rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Kajkeji to reinterpretacja oryginalnego eposu sanskryckiego zatytułowanego Ramajana. To również świetny debiut, któremu zdecydowanie warto dać szansę!

Kajkeji, główna bohaterka, jest jedyną córką radźy i siostrą siedmiu braci, która żyje w państwie (i społeczeństwie) rządzonym wyłącznie przez mężczyzn. Narracja prowadzona jest z jej perspektywy, a poszczególne części historii pokazują różne etapy życia kobiety. Kobiety, która nie godzi się milczeć i chce zrobić wszystko, co może, by pomóc innym kobietom. Przez całą powieść autorka pokazuje różne strony jej charakteru. Nie jest to postać bez wad, niekiedy się myli i popełnia błędy, raniąc innych.

„Nie chciałam sprowadzać córki na ten męski świat, który uciszy jej myśli, zanim ona zdoła je w ogóle wypowiedzieć. Zastanawiałam się, jak wiele kobiet czuło w szpiku kości ten sam strach.”

Historia w dużej mierze eksploruje wątki feministyczne, ukazując niesprawiedliwość i poddając pod rozwagę rolę kobiety w rodzinie i w społeczeństwie. Z tego powodu myślę, że zdecydowanie bardziej trafi do kobiet. Ja jednak znalazłem tu pole do refleksji i bardzo się cieszę, że po nią sięgnąłem.

„Nie mam z Tobą problemu. Ale ten świat jest przepełniony niemoralnością i nie widzę, żebyś robiła coś, aby to powstrzymać.”

Śledząc losy Kajkeji, czytelnik podąża razem z nią przez pałacowe korytarze, śledząc codzienność rani. Fabuła pokazuje różne wydarzenia, pałacowe intrygi i niesprawiedliwości, którym kobieta musi stawić czoło, by móc walczyć o coś, co powinno być prawem.

„Bo ci, którzy są dobrzy, kwestionują swoje działania. Bo ci, którzy są dobrzy, zawsze zastanawiają się, czy można było coś zrobić lepiej, tak, by pomóc większej liczbie ludzi i skrzywdzić mniejszą. Właśnie te odczucia sprawiają, że są dobrzy.”

Bardzo podobało mi się ukazanie więzi łączącej główną bohaterkę z Mantharą, jej służącą, która towarzyszy jej przez całe życie. Kobieta jest wprost uosobieniem archetypu postaci przewodniczki i mentorki, która nierzadko doradza Kajkeji w trudnych momentach. To ona swoim postępowaniem otwiera jej oczy, pokazując niesprawiedliwość, co stanowi inspirację do zmiany.

Opowieść Kajkeji nie cechuje się dynamiczną narracją, a mimo niekiedy emocjonujących wydarzeń, całość rozwija się raczej w jednostajnym tempie. Nie znaczy to jednak, że nie jest wciągająca – wręcz przeciwnie!

W historii nie brakuje również elementów fantastycznych. Pewne szczegóły zainspirowane są tekstem oryginalnym, inne pochodzą od samej twórczyni, jednak świetnie uzupełniają fabułę, dodając do niej dodatkową warstwę.

Czy polecam Kajkeji? Zdecydowanie tak! Z pewnością trafi do osób, które lubią retellingi, ponieważ historia pełna jest mitologicznych nawiązań. Główna bohaterka to skomplikowana postać, która poświęca się, walcząc o dobro innych.

Kajkeji to reinterpretacja oryginalnego eposu sanskryckiego zatytułowanego Ramajana. To również świetny debiut, któremu zdecydowanie warto dać szansę!

Kajkeji, główna bohaterka, jest jedyną córką radźy i siostrą siedmiu braci, która żyje w państwie (i społeczeństwie) rządzonym wyłącznie przez mężczyzn. Narracja prowadzona jest z jej perspektywy, a poszczególne części...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Carl i jego kotka Donut ruszają na podbój osiemnastopoziomowego lochu, który powstaje na Ziemi po przejęciu jej przez obcą rasę i zniszczeniu wszystkiego, co znajdowało się na jej powierzchni.

Po przeczytaniu Drogi Szamana rozglądałem się za podobnymi historiami, a pomysł fabularny w przypadku tej książki tak mnie skusił, że prawie natychmiastowo się za nią zabrałem. I... od samego początku przepadłem.

Matt Dinniman bardzo przekonująco wykreował świat przedstawiony, z każdym rozdziałem dodając szczegóły i elementy, które znacznie go rozbudowywały. Punkt widzenia bohaterów, którzy wkraczają w nieznane i uczą się tego świata razem z czytelnikiem bardzo dobrze się tu sprawdził. A informacji jest niemało, jednak są podane w taki sposób, że w żadnym momencie nie czułem zmęczenia czy spowolnienia akcji by coś zostało wyjaśnione.

Sam pomysł na międzygalaktyczny turniej to taki dodatkowy szczegół fabularny, który bardzo mi się podobał. Dzięki niemu poznajemy rzeczywistość, która istnieje poza samym lochem i czuję, że ten wątek w kolejnych tomach będzie się rozwijać. Co więcej, bohaterowie mogą być obserwowani przez widzów i mogą trafiać do ich ulubieńców, co w dalszym etapie "gry" wpływać będzie na jakość sponsorów, którzy będą fundować im ekwipunek.

Jednak główne skrzypce gra tutaj eksploracja lochu i związane z nią wyzwania, tj. zabijanie różnego rodzaju stworów, bossowie, osiągnięcia i ekwipunek. Nie brakuje tutaj również typowego dla litRPG rozwoju postaci i zdobywania kolejnych poziomów.

Przekomarzanki słowne między dwójką głównych bohaterów są taką kropką nad i. Bardzo szybko okazuje się, że Donut przez pewne wydarzenia może mówić i ma określony punkt widzenia na wszystkie sytuacje, któremu nie brakuje typowo kocich cech. Jednak humor pojawia się tu też w postaci opisów różnych osiągnięć, które bohaterowie zdobywają za eksplorację lochu czy nawet za sprawą samych postaci drugoplanowych. No i trzeba to wspomnieć - literacko ta książka jest po prostu bardzo zgrabnie napisana i bardzo przyjemnie się ją czyta.

Jedynym, może niewielkim minusem jest to, że mam wrażenie, że te poważniejsze starcia wyszły bohaterom stosunkowo bez szwanku. Pojawiają się sytuacje krytyczne, jednak w żadnym momencie nie miałem odczucia, że grozi im coś poważniejszego - oczywiście, to pierwszy tom serii, więc to jest zrozumiałe, jednak do pełni szczęścia brakuje mi trochę więcej przeciwności losu, którym ta para będzie musiała sprostać.

Czy polecam ten tytuł? Bardzo. Zdecydowanie widzę tę książkę na polskim rynku. Ja niewątpliwie sięgnę po kolejny tom, tym bardziej, że końcówka zapowiada baaaaardzo ciekawe wydarzenia.

Carl i jego kotka Donut ruszają na podbój osiemnastopoziomowego lochu, który powstaje na Ziemi po przejęciu jej przez obcą rasę i zniszczeniu wszystkiego, co znajdowało się na jej powierzchni.

