-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać370
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
*Ocena osoby niepalącej*
Po książkę sięgnęłam z czystej ciekawości. Wiele bliskich mi osób stwierdziło, że pomogła im rzucić palenie. A przecież nie rzuca się o tak, z dnia na dzień, wszyscy to wiemy. Tym bardziej zainteresował mnie fakt, że ludzie rzucają palenie tylko przez przeczytanie książki?
Bardzo pozytywne zaskoczenie. Mam wrażenie, że autor trafia w samo sedno problemu - a piszę to z obserwacji bliskich mi osób. Ponadto polecam przeczytać tą książkę nawet tym, którzy nie palą. Analiza zachowań palacza nie tylko pozwoliła mi zobaczyć uzależnienia w nowym świetle, ale również skłoniła do dokładnej analizy innych niechcianych zachowań.
*Ocena osoby niepalącej*
Po książkę sięgnęłam z czystej ciekawości. Wiele bliskich mi osób stwierdziło, że pomogła im rzucić palenie. A przecież nie rzuca się o tak, z dnia na dzień, wszyscy to wiemy. Tym bardziej zainteresował mnie fakt, że ludzie rzucają palenie tylko przez przeczytanie książki?
Bardzo pozytywne zaskoczenie. Mam wrażenie, że autor trafia w samo sedno...
Przede wszystkim Trylogia Czarnego Maga to bardzo interesująca historia. Świat przedstawiony (choć mógł być lepiej opisany) - czuje się go, widzi się uniwersytet, areny, budynki...
Dużym plusem jest relacja Sonea/Akkarin. Podoba mi się, że wielki mistrz nie od razu wziął nowicjuszkę do siebie, bo jest taka och, ach i ma wielką moc. Tylko wypadki sprawiły, że musiał to zrobić, a jak to już się stało to również nie od razu wystrzelił z wielkim zainteresowaniem, tylko powoli powoli to się rozwijało :) Pięknie uczucia Sonei przeszły ze strachu, później do porozumienia, ostatecznie do miłości.
Minusem jest wolna akcja pierwszej części. Szczególnie z początku, gdy Sonea ukrywa się. Ale jak minie się ten moment później coraz bardziej i bardziej się rozkręca, tak że nie można się oderwać.
Również nie podobał mi się wątek Danyla, nudny i zbędny.
Przede wszystkim Trylogia Czarnego Maga to bardzo interesująca historia. Świat przedstawiony (choć mógł być lepiej opisany) - czuje się go, widzi się uniwersytet, areny, budynki...
Dużym plusem jest relacja Sonea/Akkarin. Podoba mi się, że wielki mistrz nie od razu wziął nowicjuszkę do siebie, bo jest taka och, ach i ma wielką moc. Tylko wypadki sprawiły, że musiał to...
Wielkie rozczarowanie.
Pierwsza część zdecydowanie najlepsza. Potem już było coraz gorzej. A ta - ostatnia część to już wielkie nieporozumienie.
---> Bohaterowie (OCENA: FATALNIE)
*Cassie - do dzisiaj łapię się za głowę, co się stało? W pierwszej części odważna, robi wszystko by odzyskać brata. A teraz? Dziecinna, brata całkowicie przykrył marny wątek miłosny. Puste monologi. Cassie mówi, że nie wierzy w miłość - Cassie jest zakochana w dwóch facetach. Cassie mówi, że poczeka z sexem na właściwy czas, właściwą osobę - Cassie pod wpływem chwili uprawia sex z Evanem. Cassie mówi, że zabije Evana - Cassie nagle zatapia się w Evanland! Ż a ł o s n e. Totalny bałagan. Największym problem Cassie i całej tej książki jest Evan, ale o tym później (patrz: wątek miłosny).
