Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Cieszę się, że najpierw przeczytałam trylogię Grisza, bo dzięki temu ta książka dużo bardziej mi się podobała. Wydaje mi się, że tamta historia jest dużo lepsza na początek, gdzie bohaterka, razem z czytelnikami, oswaja się z nowym światem. W Szóstce Wron zostałam wrzucona od razu w środek Rotterdamu i wydaje mi się, że bez przynajmniej bazowej wiedzy na temat tego jak działa magia tego świata - byłoby ciężko, bo tutaj dostajemy jej zupełnie inną odmianę, inne kraje, inne postaci, inne problemy. Bohaterowie trylogii Griszy zostają tylko kilkukrotnie wspomniani i w zasadzie nie jest ważne kim są.
Szóstka Wrona wydała mi się dużo bardziej "dorosła", chociaż przecież bohaterowie są zaledwie nastolatkami, jednak przygody z jakimi się mierzą, wydawały mi się dużo ciekawsze i bardziej niebezpieczne. Spodobało mi się opisanie historii z wielu różnych perspektywy, moimi ulubieńcami zostali chyba Kaz, Jesper i Inej, chociaż nie sposób każdego z nich nie darzyć sympatią.
Końcówka nieco mnie rozczarowała (miałam nadzieję na jednak mniej oczywistą), ale cóż... w końcu musi być jakiś dalszy ciąg.

Cieszę się, że najpierw przeczytałam trylogię Grisza, bo dzięki temu ta książka dużo bardziej mi się podobała. Wydaje mi się, że tamta historia jest dużo lepsza na początek, gdzie bohaterka, razem z czytelnikami, oswaja się z nowym światem. W Szóstce Wron zostałam wrzucona od razu w środek Rotterdamu i wydaje mi się, że bez przynajmniej bazowej wiedzy na temat tego jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po pierwszej części czułam potrzebę jakiegoś dalszego ciągu tej historii, więc chętnie się za nią zabrałam. Przy czytaniu towarzyszyły mi podobne emocje jak przy pierwszej części - w dużej mierze jest ona strasznie smutna i co chwila zastanawiałam się, dlaczego bohaterowie podejmuję akurat takie decyzje, którymi ranią samych siebie i swoich bliskich.
Myślę, że to całkiem niezła kontynuacja i zakończenie tej historii. Pozwala też ugasić niedosyt, który czuję się po Firefly Lane.

Po pierwszej części czułam potrzebę jakiegoś dalszego ciągu tej historii, więc chętnie się za nią zabrałam. Przy czytaniu towarzyszyły mi podobne emocje jak przy pierwszej części - w dużej mierze jest ona strasznie smutna i co chwila zastanawiałam się, dlaczego bohaterowie podejmuję akurat takie decyzje, którymi ranią samych siebie i swoich bliskich.
Myślę, że to całkiem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

O tym, że istnieje ta książka dowiedziałam się dopiero przy okazji oglądania serialu na Netflixie, który na tyle mnie wciągnął, że postanowiłam najpierw skończyć oglądać a dopiero potem przeczytać. I może nigdy bym tego nie zrobiła, gdyby nie końcówka serialu - zupełnie niezrozumiała. Z początku miałam pewne obawy, że po obejrzeniu nie będę w stanie przeczytać, ale im dalej byłam, tym bardziej okazywało się , że chociaż postacie są takie same, to jednak ich historia w dużej mierze toczy się w inny sposób.
W porównaniu z serialem, w książce jest więcej miłości, natomiast jest podobnie smutna, chociaż w taki jakiś inny sposób. Już od samego początku czuć ten przejmujący smutek. Mimo wszystko - polecam.

