Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Ot zbiór wspominków i opowieści z drzewa sandałowego osnutych jak to u Coelho religijną mgiełką. Nic nadzwyczajnego. Napisał znacznie ciekawsze i mądrzejsze książki.

Ot zbiór wspominków i opowieści z drzewa sandałowego osnutych jak to u Coelho religijną mgiełką. Nic nadzwyczajnego. Napisał znacznie ciekawsze i mądrzejsze książki.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciekawa książka. Jak piszą niektórzy krytycy - „same gdybania, domysły, i niedopowiedzenia”. Cóż, chyba wielu z takich czytelników oczekiwało wskazania w tej książce miejsc gdzie znajduje się Arka Przymierza czy Złoty Grall. W każdym razie pomysł z wykorzystaniem historii przygód Indiany Jonesa jako punktu wyjścia wydaje się być trafionym. Mnie się podobna aczkolwiek nie jestem pasjonatem zaginionych artefaktów i „wiedzy” w tym temacie nie posiadam.

Ciekawa książka. Jak piszą niektórzy krytycy - „same gdybania, domysły, i niedopowiedzenia”. Cóż, chyba wielu z takich czytelników oczekiwało wskazania w tej książce miejsc gdzie znajduje się Arka Przymierza czy Złoty Grall. W każdym razie pomysł z wykorzystaniem historii przygód Indiany Jonesa jako punktu wyjścia wydaje się być trafionym. Mnie się podobna aczkolwiek nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ważna i napisaną w ciekawy i prosty sposób książka. Pomaga uwierzyć jeśli jeśli nie w Boga to z pewnością w człowieka. Pozwala skonfrontować duchową nędzę człowieka takiego jak ja z miłością wobec drugiego człowieka - w każdym razie przynajmniej teoretycznie. Powoduje zderzanie się tych kilku szarych komórek jakie mam na stanie w poszukiwaniu celu i sensu życia. Może jeszcze nie jest dla mnie za późno.

Ważna i napisaną w ciekawy i prosty sposób książka. Pomaga uwierzyć jeśli jeśli nie w Boga to z pewnością w człowieka. Pozwala skonfrontować duchową nędzę człowieka takiego jak ja z miłością wobec drugiego człowieka - w każdym razie przynajmniej teoretycznie. Powoduje zderzanie się tych kilku szarych komórek jakie mam na stanie w poszukiwaniu celu i sensu życia. Może...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pomysł całkiem fajny. Ale jak to jest w przypadku pisania o wydarzeniach sprzed epoki kiedy wynaleziono pismo, można wiele się jedynie domyślać a zatem pisać co kto chce. Oczywiście nie jest to książka dokumentalna czy historyczna a jedynie fabularyzowana z wplecionymi wątkami Biblijnymi. Archeologia owszem, coś może powiedzieć na temat najodleglejszych czasów ale nadal zdecydowana większość to domysły a późniejsze pisemne przekazy bazują w dużej części na ustnych przekazach ewoluujących przez wieki. Zatem "próba wytłumaczenia" tego jak mogła powstać wiara i religia w wykonaniu Schmitta jest do strawienia a jak było i jest z religiami to już kwestia indywidualna. Z jednej strony religijni fundamentaliści, z przeciwnej walczący ateiści.

Pomysł całkiem fajny. Ale jak to jest w przypadku pisania o wydarzeniach sprzed epoki kiedy wynaleziono pismo, można wiele się jedynie domyślać a zatem pisać co kto chce. Oczywiście nie jest to książka dokumentalna czy historyczna a jedynie fabularyzowana z wplecionymi wątkami Biblijnymi. Archeologia owszem, coś może powiedzieć na temat najodleglejszych czasów ale nadal...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Krótka książka o oswajaniu się z nieuniknioną i szybko nadchodząca śmiercią śmiertelnie chorego dziecka. Oswajanie rodziców jak i chorego. Książka bardzo podobna w swoim przesłaniu do „ W zwierciadle, niejasno”.

Krótka książka o oswajaniu się z nieuniknioną i szybko nadchodząca śmiercią śmiertelnie chorego dziecka. Oswajanie rodziców jak i chorego. Książka bardzo podobna w swoim przesłaniu do „ W zwierciadle, niejasno”.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak mówi powiedzenie - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. I o takich punktach widzenia miłości z różnych perspektyw jest ta książka. Z pewnością większość czytających będzie się identyfikować z opisanymi historiami. Prawdopodobieństwo jest wprost proporcjonalne do wieku czytelnika.

Jak mówi powiedzenie - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. I o takich punktach widzenia miłości z różnych perspektyw jest ta książka. Z pewnością większość czytających będzie się identyfikować z opisanymi historiami. Prawdopodobieństwo jest wprost proporcjonalne do wieku czytelnika.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Po takich książkach cieszę się, że urodziłem się w miejscu i czasie w którym żyję pomimo, iż nie jestem kobietą. Że mam tyle ile mam i więcej mi nie trzeba jakkolwiek to może brzmieć. Czytając opis dzieciństwa autorki, przed oczyma miałem swoją córkę… Jestem ciekaw ile kobiet w naszym „nietolerancyjnym” kraju po przeczytaniu tej książki nadal by chciało krzyczeć „***** ***” albo „piekło kobiet”.