Po przeczytaniu Drogi Szamana rozglądałem się za podobnymi historiami, a pomysł fabularny w przypadku tej książki tak mnie skusił, że prawie natychmiastowo się za nią zabrałem. I......

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Must-read dla fanów trylogii Mroczne umysły!

„Najlepszym sposobem na życie jest podążanie za głosem serca.”

Alexandra Bracken w spin offie oddaje głos nowej głównej bohaterce, która wcześniej była obecna w historii, jednak jej głos nie miał okazji tak dosadnie wybrzmieć. Zaczynając tę historię, czytelnik widzi Zu po upływie 5 lat od finału głównej serii. Nastolatka współpracuje z tymczasowym rządem i stara się polepszyć wizerunek Psi w oczach ludzi.

„Droga naprzód nie polega na wybraniu najlepszej z dwóch złych opcji, ale na znalezieniu sposobu na lawirowanie pomiędzy nimi. Stworzeniu własnej ścieżki.”

Zwykle podchodzę z dystansem do książek, które są dodatkiem do zakończonej już historii, ale w tym przypadku BARDZO, bardzo się cieszę, że Mroczne Dziedzictwo powstało. Autorka świetnie się spisała, pokazując zmiany jakie zaszły nie tylko w świecie, ale i w bohaterach. Postać Zu wspaniale się sprawdziła w roli głównej bohaterki, dzięki czemu można zobaczyć książkowy świat z nieco innej strony. Klimat młodzieżowych dystopii bardzo do mnie trafia i jest to jedna z nielicznych serii w tym podgatunku, którą szczerze mogę polecić.

„Kiedyś zdasz sobie sprawę z tego, że należy przestrzegać jedynie tych zasad, które samemu się wyznaczyło.”

Podobnie jak w całej serii, bardzo istotny jest tu motyw found family. W historii pojawiają się znani już bohaterowie, a autorka pokazuje jak wszyscy zmienili się przez minione lata, kiedy musieli sobie radzić z trudną sytuacją i traumą spowodowaną przez ich przeżycia. Co więcej, w Mrocznym Dziedzictwie pojawiają się też nowe postacie, którzy WIELE wnoszą do całej fabuły.

„Życie jest do tego stopnia okrutne, że trwa bez względu na okoliczności. Słońce regularnie wschodzi, grawitacja przyciąga nas do ziemi, nawet kwiaty otwierają kielichy, by powitać kolejny dzień. Twój świat może rozpaść się z żalu, bólu lub gniewu, a niebo nadal będzie czarować fioletem przechodzącym w róż.”

W książce nie brakuje emocjonujących zwrotów akcji, ale również i wolniejszych, nostalgicznych czy po prostu zabawnych momentów, które świetnie równoważą tempo historii. Czytanie Mrocznego Dziedzictwa było świetną przygodą i jestem przekonany, że jeszcze wrócę do tej historii. Polecanko!

Must-read dla fanów trylogii Mroczne umysły!

„Najlepszym sposobem na życie jest podążanie za głosem serca.”

Alexandra Bracken w spin offie oddaje głos nowej głównej bohaterce, która wcześniej była obecna w historii, jednak jej głos nie miał okazji tak dosadnie wybrzmieć. Zaczynając tę historię, czytelnik widzi Zu po upływie 5 lat od finału głównej serii. Nastolatka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Historia przedstawiana jest z perspektywy dwójki głównych bohaterów.I choć w książce pojawiają się rozdziały przedstawiające losy innych postaci, co świetnie dopełnia całą opowieść (i pozwala znacznie rozbudować świat), to właśnie ich rozdziały są motorem napędowym całej fabuły. Lin, cesarska córka, stara się zdobyć aprobatę ojca i pokonać swojego rywala, Baylana, z którym rywalizuje o miano dziedzica. Przemytnik Jorvis stara się odnaleźć zaginioną partnerkę, jednak jego poszukiwania sprawiają, że staje na celowniku niebezpiecznych przeciwników.

„Lektura bez prawdziwego zrozumienia oznacza jedynie brodzenie na płyciźnie bez świadomości potworów czających się niżej.”

Każda z postaci daje czytelnikowi poznać inny zakątek świata, gdzie ludzie mieszkają na wielkich wyspach, nadzorowanych przez gubernatorów i konstrukty stworzone przez cesarza. Są one napędzane kośćmi na których wyryte są pewnego rodzaju imperatywy, których dany twór musi się trzymać.

„Najlepsze intencje mogą zostać podkopane przez chciwość.”

I choć początkowo cała historia przedstawiona jest głównie za pomocą akcji i nie zdradza wiele o świecie i systemie magii, nie sposób się w nią nie wciągnąć. Już od pierwszych stron czytelnik towarzyszy bohaterom w wydarzeniach, które sprawiają, że przyjęty porządek świata drży w posadach. A później… później jest tylko lepiej.Gdy wszystkie elementy fabularne zaczęły się ze sobą łączyć, nie mogłem się oderwać. To uczucie trzymało mnie do samego końca, a zwroty akcji, które w międzyczasie pojawiają się w tej historii… majstersztyk.

Taką wisienką na torcie jest bardzo zgrabnie wykorzystany tu motyw zwierzęcego towarzysza, który łagodzi wiele cięższych momentów. Nie brakuje również intryg politycznych, które dają poznać cesarstwo z różnych stron.

„Trudno jest przemodelować swój światopogląd, przyznać się do tego, że wcześniej był ograniczony.”

Bardzo polecam sięgnąć po tę historię, bo to gwarancja dobrze spędzonego czasu!> Czuję, że ma w sobie jeszcze duży potencjał, a kolejne tomy będą znacznie lepsze za sprawą solidnej podstawy, którą autorka postawiła w Córce Kości.

Historia przedstawiana jest z perspektywy dwójki głównych bohaterów.I choć w książce pojawiają się rozdziały przedstawiające losy innych postaci, co świetnie dopełnia całą opowieść (i pozwala znacznie rozbudować świat), to właśnie ich rozdziały są motorem napędowym całej fabuły. Lin, cesarska córka, stara się zdobyć aprobatę ojca i pokonać swojego rywala, Baylana, z którym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Sięgając po Księgarnie i Kościopył bałem się czy ten prequel dorówna poziomem Legendom i Latte, ale po lekturze stwierdzam, że te obawy były zupełnie niepotrzebne.

Historia zaczyna się, gdy Viv, wciąż jako najemniczka, zostaje ranna w bitwie i trafia do Murk, małej mieściny w której niewiele się dzieje. Czas spędzony na rekonwalescencji staje się mniej nużący dzięki mieszkańcom, których orczyca z każdym dniem poznaje lepiej.

Choć stawka jest jeszcze niższa niż w tomie, który następuje później (w końcu od samego początku wiadomo, jak potoczy się życie Viv), to ta historia ma w sobie ten luz i ciepło, za które pokochałem Legendy i Latte.

„Ludzie, którzy mają książki, ciągną tam… gdzie są książki.”

