rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Pomimo wielu pozytywnych recenzji jak i wciągającego opisu na wielu stronach internetowych, zamierzałem od samej premiery wypożyczyć tą pozycję, by później ją nabyć, jeśli omawiany tytuł będzie tego wart. Niestety zawiodłem się na tej pozycji nieziemsko...

Sam zarys fabuły jest bardzo pociągający, społeczeństwo, które znamy przestało istnieć za sprawą inwazji naszych opiekunów, czyli ANIOŁÓW. Główna bohaterka już na wstępie omawia nam jak wyglądała cała wojna pomiędzy nami, ludźmi a nimi, aniołami. Oczywiście przegraliśmy, wszystkie miasta zostały zniszczone, komunikacja, elektronika, internet czy państwa przestały istnieć. Ludzie muszą walczyć o przetrwanie. Jak to w każdym świecie post-apokaliptycznym są różnego rodzaju gangi i byli wojskowi nadal trwający w swoich marzeniach do odbudowania świata z przeszłości. Tak w skrócie można przedstawić zarys (bardzo uproszczony bo nie o to tutaj chodzi by robić tzw. spojlery).

Chciałbym przejść do głównych bohaterów opowieści. Jak wyżej napisałem, główną bohaterką jest dziewczyna o imieniu Penryn, która walczy o przetrwanie ze swoimi bliskimi. Do rodziny wchodzi: jej chora umysłowo matka, mająca cały czas jakieś zatargi z diabłem lub cały czas do niej szepcze, oraz mała siostra, która jest niepełnosprawna fizycznie. Oprócz Penryn do grona głównych bohaterów należy zaliczyć Anioła, który podróżuje z dziewczyną, ponieważ obaj chcą dostać się do "gniazda" (główna siedziba Aniołów). Ona bo "opiekunowie" porwali jej siostrę w czasie walki jaka wywiązała się pomiędzy aniołami a jej towarzyszem. Jej kompan w czasie tej potyczki, traci skrzydła, dlatego za wszelką cenę, chce dostać się do głównej siedziby by mu je przyszyli.

Wszystko brzmi świetnie jak tak na pierwszy rzut oka przeczytamy zarys fabuły. Pomysł z aniołami, które niszczą nasz świat, brzmi naprawdę intrygująco i fantastycznie. Jednakże gorzej z wykonaniem...

Jakieś 2/3 książki jest na prawdę nudne jak "flaki z olejem". Pokazuje całą podróż z punktu gdzie porwali siostrę Penryn do "gniazda" aniołów. Wydawało by się, że będzie ona pełna przygód, jednakże na palcach jednej ręki można wyliczyć coś ciekawego: walka w biurze z gangiem, obóz wojskowych i walka z małymi demonami by na ostatnich 70 stronach przyśpieszyć akcję w sposób "ekspres" lub jeszcze lepiej, Susan Ee zrobiła "Orient ekspres". Jak na pozycję mającą ponad 300 stron to wydaje mi się coś za mało. Widać jest, że czaso-upychacze (lub strono-upychacze) i brak pomysłów, autorce zdarzył się od samego wstępu tej książki. Autorka miała pomysł na świat i mniej więcej w głowie poukładane co i jak, jednakże wykonanie nie wyszło tak jak miało być.

Należy dodać, iż postacie są bardzo papierowe, oprócz Penryn i jej matki, reszta to jedna wielka kartka papieru. Tak samo dialogi są bardzo jałowe, wręcz tworzone na siłę w czasie tej powieści.

Do pozytywów zaliczę świat i sam pomysł na opowiadanie.

Podsumowując, książka rozczarowuje, oczekiwałem serii z kałasznikowa, która sprawi, że książka mnie wciągnie od pierwszej chwili, jednakże tak się nie stało. Ja osobiście męczyłem się przy tym tytule, co sprawiło, iż czas jej ukończenia się wydłużył z 2-3 dni do 1 miesiąca. Nie polecam niestety, chyba, że ktoś ma inny gust i smak literacki to jak najbardziej może ją wziąć do ręki i przeczytać. Oczywiście zadaje sobie pytanie, czy sięgnę po II tom tej serii. Na dzień dzisiejszy, umieściłem ją na swojej półce "chcę przeczytać".

Pomimo wielu pozytywnych recenzji jak i wciągającego opisu na wielu stronach internetowych, zamierzałem od samej premiery wypożyczyć tą pozycję, by później ją nabyć, jeśli omawiany tytuł będzie tego wart. Niestety zawiodłem się na tej pozycji nieziemsko...

Sam zarys fabuły jest bardzo pociągający, społeczeństwo, które znamy przestało istnieć za sprawą inwazji naszych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Uniwersum Metro 2033 to projekt międzynarodowy pod kierownictwem Dmitrija Głuchowskiego, gdzie różne historie są osadzone w świecie Metra 2033. Powieść "Piter" jest pierwszą pozycją przetłumaczoną na język polski, z tego rozległego i niebezpiecznego świata dla ludzi. Wiele opinii z jakimi spotkałem się na portalach internetowych, jest dla tej książki w dużej mierze albo negatywna albo oceniają ją na średnią.

Szymun Wroczek podzielił opowiadanie na trzy części, nie wliczam prologu i epilogu oczywiście, gdzie każda z osobna pokazuje walkę głównego bohatera o przetrwanie. W pierwszym akcja toczy się w metrze, w czasie wojny pomiędzy jednym prospektem a drugim, w kolejnej umieszczono akcję na zewnątrz metra, osobiście uznałem to za najbardziej interesującą część, ponieważ jestem ciekawy jak wygląda świat na zewnątrz metra, wyglądu istot, może jest to opisane na oficjalnej stronie Metra 2033, ale nie znam jeszcze na tyle dobrze język rosyjski by zrozumieć niektóre słowa. W ostatniej części przedstawiono powrót bohatera (oraz jego kompanów) do Metra, najsmutniejszy epizod książki dla mnie.