O tym, że istnieje ta książka dowiedziałam się dopiero przy okazji oglądania serialu na Netflixie, który na tyle mnie wciągnął, że postanowiłam najpierw skończyć oglądać a dopiero potem przeczytać. I może nigdy bym tego nie zrobiła, gdyby nie końcówka serialu - zupełnie niezrozumiała. Z początku miałam pewne obawy, że po obejrzeniu nie będę w stanie przeczytać, ale im dalej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Od razu po przeczytaniu pierwszej części, sięgnęłam po drugą i właściwie wrażenia mam dosyć podobne. Tyle, że tym razem już tak bardzo nie zwracałam uwagi na język postaci (możliwe, że to też kwestia tłumaczenia, w pierwszej części Charley miała przezwisko Supermenka a tutaj Supergirl).
Tym razem strasznie frustrowała mnie cała historia. Pod koniec poprzedniej części wszystko jest dobrze, a tutaj zaczyna się i od razu wiemy, że wszystko jest źle. Czyli powtórka. Od początku wiadomo co mniej-więcej odpowiada z taki rozwój wydarzeń... a przynajmniej długo tak mi się wydawało. Książka irytowała mnie pod wieloma względami, ale jednak doczytałam do końca. Można też się spodziewać jak to się skończy. Szkoda, że obydwie części są tak do siebie podobne, chociaż na pewno pokazuje ciekawą historię studentki (nastolatki?) zmagającej się z wieloma problemami.

Od razu po przeczytaniu pierwszej części, sięgnęłam po drugą i właściwie wrażenia mam dosyć podobne. Tyle, że tym razem już tak bardzo nie zwracałam uwagi na język postaci (możliwe, że to też kwestia tłumaczenia, w pierwszej części Charley miała przezwisko Supermenka a tutaj Supergirl).
Tym razem strasznie frustrowała mnie cała historia. Pod koniec poprzedniej części...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Lubię takie książki, przez które mogę po prostu przepłynąć. Z początku strasznie irytowały mnie dialogi postaci, szczególnie chłopaków - sposób w jaki się odzywali, był... dziwny. Jakby zupełnie niewspółczesny, za bardzo "cool". Język studentów z książki bardziej pasuje mi do obecnych gimnazjalistów. Nie wiem, może to wina tłumaczenia i po angielsku brzmiałoby to lepiej? W każdym razie, w miarę się przyzwyczaiłam i byłam w stanie przeczytać całą książkę. Całkiem wczułam się w historię Charley, jej uczucia i czyny chociaż nie zawsze były racjonalne, zostały bardzo prawdziwie opisane.

Lubię takie książki, przez które mogę po prostu przepłynąć. Z początku strasznie irytowały mnie dialogi postaci, szczególnie chłopaków - sposób w jaki się odzywali, był... dziwny. Jakby zupełnie niewspółczesny, za bardzo "cool". Język studentów z książki bardziej pasuje mi do obecnych gimnazjalistów. Nie wiem, może to wina tłumaczenia i po angielsku brzmiałoby to lepiej? W...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Na początku książka się ciągnie, ciągnie... i ciągnie. Miałam już momenty, że zastanawiałam się - czy na tym będzie polegać? Nie zdarzy się nic specjalnego? Oczywiście - musiało - wiedziałam to po liczbie stron, jakie zostały do końca. Łatwo było również domyślić się co to takiego.
Tematyka książki niewątpliwie jest ciekawa (raczej mam na myśli syreny, a nie wątek miłosny), lubię też lekki styl pisania Kiery Cass, ale spodziewałabym się jednak... więcej. Szkoda, że ten jej ukochany ostatecznie nie dowiedział się nic więcej, czy nie doszło do jakiegoś większego kontaktu z siostrami na koniec.
Cóż, było trochę nudnawo i przewidywalnie, ale to na pewno dobra lektura na wakacje - niezbyt wymagająca i pozwalająca odpocząć :).