Wplecenie do fabuły wątku z księgarnią było świetnym posunięciem, tym bardziej, że w historii gdzieniegdzie pojawiają się wycinki lektur, które przewijają się w fabule. To taki dodatkowy smaczek, który bardzo mi się podobał.

Śledzenie jednej z licznych przygód Viv, obserwowanie jak nawiązuje przyjaźnie i odnajduje się w mieście, które początkowo wydaje się być jej najgorszym koszmarem, było totalnie komfortową lekturą. Wszystkie wydarzenia zasiewają ziarno niezbędne do zmian, które można śledzić w późniejszej historii. Uwielbiam wątki obyczajowe w książkach i często jest to dla mnie element, którego szukam, dlatego lektura tej powieści była dla mnie ogromną przyjemnością.

„Każda książka jest trochę zwierciadłem. Czasami patrzysz w nią i widzisz, że ktoś stamtąd patrzy na Ciebie.”

Jeśli podobały Wam się Legendy i latte, koniecznie sięgnijcie po tę opowieść. Pięknie pokazuje, że nigdy nie jest za późno, by szukać swojej drogi i podążyć za swoimi marzeniami, a przede wszystkim, że nawet najbardziej niespodziewany splot wydarzeń może doprowadzić do szczęśliwego zakończenia.

Sięgając po Księgarnie i Kościopył bałem się czy ten prequel dorówna poziomem Legendom i Latte, ale po lekturze stwierdzam, że te obawy były zupełnie niepotrzebne.

Historia zaczyna się, gdy Viv, wciąż jako najemniczka, zostaje ranna w bitwie i trafia do Murk, małej mieściny w której niewiele się dzieje. Czas spędzony na rekonwalescencji staje się mniej nużący dzięki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Sięgając po Ostatnią pieśń oblubienicy kwiatów miałem duże oczekiwania, bo znam trylogię Pozłacanych Wilków, która była świetna. Jednym z jej najmocniejszych punktów była warstwa językowa, która błyszczy i w przypadku tego tytułu.

To jednak zdecydowanie była jedna z dziwniejszych książek jakie kiedykolwiek czytałem. Od samego początku, gdy poznajemy głównego bohatera, dowiadujemy się, że w jego życiu pojawiła się wyjątkowa kobieta. I można powiedzieć, że cała książka przedstawia właśnie historię tej pary.

Fabuła ma bardzo duszną i mroczną atmosferę. W opowieści pojawia się mroczny Dom Snów, wróżki, inny świat i odpowiedzi, których trzy różne osoby poszukują całe życie. W książce śledzimy rozdziały z perspektywy właśnie tej trójki głównych bohaterów, na dodatek w różnych latach, co dodatkowo wzmaga poczucie pewnego zagubienia i niezrozumienia historii. Autorka jednak z każdą stroną misternie tka fabularną sieć w którą czytelnik bardzo szybko się łapie.

Lektura była... ciekawym doświadczeniem, które naprawdę ciężko mi jednoznacznie ocenić. Z jednej strony miejscami tę historię naprawdę ciężko się czytało, jednak jest ona skonstruowana w ten sposób, że ciężko się oderwać, póki nie pozna się rozwiązania wszystkich tajemnic. Wielokrotnie łapałem się na zastanawianiu się czy snute przez głównego bohatera przypuszczenia są prawdziwe, czy może jedynie paranoją zakochanego mężczyzny.

Z pewnością nie jest to książka, która trafi do wszystkich czytelników, ani taka, którą bym wszystkim polecał. Jestem jednak przekonany, że znajdzie swoich fanów. To opowieść bardzo liryczna, mroczna, alegoryczna, jednak niewątpliwie piękna. Nie jestem całkowicie pewny czy wszystko zrozumiałem, jednak po poznaniu zakończenia patrzę na całą historię zupełnie inaczej i chciałbym poznać ją ponownie, by sprawdzić jak się ją czyta, znając rozwiązanie fabularnej zagadki.

Sięgając po Ostatnią pieśń oblubienicy kwiatów miałem duże oczekiwania, bo znam trylogię Pozłacanych Wilków, która była świetna. Jednym z jej najmocniejszych punktów była warstwa językowa, która błyszczy i w przypadku tego tytułu.

To jednak zdecydowanie była jedna z dziwniejszych książek jakie kiedykolwiek czytałem. Od samego początku, gdy poznajemy głównego bohatera,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Opowieść w Pariasie poznajemy za sprawą głównego bohatera, Alwina Skryby, w formie retrospekcji. Mężczyzna przedstawia nam swoje część swojego życia, gdzieniegdzie dodając komentarz, czy zwracając się do czytelnika w sposób, który sugeruje konsekwencje pewnych dokonanych przez niego wyborów. I moim zdaniem to od tego czy przekona Was postać głównego bohatera zależy czy polubicie tę książkę. Spoiler alert: mnie totalnie przekonał. Nie oznacza to jednak, że brakuje innych, ciekawych postaci, bo przez całą książkę przewija się ich wiele. W historii nie ma typowo dobrych i złych postaci, a wiele porusza się w zakresie szarej moralności, co w książkach uwielbiam.

To moja pierwsza przygoda z piórem autora, jednak po lekturze stwierdzam, że bardzo odpowiadają mi jego pomysły. Łotrzykowskie historie są jednymi z moich ulubionych, a w tym przypadku dodatkowa oprawa niespieszną narracją i ładnym językiem sprawdza się na plus. Całość przypomina mi opowieść snutą nad ogniskiem w mroźny wieczór, niekiedy rozgrzewającą, a w innych momentach nieprzytłaczającą nagłym rozwojem akcji.

Nie znajdziecie w Pariasie mnóstwa akcji, magii czy nawet fantastycznych stworzeń. Historia niekiedy przypomina wręcz fikcję historyczną, bo typowej fantastyki jest tu niewiele, ale BARDZO, bardzo mi się to podobało. Liczę, że ten aspekt zostanie rozwinięty w kolejnych tomach, bo autor zdecydowanie zbudował w historii solidną podstawę, która aż prosi się o rozwinięcie. Mamy tu za to historię o wolności, religii i poszukiwaniu swojego miejsca na świecie.

Parias to pierwszy tom trylogii Przymierza Stali. Czytanie tej książki było ŚWIETNĄ przygodą i muszę przyznać, że nawet o wiele lepszą niż się spodziewałem, chociaż podchodziłem do niej z niemałymi oczekiwaniami. Nie mogę się doczekać by poznać dalsze losy bohaterów!

Opowieść w Pariasie poznajemy za sprawą głównego bohatera, Alwina Skryby, w formie retrospekcji. Mężczyzna przedstawia nam swoje część swojego życia, gdzieniegdzie dodając komentarz, czy zwracając się do czytelnika w sposób, który sugeruje konsekwencje pewnych dokonanych przez niego wyborów. I moim zdaniem to od tego czy przekona Was postać głównego bohatera zależy czy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Isobel, która w pierwszym tomie była radosną cheerleaderką, skupioną na swojej przyszłości, drużynie i treningach, pod wpływem przeżytych doświadczeń powoli zmienia się w paranoiczną nastolatkę, której ciężko odróżnić senne majaki od jawy. Zmienia się tu też perspektywa czytelnika, bo brnąc przez kolejne tajemnice, mimowolnie zacząłem jej kibicować.