*Ringer - nie cierpię tej babki, chociaż ma ona pewnie wiele fanów. Jak tylko były rozdziały z jej punktu widzenia to odechciewało mi się czytać. Ringer została ulepszona. I od tamtej chwili wszystkie jej wybory są... hmmm... do dupy? Niby stara się uciec od Voscha, ale gdy zostaje złapana i tak robi co on jej powie. Trzeba zabić/złapać Evana, bo Vosch uważa, że on jest problemem? Ringer leci zabić Evana, wgl nie zastanawiając się, że to co Vosch uważa za złe może być dobre dla ludzkości! Ringer naraża na niebezpieczeństwo swój dawny skład przyprowadzając uciszacza. Ringer kocha Alexa, a później nagle kocha Bena! Żyg...
*Ben - chyba jedyna osoba w miarę normalna. Ale wkurzające jest to jak grał na dwa fronty. Z jednej strony gładzi Cassie po policzku, w poprzedniej części nawet całuje ją w usta. A tu nagle kocha Ringer. Ale więcej o tym w wątku miłosnym.
*Evan - wgl nie porwała mnie ta postać.
*Sam - najbardziej nielogiczna i nieprawdopodobna postać ever.Ile on spędził w obozie? Parę miesięcy? Dziecko które bardzo szybko się zmieniło w komandosa! 5-6 latek który potrafi zrobić bombę!
---> Akcja (OCENA: ŚREDNIO)
Zbyt dużo zbędnych, nic nie wprowadzających w fabułę monologów. Ale jakby oczyścić książkę z tego wszystkiego to książka byłaby całkiem interesująca (tylko pod względem akcji!). Przeskakiwanie w narracji między bohaterami było trochę męczące.
---> Wątek miłośny (OCENA: FATALNIE, FATALNIE, MEGA FATALNIE!)
*Cassie/Evan - najgorszy wątek miłosny w historii. Serio. Oni byli po prostu irytujący! I co najgorsze ich rozterki miłosne to większa część książki. Jeden wielki żyg!
*Ringer/Ben - wgl nic się między nimi nie kleiło. Jak wcześniej wspominałam: Ringer wgl nie interesuje się Benem. Ringer zakochuje się w Alexie. Alex umiera. Pojawia się Ben. Nagle Ringer zakochuje się w Benie! Żyg po raz drugi.
Miałam nadzieję, że ten wielki bałagan Cassie/Evan posprząta Ben, który flirtował z Cassie, ale niestety...
Ufff tylko niektóre elementy akcji ratują "Ostatnią gwiazdę"
Wielkie rozczarowanie.
Pierwsza część zdecydowanie najlepsza. Potem już było coraz gorzej. A ta - ostatnia część to już wielkie nieporozumienie.
---> Bohaterowie (OCENA: FATALNIE)
*Cassie - do dzisiaj łapię się za głowę, co się stało? W pierwszej części odważna, robi wszystko by odzyskać brata. A teraz? Dziecinna, brata całkowicie przykrył marny wątek miłosny. Puste...
Po przeczytaniu ostatniej sceny mało nie spadłam z krzesła...
Co tu do jasnej cholery jest grane?
Ale po kolei.
Coś poszło źle, ale nie tragicznie. Ta książka to jakieś pomieszanie z poplątaniem.
Pierwsza część miała w sobie to coś - zarys historii, zwroty akcji, bohaterowie. Druga wypadła trochę gorzej, podobnie jak trzecia. Z tą różnicą, że trzecia wykopała swój grób jedną z ostatnich scen, a mianowicie zakończenie trójkątu miłosnego Marcus/Kira/Samm. Kira całuje się z Sammem, a Marcus (jej chłopak) sobie po prostu patrzy. Trochę go to boli, ale nie chce stawać na ich drodze. I tyle. A sekundę później flirtuje z inną dziewczyną. Czy tylko ja widzę absurdalność tej sytuacji? Ta scena była tak żałosna, że nawet nie cieszyłam się, że Samm&Kira nareszcie są razem.
Kolejny słaby i absurdalny aspekt serii - naukowcy z Trust. Już nie mówię o ich "genialnym planie" naprawy ludzkości. Ale ci wybitni naukowcy nie potrafili wyleczyć RM czy daty ważności częściowców, których sami stworzyli! A zrobiła to nastolatka! Serio?