Na początku książka się ciągnie, ciągnie... i ciągnie. Miałam już momenty, że zastanawiałam się - czy na tym będzie polegać? Nie zdarzy się nic specjalnego? Oczywiście - musiało - wiedziałam to po liczbie stron, jakie zostały do końca. Łatwo było również domyślić się co to takiego.
Tematyka książki niewątpliwie jest ciekawa (raczej mam na myśli syreny, a nie wątek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po przeczytaniu Przeminęło z Wiatrem czułam duży niedosyt. Zapewne taki był zamysł książki, ale po znalezieniu ledwo paru fanficków na mirriel, nadal chciałam wiedzieć jak to by się mogło skończyć, chociaż od początku wierzyłam, że Scarlett i Rett muszą być razem.
Niemal tydzień trwało nim zdecydowałam się sięgnąć po Scarlett, nie powiem, trochę mnie zniechęcały niektóre negatywne opinie. Na początku rzeczywiście ciężko było mi się przyzwyczaić do języka nowej autorki. Niektóre fragmenty wręcz wytrącały mnie z równowagi, chociażby kiedy Scarlett zwraca się do swoich dzieci "Hello, kociaki". Może to wina tłumaczenia? Nie wiem, ale parę było takich dziwnych zdań. Zabrakło mi również wiecznego "pomyślę o tym jutro" głównej bohaterki. Zdecydowanie widać, że kto inny ją opisywał.
Ale z biegiem czasu się przyzwyczaiłam, kiedy pojawił się wreszcie Rett, już nic nim tak bardzo nie zgrzytało. A Rett i Scarlett byli chyba tacy jak zawsze, czasem czuli, że wydawało się, że zaraz będzie happy end, a innym razem zaczynali te swoje dziwne sprzeczki, kiedy irytowałam się na jedno i drugie, że nie mogą po prostu odpuścić i przyznać, że się kochają...
Podobał mi się pomysł wyjechania do Irlandii, fajnie, że Scarlett wreszcie mogła zapomnieć o Retcie (chociaż na chwilę) i zacząć żyć. Ucieszyło mnie, że tym razem to on zaczął za nią latać, w końcu jej się to należało. Szkoda tylko, że tak mało, że więcej dowiadywaliśmy się o nim z opowieści przyjaciela Scralett i samych jej przemyśleń. Ale ostatecznie - skończyło się tak jak powinno :). Nawet jeśli straciła wszystko inne.

Po przeczytaniu Przeminęło z Wiatrem czułam duży niedosyt. Zapewne taki był zamysł książki, ale po znalezieniu ledwo paru fanficków na mirriel, nadal chciałam wiedzieć jak to by się mogło skończyć, chociaż od początku wierzyłam, że Scarlett i Rett muszą być razem.
Niemal tydzień trwało nim zdecydowałam się sięgnąć po Scarlett, nie powiem, trochę mnie zniechęcały niektóre...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Gwiazda Wall Street. Moda i perfumy Jennifer Lewis, Maxine Sullivan
Ocena 5,4
Gwiazda Wall S... Jennifer Lewis, Max...

Na półkach: ,

(Gwiazda Wall Street)
Ile ta książka miała stron? Nie jestem pewna, bo czytałam na czytniku, ale obstawiam niewiele ponad 100. Język był na tyle lekki a treści tak mało, że przeczytałam w niecałą dobę.
Ot, typowy romans. Rozczarowałam się najbardziej tym, że niewiele było tu realności. No bo naprawdę, facet nie zauważa swojej gosposi przez 6 lat, po czym idzie z nią do łóżka i od razu się w niej zakochuje? Może nie byłoby jeszcze tak dziwne, że po tym incydencie oboje o sobie wciąż myślą, ale mimo wszystko... jak bardzo prawdopodobne jest, że facet oświadczy się po spędzeniu razem jednej imprezy, przespaniu się ze sobą dwa razy...
To naprawdę typowa bajka o Kopciuszku ;).

