Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Dwie królowe, które dzieli tysiąc lat, a łączy jedno proroctwo. Jedna ma świat ocalić, druga będzie prowadziła do jego zagłady.

Jak tylko przeczytałam opis tej książki czułam, że to będzie naprawdę kawał dobrej rozrywki i po części się nie myliłam.

Sam wstęp książki od razu rzuca nas w bardzo mocno rozbudowany świat przedstawiony. Sam zamysł jest fantastyczny. Władanie żywiołami, dwór, wojny. Jedynie czego tu mi zabrakło to większego zagłębiania się w zasady, które wyjaśniłyby nieco jego funkcjonowanie.

Mamy tu dwie linie czasowe i mi osobiście to nie przeszkadza, co więcej wydaje mi się że ten zabieg był idealny żeby utrzymać zainteresowanie dwoma historiami, które wzajemnie się uzupełniały.

Co do bohaterek… Rielle polubiłam. Jej postać jest dopracowana, złożona, nieszablonowa, pełna tajemnic. Od samego początku gdy tylko została nam przedstawiona to miałam w głowie „Dlaczego ona została Krwawą Królową?!”. Natomiast Eliana już nie podbiła mojego serca. Było w niej coś nieautentycznego. Jej rzekoma odwaga i butność wydawała się być tylko pozorem.

Jeśli chodzi o zakończenie to liczyłam, że wbije mnie w fotel. Tak się nie stało, ale zostawiło w mojej głowie mnóstwo pytań, sprawiło że chce drugi tom czytać już w tej chwili chcąc wiedzieć co będzie dalej!

Nie jest to miłość stuprocentowa, ale bawiłam się bardzo dobrze!

Dwie królowe, które dzieli tysiąc lat, a łączy jedno proroctwo. Jedna ma świat ocalić, druga będzie prowadziła do jego zagłady.

Jak tylko przeczytałam opis tej książki czułam, że to będzie naprawdę kawał dobrej rozrywki i po części się nie myliłam.

Sam wstęp książki od razu rzuca nas w bardzo mocno rozbudowany świat przedstawiony. Sam zamysł jest fantastyczny. Władanie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

UnOrdinary to historia zwykłego chłopaka chodzącego do niezwykłej szkoły, w której elita uczniowska posiada nadzwyczajne moce i których wcale nie używa w dobrych intencjach. John, bo tak nazywa się główny bohater postanowił, że tym razem będzie inaczej i zmieniając szkołę stwierdził, że będzie żył tak jak chce. Tym samym stał się celem elitarnej grupki, bo ta podejrzewa że przeszłość Johna i sam chłopak są o wiele bardziej ciekawsze niż mogło by się wydawać.

Najbardziej urzekło mnie to, że pod całą tą magiczną otoczką autorka poruszyła ważny temat, z którym chyba każdy nastolatek swego czasu się zmagał. W tym także i ja. Wyalienowanie, poczucie bycia gorszym, niepasującym. Dodatkowo ta ciągła presja. Presja bycia najlepszym, czy tego aby mieć najwyższe oceny. Z tym z kolei zmagała się Seraphine. Choć najpopularniejsza, zaprzyjaźnia się z Johnem jako jedyna, a początek ich znajomości wcale na to nie wskazywał.

W tym tomie autorka stara się wprowadzić nas w klimat szkoły, ukazać jego funkcjonowanie, odkrywa trochę kart i wszystko to wypada świetnie. Mimo to, zakończenie nasuwa wiele pytań, które są ogromnym potencjałem na rozwój tej historii w dalszych tomach czego nie mogę się doczekać!

Bawiłam się świetnie. Polubiłam głównych bohaterów i jestem zaciekawiona tym, jakie sekrety ukrywa John, a jaką przeszłość ma za sobą Seraphine.

Co do kreski i stylu rysowania autorki to bardzo mi się podoba! Jest czysta i schludna, dokładnie taka jaką cenię sobie w mangach.

UnOrdinary to historia zwykłego chłopaka chodzącego do niezwykłej szkoły, w której elita uczniowska posiada nadzwyczajne moce i których wcale nie używa w dobrych intencjach. John, bo tak nazywa się główny bohater postanowił, że tym razem będzie inaczej i zmieniając szkołę stwierdził, że będzie żył tak jak chce. Tym samym stał się celem elitarnej grupki, bo ta podejrzewa że...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki W tych szacownych murach Kelly Andrew, David Bell, Olivie Blake, Tori Bovalino, J.T. Ellison, Layne Fargo, James Tate Hill, M. L. Rio, Kate Weinberg, Susie Yang
Ocena 7,3
W tych szacown... Kelly Andrew, David...

Na półkach:

Jestem prostym człowiekiem. Widzę „dark academia” idę czytać. Ta książka to zbiór 12 opowiadań różnych autorów, w tym Olivie Blake czy M.L Rio.

Z racji tego, że każdy z tych autorów ma zupełnie inny styl pisania to było to dla mnie ciekawe doświadczenie czytelnicze. Niektóre opowiadania mnie zachwyciły, inne niestety nieco mniej.

