Najnowsze artykuły
-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant12
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Biblioteczka
Filtry
Książki w biblioteczce
[33]
Generuj link
Zmień widok
Sortuj:
Wybrane półki [1]:
Cykl:
Ekumena (tom 6)
Średnia ocen:
7,4 / 10
451 ocen
Ocenił na:
10 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 1172
Opinie: 38
Cykl:
Ekumena (tom 3)
Średnia ocen:
7,1 / 10
564 ocen
Ocenił na:
10 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 1024
Opinie: 44
Średnia ocen:
5,2 / 10
222 ocen
Ocenił na:
7 / 10
Na półkach:
Zobacz opinię (4 plusy)
Czytelnicy: 485
Opinie: 91
Zobacz opinię (4 plusy)
Popieram
4
Średnia ocen:
7,2 / 10
748 ocen
Ocenił na:
10 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 2623
Opinie: 114
Przeczytał:
2020-06-04
2020-06-04
Średnia ocen:
9,0 / 10
3 ocen
Ocenił na:
10 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 3
Opinie: 0
Przeczytał:
2011-03-22
2011-03-22
Średnia ocen:
7,5 / 10
ocen
Ocenił na:
5 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 0
Opinie: 0
Przeczytał:
2011-02-03
2011-02-03
Średnia ocen:
4,9 / 10
3005 ocen
Ocenił na:
5 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 4624
Opinie: 212
Średnia ocen:
7,7 / 10
34989 ocen
Ocenił na:
7 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 49787
Opinie: 2267
Średnia ocen:
8,3 / 10
3826 ocen
Ocenił na:
9 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 8554
Opinie: 242
Średnia ocen:
7,8 / 10
3322 ocen
Ocenił na:
7 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 7764
Opinie: 179
Średnia ocen:
8,3 / 10
14201 ocen
Ocenił na:
9 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 23653
Opinie: 671
Średnia ocen:
8,5 / 10
28596 ocen
Ocenił na:
5 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 47111
Opinie: 693
Średnia ocen:
8,3 / 10
18477 ocen
Ocenił na:
5 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 27724
Opinie: 689
Średnia ocen:
8,5 / 10
14871 ocen
Ocenił na:
3 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 23137
Opinie: 319
Cykl:
Trylogia husycka (tom 3)
Średnia ocen:
7,7 / 10
9064 ocen
Ocenił na:
9 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 14781
Opinie: 337
Cykl:
Trylogia husycka (tom 1)
Średnia ocen:
7,7 / 10
13005 ocen
Ocenił na:
9 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 20848
Opinie: 663
Cykl:
Trylogia husycka (tom 2)
Średnia ocen:
7,7 / 10
10673 ocen
Ocenił na:
9 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 16775
Opinie: 387
Przeczytał:
2009-01-01
2009-01-01
Średnia ocen:
7,8 / 10
727 ocen
Ocenił na:
5 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 1204
Opinie: 48
Przeczytał:
1998-01-01
1998-01-01
Średnia ocen:
6,5 / 10
11207 ocen
Ocenił na:
9 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 18958
Opinie: 249
Przeczytał:
1999-01-01
1999-01-01
Średnia ocen:
7,8 / 10
16338 ocen
Ocenił na:
9 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 24880
Opinie: 632
Przyznam, że na początku (tak do 80 strony gdzieś) miałam ochotę rzucić tą książką o ścianę i tylko sympatia do autorki, której bloga – Riennahera – czytam od kilkunastu lat, nie pozwoliła mi tego uczynić. Potem okazało się, że dobrze, że nie rzuciłam, bo historia londyńskich elfów wciągnęła mnie na tyle mocno, że nie mogę się teraz doczekać jej kontynuacji. Im dalej, tym było lepiej, więc mam wielką nadzieję, że druga część to będzie petarda. Ale wróćmy do początku.