Pozycja napisana jest bardzo dobrym stylem, widać jest, że autor posiada bardo dobry warsztat pisarski, pomagający czytelnikowi zagłębić się w świat Metra 2033, a dokładniej w świat Petersburga i jego kolei podziemnej.

Kolejnym argumentem, przemawiającym za "Piter" jest grubość książki albo zawartość. Nigdy nie pisałem o tym, ale od paru lat mamy vat, który niestety mnie czasami dobija. Wydawnictwo Insignis za 600 stron, kazało sobie naliczyć, prawie czterdzieści złotych. Nie będę wymieniła innych wydawnictw, ale jest to cena bardzo atrakcyjna.

Ostatnią pozytywną cechą, o jakiej chciałem wspomnieć jest samo zakończenie, które można odczytać dwuznacznie w pewien sposób. Nie będę spojlerował i pisał co i jak. Jednakże polecam się zastanowić nad sensem końcówki tejże pozycji.

Do negatywnych cech należy zaliczyć błędy w tłumaczeniu, chodzi dokładnie o literówki lub brakujących słówek, w szczególności jest to widać od połowy książki.

Kolejną słabą stroną są błędy w przypisach, może zrobiono to specjalnie, jednakże należy zachować pewne standardy jakie przyjęto.

Na samym końcu chciałem zaznaczyć chyba najgorszą rzecz jaką znalazłem, można znaleźć skrótowe opisy. Co mam na myśli, w dwóch lub trzech miejscach autor często przyśpiesza akcję, podam przykład. W jednym rozdziale Wroczek rozpisuje się na temat podróży bohatera, a parę stron dalej jest: no przeszedł przez stację, tą, tą i tą... Trochę przesadzono, ale rozumiem, nie każdy lubi długie opisy.

Niniejsza pozycja jest "bardzo dobra", to chyba najdłuższa opinia jaką napisałem na tym portalu. Ale jestem świeżo po lekturze, dlatego postanowiłem napisać do każdej książki swoją opinię. Lecz wróćmy do podsumowania, mogę się czepiać, chodzi o negatywne strony, jednakże nie ma książki idealnej a ona parę błędów ma co powodowało, że zakłócało moje skupienie i podziw nad tym światem. Jednakże polecam "Piter" z całego serca i na pewno sięgnę po tą pozycję jeszcze raz.

Uniwersum Metro 2033 to projekt międzynarodowy pod kierownictwem Dmitrija Głuchowskiego, gdzie różne historie są osadzone w świecie Metra 2033. Powieść "Piter" jest pierwszą pozycją przetłumaczoną na język polski, z tego rozległego i niebezpiecznego świata dla ludzi. Wiele opinii z jakimi spotkałem się na portalach internetowych, jest dla tej książki w dużej mierze albo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Radykalni" to ciekawa pozycja w której znaleźć można świadectwa osób nawróconych. Wiele opinii zarzuca, iż są to świadectwa bardzo płaskie, szare, nijakie. Trudno się nie zgodzić, jednakże każda osoba inaczej przeżywa tytuł. Nie będę oceniał tego tytułu jednakże opiszę swoimi słowami czy można przeżyć katharsis.

Niniejsza publikacja była polecona, przez Panią w kościele Ducha św. w Toruniu, po zadaniu prze ze mnie pytania czy posiada jakąś ciekawą pozycję na temat Boga i nawróceń. Pierwsze co wyciągnęła to "Radykalni" autorstwa Marcina Jakimowicza. Podszedłem do niej sceptycznie, ponieważ starsza ekspedientka stwierdziła, że wielu młodych ludzi po niej wraca odmienionych. Jako osoba bardzo racjonalna, stwierdziłem: kupiłem to i muszę przeczytać. Książka nie jest długa, ale treściwa moim zdaniem. Oczywiście jest skierowana bardziej do młodych osób, niż do mnie, ale jednakże każdy coś znajdzie w niej dla siebie. Czasami można odnieść wrażenie, że wiara ta jest bardzo płaska, jednakże po głębszych przemyśleniach, człowiek zaczyna postrzegać świat inaczej. Dzięki niej spostrzegłem świat trochę inaczej, jednakże jest to temat na dyskusję bardziej, niż na opinię.

Podsumowując, na pierwszy rzut oka może jest ona bardzo dziecinna, jednakże do pewnych tytułów trzeba podejść na spokojnie i je przemyśleć.

"Radykalni" to ciekawa pozycja w której znaleźć można świadectwa osób nawróconych. Wiele opinii zarzuca, iż są to świadectwa bardzo płaskie, szare, nijakie. Trudno się nie zgodzić, jednakże każda osoba inaczej przeżywa tytuł. Nie będę oceniał tego tytułu jednakże opiszę swoimi słowami czy można przeżyć katharsis.

Niniejsza publikacja była polecona, przez Panią w kościele...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bruce Dickinson oprócz bycia zawodowym wokalistą oraz pilotem, również jak się okazało jest zdolnym pisarzem i scenarzystą. "Przygody Lorda Ślizgacza" jest bardzo ciekawą pozycją pełną bardzo erotycznych podtekstów jak i humoru sytuacyjnego, jak na mieszkańca Brytanii przystało. Z pierwszej chwili, pozycja ta zaczyna się bardzo nieciekawie, nudno, przepraszam to moje odczucia. Jednakże książka w każdej chwili staje się bardzo interesująca i wciąga czytelnika wir swoich dziwacznych historii.

Plusem opowiadania na pewno jest styl, zawsze piszę o stylu bo to bardzo, niektórzy pisarze mają genialny pomysł, ale czyta się ich pomysły, przeżywając męki Pańskie. Oprócz tego humor z tej książki tryska litrami. Powiem szczerze, że jak zaczęły się dowcipy to nie mogłem przestać się uśmiechać.

Do minusów zaliczam dostępność owej pozycji. Jest ona trudna do kupienia jak i zakupu. To jedyna zła strona niniejszej publikacji, no może oprócz tego, że pierwsze dwadzieścia stron może być nudne.