(Gwiazda Wall Street)
Ile ta książka miała stron? Nie jestem pewna, bo czytałam na czytniku, ale obstawiam niewiele ponad 100. Język był na tyle lekki a treści tak mało, że przeczytałam w niecałą dobę.
Ot, typowy romans. Rozczarowałam się najbardziej tym, że niewiele było tu realności. No bo naprawdę, facet nie zauważa swojej gosposi przez 6 lat, po czym idzie z nią do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Długo zabierałam się do tej książki, bo mimo wszystko Rowling wciąż kojarzyła mi się tylko i wyłącznie z Potterem (którego uwielbiam ale przecież to tak odmienna tematyka...). W końcu jednak na czytniku nie zostało wiele ciekawszych pozycji i zabrałam się za Trafny Wybór.
Muszę przyznać, że na początku akcja rozwijała się powoli, zupełnie jakby to miasteczko budziło się ze snu. Powoli poznawałam bohaterów i cały czas gubiłam się w tym kto jest kto. Muszę przyznać, że długość książki jest bardzo w porządku (dopiero jak po skończeniu poczytałam opinie dowiedziałam się ile miała stron), bo zdążyłam przywiązać się do postaci i nawet je polubić, chociaż żadna z nich nie jest tutaj jakaś dobra czy bez wad. Mam wręcz wrażenie, że w porównaniu do innych książek jakie ostatnio przeczytałam, ten tutaj świat opisany jest jakby trochę przez krzywe zwierciadło. Każdy bohater czegoś pragnie, nie jest do końca szczęśliwy, raz oglądamy go z jego własnej perspektywy, a kiedy indziej oczami innej postaci.

To było naprawdę ciekawe doświadczenie i byłam bardzo rozczarowana, kiedy dotarłam do ostatniej strony. Ale wcale nie tym jak potoczyła się powieść, tylko faktem, że już muszę rozstać się z tym światem.
Podobało mi się bardzo, jak ta początkowo powolna akcja nagle zaczęła się rozkręcać, najpierw tylko dzięki mniejszym wydarzeniom, a potem nagle jakby wszystko działo się na raz.

Długo zabierałam się do tej książki, bo mimo wszystko Rowling wciąż kojarzyła mi się tylko i wyłącznie z Potterem (którego uwielbiam ale przecież to tak odmienna tematyka...). W końcu jednak na czytniku nie zostało wiele ciekawszych pozycji i zabrałam się za Trafny Wybór.
Muszę przyznać, że na początku akcja rozwijała się powoli, zupełnie jakby to miasteczko budziło się ze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przez całą lekturę bohaterka mnie drażniła swoim zachowaniem, kłamaniem, że wszystko jest w porządku, chociaż zdaję sobie sprawę, że zapewne w realnym życiu również tak to wygląda... nie mogłam wyzbyć się irytacji.
Spodziewałam się, że dużo w tej książce będzie opisu problemu, który podobno ma poruszać, a w rzeczywistości więcej jest tu perypetii miłosnych. Ostatecznie jednak, całkiem dobrze się ją czyta i wbrew pozorom dosyć lekko.
Bardzo wciąga, sceny z ciotką naprawdę budują napięcie i sprawiają, że razem z bohaterką się jej nienawidzi. Mocne zakończenie, od razu sięgam po kolejne tomy.

Przez całą lekturę bohaterka mnie drażniła swoim zachowaniem, kłamaniem, że wszystko jest w porządku, chociaż zdaję sobie sprawę, że zapewne w realnym życiu również tak to wygląda... nie mogłam wyzbyć się irytacji.
Spodziewałam się, że dużo w tej książce będzie opisu problemu, który podobno ma poruszać, a w rzeczywistości więcej jest tu perypetii miłosnych. Ostatecznie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Sama nie wiem jak to się stało, że ją kupiłam. Jako fanka Harrego Pottera chciałam poznać "wersję Harrego dla starszych". To, jak Czarodzieje opierają się na Narnii czasem wręcz razi, bo połowa książki to tak naprawdę jej nieco zmieniona wersja. Prawie całą przeczytałam, nie za bardzo wiedząc do czego dąży fabuła. Nie miałam pojęcia czego oczekiwać. Jest magiczna szkoła, według mnie nieco za ubogo opisana, z chęcią dowiedziałabym się o niej nieco więcej, są ciekawe momenty na których rozwiązanie czeka się z niecierpliwością, ale kiedy już ono nadejdzie nawet się tego nie zauważa... Jest świat prawdziwy, świat magii i świat Fillory. Quentin na wszystko patrzy dość pesymistycznie, ewentualnie nic go nie obchodzi. Ten świat czarodziejów rzeczywiście jest dla dorosłych. Nieco beznadziejny, bez ciągłych happy endów, wydaje się w prawdziwszy sposób pokazywać rzeczywistość.
Były momenty kiedy książka była zwyczajnie nudna. Nieco się ciągnęła, przeskakiwała między światami i nie wiadomo było jaki jest w tym wszystkim cel. A potem, na ostatnich wszystkich stronach wszystko tak jakby się wyjaśniło. Zakończenie jest dużo lepsze od reszty lektury. Nagle zauważa się mnóstwo wyjaśnień na które wcześniej się nie zwróciło uwagi...
Z niecierpliwością czekałam na kolejną część :)