Twórczość Poego, która miała być jedynie projektem zaliczeniowym i etapem do odhaczenia, wciąż jest obecna w życiu dziewczyny. Gdy poznaje ją lepiej, odkrywając szczegóły z życia pisarza, zaczyna rozumieć co dzieje się wokół niej, jednak wciąż wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi. Poszczególne sceny świetnie ponownie oddają chaotyczny i duszny styl Poego. Nie pojawia się tu jednak ten sam problem co w tomie pierwszym, gdzie miejscami ciężko mi było zrozumieć co się dzieje. Świat snów wciąż jest obecny w historii, ale mam wrażenie, że opisy autorki i poszczególne przejścia były znacznie lepiej wyważone. Wciąż jednak, tempo wydarzeń dość mocno zwalnia, ale o dziwo… nie przeszkadzało mi to.

Historia stworzona Kelly Creagh ma klimat wyjęty z wczesnych lat 2000, co totalnie mnie kupuje i sprawia, że całą książkę odbieram nostalgicznie. Śledząc przygody Isobel świetnie się bawiłem (choć bohaterka z pewnością by tego nie powiedziała), bo ta opowieść świetnie równoważy elementy paranormalne z powieścią young adult. Równowagą dla mrocznych wydarzeń jest postać Gwen, która niejednokrotnie skradła moją uwagę swoim humorem.

Zakończenie tej odsłony serii jest równie dramatyczne i intensywne co w pierwszym tomie. Jestem bardzo ciekawy jak autorka wyjaśni wszystkie wątpliwości i jak cała fabuła połączy się w finale.

Isobel, która w pierwszym tomie była radosną cheerleaderką, skupioną na swojej przyszłości, drużynie i treningach, pod wpływem przeżytych doświadczeń powoli zmienia się w paranoiczną nastolatkę, której ciężko odróżnić senne majaki od jawy. Zmienia się tu też perspektywa czytelnika, bo brnąc przez kolejne tajemnice, mimowolnie zacząłem jej kibicować.

Twórczość Poego, która...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Rozbite Imperium to satysfakcjonujące zamknięcie trylogii Hierarchia Magii. Rzadko się zdarza, żeby w finałowym tomie autor tak bardzo jeszcze rozbudowywał świat, relacje między bohaterami i sam system magiczny, a tutaj bardzo się to sprawdziło! Rozwijając fabułę przez dwa pierwsze tomy autor nierzadko powodował, że czytelnik często zostawał z większą liczbą pytań, niż na początku. Tym razem jest zupełnie odwrotnie, a wszystkie niejasności zostają sensownie wyjaśnione.

W serii Mitchella Hogana pojawia się klimat znany z klasycznych opowieści spod znaku magii i miecza, gdzie na szali staje los całego królestwa. Nie brakuje tu jednak ciekawych rozwiązań fabularnych, które sprawiają, że całość daje poczucie świeżości i angażuje. Po skończonej lekturze muszę powiedzieć, że to nie tylko historia z klasycznymi motywami. To również opowieść o szukaniu własnego miejsca, podejmowaniu decyzji w zgodzie ze swoimi przekonaniami, pięknej przyjaźni, bolesnej zdradzie i pogoni za władzą, która korumpuje.

Powtarzam to przy każdym tomie, ale system magiczny bardzo przypadł mi do gustu. Bohaterowie wykorzystują różne narzędzia, by korzystać ze swoich zasobów mocy, zwanych tu studniami. Obserwując akcję głównie za sprawą Caldana, który systematycznie rozwija swoje umiejętności, czytelnik ma okazję poznawać możliwości magów coraz lepiej. Wciąż jednak pojawiają się inne punkty widzenia, które dopełniają cały obraz i przedstawiając nie mniej interesujące wydarzenia.

Tygiel Dusz to emocjonujący początek, Krew Niewinnych popycha całą historię naprzód, ale to Rozbite Imperium stawia taką kropkę nad i, świetnie domykając wszystkie wątki. Cała trylogia pokazuje jak debiutujący autor świetnie się rozwinął, nie tylko pod względem tworzenia samej historii i postaci, ale nawet budowania napięcia, którego w finale nie brakuje! Co tu więcej pisać… CZYTAJCIE!

Rozbite Imperium to satysfakcjonujące zamknięcie trylogii Hierarchia Magii. Rzadko się zdarza, żeby w finałowym tomie autor tak bardzo jeszcze rozbudowywał świat, relacje między bohaterami i sam system magiczny, a tutaj bardzo się to sprawdziło! Rozwijając fabułę przez dwa pierwsze tomy autor nierzadko powodował, że czytelnik często zostawał z większą liczbą pytań, niż na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Drugi tom trylogii Hierarchia Magii jest świetną kontynuacją – daje czytelnikowi wszystko to, co w Tyglu Dusz było dobre i wiele więcej! Mitchell Hogan wspaniale rozwinął swoich bohaterów, dając miejsca zarówno tym napędzanym dobrymi pobudkami, jak i mniej chwalebnymi pragnieniami.

Postać Caldana, którą w pierwszym tomie poznać można jako zagubionego ucznia z klasztoru, wciąż ma w sobie co nieco wątpliwości, szczególnie, gdy przychodzi mu podejmować ważne decyzje, a takich w Krwi Niewinnych nie brakuje. Inne postacie są nie mniej istotne, a wszystkie prowadzone przez autora wątki stopniowo coraz mocniej się zazębiają.

Doceniam tę serię również za bardzo ciekawy system magii, który jest połączony z rzemieślnictwem. Bohaterowie wykorzystują różne narzędzia, by korzystać ze swoich zasobów mocy, zwanych tu studniami. Magia w tym tomie się rozwija, co daje więcej informacji na temat jej ograniczeń i sposobów posługiwania się, ale wciąż pozostaje wiele pytań, na które chciałbym poznać odpowiedzi w kolejnym tomie!

W serii Mitchella Hogana pojawia się klimat znany z klasycznych opowieści spod znaku magii i miecza, gdzie na szali staje los całego królestwa. Nie brakuje tu jednak ciekawych rozwiązań fabularnych, które sprawiają, że całość daje poczucie świeżości i angażuje czytelnika.

Struktura całej powieści jest bardzo wyważona – główna oś fabularna toczy się wokół Caldana, ale punkty widzenia innych bohaterów zdecydowanie pomagają w lepszej ekspozycji świata i zrozumieniu całej historii, która toczy się w wielu miejscach jednocześnie. Intrygi polityczne przybierają na sile, a konflikt będący podstawą całej historii nabiera rozmachu. Nie brakuje tu jednak wolniejszych momentów, rozwijających relacje między postaciami.

Bardzo, bardzo, ale to BARDZO polecam Wam sięgnąć po obie te historie, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście! Czytałem Tygiel dwukrotnie, ale to Krew Niewinnych pokazuje, jak autor rozwinął skrzydła, zarówno pod względem fabularnym, kreacji postaci, jak i samego świata.