Te, które szczególnie mi się spodobały to Pies i królik, w którym mamy do czynienia z realizmem magicznym i szaleństwem w najczystszej postaci.

Profesor ontografii z kolei był mroczny i niepokojący, a końcówka… musicie sami to przeczytać. Żałuję, że to była tak krótka forma, bo to opowiadanie ma ogromny potencjał na coś wiekszego.

Innymi, które także mi się podobały były Dom X, Cztery pogrzeby i Okrutne następstwa.

Z kolei Pytia autorstwa Olivie Blake to dla mnie zupełnie niezrozumiały twór. Weekend u Bertie także niekoniecznie mi się spodobał, chociaż wiecie dobrze, że A jeśli jesteśmy złoczyńcami tej autorki uwielbiam.

Jako całość książka podobała mi się. Myślę, że to jest super opcja dla kogoś kto dopiero wkracza w klimat dark academii, bo może poznać różne jej odmiany, poznać różnych autorów. Każdy znajdzie dla siebie choć jedną historię, która go urzeknie.

Jestem prostym człowiekiem. Widzę „dark academia” idę czytać. Ta książka to zbiór 12 opowiadań różnych autorów, w tym Olivie Blake czy M.L Rio.

Z racji tego, że każdy z tych autorów ma zupełnie inny styl pisania to było to dla mnie ciekawe doświadczenie czytelnicze. Niektóre opowiadania mnie zachwyciły, inne niestety nieco mniej.

Te, które szczególnie mi się spodobały...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Podeszłam do tej książki bez żadnych oczekiwań, jak do wszystkiego ostatnio. Pierwsze parę listów Charliego, bo w tej formie napisana jest ta książka, do tajemniczego przyjaciela mnie zaintrygowały, ale to na tyle. Do czasu.

Nie spodziewałam się, że w tej historii, z pozoru prostej, dotyczącej czasów, które mnie już nie dotyczą odnajdę siebie. Że główny bohater, który jest tak różny ode mnie jednocześnie może być tak podobny i tak mi bliski.

Jej największym plusem jest uniwersalność, bo pomimo roku, w którym została wydana po raz pierwszy, to każdy poruszony temat przez autora wciąż jest aktualny. Jedyna różnica polega na tym, że teraz coraz więcej ludzi ma odwagę mówić głośno o tym, co ich spotkało i walczyć o siebie, swoje życie i swoje szczęście. Widzę was wszystkich, bo jestem jedną z was.

Jedna z najlepszych w swoim gatunku i szczerze? Choć dedykowana jest młodzieży, to starsi czytelnicy również powinni być usatysfakcjonowani.

Lubię książki, o których będę pamiętać i do których chcę wracać. Ta jest jedną z nich.

Podeszłam do tej książki bez żadnych oczekiwań, jak do wszystkiego ostatnio. Pierwsze parę listów Charliego, bo w tej formie napisana jest ta książka, do tajemniczego przyjaciela mnie zaintrygowały, ale to na tyle. Do czasu.

Nie spodziewałam się, że w tej historii, z pozoru prostej, dotyczącej czasów, które mnie już nie dotyczą odnajdę siebie. Że główny bohater, który...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pisanie o tej książce sprawia mi trudność, ale nie dlatego że mi się nie podobała. Ta trudność wynika z tego, że była tak wyśmienita, że nie wiem od czego zacząć, aby przekazać wszystkie uczucia, które mi towarzyszyły podczas czytania. 😅

Chciałam ją przeczytać z dwóch powodów. Moja bestie @zaczytana_rita objęła ją patronatem (i totalnie rozumiem czemu ją pokochała!), oraz pojawiający się motyw dark academia, którego jestem fanką.

Ale nie spodziewałam się, że tym co mnie kupi nie będzie wyżej wymieniony motyw, a fantastyczny humor i dwójka głównych bohaterów, którzy zostali naprawdę dobrze wykreowani. Jak wiecie ja mam często problem z bohaterkami, których główną cecha osobowości jest „jestem inna niż wszystkie” i choć tutaj, Leaf jest inna, to bije od niej taka szczerość i autentyczność, że polubiłam ją od pierwszych stron.

Natomiast Lore… matko jedyna, kocham. Dawno się tak nie uśmiałam, jak wtedy kiedy czytałam jego złote myśli. Dawał mi mocny vibe Venoma, więc wszyscy fani tej postaci powinni być zachwyceni.

Jednym minusem tej książki jest to, że nie ma polskiego wydania drugiego tomu. Amen.

Pisanie o tej książce sprawia mi trudność, ale nie dlatego że mi się nie podobała. Ta trudność wynika z tego, że była tak wyśmienita, że nie wiem od czego zacząć, aby przekazać wszystkie uczucia, które mi towarzyszyły podczas czytania. 😅

Chciałam ją przeczytać z dwóch powodów. Moja bestie @zaczytana_rita objęła ją patronatem (i totalnie rozumiem czemu ją pokochała!), oraz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak tylko przeczytałam opis tej książki, to byłam pewna że będzie mi się podobać, bo pomysł na fabułę jest fantastyczny.
Biorąc pod uwagę całokształt to rzeczywiście mi się podobała. Czytałam ją z zaciekawieniem ale…

Moim pierwszym „ale” jest narracja w tej książce. Ciągłe przeskakiwanie między różnymi bohaterami, aby móc poznać ich punkt widzenia i historię było męczące, wybijało mnie z rytmu i w pewnym momencie już nawet nie wiedziałam o co chodzi.