Bruce Dickinson napisał pozycję, którą oceniłem na "dobrą", będę do niej wracał nie raz i nie dwa bo czasami liczy się też lekko erotyczna fabuła i brytyjski humor.

Bruce Dickinson oprócz bycia zawodowym wokalistą oraz pilotem, również jak się okazało jest zdolnym pisarzem i scenarzystą. "Przygody Lorda Ślizgacza" jest bardzo ciekawą pozycją pełną bardzo erotycznych podtekstów jak i humoru sytuacyjnego, jak na mieszkańca Brytanii przystało. Z pierwszej chwili, pozycja ta zaczyna się bardzo nieciekawie, nudno, przepraszam to moje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Witold Hensel jest autorytetem i uważanego za jednego z ojców polskiej archeologii. Niniejsza publikacja jest obowiązkowa dla każdego kandydata, który aspiruje do bycia adeptem archeologii. Można śmiało stwierdzić, iż jest to pewnego rodzaju publikacja, wprowadzająca ludzi w ekscytujący świat nauki. Jednakże wszystko od początku.

Niniejsza pozycja jest bardzo dobrze napisana, przejrzysty język, poparty licznymi fotografiami oraz wykresami. Cała książka jest bardzo dobrze zredagowana, o czym świadczą dobrze dobrane i poukładane rozdziały. Profesor Hensel wprowadza każdego czytelnika powoli, nie narzucając i oszałamiając go licznymi informacjami, są one serwowane powoli.

Do minusów tej pozycji są często nieaktualne już informacji. Mam tutaj na myśli, urządzenia jakie wykorzystują archeolodzy w swojej pracy, należy dodać komputery i liczne programy graficzne i nie tylko. Ale nie można się tego czepiać bo niniejsza pozycja z jakieś trzydzieści lat. Niniejszą książkę można uzupełnić pozycją Pani Ławeckiej.

Szczerze powiedziawszy trudno jest oceniać niniejszą publikację, jednakże w pełni zasłużyła na ocenę "dobrą" i polecam ją jako wstęp do archeologii, by poznać tajniki tej nauki.

Witold Hensel jest autorytetem i uważanego za jednego z ojców polskiej archeologii. Niniejsza publikacja jest obowiązkowa dla każdego kandydata, który aspiruje do bycia adeptem archeologii. Można śmiało stwierdzić, iż jest to pewnego rodzaju publikacja, wprowadzająca ludzi w ekscytujący świat nauki. Jednakże wszystko od początku.

Niniejsza pozycja jest bardzo dobrze...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Technika obróbki i typologia wyrobów kamiennych paleolitu, mezolitu i neolitu Bolesław Ginter, Janusz Krzysztof Kozłowski
Ocena 7,2
Technika obrób... Bolesław Ginter, Ja...

Na półkach: , ,

Niniejsza pozycja autorstwa Janusza Krzysztofa Kozłowskiego i Bolesława Gintera jest w dużej mierze (ba nawet dedykowana) skierowana dla adeptów archeologii, którzy mają zajęcia z Archeologii Prahistorycznej. Ja osobiście korzystałem z niej na pierwszym roku jak i na drugim roku ww. kierunku. Pomimo tego, iż krzemieniarstwo nigdy nie było w kręgu moich zainteresowań, to muszę przyznać, że ta pozycja jest łatwa i przyjemna w swojej formie.

Obaj uczeni są autorytetami w dziedzinie nauki jaką jest archeologia. Jednakże kunszt pisarski, jak wiadomo praktyka w terenie jest obowiązkowa na studiach, można śmiało porównać do pisarzy, a nawet jest lepszy. Pozycja ta w sposób bardo przejrzysty została zredagowana, układ chronologiczny publikacji oraz liczne ilustracje, pomagają nie tylko studentom, ale i laikom, chcący pogłębić lub poszerzyć swoje horyzonty.

"Technika obróbki i typologia wyrobów kamiennych paleolitu, mezolitu i neolitu" jest w pewnym sensie nadal aktualna, jednakże powstało od ostatniego wydania wiele nowych teorii. Podkreślę jeszcze raz nie jest to moja dziedzina, więc mogę się mylić, jednakże ogólną orientację w tym temacie mam i uważam, że można dodać nowe informacje lub je uzupełnić.

Niniejsza publikacja jest dobrą pozycją i nadal aktualną, jednakże nie można opierać całej wiedzy tylko na tym podręczniku, będzie trzeba uzupełnić ją innymi, nowszymi wydawnictwami. Moja ocena to "dobra" i w pełni ona zasługuje na tą ocenę.

Niniejsza pozycja autorstwa Janusza Krzysztofa Kozłowskiego i Bolesława Gintera jest w dużej mierze (ba nawet dedykowana) skierowana dla adeptów archeologii, którzy mają zajęcia z Archeologii Prahistorycznej. Ja osobiście korzystałem z niej na pierwszym roku jak i na drugim roku ww. kierunku. Pomimo tego, iż krzemieniarstwo nigdy nie było w kręgu moich zainteresowań, to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Historia, jaką serwuje nam Lawrence Watt-Evans w swojej książce "Jednym Zaklęciem", jest jedną z wielu jaką możemy znaleźć w typowo fantastycznym świecie, umiejscowionym w realiach średniowiecza. Długo się zastanawiałem czy napisać tą opinię, czy zostawić tą książkę pewnym przemyśleniom lub poddać ją ponownemu przeczytaniu, jednakże wygrała opcja, iż napiszę krótką, jak zawsze, recenzję.
Pierwszy raz przeczytałem tą pozycję w podstawówce lub gimnazjum, po wielu latach, spotkałem się z tym tytułem w antykwariacie i jako, że jestem dość sentymentalny to ją zakupiłem.

