Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

"Szamanka od umarlaków" jest jedną z tych historii, które odkładałem już od dłuższego czasu. Po przeczytaniu stwierdzam natomiast, że mogłem poczekać jeszcze trochę dłużej. Nie jest to świat porywający od pierwszego rozdziału. Ba! Od rozdziału drugiego bynajmniej nie jest lepiej. Muszę jednak przyznać, że kilka razy perypetie głównej bohaterki zdołały mnie ubawić. Autorka z umiejętnościami godnymi, przedstawionego w swojej twórczości, przędzarza iluzji, prowadzi czytelnika przez historię obietnicą czegoś więcej. Jest to na tyle dobra ilzuja, że bez większego problemu można ukończyć książkę. Dopiero potem dociera do nas, że czegoś w tym chaosie brakowało, a główna bohaterka momentami ociera się o niespójność charakteru. Jestem przekonany, że to nie była moja ostatnia przygoda z nieokrzesanym medium, ale nie sądzę, żeby wizyta po drugiej stronie lustra odbyła się w najbliższym czasie.

"Szamanka od umarlaków" jest jedną z tych historii, które odkładałem już od dłuższego czasu. Po przeczytaniu stwierdzam natomiast, że mogłem poczekać jeszcze trochę dłużej. Nie jest to świat porywający od pierwszego rozdziału. Ba! Od rozdziału drugiego bynajmniej nie jest lepiej. Muszę jednak przyznać, że kilka razy perypetie głównej bohaterki zdołały mnie ubawić. Autorka z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyznam szczerze, że wysoka ocena łączy się po części z tym, że uwielbiam niemal każdą wariację na temat "Alicji w Krainie Czarów". Nie oznacza to jednak, że "Alicya" nie radzi sobie zjawiskowo bez tej pomocy. Jest to niezwykła, budząca głęboki niepokój i przerażenie książka. Wielokrotnie chciałem powstrzymać główną bohaterkę przed przekraczaniem kolejnych granic, ale jedyne co mogłem zrobić to towarzyszyć jej podczas drogi do zrozumienia samej siebie. Jest to droga brutalna i pełna przemocy, której wydaje się, można by łatwo uniknąć. W tym świecie nie mam jednak do czynienia z logiką, a jej całkowitym przeciwieństwem. Słowo "antylogika" pojawia się często w odniesieniu do dzielnicy, w której rozgrywa się większość akcji i moim zdaniem jest to idealne określenie. Widać to za każdym razem, kiedy przekonania Alicyi zderzają się z zimną rzeczywistością królestwa Czerwonej Królowej. Książka balansuje na granicy tego co przyziemne i paranormalne, pozostawiając miejsce na własne zinterpretowanie zniknięcia Liszaja oraz postaci Chessa. Zmusza również do zastanowienia się nad tym czy również dla nas metro nie zatrzymałoby się w Krainie Czarów.

Przyznam szczerze, że wysoka ocena łączy się po części z tym, że uwielbiam niemal każdą wariację na temat "Alicji w Krainie Czarów". Nie oznacza to jednak, że "Alicya" nie radzi sobie zjawiskowo bez tej pomocy. Jest to niezwykła, budząca głęboki niepokój i przerażenie książka. Wielokrotnie chciałem powstrzymać główną bohaterkę przed przekraczaniem kolejnych granic, ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka posiadająca niezwykłą energię, która porwała mnie praktycznie już samą okładką. Przepadłem dosłownie od pierwszej strony. Mam słabość do historii, w których główny bohater (w tym przypadku bohaterka, co uważam za warte powiedzenia) może dokładnie określić moment, w którym jego życie całkiem się zmieniło. Ten jeden, wyjątkowy klocek domina, który puszcza w ruch całą niezwykłą machinę rzeczywistości. Jeśli do tego dodać jeszcze wątek drugiej historii, która doskonale przeplata się z pierwszą to powstaje książką, od której nie mogłem się oderwać. Sztuka była przedstawiona w historii niezwykle żywo. Pokazała ona jak ważne jest korzystanie ze swojego talentu, ale jednocześnie przedstawiła rozterki oraz problemy z jakimi zmaga się artysta pozbawiony weny, a także jak daleko jest w stanie się posunąć, żeby natchnienie odnaleźć.

Książka posiadająca niezwykłą energię, która porwała mnie praktycznie już samą okładką. Przepadłem dosłownie od pierwszej strony. Mam słabość do historii, w których główny bohater (w tym przypadku bohaterka, co uważam za warte powiedzenia) może dokładnie określić moment, w którym jego życie całkiem się zmieniło. Ten jeden, wyjątkowy klocek domina, który puszcza w ruch całą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka, która zmienia definicję przewidywalności. Jest napisana w tak przyjemny do czytania sposób, że nawet wtedy, gdy domyślimy się już zakończenia(co w mojej opinii nie należy do najtrudniejszych), dalej jesteśmy w stanie spędzić z nią miły wieczór.