Kolejnym moim „ale” jest ilość niezwykłych książek. Wraz z rozwojem fabuły okazuje się jakby na każdą okazję istniała magiczna książka, przez co dla mnie przestały one być wyjątkowe, a co więcej ich działanie wykluczało się i nie miało żadnej logiki.

Ostatnim moim „ale” są finalne rozdziały i samo zakończenie. Mam wrażenie, że autor próbował zmieścić w tych paru kartkach możliwe jak najwięcej pomysłów, coby nic mu nie umknęło i jak przez całą książkę budował stopniowo fabułę, tak zakończenie było tak pospieszne, że nie zdążyłam go nawet przetworzyć, kiedy przewracałam ostatnią kartkę.

Daje się odczuć, że jest to debiut literacki, a ja do nich podchodzę z pewną wyrozumiałością, bo w końcu każdy kiedyś zaczynał. Sam pomysł bardzo mi się spodobał i czuję, że autor z czasem będzie miał naprawdę sporo do zaoferowania, wi

Jak tylko przeczytałam opis tej książki, to byłam pewna że będzie mi się podobać, bo pomysł na fabułę jest fantastyczny.
Biorąc pod uwagę całokształt to rzeczywiście mi się podobała. Czytałam ją z zaciekawieniem ale…

Moim pierwszym „ale” jest narracja w tej książce. Ciągłe przeskakiwanie między różnymi bohaterami, aby móc poznać ich punkt widzenia i historię było...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Być jak Caravaggio. Życie i oszustwa genialnego fałszerza dzieł sztuki Giampiero Ambrosi, Tony Tetro
Ocena 7,2
Być jak Carava... Giampiero Ambrosi, ...

Na półkach:

Na sztuce nie znam się kompletnie, ale nie znaczy to, że jestem wobec niej obojętna. Wręcz przeciwnie. Sztuka potrafi wywołać nie tylko mój zachwyt, ale także trafić we wrażliwą część mojej duszy i popchnąć mnie w otchłań przeróżnych emocji.

Sięgając po tę książkę obawiałam się, że brak mojej wiedzy technicznej w tym zakresie będzie przeszkodą w jej odbiorze. Obawy te były zupełnie niepotrzebne.

Książka pisana jest jak pamiętnik, z którego dowiadujemy się całej drogi przebytej przez Tony’ego Tetro, którą odbył żeby zdobyć tytuł jednego z najlepszych fałszerzy sztuki.

Zastanawiało mnie jak to jest, że ktoś kto niewątpliwie kocha sztukę, co daje się odczuć w sposobie jakiej Tetro o niej mówi, mógł robić coś tak okropnego jak fałszowanie jej. Po tej lekturze odpowiedź okazała się być dla mnie bardzo prosta. Bo mógł i robił to tak dobrze, że zwodził najlepszych znawców tamtych czasów. No powiedzcie, że to jako artystom nie połechtało by wam ego tak bardzo, że to wystrzeliło by kosmos? 🙈

Nie brak w tej historii przepychu, snobizmu, znanych nazwisk, drogich samochodów, gdy wszystko układało się dobrze. Ale wiecie jak to jest, ostatecznie i tak prawda wyjdzie na jaw i tutaj nie było inaczej. Ogromnie podobała mi się pokora, która wbrew wszystkiemu autor w sobie miał. Choć z powodzeniem jego sfałszowane dzieła uznawane były za oryginalne, to gdy przyszedł czas na konsekwencje, ten po prostu je przyjął i zrobił coś dobrego na tyle ile mógł.

Nie spodziewałam się, że ten tytuł aż tak mi się spodoba. Autentyczna, szczera, momentami zabawna. Bawiłam się wybornie i polecam wszystkim fanom sztuki i nie tylko!

Na sztuce nie znam się kompletnie, ale nie znaczy to, że jestem wobec niej obojętna. Wręcz przeciwnie. Sztuka potrafi wywołać nie tylko mój zachwyt, ale także trafić we wrażliwą część mojej duszy i popchnąć mnie w otchłań przeróżnych emocji.

Sięgając po tę książkę obawiałam się, że brak mojej wiedzy technicznej w tym zakresie będzie przeszkodą w jej odbiorze. Obawy te...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Valentin Verne. Młody inspektor, który niegdyś był obiecującym studentem chemii i biologii postanawia dokończyć misję życiową swojego ojca i schwytać prz€stępce, który ukrywa się pod pseudonimem Wikary, a jego ofi@rami są nieletni chłopcy.

Jego prywatne śledztwo zostaje tymczasowo skierowane na drugie tory, gdyż pewien młody chłopak, nie mający jak się mogło by wydawać żadnych powodów, targa się na swoje życie, a jego ojciec nie chce uwierzyć, że nie były w to zaangażowane osoby trzecie.