Akcja - niby coś się dzieje, jest wojna, krew się leje. Dużym plusem jest to, że bomba (nuklearna o ile dobrze pamiętam?) jednak wybuchła. Gdyby tak się nie stało, byłoby zbyt cukierkowo. Ale mimo wszystko było trochę nudno - za dużo chodzenia, za dużo monologów, ciągłe przeskakiwanie między bohaterami. Czytałam tylko po to by się dowiedzieć z kim ostatecznie będzie Kira - a jak wcześniej wspominałam ta scena była najbardziej żenująca.
Bohaterowie - tutaj duże wrażenie zrobiły na mnie trzy postacie. Pierwszy jest Marcus. Na początku pierwszej części nie mogłam go ścierpieć, jego poglądów. Ale wydoroślał. I wciąż pozostał zabawny. Marcus zdecydowanie zasługiwał na lepszy koniec niż oglądanie jak jego dziewczyna mizia się z Sammem. Druga postać to Heron, świetnie wykreowana postać. A jej śmierć na końcu jest bardzo wzruszająca. Niesamowite, że Heron dokonała takiej decyzji. Trzecia postać - Armin, ojciec Kiry. Bardzo spodobało mi się, że spotkanie Kiry i Armina nie było słodką sielanką, spotkaniem ojca i córki po latach. Tak bardzo się tego obawiałam! A jednak okazał się psychopatą :) Przynajmniej coś się działo.
"Ruins" warto przeczytać, ale nie jest aż tak super rewelacyjnie jak na początku.
Po przeczytaniu ostatniej sceny mało nie spadłam z krzesła...
Co tu do jasnej cholery jest grane?
Ale po kolei.
Coś poszło źle, ale nie tragicznie. Ta książka to jakieś pomieszanie z poplątaniem.
Pierwsza część miała w sobie to coś - zarys historii, zwroty akcji, bohaterowie. Druga wypadła trochę gorzej, podobnie jak trzecia. Z tą różnicą, że trzecia wykopała swój...
Niesamowita.
Strona za stroną, ciężko się od niej oderwać.
Niesamowita.
Strona za stroną, ciężko się od niej oderwać.
Wzięłam się za książkę zaraz po przeczytaniu innej powieści autorki, mianowicie "Chłopak, który ...".
Jeśli w tej pierwszej było zbyt dużo cukru, naiwności i brak realizmu to ta przebija ją na kilometr!
Nie podoba mi się, że autorka wykorzystała praktycznie identyczny schemat jak w "Chłopaku..." - znają się od dziecka, pierwszy pocałunek, on-podrywacz miał wszystkie laski, ona-cnotka, która później okazuje się zdzirowata, często sypia u niej w domu.... i można wymieniać w nieskończoność.
To mogła być sympatyczna, naiwna, lekka opowiastka dla nastolatek na miły wieczór. Ale ta książka łamie wszystkie granice. Momentami przypominała opowiadanie z bloga napisane przez 13-latkę! Kto wydaje takie książki?
Początek jeszcze jakoś wytrwałam, ale jak już doszło do Vegas, to nie wiedziałam czy się śmiać czy płakać.
Raczej nie polecam.
Wzięłam się za książkę zaraz po przeczytaniu innej powieści autorki, mianowicie "Chłopak, który ...".
Jeśli w tej pierwszej było zbyt dużo cukru, naiwności i brak realizmu to ta przebija ją na kilometr!
Nie podoba mi się, że autorka wykorzystała praktycznie identyczny schemat jak w "Chłopaku..." - znają się od dziecka, pierwszy pocałunek, on-podrywacz miał wszystkie...
Jestem strasznie rozczarowana tą książką.
Autor jasno przedstawia sprawę - jego metoda jest prosta, możesz jeść CO chcesz, ILE chcesz i KIEDY chcesz. Czy nie brzmi to zbyt idealnie? Zobaczmy...
Początek to trafny strzał autora. Osoby próbujące zrzucić wagę nie potrzebują moralizowania na temat szkodzliwości jedzenia. Oni doskonale o tym wiedzą. Po prostu ciężko jest pogodzić się ze stratą ulubionego jedzenia.