Czarodzieje dają nadzieję fanom Harrego Pottera, że otrzymają list do szkoły magii chociaż już dawno nie mają 11 lat :). Bo w tej książce czarodziejem zostaje się dopiero po szkole średniej.

Sama nie wiem jak to się stało, że ją kupiłam. Jako fanka Harrego Pottera chciałam poznać "wersję Harrego dla starszych". To, jak Czarodzieje opierają się na Narnii czasem wręcz razi, bo połowa książki to tak naprawdę jej nieco zmieniona wersja. Prawie całą przeczytałam, nie za bardzo wiedząc do czego dąży fabuła. Nie miałam pojęcia czego oczekiwać. Jest magiczna szkoła,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytałam nieco opinii i z tego co widzę, znaczna większość jest negatywna. A mi się podobało. Nie oczekiwałam po tej książce zbyt dużo, ale od kiedy zobaczyłam w Empiku jak reklamują ją jako świetną i lepszą od Igrzysk, pomyślałam, że ją przeczytam. To porównanie raczej mi się nie spodobało, nie lubię kiedy w ten sposób promują książki... chciałam przeczytać ją z podobnych powodów dla jakich czyta się książki typu Zmierzch.
Ostatnio zobaczyłam ją w bibliotece i od razu wzięłam. Okazało się, że jest w niej dokładnie to, czego oczekiwałam - możliwość oderwania się od rzeczywistości, opis problemów kogoś innego które są na tyle... śmieszne? w niektórych momentach, że nie zmuszają mnie do zastanawiania się nad fabułą czy utożsamiania się z postacią. Przeczytałam ją w dwa dni, czytało się niezwykle szybko i chętnie sięgnę po następną część. Bo chociaż ma momenty dość dziwne - jak ktoś wspomniał wcześniej, wybór pomiędzy nożem i serem ma określić cały charakter - to takie nieco odmóżdżające lektury są na pewnie sposób świetne.

Przeczytałam nieco opinii i z tego co widzę, znaczna większość jest negatywna. A mi się podobało. Nie oczekiwałam po tej książce zbyt dużo, ale od kiedy zobaczyłam w Empiku jak reklamują ją jako świetną i lepszą od Igrzysk, pomyślałam, że ją przeczytam. To porównanie raczej mi się nie spodobało, nie lubię kiedy w ten sposób promują książki... chciałam przeczytać ją z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Moje odczucia są całkiem podobne jak innych - z początku powieść całkiem mnie zaciekawiła, podobało mi się, że od początku wiadomo było jakie zamiary mają bohaterowie i w napięciu czekałam czy skoczą z tego wieżowca czy nie. Jednak z kolejnymi stronami robi się coraz mniej ciekawie i chociaż akcja wcale specjalnie nie zwalnia, bo toczy się podobnym tempem jak wcześniej, to zaczyna być już nudna. Porzuciłam lekturę w połowie, bo nie miałam już siły zmagać się z losami tych bohaterów, które jakoś przestały mnie śmieszyć, za to drażniły niezliczonymi przekleństwami.

Moje odczucia są całkiem podobne jak innych - z początku powieść całkiem mnie zaciekawiła, podobało mi się, że od początku wiadomo było jakie zamiary mają bohaterowie i w napięciu czekałam czy skoczą z tego wieżowca czy nie. Jednak z kolejnymi stronami robi się coraz mniej ciekawie i chociaż akcja wcale specjalnie nie zwalnia, bo toczy się podobnym tempem jak wcześniej, to...

więcej Pokaż mimo to