Po takich książkach cieszę się, że urodziłem się w miejscu i czasie w którym żyję pomimo, iż nie jestem kobietą. Że mam tyle ile mam i więcej mi nie trzeba jakkolwiek to może brzmieć. Czytając opis dzieciństwa autorki, przed oczyma miałem swoją córkę… Jestem ciekaw ile kobiet w naszym „nietolerancyjnym” kraju po przeczytaniu tej książki nadal by chciało krzyczeć „***** ***”...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jako że o służbach specjalnych nie mam żadnego pojęcia, a książka jest napisana przez byłego jej funkcjonariusza, to traktuję ją jako fikcję literacką napisaną na podstawie własnych przeżyć autora (co też na początku jest zaznaczone przez autora). Oczywiście zabieg taki musiał być przez niego zastosowany w celu zapobieżenia pozwą sądowym ze strony osób, które mogłyby czuć się pomówione i poszkodowane tą książką, lub jako zabezpieczenie własnego życia (autor zapewne sam posiada ukryty sejf z odpowiednimi dokumentami tak jak "bohater" książki, mających dać mu gwarancję bezpieczeństwa od ludi mu nie przychylnych).
W zarysie ma być to historia zabójstwa ks. Popiełuszki, a raczej całego preludium do wspomnianego zabójstwa, albowiem sam opis bezpośredniego zamachu na życie księdza to zaledwie kilka ostatnich stronic. Ogólnie książka opowiada o postaci samego zabójcy od czasów jego młodości, studiów i początków pracy w UB. To bardziej opis kształtowania się jego postawy i dojrzewania do tej brzemiennej w skutkach decyzji. Na ile opis jest zgodny z prawdą a na ile jest fikcją literacką powstałą na ogólnym portrecie psychologicznym typowego "ubeka" tego się nie dowiemy. Co by nie pisać, postać głównego "bohatera" książki wierzyła w komunizm pomimo otaczającej go i widocznej nędzy społecznej. Do końca wierzył, że coś trzeba zrobić z opozycją aby ją zastraszyć i wstrząsnąć a on musi ponieść cenę tej decyzji.
Do dnia dzisiejszego zabójstwo księdza Popiełuszki nie zostało ostatecznie wyjaśnione a to zapewne ze względu, iż mocodawcy i ich pomagierzy, ludzie umoczeni w zbrodnię do dziś zasiadają w "aparacie państwa". I tak to właśnie obalono komunizm w naszym kraju.
Ostatecznie książka ta jak i inne autorstwa Piotra Wrońskiego, mogą być odpowiednio przeprowadzoną kampanią dezinformacyjną przez służby specjalne IV RP, ale to już tylko moja robocza hipoteza powstała na podstawie informacji zawartych w tejże książce.

Jako że o służbach specjalnych nie mam żadnego pojęcia, a książka jest napisana przez byłego jej funkcjonariusza, to traktuję ją jako fikcję literacką napisaną na podstawie własnych przeżyć autora (co też na początku jest zaznaczone przez autora). Oczywiście zabieg taki musiał być przez niego zastosowany w celu zapobieżenia pozwą sądowym ze strony osób, które mogłyby czuć...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki (Nie)nasza wojna. Zmierzch świata, jaki znamy Tomasz Budzyński, Wojciech Sumliński
Ocena 7,5
(Nie)nasza woj... Tomasz Budzyński, W...

Na półkach:

Co mogę napisać z pewnością, to że nie jest to książka dla ludzi o słabych nerwach. Pomimo i Sumlińśki i spółka napisali wiele książek, to ta jest drugą z całego ich dorobku. jaką dotychczas przeczytałem. Między innymi dlatego, że swojego czasu dużo oglądałem Sumlińskiego w Internetach i przeczytałem jedną z jego książek, po czym doszedłem do wniosku, że jako sceptyk - pesymista nie powinienem za dużo karmić się takimi informacjami dla własnego zdrowia. No ale tą książkę dostałem w prezencie, a w połączeniu z dużą ilością wolnego czasu w ostatnich tygodniach, nadrabiam zaległości czytelnicze. O czym jest książka? Ogólnie rzecz ujmując o tym, jak wszyscy wokół nas "dymają". Dla kogoś kto stara się zrozumieć otaczającą go rzeczywistość używając do tego większej ilości źródeł niż TVP i TVN, ta książka nie będzie niczym odkrywczym. Ot schludne podsumowanie wydarzeń tych ostatnich jak i tych dawno minionych, które w bezpośredni sposób rzutują na nasze dzisiejsze życie w "strefie zgniotu", czyli miejscu gdzie znajduje się Polska. Niemcy - od zawsze antypolskie, grające na własny interes kosztem innych, jak przystało na silne i świadome państwo wybrane do przywództwa UE. Dla nich byliśmy i mamy pozostać rezerwuarem taniej siły roboczej i rynkiem zbytu w ich strefie wpływu. W ostatnich miesiącach do przywoływania nas do porządku służy fundusz odbudowy, który został połączony ze standardami praworządności, a jak wiadomo Polska to dziki kraj i demokracji u nas tyle co nic, więc pieniążków też nie będzie. Chyba, że zaczniemy tańczyć jak nam Niemiec zagra. Rosja - oczywiście też antypolska, choć w nieco innym stylu. Dla upadłego mocarstwa jesteśmy tylko przeszkodą dla udanej współpracy na linii Berlin - Moskwa. Kto jeszcze? Oczywiście Izrael. Dla Żydów jesteśmy solą w oku od momentu przyjęcia ich na własne łono setki lat temu, a fakt ten nasila się w ostatnich latach. Kto śledzi główne wydarzenia polityczne i być może zagraniczne gazety, dla tego nie jest nowiną, że Izrael próbuje nas wydoić na setki miliardów złotych, robiąc z NAS jednocześnie współsprawców Holokaustu. Pamiętacie ostatnie wezwanie do Niemiec do zapłacenia nam reparacji wojennych na jakąś astronomiczną sumę, i jednoczesne zwrócenie się Jaśnie Nam Panującego Jego Ekscelencji J. Kaczyńskiego, że zapraszamy Izrael do partycypowania w tych negocjacjach w zamian za odpowiedni procent wydartych reparacji? I z jakim skutkiem? Właśnie umiłowani przez PiS żydzi oskarżają nas o próbę wymuszenia od Niemiec pieniędzy za 200 tyś Żydów zabitych przez Polaków. Ot co! Biorąc pod uwagę fakt, że obecnie całą naszą politykę opieramy na bez alternatywnym sojuszu z USA, którym na rękę jest (zupełnie nieprzypadkowo jak Polakom) złamanie kręgosłupa na krytycznie dla USA niebezpiecznemu porozumieniu Berlin-Moskwa, gdzie to interes Izraela jest priorytetem USA, stawia nas w nader nieprzyjemnym położeniu, tym bardziej wobec żydowskich roszczeń vide ustawa 447. Te kilkaset miliardów złotych zapewne jest o wiele łatwiej wyszarpać od Polski dla Izraela, niż jakąś abstrakcyjną sumę bilionów złotych o Niemiec, dlatego uważam, iż Izrael grać będzie pod Niemieckiego mazurka. Ukraińcy, choć biorą na siebie całe baty, walczą w interesie oczywiście przede wszystkim anglo-sasów (którzy wymiernie przyłożyli rękę do zapoczątkowania tego konfliktu), ale nie można ukryć, że i w naszym. Cóz zatem mają do stracenia? Wszelkimi sposobami próbują nas wmontować w ten konflikt z pomocą USA (pamiętacie casus z MIG'ami -29?).

