-
ArtykułyKulisy fuzji i strategii biznesowych wielkich wydawców z USAIza Sadowska5
-
Artykuły„Rok szarańczy” Terry’ego Hayesa wypływa poza gatunkowe ramy. Rozmowa z autoremRemigiusz Koziński1
-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz4
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2015-12-03
2016-11-02
2014-07-10
2016-04-09
Uwielbiam książki Orzeszkowej i przy Meirze zacznę chyba od końca, ale inaczej nie potrafię: dla mnie ta książka to arcydzieło! Tę opasłą książkę (dwa tomy) pochłonęłam w dwa dni, ponieważ nie mogłam się od niej oderwać. Trudno mi powiedzieć co dokładnie to spowodowało. Dobrze napisane postacie? Dialogi, które sprawiają, że na chwilę muszę odłożyć książkę i nad nimi głębiej się zastanowić? (a bardzo cenię sobie takie przerywanie) Czy może uniwersalny problem? Co do tego ostatniego, dla mnie to jest mistrzostwo. Można by tu przypisać wszystko, problem religijny (pasowało kiedyś, do problemu asymilacji Żydów, jak i teraz: czy muzułmanie też nie żyją w "ciemnicy"?), można to jak dla mnie również przypisać do ówczesnych problemów z niepodległością polski (piękna nauka o tym, że 'mesjasz nie przyjdzie w ludzkiej postaci', o czym za chwilę, spokojnie można było porównać do czekania na bohatera, do zrywu narodowego itd., chociaż wiem, że Orzeszkowa chciała po prostu poruszyć problem żydowski, ale przez to, że powtarzam do matury - samo mi się to nasunęło jako możliwy kontekst). A co do postaci? Również się powtórzę: mistrzostwo! Izaaka Todrosa można nie lubić, ale nie da się nie przyznać, że jest genialnie napisany. Tego mi właśnie zawsze brakuje w książkach, gdzie postacie mówią w podobny do siebie sposób, podobnie się zachowują, przechodzą przemiany, ale nie Todros, który nie mógł być lepiej pokazany, jako mędrzec, guru, który każdy problem potrafi rozwiązać powołując się na nauki ze starych ksiąg. Jedyne co może męczyć jak zwykle w Orzeszkowej to dziwaczna stosowana przez nią strona bierna. Spodziewałam się opisów natury takich jak w "Nad Niemnem", ale tutaj nie są one jeszcze aż tak widoczne, więc opisy ani trochę mnie nie męczyły/nudziły. I jeszcze jedno, dawno nie miałam takiego przycięcia, gdzie fragment przeczytałam kilka razy, zamknęłam książkę kręcąc z niedowierzania głową, zapisałam go w ulubionych cytatach i dopiero po chwili mogłam kontynuować. Niestety napiszę tu niczym student prawa, że jestem niewierząca, ale nie przeszkadza mi to czerpać inspiracji z różnych "mądrości religijnych". I dlatego z przyjemnością kończę tę recenzję cytatem, który wgniótł mnie w fotel: "Słuchajcie! W pisaniu tym napisanym jest, ażeby Izrael przestał spodziewać się Mesjasza z ciała i ze krwi... Albowiem nie przyjdzie on na świat pod postacią człowieczą, ale spłynie jako czas, niosący ludom wszystkim poznanie, nasycenie, miłość i pokój..."
Uwielbiam książki Orzeszkowej i przy Meirze zacznę chyba od końca, ale inaczej nie potrafię: dla mnie ta książka to arcydzieło! Tę opasłą książkę (dwa tomy) pochłonęłam w dwa dni, ponieważ nie mogłam się od niej oderwać. Trudno mi powiedzieć co dokładnie to spowodowało. Dobrze napisane postacie? Dialogi, które sprawiają, że na chwilę muszę odłożyć książkę i nad nimi głębiej...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-05-09
2019-12-29
2018-02-19
2017-03-19
2016-06-25
2016-09-06
2023-01-10
2022-11-17
2015-05-12
2020-04-14
2017-03-11
2016-05-22
2015-05-18
Nie sądziłam, że po przeczytaniu poprzednich części DA będę w stanie wystawić taką wysoką ocenę (tamte były najwyżej 6/10). Cole był moją, obok Doriana, ulubioną postacią w DA:I, więc z przyjemnością zabrałam się za tę historię (mimo, że wiedziałam mniej więcej jak się skończy przez rozmowy w grze z Colem). I nie zawiodłam się. Jeśli tak jak ja byliście trochę zniechęceni przez poprzednie części, to mam nadzieję, że historia Cole'a wam to wynagrodzi, tak jak mnie. Polecam!
Nie sądziłam, że po przeczytaniu poprzednich części DA będę w stanie wystawić taką wysoką ocenę (tamte były najwyżej 6/10). Cole był moją, obok Doriana, ulubioną postacią w DA:I, więc z przyjemnością zabrałam się za tę historię (mimo, że wiedziałam mniej więcej jak się skończy przez rozmowy w grze z Colem). I nie zawiodłam się. Jeśli tak jak ja byliście trochę zniechęceni...
więcej mniej Pokaż mimo to
Cudowna. Pewnie dlatego, że przeczytałam ją dla siebie, we własnym tempie, bez całego parcia, że w szkole będą pytać o szczegóły, które są niemalże nieistotne. Ale do rzeczy.
Nie sądziłam, że Prus będzie w stanie napisać coś takiego: powieść historyczną z elementami fantastyki (magia), a do tego dającą tyle do myślenia. Jak bardzo jesteśmy oszukiwani ('głosy' bogów w świątyniach), jak ludzie potrafią być bezwzględni chcąc dość do władzy i jak mało realną władze ma sam władca - tutaj faraon, ponieważ głównie rządzą kapłani i ich ogromne majątki, dzięki którym mogą wszystko kupić?
Jako, że przeczytałam 4 tomy 'pieśni lodu i ognia' , jestem urzeczona tym, że Prus wykreował coś podobnego ponad sto lat temu (czyż nie jest to również gra o tron tyle, że Egiptu?). Zadziwia mnie, że wszystko tutaj jest ze sobą powiązane, zdrada i śmierć jest na każdym kroku, wtedy, kiedy najmniej się ich spodziewałam... Po przeczytaniu zastanawiałam się, jak by się to skończyło, gdy Ramzes XIII na samym początku nie spotkał Żydówki? I najważniejsze, dawno nie czułam takiego napięcia, jak wtedy, kiedy doszłam do fragmentu o kapłanie Seta w Labiryncie i napięcie to utrzymywało się do samego końca. Polecam!
Cudowna. Pewnie dlatego, że przeczytałam ją dla siebie, we własnym tempie, bez całego parcia, że w szkole będą pytać o szczegóły, które są niemalże nieistotne. Ale do rzeczy.
więcej Pokaż mimo toNie sądziłam, że Prus będzie w stanie napisać coś takiego: powieść historyczną z elementami fantastyki (magia), a do tego dającą tyle do myślenia. Jak bardzo jesteśmy oszukiwani ('głosy' bogów w...