Drugi tom trylogii Hierarchia Magii jest świetną kontynuacją – daje czytelnikowi wszystko to, co w Tyglu Dusz było dobre i wiele więcej! Mitchell Hogan wspaniale rozwinął swoich bohaterów, dając miejsca zarówno tym napędzanym dobrymi pobudkami, jak i mniej chwalebnymi pragnieniami.

Postać Caldana, którą w pierwszym tomie poznać można jako zagubionego ucznia z klasztoru,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Aline, główna bohaterka serii Mistrz Gry jest zdecydowanie silną bohaterką o której warto pamiętać. Przez całą serię odważnie porusza się naprzód i realizuje swoje cele, nawet mimo przeciwności losu i bolesnych sytuacji z którymi nie ma czasu sobie poradzić. Mimo że początkowo nie byłem jej wielkim fanem, wraz z rozwojem serii nauczyłem się ją doceniać. Po skończonej serii uważam, że jej kreacja jest jednym z mocniejszych atutów całości.

Seria jest oryginalnym połączeniem fantastyki i thrillera z wątkiem obyczajowym. W Mistrzu Gry silnie eksplorowany jest również wątek politycznej intrygi i walki o władzę nad całym kontynentem, która z biegiem czasu nabiera tempa. W książkach nie brakuje również historii z życia codziennego, pozwalających lepiej poznać świat oraz oryginalne obyczaje, których szczegółowość nie raz położyła mnie na łopatki. Znaleźć tu można również element romansu, chociaż relacje między bohaterami wraz z rozwojem fabuły stają się mocno skomplikowane.

Lektura Mistrza Gry z tomu na tom była coraz większym zaskoczeniem. To seria zdecydowanie skierowana do dorosłego czytelnika z wątkami, które wzbudzają całą gamę emocji. Bywa i tak, że podchodzę do debiutów z pewną rezerwą (choć staram się tu pokazywać te wartościowe i często mniej znane historie), ale autorka już przy pierwszym tomie zdobyła mój kredyt zaufania. A później było już tylko lepiej! I choć to Królowa Dzikusów jest chyba moim ulubionym tomem z serii ze względu na ciekawe miejsce akcji, w każdym pojawiło się wiele jej zwrotów i sprytnego lawirowania między różnymi wątkami.

Polecam zapoznać się z tą serią, bo ja naprawdę świetnie się bawiłem! Jeśli macie chęć na lekką, ale wciągającą lekturę, która stopniowo wprowadza czytelnika w swój oryginalny świat i nie pozwala się nudzić to zdecydowanie zachęcam do tego, by sięgnąć po te książki.

Aline, główna bohaterka serii Mistrz Gry jest zdecydowanie silną bohaterką o której warto pamiętać. Przez całą serię odważnie porusza się naprzód i realizuje swoje cele, nawet mimo przeciwności losu i bolesnych sytuacji z którymi nie ma czasu sobie poradzić. Mimo że początkowo nie byłem jej wielkim fanem, wraz z rozwojem serii nauczyłem się ją doceniać. Po skończonej serii...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Teraz gdy jestem po lekturze dwóch z trzech części wznowienia (te graficzne okładki totalnie robią dla mnie robotę), muszę przyznać, że w pełni rozumiem zachwyty i wszystkie ochy i achy dotyczące pomysłu na fabułę i rozwiązań fabularnych.

Thunderhead jest nawet lepszy niż Kosiarze. Autor świetnie poradził sobie z zadaniem dalszego poprowadzenia historii, jednocześnie wprowadzając świeże elementy i utrzymując zaciekawienie czytelnika. Wątki z pierwszej części są tutaj systematycznie rozwijane, co pozwala znacznie lepiej poznać świat kosiarzy. Wewnętrzne konflikty, które trawią Kosodom są tutaj znacznie bardziej wyeksponowane, co BARDZO mi się podobało. Nowa postać, Greyson, dodaje ciekawą perspektywę do całości, pozwalając odkryć dotąd niezbadane części tego świata, które są nie mniej ciekawe! Wstawki Thunderheada znajdujące się na początku każdego rozdziału to taka kropka nad i, element, który sprawił, że pokochałem tę historię jeszcze bardziej.

Mimo że początek tego tomu rozwija się dość powoli, autor wraz z rozwojem fabuły zwiększa tempo wydarzeń i wprowadza zaskakujące zwroty akcji. Emocjonujące (i zaskakujące!) zakończenie jest świetnym zwieńczeniem tej historii.

Seria Żniw Śmierci to mój nowy i niekwestionowany ulubieniec. Świetna młodzieżówka, która broni się pomysłem na świat, odważnymi pomysłami fabularnymi i bohaterami, którym nie sposób kibicować. Nie mogę doczekać się kolejnego tomu, a Wam napiszę: CZYTAJCIE KOSIARZY! ⚔️🔥

Teraz gdy jestem po lekturze dwóch z trzech części wznowienia (te graficzne okładki totalnie robią dla mnie robotę), muszę przyznać, że w pełni rozumiem zachwyty i wszystkie ochy i achy dotyczące pomysłu na fabułę i rozwiązań fabularnych.

Thunderhead jest nawet lepszy niż Kosiarze. Autor świetnie poradził sobie z zadaniem dalszego poprowadzenia historii, jednocześnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Drugi tom trylogii Okaleczonego Królestwa przenosi bohaterów o 5 lat naprzód względem akcji z pierwszego tomu. Pozwala to na obserwowanie zmian jakie zaszły nie tylko w Mereli, ale szczególnie w Girtonie, który nie jest już zlęknionym nastolatkiem, a mężczyzną z szarą moralnością. Próżno szukać w nim dawnych, dziecięcych wręcz ideałów, które skonfrontowane z rzeczywistością dawno odeszły w zapomnienie.

Czas Skrytobójców był fantastyczną opowieść o dorastaniu, jednak Krew Skrytobójców to książka znacznie mroczniejsza i poważniejsza. Widać jak bardzo poprawiło się pióro autora (które już wcześniej było świetne!), który wprowadza teraz znacznie odważniejsze decyzje fabularne, niejednokrotnie zaskakujące, przez które ciężko było mi się oderwać.

Barker wraz z rozwojem historii dokłada elementy do całości, tkając intrygę, która w pewnym momencie jest ukończona, niczym misternie zapleciona sieć. I warto dać się w nią zaplątać! Autor w mistrzowski wręcz sposób rzuca kolejne przeszkody pod nogi bohaterów, jednocześnie zmuszając do zastanowienia się nad prawdziwymi motywami ich działań. W połączeniu z konfliktem z którym muszą się zmierzyć bohaterowie i ich wewnętrznymi rozterkami tworzy to niezwykle ciekawą opowieść, jedną z ciekawszych jakie w ostatnim czasie czytałem. Krwawe pojedynkowe sceny są wisienką na fabularnym torcie, która dopełnia całości.