Dodatkowo wraz z rozwojem akcji, mamy możliwość poznawania historii chłopaka imieniem Damien, która jest przeplatana między rozdziałami za sprawą pamiętnika.

Biuro to historia, która nie porywa od pierwszych stron. Autor powoli wprowadza czytelnika w mroczny, brudny i tajemniczy Paryż z XIX wieku. Swoją drogą robi to fantastycznie. Dawno nie czytałam książki, w której klimat byłby aż tak namacalny.
Gdy już czytelnik zatraci się w historii, której karty odkrywane są niespiesznie to nie ma odwrotu, a książka staje się dosłownie nieodkładana.
Bardzo mi się podobała złożoność fabuły. Akcja nie kręciła się cały czas wokół jednego tematu, a ostateczne powiązania wszystkich wątków i rozwiązanie ich zmiotły mnie z planszy. Dużym plusem okazały się także nawiązania historyczne, dzięki którym całość była jeszcze bardziej autentyczna.

Język, którym pisana jest książka, ma w sobie oczywiście pewną nutę tamtych czasów, ale uwierzcie na słowo, że przez to nie jest ona ciężka w odbiorze. Wręcz przeciwnie sprawia, że czytelnik jeszcze bardziej zatraca się w tej opowieści.

Valentin Verne. Młody inspektor, który niegdyś był obiecującym studentem chemii i biologii postanawia dokończyć misję życiową swojego ojca i schwytać prz€stępce, który ukrywa się pod pseudonimem Wikary, a jego ofi@rami są nieletni chłopcy.

Jego prywatne śledztwo zostaje tymczasowo skierowane na drugie tory, gdyż pewien młody chłopak, nie mający jak się mogło by wydawać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Noce za nocami okazały się być moim totalnym comfort readem, a Feliksa i Fryderyka pokochałam. Czy druga część tej dylogii spodobała mi się równie mocno?
No niestety nie do końca.

Minęły 4 lata. Ruta została asystentką Nikifora i mimo że gość okrutnie ją wkurza to jednocześnie między nimi zaczyna się coś dziać. Sytuacja się zmienia gdy Nikifor nagle znika, a Ruta z Feliksem i Fryderykiem wyruszają do Florencji z misją odnalezienia księcia.

Zacznę od tego, że nie jestem fanką Ruty. Nie polubiłam jej w pierwszej części i w tej niewiele się zmieniło, a przez to że była główną bohaterką to poniekąd samo to sprawiało, że nie czerpałam aż takiej radości z czytania. Natomiast Nikifora, który był moją ulubioną postacią nie było praktycznie w ogóle, a jak był to niestety zabrakło mu tego czegoś co miał w pierwszej części, a czym mnie ujął.

Idąc dalej. Akcja książki była niesamowicie rozwleczona. Myślę że spokojnie mogłoby to się zmieścić na max 300-350 stronach i wtedy wiem, że zaangażowałaby mnie ta historia o wiele bardziej niż faktycznie było, bo przyznaję bez bicia, że momentami byłam znudzona.

Złapałam się na tym, że zaczynam być czepliwa, a tym samym zapadł mi w pamięć jeden fragment dotyczący cech wampirów. W NAPW wampiry ukazane są typowo: zimna skóra, czerwone oczy, brak odbicia lustrzanego itp. W jednym fragmencie Ruta będąca tym wampirem czuła rozszalałe bicie swojego serca. No więc jak to z tym wampiryzmem w końcu?

Ostatnią z rzeczy jest przemiana Feliksa w wampira, która przez opis w mojej głowie wyglądała dokładnie tak samo i równie dramatycznie co moment ze Zmierzchu kiedy Edward wysysał jad z nadgarstka Belli.

Ostatecznie książkę czytało mi się dobrze i sprawiło mi to przyjemność, ale zabrakło mi tego czegoś, co zachwyciło mnie w NZN.

Noce za nocami okazały się być moim totalnym comfort readem, a Feliksa i Fryderyka pokochałam. Czy druga część tej dylogii spodobała mi się równie mocno?
No niestety nie do końca.

Minęły 4 lata. Ruta została asystentką Nikifora i mimo że gość okrutnie ją wkurza to jednocześnie między nimi zaczyna się coś dziać. Sytuacja się zmienia gdy Nikifor nagle znika, a Ruta z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Backman ma niesamowitą umiejętność osadzania tak wielu emocji, mądrości i piękna, w tak proste, nieskomplikowane historie, przeplatane humorem, który totalnie kupuje.

Tym samym, cała książka była dla mnie emocjonalnym rollercoasterem. Na jeden stronie się śmiałam, a na kolejnej płakałam. A zakończenie? Zakończenie zostawiło mnie totalnie rozsypaną, bo z jednej strony złamało mi serce, a z drugiej na bieżąco je sklejało.

Ove jest wspaniałą historią o sile miłości, przyjaźni, o tym, że za każdym człowiekiem stoi historia, a ta bywa niezwykle bolesna i piękna jednocześnie i trzeba o tym pamiętać oraz rozumieć, bo nikt nie rodzi się zgorzkniały.