W mastępnych stronach autor przedstawia swoje filozoficzne poglądy i "metody". Stara się zniechęcić czytelnika do spożywania śmieciowego jedzenia, bardzo nieudolnie. Oczywiście nie zapomina wtrącić, że jego super metoda nie ma wyrzeczeń, czyli jedz co chcesz, ile chcesz...
I tak kończy się książka. Ostatnie strony to parodia - autor sam sobie zaprzecza! Prosta metoda przestaje być prosta, a "śmieciowego jedzenia unikaj". Ojej, a co z zasadą jedz co chcesz? ;)
Zbiór poglądów autora mógł być przyjemną książką, gdyby nie to ciągłe zapewnianie jaka to cudowna, nic nie wymagająca metoda!
Można przeczytać dla ciekawości, aczkolwiek nie oczekujcie, że znajdziecie tutaj "metodę".
Jestem strasznie rozczarowana tą książką.
Autor jasno przedstawia sprawę - jego metoda jest prosta, możesz jeść CO chcesz, ILE chcesz i KIEDY chcesz. Czy nie brzmi to zbyt idealnie? Zobaczmy...
Początek to trafny strzał autora. Osoby próbujące zrzucić wagę nie potrzebują moralizowania na temat szkodzliwości jedzenia. Oni doskonale o tym wiedzą. Po prostu ciężko jest...
Przyjemna książeczka, aczkolwiek spodziewałam się czegoś bardziej konkretnego ;)
Autor wymienia wiele dyscyplin duchowych, opisuje je, wspomina krótkie historie z nimi związane. Ale gdy przechodzi do planu działania - to głównie lanie wody.
Plusem jest końcówka - najbardziej konkretna ze wszystkich rozdziałów ;)
Przyjemna książeczka, aczkolwiek spodziewałam się czegoś bardziej konkretnego ;)
Autor wymienia wiele dyscyplin duchowych, opisuje je, wspomina krótkie historie z nimi związane. Ale gdy przechodzi do planu działania - to głównie lanie wody.
Plusem jest końcówka - najbardziej konkretna ze wszystkich rozdziałów ;)
Pretty Little Liars to bardzo wciągająca seria!
Dzięki dynamicznej akcji trudno się od niej oderwać ;)
Ciężko oceniać osobno każdą część serii, bo akcja ciągnie się niczym serial! Jako całość prezentuje się bardzo dobrze.
Pretty Little Liars to bardzo wciągająca seria!
Dzięki dynamicznej akcji trudno się od niej oderwać ;)
Ciężko oceniać osobno każdą część serii, bo akcja ciągnie się niczym serial! Jako całość prezentuje się bardzo dobrze.
Wydawało mi się, że autorce może być ciężko utrzymać dobry poziom akcji z poprzednich części. Myliłam się! Ta część nawet bije poprzedniczki! Polecam, bo naprawdę dużo się dzieje! :)
Wydawało mi się, że autorce może być ciężko utrzymać dobry poziom akcji z poprzednich części. Myliłam się! Ta część nawet bije poprzedniczki! Polecam, bo naprawdę dużo się dzieje! :)
Pokaż mimo to
Z książki pana Robbinsa można wyciągnąć wiele godnych uwagi informacji. Sama zapisałam sobie na boku kilka motywacyjnych cytatów z książki ;)
Jednak nie zmienia to faktu, że książkę ciężko się czyta. Dużo pojawia się nieistotnych informacji,które można było pominąć. Pojawiają się również takie, które są zupełnie oderwane od rzeczywistości (moim zdaniem)
Z książki pana Robbinsa można wyciągnąć wiele godnych uwagi informacji. Sama zapisałam sobie na boku kilka motywacyjnych cytatów z książki ;)
Jednak nie zmienia to faktu, że książkę ciężko się czyta. Dużo pojawia się nieistotnych informacji,które można było pominąć. Pojawiają się również takie, które są zupełnie oderwane od rzeczywistości (moim zdaniem)
Akcja równie dobra jak w pierwszej części, polecam! :)
Akcja równie dobra jak w pierwszej części, polecam! :)
Pokaż mimo to
Warto przeczytać książkę Roberta Kiyosaki jeśli chce się poznać różne spojrzenie na świat przez bogatych i tych biednijeszych. Każda z grup ma swoje racje i poglądy. Są w nich zarówno pozytywne i negatywne.