Co wyróżnia ten tytuł? Na pewno na pierwszy rzut oka, możemy zauważyć pewne powiązania z naszym rodzimym pisarzem, a dokładniej do Andrzeja Sapkowskiego. Co ich zbliża? To styl, w jaki sposób kpią z pewnych standardów przyjętych w literaturze, nauczanej w szkole. Już sam tytuł, który mówi o charakterystycznej cesze naszego bohatera. Młody adept sztuki magicznej zna tylko jedno zaklęcie, co już jest ironią/sarkazmem do przyjętego wzoru magów, czy adeptów pretendujących do tego miana. W wielu powieściach, filmach, legendach, serialach itp. mag, czy jego uczeń zawsze posiadali przeogromną wiedzę na temat świata, polityki, chemii, magii, historii itp. Tutaj nie, główny bohater jest tego przeciwieństwem, za co wyróżniam tą pozycję. Kolejnym argumentem, przemawiającym za tą pozycją, jest styl w jakim została ona napisana. Szybki, lekki i wygodny, winszuję za to.

Co do negatywnych stron to pewna prostota pewnych opisów i dialogów, są proste jak "budowa cepa". Jeszcze na domiar tego, płytka fabuła. Bohater ma problem: mistrz zmarł, nie ma rodziny, za dużego dobytku i zna tylko jedno zaklęcie. Proste prawda?

Pomimo oryginalnego pomysłu na to, że bohater pretenduje do miana bycia magiem i w pewien sposób kpi ze stereotypów, jakie przyjęto w naszej kulturze, książka niczym innym się nie wyróżnia, dlatego moja to "przeciętna". Jednakże polecam ją przeczytać, by odetchnąć od bardziej zajmujących pozycji.

Historia, jaką serwuje nam Lawrence Watt-Evans w swojej książce "Jednym Zaklęciem", jest jedną z wielu jaką możemy znaleźć w typowo fantastycznym świecie, umiejscowionym w realiach średniowiecza. Długo się zastanawiałem czy napisać tą opinię, czy zostawić tą książkę pewnym przemyśleniom lub poddać ją ponownemu przeczytaniu, jednakże wygrała opcja, iż napiszę krótką, jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Szczerze powiedziawszy do Jacka Dukaja oraz jego twórczości, próbowałem podejść wielokrotnie, pierwszą zakupioną książką tego autora to "Lód". Muszę przyznać osobiście, że zawsze kończyłem ww. lekturę po jakiś trzydziestu stronach, wychodzi z tego, iż nie dorosłem do twórczości Pana Jacka. Jednakże dzięki dobrej radzie mojego znajomego, wypożyczyłem z biblioteki "Extensa", która jest niesamowitą lekturą w dużym przesłaniem, a może wielu przesłań?

"Extensa" to nietuzinkowa pozycja z gatunku SC-FI lub nawet Fantasy (pokuszę się o własne umiejscowienie tego tytułu). Sama historia zawarta w książce jest dla mnie, już kosmiczna. Poznajemy głównego bohatera, będącego jeszcze dzieckiem, w momencie, kiedy jego dziadek umiera. Gdzie punktem zwrotnym jest, spotkanie ducha, niedawno zmarłego. Jednakże, główna część książki jest skupiona na tajemniczym uczonym, który namawia już dorosłego bohatera do badania pewnego zjawiska. Warte dodania do całej historii jest, że ludzkość mieszka na małym skrawku świata, do tego niepewnego skrawku bo jest otoczona, przez dziwne istoty (tak to nazwę), nazywanych "Oni", kontrolująca świat oraz czasoprzestrzeń.

Wielu czytelników wskazało, iż książka jest alegorią ludzkiego życia. Nie mogę, się nie zgodzić. Jednakże muszę przyznać, że pozycja ta zmusza, czytelnika do poszukiwania własnych interpretacji oraz do pewnych przemyśleń. Śmiało mogę tutaj stwierdzić, iż wielki kunszt oraz wiedza jaką posiada Pan Jacek Dukaj jest ogromna. Znalazłem wiele odniesień do filozofii, teologii, psychologii czy nawet historii. Co autor mógł mieć na myśli? Czy zrobił to świadomie? Czy tylko na potrzeby opowiadania? Sam nie mogę do tego dojść, ale po przeczytaniu siedziałem jeszcze dwa dni trawiąc zawarte informacje w "Extensie", próbując ocknąć się z tej pięknej historii.

Na zakończenie, jak zawsze, wystawiam ocenę oraz ją w pewien sposób komentuję, jednakże przyjąłem zasadę, że książką z gatunku SC-FI oraz Fantasty nie osiągną u mnie większej oceny niż "bardzo dobra", jednakże dla tego opowiadania muszę zrobić wyjątek stawiając ocenę "wybitna". Na moją ocenę składa się wiele czynników od pięknej polszczyzny (znak firmowy Jacka Dukaja), po wspaniałą historię i sprawnie ukryte aluzje. Nigdy wcześniej nie czytałem tak interesującego tytułu, który ukazał się na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat.