Backman jest dla mnie tegorocznym odkryciem, dołącza do grona ulubionych autorów, a każdą jego książkę biorę w ciemno i o nic nie pytam.

Backman ma niesamowitą umiejętność osadzania tak wielu emocji, mądrości i piękna, w tak proste, nieskomplikowane historie, przeplatane humorem, który totalnie kupuje.

Tym samym, cała książka była dla mnie emocjonalnym rollercoasterem. Na jeden stronie się śmiałam, a na kolejnej płakałam. A zakończenie? Zakończenie zostawiło mnie totalnie rozsypaną, bo z jednej strony...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wielki Gatsby, czyli książka uznana za jedną z najważniejszych w XX wieku. Czy słusznie?

Moim zdaniem tak. Z całą pewnością dziś jej tematyka i fabuła nikogo nie zaskoczy, stąd też niezrozumienie niektórych wobec jej fenomenu, ale patrząc na lata wstecz była głosem wielu zagubionych po 1 wojnie światowej Amerykanów i myślę, że warto to docenić.

I choć napisana dawno, to pod przykrywką prostej historii o bogatym człowieku, kryje się uniwersalna prawda niezależna od miejsca i czasu o wszystkich ludziach.

Wisienką na torcie jest piękny językiem co zawsze mnie urzeka w klasykach literatury, a w połączeniu z lekkim piórem autora sprawiło, że była to swoista uczta dla ducha!

Wielki Gatsby, czyli książka uznana za jedną z najważniejszych w XX wieku. Czy słusznie?

Moim zdaniem tak. Z całą pewnością dziś jej tematyka i fabuła nikogo nie zaskoczy, stąd też niezrozumienie niektórych wobec jej fenomenu, ale patrząc na lata wstecz była głosem wielu zagubionych po 1 wojnie światowej Amerykanów i myślę, że warto to docenić.

I choć napisana dawno, to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Poznajemy Henry’ego, którego życie nie rozpieszcza. Mama porzuciła własne marzenia i teraz ledwo wiąże koniec z końcem. Babcia ma Alzheimera, z bratem nie żyje w dobrych stosunkach, w szkole jest prz€śl@dowany, a na dodatek jego chłopak rok temu popełnił s@m0bóstw0.
Może być gorzej? Ano może, bo od lat porywają go kosmici, którzy pewnego dnia dają mu możliwość uratowania świata poprzez wciśnięcie jednego guzika, bo ten ma się skończyć za 144 dni.

Skoro życie tak daje w kość to po co ten guzik wciskać, prawda?

Nic tylko pył to słodko gorzka historia, która pod płaszczem momentami zabawnej młodzieżówki skrywa naprawdę potężną dawkę emocji. Zwłaszcza, że porusza tematy, które nie są obce tak wielu nastolatkom co jest naprawdę przykra. Momentami czytało mi się ją ciężko, bo żaden „Henry” nie zasługuje na to wszystko czego doświadczał ten książkowy.

Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że to jedna z bardziej wartościowych książek młodzieżowych jakie czytałam. Skłania do przemyśleń, wzrusza, a sama fabuła musicie przyznać brzmi intrygująco!

Poznajemy Henry’ego, którego życie nie rozpieszcza. Mama porzuciła własne marzenia i teraz ledwo wiąże koniec z końcem. Babcia ma Alzheimera, z bratem nie żyje w dobrych stosunkach, w szkole jest prz€śl@dowany, a na dodatek jego chłopak rok temu popełnił s@m0bóstw0.
Może być gorzej? Ano może, bo od lat porywają go kosmici, którzy pewnego dnia dają mu możliwość uratowania...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po raz kolejny sięgając po literaturę azjatycką nie zawiodłam się, bo mimo że stron miała niewiele to emocji, których mi dostarczyła… nie brakowało. I były to bardzo trudne emocje, które musiałam przepracowywać jeszcze trochę po skończonej lekturze, aby móc o niej opowiedzieć.

To, czego doświadczał w szkole za sprawą innych uczniów główny bohater i dziewczyna, która z czasem stała się jego jedyną przyjaciółką jest niewyobrażalne i niepojęte. Czyste okruci€ństwo, przez które niejednokrotnie czułam ucisk w gardle.

Niezwykle trudna i poruszająca książka, która na długo nie da o sobie zapomnieć. I nie przesadzę jeśli powiem, że powinna być ona lekturą szkolną, bo tematyka którą porusza jest wciąż niestety powszechna we wszystkich placówkach oświatowych na świecie. I choć może szokować ze względu na obrazowość aktów prz€mocy to jednocześnie zmusza do refleksji i otwiera oczy na problematykę znęc@ania się.

Po raz kolejny sięgając po literaturę azjatycką nie zawiodłam się, bo mimo że stron miała niewiele to emocji, których mi dostarczyła… nie brakowało. I były to bardzo trudne emocje, które musiałam przepracowywać jeszcze trochę po skończonej lekturze, aby móc o niej opowiedzieć.