Nie jestem jedyną osobą czytającą, która miała problem z przebrnięciem przez pierwsze rozdziały. Wiele osób nie umiało się połapać w tym, kto jest kim i posiłkowało się umieszczonym na pierwszych stronach drzewem genealogicznym elfich rodów (ta wkładka to strzał w dziesiątkę!). Ja też. Ale wydaje mi się, że wrażenie chaosu nie bierze się do końca z tego, że na początku trudno było zapamiętać imiona bohaterów i ich rozróżnić. Moim największym problemem, przez który miałam ochotę cisnąć książką o ścianę, była początkowa skłonność autorki do tego, by nie ujawniać, kto bierze udział w danej scenie, co gdy nie znamy jeszcze dobrze postaci pogłębia poczucie, że nic się nie rozumie. Wyliczyłam kilkanaście takich scen, w których dopiero pod koniec napisane było z kim rozmawia aktualnie główna bohaterka – Arianrhod. W sumie nawet lubię takie zabiegi i tutaj byłoby to też okej, gdyby się już lepiej znało bohaterów i rozpoznawało ich z kontekstu. Co ciekawe, w dalszej części książki postaci występujące w scenach są wprowadzane z imienia od początku i nie musimy się przez dwie strony zastanawiać kto tu z kim. Dlaczego więc tak nie było na początku, gdy potrzeba przejrzystości bardziej?
Nie jest to zarzut wobec autorki, mam wrażenie, że nawaliła redakcja, która powinna wychwycić, że coś z tym początkiem nie gra. Zwłaszcza, że w dzisiejszych czasach decydując o czytaniu książki czy oglądaniu filmu dobre pierwsze strony mają dla nas kluczowe znaczenie i wydawcy znakomicie o tym wiedzą, w równym stopniu jak wie to Netflix ze swoimi superotwarciami (na których, hmm, bycie super w przypadku niektórych produkcji się kończy). Uczula się na to na wszystkich kursach pisania. Czy to dobrze? Nie wiem. Istnieje mnóstwo powieści i filmów, których początki nie bronią się w ogóle, a rozwijają się one w dzieła wybitne. Zostaliśmy oduczeni czytelniczej i widzowskiej cierpliwości. Wszystko przez nadmiar, którym jesteśmy otoczeni – nie mamy czasu do tracenia na coś, co nie zachwyci nas od razu, bo za rogiem czeka dziesięć kolejnych propozycji. To może nie do końca jest dobre, że nie chce nam się czekać do piątego rozdziału czy odcinka aż akcja się rozwinie. Z pewnością coś tracimy.
Była to przydługa dygresja, ale czuję, że niezbędna. Miałam o tym napisać już dawno, ale dopiero książka Marty Dziok-Kaczyńskiej, która mogła stać się w moim czytelniczym doświadczeniu ofiarą wyuczonej nieciepliwości, rozwiązała ten worek z refleksją. Teraz, gdy skończyłam całość, chciałabym przeczytać te pierwsze rozdziały jeszcze raz, żeby sprawdzić, czy znając już dobrze przedstawiony świat, ponowna lektura jest w stanie zatrzeć pierwsze złe wrażenie.
Wróćmy jednak do książki. Po przebrnięciu przez początek i stopniowym przywiązywaniu się do bohaterów, w połowie byłam już zupełnie kupiona. Ostatecznie powieść się broni i daje obietnicę solidnej kontynuacji.
Ciężko mi jednoznacznie ocenić, czy jestem fanką fabuły ani zdecydować ile dać tej książce gwiazdek (system gwiazdkowy to jest problem sam w sobie), ale jestem fanką postaci i to mi wystarczy, by ostatecznie polubić całość. Ta książka mocno opiera się na bohaterach, przez co jest w niej coś serialowego, a to bardzo lubię. Uwielbiam bohaterów “Elfów Londynu” czystą fanowską miłością, łącznie ze szczeniackim kochaniem się w elfie Evendenie (nie pamiętam kiedy ostatnio kochałam się w bohaterze książkowym, pewnie w Reynevanie z Trylogii Husyckiej, a to było dawno). Nie spodziewałam się, że znajdę w tej książce czystą fanowską radość, ale jakie to jest miłe odczuwać czystą fanowską radość! Nie guilty pleasure, radość. Z tego, jak zbudowane są postaci i jak wciąga mnie przedstawienie relacji między nimi i odkrywanie ich motywacji.