Książka w przystępny sposób spina wszystkie te i kilka innych wątków dając wiele do myślenia, Na ile jest prawdziwa? To też nie jest pytanie pozbawione podstaw, bo jak to możliwe, że Sumliński wraz z emerytowanym majorem ABW piszą o wielu niewygodnych dla każdej ze stron sceny politycznej i nadal oddychają świeżym powietrzem? Jest to co najmniej zastanawiające. Osobiście uważam, że wysoce prawdopodobnym jest, iż jest to duet prowadzony przez służby specjalne, czy to polskie, czy zagraniczne. Czas pokaże.

Co mogę napisać z pewnością, to że nie jest to książka dla ludzi o słabych nerwach. Pomimo i Sumlińśki i spółka napisali wiele książek, to ta jest drugą z całego ich dorobku. jaką dotychczas przeczytałem. Między innymi dlatego, że swojego czasu dużo oglądałem Sumlińskiego w Internetach i przeczytałem jedną z jego książek, po czym doszedłem do wniosku, że jako sceptyk -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka dla kogoś kto w przeszłości przeczytał jakakolwiek książkę popularnonaukową autorstwem S. Hawkinga jak np. „Krótka historia czasu” nie będzie niczym nadzwyczajnym i porywającym. Standardowo przedstawiono w niej zmieniający się obraz wszechświata na przestrzeni wieków oraz samą jego ewolucję przy wykorzystaniu współczesnych, bardziej zaawansowanych narzędzi i technik. Wszystko od ułamków sekundy po Wielkim Wybuchu po czas obecny. Jasno, zwięźle i ci najważniejsze w przystępny i łatwy do przyswojenia sposób. Jako, że Tyson napisał kilka książek o tematyce astronomicznej, być może kolejne bardziej zagłębią się w temat. Przykładowo bardzo interesującym dla mnie zagadnieniem jest sposób obliczania odległości, masy i prędkości kosmicznych obiektów. W tej książce tego nie opisano, zapewne ze względu na bardziej zaawansowaną i wymagającą tematykę. Jeśli ktoś z czytających tą recenzję spotkał się z wartymi przeczytania książkami to będę wdzięczny za wysłanie do mnie poprzez LC informacji. Dziękuje za uwagę.

Książka dla kogoś kto w przeszłości przeczytał jakakolwiek książkę popularnonaukową autorstwem S. Hawkinga jak np. „Krótka historia czasu” nie będzie niczym nadzwyczajnym i porywającym. Standardowo przedstawiono w niej zmieniający się obraz wszechświata na przestrzeni wieków oraz samą jego ewolucję przy wykorzystaniu współczesnych, bardziej zaawansowanych narzędzi i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Najsłabsza z dotychczasowych książek Suworowa. Obraz sił specjalnych GRU kreowany przez autora jest mocno podejrzany w mojej ocenie. Przeciętny „kandydat” na żołnierza Specnazu ma być obserwowany i oceniany przez służby na długo przed tym jak zostanie żołnierzem GRU. Już samo to stwierdzenie pozostawia dużo do myślenia, bo jakże rozbudowana musiałaby być taka administracyjna aparatura, ostatecznie nie mając żadnej pewności, czy „kandydat” zostanie pozytywnie zweryfikowany a nawet jeśli, to czy wyrazi chęć do takowej służby. Następnie Suworow opisuje proces szkolenia, gdzie wcielonych do Specnazu żołnierzy upadla się na każdym kroku, chcąc maksymalnie ich odczłowieczyć, zrobić z nich wyrzutki i pomioty najgorszego sortu, gdzie poddany takiemu praniu mózgu żołnierz zastanawia się, kogo zabić pierwszego - siebie popełniając samobójstwo czy przełożonego sadystę. Kolejna zasada to nie wierzyć nikomu, nawet najlepszemu „koledze” chociaż takowych oczywiście w wojsku nie ma. Brak zaufania do jakiejkolwiek osoby ma pozbawić żołnierza złudzeń w skrajnych sytuacjach za linią wroga. Następnie mamy podany przykład regulaminu, mówiący o tym, iż rannego żołnierza należy zabić jeśli nie jest zdolny do dalszego, samodzielnego marszu. Szkolenie z wyciągania informacji o pojmanego przeciwnika, czyli najbrutalniejszy tortury. To tylko cześć z wielu absurdalnych wytycznych, instrukcji i programów szkolenia elitarnego Specnazu. To może spodobać się naiwnym młodzieńcom wychowanym na grach typu Call of Duty, nie mających zielonego pojęcia o służbie wojskowej i realnym codziennym życiu oraz służbie wojskowej, gdzie zaufanie do kolego z oddziału w czasie walki to elementarna podstawa. Tymczasem szkolenie radzieckiego Specnazu przypomina szkolenie mordercy psychopaty z mocnymi zadatkami na samobójcę. Taki człowiek po zaliczeniu służby powiedzmy w Afganistanie i zwolnieniu do cywila, to gotowy kryminalista najwyższej klasy w sowieckim społeczeństwie. Naprawdę mocno powątpiewam w opisywane w tej książce rzeczy, bo pomimo, iż jako żołnierz wyjałowiony z uczuć za linią wroga może być nader skuteczny, to wojny może nie doczekać a po zwolnieniu z wojska w społeczeństwie żyć musi, a jest mało prawdopodobne aby należał do zdrowej części tego społeczeństwa.