Szczerze powiedziawszy do Jacka Dukaja oraz jego twórczości, próbowałem podejść wielokrotnie, pierwszą zakupioną książką tego autora to "Lód". Muszę przyznać osobiście, że zawsze kończyłem ww. lekturę po jakiś trzydziestu stronach, wychodzi z tego, iż nie dorosłem do twórczości Pana Jacka. Jednakże dzięki dobrej radzie mojego znajomego, wypożyczyłem z biblioteki "Extensa",...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Andrzej Sapkowski jest chyba pierwszym znanym szerszej rzeszy czytelników nie tylko w Polsce, ale i poza granicami naszego kraju. Interesujący styl opisywania przygód łowcy potworów sprawia, że od pierwszych stron czytelnik z wielkim entuzjazmem i wielkim napięciu śledzi poczynania Wiedźmina, Geralta z Rivii. W ogóle ciekawa jest koncepcja nazwy Wiedźmin, można interpretować, że jest to zmiana nazwy Wiedźma (formie żeńskiej) na Wiedźmin (forma męska), stosując tutaj słowotwórstwo.
Ciekawy styl opisywania przygód głównego bohatera oraz bardzo ciekawe dialogi są cechą charakterystyczną Sapkowskiego. Jednakże autor wplata w bardzo dogodny sposób, ironię i sarkazm do legend oraz stereotypów. Przykładem jest ironiczne przedstawienie walki rycerza i smoka. Co bardzo urozmaica akcję w opowiadaniach i daje pewne znaki do głębszych przemyśleń. Kontynuując swoją wypowiedź, książka trzyma bardzo wysoki poziom, który jest pewnego rodzaju wzorem dla przyszłych pisarzy fantasy i nie tylko, na dowód tego, przytoczę postać Jacka Piekary, gdzie w jednym z wywiadów wypowiedział się, iż Sapkowski jest jego wzorem pisarza, chociaż styl jego książek jest o wiele brutalniejszy i bardziej realistyczny. Muszę także uchylić czoła pomysłowości pisarzowi, wiele historii mających wysoki poziom, mogę śmiało stwierdzić, że wszystkie trzymały mnie w napięciu tak samo pierwsza jak i ostatnia.
Mówiąc o słabych stron to na pewno jest bajkowość. Ww autor Jacek Piekara jest stylem, który bardziej odpowiada moim upodobaniom, jest brutalny ale i rzeczywisty, jednakże Sapkowski jest przodownikiem współczesnej, polskiej literatury fantasy, jednakże muszę dodać ten problem do minusów.
Książka "Ostatnie życzenie" jest na pewno bardzo dobrą pozycją, wywodzącą się z naszego rodzimego podwórka. Jest to pozycja obowiązkowa dla osób zaczynających przygodę z polską fantastyką i nie tylko. Dla mnie ocena "bardzo dobra".

Andrzej Sapkowski jest chyba pierwszym znanym szerszej rzeszy czytelników nie tylko w Polsce, ale i poza granicami naszego kraju. Interesujący styl opisywania przygód łowcy potworów sprawia, że od pierwszych stron czytelnik z wielkim entuzjazmem i wielkim napięciu śledzi poczynania Wiedźmina, Geralta z Rivii. W ogóle ciekawa jest koncepcja nazwy Wiedźmin, można...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dan Brown oraz jego pozycja "Kod Leonarda Da Vinci" (chciałem napisać "dzieło" zamiast "pozycja", ale obraził bym tak wielkich twórców jak: Kochanowski, Mickiewicz, Słowacki, Dostojewski, Tolkien, Rej itp.) zrobił wielką furorę, niby ("niby" specjalnie użyte bo dowiedziałem się od mojego Taty, że te niby rewelacyjne teorie są nowe, ale ponoć w latach 80-siątych, ktoś już opublikował takie same rewelacje) nowymi teoriami na temat postaci Jezusa Chrystusa, Marii Magdaleny i zakonu jaki miał niby strzec potomka samego wcześniej wymienionego Jezusa. Oczywiście jako osoba, która nie lubi czytać książek oglądać filmów w okresie ich największej sławy czy popularności, przeczytałem ją po czasie, gdy cały fenomen zgasł. Na początku podchodziłem do niej neutralnie, jednakże im dalej czytałem tym bardziej się zastanawiałem, gdzie jest ten fenomen.
Do pozytywnych stron zaliczyć można, że jest to pozycja, która nie wymaga myślenia jakiegokolwiek, zagadki rozwiązywałem od razu, jakie mieli główni bohaterowie, im to często zajmowało jakieś dziesięć stron, może Danowi płacono za linijkę? Drugim argumentem przemawiającym za przeczytaniem tej pozycji jest warsztat pisarski. Autor pisze w sposób przejrzysty, co daje czytelnikowi frajdę z czytania bo można szybko to zakończyć bez zbędnej dodatkowej męki.
Teraz przejdźmy do minusów. Rewelacyjna teoria jaka była promowana przez liczne media, krytyków jest kolejną niby potwierdzoną dowodami przez samego autora teorią, że Jezus miał potomka. Powołuje się na liczne pisma itp. Jednakże... pojawia się problem, gdzieś w roku 2008, jak dobrze pamiętam, okazało się, że cały zakon został wymyślony przez francuskiego dziennikarza, który spreparował dane. Wielu mi zarzuci tutaj, teraz jakiś hate, że nie chcę być mainstream itp. Nie, po prostu, nie lubię jak ludzie ślepo wierzą w to co przeczytają i opierają się na jednym źródle. Ja sprawdziłem parę artykułów z różnych kręgów, że wszystkie teorie napisane, przez Dana Browna są zabawne i logika została tutaj nad wyraz nagięta. Kolejną negatywną stroną jest po prostu paranoja zabójstw. Albinos (co wszyscy pisarze mają z tymi albinosami mierzącymi po dwa metry tego ja nie wiem) jest dla mnie postacią bardzo zabawną, nie wiem czemu, ale widać, że tutaj zwrot jaki użyłem w przypadku Stiega Larssona - "ułańska fantazja" jest na miejscu. Po prostu na początku bawił mnie syndrom "Rambo", jaki został użyty u Albinosa (Silas - imię jego). Pierwsze zabójstwa były zabawne idzie, łamie karki i tak w kółko, ale później to mnie już zaczęło irytować. Kolejną wadą są dialogi, zastanawiałem się przez chwilę, czy nie pisało to dziecko bądź jakiś nastolatek, ale niestety Dan Brown to "ponoć" wykształcony mężczyzna, ale poziom tego był irytująco niski. Przechodząc dalej, zauważyłem, że wielu czytelników skarżyło się na pierwszą zagadkę, ja nie mam nic do zarzucenia, bo było zrobione to tak, by Silas nie mógł odnaleźć tak strzeżonego skarbu, jaki był pilnowany przez zakon. Następnie, muszę to zrobić niestety, zarzucam płytki obraz psychologiczny albo brak jakiegokolwiek obrazu psychologicznego u bohaterów, troszeczkę stwierdzam, że autor poszedł na łatwiznę.
Podsumowując, książkę można przeczytać, ale tylko raz, nic więcej. Wielki sukces tego tytułu jest dla mnie wielką zagadką, a według mnie, ocenę jaką mogę jedynie wystawić moim to "beznadziejna", może trochę przesadziłem, ale tak uważam.