To, czego doświadczał w szkole za sprawą innych uczniów główny bohater i dziewczyna, która z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mówi się, że prawdziwa miłość jest jedna i zdarza się tylko raz w życiu. Ale co jeśli te życie potoczy się tak, że po stracie pierwszej odkrywasz, że możesz jeszcze pokochać kogoś równie mocno?

To nie jedyne ciężkie pytanie, bo drugim jest.. Co jeśli okaże się, że otwierasz swoje serce, na nowo budujesz swoje życie, do którego nagle powraca osoba, której jako pierwszej oddałxś wszystko?

Wiecie, że ja nie jestem typowym czytelnikiem romansów, więc można by powiedzieć, że ta książka jest strzałem w kolano. Ale moi drodzy, TJ Reid ma niezwykłą umiejętność czarowania mnie swoim piórem, niezależnie od historii, którą będzie chciała opowiedzieć. Tak też było i w tym wypadku.

Przeczytałam ją w dwa wieczory i wierzcie mi, że to były bardzo stresujące dwa wieczory. Mocno zaangażowałam się w historię głównej bohaterki, w jej dylematy, wybory i przeżywałam z nią to wszystko.

Liczyłam, że zakończenie będzie wyglądać tak, jak okazało się że wygląda i to mnie bardzo satysfakcjonuje, bo nie wdając się w szczegóły coby nie zdradzić wam za dużo fabuły, kibicowałam Samowi od początku.

Cóż mogę rzec, czytajcie (zwłaszcza jeśli jesteście fanami filmu Cast away poza światem 👀)! To naprawdę ciepła, prawdziwa, wzruszająca historia.

Mówi się, że prawdziwa miłość jest jedna i zdarza się tylko raz w życiu. Ale co jeśli te życie potoczy się tak, że po stracie pierwszej odkrywasz, że możesz jeszcze pokochać kogoś równie mocno?

To nie jedyne ciężkie pytanie, bo drugim jest.. Co jeśli okaże się, że otwierasz swoje serce, na nowo budujesz swoje życie, do którego nagle powraca osoba, której jako pierwszej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka już długo czekała na swoją kolej, zbyt długo.
Nie wiem czy określiłabym ją jako przyjemną, bo była trudna w każdym znaczeniu tego słowa. Począwszy od języka, który był surowy, realistyczny, slangowy, prosto z robotniczego środowiska Glasgow, w którym nie brakuje prz€mocy. Tutaj ogromne brawa dla tłumacza, bo z całą pewnością nie był to lekki kawałek chleba.

Tytułowy Mungo jest protestantem. Między nim, a Jamesem będącym katolikiem, rodzi się z czasem coś więcej niż przyjaźń. Coś, co nigdy nie powinno mieć miejsca. Coś, za co każdy z nich boleśnie może zapłacić jeśli ktoś się dowie, nawet swoim życiem.

Relacja chłopaków nie przysłania wielu innych aspektów tej książki, bo ta nawiązuje także do problemu dorastania w zmaskulinizowanym społeczeństwie, gdzie „bycie mężczyzną” znaczy coś zupełnie innego.

Bardzo się zaangażowałam w nią emocjonalnie, nawet trochę za bardzo, bo momentami czytanie tej książki po prostu bolało. Mimo to uważam, że jest naprawdę dobra. Niech nie zwiedzie was okładka, bo tematy podjęte w tej książce sięgają o wiele dalej aniżeli sama relacja Munga i James’a.

Będę do niej wracać myślami.

Ta książka już długo czekała na swoją kolej, zbyt długo.
Nie wiem czy określiłabym ją jako przyjemną, bo była trudna w każdym znaczeniu tego słowa. Począwszy od języka, który był surowy, realistyczny, slangowy, prosto z robotniczego środowiska Glasgow, w którym nie brakuje prz€mocy. Tutaj ogromne brawa dla tłumacza, bo z całą pewnością nie był to lekki kawałek chleba....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

GoF jest 5 tomem serii Legacy of Gods, której ja nie czytałam, a mimo to nie miałam problemu z odnalezieniem się w fabule. Problemem nie okazał się także język, gdyż czytałam po angielsku. Pierwszy raz od dawna.

Nikolai Sokolov to typowy huligan i łobuz z mafijnymi koneksjami. Brandon King pochodzi z dobrze usytuowanej rodziny, spokojny, artysta, tzw. golden boy, który myślał że bycie dostrzeżonym przez Nikolaia to najgorszy koszmar. Błąd. Bycie obiektem pragnienia Nikolaia jest dużo gorsze.

Ta książka przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Zaciekawiła fabułą i bohaterami, złamała mnie nie raz czy dwa, a wielokrotnie, bo choć wydaje się, że to zwykły romans mlm to nic bardziej mylnego! Porusza bardzo, bardzo ważne i trudne tematy.

Później skleiła moje zbolałe serce i ostatecznie wzruszyła, czego efektem był litr wylanych łez.

Przeżywałam ją całą sobą. Czytałam z zapartym tchem, a gdy tylko ją skończyłam, zaczęłam ponownie, tym razem zaznaczając każdy ważny fragment.
To chyba najlepsza recenzja jaka istnieje dla książki.