Najsłabsza z dotychczasowych książek Suworowa. Obraz sił specjalnych GRU kreowany przez autora jest mocno podejrzany w mojej ocenie. Przeciętny „kandydat” na żołnierza Specnazu ma być obserwowany i oceniany przez służby na długo przed tym jak zostanie żołnierzem GRU. Już samo to stwierdzenie pozostawia dużo do myślenia, bo jakże rozbudowana musiałaby być taka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo plastycznie napisana książka, sprytnie łącząca fakty historyczne z beletrystyką. Czyta się przyjemnie i z zainteresowaniem. Obraz jaki się z niej wylania, to rzeź cywilizacji Inków dokonana przez hiszpańskich konkwistadorów, w imię górnolotnych idei, które miały posłużyć do usprawiedliwienia rabunku i gwałtu dokonanego na królestwie Inków, które pomimo, iż rajem nie było, to w porwaniu z tym co zgotowali Hiszpanie, było czasem do którego po podbiciu ich kraju, wszyscy Inkowie wzdychali z utęsknieniem.

Bardzo plastycznie napisana książka, sprytnie łącząca fakty historyczne z beletrystyką. Czyta się przyjemnie i z zainteresowaniem. Obraz jaki się z niej wylania, to rzeź cywilizacji Inków dokonana przez hiszpańskich konkwistadorów, w imię górnolotnych idei, które miały posłużyć do usprawiedliwienia rabunku i gwałtu dokonanego na królestwie Inków, które pomimo, iż rajem nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Może to kwestia oryginalnej narracji, może kosmitów, a może nijakości głównego bohatera, który niezmiennie przypominał mi Foresta Gumpa, biorącego życie takim jakie jest i nie zadającym sobie pytania dlaczego życie wyglada tak a nie inaczej. W każdym razie podpisuję się pod słowami autora, że jest to książka „krótka i popaprana, bo o masakrze nie sposób powiedzieć nic inteligentnego”.

Może to kwestia oryginalnej narracji, może kosmitów, a może nijakości głównego bohatera, który niezmiennie przypominał mi Foresta Gumpa, biorącego życie takim jakie jest i nie zadającym sobie pytania dlaczego życie wyglada tak a nie inaczej. W każdym razie podpisuję się pod słowami autora, że jest to książka „krótka i popaprana, bo o masakrze nie sposób powiedzieć nic...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Nadchodzi III wojna światowa Jacek Bartosiak, Piotr Zychowicz
Ocena 7,1
Nadchodzi III ... Jacek Bartosiak, Pi...

Na półkach:

Książka, która dla znawców idei Bartosiaka nie będzie niczym nowym i odkrywczym. Ot, przekonwenterowane na potrzeby książki vlogi z kanału Piotra Zychowicza "Historia Realna". Ogólny przekaz brzmi - mamy prze....rąbane i jeżeli umiemy liczyć, to powinniśmy liczyć przede wszystkim na siebie, a wiele wskazuje na to, że wojna, choć w nieco zmienionej - współczesnej formie już niedługo zapuka do granic III RP. Wszystko co obecnie ma miejsce na świecie, jest pokłosiem rywalizacji Chiny - USA, i jest to czas budowania sojuszy przed ostateczną konfrontacją. Polska jak wiadomo (lub nie wiadomo dla coraz to większej części polskiego społeczeństwa), brała udział w każdym dużym konflikcie w Europie czy to jako niepodległe państwo, czy naród pod zaborem, ale nigdy nie udało się nam uniknąć zawieruchy w tej części świata. Obecna władza popełnia niemal dokładnie ten sam błąd co II RP, a że historia się kołem toczy, wychodzi na to, że.... zostawi nas NATO (czytaj - anglo-sasi).
Jest to szybkie podsumowanie historii naszego umęczonego kraju, gdzie autorzy, a Bartosiak zwłaszcza, reklamuje swój pomysł na silne i suwerenne państwo, czyli - Armię Nowego Wzoru.
Czy zdążymy i po czyjej stronie się opowiemy, najprawdopodobniej dowiemy się do roku 2030.
Jak śpiewa Kazik - "Szykujcie bracia amunicje e na święta, to Boże Narodzenie będziem długo pamiętać." No i trzeba odkurzyć kanał YT Adolfa Kudlińskiego.

Książka, która dla znawców idei Bartosiaka nie będzie niczym nowym i odkrywczym. Ot, przekonwenterowane na potrzeby książki vlogi z kanału Piotra Zychowicza "Historia Realna". Ogólny przekaz brzmi - mamy prze....rąbane i jeżeli umiemy liczyć, to powinniśmy liczyć przede wszystkim na siebie, a wiele wskazuje na to, że wojna, choć w nieco zmienionej - współczesnej formie już...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejna książka, w której autor stara się przekonać czytelnika, iż Stalin prowadził czysto ofensywną politykę przed II WŚ, a Hitler podpisując pakt Ribentrop-Mołotow tak naprawdę podpisał na siebie i naród niemiecki wyrok śmierci, tym samym żyrując Stalinowi jego ekspansywną politykę. Po raz kolejny odnoszę wrażenie, że w jakiś sposób powinniśmy być Hitlerowi "wdzięczni" za atak na Rosję, albowiem w przeciwnym przypadku, gdy sowiecka nawała w sile dziesiątek milionów żołnierzy ruszyła by na zachód, dziś jedyną czcionką na naszych klawiaturach była by cyrylica a obozy GUŁAGU pokrywały by się z obecną siecią Biedronki czy Żabki. Niezmiennie w każdej książce, autorstwa Suworowa którą przeczytałem, przytacza on artykuły z takich gazet jak m.in. Prawda czy "Wojenno-istoriczeskij żurnał", które przytacza jako typowe kłamstwa mające na celu podtrzymanie narodowego mitu Rosji, jakoby Rosja była największą ofiarą II WŚ i wybawicielem przed nazizmem. Jednakowoż tak samo przytacza dokładnie te same gazety, wskazując na artykuły, które mają na celu podtrzymanie i potwierdzenie jego tez. Niewątpliwie pisze ciekawie, prosto i z jajem, ale chcąc wyrobić sobie prawdziwie krytyczne stanowisko wobec twórczości Suworowa, należy posiadać naprawdę rozległą wiedzę na temat II WŚ, do czego niezbędne są jak się wydaje, radzieckie archiwa, które obecnie od wielu lat są niedostępne.