Dan Brown oraz jego pozycja "Kod Leonarda Da Vinci" (chciałem napisać "dzieło" zamiast "pozycja", ale obraził bym tak wielkich twórców jak: Kochanowski, Mickiewicz, Słowacki, Dostojewski, Tolkien, Rej itp.) zrobił wielką furorę, niby ("niby" specjalnie użyte bo dowiedziałem się od mojego Taty, że te niby rewelacyjne teorie są nowe, ale ponoć w latach 80-siątych, ktoś już...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ostatni tom trylogii "Millenium", autorstwa szwedzkiego dziennikarza, jest podsumowaniem starań Mikaela Bloomkvista oraz Elisabeth Salander. Jednakże muszę przyznać jest to najgorszy tom z całej serii, już drugi był trochę słabszy i bardzo fantastsy, jednakże trzeci tom to już połączenie SF i Fantasy w jednym. Nie będę opisywał pozytywnych stron, bo nie zmieniają się one od poprzednich opinii: lekki styl oraz wciągająca fabuła.
Jednakże negatywne strony "Zamku z piasku, który runął", można wymieniać i wymieniać, ale przyjąłem politykę, że nie będę spojlerował, bo odbiera to całą radość osobą, który nie przeczytały tejże części. Ale niestety się nie da. Dlatego zaznaczę opcję "opinia jest spojlerem". Dwie osoby były w stanie obalić służby specjalne szwedzkich służb specjalnych, później dołączają się policja i inne służby mundurowe, ale jednak na samym początku tylko Elisabeth i Bloomkvist rozwiązują i rozgryzają całą zagadkę ojca Salander. Muszę przyznać, że odczuwałem pewnego rodzaju rozczarowanie i złość jak Larsson bez sensu zakończył tą serię. Widać jest, iż zabrakło pomysłów na serię. Kolejnym minusem jest scena, gdzie główna bohaterka walczy ze swoim bratem... ułańska fantazja razy dwa! Przez chwilę zastanawiałem się, czy nie przeoczyłem czegoś i się pomyliłem, ale niestety wszystko jest widoczne i wygrywa z dwumetrowym dryblasem.
Podsumowując, trylogia jako całość jest bardzo dobrą całością, jednakże oddzielając tom po tomie, to mamy tutaj zamazany obraz piękna i intrygi tejże serii. Niestety, ostatni tom jest "słaby" i nie polecam go, chyba, że już przeczytało się dwa poprzednie tomy. Ja osobiście się zawiodłem.

Ostatni tom trylogii "Millenium", autorstwa szwedzkiego dziennikarza, jest podsumowaniem starań Mikaela Bloomkvista oraz Elisabeth Salander. Jednakże muszę przyznać jest to najgorszy tom z całej serii, już drugi był trochę słabszy i bardzo fantastsy, jednakże trzeci tom to już połączenie SF i Fantasy w jednym. Nie będę opisywał pozytywnych stron, bo nie zmieniają się one od...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Druga część trylogii autorstwa Stiega Larssona. Kontynuacja skupiona jest bardziej na osobie Elisabeth Salander, zdolnej hakerce o fotograficznej pamięci, która poszukuje swojego ojca, byłego agenta KGB. Tak wstępem, bez żadnych spojlerów itp. można w jednym zdaniu opisać "Dziewczynę która igrała z ogniem". Oczywiście podzielę moją recenzję/opinię na strony pozytywne jak i negatywne.
Zacznijmy od tej lepszej osłony kryminału. Tak jak w poprzedniej części, styl jest bardzo płynny i pisany "lekkim piórem", co jest największym plusem całej serii. Kolejną pozytywną cechą jest fabuła oraz akcja (co do fabuły to też negatywna strona), od pierwszych stron zmusza czytelnika by cały czas śledzić losy bohaterki.
Przejdźmy do negatywnych stron, w poprzedniej opinii pisałem, że motywy "supermana" są przesadą. Główna bohaterka pokonuje dwóch gangsterów bez żadnych problemów? No przepraszam, ale to jest troszeczkę lekką kpiną i przesadą. Stwierdzam, że ułańska fantazja była nad ułańska. Kolejnym min minusem, ww., jest po prostu sposób w jak dziecinny sposób Elisabeth znajduje swojego ojca, który był agentem KGB, znalazła. Można tutaj wymienić jeszcze jeden wątek, ale nie będę robił spojlerów.
Podsumowując jest tyle samo plusów co minusów, teoretycznie powinna to być ocena "przeciętna", jednakże jest to nadal dobra pozycja to daję ocenę "dobrą". I zachęcam do przeczytania oraz jak ktoś się nie zgadza ze moją opinią, napisanie do mnie, chętnie podyskutuję.

