaśnienia jak to się stało, że stany, które najbardziej potrzebują pomocy rządu federalnego, głosują na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wojna domowa w Hiszpanii tocząca się w latach 1936-1939 w polskich podręcznikach historii zbywana jest zazwyczaj kilkoma zdaniami i wyświechtanym stwierdzeniem, że była to próba generalna II wojny światowej. W rzeczywistości dramatyczny konflikt nie był ani początkiem ani końcem hiszpańskiego dramatu.

Katarzyna Kobylarczyk opisuje w swej książce nie tyle historię wojny i późniejszej dyktatury Franco, co raczej przedstawia jej współczesne skutki. Niewyobrażalna skala przemocy sprawiła, że w całej Hiszpanii znajdują się bezimienne groby nacjonalistów, zwolenników republiki, a najczęściej zwykłych ludzi, którzy znaleźli się w niewłaściwym czasie w niewłaściwym miejscu. Przenoszenie ciał z bezimiennych mogił do Doliny Poległych, a następnie walkę, aby ciała zmarłych wydobyć stamtąd i przenieść do prywatnych mogił pokazuje skalę konfliktu wewnętrznego w Hiszpanii, przez lata tłumionego dyktaturą Franco oraz późniejszą polityką pojednania.

Książka Katarzyny Kobylarczyk w interesujący sposób przedstawia hiszpańską wędrówkę kości i to jak zmarli i ich kości wciągani są nieustannie w spory polityczne. Miejscami razi pewna eklektyczność, w której podniosłe opisy przeplatają się z niemal żartobliwymi wstawkami. Miejscami wydaje się, że autorka gubi główny wątek i trochę stara się wypełnić strony luźno związanymi anegdotami. Całość jest jednak interesująca i spójna. Wątki splatają się ze sobą, ale książka nie pretenduje do ostatecznego głosu w temacie, a raczej sprawia wrażenie sprawozdania z pewnego etapu i punktu wyjścia do dalszych badań.

Polecam nie tylko zainteresowanych historią Hiszpanii.

Wojna domowa w Hiszpanii tocząca się w latach 1936-1939 w polskich podręcznikach historii zbywana jest zazwyczaj kilkoma zdaniami i wyświechtanym stwierdzeniem, że była to próba generalna II wojny światowej. W rzeczywistości dramatyczny konflikt nie był ani początkiem ani końcem hiszpańskiego dramatu.

Katarzyna Kobylarczyk opisuje w swej książce nie tyle historię wojny i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Warto sięgnąć, jako kontynuację "Króla", ale dużo słabsza od pierwszej części. Momentami bardzo wymuszona i ma się wrażenie, że Autor koniecznie musiał napisać określoną liczbę stron i celowo rozpisywał jeden pomysł na zbyt wiele stron. To, co w "Królu" grało znakomicie, czyli szczegółowe opisy ubioru, samochodów i akcesoriów, w "Królestwie" były sztuczne i odrobinę wymuszone.

Warto sięgnąć, jako kontynuację "Króla", ale dużo słabsza od pierwszej części. Momentami bardzo wymuszona i ma się wrażenie, że Autor koniecznie musiał napisać określoną liczbę stron i celowo rozpisywał jeden pomysł na zbyt wiele stron. To, co w "Królu" grało znakomicie, czyli szczegółowe opisy ubioru, samochodów i akcesoriów, w "Królestwie" były sztuczne i odrobinę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejna książka, z którą zapoznałem się w formie audiobooka. Bardzo ciekawa fabuła, interesująca forma, a do tego Janusz Chabior jako lektor. Zdecydowanie polecam audiobooka, ale myślę, że również książka "papierowa" jest warta przeczytania.

Kolejna książka, z którą zapoznałem się w formie audiobooka. Bardzo ciekawa fabuła, interesująca forma, a do tego Janusz Chabior jako lektor. Zdecydowanie polecam audiobooka, ale myślę, że również książka "papierowa" jest warta przeczytania.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Pornografia przemocy połączona z niezbyt głębokimi przemyśleniami i infantylnym językiem. Książkę do pewnego stopnia ratuje wizja Polski po przejęciu władzy przez prawicowych ekstremistów i chyba tylko dzięki temu udało mi się dotrwać do końca. Ogólnie słabo i rozczarowująco.