Krew skrytobójców to imponująca kontynuacja doskonałego debiutu. Historia czerpie z fascynującego rozwoju postaci Girtona, aby podkreślić fabułę, która jest jednocześnie wciągająca i nieprzewidywalna. Wszystko tu ze sobą świetnie współgra i jestem przekonany, że finałowa odsłona będzie równie emocjonująca.

Drugi tom trylogii Okaleczonego Królestwa przenosi bohaterów o 5 lat naprzód względem akcji z pierwszego tomu. Pozwala to na obserwowanie zmian jakie zaszły nie tylko w Mereli, ale szczególnie w Girtonie, który nie jest już zlęknionym nastolatkiem, a mężczyzną z szarą moralnością. Próżno szukać w nim dawnych, dziecięcych wręcz ideałów, które skonfrontowane z rzeczywistością...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Siódemka studentów rozpoczyna czwarty rok nauki w elitarnej szkole artystycznej, której dyplom stanowi gwarancję sukcesu w świecie sztuki. Grupa aktorów skupia się na twórczości Szekspira i ma w planach wystawić w tym roku kolejną sztukę. Jednocześnie ukazane są wydarzenia dekadę później, kiedy to jeden z bohaterów wychodzi z więzienia po odbyciu kary za zabójstwo i postanawia opowiedzieć co tak naprawdę się zdarzyło. Na początku przyjaciele cenią swoje towarzystwo nade wszystko, jednak z biegiem akcji w ich grupę wkrada się mroczny element, który całkowicie zmienia dynamikę ich relacji.

Wow! Świetnie bawiłem się z tą historią i nie spodziewałem się, że tak bardzo mi się spodoba. Kiedy zacząłem czytać i przemierzać korytarze studenckiego kampusu z bohaterami to nie mogłem się oderwać, towarzysząc im w ich życiu codziennym. Cała opowieść przesiąknięta jest mrocznym i dusznym akademickim klimatem, który wzmacniany jest wstawkami z szekspirowskich sztuk. Twórczość dramaturga nie jest mi obca, a że większość czytałem w oryginale na studiach, świetnie odnalazłem się w fabule i rozumiałem drugie dno dialogów. Z pewnością ten aspekt nie spodoba się każdemu, ale dla mnie był taką kropką nad i, dzięki czemu ta historia całkowicie mnie zauroczyła. Choć całość zbudowana jest na podstawie łączącej kryminał i sztukę dramatyczną, autorka skupia się na emocjach targających bohaterami i tego jak konsekwencje ich wyborów wpływają na ich życia.

To książka, która łamie serce. Opowieść o zbrodni i karze, psychologii, trudnych relacjach i dorastaniu do pewnych wniosków przed którymi nie sposób uciekać. Cała historia pełna jest zwrotów akcji i jak podczas przedstawienia teatralnego, kończy się punktem kulminacyjnym, który rzuca światło na skrzętnie tkaną intrygę. Czytanie „A jeśli jesteśmy złoczyńcami” było dla mnie świetną czytelniczą przygodą, która z pewnością zostanie ze mną na dłużej.

Siódemka studentów rozpoczyna czwarty rok nauki w elitarnej szkole artystycznej, której dyplom stanowi gwarancję sukcesu w świecie sztuki. Grupa aktorów skupia się na twórczości Szekspira i ma w planach wystawić w tym roku kolejną sztukę. Jednocześnie ukazane są wydarzenia dekadę później, kiedy to jeden z bohaterów wychodzi z więzienia po odbyciu kary za zabójstwo i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W tej serii bardzo doceniam pomysł autorki na świat, gdzie dzieci i nastolatkowie są zamykani w obozach przez swoje nadprzyrodzone zdolności. Lektura drugiego tomu pozwoliła mi o wiele lepiej zrozumieć czym charakteryzuje się moc każdego z kolorów na jakie podzielić można wszystkie umiejętności. W Nigdy nie gasną znacznie bardziej widoczna jest niestabilność społeczeństwa i tego w jak bezlitosny sposób podchodzi ono do poszukiwanych.

Upływ czasu między obiema historiami dobitnie pokazuje zmiany w charakterach bohaterów, którzy muszą się dostosować do sytuacji w których się znaleźli. Ruby ciężko odnaleźć się w nowej organizacji, jednak wie, że musi sobie poradzić, by zapewnić swoim bliskim bezpieczeństwo. Nowe postaci bardzo dobrze urozmaicają całą historię i z biegiem czasu nie są już tylko tłem wydarzeń, ale nieodłączną ich częścią.

Podczas lektury nie można narzekać na brak emocji. Autorka systematycznie rzuca bohaterów w wir przeciwności, któremu mimo wysiłków ciężko stawić czoła. Kolejne przygody nie przynoszą odpowiedzi, a stawiają coraz więcej pytań, zarówno przed bohaterami, jak i czytelnikiem.

Zabrakło mi jednak lepszego ukazania motywu przybranej rodziny, który w pierwszym tomie był jednym z moich ulubionych aspektów całej książki. Misje bohaterów i ich życie codzienne pozbawione są ciepła i nutki humoru obecnej w pierwszym tomie. Z jednej strony znacznie dosadniej pokazuje to zmiany jakie nastąpiły w ich życiu, z drugiej jednak pozostawia niedosyt. Cierpią także relacje między postaciami oraz spokojniejsze momenty podczas których można ich poznać lepiej.

Mimo pewnych mankamentów, które bardziej wynikają z moich prywatnych preferencji, ten tom nie podobał mi się aż tak bardzo jak pierwszy. Wciąż jednak uważam, że to oryginalna i warta uwagi seria. Z niecierpliwością czekam na finał tej przygody!

W tej serii bardzo doceniam pomysł autorki na świat, gdzie dzieci i nastolatkowie są zamykani w obozach przez swoje nadprzyrodzone zdolności. Lektura drugiego tomu pozwoliła mi o wiele lepiej zrozumieć czym charakteryzuje się moc każdego z kolorów na jakie podzielić można wszystkie umiejętności. W Nigdy nie gasną znacznie bardziej widoczna jest niestabilność społeczeństwa i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Rzeźnik z Guile to drugi tom serii o opowiadającej o przygodach Decimusa Fate’a oraz Opiekuna, dawnego łowcy demonów. W życiu tej dwójki nic nie jest takim, jakie się wydaje na pierwszy rzut oka, jednak jedno się nie zmienia – bohaterowie ponownie stają przed kolejnym wyzwaniem i zagadką do rozwiązania.

Opowieść w zawrotnym tempie rozwija akcję, powodując że nie sposób oderwać się od tej książki. To nie zmieniło się od początku serii – oba tomy są dość krótkie, ale napakowane wydarzeniami i zwrotami akcji, które tylko rozbudzają ciekawość, by poznać ich dalszą część. Książki może i nie są długie, ale zawarta w nich historia jest przemyślana i bardzo dobrze poprowadzona. Co zaskakujące, nie traci przy tym na jakości, zapewniając przyjemność płynącą z przygody w klasycznym stylu magii i miecza.