Książka, która zmienia definicję przewidywalności. Jest napisana w tak przyjemny do czytania sposób, że nawet wtedy, gdy domyślimy się już zakończenia(co w mojej opinii nie należy do najtrudniejszych), dalej jesteśmy w stanie spędzić z nią miły wieczór.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dawno mnie tak książka nie zmęczyła. Sam do końca nie wiem dlaczego byłem tak zdeterminowany, żeby ją skończyć. Ostatnie 10 stron zdawało się ciągnąć w nieskończoność. Postać, którą poznajemy w pierwszym rozdziale wydaje się być jedyną wartą jakiejkolwiek uwagi osobą. Sam główny bohater w najlepszym wypadku jest niespójny, a w najgorszym po prostu nie do zniesienia. Jego charakter zmienia się praktycznie co chwilę. Jedyne co pozostaje bez zmian jest to, że jest irytujący. Fabuła jest znikoma, co parę zdań przerywana historycznymi faktami lub porównaniami, które na dobrą sprawę nie mają z nią za dużo wspólnego. Rzym już nigdy nie będzie mi się kojarzył tak jak dawniej.

Dawno mnie tak książka nie zmęczyła. Sam do końca nie wiem dlaczego byłem tak zdeterminowany, żeby ją skończyć. Ostatnie 10 stron zdawało się ciągnąć w nieskończoność. Postać, którą poznajemy w pierwszym rozdziale wydaje się być jedyną wartą jakiejkolwiek uwagi osobą. Sam główny bohater w najlepszym wypadku jest niespójny, a w najgorszym po prostu nie do zniesienia. Jego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Muszę się przyznać, że jestem nieco negatywnie nastawiony, jeśli chodzi o książki polskich autorów. Wynika to po części z przyzwyczajenia do zagranicznej prozy, a po części niesmakiem spowodowanym przez lektury szkolne. Niemniej jednak, od czasu do czasu próbuję przełamać ten irracjonalny lęk i sięgam po polskiego autora."Druga szansa" od samego początku przyciągnęła moją uwagę, mam słabość do tego typu okładek. Miała w sobie coś magnetycznego. Musiałem ją przeczytać. Historia przedstawiona w książce jest niesamowicie absorbująca. Nawet nie zauważyłem, kiedy przeniosłem się do tego samego miejsca, w którym znajdowała się Julia. Niepokój oraz obawy głównej bohaterki udzieliły mi się bardzo szybko. Wstrzymywałem oddech, samemu obmyślając sposób ucieczki. Ilustracje zawarte w książce stanowią niesamowite dopełnienie treści. Są przysłowiową wisienką na torcie. Historia podobała mi się do tego stopnia, że jestem nawet wstanie przymknąć oko na przewidywalne zakończenie oraz przyznać, że nie taki polski autor straszny, jak mi się wydawało.

Muszę się przyznać, że jestem nieco negatywnie nastawiony, jeśli chodzi o książki polskich autorów. Wynika to po części z przyzwyczajenia do zagranicznej prozy, a po części niesmakiem spowodowanym przez lektury szkolne. Niemniej jednak, od czasu do czasu próbuję przełamać ten irracjonalny lęk i sięgam po polskiego autora."Druga szansa" od samego początku przyciągnęła moją...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie ukrywam, że po książkę sięgnąłem z dużą dozą ekscytacji. Poprzednie książki Riordana zabrały mnie na wiele szalonych przygód. Dostarczyły spore ilości humoru oraz pokazały świat bogów od zupełnie nowej strony. Dlatego też wciąż nie mogę uwierzyć w to, jak bardzo zawiodłem się czytając perypetie Magnusa.Ciągle zadawałem sobie jedno pytanie-kim właściwie jest Magnus Chase? Jak dla mnie jest to postać nie posiadająca zbyt wiele własnego charakteru. Miałem wrażenie, że autor na siłę próbuje mi udowodnić, że Magnus to nie Percy. Jednocześnie podejmował próby wplecenia typowego dla greckiego herosa humoru, który tym razem wcale mnie nie przekonywał.Reszta bohaterów niestety nie ratuje sytuacji. Więź między nimi jest wymuszona, a momentami po prostu śmieszna. Nie wspomnę już nawet o wątku szybkiego nawiązania przyjaźni Magnusa ze swoimi "współlokatorami" w Walhalli. Nie pomogła nawet obecność Annabeth, którą darzę dużą sympatią. Paradoksalnie, jedyną postacią, która odrobinę przypadła mi do gustu, jest ktoś, kto nawet nie posiada ludzkiego ciała, a mianowicie miecz Magnusa-Jack. Nie przekonało mnie również przedstawienie mitologii nordyckiej, z którą spotkałem się w innej serii książek, ale to już tylko i wyłącznie kwestia mojego gustu. 4/10 ze względu na sentyment oraz obecność latającego miecza.

Nie ukrywam, że po książkę sięgnąłem z dużą dozą ekscytacji. Poprzednie książki Riordana zabrały mnie na wiele szalonych przygód. Dostarczyły spore ilości humoru oraz pokazały świat bogów od zupełnie nowej strony. Dlatego też wciąż nie mogę uwierzyć w to, jak bardzo zawiodłem się czytając perypetie Magnusa.Ciągle zadawałem sobie jedno pytanie-kim właściwie jest Magnus...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka, która pozostaje w pamięci długo po jej przeczytaniu. Tajemnicza, pobudzająca wyobraźnię. Zmusza do przemyśleń i wielokrotnie sprawia, że czytelnik zaczyna kwestionować rzeczywistość, w której żyje.

Książka, która pozostaje w pamięci długo po jej przeczytaniu. Tajemnicza, pobudzająca wyobraźnię. Zmusza do przemyśleń i wielokrotnie sprawia, że czytelnik zaczyna kwestionować rzeczywistość, w której żyje.

Pokaż mimo to