Pornografia przemocy połączona z niezbyt głębokimi przemyśleniami i infantylnym językiem. Książkę do pewnego stopnia ratuje wizja Polski po przejęciu władzy przez prawicowych ekstremistów i chyba tylko dzięki temu udało mi się dotrwać do końca. Ogólnie słabo i rozczarowująco.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Z książką zapoznałem się w formie audiobooka czytanego przez Macieja Stuhra. Po przesłuchaniu "Króla" miałem nadzieję, że "Morfina" jest co najmniej tak samo dobra i niestety zawiodłem się. Książka nie zachwyciła ani fabułą ani formą.

Co do fabuły, po zakończeniu nie do końca wiedziałem jaką historię chciał opowiedzieć Szczepan Twardoch. Wątki zaczynały się i znienacka urywały się, by powrócić jako niewiele znaczące epizody (np. wątek Salome, która w pierwszej części wydaje się postacią kluczową, by na koniec okazać się wyłącznie postacią trzecioplanową). Ni to powieść wojenna, ni romans, ni kryminał.

Natomiast fabuła byłaby jeszcze znośna, gdyby nie forma, która miała być chyba artystyczna, a w mojej opinii była po prostu pretensjonalna. Gdyby wyciąć nieustannie powtarzaną frazę: "Kim jestem? Jestem Konstanty Willeman" książka byłaby o 1/4 krótsza i raczej zyskałaby niż straciła. Podobnie powtarzające się szczegółowe opisy posiłków opisywanie każdego "decy" wina, który wypił Kostek i Dzidzia. W pewnym momencie miałem wrażenie, że autor już nie do końca wiedział co chce przekazać, ale musiał napisać określoną liczbę stron.

Podsumowując, gdyby nie to, że Maciej Stuhr czytając "Morfinę" starał się wydobyć z niej jakiś sens, chyba nie dotrwałbym do końca.

Z książką zapoznałem się w formie audiobooka czytanego przez Macieja Stuhra. Po przesłuchaniu "Króla" miałem nadzieję, że "Morfina" jest co najmniej tak samo dobra i niestety zawiodłem się. Książka nie zachwyciła ani fabułą ani formą.

Co do fabuły, po zakończeniu nie do końca wiedziałem jaką historię chciał opowiedzieć Szczepan Twardoch. Wątki zaczynały się i znienacka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka dająca inne spojrzenie na Stany Zjednoczone i "american dream". Im bliżej współczesności, tym bardziej historia zmieniała się w publicystykę i komentarz do wydarzeń, które były najistotniejsze w życiu autora. Niemniej jednak trudno uczynić z tego zarzut, gdyż sam autor wskazuje, że jego zdaniem nie ma możliwości obiektywnego zaprezentowania suchych faktów. Już sam ich dobór ukazuje preferencje i zainteresowanie historyka.

Spotkałem się z opiniami, że "Ludową historię.." czyta się jak powieść. Z pewnością niektóre fragmenty tak, ale w większości jest to jednak książka historyczna i przyjemność czytania jest nieco niższa niż przy beletrystyce. Sam czytałem tę książkę bardzo długo. Niemniej jednak jest to pozycja, po którą warto sięgnąć, a dla osób zainteresowanych Stanami Zjednoczonymi - pozycja obowiązkowa.

Książka dająca inne spojrzenie na Stany Zjednoczone i "american dream". Im bliżej współczesności, tym bardziej historia zmieniała się w publicystykę i komentarz do wydarzeń, które były najistotniejsze w życiu autora. Niemniej jednak trudno uczynić z tego zarzut, gdyż sam autor wskazuje, że jego zdaniem nie ma możliwości obiektywnego zaprezentowania suchych faktów. Już sam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwsze 100 stron przeczytałem jednym tchem, ale... później przyszła zadyszka. Tak od połowy już tylko liczyłem strony do końca. Czyta się bardzo szybko, ale w trakcie lektury miałem wrażenie jakbym był na stronie mamadu.pl albo podobnej. Nie jest to zarzut dyskwalifikujący, ale to na pewno nie była książka dla mnie.

Pierwsze 100 stron przeczytałem jednym tchem, ale... później przyszła zadyszka. Tak od połowy już tylko liczyłem strony do końca. Czyta się bardzo szybko, ale w trakcie lektury miałem wrażenie jakbym był na stronie mamadu.pl albo podobnej. Nie jest to zarzut dyskwalifikujący, ale to na pewno nie była książka dla mnie.

Pokaż mimo to