Dzięki drobnym wtrąceniom tu i ówdzie, autor wypełnia luki fabularne w historiach postaci, które dzięki tej części nie tylko znacznie lepiej poznałem, ale i polubiłem. Szczególnie muszę tu wspomnieć o Motinie, staruszce o wielkim sercu i jeszcze większej mocy. Moją uwagę zwrócił również główny bohater o którym dowiedziałem się nieco więcej. Mam chęć ponownie wrócić do pierwszego tomu, bo mam wrażenie, że teraz odebrałbym go inaczej. Już wtedy twierdziłem, że stworzony przez autora świat ma dużo większy potencjał, który to w Rzeźniku zdecydowanie można odczuć.

Pierwszy tom, mimo przyjemności, którą miałem z lektury pozostawił po sobie pewien niedosyt. Po zakończonej historii z tej części również go czuję, ale z zupełnie innego powodu – chcę wiedzieć co będzie dalej! Decimus Fate to seria z pomysłem, która ma wszystko, czego czytelnik może chcieć w fantastyce: wciągającą historię, charakternych bohaterów i świat, który chce się poznawać. W połączeniu z pięknym wydaniem i dwustronnymi ilustracjami to moim zdaniem książki, które po warto mieć na półce.

Rzeźnik z Guile to drugi tom serii o opowiadającej o przygodach Decimusa Fate’a oraz Opiekuna, dawnego łowcy demonów. W życiu tej dwójki nic nie jest takim, jakie się wydaje na pierwszy rzut oka, jednak jedno się nie zmienia – bohaterowie ponownie stają przed kolejnym wyzwaniem i zagadką do rozwiązania.

Opowieść w zawrotnym tempie rozwija akcję, powodując że nie sposób...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Cytoniczka to trzeci tom serii „Skyward” poświęconej przygodom Spensy i jej przyjaciół. Ludzkość znajdująca się na Detritusie pragnie wyzwolić się spod jarzma Krelli, którzy nieustannie nękają ich planetę. Akcja bezpośrednio podejmuje wątki z poprzedniego tomu. Wcześniejsze książki dały możliwość dobrego poznania bohaterów i ich rzeczywistości, by później pozwolić czytelnikowi na przeżycie galaktycznej podróży do siedziby Zwierzchnictwa. Tym razem przychodzi czas na poznanie odpowiedzi.

Postanawiając raz na zawsze stawić czoła przeciwnościom, pilotka wraz z M-botem po raz kolejny trafia w nowe miejsce, gdzie musi się odnaleźć i zdobyć sprzymierzeńców. I czyta się to naprawdę świetnie. Sanderson w poprzednich odsłonach tej historii potwierdził swoje mistrzostwo w tworzeniu światów, bohaterów i angażujących historii. Uwielbiam tę serię, ale ta książka niestety podobała mi się najmniej z dotychczasowych przygód bohaterów. W posłowiu autor wspomina o tym, że względem oryginału było tu wiele poprawek i mam wrażenie, że miejscami to czuć. Nie zabrakło tu jednak tego, co zwykle obecne w tej serii – świetnego humoru i zaskakujących zwrotów akcji.

Niestety jednak, mam wrażenie, że wszystkie istotne dla serii informacje można by zamknąć w kilku rozdziałach. Ciężko mi w tym momencie ocenić, czy przygody Spensy okażą się dla całej historii kluczowe (na co bardzo liczę), jednak Cytoniczka poniekąd powiela sposób prowadzenia fabuły Wśród gwiazd, kiedy to autor znacznie rozszerzył całe to uniwersum. Działania Spensy są jednak tym razem trochę oderwane od wcześniejszych wydarzeń. Podczas czytania brakowało mi tu jakiegoś większego połączenia z pozostałymi przygodami i bohaterami, którzy pozostali nie tylko na Detritusie, ale i na stacji Zwierzchnictwa. W krótkich strzępkach rozmów z Jorgenem nie dowiadujemy się wiele, a mam wrażenie, że takie uzupełnienie historii sprawiłoby, że całość odebrałbym znacznie lepiej.

Ten tom i przedstawiona historia świetnie sprawdziłyby się jako nowelka, jednak biorąc pod uwagę twórczość autora i wcześniejsze odsłony serii Do Gwiazd, miałem znacznie większe oczekiwania. Końcowe rozdziały, kiedy tempo akcji wzrasta wraz z przyspieszeniem lotu Spensy wracają jednak na właściwe tory. Podczas lektury bawiłem się świetnie, bo bardzo lubię ten świat i bohaterów, jednak oderwanie całej historii pozostawia po zakończonej lekturze pewien niedosyt. Liczę, że finalny tom połączy wszystko w całość. A tymczasem wciąż polecam sięgnąć po wcześniejsze części, bo to naprawdę dobre i lekkie sci-fi.

Cytoniczka to trzeci tom serii „Skyward” poświęconej przygodom Spensy i jej przyjaciół. Ludzkość znajdująca się na Detritusie pragnie wyzwolić się spod jarzma Krelli, którzy nieustannie nękają ich planetę. Akcja bezpośrednio podejmuje wątki z poprzedniego tomu. Wcześniejsze książki dały możliwość dobrego poznania bohaterów i ich rzeczywistości, by później pozwolić...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Przyznam szczerze, że bardzo długo zabierałem się za Cosmere i nie wiedziałem z której strony podejść, by rozpocząć swoją przygodę w tym uniwersum. Zdecydowałem się jednak na Z mgły zrodzonego i muszę przyznać, że to była wspaniała decyzja! Książki sprawiają wrażenie skomplikowanych i mało przystępnych, jednak rzeczywistość jest zupełnie odwrotna, bo mimo gabarytów, historia wciąga do tego stopnia, że gdy się nie czyta to myśli się o tym, co będzie dalej.

Świat bohaterów w dzień pokryty jest spadającym z nieba popiołem, a w nocy zasnuty niebezpieczną mgłą. Od ponad tysiąca lat rządy twardą ręką sprawuje Ostatni Imperator, jednak grupa śmiałków pod wodzą allomanty Kelsiera postanawia stawić mu czoła, stawiając na szali wszystko co mają.

Bohaterowie to jeden z mocniejszych punktów tej książki. Szajka złodziei, która postanawia obalić rządy tyrana? Brzmi dość sztampowo, jednak ta historia jest tak daleka od powtarzalności, jak tylko można. Umieszczenie w roli bohaterów postaci, które nie posiadają typowych cech bohaterskich, tworzy interesujący kontrast. W połączeniu ze zróżnicowanymi charakterami postaci, które poznajemy wraz z rozwojem akcji i świetnym, ciętym humorem, otrzymujemy bohaterów, którym mimo wątpliwego kompasu moralnego, ciężko nie kibicować.

Autor posługując się popularnymi w literaturze motywami, stworzył historię, którą podczas czytania przeżywa się do tego stopnia, że ma się wrażenie, że rozgrywa się przed naszymi oczami. Sanderson ma talent do tworzenia światów i ta historia tylko tego dowodzi. W książce pojawia się wiele opisów, które pozwalają czytelnikowi świetnie poznać ten świat, historia jednak nigdy nie zwalnia na tyle, by wkradła się nuda – wręcz przeciwnie! Mimo objętości lektury, przez cały czas byłem bardzo zaangażowany.