Druga część trylogii autorstwa Stiega Larssona. Kontynuacja skupiona jest bardziej na osobie Elisabeth Salander, zdolnej hakerce o fotograficznej pamięci, która poszukuje swojego ojca, byłego agenta KGB. Tak wstępem, bez żadnych spojlerów itp. można w jednym zdaniu opisać "Dziewczynę która igrała z ogniem". Oczywiście podzielę moją recenzję/opinię na strony pozytywne jak i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Stieg Larsson, szwedzki dziennikarz śledczy, ostatnimi czasy ujawnił nam się jako wspaniały pisarz powieści kryminalnych, szkoda tylko, że więcej ich nie wyjdzie (Autor zmarł na zawał serca niestety). Jednakże trzeba przyznać, że trylogia Millenium, tytułowa nazwa czasopisma śledczego, w którym pracuje główny bohater Michael Bloomkvwit, jest na pewno trzema powieściami, łączącymi się w całość i to bardzo płynnie.
Jednakże na samym wstępie trzeba zacząć od stron pozytywnych tej powieści, a nimi na pewno są para bohaterów, wcześniej wspomniany Michael Bloomkvist oraz Elisabeth Salander, młoda hakera z pamięcią fotograficzną. Obie postacie są zróżnicowane i posiadają bogaty portret psychologiczny, który powoduje, iż obaj się uzupełniają, popychając czasami fabułę do przodu.
Kolejną pozytywną stroną jest przystępny język (czasami można nazwać go, iż Stieg ma "lekkie pióro"), powodując u czytelnika chęć zagłębienia się w tą niesamowitą historię opisaną na tylu kartkach.
Warto także dodać słów parę o fabule, jest ona bardzo klimatyczna i pasująca do wydarzeń, które rozwijają się z kartki na kartkę, rozpędza się jak dobrze naoliwiona lokomotywa. Widać jest u Szweda, że historia jest przemyślana i nie ma się do czego przyczepić.
Do negatywnych stron chciałbym dodać, motyw "Supermana" u jednego z bohaterów, nie chcę robić tutaj spoilerów, ale dodam, że w pierwszej części mało jest to zauważalne, ale w kolejnych opiszę tutaj, że pisarza poniosła ułańska fantazja.
Podsumowując jest to bardzo dobry kryminał skandynawski, który wymaga wyróżnienia i oceny "bardzo dobrej", jak widać nie tylko ja doceniłem piękno tej powieści, ale także twórcy z Hollywood, robiąc ekranizację.

Stieg Larsson, szwedzki dziennikarz śledczy, ostatnimi czasy ujawnił nam się jako wspaniały pisarz powieści kryminalnych, szkoda tylko, że więcej ich nie wyjdzie (Autor zmarł na zawał serca niestety). Jednakże trzeba przyznać, że trylogia Millenium, tytułowa nazwa czasopisma śledczego, w którym pracuje główny bohater Michael Bloomkvwit, jest na pewno trzema powieściami,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jako osoba uważająca się za dość oczytaną, nie będę tutaj prawił żadnych moralnych prawd czy "najeżdżał" Kościół Katolicki, bo jak mówią uczeni na Uniwersytetach: "O religii się nie rozmawia bo jednoznacznie nie można stwierdzić czy Bóg jest, czy nie ma." Jednakże portal ten nazywa się "lubimyczytać.pl", przedstawię walory opisywanej pozycji, a nie prawdy głoszone przez zwolenników Kościoła czy wręcz przeciwnie osoby uważające się za ateistów.
Pismo Święte jest na pewno wybitnym dziełem z dziedziny etyki, teologii, historii, archeologii, filozofii czy literatury. Można tutaj znaleźć wiele gatunków literackich, których w takiej ilości nie znajdziemy w żadnej książce, pozycji, użyję tego słowa bo na to zasługuje, czy jakimkolwiek innym dziele literackim. Można tutaj wymienić pieśni, hymny, psalmy, przypowieści, listy itd.
W Piśmie Świętym każda osoba znajdzie coś dla siebie, mam tutaj na myśli przypowieści, ich cechą charakterystyczną są, iż można odczytywać je na wiele sposobów, a interpretacje mogą być dowolne. Godne uwagi są także historyczne wskazówki dla uczonych, czy wielki potop miał miejsce? Zostało to potwierdzone, przez wielu specjalistów.
Na zakończenie chciałem dodać, iż wiele tzw. prawnych rzeczy, wiele aluzji i krytyki można znaleźć w opinii czytelników, jest odczytywana przez wielu bardzo źle, nie chcę wskazywać błędów, ale historia się kłania i jakiś poziom wiedzy z dziedziny historii, archeologii, literatury i prawa czy etyki i filozofii. Księga była pisana bardzo dawno temu, datowanie jest bardzo rozbieżne wobec Starego Testamentu, do dzisiaj są spory, ostatnie ustalenie od XII w.p.n.e do II w.p.n.e. Dlatego odczytywanie, niektórych fragmentów jest nieuzasadnione i brakuje w tym logiki. Trzeba dodać, że takie prawo kiedyś obowiązywało, dzisiaj ono się bardzo zmieniło, chociaż w niektórych punktach, zaznaczają teolodzy oraz prawoznawcy, że wcale nie na lepsze.
Niniejszą pozycję oceniam na ocenę "arcydzieło", bo zasługuje na to miano jako pozycja z dziedziny literatury, z innych dziedzin już kwestionował bym, niektóre pojęcia, ale jak wspomniałem na wstępie oceniłem Pismo Święte jako książkę, a nie jako osoba chętna do zaczepki, czy zwolennik jakiegoś obozu.

Jako osoba uważająca się za dość oczytaną, nie będę tutaj prawił żadnych moralnych prawd czy "najeżdżał" Kościół Katolicki, bo jak mówią uczeni na Uniwersytetach: "O religii się nie rozmawia bo jednoznacznie nie można stwierdzić czy Bóg jest, czy nie ma." Jednakże portal ten nazywa się "lubimyczytać.pl", przedstawię walory opisywanej pozycji, a nie prawdy głoszone przez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Metro 2033 jest ciekawym oraz innowacyjną historią, która skupia się na ludności zamieszkującej tunele stolicy metra w post-apokaliptycznym świecie. Ludzie wyparci z powierzchni do tuneli metra, których pierwotnym przeznaczeniem była ochrona społeczeństwa rosyjskiego przed zagrożeniem wybuchu bomby atomowej, spełniło swoją rolę, jednakże, potwory zamieszkujące powierzchnię, próbują za wszelką cenę dostać się do podziemi by zniszczyć ostatni bastion ludzkości. Czy uda się uratować ludzi? To trzeba przeczytać by się dowiedzieć. Ale polecam tą pozycję z całego serca i ocena bardzo dobra!