Poziom 🌶️ był on point i było to tak dobre.. tak cholernie dobre! 🥵

Powiedzieć, że uwielbiam tę książkę to jak nic nie powiedzieć. Ja ją KOCHAM.

GoF jest 5 tomem serii Legacy of Gods, której ja nie czytałam, a mimo to nie miałam problemu z odnalezieniem się w fabule. Problemem nie okazał się także język, gdyż czytałam po angielsku. Pierwszy raz od dawna.

Nikolai Sokolov to typowy huligan i łobuz z mafijnymi koneksjami. Brandon King pochodzi z dobrze usytuowanej rodziny, spokojny, artysta, tzw. golden boy, który...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Him Sarina Bowen, Elle Kennedy
Ocena 7,8
Him Sarina Bowen, Elle ...

Na półkach:

Jamie wciąż nie potrafi zrozumieć jak doszło do tego, że 4 lata temu stracił kontakt ze swoim najlepszym przyjacielem Wesem, z którym się znają odkąd skończyli 13 lat. Teoretycznie. Może chodziło o zwykłą głupotę, której poddali się będąc lekko wstawieni tamtej nocy na obozie hokejowym, na który co rok jeździli?

Szansa na uzyskanie odpowiedzi przyjdzie wraz z meczem w mistrzostwach uniwersyteckich, w których ich drużyny biorą udział, a który będzie początkiem ich przerwanej historii.

Jest to jedna z tych książek, przy których zaśmiejesz się, dzięki bohaterom, którzy idealnie się uzupełniają i są świetnie wykreowani. Zasmucisz się, bo podejmuje tematy h0m0fobii, braku wspierających rodziców, wykluczenia.
Wzruszysz się, kiedy wraz z Wesem odkryjesz, że rodzina nie zawsze jest związana z krwią i jest bliżej niż sądzisz.
Otworzysz szerzej oczy i zarumienisz się, bo nie brak w niej otwartości i śmiałego s€ksu.

Kocham chłopaków, a poznanie ich historii było ogromną przyjemnością. Kawałek mojego serca zostawiam Jamie’mu i Wes’owi.

Jamie wciąż nie potrafi zrozumieć jak doszło do tego, że 4 lata temu stracił kontakt ze swoim najlepszym przyjacielem Wesem, z którym się znają odkąd skończyli 13 lat. Teoretycznie. Może chodziło o zwykłą głupotę, której poddali się będąc lekko wstawieni tamtej nocy na obozie hokejowym, na który co rok jeździli?

Szansa na uzyskanie odpowiedzi przyjdzie wraz z meczem w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka zachwalana przez tak wielu, że i ja się na nią skusiłam. Moje oczekiwania? Gdzieś w kosmosie, serio. Myślałam, że wskoczy do topki tego roku i w sumie się nie myliłam, bo będzie to topka rozczarowań.

Zacznijmy od tego, że jest to najbardziej schematyczna i przewidywalna książka, jaką przyszło mi czytać od dawna. Bohaterowie niczym się nie wyróżniający, kopiuj wklej z wielu wcześniejszych już powieści. Mamy tu małą, drobną dziewczynę, która okazuje się być badassem największym ze wszystkich i zgarnia wszystko, o czym każdy szkolący się całe życie marzy. Mamy podejrzanego przyjaciela z dzieciństwa, który aż krzyczy „hej, to ja jestem czarnym charakterem!” oraz oczywiście bożyszcze ociekające sek$@pilem, bad boy, który okazuje się zbawicielem. I teraz powiedzcie mi proszę… gdzieś już to czytaliście, prawda? Moja przyjaciółka która to czytała mi świadkiem, że w zasadzie całą fabułę znałam już po 5 rozdziale, co zasmuciło mnie jeszcze bardziej, bo fantastyka to jest gatunek, od którego ja oczekuję niezwykłych emocji, niesamowitego świata, który tutaj zginął w opisach przystojnych i dobrze zbudowanych facetów, nieprzewidywalnych i charyzmatycznych bohaterów, którzy byli miałcy i nijacy.

To jest moja druga książka tej autorki i moim zdaniem, ona zupełnie nie umie w budowanie płynnej fabuły. W przypadku Skrzydeł jest albo akcja, która rozkręca się dopiero na jakichś ostatnich 100 stronach, albo romans i do tego kiepski. Klejnotem koronnym mojego zażenowania było nazwanie ł€chtaczki „nabrzmiałym, unerwionym pączkiem” - kurtyna.

Podsumowując: miało być niesamowicie, wyszło w najlepszym przypadku średnio.

Książka zachwalana przez tak wielu, że i ja się na nią skusiłam. Moje oczekiwania? Gdzieś w kosmosie, serio. Myślałam, że wskoczy do topki tego roku i w sumie się nie myliłam, bo będzie to topka rozczarowań.