Nie sposób nie docenić również niezwykle przemyślanego systemu magicznego. Mam wrażenie, że dawno nie czytałem czegoś, co miałoby tak sensownie przedstawione zasady, które mimo że nie najłatwiejsze, są całkowicie zrozumiałe. Spalanie metali nie rozwiązuje również wszystkich problemów postaci. Dzięki swoim umiejętnościom nie stają się oni niepokonani, a wciąż muszą mierzyć się z wieloma wyzwaniami.

Z mgły zrodzony to książka, która zawiera wszystko, za co kocham fantastykę. Odważne decyzje fabularne, świetnie zbudowany świat, wciągające zwroty akcji i niejednoznaczni bohaterowie to elementy, których nie sposób nie docenić. To zdecydowanie jedna z lepszych historii jakie kiedykolwiek czytałem i jestem pewny, że jeszcze do niej wrócę. Mógłbym o tej książce napisać jeszcze wiele, ale napiszę po prostu… CZYTAJCIE.

Przyznam szczerze, że bardzo długo zabierałem się za Cosmere i nie wiedziałem z której strony podejść, by rozpocząć swoją przygodę w tym uniwersum. Zdecydowałem się jednak na Z mgły zrodzonego i muszę przyznać, że to była wspaniała decyzja! Książki sprawiają wrażenie skomplikowanych i mało przystępnych, jednak rzeczywistość jest zupełnie odwrotna, bo mimo gabarytów,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Już przy pierwszym tomie wspominałem, że jestem bardzo ciekawy dalszych losów Agaty, która nie mając mocy wplątała się w magiczny świat w który ciężko jej uwierzyć. Drugi tom mnie nie zawiódł, a wręcz przeciwnie – historia podobała mi się znacznie bardziej! Cała seria przybiera znacznie mroczniejszy kierunek, który jest świeżą odmianą po dużej dawce komedii w pierwszym tomie. Przypomina mi to trochę sytuację z Drogą do Wyraju, kiedy taką zmianę również bardzo chwaliłem.

Pałającą żądzą zemsty Agata zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu i zacząłem czuć do niej sympatię. Wydaje mi się, że w tym tomie zdecydowanie bardziej widać to, co autorka od początku chciała przekazać – to zwykła, zagubiona dziewczyna, która popełnia błędy i ze wszystkich sił stara się robić to, co uważa za słuszne. Czasem ponoszą ją emocje, niekiedy podejmuje bezsensowne decyzje, ale jest człowiekiem i po prostu się myli.

Widać również rozwój pióra autorki, choć plastyczna forma urzekła mnie już w pierwszym tomie. Fabularnie całość jest znacznie lepiej skonstruowana, a napięcie prowadzące do ważniejszych wydarzeń budowane jest często przez kilka rozdziałów. Pojawiają się też urocze momenty, a znajdujący się na grzbiecie kot nie gości tam bez powodu. Śledzenie całości wydarzeń z perspektywy głównej bohaterki ma jednak pewne ograniczenia, bo wciąż niewiele wiadomo o systemie magicznym i różnych istotach, które mogą się jeszcze w historii pojawić. Akcja nigdy nie zwalnia na tyle, by się nudzić, a całość rozwija się w kierunku, który nie sposób na początku przewidzieć. I choć nie wszystkie zwroty akcji mi się podobały, doceniam nieprzewidywalność wielu z nich.

Bardzo doceniam pokazanie sytuacji Iskier w kontaktach z ludźmi. Sytuację tę można odnieść również do życia codziennego i do wszystkich mniejszości, które stykają się z niezrozumieniem i przez to agresywnym podejściem. Pojawia się też kilka scen, które zdecydowanie skłaniają do refleksji, szczególnie jeśli pomyśli się o różnym podejściu bohaterów.

Bardzo dobrze bawiłem się z tą książką. Wciągnąłem się tak bardzo, że ciężko było mi się od tej historii oderwać. Zmiana charakteru historii wyszła tej serii na dobre, a nieco mroczniejszy klimat w połączeniu ze świetnym piórem autorki sprawił, że to bardzo udana kontynuacja. Nie brakuje tu również poważniejszych wątków, zgrabnie wplecionych w pełną magii fabułę. Zdecydowanie czekam na tom trzeci i jestem ciekawy co jeszcze czeka Agatę.

Już przy pierwszym tomie wspominałem, że jestem bardzo ciekawy dalszych losów Agaty, która nie mając mocy wplątała się w magiczny świat w który ciężko jej uwierzyć. Drugi tom mnie nie zawiódł, a wręcz przeciwnie – historia podobała mi się znacznie bardziej! Cała seria przybiera znacznie mroczniejszy kierunek, który jest świeżą odmianą po dużej dawce komedii w pierwszym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Każdy ma jedno życie. Nie mniej. Nie więcej.

Siódmy tom Sandmana zabiera czytelników w szaloną i pełną zwrotów akcji podróż, by odnaleźć jednego z Nieskończonych – Zniszczenie. Mężczyzna przed 300 laty zdecydował, że nie zamierza dłużej pełnić swojej roli, przez co stał się czarną owcą w rodzinie. Maligna, jedna z rodziny, postanawia go odnaleźć, a w jej podróży towarzyszy Morfeusz.

Ulotne życia to historia o poszukiwaniach, ale również o zmianie i o tym, że w życiu nic nie jest stałe i na zawsze. Cała historia nie jest zbiorem krótkich opowieści, jak to zwykle bywało w poprzednich odsłonach serii, a jedną dłuższą opowieścią, co jest zdecydowanie miłą odmianą. A mimo że historia posiada jeden wątek główny to bohaterowie podczas swoje podróży obcują z różnymi postaciami, dzięki czemu poznajemy również ich historie.

Gaiman po raz kolejny sięga po motywy fantastyczne, nie bojąc się czerpać z nich to, co chce zamieścić w historii. Ich połączenie ze zwykłą opowieścią o życiu ponownie zrobiło na mnie ogromne wrażenie.

Sandman to niezwykle doceniana seria, zarówno przez krytyków, jak i czytelników. Moim zdaniem, jak dotąd to seria dość nierówna - po siedmiu tomach były już takie, które mnie zachwyciły, jak i takie, które jestem w stanie docenić, ale nie pokochać. I mimo że Ulotnym życiom zdecydowanie bliżej do tej pierwszej kategorii to niektóre z wcześniejszych tomów zrobiły na mnie dużo większe wrażenie. Wciąż jednak uważam, że zdecydowanie warto poznać Sandmana i zachęcam do lektury.

Każdy ma jedno życie. Nie mniej. Nie więcej.

Siódmy tom Sandmana zabiera czytelników w szaloną i pełną zwrotów akcji podróż, by odnaleźć jednego z Nieskończonych – Zniszczenie. Mężczyzna przed 300 laty zdecydował, że nie zamierza dłużej pełnić swojej roli, przez co stał się czarną owcą w rodzinie. Maligna, jedna z rodziny, postanawia go odnaleźć, a w jej podróży towarzyszy...

więcej Pokaż mimo to