Ponieważ totalnie nie potrafię pisać poprawnych recenzji, dalsza część tekstu przyjmie kształt punktów:
- Retrospekcje. Kocham retrospekcje. Według mnie robią klimat. Jeśli w kolejnych częściach cofniemy się o kilkaset lat, to będę zachwycona!
- Ile razy Evenden może w kółko przeczesywać włosy palcami? Wykreśliłabym z połowę, aczkolwiek to słodkie :)
- Elfy to zgniła brytyjska arystokracja, która żyje wciąż absurdalnymi zasadami rodem ze średniowiecza, tak? Nie wiem, czy dobrze interpretuję, ale jara mnie ta interpretacja.
– Relacje elfy-ludzie. Sceny ludzko-elfie są napisane w bardzo intrygujący sposób i pragnę ich więcej!
- Nigdy nie byłam w Londynie i nie mam żadnych uczuć z nim związanych, więc nie wypowiem się, czy dobrze oddany był jego klimat. W sumie jest mi to obojętne czy był to Londyn czy inne miasto, ale brytyjski kontekst bardzo do tych zgniłych elfich rodów i ich animozji pasuje.
- Evenden i cały wątek romasowy Rii są super, sceny łóżkowe też. No lubię to, co poradzę!
- Zupełnie nie przeszkadza mi “za mało fantasy w fantasy”. Powiedzmy sobie szczerze, przywiązanie do schematów gatunkowych jest nudne.
- Męczyły mnie szczegółowe opisy strojów. W sumie to nie zarzut, u Sapkowskiego też mnie wkurzały. Można kochać, ja po prostu nie kocham jak jest dużo.
- Nie do końca kumam ten elfi terroryzm. To znaczy kumam, że są stare elfy z osobistą zemstą, które wykorzystują zagubioną elfią młodzież. Asgeir Sinclair jest naprawdę karykaturalnym złolem. W sumie to jest wątek fajnie wpisujący się w klimaty elfów Sapkowskiego. Strasznie mnie irytuje, ale chyba o to chodzi!
Na co czekam w kolejnych częściach, czyli pytania, które zadaję sobie po lekturze pierwszego tomu:
- Przede wszystkim to czekam na kolejne części i mam nadzieję, że Marta je napisze i się ukażą, bo było by strasznie szkoda, gdyby nie.
- Na trochę więcej krasnolódów i driad oraz informacji o ich miejscu w społeczeństwie i interakcji z ludźmi i elfami.
- Na odpowiedź na pytanie: dlaczego elfy tak nienawidzą ludzi? Jakie są podstawy? Czy doznawały dyskryminacji no i jakiej? I jakie krzywdy wyrządzały ludziom, że ludzie ich tak nienawidzą? Czy ta niechęć nie jest wykreowana na przestrzeni dziejów w nieopisanych jeszcze w powieści celach?
- Na odpowiedź na pytanie: skąd elfy mają hajs. Czy są wielkimi właścicielami ziemskimi? Czy brały udział w kolonizacji i zarabiały na niewolnictwie?
- Na odpowiedź na pytanie, czy elfy w świecie przedstawionym biorą jakiś udział w ogólnej kulturze i pokpulturze? Czy sa jakieś elfie gwiazdy hollywodu i elfi super znani pisarze?
- Na więcej ludzi na pierwszym i drugim planie. Więcej Domhalla. I co dalej z tym dziennikarzem Guardiana?
- Na wiele scen na dworze księcia Duncana. Czy kolejna część będzie się dziać na dworze?
Przyznam, że na początku (tak do 80 strony gdzieś) miałam ochotę rzucić tą książką o ścianę i tylko sympatia do autorki, której bloga – Riennahera – czytam od kilkunastu lat, nie pozwoliła mi tego uczynić. Potem okazało się, że dobrze, że nie rzuciłam, bo historia londyńskich elfów wciągnęła mnie na tyle mocno, że nie mogę się teraz doczekać jej kontynuacji. Im dalej, tym...
więcej Pokaż mimo to