Kolejna książka, w której autor stara się przekonać czytelnika, iż Stalin prowadził czysto ofensywną politykę przed II WŚ, a Hitler podpisując pakt Ribentrop-Mołotow tak naprawdę podpisał na siebie i naród niemiecki wyrok śmierci, tym samym żyrując Stalinowi jego ekspansywną politykę. Po raz kolejny odnoszę wrażenie, że w jakiś sposób powinniśmy być Hitlerowi "wdzięczni" za...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niewątpliwie ciekawa książka. Okres początku lat 20 XX wieku, czyli zaraz po powrocie polski na mapę świata, kiedy to jednym z bardziej dochodowych zajęć, jest szmuglowanie kontrabandy przez sowiecką granicę. I jak to zwykle bywa, im lepiej płatna robota, tym większe ryzyko a stawką jest życie. Pierwsza z serii książek autorstwa jednego z przemytników, czyli Sergiusza Piaseckiego. Póki co dla mnie książka na 6. Kolejne w drodze.

Niewątpliwie ciekawa książka. Okres początku lat 20 XX wieku, czyli zaraz po powrocie polski na mapę świata, kiedy to jednym z bardziej dochodowych zajęć, jest szmuglowanie kontrabandy przez sowiecką granicę. I jak to zwykle bywa, im lepiej płatna robota, tym większe ryzyko a stawką jest życie. Pierwsza z serii książek autorstwa jednego z przemytników, czyli Sergiusza...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Wysadzić Rosję Jurij Felsztinski, Aleksandr Walterowicz Litwinienko
Ocena 6,7
Wysadzić Rosję Jurij Felsztinski, ...

Na półkach:

Czy prawdą jest, że dawne KGB a obecnie FSB do spółki z innymi służbami specjalnymi obmyśliło plan wysadzenia własnych obywateli w celu skierowania podejrzeń na Czeczenów, co ostatecznie miało być ostatecznym powodem do zaatakowania tego niewielkiego kraju przez Rosję? Jak starają się wykazać autorzy tej książki, tak właśnie było. Jeśli jest to prawdą, to doskonale obrazuje to poziom elit rządowych i politycznych Rosji, które dla zdobycia władzy nie cofną się przed niczym. To historia z ponad 20 lat. Tak samo jak atak na WTC 9/11, który też pozostawia wiele do wyjaśnienia. To doskonałe przykłady na to, jak dalece elity polityczne są oderwane od rzeczywistości, tudzież na ile są w stanie tą rzeczywistość kreować i kontrolować na swoje własne potrzeby. Ta książka jest tylko jedną z wielu, które opisują bardzo niewygodne tematy dla wielu rządów. Na ile ona sam opisuje fakty a na ile je tworzy w celu wywarcia odpowiedniego wpływu na opinię publiczną? Na to pytanie każdy czytelnik musi sobie sam odpowiedzieć. Jedno co wiem z pewnością po latach swego żywota i przeczytanych dziesiątek książek, to nikomu i niczemu do końca nie wierzyć.

Czy prawdą jest, że dawne KGB a obecnie FSB do spółki z innymi służbami specjalnymi obmyśliło plan wysadzenia własnych obywateli w celu skierowania podejrzeń na Czeczenów, co ostatecznie miało być ostatecznym powodem do zaatakowania tego niewielkiego kraju przez Rosję? Jak starają się wykazać autorzy tej książki, tak właśnie było. Jeśli jest to prawdą, to doskonale obrazuje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka sprawnie podsumowuje narastający ostatnimi laty chaos na Ziemi i jednoznacznie identyfikuje jego winowajcę. Czy jego sprawcą jest zła, przebiegła, podła i wiecznie zdarzająca do konfrontacji Rosja? Zapatrzeni w siebie jako przywódcę Europy Niemcy - sprawcy dwóch wojen światowych? A może enigmatyczni Chińczycy skromnie, bez emanowania swojej wyższości kroczący bez kompleksów po palmę pierwszeństwa? Na koniec pozostaje jeszcze jedno państwo zdolne do spowodowania lokalnych i globalnych zawieruch, niemniej jednak jest ono obrońca demokracji i praw człowieka i hurtowym eksporterem demokracji przy pomocy M-4, F-16, M4A1, B-2, i całej gamy śmiertelnego uzbrojenia. Wszystko to oczywiście dla dobra ludzkości. Tej która to ostatecznie przeżywa. Niestety, według wizji autora, staczamy się w czarną dziurę i wychodzi na to, ze ci którzy śledzili kanał YT należący do najsłynniejszego prepersa polski Adolfa Kudlińskiego, maja kilkuprocentowo większa szansę na przetrwanie nadchodzącej ...zawieruchy. Lektora obowiązkowa i otwierająca oczy tym, którzy maja otwarty umysł i nie oglądają TV. Cały medialny przekaz o suwerenności, prawach człowieka, wolności obywatelskiej to stek kłamstw przeznaczony dla typowego zjadacza chleba oglądającego wieczorne wiadomości, będące jego jedynym źródłem informacji i mający na celu zamydlenie społeczności oczu. Usprawiedliwienie zbrodniczych działań. Smutne to wszystko jak człowiek popatrzy na to wszystko z dystansu i choćby postara się samodzielnie pomyśleć. Książka napisana tuż przed pandemią kolanowirusa, który tylko potwierdza i wzmacnia przekaz książki. Ostatecznie, jakby od niechcenia i z obowiązku autor wspomina, ze jeszcze jest szansa na powstrzymanie tego szaleństwa. Że wystarczy silny sprzeciw obywateli. Tymczasem zakłada się nam kolejne kagańce w ramach walki z pandemią a ludzie siedzą cicho jak myszy pod miotłą. Faktycznie można odnieść wrażenie, że tylko kolejna wyniszczająca wojna może jakoś to wyprostować. Pytanie co będzie po niej i za jaką cenę.

