-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1156
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać409
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński22
Biblioteczka
2023-03-12
2022-11-17
Aż klaskałam w dłonie na myśl o przeczytaniu książki osadzonej w ciekawym miejscu, jak np laboratorium albo szpital, która poza typowym romansem poda mi na talerzu również dużą dawkę humoru. Po przeczytaniu opinii innych czytelników, ''The Unbalanced Equation" było moim insta-buy.
Niestety, książka nie okazała się tak ciekawa, jak myślałam.
Zacznijmy od tego, że choć laboratorium jest to mimo wszystko stanowi wyłącznie tło dla siedzących przy ławce bohaterów albo dla mijających je praktykantów. Ktoś wyjmie próbkę, ktoś przebiegnie z kawą do biura i to w sumie tyle. Przerwałam czytanie na 46% i byłam już pewna, że nie dostanę historii rodem z serialu, gdzie życie bohaterów toczy się wokół wykonywanych przez nich zajęć. Humoru też jest tutaj jak na lekarstwo, a to love-hate relationship o którym tyle się trąbi, bardzo szybko przeradza się w przyjaźń. Całość "wrednych" zachowań Thomasa wobec Liz została pominięta, bo historię zaczynamy kiedy ta "już nienawidząca się" dwójka osób musi kontynuować pracę w tym samym miejscu. Czy to doprowadza do kolejnych nieprzyjemności, awantur, do rzucania przyborami laboratoryjnymi?
Przykro mi, nie.
Czy zatem może bohaterowie są ciekawi? Może mają przyjaciół, którzy ich wspierają i o których miło jest czytać? A może to szykujący się do ślubu rodzice doprowadzą do kilku fajnych sytuacji?
Tutaj również was zawiodę.
Nie znalazłam tam NIC, co sprawiłoby, że chciałabym kontynuować tę książkę.
Aż klaskałam w dłonie na myśl o przeczytaniu książki osadzonej w ciekawym miejscu, jak np laboratorium albo szpital, która poza typowym romansem poda mi na talerzu również dużą dawkę humoru. Po przeczytaniu opinii innych czytelników, ''The Unbalanced Equation" było moim insta-buy.
Niestety, książka nie okazała się tak ciekawa, jak myślałam.
Zacznijmy od tego, że choć...
2022-11-17
Za każdym razem powtarzałam sobie, że jeszcze od niej wrócę i nadal może mi się spodobać, lecz dni mijają, a ja coraz bardziej oddalam się od chęci kontynuowania tej książki. Zapowiadało się świetnie, z motywami innymi niż do tej pory. Mimo to, nie potrafiłam się wciągnąć i w końcu zabrałam się za bardziej angażujące pozycje.
Za każdym razem powtarzałam sobie, że jeszcze od niej wrócę i nadal może mi się spodobać, lecz dni mijają, a ja coraz bardziej oddalam się od chęci kontynuowania tej książki. Zapowiadało się świetnie, z motywami innymi niż do tej pory. Mimo to, nie potrafiłam się wciągnąć i w końcu zabrałam się za bardziej angażujące pozycje.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-10-18
Niewiele mogę o tej książce powiedzieć, bo jej nie skończyłam. Dobrnęłam do 100 stron, a i tak pod koniec czytałam tylko dialogi. Fanarty z główną bohaterką krążące w internecie są przepiękne i kuszą, żeby ją poznać, ale ''Córka dymu i kości" nie dała mi nic więcej poza cofnięciem się w czasie do lat gimnazjum, bowiem właśnie takie książki wtedy wychodziły. Randomowa fantastyka wrzucona tu i tam - kobieta-żmija, anioły, teleportacja, spełnianie życzeń, za które trzeba zapłacić zębami. To ostatnie byłoby nawet fajne, gdyby to były ludzkie zęby, ale mamy też oczywiście zwierzęce i tropicieli z rękami splamionymi krwią, którzy te zęby wyrywają siłą.
NOPE. DIDN'T LIKE THAT.
Kaoru poza swoim dziwnym imieniem, niecodziennymi włosami, super talentem do malowania i słabym związkiem na koncie, nie dała mi nic, za co mogłabym ją polubić.
Tak jak mówiłam, jest to typowa książka z gatunku tych, które moje pokolenie czytało mając 15 lat. Zmierzch, Upadli, Szeptem, wszystko wymieszane w jednym garze. I tak jak do pozycji, które poznałam w latach nastoletnich, mogłabym z sentymentu wrócić, tak budowanie nowej czytelniczo-książkowej relacji z podobnym tworem w obecnym czasie jest dla mnie średnio zachęcające.
Niewiele mogę o tej książce powiedzieć, bo jej nie skończyłam. Dobrnęłam do 100 stron, a i tak pod koniec czytałam tylko dialogi. Fanarty z główną bohaterką krążące w internecie są przepiękne i kuszą, żeby ją poznać, ale ''Córka dymu i kości" nie dała mi nic więcej poza cofnięciem się w czasie do lat gimnazjum, bowiem właśnie takie książki wtedy wychodziły. Randomowa...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-07-18
Z początku kusiły mnie opisy, autorka wspaniale stymulowała wszystkie zmysły czytelnika. Robiło to na mnie wrażenie. Niestety ciągłe użalanie się bohatera oraz przerwane zdania zakończone wielokropkiem w każdym dialogu przez sto stron (dalej nie chciało mi się patrzeć) całkowicie mnie odstraszyły. Książka jest nudna, więc nie ma szans żebym bawiła się w zrozumienie drugiego dna pourywanych zdań, które kompletnie nie mają sensu. Może gdybym czuła się bardziej zaangażowana, wtedy przebrnęłabym przez resztę. Tymczasem podziękuję.
