-
Artykuły„Kobiety rodzą i wychowują cywilizację” – rozmowa z Moniką RaspenBarbaraDorosz1
-
ArtykułyMagiczne sekrety babć (tych żywych i tych nie do końca…)corbeau0
-
ArtykułyNapisz recenzję powieści „Kroczący wśród cieni” i wygraj pakiet książek!LubimyCzytać2
-
ArtykułyLiam Hemsworth po raz pierwszy jako Wiedźmin, a współlokatorka Wednesday debiutuje jako detektywkaAnna Sierant1
Biblioteczka
Książka ta jest czymś dużo więcej niż tylko powieścią grozy. To w niej właśnie, nieświadomy czytelnik pod płaszczykiem łatwej rozrywki i tak oczywistego dla Kinga dreszczyku strachu, pomiędzy krwią i wylewającymi się z żywego ciała flakami, dostaje coś więcej, coś co pozostanie z nim na długo po tym gdy przewróci ostatnią stronę i odłoży książkę na bok.
Zagłębiający się w tą lekturę czytelnik szybko orientuje się, iż mimo wyżej wymienionych, a tak dzisiaj oklepanych, krwi i flaków, mimo łapiących za serce momentów napięcia, tak naprawdę historia ta oparta, na pozornie prostej fabule, opowiada o czymś dużo ważniejszym. Opowiada o nas samych, o marzeniach i o mrocznej stronie każdego z nas.
Wyrusza sto dzieci, ale ostatniego poranka dożywają już tylko doświadczeni życiem starcy.
Nie znajdziesz tu potworów, wampirów ani kosmitów - są tylko ludzie i to jest chyba w całej powieści najstraszniejsze.
Książka ta jest czymś dużo więcej niż tylko powieścią grozy. To w niej właśnie, nieświadomy czytelnik pod płaszczykiem łatwej rozrywki i tak oczywistego dla Kinga dreszczyku strachu, pomiędzy krwią i wylewającymi się z żywego ciała flakami, dostaje coś więcej, coś co pozostanie z nim na długo po tym gdy przewróci ostatnią stronę i odłoży książkę na bok.
Zagłębiający się w...
Książka ta jest dla mnie dość trudna w ocenie.
Zacznijmy od okładki, na której zazwyczaj staram się nie skupiać gdyż jest ona zależna bardziej od wydawcy niż samego autora, tu jednak nie mogę pominąć przesłania jakie nam ona podaje. Sama okładka oferuje nam dużo więcej niż książka jest w stanie dać. Wolał bym w to nie wnikać, wydaje mi się jednak iż jest to świadome działanie wydawcy, chcącego podbić sprzedaż. Czym sam wydawca strzela sobie w stopę, bo kto przeczytał "Jonasza" raczej nieprędko powróci do Herberta, na czym straci również Amber. Otóż czytelnik który bierze do ręki tę powieść, niebezpodstawnie ma prawo sądzić iż do czynienia miał będzie z horrorem. Zamiast to dostaje, całkiem niezły trzeba przyznać, kryminał. I tu oto powieść niszczy sam Herbert, który zamiast ciągnąć dalej historię pechowego policjanta, wydawało by się na siłę wciska do książki fragmenty horroru. W efekcie czytelnik otrzymuje dziwną papkę którą równie trudno zaliczyć do horroru jak i kryminału. Czytając to wciąż jednak liczyłem na więcej, tym bardziej zawiodły mnie ostatnie rozdziały i choć końcowa strona, w pewnym sensie ratuje zakończenie, książka wciąż nie jest pozycją po którą mógłbym sięgnąć ponownie.
Książka ta jest dla mnie dość trudna w ocenie.
Zacznijmy od okładki, na której zazwyczaj staram się nie skupiać gdyż jest ona zależna bardziej od wydawcy niż samego autora, tu jednak nie mogę pominąć przesłania jakie nam ona podaje. Sama okładka oferuje nam dużo więcej niż książka jest w stanie dać. Wolał bym w to nie wnikać, wydaje mi się jednak iż jest to świadome...
Książkę tę ze względu jej obszerność nazwał bym raczej opowiadaniem niż powieścią.
Książka zaczyna się można powiedzieć jak klasyczny horror. - Stara, acz obszerna powierzchniowo posiadłość na odludziu i domniemane nawiedzenia tej że.
Nie jest ona być może spektakularna, ani zbytnio zaskakująca (zakończenia byłem niemal pewien już po przeczytaniu dwudziestu stron - choć być może to kwestia indywidualna) ale z pewnością nie jest to książka słaba. Czyta się ją dobrze, jest łatwa w zrozumieniu, ale też niewiele po sobie zostawia. Ot opowieść na jedno długie popołudnie.
Książkę tę ze względu jej obszerność nazwał bym raczej opowiadaniem niż powieścią.
Książka zaczyna się można powiedzieć jak klasyczny horror. - Stara, acz obszerna powierzchniowo posiadłość na odludziu i domniemane nawiedzenia tej że.
Nie jest ona być może spektakularna, ani zbytnio zaskakująca (zakończenia byłem niemal pewien już po przeczytaniu dwudziestu stron - choć być...
2013-09-20
Kolejna przeczytana przeze mnie książka, która otrzymała umowną metkę "Klasyki", lektury niemal obowiązkowej dla każdego miłośnika horroru,i kolejny... zawód? Nie to określenie byłoby na wyrost - zbyt rozdmuchane. Niemniej jednak po książce z taką sławą spodziewałem się więcej.
Ale od początku:
Pierwszym co uderza czytelnika po przeczytaniu choć maleńkiego fragmentu powieści jest kompletny niemal brak opisów. Co (przynajmniej dla mnie) jest dużym błędem bo nie pozwala czytelnikowi na dokładne poznanie przedstawianego świata a więc i wczucie się w akcję.
Cała historia jest do tego dziwnie posiekana na zbyt krótkie części, co sprawiło że prawie do samego końca myślałem iż czytam jedynie wstęp do opowieści, który ma za zadanie zbudować napięcie i wprowadzić czytelnika w świat Ro, a nie główną historię. Ponadto nie pozwoliło mi to poznać pomniejszych bohaterów, którzy niemal nie istnieli samodzielnie w dialogach, a dowiadywałem się o nich jedynie z opowieści narratora.
Dlatego też niepozytywnie zdziwiło mnie zakończenie w którym brakowało mi jakiegoś porządnego tąpnięcia, które wywróciło by wszystko co wiedziałem do góry nogami.
Nie mniej jednak historia sama w sobie jest dobra i nieoklepana.
Kolejna przeczytana przeze mnie książka, która otrzymała umowną metkę "Klasyki", lektury niemal obowiązkowej dla każdego miłośnika horroru,i kolejny... zawód? Nie to określenie byłoby na wyrost - zbyt rozdmuchane. Niemniej jednak po książce z taką sławą spodziewałem się więcej.
więcej Pokaż mimo toAle od początku:
Pierwszym co uderza czytelnika po przeczytaniu choć maleńkiego fragmentu...