Książka sprawnie podsumowuje narastający ostatnimi laty chaos na Ziemi i jednoznacznie identyfikuje jego winowajcę. Czy jego sprawcą jest zła, przebiegła, podła i wiecznie zdarzająca do konfrontacji Rosja? Zapatrzeni w siebie jako przywódcę Europy Niemcy - sprawcy dwóch wojen światowych? A może enigmatyczni Chińczycy skromnie, bez emanowania swojej wyższości kroczący bez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Agent wpływu – termin używany na określenie osoby działającego na terenie suwerennego państwa, na rzecz interesów obcego mocarstwa, we współpracy ze służbami specjalnymi tegoż mocarstwa. Głównym celem działalności tego rodzaju agentury jest wywieranie wpływu na instytucje polityczne i państwowe oraz na opinię publiczną w kraju, na terenie którego działa.

Książka ukazała się względnie niedawno (premiera 2011), albowiem przed kilkoma laty. Odpowiednio wcześnie, aby zasiać w umyśle czytelnika wątpliwość co do jego dotychczasowego światopoglądu, coś na wzór filmu “Incepcja”, gdzie grupa ludzi stara się zaszczepić idę nieprzypadkowo wybranemu człowiekowi, w celu zmiany podjętych już wcześniej przez niego decyzji i taką właśnie “incepcją” wydaje się być ta właśnie książka, której celem w moim przekonaniu, jest poddanie w wątpliwość obecnego porządku rzeczy.
Już na samym początku autor stara się przekonać czytelnika, iż początki cywilizacji ludzkiej wynikające z rewolucji agrarnej, czyli udomowienie zbóż i zwierząt, były ślepą uliczką, błędem jaki popełniła ludzkość i to niezależnie w kilku miejscach globu jednocześnie(!) przy czym autor w tym samym czasie regularnie przytacza wpływ ewolucji na kształtowanie się świata żywego, jako jedynej i oczywistej siły kierującej rozwojem życia na ziemi. Oczywiście całą odpowiedzialność można przerzucić na ukształtowanie się ludzkiej świadomości, jako siły sprawczej całego następującego po niej zła czynionego ludzką ręką. Należałoby zatem przyjąć, że pojawienie się ludzkiej świadomości było zerwaniem z darwinowską teorią ewolucji, i od tej pory wszystko czego człowiek dokonał świadomie lub też nie, należy traktować już w kategoriach złą i dobra, a nie naturalnie następujących po sobie zdobyczy ludzkości, będących następstwem zdobywanej wiedzy. Czy nie jest to oczywista sprzeczność, jakoby człowiek jako istota, która wyewoluowała z prymitywnej bakterii na przestrzeni miliardów lat, nagle ma popełniać ogromny błąd jakim było udomowienie roślin i zwierząt, co doprowadziło w prostej linii do powstania złożonych społeczeństw, państw i narodów, aż po cywilizacje dnia dzisiejszego? A zatem według autora, istniejące dziś państwa są wynikiem ludzkiego błędu i tak naprawdę ludzie powinni nadal wieść wędrowny tryb życia niczym nomadyczne plemiona, w ciągłej wędrówce, z minimalną ilością rzeczy osobistych, co przed wiekami zapewniało im szczęśliwszy niż obecnie tryb życia. (jak postuluje ostatnio wyrocznia postępowców czyli Światowe Forum Ekonomiczne - wszystko będziemy wypożyczać, nie będziemy posiadać niemal nic na wyłączność. Własność prywatna nie daje szczęścia a ludzie będą w większym niż obecnie ruchu, związanym z poszukiwaniem nowych miejsc pracy i życia). Jak stara się udowodnić autor, obecny porządek świata istnieje tylko dzięki wspólnym wierzeniom i przekonaniom społeczeństw czy narodów, jak religia czy pieniądz, będącymi czymś na wzór mitów założycielskich całych wspólnot składających się z obcych sobie osób, do wyobrażenia sobie czego, zdolny był dopiero Homo Sapiens w przeciwności do innych hominidów. Teoria to dość elastyczna, biorąc pod uwagę, że niemal wszystko co działo się przed wynalezieniem pisma, można tylko domniemywać, ewentualnie wzmacniając to wykopaliskami jeśli pasują one do danej teorii, ale taki już urok nauki.