Odradzam traktowania tej książki na poważnie, jako wyrocznię względem finansów.
Zawiera w sobie wiele (moim zdaniem) negatywów, które autor przedstawia jako pozytywy. Czasem miałam wrażenie, że autor całkowicie odbiega od rzeczywsitości.
Przeczytać warto - by spojrzeć inaczej na finansowe sprawy. Ale z dystansem.
Warto przeczytać książkę Roberta Kiyosaki jeśli chce się poznać różne spojrzenie na świat przez bogatych i tych biednijeszych. Każda z grup ma swoje racje i poglądy. Są w nich zarówno pozytywne i negatywne.
Odradzam traktowania tej książki na poważnie, jako wyrocznię względem finansów.
Zawiera w sobie wiele (moim zdaniem) negatywów, które autor przedstawia jako pozytywy....
Niesamowity jest fakt, że w książce cały czas coś się dzieje! Dzięki temu nie można się od niej oderwać :)
Niesamowity jest fakt, że w książce cały czas coś się dzieje! Dzięki temu nie można się od niej oderwać :)
Pokaż mimo toBardzo ciekawa pozycja. Nie jest wybitna, ale przyjemnie się ją czyta. Polecam ;)
Bardzo ciekawa pozycja. Nie jest wybitna, ale przyjemnie się ją czyta. Polecam ;)
Pokaż mimo to
Moje odczucia po wszystkich trzech częściach:
--> cały zarys historii jest GENIALNY, ale...
--> opisy, jeszcze więcej >zbędnych< opisów, które zabijają książkę, przez co...
-->powieść jest momentami STRASZNIE nudna, ZERO napięcia i zainteresowania "a co będzie dalej?", dlatego...
--> tekst w ogóle nie łapie mojej uwagi, a...
--> tak dobra historia mogła być lepiej napisana, więc niestety...
--> filmy są zdecydowanie lepsze od książki
Nie trać czasu, lepiej obejrzyj film! (a mówię to z bolącym sercem bo rzadko wybieram film ponad książkę)
Moje odczucia po wszystkich trzech częściach:
--> cały zarys historii jest GENIALNY, ale...
--> opisy, jeszcze więcej >zbędnych< opisów, które zabijają książkę, przez co...
-->powieść jest momentami STRASZNIE nudna, ZERO napięcia i zainteresowania "a co będzie dalej?", dlatego...
--> tekst w ogóle nie łapie mojej uwagi, a...
--> tak dobra historia mogła być lepiej napisana,...
Po przeczytaniu prostego sposobu jak rzucić palenie, chciałam sprawdzić jak Allen Carr poradzi sobie z nieco innym problemem - alkoholem. Choć oba zagadnienia dotyczą uzależnień, to jednak różnią się one znacznie od siebie. Alkohol daje inne "korzyści" użytkowania ;)
Choć autor dobrze rozpracował pułapkę nikotynową, to jednak przy trunkach nie do końca mnie przekonał. Wiele elementów jest podobnych do tych z metody rzucenia palenia, jednak wiemy, że alkohol to nie tylko uzależnienie, ale również element towarzyski, smakowy, daje odczuwalne rozluźnienie organizmu. I niestety w momencie, gdy autor starał się zniechęcić czytelnika w tych właśnie punktach to nie było to takie wielkie wow jak przy paleniu ;)
Czy poleciłabym książkę osobom z problemem alkoholowym? Pewnie. Jednak nie byłabym taka pewna efektów, jak przy prostej metodzie rzucenia palenia.
Po przeczytaniu prostego sposobu jak rzucić palenie, chciałam sprawdzić jak Allen Carr poradzi sobie z nieco innym problemem - alkoholem. Choć oba zagadnienia dotyczą uzależnień, to jednak różnią się one znacznie od siebie. Alkohol daje inne "korzyści" użytkowania ;)
więcej Pokaż mimo toChoć autor dobrze rozpracował pułapkę nikotynową, to jednak przy trunkach nie do końca mnie przekonał....