Z początku kusiły mnie opisy, autorka wspaniale stymulowała wszystkie zmysły czytelnika. Robiło to na mnie wrażenie. Niestety ciągłe użalanie się bohatera oraz przerwane zdania zakończone wielokropkiem w każdym dialogu przez sto stron (dalej nie chciało mi się patrzeć) całkowicie mnie odstraszyły. Książka jest nudna, więc nie ma szans żebym bawiła się w zrozumienie drugiego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-06-14
Eh...niewiele już pamiętam, bo piszę tę recenzję miesiąc po rzuceniu książką w kąt, ale z pewnością nie zamierzam jej nikomu polecać. Jest waszym najgorszym koszmarem i wszystkim tym, czego nie chcecie zobaczyć w fantastyce - chyba, że macie 12-13 lat, ale nawet wtedy nie podsunęłabym wam jej pod nos.
Mamy tam dosłownie wszystko - wróżki, demony, kobiety pająki, krakena, którego nastolatki pokonują w niespełna minutę. Mamy wzmiankę o tym, że świat bohaterek podobny jest do apokalipsy zombie, chociaż z początku bardziej widzę w nim tanią podróbę Hogwartu, co jest jak wisienka na torcie tych wszystkich, wymieszanych ze sobą, kompletnie bezsensownych motywów, dekorujących nijakie postacie i paskudną fabułę jak bombki na krzywej i łysawej choince. Trójkąt, albo jak kto woli, czworokąt miłosny, to buziak od szefa kuchni, który podał wam na talerzu papkę z błota wymieszaną z wymiocinami. Bohaterki nie potrafią niczego, a robią wszystko. Wspaniała, poważna loża przekazuje im WIELKIEJ WAGI zadanie, BO TAK, bo najwidoczniej tyłka im się nie chce ruszyć, więc oczywiście można powierzyć świat w ręce kogoś kompletnie nieprzeszkolonego. GENIALNIE.
Każdy problem tutaj jest rozdmuchany i wyolbrzymiony do granic możliwości, przez co tylko nastolatki mogłyby wziąć to na poważnie (a i tak czuję się, jakbym tym stwierdzeniem je obrażała). Co zabawne, książka wydaje się być bardzo płytka i na poziomie dziecięcym, a jednak już w pierwszym rozdziale kieruje się ku erotyce. Nasza bohaterka, napalona na faceta który jej odmawia i tak próbuje seksem nakłonić go do zmiany zdania. Przepraszam, ale czy to jest normalne? Dziewczyna ma 17 lat i jak na swój wiek jest wyjątkowo głupia, o czym z pewnością się przekonacie, jeśli zaczniecie czytać.
Tymczasem odkładam książkę na półkę, zostając z pytaniem, które jak echo odbija mi się w głowie i które z chęcią zadałabym autorce. DO KOGO TAK WŁAŚCIWIE JĄ KIEROWAŁA??? Bo według mnie nie jest ona ani dla dorosłych, ani dla dzieci!
Eh...niewiele już pamiętam, bo piszę tę recenzję miesiąc po rzuceniu książką w kąt, ale z pewnością nie zamierzam jej nikomu polecać. Jest waszym najgorszym koszmarem i wszystkim tym, czego nie chcecie zobaczyć w fantastyce - chyba, że macie 12-13 lat, ale nawet wtedy nie podsunęłabym wam jej pod nos.
Mamy tam dosłownie wszystko - wróżki, demony, kobiety pająki, krakena,...
2021-08-29
DNF 20%
Czytanie tej książki, tak jak ktoś napisał w innej recenzji, jest jak chodzenie po szkle. Męczy, boli, a od nadmiaru nieistotnych wtrąceń i retrospekcji pęka głowa.
Każdy dosłownie najdrobniejszy okruch akcji przeszyty jest informacjami dotyczącymi miejsca, historii budynków, elementów magii, zamierzchłych wydarzeń, postaci wymienionych tylko z imienia i innych pierdół, przez co zapomniałam po co to w ogóle czytam.
Alex wchodzi do pomieszczenia jak z Hogwartu, dopiero na kolejnej stronie dostajemy informację, że jest to sala operacyjna, a jeszcze na kolejnej że jest pokryta drewnianymi panelami. No ludzie święci, żeby prostego opisu miejsca nie można było zrobić w jednym ciągu bez przerywania tego setką innych wstawek??
DNF 20%
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCzytanie tej książki, tak jak ktoś napisał w innej recenzji, jest jak chodzenie po szkle. Męczy, boli, a od nadmiaru nieistotnych wtrąceń i retrospekcji pęka głowa.
Każdy dosłownie najdrobniejszy okruch akcji przeszyty jest informacjami dotyczącymi miejsca, historii budynków, elementów magii, zamierzchłych wydarzeń, postaci wymienionych tylko z imienia i innych...