Obecny ład można oczywiście kwestionować. Wystarczy zaszczepić jakąś ideę w zbiorowej świadomości. Takim paradygmatem obecnych czasów według mnie, jest obecna pandemia covid-19, która bazuje na enigmatycznym wirusie, który nawet jeśli faktycznie istnieje, czego na obecną chwilę nikt nie udowodnił, to zbieg okoliczności i faktów skłania mnie do przekonania, iż wirus ten istnieje, oraz został on wypuszczony celowo, aby przy pomocy wszech potężnych mass mediów skutecznie zastraszyć społeczeństwa, albowiem społeczeństwo żyjące w strachu, jest łatwiejsze w kontroli oraz bardziej ochoczo godzi się na rozwiązania mające na celu zmniejszenie lub eliminację danego zagrożenia, czego niemal zawsze ofiarą padają prawa obywatelskie, tak silnie bronione przez zachodnie “demokracje”, gwarantujące ludziom osobistą wolność i możliwość samodecydowania. Autor sprytnie wtrąca wątki niby mimochodem, będące ostatnimi miesiącami tak wydatnie eksploatowanymi przez główne media. Przykładowo zwrócenie uwagi, iż bycie kobietą jest determinowane nie przez biologię jako taką, ale uwarunkowania kulturowe, a co za tym idzie, to nie penis stanowi o tym, że mężczyzna jest mężczyzną a wagina wcale nie świadczy o byciu kobietą. To społeczny odbiór determinuje płeć osoby! Brzmi znajomo? Inny przykład: homoseksualizm nie jest niczym nienaturalnym, albowiem gdyby takim był, nie istniałby wcale! Tłumaczenie jakże genialne w swojej prostocie! Co wymowne, autor jest gejem, który zalegalizował małżeństwo ze swoim mężem w Kanadzie, ale o tym nie przeczytacie w książce.
Sprawa nacjonalizmów, na którą autor zwraca uwagę kilka razy, jako niezmienne, aktualne zagrożenie dla pokoju i ładu. Coś tam wspomniał o komunizmie (tak, tak, postulowany coraz głośniej przez ponadnarodowe organizacje takie jak WFE brak własności prywatnej, pożyczanie większości rzeczy, ot taki współczesny komunizm ale autor nie stawia tu żadnego znaku równości. Przypadek?) jako przeszłej ideologii, ale nacjonalizmy tak przecież oczywiste i naturalne dla państw narodowych jednolitych etnicznie jak Polska czy Węgry, jakoś nadal w przekonaniu autora stanowią zagrożenie. Dlaczego? Komu stoimy na drodze postępu?

Zwraca on też uwagę na następującą unifikacje kulturową mająca miejsce wprost proporcjonalnie do rozwoju i przyrostu naturalnego ludzkości, gdzie wszystkie procesy, kręgi religijne i kulturowe, mają się łączyć w celu stworzenia jednej uniwersalnej kultury. Takiego mitycznego NWO. Książka została przetłumaczona na ponad 30 języków, co jest dla mnie zrozumiałe, zakładając oczywiście czysto hipotetycznie, iż autor jest tzw. “agentem wpływu” enigmatycznych (i nieistniejących oczywiście no bo jakże to tak być jakimś niewolnikiem w dzisiejszym świecie bez możliwości samodecydowania) ludzi rządzących światem, mających na celu zasianie w wątpliwości w ludzkich umysłach i złamania zakorzenionych w nich stereotypów, w celu pogodzenia się z dynamicznie zachodzącymi zmianami w obecnym świecie, a nawet przyjęcia ich dobrowolnie jako oczywiste dobro. Ba! Nawet żądania ich wprowadzenia, jak np obecnych, cudownych szczepień przeciw kolanowirusowi! Następnie autor zwraca również uwagę na okrutny los zwierząt hodowlanych i potrzebę polepszenia ich bytu, co osobiście uważam, iż w obecnej chwili jest realizowane pod postacią likwidacji pomniejszych farm, za pomocą epidemii wirusów (a jakże by inaczej, przecież takiego nie złapiesz za rękę i nie nałożysz na niego sankcji gospodarczych), powodujących ASF oraz ptasią grypę, które dziesiątkują hodowle drobiu i trzody chlewnej. No i oczywiście nie mogę zapomnieć o losie biednych norek, które są “ratowane” poprzez wybijanie ich jako nosicieli jedynego słusznego wirusa, lub zakazywane w hodowli w trosce o ich futerko. W międzyczasie niby niepozornie, na popularności zyskują wszelkiego rodzaju owady, robaki jako zastępcze źródło białka, oraz sztucznie wytwarzane mięso, w produkcję którego tak wielkie środki zainwestował jasnowidz z Microsoftu. Przypadek? W tym samym czasie w USA ogromne hodowle bydła są zamykane pod płaszczykiem epidemii Covid-19, gdzie hodowle zwierząt zarówno mięsnych jak i mlecznych, są masowo wygaszane, co w niedalekiej przyszłości może doprowadzić do braków w zaopatrzeniu, radykalnej podwyżce cen mięsa i głodu. Autor książki o tak błyskotliwym umyśle, nie może przejść obojętnie obok “problemu” religii, jako idei spajającej wielkie grupy ludzi i jednocześnie pchająca te narody do walki pomiędzy sobą w imię Jedynego i Miłosiernego. I tak autor jak się wydaje zupełnie słusznie, stara się przypomnieć, iż wszystkie największe religie monoteistyczne świata wywodzą się z religii politeistycznych. Jako że religie monoteistyczne głoszą prymat Boga jedynego, istnienie więcej niż jednej takiej religii w linii prostej musi prowadzić do konfliktu pomiędzy nimi. I tak jak znamy to z historii, ogniem i mieczem zarówno chrześcijanie jak i muzułmanie starali się (autor wyjątkowo obrazowo przytacza miliony zabitych przez chrześcijan na przestrzeni ubiegłych wieków) a nawet nadal starają z większym lub mniejszym powodzeniem krewić swoje poglądy (tutaj w przypadku islamu autor cichcem pominął brutalną ekspansję tej religii po dziś dzień). Ostatecznie autor stwierdza, że religie wszelakie wywodzą się z otaczającej nas i wszechpotężnej a zarazem jednocześnie neutralnej światopoglądowo natury, ślepej na kolor skóry czy ludzkie przekonania, traktującej wszystkich tak samo. I tu ostatnimi czasy, jestem absolutnie pewien, że zupełnie przypadkiem, pomocną dłoń wyciąga do nas … Papież wprost ze światowego centrum sterowania chrześcijanami jakim jest Watykan. Remedium na agresywną postawę chrześcijan miał być Synod Amazoński z jego centralnym indiańskim bóstwem - Pachamamą (złamanie przez Papieża pierwszego przykazania? Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną?). Czyżby próba ustanowienia uniwersalnego kultu, pod szyldami którego wszystkie ziemskie duszyczki zjednoczą się i zapanuje wieczny pokój i szczęśliwość? Ciekawe co na to muzułmanie. A Chińczycy?