Zacznijmy od tego, że jest to najbardziej schematyczna i przewidywalna książka, jaką przyszło mi czytać od dawna. Bohaterowie niczym się nie wyróżniający, kopiuj...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Początek nie zapowiadał tego, że Radio Silence stanie się moją ulubioną książką Alice Oseman i jednocześnie jedną z bardziej wartościowych młodzieżówek jakie czytałam.

Ci co znają styl pisarski Alice wiedzą, że jest niezwykle lekki i nawet kiedy porusza trudne tematy, robi to w bardzo taktowny sposób i Radio nie stanowiło wyjątku pod tym względem. Zawarte w książce fragmenty podcastu, rozmowy bohaterów na messengerze itp, sprawiają że książkę nie tylko czyta się szybko, ale jest ona bardziej autentyczna w odbiorze, bo to wszystko zbliża nas do bohaterów. A jednego z nich fani Oseman na pewno znają - Aleda, najlepszego przyjaciela Charliego. Płynność postaci i wydarzeń z różnych książek u Alice (tutaj na przykład wzmianka o pożarze szkoły, który miał miejsce w Solitaire) to prawdziwa gratka!

Ale wracając do fabuły. Tym razem autorka postanowiła wziąć na tapetę tematy takie jak siłę przyjaźń, miłość która nie ma jednej definicji, presję narzucaną nie tylko przed środowisko, rodzinę, ale także siebie samych. Coś co jednak uderzyło mnie najmocniej to niespełnione ambicje rodziców przelewane na dziecko.

Jestem szczęściarą, bo nigdy nie doświadczyłam takiego okrucieństwa. Moi rodzice zawsze pozwalali mi na to, abym była sobą, podejmowała własne decyzje i wspierała się ich radą kiedy będę tego potrzebować.
W Radio Silence została przedstawiona rzeczywistość dziecka pozbawionego tego wsparcia. Dziecka, które musi zasłużyć na wszystko swoimi ocenami, wynikami w nauce. Dziecka, które jest obdarte z wolności podejmowania własnych, życiowych wyborów. Wiedząc, że to nie jest to tylko fikcja literacka, a rzeczywistość wielu dzieci i nastolatków nie mogłam nie przeżywać tego o wiele bardziej, zwłaszcza teraz gdy sama jestem rodzicem.

Radio Silence jest ważnym głosem wśród literatury młodzieżowej i warto dać jej szansę.

Początek nie zapowiadał tego, że Radio Silence stanie się moją ulubioną książką Alice Oseman i jednocześnie jedną z bardziej wartościowych młodzieżówek jakie czytałam.

Ci co znają styl pisarski Alice wiedzą, że jest niezwykle lekki i nawet kiedy porusza trudne tematy, robi to w bardzo taktowny sposób i Radio nie stanowiło wyjątku pod tym względem. Zawarte w książce...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Minęło trochę czasu od premiery tej książki, a dzięki temu że szum wokół niej nieco ucichł postanowiłam, że przyszła pora i na mnie. Wzięłam w ciemno, zupełnie nie wiedząc czego się spodziewać i o czym to właściwie jest. Głośne tytuły mam w zwyczaju traktować nieco z przymrużeniem oka zwłaszcza widząc same pozytywy o nich. Ta książka, to zupełnie inna para kaloszy. Mamy tu do czynienia ze światem dystopijnym, w którym nie znane są głód czy śmierć (przynajmniej nie taką jaką znamy my), bo ludzie wciąż odchodzą, ale za sprawą Kosiarzy, którzy szkoleni są w sztuce odbierania życia.

Ten tom stricte wprowadza nas w ten świat i jego funkcjonowanie. Nie jest to rozwleczone na siłę, a dozowane stopniowo co zdecydowanie wpływa na odbiór książki.

Mamy tutaj obecny też wątek romantyczny między dwójką głównych bohaterów, którzy szkolą się pod skrzydłami jednego z Kosiarzy, którego również poznajemy na początku książki. Jak wiecie, ja nie jestem fanką tego typu wątków w książkach, ale ten tutaj mi nie przeszkadzał. Nie był nachalny, nie był przesadzony i nie był do końca oczywisty, bo zmieniał się wraz z fabułą, ale co podobało mi się najbardziej to to, że nie był on pierwszoplanowy.
Według mnie to wszelakie intrygi, dylematy natury moralnej, chęć władzy i potęgi.. to wszystko zdecydowanie górowało. I cóż, podobało mi się, bo nawet wśród tych, którzy powinni być pozbawieni chciwości, powinni kierować się moralnością i misją, istnieją wyjątki, a obserwowanie wewnętrznych walk tychże postaci jest zawsze interesujące.

Z wielką ciekawością sięgnę po kolejne tomy Kosiarzy.

Minęło trochę czasu od premiery tej książki, a dzięki temu że szum wokół niej nieco ucichł postanowiłam, że przyszła pora i na mnie. Wzięłam w ciemno, zupełnie nie wiedząc czego się spodziewać i o czym to właściwie jest. Głośne tytuły mam w zwyczaju traktować nieco z przymrużeniem oka zwłaszcza widząc same pozytywy o nich. Ta książka, to zupełnie inna para kaloszy. Mamy tu...

więcej Pokaż mimo to