Metro 2033 jest ciekawym oraz innowacyjną historią, która skupia się na ludności zamieszkującej tunele stolicy metra w post-apokaliptycznym świecie. Ludzie wyparci z powierzchni do tuneli metra, których pierwotnym przeznaczeniem była ochrona społeczeństwa rosyjskiego przed zagrożeniem wybuchu bomby atomowej, spełniło swoją rolę, jednakże, potwory zamieszkujące powierzchnię,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Metro 2033 było innowacyjnym pomysłem, który porwał rzeszę czytelników w świat post-apokaliptyczny moskiewskiego metra. Oczywiście Dmitry Glutkhovsky wykorzystał tą sytuację i napisał "Metro 2034". Akcja dzieje się rok po wydarzeniach, znanych z poprzedniej części, które w dużej mierze toczą się w okół tajemniczego najemnika, który skrywa swoją przeszłość oraz tajemniczej epidemii, która atakuje poszczególne stacje. W książce poznajemy prawdziwą tożsamość tajemniczego najemnika, która jest odkrywana przy pomocy młodej oraz w przeszłości zesłanej na wygnanie z ojcem, opuszczonej chaty, przy zawalonym tunelu i starego, byłego konduktora moskiewskiego metra.
Książka trzyma w napięciu od samego początku akcją oraz trzyma czytelnika w napięciu co stanie się dalej, które znane jest wielu osobą z "Metro 2033". Następczyni jest godna polecenia i fani pierwszej części się nie zwiodą moim zdaniem. Spotkamy bohaterów z poprzedniczki oraz te same tunele, które skrywają grozę i tajemnicę. Dla mnie bardzo dobra pozycja.

Metro 2033 było innowacyjnym pomysłem, który porwał rzeszę czytelników w świat post-apokaliptyczny moskiewskiego metra. Oczywiście Dmitry Glutkhovsky wykorzystał tą sytuację i napisał "Metro 2034". Akcja dzieje się rok po wydarzeniach, znanych z poprzedniej części, które w dużej mierze toczą się w okół tajemniczego najemnika, który skrywa swoją przeszłość oraz tajemniczej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Druga część, autorstwa Alison Goodman, jest kontynuacją Eona, który był na poziomie "może być". Po Eonie oczekiwałem, iż akcja będzie tutaj wartka i trzymająca w napięciu. Niestety nic bardziej mylnego... trzy/czwarte książki jest strasznie usypiające, liczne opisy rozterek emocjonalnych głównej bohaterki, strasznie mnie nudziły, rozumiem, że wiele osób potrzebuje rozbudowanego portretu psychologicznego bohaterów, ale on był bardzo papierowy i polegał na rozterkach pomiędzy Młodym Cesarzem a Lordem Smocze Oko, jak na lekarstwo było rozterek, kiedy to główna bohaterka zabija po raz pierwszy ludzi, może ogółem trzy strony. Jedynie co tą książkę ratuje to ostatnie dwa/trzy rozdziały. Reszta jest bardzo słaba. Polecam tylko, tym osobą, które nie mają nic lepszego do czytania.

Druga część, autorstwa Alison Goodman, jest kontynuacją Eona, który był na poziomie "może być". Po Eonie oczekiwałem, iż akcja będzie tutaj wartka i trzymająca w napięciu. Niestety nic bardziej mylnego... trzy/czwarte książki jest strasznie usypiające, liczne opisy rozterek emocjonalnych głównej bohaterki, strasznie mnie nudziły, rozumiem, że wiele osób potrzebuje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Po tytule oraz skróconym opisie znajdującym się na tylnej części książki, oczekiwałem wielu ciekawych chwil związanych z tą pozycją, jednakże można się zawieść. Ciekawie zbudowany świat, robi na samym początku, wielkie wrażenie na czytelniku, tak samo było i w moim przypadku. Jednakże EONa można podzielić na trzy części. Pierwsza z nich to wstęp jakieś 80 str., który jest ciekawy i czytelnik się zastanawia co dalej. Druga część - rozwinięcie, jest strasznie nudna i czytelnika usypia, ja się modliłem tylko o to by się skończyła. Jednakże jakieś ostatnie 60 stron ponownie, trzyma czytelnika w napięciu. Nie mogę dać wyższej oceny niż "może być" niestety, potencjał był, ale został zmarnowany.

Po tytule oraz skróconym opisie znajdującym się na tylnej części książki, oczekiwałem wielu ciekawych chwil związanych z tą pozycją, jednakże można się zawieść. Ciekawie zbudowany świat, robi na samym początku, wielkie wrażenie na czytelniku, tak samo było i w moim przypadku. Jednakże EONa można podzielić na trzy części. Pierwsza z nich to wstęp jakieś 80 str., który jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dean Koontz opowiada historie pewnego psa, który w młodości był szkolony na przewodnika dla niewidomych. Jednakże z powodu kontuzji, która była na tyle poważna, że musiał opuścić obóz szkoleniowy, trafia do samego autora, gdzie pokrótce opowiada życie tego cudownego zwierzęcia.
Tak słowem wstępu można przedstawić ww publikację. "Wielkie małe życie..." jest typową biografią golden retriver'a, gdzie poznajemy wpływ psa na domowników oraz jak wielką rolę może mieć na ludzi.
Po przeczytaniu książki, sam dokonałem analizy i wygrzebałem pewne wspomnienia ze swojej świadomości, które były związane, już niestety ze oddychającym, moim bokserem. Jeśli ktoś jest miłośnikiem psów i niedawno stracił przyjaciela z tego gatunku pozycja jest pewnego rodzaju katharsis, jednakże dla reszty może być tylko przeciętną książką.

Dean Koontz opowiada historie pewnego psa, który w młodości był szkolony na przewodnika dla niewidomych. Jednakże z powodu kontuzji, która była na tyle poważna, że musiał opuścić obóz szkoleniowy, trafia do samego autora, gdzie pokrótce opowiada życie tego cudownego zwierzęcia.
Tak słowem wstępu można przedstawić ww publikację. "Wielkie małe życie..." jest typową biografią...

więcej Pokaż mimo to