Problemy, idee i rozwiązania problemów przedstawionych w tej książce, nadzwyczaj dziwnie korelują z pomysłami przedstawionymi przez Billa Gatesa, Światowe Forum Ekonomiczne czy Watykan w ostatnich miesiącach. Ktoś powie, że skoro książka tak dobrze sprzedaje się na świecie, to nie może być ona żadną ordynarną i banalną manipulacją. Owszem, uważam że może i nie tyle banalną co wyrafinowaną operacją psychologiczną, jedną z wielu składającą się na całą układankę mającą namieszać czytelnikom w umysłach. Książkę wystarczy zarekomendować ją w odpowiednich gazetach a później wpisać na listę bestsellerów (sam ją z tego powodu kupiłem). Książka jest napisana jasnym i przystępnym językiem, albowiem tylko taka ma szansę na zdobycie popularności wśród światowego proletariatu, czyli klasy “robotniczo - chłopskiej” świata, z której składa się zdecydowana większość ludzkości i która to jako jedyna może powstrzymać te zmiany (Nie obrażaj się czytelniku. Wszyscy tutejsi bywalcy to robole bez względu na to czy mają tytuł naukowy czy nie lub miliony na koncie).
Zapewne wielu z tych, którzy dotrwali do tego momentu pomyśli, że historii nie da się kształtować i zasadniczo z takim założeniem się zgadzam. Niemniej jednak coraz bardziej uwidacznia się fakt, że wraz z wielkimi pieniędzmi i grupą zdeterminowanych ludzi, można pchnąć historię na ten czy inny tor, nie mając pewności czy historia nie wróci na poprzedni ale prawdopodobieństwo niepowodzenia, w mojej skromnej ocenie jest odwrotnie proporcjonalne do zainwestowanych środków. Historia już dawno przestała być zupełnym przypadkiem, jeśli w ogóle była od momentu pojawienia się pieniądza.

Oczywiście do pisania takich książek nie wybiera się byle kogo. W tym wypadku autorem został profesor historii, Żyd i w dodatku homoseksualista w związku małżeńskim z mężczyzną, jakby tego było mało - wegetarianin. Gdyby był jeszcze murzynem, byłby nie do ruszenia, niczym święta krowa na środku torów w hinduskim Pendżabie. Wszystkie jego przymioty i cechy charakterystyczne zostały w książce przytoczone oraz odpowiednio opisane w sposób mający wywrzeć odpowiednio negatywny lub pozytywny czyli pożądany efekt w umyśle czytelnika. Ta książka w mojej opinii, to taki środek znieczulający działający na ośrodkowy układ nerwowy, ale nie jako tabletka APAPu, ale coś bardziej wyrafinowanego, co ma przynieść ulgę nie na godzinę czy dwie, ale na wiele lat, a kiedy przestanie działać, to już będzie za późno na detoksykację.
Oczywiście ostatecznie może się okazać, że to wszystko co napisałem, to urojenia człowieka chorego na umyśle, czyli płasko ziemca, antyszczepionkowca, antysemity, czy po prostu wykolejeńca. A być może to wszystko jest prawdą i bez takich odgórnych, podświadomych działań jesteśmy skazani na autodestrukcję?

Na koniec zacytuję jeden z akapitów znajdujący się w książce. Zamiast słowa “kultura”, należy wstawić słowo “książka” aby się przekonać, czym w mojej subiektywnej opinii są takie właśnie książki jak ta.

“Coraz liczniejsza rzesza uczonych postrzega kultury jako swego rodzaju infekcję bądź pasożyta umysłu, a ludzi jako ich nieświadomych żywicieli. Pasożyty biologiczne, jak wirusy, żyją w ciele żywiciela. Rozmnażają się i rozprzestrzeniają z jednego żywiciela na drugiego, czerpią z niego pokarm, osłabiają go, a czasem wręcz doprowadzają do śmierci. Dopóki żywiciel żyje na tyle długo, by przekazać dalej pasożyta, dopóty pasożyt nie przejmuje się stanem zdrowia swojego żywiciela. W ten sam sposób idee kulturowe zamieszkują umysły ludzi. Rozmnażają się i rozprzestrzeniają na kolejnych żywicieli, od czasu do czasu wyniszczając ich, a nawet zabijając.”

Agent wpływu – termin używany na określenie osoby działającego na terenie suwerennego państwa, na rzecz interesów obcego mocarstwa, we współpracy ze służbami specjalnymi tegoż mocarstwa. Głównym celem działalności tego rodzaju agentury jest wywieranie wpływu na instytucje polityczne i państwowe oraz na opinię publiczną w kraju, na terenie którego działa.

Książka ukazała...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka bardziej przypomina powieść awanturniczo-przygodową niż jakiś poradnik filozoficzno-egzystencjalny czy autobiografię. Ostatecznie Gurdżijew popadł w te same uzależnienia co inni ludzie, czyli pogoń za pieniądzem i uwikłanie się w długi. Może cele jakie temu przyświecały były szczytne, ale efekt końcowy taki jak u przeciętnego Kowalskiego. Niemniej jednak zamierzam przeczytać "Opowieść Belzebuba".

Książka bardziej przypomina powieść awanturniczo-przygodową niż jakiś poradnik filozoficzno-egzystencjalny czy autobiografię. Ostatecznie Gurdżijew popadł w te same uzależnienia co inni ludzie, czyli pogoń za pieniądzem i uwikłanie się w długi. Może cele jakie temu przyświecały były szczytne, ale efekt końcowy taki jak u przeciętnego Kowalskiego. Niemniej jednak zamierzam...

więcej Pokaż mimo to